Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Faust, poemat Mikołaja Lenau - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Faust, poemat Mikołaja Lenau - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 166 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Za­zdro­ścią, czy in­ny­mi po­wo­do­wa­ny oso­bi­sty­mi przy­czy­na­mi – ja­ki­mi, nie śmiem wy­ro­ko­wać – Wol­fgang Men­zel, tyle gło­śny na­szych cza­sów kry­tyk, wy­kry­wa­jąc nie­któ­re istot­ne nie­do­sta­tecz­no­ści w utwo­rach Go­ethe­go po­wa­żył się na nie wszyst­kie bez wy­jąt­ku w swej hi­sto­rii li­te­ra­tu­ry nie­miec­kiej (w r. 1836), w „Mor­gen­blatt” i in­nych cza­so­pi­smach rzu­cić po­tę­pie­nie, za zgub­ną uznać ich mo­ral­ną dąż­ność i obłą­ka­ny­mi jego uwiel­bia­czy na­zwać, a tar­ga­jąc się na tego ge­niu­sza współ­cze­sno­ści zna­lazł się w po­ło­że­niu mu­rzy­na, któ­ry prze­ciw do­bro­czyn­nej gwieź­dzie stru­gę świa­tła nań zle­wa­ją­cej wy­rze­ka.

Wszyst­kie two­ry Go­ethe­go za na­śla­dow­ni­cze, wy­mu­szo­ne lub nie­do­rzecz­ne uzna­jąc, nie omiesz­kał i Fau­sta po­tę­pić, a że to dzie­ło jed­nak w du­chu za naj­lep­sze Go­ethe­go uznał, sta­rał się wy­na­leźć po­etę, któ­ry by no­we­go Fau­sta utwo­rzył zu­peł­nie we­dług roz­my­śli Men­ze­la; to dzie­ło mia­ło z Fau­stem Go­ethe­go pójść w za­wo­dy, z Fau­stem , jed­nym z naj­wznio­ślej­szych ar­cy­dzieł, ja­ki­mi pi­śmien­nic­two w obec­nym sta­nie po­szczy­cić się może.

Że Men­zel mógł mieć taki za­miar, nie dzi­wi­my się wca­le, lecz że Le­nau, rów­nie czu­ły jak mło­dy po­eta, dał się teo­riom Men­ze­la po­wo­do­wać, to rzecz nie­po­ję­ta. Le­nau, le­d­wie z ma­łe­go zbio­ru ulot­nych zna­my po­ezy­jek, Le­nau, bar­dziej czu­ły niż po­tęż­ny my­ślą, bar­dziej ma­low­ni­czy niż twór­czy, ukła­da plan do Fau­sta ra­zem z Men­ze­lem – i oto osno­wa jego wy­ko­na­nia.

1. Mo­tyl swo­bod­ny, co bie­gał po kwia­tach nad­brze­ża, znę­co­ny pięk­no­ścią mor­skich bał­wa­nów ula­ta nad nimi; lecz wiatr się zry­wa, już mo­tyl po­wró­cić do brze­gu nie może i gi­nie wśród bu­rzy. Tym mo­ty­lem jest Faust.

2. Nad prze­pa­ścią w gó­rach prze­su­wa się ja­kaś po­stać; to Faust. Ze ska­ły na ska­łę, nie­po­mny na nie­bez­pie­czeń­stwo, w szyb­kim się prze­rzu­ca bie­gu, chwy­ta ka­mień, pa­trzy nań chwi­lę i gniew­ny rzu­ca go w prze­paść, zio­ło bie­rze i tak­że je rzu­ca, a cią­gle wy­żej dąży, pod jego no­ga­mi chmu­ry, a głos brzmią­cych na zie­mi dzwo­nów le­d­wie go do­cho­dzi; ob­su­wa się, już spa­da, gdy go ja­kaś nie­zna­na za­trzy­mu­je ręka – to Me­fi­sto­fe­les.

3. Pra­cu­je Mę­drzec ze swym po­moc­ni­kiem, roz­wa­ża cia­ło ludz­kie nie­ży­we, pół­no­cy już daw­no wy­bi­ła go­dzi­na. Ktoś puka – któż to być może? To Me­fi­sto­fe­les uka­zu­je się Fau­sto­wi w po­sta­ci scho­la­sty­ka i pierw­sze na­sio­na pie­kiel­ne­go w ser­ce rzu­ca mu obłę­du, a Wa­gner drży na sam wi­dok ob­ce­go.

4. Wśród bu­rzy, wśród wia­tru, któ­ry, ko­ły­sząc szczy­ty od­wiecz­nych dę­bów, prze­ma­wiać się zda­je, sie­dzi Faust za­my­ślo­ny, a Mę­drzec du­szę za­prze­da­je pie­kieł du­cho­wi.

5. W miesz­ka­niu Fau­sta sta­je jego współ­uczeń, przy­ja­ciel mło­do­ści Isen­burg, o szczę­ściu i do­mo­wym, ro­dzin­nym mówi mu po­ży­ciu, lecz Faust nie słu­cha, nie ro­zu­mie gło­su przy­jaź­ni i nik­nie, ucho­dząc przed ob­ję­ciem przy­ja­cie­la, bo jego du­sza pie­kłu za­prze­da­na, z nie­go się sza­tan wy­śmie­wa z wście­kłą ra­do­ścią. Czy­ta­jąc ten praw­dzi­wie mi­strzow­ski ob­raz w dra­ma­tycz – mym dia­lo­go­wa­ny spo­so­bie, któ­ry o wiel­kich utwor­cy świad­czy zdol­no­ściach, za­pa­tru­jąc się na całą tę­sk­ność, jaką ten prze­ję­ty ustęp, za­py­tu­je­my się mi­mo­wol­nie, dla­cze­go Go­ethe nie wpro­wa­dził po­dob­nej sce­ny w swo­je ar­cy­dzie­ło. I wy­znać mu­si­my, iż Le­nau w tym miej­scu może sta­nąć obok Go­ethe­go, rów­nie jak w pięk­nym po­rów­na­niu Fau­sta do mo­ty­la; prze­ciw­nie, za­prze­da­nie du­szy sza­ta­no­wi bar­dzo jest sła­be, czy­ta­jąc je wa­ha­my się, czy wie­rzyć, aby ono te­goż utwór­cy było, co ob­raz przy­ja­cie­la mło­do­ści. Rów­nie z wy­ko­na­nia, jak z po­my­słu bar­dzo jest mier­ny ustęp trze­ci, bez po­rów­na­nia le­piej wy­ko­na­ny dru­gi. Tu ogól­na nam się na­strę­cza uwa­ga, że gdzie tyl­ko tę­sk­ność od­dać po­trze­ba, tam Le­nau ce­lu­je. Po­wyż­sze pięć ob­ra­zów koń­czą nie­ja­ko pierw­szą część Fau­sta; na­stę­pu­je mię­dzy­gra (in­ter­mez­zo), ob­raz szó­sty, da­lej dru­ga część po­ema­tu.

6. Rzu­ca się w świat Faust, roz­pu­sta ma w nim prze­syt na­uki za­głu­szyć, w karcz­mie tań­czy, na­rze­czo­ną uwo­dzi mło­de­go wie­śnia­ka, ty­sią­cz­ne fi­gle spra­wia i zni­ka.

7 i 8. Sta­je na dwo­rze kró­la, a pod­czas gdy Me­fi­sto­fe­les rad pie­kiel­nej po­li­ty­ki mi­ni­stro­wi udzie­la, on skła­da swe wier­sze. Gdy się wszy­scy zgro­ma­dzi­li przed kró­lem i jego na­rze­czo­ną, de­kla­mu­je utwór i zni­ka wszyst­kich ob­ra­ziw­szy.

9. I pę­dzi, pę­dzi na pie­kiel­nym ru­ma­ku wśród nocy, ni­czym, ni­czym nie wstrzy­ma­ny; z noz­drzy ko­nia ogień bu­cha. Faust sta­je przed kuź­nią, tam za­pra­sza go po­czci­wy ko­wal na wie­cze­rzę. Gdy ucztu­ją, on się okiem na­mięt­nym na żonę ko­wa­la spo­zie­ra i strasz­ne jej opo­wia­da przy­go­dy; już, już ma ją uści­snąć w ob­ję­ciu, gdy że­bracz­ka nędz­na i wy­chu­dła wpa­da z dziec­kiem na ręku, a Faust na próż­no jej wo­rek zło­ta ci­ska; ona jego pra­gnie, on ją był uwiódł, a sza­tan z szy­der­czym wspo­mi­na mu jego daw­ne uczu­cia uśmie­chem. Już Faust dłu­żej nie znie­sie tego wi­do­ku, chwy­ta ru­ma­ka wo­dze i pę­dzi.

10. Szu­mi wiatr w le­sie, a Faust dąży cią­gle i nie spo­cznie, aż nad pięk­nym je­zio­rem, w któ­re­go wo­dach księ­życ się dwoi; pa­trzy nań, wzdy­cha, a duch pie­kieł przed nim sta­je. To ten sam – rze­cze – za­bły­snął księ­życ, któ­ry two­jej z nią przy­świe­cał schadz­ce. Daw­ne z szy­der­stwem mu wspo­mi­na cza­sy, nik­nie w wo­dzie i wzla­ta znów nad jej zwier­cia­dła po­wierzch­nią, dziec­ko mu po­ka­zu­je – to Fau­sta nie­szczę­śli­we dzie­cię.

Tu nowy się rzęd roz­po­czy­na ob­ra­zów. Ob­raz szó­sty jest ist­nym na­śla­do­wa­niem nocy na Ły­sej Gó­rze (Val­pur­gi­snacht) Go­ethe­go. Siód­my, na­uka da­wa­na mi­ni­stro­wi, jest praw­dzi­wie mi­strzow­sko wy­ko­na­ny; sce­na byt­no­ści u ko­wa­la, lubo ma ko­niec bar­dzo pięk­ny, nie­zno­śnie jest z po­cząt­ku roz­wle­kła. Ob­raz siód­my do­wo­dzi nam, że Le­mau jest nie tyl­ko czu­łym, ale głę­bo­ko my­ślą­cym i bar­dzo dow­cip­nym po­etą.

11. Sie­dzi nad brze­giem je­zio­ra dzie­wi­ca, pięk­ność jej jest nie­po­rów­nal­na. To Ma­ria, cór­ka kró­lew­ska. A przy niej Faust ma­lu­je jej wy­rys. Któż wdzięk dzie­wi­cy opi­sze, któ­ra na wody spo­glą­da, gdy lek­kie nie­bios tchnie­nie igra z jej splo­ta­mi, wód zwier­cia­dło ją od­bi­ja, i w du­szy za­ko­cha­ne­go ma­la­rza ta­kie jej dwoi się po­stać.

12. Ksią­żę Hu­bert, na­rze­czo­ny księż­nicz­ki Ma­rii, je­dzie la­sem bli­sko wil­li kró­lew­skiej na pięk­nym ru­ma­ku; pie­kiel­na mu się uka­zu­je po­stać i szy­der­czo zdra­dę na­rze­czo­nej zwia­stu­je. Już Hu­bert nie wie­rzy i wście­kły pę­dzi do wil­li.

15. Wpa­da do sali, gdzie Faust ma­lo­wał Ma­rię; wi­dzi go przed nią na klęcz­kach, bo któż by tylu się oparł wdzię­kom? Faust obelg znieść nie może, za­bi­ja Hu­ber­ta, z nie­mo­cy wpa­da­ją­cej na­śmie­wa się stra­ży – i nik­nie.

Wszyst­kie trzy ob­ra­zy ten skła­da­ją­ce ustęp mi­strzow­sko są pod wszel­ki­mi wzglę­da­mi od­da­ne – cią­głe za­nie­dba­nie w wy­ko­na­niu i brak twór­czo­ści czuć się daje.

Ob­raz 14 wy­sta­wia nam Fau­sta w roz­pa­czy, upo­jo­ne­go wi­nem wę­gier­skim, i zno­wu we­so­łe­go, i nu­dzą­ce­go się na lą­dzie, i chcą­ce­go pu­ścić się na mo­rze.

Ob­raz 15 pod na­zwą Po­że­gna­nie wiel­kiej jest pięk­no­ści; wy­sta­wia nam Fau­sta przy gro­bie swej mat­ki, wspo­mi­na­ją­ce­go szczę­śli­wą prze­szłość.

16, zno­wu nad­zwy­czaj­nie czczy, wy­sta­wia prze­chadz­kę Fau­sta z Me­fi­sto­fe­le­sem nad mo­rzem; ten ostat­ni chce cza­ro­dziej­ski okręt Fau­sto­wi zbu­do­wać. Faust pra­gnie w nadzwy­kły spo­sób prze­pły­nąć wód prze­stwo­ry. Dia­log cały bra­kiem tre­ści mę­czą­cy.

Ob­raz 17. Sen. Pły­nie Faust, gniew i tę­sk­ność w du­szy jego. Po­glą­da na za­chód świet­nej gwiaz­dy, lecz nie czu­je wzru­sze­nia, jak inni, bo on wszyst­kim, co jest stwo­rzo­ne, po­gar­dza. Ci­sza nocy na­sta­je, a Faust snem znu­żo­ny pada na po­kład. Zda­je mu się, że wi­dzi mat­kę swo­je w bał­wa­nach, że taż dzie­cię małe na ręku trzy­ma, wska­zu­je na nie mó­wiąc: „ta­kim nie­gdyś by­łeś” – zni­ka; i zno­wu wi­dzi inną po­stać – stoi za­pła­ka­na dzie­wi­ca, a przy niej bla­dy trup; dzie­wi­ca nań wska­zu­je mó­wiąc: „tyś go za­bił”. I bu­dzi się Faust, a bu­rza w jego du­szy, a ci­sza na zie­mi pa­nu­je.

Ob­raz 18. Wy­sta­wia nam po­eta bu­rzę i prze­kleń­stwa Fau­sta.

Ob­raz 19 – sce­nę pi­jac­ką, roz­pust­ną (zno­wu na­śla­do­wa­nie Val­pur­gi­snacht) , prze­ry­wa­ną roz­mo­wa­mi Fau­sta, Me­fi­sto­fe­le­sa i majt­ka Je­rze­go, skep­ty­ka prak­tycz­ne­go. Na ko­niec:

Ob­raz 20 – krót­ką roz­pacz i sa­mo­bój­stwo Fau­sta.

Sa­dzi­li­śmy rze­czą przy­zwo­itą przed wy­nu­rze­niem ogól­ne­go zda­nia dać za­rys ob­szer­ny dzie­ła, już to dla jego war­to­ści, już dla wiel­kie­go wra­że­nia, ja­kie czy­ni­ło i cią­gle w Niem­czech czy­ni. – Wszy­scy stron­ni­cy Men­ze­la, a tych nie­ma­ła jest licz­ba, wszy­scy, któ­rzy dla ja­ko­we­go bądź po­wo­du są prze­ciw­ni­ka­mi dą­że­nia s>zko­ły Go­ethe­go, na­wet nie­któ­rzy z licz­nych Schil­le­ra wiel­bi­cie­li pod­no­szą – pod nie­ba Fau­sta Le­nau, prze­sa­dza­jąc jego za­le­ty, a kry­jąc zręcz­nie wady. Dla da­nia wy­obra­że­nia czy­tel­ni­kom na­szym o spo­so­bie, w ja­kim Le­nau wy­ko­nał swo­je dzie­ło, przy­to­czy­my nie­któ­re wy­jąt­ki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: