Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Grammatyka języka polskiego - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Grammatyka języka polskiego - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 376 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP.

1. Róż­ni­my się lu­dzie od zwie­rząt ro­zu­mem i mową. Przez ro­zum po­zna­je­my rze­czy, i o nich roz­my­śla­my; przez mowę wy­ja­wia­my dru­gim my­śli na­sze.

2. Mowa jest wy­ja­wia­nie my­śli za po­mo­cą roz­ma­itych gło­sów, niby ko­lo­rów, do­bie­ra­nych na ma­lo­wa­nie wszel­kich dzia­łań umy­słu na­sze­go. Zo­wie­my ją też je­ży­kiem, od jed­ne­go z na­rzę­dzi mow­nych, mocą któ­rych gło­sy róż­ne ura­biać je­ste­śmy zdol­ni. Na­rzę­dzia te są: usta, ję­zyk, zęby, pod­nie­bie­nie, gar­dło, i dech jako rów­no i bez­po­śred­nio jak usta dzia­ła­ją­cy.

3. Mowa jest tro­ja­ka: mi­go­wa, ust­na i pi­sa­na; pierw­sza i trze­cia są przed­mio­tem oka, dru­ga jest przed­mio­tem ucha, a przez wszyst­kie trzy, lubo z nie­rów­ną do­kład­no­ścią, ma­lu­je­my to, co my­śli­my.

4. Roz­ma­ite na świe­cie są ję­zy­ki; ato­li ze wszyst­kie są ludz­kie, t… j… two­rem jed­na­kie­go wszę­dzie ro­zu­mu ludz­kie­go, tych­że sa­mych na­rzę­dzi, i pra­wie też­sa­me ozna­cza­ją i wy­ra­ża­ją uczu­cia i my­śli, prze­to je­den do dru­gie­go więk­sze lub mniey­sze ma po­do­bień­stwo. – Co­kol­wiek one mają so­bie spo­lne­go i jed­na­kie­go, po­nie­waż to wy­ni­ka z na­tu­ry czło­wie­ka, wszę­dzie i za­wsze jed­na­kiej, na­zy­wać bę­dzie­my na­tu­rą mowy: wszyst­ko zaś, co każ­dy z ję­zy­ków ma wła­ści­wie i szcze­gól­nie so­bie tyl­ko słu­żą­ce, co go od in­nych roz­róż­nia i od­ręb­nym czy­ni zwy­cza­jem na­ro­do­wym na­zy­wać bę­dzie­my.

Uwa­ga. Zwy­czaj na­ro­do­wy w ja­kim ję­zy­ku zo­wie się spo­sób wy­sło­wie­nia przez na­ród przy­ję­ty i po­wa­gą uczo­nych utwier­dzo­ny. Za­tem przez zwy­czaj na­ro­do­wy w ję­zy­ku, ro­zu­miej­my, idąc za zda­niem Kwin­ty­lia­na, to, na co się bie­gli w tym ję­zy­ku zgo­dzi­li*. Zwy­czaj mowy pol­skiej jest zgo­da uczo­nych i bie­głych w ję­zy­ku pol­skim.

5. Ję­zy­ki są jed­ne sa­mo­rod­ne albo pier­wot­ne, któ­re sami so­bie lu­dzie two­rzy­li i wy­ro­bi­li, np.: grec­ki, sło­wiań­ski. Inne po­chod­ne, t… j… któ­re wy­szły i roz­krze­wi­ły się z jed­ne­go ja­kie­go pier­wot­ne­go, np.: pol­ski, ros­syj­ski, cze­ski i itd. ze sło­wiań­skie­go. Inne są mie­sza­ne, że po­wsta­ły z po­mie­sza­nia się, róż­nych ję­zy­ków, np.: an­giel­ski, fran­cu­ski, hisz­pań­ski.

6. Ten ję­zyk, któ­rym mó­wią po­wszech­nie w jed­nym na­ro­dzie, zo­wie się te­goż na­ro­du oj­czy­stym, np.: pol­ski jest na­szym oj­czy­stym ję­zy­kiem; któ­re mi roż­ne mó­wią na­ro­dy obce wzglę­dem sie­bie, na­zy­wa­ją się dla dru­gich cu­dzo­ziem­skie­mi, np.: nie­miec­ki, fran­cu­ski są wzglę­dem sie­bie i na­szej mowy cu­dzo­ziem­skie. Wszyst­kie w po­wszech­no­ści, któ­re­mi w cza­sach na­szych mó­wią ja­ki­kol­wiek byt swój ma­ją­ce na­ro­dy, zo­wią się ży­ją­ce albo no­wot­ne; prze­ciw­nie te ję­zy­ki, któ­re­mi na­ro­dy daw­no już zga­słe mó­wi­ły; któ­re tyl­ko w książ­kach i na in­nych, ja­kie się po nich zo­sta­ły, po­mni­kach, nie­ja­ko żyją, zo­wią się umar­łe, albo daw­ne, np,: grec­ki, ła­ciń­ski i t… d.

7. Gram­ma­ty­ka jest po­rząd­nym zbio­rem uwag nad mową ust­ną i pi­sa­ną, po­da­ją­cym do tego spo­so­by, aby się lu­dzie jak naj­ja­śniej mię­dzy sobą ro­zu­mie­li.

–-

* In lo­qu­en­do, non si quid vi­tio­se mul­tis in­te­de­rit, pro re­gu­la ser­mo­nis ac­ci­pien­dum erit. Nam ut tran­se­am, qu­emad­mo­dum vul­go im­pe­ri­ti lo­qu­un­tur; tota sa­epe the­atra, et omnem eir­ci tur­bam exc­la­mas­se bar­ba­re sci­mus. Ergo con­sve­tu­di­nem ser­mo­nis, vo­ca­bo con­sen­sum eru­di­to­rum; si­cut vi­ven­di, con­sen­sum bo­no­rum. Qu­inc­ti­lia­nus Inst. Ora­tor, lib. 1, 6. in fine.

Z uwag nad jed­nym ję­zy­kiem robi się Gram­ma­ty­ka szcze­gól­na; z uwag zaś jed­no­staj­nych nad wszyst­kie­mi ję­zy­ka­mi, robi się Gram­ma­ty­ka po­wszech­na: obie­dwie za­sa­dza­ją się na zwy­cza­ju na­ro­do­wym, i na na­tu­rze mowy ludz­kiej.

8. Każ­da mowa skła­da się, z zdań czy­li wy­sło­wio­nych my­śli, z sobą po­łą­czo­nych. My­śli skła­da­ją się z wy­ra­zów, wy­ra­zy z zgło­sek czy­li syl­lab, syl­la­by z gło­sek, t… j… po­sta­ci do ma­lo­wa­nia wy­ra­zów uży­wa­nych, po­spo­li­cie li­te­ra­mi zwa­nych.

Część I.ROZ­DZIAŁ PIERW­SZY. O GŁO­SKACH CZY­LI LI­TE­RACH W OGÓL­NO­ŚCI I ŁĄ­CZE­NIU ICH W ZGŁO­SKI CZY­LI SYL­LA­BY.

PO­STRZE­ŻE­NIA NAD FI­GU­RA­MI ABE­CA­DŁA.

§. 1.

Zbiór fi­gur czy­li po­sta­ci do pi­sa­nia uży­wa­nych zo­wie się Abe­ca­dłem od po­cząt­ko­wych gło­sek, a, b, c, d; w nie­któ­rych daw­nych pi­smach ma imię obie­ca­dła.

W dru­ko­wa­nych na­szych księ­gach dwo­iste mamy abe­ca­dła fi­gu­ry: nie­miec­kie czy­li go­tyc­kie, i ła­ciń­skie czy­li rzym­skie. Ła­ciń­skie jako gład­sze i prost­sze w po­spo­li­tem dzi­siaj są uży­wa­niu. Z fi­gur nie­miec­kich za­trzy­ma­li­śmy w (po­dwój­ne), za­miast po­je­dyn­cze­go v; z ła­ciń­skich jed­no­śmy Q opu­ści­li, od­da­jąc je przez k. Do­da­li­śmy do nie­któ­rych kre­ski i inne zna­ki, lub utwo­rzy­li­śmy z kil­ku gło­sek nowe zło­żo­ne brzmie­nie na ozna­cze­nie dzwię­ku, któ­re­go ła­ciń­skie­mi gło­ska­mi nie moż­na było wy­ra­zić.

§. 2.

Ję­zyk pol­ski ma na­stę­pu­ją­ce gło­ski czy­li li­te­ry:

Aa, Ąą, Bb, Bb, Cc, Ć ć, Cz, cz, Dd, Dz, dz, Ee, Ęę, Ff, Gg, Hh, CH, ch, Ii, Yy, Jj, *) Kk, Ks, ks, (za Xx,) LI, Łł, Mm, Mm, Nn, Ńń, Oo, Pp, P p, Rr, Rz, rz, Ss, Śś, Sz, sz, Tt, U u, W w, (Xx), Zz, Źź, Ż ż.

§3.

Po­wyż­sze abe­ca­dła fi­gu­ry gło­ska­mi albo li­te­ra­mi zwa­ne, z po­sta­ci swo­ich więk­sze i mniej­sze, są dwo­ja­kie­go ro­dza­ju: jed­ne ta­kie, z któ­rych każ­da ma je­den tyl­ko dźwięk, np.: b, c, d; dru­gie z któ­rych dwie skła­da­ją się na je­den dźwięk wca­le róż­ny od brzmie­nia po­je­dyń­czych w skład ten wcho­dzą­cych gło­sek, np.: cz, dz. Tam­te po­je­dyń­cze­mi, te po­dwój­ne­mi czy­li zło­żo­ne­mi na­zy­wa­ją się. – Nad­to wszyst­kie abe­ca­dła gło­ski we­dług na­tu­ry swo­jej dzie­lą, się, na 1) sa­mo­gło­ski i 2.) spół­gło­ski.

1) Sa­mo­gło­ski tak na­zwa­ne, że je same wy­mó­wić moż­na, są brzmie­nia gło­so­we nie­odbiie, a za­tem mo­gą­ce mieć pew­ną trwa­łość, ja­kie­mi są: a, ą, e, ę, i, y, o, u.

Uwa­ga. 1) Kop­czyń­ski i inni Gram­ma­ty­cy pol­scy przyj­mu­ją dwu­gło­ski t… j… dwie sa­mo­gło­ski po­łą­czo­ne w jed­no brzmie­nie, i za ta­kie uwa­ża­ją, na­stę­pu­ją­ce: ay ey, iy oy, óy, uy, yy, ia, ią, ie, ię, io, iu, i trój­gło­ski, iay, iey, iau; jed­nak­że daw­niej Grze­gorz Knap­ski (zm.1638), a za na­szych cza­sów Alo­izy Fe­liń­ski (zm.1820), utrzy­mu­ją, że w wy­ra­zach pol­skich nie masz dwu­gło­sek oprócz au, w miau­czy.

Przy­czy­na któ­ra tam­tych spo­wo­do­wa­ła do twier­dze­nia, 12 mamy dwu­gło­ski, jest ta, że­śmy do­tąd nie roz­róż­nia­li sa­mo­gło­ski i od spół­gło­ski j. Fe­liń­ski uwa­ża­jąc j jako spół­gło­skę, każe je za­wsze pi­sać, ile razy ma się wes­przeć na po­prze­dza­ją­cej lub na­stę­pu- -

*) Spół­gło­ska.

j'ącej sa­mo­gło­sce np. v ja, daj i t… d. (zob. w roz­dziee o pi­sow­ni rzecz o gło­sce j). Ży­czyć­by na­le­ża­ło, żeby tak ci, któ­rzy i przed inną sa­mo­gło­ską lub po niej uwa­ża­ją za sa­mo­gło­skę, czy­li któ­rzy utrzy­mu­ją, że mamy dwu­gło­ski, jako też i ci, któ­rzy je od­rzu­ca­ją, za­wsze ile razy i opie­ra się na na­stę­pu­ją­cej lub po­prze­dza­ją­cej sa­mo­gło­sce, pi­sa­li j dłu­gie. Tym bo­wiem spo­so­bem, nie­tyl­ko że nie­po­ro­zu­mie­nie mię­dzy obie­ma stro­na­mi nie­ja­ko za­ła­twić, ale nad­to jed­no­staj­ność w pi­sow­nią wpro­wa­dzić­by moż­na.

2) au, eu, są dwu­gło­ska­mi w sło­wach przy­swo­jo­nych np: Au­gust, Eu­ro­pa; ale nie w swoj­skich np.; na­uka, nie­uk, oprócz miau­czy.

3) Spół­gło­ski tak na­zwa­ne, że się, nie same, ale spo­inie tyl­ko z jaką sa­mo­gło­ska, wy­mó­wić dają: np.: b, p, w, f.

Po­strze­że­nia, nad brzmie­niem gło­sek pol­skich.

§. 4.

1. Li­te­ry od zna­cze­nia gło­su na­zwa­ne gło­ska­mi, jak są, w pi­sa­niu roz­ma­ite, tak roz­ma­icie brzmieć mu­szą, i po­je­dyń­cze w abe­ca­dle i zło­żo­ne w sło­wach.

Nie­któ­rych gło­sek brzmie­nie zda­je się być jed­na­kie, a prze­cie w do­brem wy­bi­ciu jest róż­ne, jako to: wziął, ziół, – bób, drób, – owoc, wódz, – strasz, straż i t… d.

3. Wszyst­kie gło­ski jak brzmią w abe­ca­dle tak brzmią i w sło­wach.

Wyj­mu­ją się:

a) C, gdy się kła­dzie przed h, np.; chlub­ny, nie ma swe­go dźwię­ku, ale dech albo aspi­ra­cyą czy­ni moc­niej­szą, mie­li samo A, np.: cho­ina, (drze­wo) hoj­na (t… j szczo­dra).

b) Rz, wy­ma­wia się moc­niej, ani­że­li i, np.: rząd; drzeć, przed i od­bi­ja się np.: rżać, drżeć.

c) W, brzmi niby f, przed spół­gło­ska­mi, c, f, k, p, s, t, np.: w cie­le, w far­bie, w kwin­cie, w piż­rzu, w są­dzie, w toku.

d) Z brzmi niby s przed spół­gło­ska­mi c, f, h, k, p, s, t, np.: z cia­ła, z far­by, z cho­iny, z ksią­żek, z pie­rza, z sadu, z toku.

§. 5.

Kil­ka gło­sek czy­li li­ter po­łą­czo­nych z jed­ną sa­mo­gło­ską lub sa­mo­gło­ska sama czy­nią zgło­skę czy­li syl­la­bę; łą­cze­nie zgło­sek jed­nych z dru­gie­mi tak żeby cały wy­raz two­rzy­ły zgło­sko­wa­niem czy­li syl­la­bi­zo­wa­niem zo­wie­my. Stąd wi­dzi­my że wy­raz po­dług tego jak się z jed­nej lub wie­lu zgło­sek skła­da, jest jed­na­zgło­sko­wym, dwu­zgło­sho­wym, trzy­zgło­sko­wym lub wie­lo­zgła­sko­wym, np.: i, ja, daj, byle, gro­mo-wła-dny.Żęby zgło­sko­wa­nie w prak­ty­ce do­brze się od­by­wa­ło, po­trze­ba uwa­żać na na­stę­pu­ją­ce pra­wi­dła. 1) Brzmie­nie gło­sek w abe­ca­dle prze­cho­dzi zu­peł­nie do zgło­sko­wa­nia t… j… wraz ze wszyst­kie­mi przy­gło­sa­mi czy­li zna­ka­mi, któ­re ich brzmie­nie od­mie­nia­ją.

2) Każ­da sa­mo­gło­ska, ma swój od­dziel­ny dźwięk, a prze­to sama może skła­dać całą syl­la­bę czy­li zgło­skę np.: A-dam, E wa, okno i t… d.

3) Żad­na spół­gło­ska nie ma osob­ne­go dźwię­ku swe­go, prze­to dla wy­da­nia dźwię­ku łą­czyć się ko­niecz­nie musi z sa­mo­gło­ską, czy przed nią czy po niej po­ło­żo­ną, np.: bi, el, ki, ja, aj, wu, ze, i t… d.

4) Je­że­li w środ­ku wy­ra­zu znaj­du­ją się dwie róż­ne spół­gło­ski, na­ten­czas albo się dzie­lą t… j… jed­na łą­czy się z po­prze­dza­ją­cą, a dru­ga z na­stę­pu­ją­cą sa­mo­gło­ską, szcze­gól­niej zaż, je­że­li taż sama spół­gło­ska po­wta­rza się np.: pod-ko-pać, lek­ki; albo je­że­li się znaj­du­je w mo­wie wy­raz nie­zło­żo­ny od po­dob­nych spół­gło­sek za­czy­na­ją­cy się, wte­dy obie­dwie opie­ra­ją się na na­stę­pu­ją­cej sa­mo­gło­sce np.; zgło-sko­wać, bo się pi­sze, skop i t… d.

Uwa­ga. Jed­na­kie uni­kać na­le­ży ta­kich po­dzia­łów, w któ­rych­by przez roz­łą­cze­nie gło­sek, pierw­sza po­ło­wa wy­ra­zu przy­bra­ła za­koń­cze­nie do ja­kie­go in­ne­go wy­ra­zu po­dob­ne, w ta­kim ra­zie le­piej jest obie­dwie spół­gło­ski oprzeć na na­stę­pu­ją­cej sa­ma­gło­sce np.: każ­dy za­miast każ­dy.

O CZY­TA­NIU.

§. 6.

Do cią­głe­go wy­ra­zów pi­sa­nych wy­ma­wia­nia czy­ta­niem zwa­ne­go po­trze­ba znać I. ilo­czas, II. w pi­sa­niu skró­co­ne wy­ra­zy, III. po­sta­ci licz­bo­we IV, zna­mio­na pi­sow­ne.

I. O ILO­CZA­SIE.

Na­uka po­ka­zu­ją­ca, ile cza­su ło­żyć trze­ba na wy­mó­wie­nie zgło­sek ja­kie­go wy­ra­zu, zo­wie się llo­cza­sem. Na­uka ta na­le­ży do wy­ma­wia­nia, bo skła­da znacz­ną część har­mo­nii, gdy jej pra­wi­dła będą za­cho­wa­ne. Kła­dzie­my tu uważ­niej­sze, za­cho­wu­jąc so­bie na koń­cu gram­ma­ty­ki ob­szer­niej­szy wy­kład o ilo­cza­sie pol­skim, gdzie też wska­że­my róż­ni­cę mię­dzy tym­że ilo­czo­sem, a przy­ci­skiem czy­li ak­cen­tem, któ­ry lubo w ję­zy­kach sta­ro­żyt­nych jak np.: w grec­kim i ła­ciń­skim nie ma wpły­wu na ilo­czas, w pol­skim jed­nak­że rów­nie jak w in­nych, ży­ją­cych ję­zy­kach sta­no­wi dłu­gość sa­mo­gło­ski na któ­rą pada.

1) Przed­ostat­nia zgło­ska jest u nas po­spo­li­cie dłu­ga, a ostat­nia krót­ka: Ce­sar­ski, Kró­lew­ski *).

2) W wy­ra­zach zło­żo­nych, a ma­ją­cych ostat­nią część jed­no – syl­lab­ną prze­dłu­ża się trze­cia od koń­ca, a skra­ca­ją się dwie ostat­nie np.: Wła­dy­sław, Bo­le­sław, No­wo­grod, dar­mo­jad.

3) Przy­rost­ki, ci, li, to, że, em, eś, śmy, ście, kie­dy się łą­czą z wy­ra­za­mi, na­le­cą do dru­gie­go pra­wi­dła: da­wał­ci, pi­sał­li i, moż­naż­to, ten­ci­to, mó­wi­łem, mó­wi­łeś, mie­li­śmy, mie­li­ście.

4) Wy­krzyk­ni­ki i przy­słów­ki jed­no­zgło­sko­we są dłu­gie, np.: Ah! o! hej! czy tak? jak?

–-

*) W na­uce o ilo­cza­sie przy­ję­to, że kre­ska – nad gło­ską jaką po­ło­żo­na, ozna­cza jej dłu­gie wy­ma­wia­nie, pół­księ­ży­ca zaś t… j… o ostrze­ga o krót­kiem gło­ski wy­mó­wie­mu np.: o, a.

5) Na od­le­głe­go wo­ła­jąc, prze­dłu­ża się ostat­nia np: Ja­nie! Mat­kob! Do­bro­dzie­ja!

II.O NAJ­UŻY­WAŃ­SZYCH SKRÓ­CE­NIACH W PI­SA­NIU I O ICH WY­MA­WIA­NIU.

D. lub d… dnia., etc… et ca­ete­ra, czy­li i resz­ta.

i t… d… i tak da­lej.

i t… p… i tym po­dob­ne.

JP., JPan, Jmć­Pan… Je­go­mość Pan.

J, O… Ja­śnie Oświe­co­ny.

J. O. Mci. Kżę, lub Xżę…. Ja­śnie Oświe­co­ny Mo­ści Ksią­że.

J, W… Ja­śnie Wiel­moż­ny.

JWP… J…… W…….. Pa­nie.

JJ. WW. PP… Ja­śnie Wiel­moż­ni Pa­no­wie.

JK. JX… Je­go­mość Ksiądz.

L. S… Lo­cus si­gil­li t… j… miej­sce pie­czę­ci.

Mci P… Mo­ści Pa­nie.

M. b… p, albo m… b… p… Mie­sią­ca bie­żą­ce­go, prze­szłe­go.

m… p… Manu pro­pria t… j, ręką, wła­sną.

N. K. P. M… Naja­śniej­szy Kró­lu Pa­nie mój mi­ło­ści­wy.

np,… na przy­kład.

O. OO… Oj­ciec, Oj­co­wie (o du­chow­nych oso­bach),

P. PP… Pan, Pa­no­wie.

r. b… roku bie­żą­ce­go.

r. z…. roku ze­szłe­go.

R. P. albo r. p,… roku pań­skie­go, lub przy­szłe­go.

R. p… d… m… roku pań­skie­go, dnia, mie­sią­ca.

R. K. lub X. §… roz­dział, księ­ga, pa­ra­graf

S. SS… Świę­ty, Świę­ci.

ś… p… świę­tej pa­mię­ci.

t… j… to jest.

W. Mci D… Wiel­moż­ny, Mo­ści Do­bro­dzie­ju.

WMP… Wa­szeć Mcści­wy Pan.

W. K. W. L…. Wiel­ki Ko­ron­ny, Wiel­ki Li­tew­ski.

W. O. X. lub Ks. Wie­leb­ny Oj­ciec Ksiądz.

WW. OO… Wie­leb­ni Oj­co­wie.

WW. PP… Wiel­moż­ni Pa­no­wie.

W. X. L… Wiel­kie­go Xię­stwa Li­tew­skie­go.

X. albo Ks. Ksią­żę, Ksiądz.

W tych pierw­szych skró­ce­niach, wi­dzi­my gło­ski już więk­sze już mniej­sze i krop­kę przy nich. Je­że­li; chce­my wy­ra­zić licz­bę mno­gą po­dwa­ja­my te gło­ski, ja­ke­śmy to wy­żej wi­dzie­li.

III. PO­STA­CI LICZ­BO­WE SĄ DWO­JA­KIE W UŻY­WA­NIU:

a) licz­by ła­ciń­skie czy­li rzym­skie, tak na­zwa­ne od na­ro­du, któ­ry ich na­przód uży­wał, albo ko­ściel­ne, że na nie w pi­smach ko­ściel­nych na­tra­fia­my.

b) licz­by arab­skie, tak na­zwa­ne od na­ro­du, w któ­rym je wy­na­le­zio­no.

Licz­by rzym­skie skła­da­ją się z sied­miu róż­nych po­sta­ci.

I jed­no, V pięć, X dzie­sięć, L pięć­dzie­siąt, C sto, D albo I pięć­set, M albo CI ty­siąc.

Wia­do­ma jest ilość przez każ­dą z osob­na ozna­czo­na, gdy zaś są złą­czo­ne, zna­cze­nie ich za­wi­sła od trzech na­stę­pu­ją­cych pra­wi­deł:

a) Fi­gu­ra po­wtó­rzo­na, po­wta­rza swo­je zna­cze­nie.

2) Fi­gu­ra mniej zna­czą­ca, przed wię­cej zna­czą­cą, po­ło­żo­na, zmniej­sza jej zna­cze­nie o tyle, ile sama za­wie­ra ied­no­ści.

3) Fi­gu­ra mniej zna­czą­ca po wię­cej zna­czą­cej po­ło­żo­na, po­więk­sza ją o tyle jed­no­ści, ile sama w so­bie za­wie­ra.

Po­dług tych za­sad wy­ma­wiaj­my na­stę­pu­ją­ce przy­kła­dy:

Licz­by I, III, IX, V, XI, VII, są nie­pa­rzy­ste; te zaś, t… j.: IV, II, VI, XII, X, są pa­rzy­ste. Kon­su­lo­wie byli usta­no­wie­ni roku Rzy­mu CCXLIV. Ju­liusz Ce­zar za­bi­ty roku Rzy­mu DCCX. r. MCCC­C­LXVII. uro­dził się w Ko­zie­ni­cach Zyg­munt I. K. P. r. MDXLI­1I. dnia 2. Czerw­ca, umarł Mi­ko­łaj Ko­per­nik, r, MDCX. Sta­ni­sław Żół­kiew­ski zwy­cię­żył Mo­skwę pod Klu­szy­nem… r. MCC­CXXXLV. zwy­cię­stwo u Po­łow­ców nad Krzy­ża­ka­mi Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka, r. MDCV. Jan Ka­ról Chod­kie­wicz od­niósł pod Kir­chol­mem sław­ne nad Szwe­da­mi zwy­cię­stwo, r. MCCC­CXXXV zo­stał druk wy­na­le­zio­ny przez Jana Gut­ten­ber­ga w Mo­gun­cyi. Ame­ry­kę od­kry­to r. MCCC­CXCII,

Licz­by ara­bi­kie za­my­ka­ją dzie­sięć osob­nych fi­gur: 1, 2, 3. i t… d., któ­rych kształt i we­wnętrz­ną war­tość zna­my już z za­sad li­cze­nia.

IV. O ZNA­MIO­NACH PI­SOW­NYCH.

1) Pi­smo jest nie­tyl­ko tłu­ma­czem, ale i prze­wod­ni­kiem mowy: musi jej tedy ska­zy­wać i wier­nie i zu­peł­nie wszyst­kie spól­ne wła­sno­ści: cze­go­by wy­ko­nać nie moż­na, gdy­by nie było na to od­po­wia­da­ją­cych nót, czy­li zna­mion,

2) Fi­gu­ry czy­li kształ­ty tych zna­mion są na­stę­pu­ją­ce:

!… Wy­krzyk­ni­ki

?… Py­taj­nik.

,… Prze­ci­nek.

:… Dwu­kro­pek.

;… Śred­nik.

…. Krop­ka, czy­li pe­ry­od.

– – () … Na­wias.

– … Łącz­nik.

"… Cu­dzy­mów.

(i) – Od­se­łacz.

– – – – … Myśl­nik

Kła­dzie­my tu wy­łusz­cze­nie tych zna­mion; gdzie się zaś w pi­śmie uży­wać po­win­ny, o tem rzecz bę­dzie w pi­sow­ni.

1)! Wy­krzyk­nik jest zna­kiem, iż po­prze­dza­ją­cy go wy­raz wyż­szym i moc­niej­szym gło­sem wy­dać trze­ba, np. ot le­niw­cze.

2)? Py­taj­nik jest zna­kiem nie­ja­kie­go za­krę­ce­nia pod­nie­sio­ne­go gło­su i prze­dłu­że­nia ostat­niej zgło­ski w wy­ra­zie, po któ­rym się pi­sze np. do­po­kiz gnu­śnieć bę­dziesz?

3), Prze­ci­nek jest zna­kiem prze­stan­ku ma­łe­go mię­dzy wy­ra­za­mi, któ­re roz­dzie­la, nie pod­no­sząc ani spusz­cza­iąc gło­su, np. idź do mrów­ki, a uwa­ża­jąc itd,

4): Dwu­kro­pek, jest zna­kiem więk­sze­go, niż na prze­cin­ku prze­stan­ku gło­su, a tro­chę spusz­czo­ne­go, np. po­wiem mu to: bo etc… bo­jaźń pań­ska: kto ją i t… d.

5); Śred­nik, jest zna­kiem pod­nie­sie­nia i za­wie­sze­nia gło­su tam, gdzie część my­śli nie jest zu­peł­na, ale się ma do­peł­nić na­stę­pu­ją­cą czę­ścią, np. nie ma­jąc ani wo­dza, ani na­uczy­cie­la; zbie­ra so­bie i t… d.

6). Kres czy­li krop­ka jest zna­kiem naj­dłuż­sze­go spo­czyn­ku, ze spusz­cze­niem zu­peł­nem gło­su przy koń­cu zu­peł­nej my­śli, np. Ucz się od niej mą­dro­ści.

7) () – – Na­wias jest zna­kiem wy­ma­wia­nia niż­szym gło­sem wy­ra­zów w nim za­mknię­tych, np. Le­niw­cze! (mówi naj­mę­dr­szy Sa­lo­mon) do­po­kiż i t… d.

8) – Łącz­nik jest zna­kiem łą­cze­nia nie­do­koń­czo­ne­go na jed­nym: wier­szu jed­ne­go wy­ra­zu, np. aże­by.

9) " Cu­dzy­mów jest zna­kiem cu­dzych wy­ra­zów w mowę wsa­dzo­nych, np. przy­szedł­szy do nie­go "cze­mu" pra­wi, "le­niw­cze nie na­śla­du­jesz mrów­ki pra­co­wi­tej?"

10) (1) Od­se­lacz ten sam znak na dole pod li­ni­ją, co i w sa­mym tek­ście, czy­li cią­gu pi­sma po­ło­żo­ny, albo imie Pi­sa­rza, albo miej­sce, skąd co wzię­te, albo ob­ja­śnie­nie po­trzeb­ne po­ka­zu­je.

11) – – – Myśl­nik *). Jest to kil­ka po so­bie na­stę­pu­ją­cych li­ni­jek, któ­re ozna­cza­ją, iż coś jest opusz­czo­ne, cze­go z związ­ku mowy czy­tel­nik do­my­ślać się po­wi­nien.

Uwa­gi.

1) Cu­dzy­mów, łącz­nik i od­se­łacz, nie do wy­ma­wia­nia wy­ra­zów, ale do ostrze­że­nia tyl­ko na­le­żą. Resz­ta zna­mion do­brze po­zna­nych, i wier­nie za­cho­wa­nych, po­ma­ga wiel­ce do do­bre­go czy­ta­nia.

Prze­słan­ki po wy­ra­zach są przy­ro­dzo­ną mo­wie rze­czą; in­a­czej i mów­ca i słu­chacz stra­cić­by mu­sie­li tam­ten od­dech, a ten uwa­gę.

2) Oprócz tych zna­mion spól­nych wszyst­kim ję­zy­kom, są jesz­cze trzy zna­mio­na, pol­skie­mu ję­zy­ko­wi wła­ści­we:

a) Zna­mie pra­we (') nad sa­mo­gło­ską po­ło­żo­ne, zna­czy ści­śnio­ne tej sa­mo­gło­ski wy­ma­wia­nie, np. świe­ca, mój; ie­że­li zaś stoi nad spół­gło­ską, ostrze­ga, iż ją mięk­ko wy­mó­wić na­le­ży, np.

koń, paw, drób, paź.

b) Zgło­ska i, uży­wa się w środ­ku wy­ra­zów jako znak mięk­cze­nia po­prze­dza­ią­cej spół­gło­ski (zob. §. H. U.), np. bie­lą, bro­nią i t… d.

c) Krop­ka nad z, znak tward­sze­go tej gło­ski wy­ma­wia­nia, np. każ, straż.

–-

*) Po­zwo­li­li­śmy so­bie utwo­rzyć ten wy­raz, wy­wo­dząc go od przy­miot­ni­ka myśl­ny, t… i… do my­śli na­le­żą­cy.ROZ­DZIAŁ DRU­GI. O GŁO­SKACH.

§-7

Dla od­da­nia róż­nych wzglę­dów po­mię­dzy wy­ra­za­mi, zmie­nia­my w nich za­koń­cze­nia, i mięk­czy­my spół­gło­ski. Przez te zmia­ny po­wsta­je w wy­ra­zie brzmie­nie albo nie­przy­jem­ne, albo trud­ne do wy­da­nia, albo na­ko­niec nie­wła­ści­we ję­zy­ko­wi. W ta­kim przy­pad­ku czy­ni­my w wy­ra­zie dru­gą zno­wu zmia­nę, już nie dla od­da­nia wzglę­du, ale tyl­ko dla tęgo, aby nowo utwo­rzo­ne brzmie­nie uła­go­dzić; lub też uprzy­jem­nić.

I. O SPÓŁ­GŁO­SKACH.

Po­wie­dzie­li­śmy na po­cząt­ku §. 3., że spół­gło­ski dzie­lą się na po­je­dyń­cze i po­dwój­ne czy­li zło­żo­ne. Zło­żo­ne spo­łgło­ski są: cz, dz, dź., ch, rz, sz, szcz.

Uwa­ga. Gło­ski uwa­ża­my za­wsze tem, czem są istot­nie w ję­zy­ku na­szym, nie zaś tem, czem się wy­da­ią być w na­szej pi­sow­ni; np. wy­raz dzie­dzi­czy, ma trzy sa­mo­gło­ski i trzy spół­gło­ski po­dwój­ne.

Nad­to dzie­lą się spół­gło­ski

1) We­dług or­ga­nu, któ­rym się wy­ma­wia­ją na war­go­we: b, f, m, p, w; pod­nie­bien­ne: c, d, dz, l, n, t, r, s, Z; gar­dło­we: ch, cz, dź, g, h, k, sz, ż; płyn­ne: /, m, n, r.

2) We­dług moc­niej­sze­go lub słab­sze­go wy­ma­wia­nia na:

moc­ne, np. p, f, t, i t… d… sła­be, – – b, w, d, i t… d… – zob. Tab. §. 9.

3) We­dług cza­su ich brzmie­nia na:

od­bi­te, tj. ta­kie, któ­re nie mogą mieć żad­nej trwa­ło­ści, np. p, t, b.

nie od­bi­te, tj. mo­gą­ce mieć trwa­łość, do­pó­ki star­czy tchu w pier­siach mó­wią­ce­go, np. s, sz, h, ch.

Nad­to gło­ski dzie­lą się na gło­so­we, t… j… pew­ne brzmie­nie wy­da­ią­ce, np. b, w, i na sy­czą­ce, np. s, ż, cz, i t… d.; przy­de­cho­we ch, h. Uwa­ga. Gło­ska r, zo­wie się drga­ją­cą.

§• 9.

Na­stę­pu­ją­ca ta­bli­ca obej­mu­ie wszyst­kie po­dzia­ły gło­sek.

Gło­so­we – moc­ne – War­go­we: p, f

Gło­so­we – moc­ne – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: t

Gło­so­we – moc­ne – Gar­dło­we – od­bi­te: k

Gło­so­we – sła­be – War­go­we: b, w

Gło­so­we – sła­be – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: d

Gło­so­we – sła­be – Gar­dło­we – od­bi­te: g

Gło­so­we płyn­ne – no­so­we – War­go­we: m

Gło­so­we płyn­ne – no­so­we – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: n

Gło­so­we płyn­ne – nie­no­so­we – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: l

Gło­so­we płyn­ne – nie­no­so­we – Pod­nie­bien­ne – drga­ją­ce: r

Sy­czą­ce moc­ne – Pod­nie­bien­ne – nie­odbi­te: s

Sy­czą­ce moc­ne – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: c

Sy­czą­ce moc­ne – Gar­dło­we – nie­odbi­te: sz

Sy­czą­ce moc­ne – Gar­dło­we – od­bi­te: cz

Sy­czą­ce sła­be – Pod­nie­bien­ne – nie­odbi­te: z

Sy­czą­ce sła­be – Pod­nie­bien­ne – od­bi­te: dz

Sy­czą­ce sła­be – Gar­dło­we – nie­odbi­te: ż

Sy­czą­ce sła­be – Gar­dło­we – od­bi­te: dż

Przy­de­cho­we moc­ne – Gar­dło­we – nie­odbi­te: ch

Przy­de­cho­we sła­be – Gar­dło­we – nie­odbi­te: h

Z tej ta­bel­li wy­pa­da, że na­stę­pu­ją­ce są:

Gło­ski moc­ne: p, f, t, k, s, c, sz, cz, ch;

Gło­ski sła­be: b, w, d, g, z, dz, ź, dż, h.

§. 10.

Gło­ski sła­be wy­ra­bia­ją się tym sa­mym spo­so­bem, jak od­po­wia­da­ją­ce im moc­ne, z tą róż­ni­cą, że tam­te wy­ma­ga­ją mniej­szej ilo­ści po­wie­trza ani­że­li gło­ski moc­ne; i dla tego tez, że gło­ski te po­trze­bu­ją róź­ney ilo­ści po­wie­trza, spół­gło­ska sła­ba przy moc­nej bez­po­śred­nio sta­nąć nie może. To pra­wi­dło jest po­wszech­ne we wszyst­kich ję­zy­kach. Je­ze­li spół­gło­ska sła­ba sta­nie przy moc­nej, po­prze­dza­ją­ca ko­niecz­nie za­mie­nić sie musi na gło­skę so­bie od­po­wia­da­ją­cą, któ­ra­by się co do na­tu­ry z na­stę­je­pu­ią­cą zga­dza­ła, tak, aże­by obie były moc­ne, albo obie sła­be, np. Fran­cuz, fran­cuz­ki. Gło­ska z, za­mie­nia się w wy­ma­wia­niu tego dru­gie­go wy­ra­zu na s, mó­wi­my fran­cu­ski. Pi­sow­nia pol­ska w ta­ko­wym przy­pad­ku nie­kie­dy li­te­rę za­mie­nia; nie­kie­dy ją, zo­sta­wia; np. dech, tchu; ku­bek, kub­ka.

§. 11.

Spół­gło­ski gło­so­we wy­ro­bio­ne w ka­na­le tak ście­śnio­nym, jaki jest po­trzeb­ny, do wy­ro­bie­nia i cień­sze­go, na­zy­wa­my m ięk­kie­mi, wy­ma­wia­ne w ob­szer­niej­szym ka­na­le, na­zy­wa­my twar­de­mi. Lecz nie każ­da spół­gło­ska może się po­łą­czyć z sa­mo­gło­ską i. Stąd po­wsta­je dru­ga nie­co grub­sza sa­mo­gło­ska y, przy któ­rej wy­ro­bie­niu, tyle tyl­ko ka­nał ust ście­śnia­my, iż­by­śmy w nim każ­dą, spół­gło­skę wy­ro­bić mo­gli.

Uwa­ga.

Je­że­li zmięk­czo­ne spół­gło­ski sto­ją przed ja­ką­kol­wiek sa­mo­gło­ska, ce­chą ich mięk­kie­go brzmie­nia jest li­te­ra i…, (§. 6. IV. Uwa­ga 2. b,) np.: bia­ły, wia­ra, pie­nią­dze. Jest to naj­pow­szech­niej­szy w na­szym ję­zy­ku spo­sób ozna­cza­nia mięk­kiej spół­gło­ski, lecz ma tę nie­do­god­ność, że nie od­róż­nia spół­gło­ski spły­wa­ją­cej na cien­ką sa­mo­gło­skę i, od spół­gło­ski mięk­ko tyl­ko wy­ro­bio­nej, ale spły­wa­ją­cej na gru­bą sa­mo­gło­skę np.: Da­nia, (kray), dwa da­nia; w któ­rym to wy­ra­zie i jest ce­chą mięk­cza­cą gło­skę n, kto­ra zmięk­czo­na na a spły­wa. Gdy zaś sto­ją na koń­cu wy­ra­zu lub przed inną spół­pło­ską, ce­chą ich zmięk­cze­nia jest przy­pi­sa­ne nad nie­mi zna­mie pra­we, np. go­łąb , karm, czyń, pań­ski, i t… d.

§. 12.

Gło­ski l, m, n, r, zo­wią się płyn­ne­mi, i róż­nią się tem od po­prze­dza­ją­cych ośm­na­stu, że mogą sta­nąć i przy moc­nych i przy sła­bych; bo wy­ma­wia­jąc je, mo­że­my użyć więk­szej lub mniej­szej ilo­ści po­wie­trza, brzmie­nia ich by­najm­niej nie zmie­nia­jąc.

§. 13.

O gło­skach war­go­wych.

War­go­we spół­gło­ski, po­nie­waż do wy­ro­bie­nia ich ję­zyk nie jest po­trzeb­ny, mogą spły­wać na sa­mo­gło­skę gru­bą lub cien­ką. W pierw­szym ra­zie są twar­de, w dru­gim mięk­kie.

§. 14.

O gło­skach pod­nie­bien­nych.

1. Li­ter pod­nie­bien­nych gło­so­wych mamy pięć d, ł, n, r, t. Z tych wszyst­kich gło­sek li­te­ra ł, jest naj­ła­twiej­sza do zmięk­cze­nia. Zmięk­czo­na od­rzu­ca kre­skę, któ­ra ostrze­ga o jej twar­dem brzmie­niu np.: miły, mili.

2. Gło­ski d, n, t, wy­ra­bia­ją się wszyst­kie pra­wie jed­na­ko­wem po­ru­sze­niem ję­zy­ka; z tą tyl­ko róż­ni­cą, że wy­ma­wia­jąc gło­skę d sil­niej dech pę­dzi­my ani­że­li przy wy­mó­wie­niu t, a dla od­da­nia n przy­ło­żyw­szy ję­zyk do pod­nie­bie­nia, dech pę­dzi­my w ka­nał no­so­wy. Jed­nak­że mimo to n, może spły­wać na sa­mo­gło­skę cień­szą i; gło­ski zaś d, t, zwy­kle opie­ra­ją się na gru­bej sa­mo­gło­sce y. Je­że­li zaś gło­ski te spły­wa­ją na cień­szą sa­mo­gło­skę i, na­ten­czas two­rzy się brzmie­nie sy­czą­ce.

Przy­czy­na tego jest w wy­ma­wia­niu tych gło­sek, Al­bo­wiem trud­no wznieść ko­niec ję­zy­ka ku pod­nie­bie­niu tak, aby się i inne czę­ści ję­zy­ka nie wznio­sły; ka­nał za­tem ście­śnio­ny dla wy­ro­bie­nia cień­szej sa­mo­gło­ski i, ście­śnia się jesz­cze bar­dziej; gdy w nim dla d, n, t, ko­niec ję­zy­ka ku pod­nie­bie­niu wzno­si­my. Lecz to zby­tecz­ne ście­śnie­nie ka­na­łu ust nie może szko­dzić gło­sce no­so­wej n, bo przy jej wy­ro­bie­niu pę­dzi­my po­wie­trze w ka­nał nosa. Cząst­ka po­wie­trza, któ­ra po uchy­le­niu zro­bio­ne­go so­bie opo­ru, prze­cho­dzi przez otwór po­mię­dzy pod­nie­bie­niem a ję­zy­kiem, jest zbyt sła­bą, aby mo­gła utwo­rzyć brzmie­nie sy­czą­ce. Przy wy­ro­bie­niu zaś gło­sek d i t pę­dzi­my całą mas­sę po­wie­trza w otwór ście­śnio­ny zbli­że­niem ję­zy­ka ku pod­nie­bie­niu. Pę­dzo­ne po­wie­trze w ten cia­sny otwór ła­two utwo­rzy brzmie­nie sy­czą­ce.

§. 15.

Gło­ski d, i t, cho­ciaż w in­nych ję­zy­kach nie łą­czą się z sa­mo­gło­ską cień­szą i jed­nak­że mięk­czą się w ję­zy­kach sło­wiań­skich. Ros­sy­anie, Cze­si wszy­scy inni Sło­wia­nie mięk­czą je na­wet w wła­ści­wem ich brzme­niu np.: ti­chyj, die­ło , die­ta. Zmięk­czo­ne w pol­skim ję­zy­ku za­mie­nia­ją się na brzmie­nie sy­czą­ce i nie za­trzy­mu­ją w pi­sow­ni swych fi­gur, ale się od­da­ją przez fi­gu­ry li­ter sy­czą­cych c. dz, oraz przy­bie­ra­ją wła­ści­we ce­chy mięk­kie­go brzmie­nia (§. 11 Uwa­ga) np.: żo­na­ty, żo­na­ci, płot, na pło­cie; spód, na spo­dzie; chu­dy, chu­dzi.

§. 16.

Jest pra­wie nie­po­do­bień­stwem wy­ro­bić drga­ją­cą gło­skę r, w ka­na­le ust ście­śnio­nym; lecz gdy mięk­cze­nie gło­sek w ję­zy­kach sło­wiań­skich jest nie­odzow­nie po­trzeb­ne do wy­ra­ża­nia róż­nych wzglę­dów, prze­to nie­któ­rzy Sło­wia­nie, jak np.: Ros­sy­anie, Sło­wa­cy i t… d… mięk­czą tę gło­skę w na­tu­ral­nem jej brzmie­niu, rie­ka, riekł. U Po­la­ków, Mo­ra­wian i Cze­chów zmięk­czo­na gło­ska r przy­bie­ra brzmie­nie sy­czą­ce, np: pió­ro, pió­rze. Zmięk­czo­ne to r jest nie­ja­ko gło­ską nowa; róż­ni się bo­wiem co do na­tu­ry brzmie­nia od pier­wot­nej gło­ski r przez przy­bra­ne brzmie­nie sy­czą­ce. Cze­si pi­szą po no­wej tej spół­gło­sce rz cień­szą sa­mo­gło­skę i np.: do­bry, do­brzi

Spół­gło­ska ta nie jest mięk­ka, a przy­najm­niej nie jest nią wy­ma­wia­na przez usta pol­skie. Lecz gdy rz w od­mia­nie Wy­ra­zów (o czem naj­le­piej po­rów­na­nie siód­me­go przy­pad­ku pierw­szej for­my prze­ko­nać nas może) tem jest dla gło­ski r, cz em inne mięk­kie są, dla od­po­wia­da­ją­cych im twar­dych; prze­to pod wzglę­dem gram­ma­tycz­nym jako mięk­kie uwa­żać by się po­win­no. Ale że rz w pol­skim ję­zy­ku nig­dy nie stoi przed cień­szą sa­mo­gło­ska i, prze­to dla do­kład­niej­sze­go roz­róż­nie­nia tej gło­ski od spół­gło­sek praw­dzi­wie mięk­kich, na­zwie­my ja niby mięk­ką.

§. 17.

Gło­ski pod­nie­bien­ne sy­czą­ce.

Gło­ski sy­czą­ce nie­odbi­te s, z, mięk­czą się, bar­dzo ła­two, i wte­dy przy­bie­ra­ją ce­chy mięk­kie­go brzmie­nia (§. 11. Uwa­ga) np: kosa, kosi, w ko­sie, koi, wóz, wozi w wo­zie, wóź.

Gło­ski sy­czą­ce od­bi­te c, dz, bę­dąc zu­peł­nie tej sa­mej na­tu­ry, co i gło­ski s, z (§. 9.), po­win­ny­by się ta­kie mięk­czyć. Lecz wi­dzie­li­śmy, że li­te­ry mięk­kie sy­czą­ce od­bi­te ć, dź, od­po­wia­da­ją li­te­rom gło­so­wym od­bi­tym (§. 15.) d, t, np.: płot, pło­cie; spód, spo­dzie. Spół­gło­ski więc c, dz, nie zna­ją od­po­wia­da­ją­cych so­bie mięk­kich gło­sek.

§. 18. O gło­skach gar­dło­wych.

1. Gło­ski sy­czą­ce gar­dło­we sz, ż, cz, dż nie mają żad­ne­go sy­czą­ce­go mięk­kie­go brzmie­nia. Do­daw­szy do nich dwie sy­czą­ce od­bi­te c, dz, mamy sześć spół­gło­sek sy­czą­cych, któ­re się mięk­czyć nie mogą.

2. Gło­ski gar­dło­we g, k, lubo za­wsze tyl­ko na sa­mo­gło­skę cień­szą i spły­wa­ją, i przed sa­mo­gło­ską e bez­po­śred­nio sta­nąć nie mogą, lecz się po nich kła­dzie cień­sza sa­mo­gło­ska i; jed­na­kie są twar­de­mi rów­nie jak przy­de­cho­we ch, i h, lubo te już na grub­szą y, już na cień­szą sa­mo­gło­skę i spły­wa­ją, np.: chy­try, Chi­ny, hy­po­kry­ta, hi­sto­rya,

Na­le­ża­ło­by stad wno­sić, że li­te­ry te na­le­żą do licz­by mięk­kich. Nic jed­nak nie masz pew­niej­sze­go nad 10, że gło­ski te są twar­de, bo: 1) w wie­lu now­szych eu­ro­pej­skich ję­zy­kach np. fran­cu­skim, wło­skim, gło­ski te przed cień­sze­mi sa­mo­gło­ska­mi e, i, za­mie­nio­no na sy­czą­ce, przed grub­sze­mi zaś a, o, u, zo­sta­wio­no im ich wła­ści­we brzmie­nie. 3) u Cze­chów gło­ska k, nie przed cień­sza i, ale grub­szą grub­szą y, ko­niecz­nie stać musi np. chlad­ky. 3) Naj­więk­szym do­wo­dem są po­strze­że­nia gram­ma­tycz­ne. – Wszyst­kie od­mia­ny wy­ra­zów świad­czą, że k i g na­le­żą, do licz­by gło­sek twar­dych.

§. 19

Te czte­ry gło­ski (§. 18 2.) są… bar­dzo trud­ne do zmięk­cze­nia w wła­ści­wem swem brzmie­niu, ale ła­two za­mie­nia­ją się na brzmie­nie sy­czą­ce.

Po­ru­sze­nia tej czę­ści ję­zy­ka, któ­ra wy­ra­bia­my gło­ski gar­dło­we, nie są tak won­ne, jak po­ru­sze­nia koń­ca ję­zy­ka. Nic za­tem dziw­ne­go, że ję­zyk chcąc wy­ro­bić mięk­ko gło­skę gar­dło­wą, ście­śni otwór ust za­nad­to, i za­miast brzmie­nia gło­so­we­go lub przy­de­cho­we­go, wy­ro­bi brzmie­nie sy­czą­ce.

§, 20.

Po­zo­sta­łe sześć sy­czą­cych twar­dych li­ter:

c, cz, dz, dż, sz, ż,

któ­re nie mają od­po­wia­da­ją­cych so­bie mięk­kich spół­gło­sek, sko­ja­rzo­no z gar­dło­we­mi:

k, g, ch, h;

tak, że tam­te sy­czą­ce słu­żą tym czte­rem za mięk­kie. Na­zwie­my je za­tem z przy­czy­ny wy­żej (§. 16, Uwa­ga) wy­ło­żo­nej, niby mięk­kie­mi.

§. 21.

We­dług tego sko­ja­rze­nia twar­dej gło­sce k, od­po­wia­da­ją, gło­ski: c, *) cz,

g dz, ż,

ch sz,

h ż.

Uwa­ga. Tak sko­ja­rzo­ne te gło­ski, nie są zu­peł­nie fo­rem­ne­mi. Al­bo­wiem gło­ska twar­da zwy­kła jed­nym tyl­ko mięk­czy się spo­so­bem; gło­skom zaś k i g , do­sta­ło się po dwie li­ter niby mięk­kich

Gło­ski mięk­kie są po­spo­li­cie tej sa­mej na­tu­ry, co i ich twar­de, tu zaś gło­ska nie­odbi­ta ż od­po­wia­da gło­sce od­bi­tej g. Nie po­win­no nam za­tem być dziw­no, że gło­ski twar­de gar­dło­we i sy­czą­ce, któ­re im od­po­wia­da­ją" nie za­wsze dają się ugiąć do form, któ­ra ula­ne zo­sta­ły na za­sa­dzie po­dzia­łu gło­sek na twar­de i mięk­kie.

–-

*) Gło­ska e tyl­ko na koń­cu wy­ra­zu lub przez e może być niby mięk­ką: je­że­li zaś inna jaka sa­mo­gło­ska gru­ba (§.26) na­stę­pu­je, wte­dy gło­ska c jest twar­dą, np .moc, mocy, ma­rzec, mar­ca it.p.

**) Z dwóch li­ter, któ­re się do­sta­ły gło­skom k i g , pierw­sze, to jest c, dż uży­wa­ją się zwy­czaj­nie do

§. 22.

Spo­sób usku­tecz­nia­nia od­mia­ny w wy­ra­zie przez zmięk­cze­nie gło­ski, nie może słu­żyć wszyst­kim wy­ra­zom, bo tyl­ko twar­dą spół­gło­skę moż­na zmięk­czyć Ile razy za­tem od­da­je­my gram­ma­tycz­ny wzgląd ja­ko­wy przez zmięk­cze­nie twar­dej spół­gło­ski, mu­si­my mieć na od­da­nie tego sa­me­go wzglę­du dru­gą for­mę dla mięk­kich gło­sek. Tym spo­so­bem spół­gło­ski twar­de i mięk­kie lub niby mięk­kie for­mu­ją, cią­gle dwie od­dziel­ne klas­sy.

Twar­de: b, p, m – w, f – d, ł, n, r, s, t, z – ch,

Mięk­kie: b', p', m' – w', f' – dź, l, ń, rz, ś, ć, ź, – sz, dz, z - g c, cz – k

Uwa­ga. Z tych spół­gło­sek jed­ne są rze­czy­wi­ście mięk­kie, i te łą­czą się z cień­szą sa­mo­gło­ska i; dru­gie są niby mięk­kie i te spły­wa­ją na gru­bą sa­mo­gło­skę y; – lecz to żad­nej w for­mach od­mian wy­ra­zów nie czy­ni róż­ni­cy.

§. 23

Do mięk­kich spół­gło­sek na­le­ży jesz­cze gło­ska j.

Uwa­ga.

1)Brzmie­nie to, cho­ciaż gło­so­we, wy­ra­bia­my bez od­bi­cia go ję­zy­kiem, tak jak sa­mo­gło­ski; za­tem gło­ska j… jest ze wszyst­kich spół­gło­sek naj­ła­twiej­szą do wy­mó­wie­nia. Jest ona tem w pol­skim ję­zy­ku mię­dzy spół­gło­ska­mi, czem jest naj­ła­twiej­sza sa­mo­gło­ska e, po­mię­dzy sa­mo­gło­ska­mi, (zob. §. 26. Uwag, 2.) t… j… ile – mięk­cze­nia w od­mia­nie wy­ra­zu przez for­my; dru­gie zaś cz, ż, w for­mo­wa­niu jed­ne­go wy­ra­zu od dru­gie­go, szcze­gól­niej zaś w for­mo­wa­niu imion zdrob­nia­łych np. reka, ręce; ręcz­nik, ręcz­ni­czek; po­tę­ga, po­tę­dze, po­tęż­ny; tak­że w od­mia­nie słów, np: strzegł, strze­że, piekł, pie­cze i t… p.

razy w od­mia­nach wy­ra­zów szcze­gól­niej w sło­wach brak­nie spół­gło­ski, przy­bie­ra­my li­te­rę j, np. czer­wie­niał, czer­wie­nie­je.

2) Ze spół­gło­ska mięk­ka j , nie może mieć od­po­wia­da­ją­cej so­bie twar­dej gło­ski, jest rze­czą oczy­wi­stą.

§. 24.

Nie­któ­re uwa­gi nad za­mia­ną spół­gło­sek,

Z po­wyż­szych uwag nad wy­ma­wia­niem spół­gło­sek i mięk­cze­niem ich wy­pa­da­ją na­stę­pu­ją­ce pra­wi­dła.

1) Spół­gło­ski pod­nie­bien­ne płyn­ne ł, n , (§. 14.) mięk­czą się przed gło­ską sy­czą­cą (§. 9.) np.: pan, pań­ski, ko­cha­ny, naj­uko­chań­szy, sta­ły, stal­szy i t… d. Za to zno­wu brzmie­nie sy­czą­cych gło­sek c, dz, s, z , sto­su­je się do twar­de­go lub mięk­kie­go brzmie­nia na­stęp­nych gło­sek m, p, w, np. czwar­tek, ćwi­cze­nie, dzwon, dźwięk, po­słać, po­śle, ga­snąć, ga­śnie, sma­ro­wać, śmier­tel­ny, swa­tać, świa­dek, spać, śpiew.

Przy­czy­na tępo jest wi­docz­na. Dla wy­ro­bie­nia spół­gło­ski ty­czą­cej, ście­śnia­my ka­nał ust bar­dziej, jesz­cze, ani­że­li dla wy­ro­bie­nia naj­cień­szej sa­mo­gło­ski i… Ście­śnie­nie to musi wpły­wać na gło­ski da­ją­ce się ła­two mięk­czyć i, n , któ­re w tem­że sa­mem miej­scu pod­nie­bie­nia, i tym­że sa­mym or­ga­nem wy­ra­bia­ją się, co i sy­czą­ce.

2) Gło­ska niby-mięk­ka rz , tra­ci przed gło­ska­mi pod­nie­bien­ne­mi swe brzmie­nie sy­czą­ce, np. ko­rzec, kor­ca, orzeł, orła.

3) Dwom po so­bie na­stę­pu­ją­cym sy­czą­cym spół­gło­skom na­da­je­my za­wsze toż samo brzmie­nie, to jest: albo obie są gar­dło­we, albo obie pod­nie­bien­ne miek­kie , dla tego zmia­na jed­nej, po­cią­ga za sobą zmia­nę dru­giej np. miej­sce, mie­ścić, miesz­czę.

4) Dwie gło­ski sy­czą­ce, z któ­rych jed­na jest od­bi­ta, dru­ga nie­odbi­ta, moż­na od­zna­czyć w wy­mo­wie, je­że­li od­bi­ta na­stę­pu­je po nie­odbi­tej, ść, sc, szcz, zdz, źdź, żdż ; punkt bo­wiem od­bi­cia prze­dzie­la je. Lecz je­że­li te gło­ski w po­rząd­ku od­wrot­nym iak się to w ety­mo­lo­gicz­nych od­mia­nach zda­rzać może wy­mo­wić ze­chce­my, spły­ną ko­niecz­nie w jed­nę gło­skę ść, cś, czsz, dzz, dżż, bo w punk­cie ze­tknię­cia się z sobą, ni­czem się od sie­bie nie od­roż­nia­ją. 5) Dwie gło­ski sy­czą­ce spły­ną w jed­nę gło­skę, cho­ciaż­by pierw­sza z nich była tak­że nie­odbi­tą np.: Ol­kusz, po­dług § 24, 3, ol­ku­ski *), a po­dług tego pra­wi­dła ol­ku­ski, Pa­ryż, pa­rys­ski, pa­ry­ski i t… d.

§. 25.

Z zro­bio­nych do­pie­ro uwag, dwa wy­pły­wa­ją pra­wi­dła.

1) Je­że­li w jed­nem miej­scu pod­nie­bie­nia wy­ra­bia­my li­te­rę gło­so­wą od­bi­tą, a po niej za­raz li­te­rę sy­czą­cą nie od­bi­tą, na ów czas pierw­sza za­mie­ni się na sy­czą­cą, np. Tar­no­grod… tar­no­grod­ski *) skąd we­dług §. 24. 3 tar­no­groc­ski, a to zno­wu we­dług §§. 10. i 9. na tar­no­groc­ki za­mie­ni się.

2) Je­że­li li­te­ra sy­czą­ca nie­odbi­ta sta­nie po in­nej li­te­rze sy­czą­cej, obie spły­ną w jed­nę gło­skę; chy­ba że każ­da z nich na in­nej oprze się sa­mo­gło­sce t… j… jed­na na po­prze­dza­ją­cej, a dru­ga na na­stę­pu­ją­cej. Tym bo­wiem spo­so­bem każ­da z nich może być od­dziel­nie wy­mo­wio­na, np. dłuż­szy.

II. O SA­MO­GŁO­SKACH.

§. 26.

Już wy­żej (§. 3, 1) mó­wi­li­śmy o na­tu­rze sa­mo­gło­sek i o przy­czy­nie ich na­zwi­ska Te­raz za­sta­nów­my się nad ich po­dzia­łem i nie­któ­re­mi wła­sno­ścia­mi.

–-

*) Przy­miot­ni­ki od imion wła­snych po­cho­dzą­ce, for­mu­ją się przez do­da­nie zgło­ski ski, np. kra­kow­ski, lwow­ski, po­znań­ski i t… d… od Kra­ków, Lwów, Po­znań.

Sa­mo­gło­ski dzie­lą się na:

gru­be: a, y, o, u.

po­śred­nie: e.

cien­kie: i…

no­so­we: ą, ę.

Uwa­gi.

1)Róż­ność brzmie­nia sa­mo­gło­sek a, o, u po­wsta­je z od­mien­ne­go po­ło­że­nia warg, lecz wszyst­kie trzy wy­ma­wia­ją się tą samą sze­ro­ko­ścią otwo­ru. Dla każ­dej z nich uchy­la­my ję­zyk na dół, tak, aby cały ka­nał ust był otwar­tym. 2) Gło­ska e , jest brzmie­niem po­śred­niem mię­dzy sa­mo­gło­ską gru­bą a cien­ką. Wy­ma­wia­jąc tę gło­skę, ani zwięk­sza­my zwy­czaj­ne­go otwo­ru ka­na­łu, ani go ście­śnia­my; ję­zyk zo­sta­je w zwy­kłem swo­iem po­ło­że­niu. Dla tego to gło­ska e , jest naj­pierw­szem brzmie­niem, któ­re czło­wiek wy­da­je, brzmie­niem pierw­sze­go jego pła­czu. Ła­two ją przy­bie­ra­my do wy­ra­zów, w któ­rych nie była, i ła­two ją wy­ra­zy tra­cą, w któ­rych się znaj­do­wa­ła, bo wy­ra­bia­jąc ją, nie­po­ru­sza­my żad­ne­go mow­ne­go or­ga­nu. Gło­ska ta szcze­gól­niej w na­szym ję­zy­ku waż­ne trzy­ma miej­sce. Przy­bie­ra­my ją, ile razy w wy­ra­zie brak­nie nam sa­mo­gło­ski. Na­zwie­my ją dla tego sa­mo­gło­ską na­ję­zycz­ną.

3) Sa­mo­gło­ski e, o, we­dług więk­szej lub mniej­szej warg otwar­to­ści, z któ­rą je wy­ma­wia­my, dzie­lą się na otwar­te, gdy są bez zna­mie­nia nad sobą, np. wznie­ca, sto­łu; i ści­śnio­ne, gdy mają nad tobą zna­mie od le­wej ku pra­wej, np. świe­ca, stół. (§. 6. IV. Uwa­ga 2. a).

4) Sa­mo­gło­ski no­so­we, przy któ­rych wy­ra­bia­niu część po­wie­trza w ka­nał nosa pę­dzi­my, dzie­lą się na grub­szą ą i cień­szą ę.

§. 27. O za­mia­nie sa­mo­gło­sek,

1. Je­że­li gru­ba sa­mo­gło­ska a lub o eta­nie mię­dzy dwie­ma mięk­kie­mi lub niby – mięk­kie­mi spół­gło­ska­mi (§. 16. Uwa­ga. §. 20) cho­ciaż­by na­stęp­na mięk­ka nie bez­po­śred­nio na­stę­po­wa­ła, za­mie­nia się na ną­ję­zycz­ną gło­skę e , np. siadł, sie­dli; jadł, je­dli; wiódł, wie­dli; ofia­ra, w ofie­rze.

Uwa­ga. To pra­wi­dło tro­skli­wiej w daw­nej pol­sz­czy­znie, ani­że­li te­raz za­cho­wy­wa­ne, nie jest wol­ne od wy­iąt­ków, któ­re może tro­skli­wość w uni­ka­niu dwu­znacz­no­ści po – czy­ni­ła, np. śla­dzie od ślad, śle­dzie (ryby); roz­bio­rze od roz­biór, roz­bie­rze od ro­ze­brać; żo­nie od żona, że­nie od żo­nąć. Jed­nak­że i te­raz do­brzy pi­sa­rze, iak np. Kra­sic­ki, uży­wa­ją że­nie za żo­nie, roz­dzie­le, po­dzie­le i t… p.

Wy­jąt­ki.

1) Je­że­li przed sa­mo­gło­ską a stoi spół­gło­ska niby-miek­ka (§. 20), na­ten­czas ta sa­mo­gło­ska nie zmie­nia się, choć­by po niej mięk­ka lub niby-mięk­ka na­stę­po­wa­ła, np. sza­ta, sza­cie; czart, czar­cie; żaba, ża­bie.

2) Rze­czow­ni­ki za­koń­czo­ne na ana, ano , z po­prze­dza­ją­cą a spół­gło­ską mięk­ka, te­raz nie za­mie­nia­ją a, choć­by sta­ło mię­dzy mięk­kie­mi, np. ścia­na, ścia­nie; za­mia­na, za­mia­nie; sia­no, sia­nie. Jed­na­kie daw­niej­si pi­sa­rze ści­ślej tego pra­wi­dła trzy­ma­ją­cy się, mają, ście­nie, np. k-ście­me za­miast ku ścia­nie. Bud­ny Sam. 18, II. dwie ście­nie. Skar­ga Kaz. 578. na sie­nie. Ko­chan.

3) W za­koń­cze­niu 6po przyp. l. m… na ami, a nie zmie­nia się, np. zie­mia­mi i t… p.

4) W trze­ciej oso­bie l… m słów for­my pierw­szej a zo­sta­je się… np. strze­la­li, od­mie­nia­li, wy­mie­rza­li, po­cie­sza­li.

5) o mię­dzy dwie­ma niby-mięk­kie­mi, lub gdy po niem niby-mięk­ka na­stę­pu­je, nie zmie­nia się, np. ka­czor, ka­czo­rze; gą­sior, gą­sio­rze.

2. Je­że­li jed­na lub kil­ka spół­gło­sek we­sprą się na cień­kiej sa­mo­gło­sce no­so­wej, t… j… na ę, któ­ra je po­prze­dza, sa­mo­gło­ska ta za­mie­nia się zwy­kle na grub­szą no­so­wą (§. 26. Uwag. 4.) np. kur­czę­ta, kur­cząt, bę­dzie, bądź, tędy, stąd, otrę­by, otrąb , i t… p.

Część II.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: