Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historia XIX wieku. Miasta, państwa, imperia - ebook

Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Historia XIX wieku. Miasta, państwa, imperia - ebook

 

 

W wieku XIX krańcowym przeciwieństwem miasta nie jest już „wieś”, tylko frontier: ruchoma granica obszaru eksploracji i eksploatacji zasobów naturalnych. Granica ta jest ustawicznie przesuwana na terytoria, które rzadko są tak puste, jak samym sobie i innym wmawiają aktywiści ekspansji. Z perspektywy tych, ku którym się przemieszcza, frontier jest forpocztą inwazji. Westernizacja, złoty wiek miast portowych, inwazja kolei, imperialne kolonie, slumsy to tylko niektóre z form ujarzmiania przestrzeni. Autor dokonuje też wnikliwego porównania państw narodowych i imperiów. Na kartach książki Empire Napoleona, Dom Habsburski, Pax Britannica, Dziki Zachód ukazane są z niezwykłą mocą i plastycznością. Autor nie boi się też odpowiadać na pytanie: jak w imperiach żyło się zwykłemu człowiekowi?

s. 321 – 518 (197 stron)

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 913 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

VI

MIASTA
Europejskie wzory i globalna odrębność

1. Miasto jako normalność i wyjątek

Miasto to sposób społecznej organizacji przestrzeni. Trudno jest wyraźnie odróżnić ten sposób od innych. Miasto jest zawsze w stosunku napięcia do czegoś innego, do niemiasta. Mogą to być rozmaite rzeczy: wieś z jej wioskami osiadłych chłopów, pustynie i stepy nomadów, świat wielkich posiadłości ziemskich i plantacji, w których skupia się władza właścicieli ziemskich, także inne miasto w dostępnym promieniu, z którym często istnieje stosunek pokojowej konkurencji, a niekiedy nawet – Ateny i Sparta, Rzym i Kartagina – wojowniczego nieprzejednania. Łatwo jest rozpoznać miasto, pojmując je w jego szczególnej za każdym razem opozycji do niemiasta. Mimo to trudno formalnie powiedzieć, jakie warunki musi spełniać ludzkie siedlisko, żeby zostać uznane za miasto. Mur plus rynek plus prawo miejskie: tak jednoznacznie jak w przednowoczesnej Europie Zachodniej nie było ani w innych przestrzeniach cywilizacyjnych, ani w XIX w. Liczba mieszkańców nie jest niezawodnym miernikiem: dwa, pięć czy dziesięć tysięcy mieszkańców – od kiedy zaczyna się miasto? Nawet narodowym urzędom statystycznym nie udało się do dziś porozumieć w skali międzynarodowej co do kryteriów pozwalających zdefiniować „miasto”. Dlatego często trudno porównywać z sobą statystyki. Także pod innymi względami tożsamość miejskości stoi pod znakiem zapytania: niektórzy historycy miast posuwają się już aż tak daleko, że dyskutują, czy urban history można w ogóle oddzielić od innych dziedzin historii: czyż nie prawie każdy aspekt rozwoju historycznego nie odbija się jakoś w miastach? Nie są też zgodni co do tego, czy należy postrzegać miasta jako pola społeczne o charakterystycznym każdorazowo profilu i szczególnym duchu, czy też raczej jako wymienne przejawy ogólnego procesu urbanizacji. Historia miast i historia urbanizacji stoją obok siebie jako dwa odmienne sposoby patrzenia. Jeden widzi fizjonomię pojedynczego miasta, drugi zaś jedną z wielkich tendencji epoki nowożytnej lub zgoła całej historii osiedli ludzkich.

Modele miast

Każda cywilizacja, która tworzyła miasta, ma własne wyobrażenie o mieście idealnym i swą szczególną terminologię do nazywania różnego rodzaju miast. Chińskie dushi to nie to samo co greckie polis czy angielski township, a w toku długofalowej ewolucji, np. od Bizancjum do Stambułu, całkiem odmienne wizje miast mogły następować po sobie. Poszczególne kultury miejskie wykształciły swoje odrębne, szczególne rozumienie miasta i miejskości. Miasta są zatem skoncentrowanym przejawem szczególnej w każdym przypadku cywilizacji, miejscami, w których najwyraźniej znajduje wyraz „kreatywność społeczeństw”. Nikt w XVIII i jeszcze w XIX w. nie mógł pomylić z sobą Pekinu i Agry, Edo (przemianowanego w 1868 na Tokio) i Lizbony, Isfahanu i Timbuktu. W mieście mozna poznać bardziej jednoznacznie niż na wsi, gdzie się akurat znajdujemy. Architektura miejska jak mało co ukazuje cywilizacyjną specyfikę. Charaktery kulturowe przybierają kamienną postać. Dopiero powstawanie mega cities, jeden z najważniejszych procesów historii społecznej w drugiej połowie XX w., zatarło takie charakterystyczne dla danej cywilizacji osobowości miast. Mimo to także w odniesieniu do wcześniejszych czasów należy się wystrzegać brania za dobrą monetę modeli miast w postaci stworzonej przez geografów i socjologów. Mówienie o mieście chińskim, indyjskim czy latynoamerykańskim jako określonym typie ma sens tylko wtedy, kiedy rozumie się takie typy jako rezultaty radykalnego abstrahowania wielu pojedynczych przypadków. Tego rodzaju typy silnie upraszczają, tylko w bardzo niepełny sposób są w stanie uchwycić przemiany zachodzące w czasie – jak choćby urbanizację w XIX w. – i dlatego dają nadmiernie statyczny obraz. Nie uwzględniają także tego, że pomiędzy miastami pełniącymi podobną funkcję, dajmy na to miastami portowymi lub stolicami, podobieństwa są mimo granic cywilizacyjnych często większe niż różnice. Przede wszystkim jest jednak wątpliwe, by cywilizacje (albo obszary kulturowe, jak często się to określa w niemieckiej geografii) traktować jako jednorodne i dające się absolutnie ściśle od siebie wzajemnie oddzielić sfery porządku społecznego. Bynajmniej nie w każdym zakątku Azji można było znaleźć „indyjskie miasto”, a nawet w przypadku Chińczyków nie było tak, że gdziekolwiek się pojawiali, zakładali ten sam typ osiedla. Formy miast to niedrzemiące „kody kulturowe”, które w zmieniających się okolicznościach dochodzą do głosu jakby same z siebie. Bez wątpienia istnieją preferencje dla rozmaitych sposobów miejskiego życia: Europejczycy szukają centrum danego miasta, północnym Amerykanom brakuje go mniej. Ciekawiej jednak niż przyjmować każdorazowo z góry charakterystyczne dla danej kultury morfologie, jest zapytać o to, jak w specyficznych okolicznościach miasta dążyły do swoich celów i je osiągały. W mieście chińskim będziemy np. zwracać uwagę na to, co niechińskie.

Miasta to punkty węzłowe relacji i powiązań. Organizują one ich otoczenie. Rynek, nadrzędny aparat państwowy czy samodzielna działalność dyplomatyczna władz miejskich tworzą relacje i sieci handlowe, hierarchie administracyjne i związki sojusznicze pomiędzy rozmaitymi miastami. Żadne miasto nie jest wyspą. Wpływy z zewnątrz przenikają do społeczeństw poprzez miasta; są one bramami na świat. W silnej tradycji zachodniego, ale również choćby bliskowschodnio-muzułmańskiego myślenia miasta to miejsca, z których pochodzi wszelka cywilizacja. Przednowoczesny podróżnik poszukuje miast. Są one dla niego ratunkiem przed niebezpieczeństwami dziczy. Jest on tu mniej obcy i zagrożony jako outsider niż na wsi. W miastach koncentrują się wiedza, bogactwo i władza. Tu wyłaniają się szanse życiowe dla ambitnych, ciekawych i zdesperowanych. W porównaniu ze społecznościami wiejskimi miasta to zawsze tygle. Imperiami rządzi się z miast, globalnymi systemami steruje z miast: międzynarodowym światem finansów z Londynu, Kościołem katolickim z Rzymu, branżą mody z Mediolanu lub Paryża. Wspomnienie o miastach jest tym, co pozostaje po wielu upadłych cywilizacjach w mitotwórczej pamięci potomności: Babilon, Ateny, Jerozolima Pierwszej Świątyni, Bagdad kalifów, Wenecja dożów. Miasto ma źródła przednowoczesne i jest zarazem miejscem narodzin nowoczesności. Miasta profilują się w stosunku do swego otoczenia dzięki swej przewadze, dzięki swej nadwyżce siły i swej względnej postępowości. Robiły to od niepamiętnych czasów. Co było nowe w XIX w.?

Skamienienie i uniwersalność

Nie należy nie doceniać szerokości wachlarza miejskich form życia: od metropolii pierwszych drapaczy chmur – tutaj na czoło wysunęło się Chicago, gdzie w 1885 r. powstał gmach o niebywałej liczby 17 pięter – po wielkie osiedla o skrajnie ulotnym charakterze. Również w XIX w. istniały jeszcze mobilne miasta: villes itinérantes, przypominające wędrowne siedziby władców w Europie wczesnego średniowiecza. Dopiero wraz z założeniem Addis Abeby w 1886 r. przez cesarza Menelika II zakończyła się w Etiopii wielowiekowa faza ruchomej stolicy: przemieszczano się z miejsca na miejsce z ogromnymi stadami bydła i 6 tys. niewolników-tragarzy, transportujących dobytek cesarza i arystokracji oraz narzędzia kultu. Posiadające silne akcenty symboliczne założenie stolicy miało towarzyszyć wejściu Etiopii w epokę nowoczesną. Po tym, jak Menelikowi II udało się w 1896 r. zadać druzgocącą klęskę Włochom pod Aduą, krok ten został również uwierzytelniony na skalę międzynarodową: wielkie mocarstwa uhonorowały nieoczekiwany etiopski sukces wzniesieniem gmachów poselstw w stylu europejskim. Również królowie Maroka spędzali do końca XIX w. więcej czasu w siodle niż w jednym ze swoich rozmaitych miast-rezydencji; jeszcze w 1893 r. sułtan Mulay Hassan, prócz tego nader pilny budowniczy rezydencji, przenosił się podobno z miejsca na miejsce z liczącym 40 tys. głów orszakiem i personelem. Czy taką mobilność należy uważać per se za archaiczną? Wszak nadal istniały – w Chinach tak samo jak w imperium carskim i w Wielkiej Brytanii – letnie i zimowe pałace monarchów. Jeden z największych krajów świata był od 1860 r. rządzony co roku przez kilka miesięcy z uzdrowiska klimatycznego: z zimnej Simli (dziś: Shimla) w Himalajach Małych. W tym dramatycznym górskim krajobrazie kwaterował się – po przybyciu karawaną – cały aparat wicekróla Indii Brytyjskich. Najwyższy rangą reprezentant Wiktorii, cesarzowej Indii, rezydował jednak od 1888 r. nie w prowizorycznej siedzibie, lecz w Viceregal Lodge, pałacu w stylu późnego angielskiego renesansu.

Niemniej wiek XIX to w sumie okres ustatkowania się władzy i utrwalenia miast, ich „skamienienia”. Nawet w Europie konstrukcja kamienna nie była około roku 1800 bynajmniej oczywistością w wypadku domów mieszkalnych. Na obszarze peryferyjnym takim jak Islandia stała się nią dopiero po roku 1915. Przejście do stosowania kamienia szczególnie zaznaczyło się w koloniach. Władcy kolonialni usiłowali dosłownie zestalić płynność miejscowej polityki w interesie przejrzystego ładu. Podkreślali w ten sposób zarazem swe aspiracje do osiedlenia się w terytoriach zamorskich na wieczność. Wierzyli wreszcie, że spełniają misję cywilizacyjną, urzeczywistniając triumf kamienia nad gliną i drewnem. Z ironicznym rezultatem. Dom o lekkiej konstrukcji po jakimś czasie znika. Pochłania go ogień albo daje się łatwo przenieść, kiedy zmieniają się stosunki polityczne i gospodarcze. Ponieważ z kamiennymi gmachami tak nie jest, są one dziś najplastyczniejszymi świadkami kolonializmu po jego upadku: wzgardzone ruiny, wille przerobione na slumsowe mieszkania, siedziby władców politycznych doby postkolonialnej albo wypucowane na użytek turystyki relikty w takich regionach świata, w których nierzadko są najstarszymi zachowanymi monumentami.

Wyczerpanie się zasobów leśnych sprawiło gdzieniegdzie, że wskazane było przestawienie się na budownictwo kamienne. Budowle drewniane były uważane w coraz większym stopniu za staromodne i barbarzyńskie albo za wspomnienie przedmieszczańskiej wytworności w formie przewartościowującego cytatu: mur pruski górnej części wiktoriańskich domów w stylu Mock Tudor reagował ornamentalnie na kamienny klasycyzm, z którego solidnej substancji nie rezygnowano. Drewniane lub gliniane miasta utrzymywały się tam, gdzie ekologia i ekonomia wykluczały alternatywy. Mogły być one przejawem racjonalności stosownej do sytuacji. Tak samo jak na Zachodzie – jak zauważył w 1885 r. amerykański zoolog i kolekcjoner dzieł sztuki Edward S. Morse – bardzo niewielu ludzi w Japonii mogło sobie pozwolić na ognioodporne domy; w takiej sytuacji rozsądek nakazywał budowanie w sposób prosty, łatwy do zdemontowania i przy użyciu palnych materiałów, aby ograniczyć straty i ewentualnie jeszcze szybko uratować posadzki i gonty przed zbliżającym się ogniem. Ta fatalistyczna filozofia przeżyła. Teraz również w japońskich miastach domy budowano z kamienia i cementu. Piękno starzejącego się drewna i nisko sięgających strzech zostało poświęcone w imię ognioodpornej banalności betonu.

Miasto to zjawisko bez mała uniwersalne. Jeśli o państwie powiedziano, że zostało wynalezione w Europie, to miasta to nie dotyczy. Kultury miejskie powstawały niezależnie od siebie na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Ameryki Północnej i Australii. Powstawały, zwykle w ścisłym związku z rolnictwem, na Środkowym Wschodzie, nad Nilem, we wschodnim regionie Morza Śródziemnego, w Chinach i Indiach, znacznie później również w Japonii, w Ameryce Środkowej i na południe od Sahary. Miasto jako postać fizyczna i społeczna forma życia nie jest rezultatem transferu z Europy. Kiedy „nowoczesne” miasto pochodzenia europejskiego rozprzestrzeniało się po świecie, to prawie wszędzie napotykało rodzime kultury miejskie, które z reguły nie ustępowały mu miejsca. Tenochtitlán został w latach 20. XVI w. zburzony, żeby mogło powstać kolonialne miasto Meksyk. Stary Pekin ze swoimi gigantycznymi murami (w trzech koncentrycznych prostokątach) i szesnastoma bramami miejskimi opierało się europejskim i japońskim najeźdźcom i istniało dopóty, dopóki w latach 50. i 60. XX w. urbaniści i Czerwone Gwardie Mao Zedonga nie zburzyli tych reliktów „feudalizmu”. To były dwa skrajne przypadki zniknięcia i trwania w obliczu agresywnych sił Zachodu. Reszta znajdowała się gdzieś pomiędzy. Elementy architektury i organizacji miejskiej były łączone z sobą, nakładane na siebie, mieszane i stawiane na wąskiej przestrzeni w ostrej opozycji wobec siebie wzajemnie. Powszechna tendencja do miejskiej nowoczesności torowała sobie wszędzie drogę w rozmaitych momentach, rzadko jednak wyłącznie na warunkach zachodnich.

Tendencje w XIX w.

Co stało się z miastem jako takim w XIX w.? Wiek XIX, zwłaszcza jego druga połowa, był epoką szalenie intensywnej urbanizacji. Nigdy wcześniej nie było takiego przestrzennego zagęszczenia życia społecznego. Wzrost liczby ludności miejskiej uległ przyspieszeniu w stosunku do poprzednich stuleci. Po raz pierwszy w niektórych państwach rozciągających się na większej przestrzeni egzystencja mieszkańca miasta stała się dominującą ekonomicznie i kulturowo formą życia. Wcześniej było tak co najwyżej w najważniejszych strefach śródziemnomorskiej starożytności, w środkowych Chinach epoki Song (960-1279) czy w północnych Włoszech na początku epoki nowożytnej. Żaden z utrwalonych systemów miast, czy to w Europie, Chinach, czy też Indiach, nie był przygotowany na wielki napływ ludzi do miast. Dlatego przede wszystkim wczesne fazy wzrostu były okresami nacechowanej kryzysami adaptacji. Część wzrostu, omijając stare systemy, znalazła ujście w nowych miastach. Pod względem społecznym, a również – choć nie zawsze – estetycznym największy sukces odniosły te regiony, w których nie było starych miast, przede wszystkim Środkowy Zachód i wybrzeże Pacyfiku w USA oraz Australia. Tu po mniej więcej 1820 r. urbanizacja zaczęła się od zera, chociaż niekiedy przejmowano dobrze wybrane miejsca osiedli indiańskich. Nie mogła wyniknąć kwestia ciągłości lub braku ciągłości.

W innych częściach świata przemiany rzadko przebiegały w sposób ciągły. Wielu współczesnych w Europie miało wrażenie, że wielkie miasto XIX w., jakie istniało od połowy stulecia w prawie wszystkich krajach kontynentu, zasadniczo zerwało z miejską przeszłością. Francuscy ekonomiści schyłku XVIII w. pierwsi poczynili obserwację, że wielkie miasto – a przed oczami mieli oczywiście Paryż – jest miejscem, w którym zbiera się „społeczeństwo” i w którym kształtują się miarodajne normy społeczne. Wielkie miasto działało jako siła napędowa obiegów ekonomicznych i zwielokrotniacz rozwoju społecznego. Wartości wyrastały tam nie tylko, jak na wsi, w wyniku produkcji, lecz już w wyniku samej tylko interakcji. Szybkość obrotu tworzyła bogactwo. Cyrkulacja była postrzegana jako istota nowego wielkiego miasta: coraz bardziej przyspieszany przez technikę transportową ruch ludzi, zwierząt, pojazdów i towarów wewnątrz miasta, a także w ramach wymiany miasta z jej bliskimi i dalekimi otoczeniami. Krytycy narzekali na tempo nowego wielkomiejskiego życia. Reformatorzy miast pragnęli natomiast dopasowania oblicza miasta do jego nowoczesnej istoty i utorowania drogi hamowanym strumieniom: transportowi przez rozszerzanie ulic, bulwary i drogi szynowe, wodzie i ściekom przez wodociągi i podziemną kanalizację, zdrowemu powietrzu przez likwidację slumsów i luźniejszą zabudowę. Taki był główny bodziec, który krył się za wieloma miejskimi przekształceniami – od angielskich higienistów miejskich po barona Haussmanna, twórcę pośredniowiecznego Paryża.

Europejskie wielkie miasto późniejszego XIX w. było silniej zróżnicowane społecznie niż miasto wczesnej epoki nowożytnej. Jego oligarchie były mniej homogeniczne. Prosty trójpodział na sprawujący władzę polityczną patrycjat, średnią warstwę mieszczańską, złożoną z rzemieślników i kupców, oraz miejską biedotę stał się przestarzały. Także konsensus elity w sferze gustu stracił na sile. Architektura miejska była już tylko z rzadka „odlewana z jednej formy”, jak to się mogło zdarzać nie tylko w rezydencjach książąt, lecz również w czysto mieszczańskim mieście, jak Bath na południu Anglii. Zarówno pod względem estetycznym, jak i społecznym oraz politycznym miasto wiktoriańskie było „polem bitwy”. Było jednak również budowane stabilniej: mniej sztukaterii, potężniejsze ściany budynków, więcej żelaza. Miasto na wieczność. Także jego objętość była większa. Przeciętny wielkomiejski ratusz i normalny dworzec miały takie wymiary, jakie wcześniej osiągały tylko katedry i wzorujące się na Wersalu pałace. W paradoksalny sposób przepyszna architektura mieszczańska czyniła ludźmi mniejszymi, niż kiedykolwiek udało się to książęcej ostentacji.

W XIX w. oprócz samego tylko ilościowego rozszerzania się miast pod względem powierzchni, liczby mieszkańców i udziału w ogólnej liczbie ludności można zaobserwować szereg ogólnych tendencji.

1) Prawie wszechobecna urbanizacja przebiegała w różnych częściach świata z rozmaitą prędkością. Występowały pomiędzy nimi coraz większe różnice pod względem wzrostu miast i stopnia urbanizacji. Regionalne różnicowanie się tempa rozwoju społecznego, fundamentalna cecha epoki nowoczesnej, w niewielu innych obszarach ujawnia się tak wyraźnie.

2) Zwiększyła się różnorodność typów miast na świecie. Pewne dawne typy miast zniknęły, pojawiły się zaś liczne nowe. Dywersyfikacja wynikła z wystąpienia dodatkowych funkcji specjalnych: kolej żelazna stworzyła typ miasta-węzła kolejowego, a zwiększenie się ilości czasu wolnego i mieszczańskiej potrzeby wypoczynku – kąpielisko morskie.

3) Metropolie dominujące i promieniujące na dużym obszarze istniały od czasu Babilonu i starożytnego Rzymu. Dopiero w XIX w. powstała taka sieć powiązań międzynarodowych, która na stałe połączyła z sobą największe miasta świata. Tak narodził się światowy system miast, jaki znamy do dziś, choć teraz ze ściślejszymi powiązaniami i innym wewnętrznym rozłożeniem ciężaru.

4) Infrastruktury miast zostały rozbudowane w historycznie bezprecedensowy sposób. Architektura miejska (built environment) składała się przez całe tysiąclecia głównie z budynków. Teraz brukowano ulice, obmurowywano baseny portowe, wykopywano i wykładano klinkierami podziemne systemy rur, przeznaczone na ścieki i metro, układano szyny kolejowe i tramwajowe, instalowano oświetlenie ulic. Do budownictwa naziemnego dołączyło podziemne. Im bliżej końca stulecia, tym czystsze i jaśniejsze stawały się miasta. Jednocześnie największe metropolie tworzyły sobie tajemniczy podziemny świat, który dawał asumpt do wszelkiego rodzaju fantazji związanych z lękiem i ucieczką. Rozbudowa infrastruktury chłonęła przeogromne inwestycje prywatne i publiczne. Oprócz zakładów przemysłowych to ona była najważniejszym celem wydatkowania kapitału podczas industrializacji.

5) Ściśle związane z tym zestaleniem materialnym były komercjalizacja i długofalowy wzrost wartości miejskiej własności gruntowej, kariera „nieruchomości” i wzrost znaczenia stosunków najmu. Dopiero teraz miejska własność gruntowa stała się lokatą kapitału i przedmiotem spekulacji. Ziemia stała się cenna nie dopiero dzięki użytkowaniu rolnemu, lecz dzięki samemu swemu położeniu. Drapacz chmur był symbolem tych przemian. Wartość ziemi mogła rosnąć z prędkością niewyobrażalną w produkcyjnych sektorach gospodarki. Działka miejska, która w 1832 r. w założonym właśnie Chicago zmieniła właściciela za 100 dolarów, osiągnęła już w roku 1834 cenę 3 tys. dolarów, a dwanaście miesięcy później była warta już 15 tys. dolarów. W starym mieście, jakim był Paryż, spekulacja nieruchomościami zaczęła się w latach 20. XIX w. Bardzo podobne mechanizmy rynkowe działały w latach boomu miast azjatyckich, takich jak Tokio i Szanghaj. Ewidencja katastralna osiągnęła w tych okolicznościach nową precyzję i znaczenie ekonomiczne. Prawo gruntowe, prawo budowlane i prawo najmu upowszechniły się jako nowe dziedziny jurysprudencji. Gospodarka finansowa stała się niewyobrażalna bez hipotek. Pojawiły się nowe typy społeczne: pośrednik w obrocie nieruchomościami, spekulant działkami, przedsiębiorca budowlany lub deweloper, produkujący seryjnie zestandaryzowane pomieszczenia mieszkalne dla średnich i dolnych warstw społecznych, wreszcie najemca.

6) Miasta były zawsze planowane. Projektowały kosmiczną geometrię na ziemię. Książęta zakładali miasta idealne, w dobie europejskiego baroku było to bez mała jedno z ich ulubionych zajęć. Jednak dopiero w XIX w. planowanie miast rozumiano jako stałe zadanie państwa i samorządów. Zmagająca się wciąż z dziką ekspansją i nierzadko przegrywająca tę walkę municypalna wola planowania stała się niezbywalnym elementem miejskiej polityki i administracji. Jeśli jakieś miasto chciało stać się nowoczesne, to projektowało techniczne wizje swojej przyszłości.

7) Powstawały i rozprzestrzeniały się nowe wizje miejskiej sfery publicznej i polityki samorządowej. W przestrzeni publicznej działały już nie tylko niezróżnicowany i nieobliczalny lud oraz oligarchia. Poluzowanie absolutystycznej reglamentacji, szersza reprezentacja polityczna, nowe środki masowego przekazu oraz organizacja grup interesów i partii politycznych na arenie miejskiej zmieniły charakter lokalnej polityki. W stolicach przynajmniej państw konstytucyjnych uprawiano również na forum publicznym parlamentów politykę narodową. Uczestniczący w wyborach naród śledził stołeczne wydarzenia polityczne z nieznanym dotąd zainteresowaniem. Bogaty i prowadzący ożywioną działalność świat stowarzyszeń – klubów, zrzeszeń, gmin kościelnych i sekt religijnych, opisany szczególnie skrupulatnie w wypadku Anglii i Niemiec na początku epoki nowożytnej, wyłonił się w zalążkowej formie w zupełnie innych warunkach politycznych choćby także w stolicach prowincji w Chinach u schyłku cesarstwa.

8) Nowe dyskursy o „miejskości” i nowa krytyka miejskiego życia postawiły miasta w centrum zmagań o interpretację świata. Miasta były już zawsze czymś szczególnym, a mieszczanie, przynajmniej w kulturach miejskich wokół Morza Śródziemnego, spoglądali z góry na rustici. Jednak dopiero dynamiczne myślenie historyczne XIX w. zdołało podnieść duże miasto do rangi pioniera postępu i właściwego miejsca kreatywności kulturalnej i politycznej. Jules Michelet zmitologizował zgoła Paryż jako uniwersalne miasto planety, a topos ten utrwalił się później w postaci określania francuskiej metropolii mianem stolicy XIX w. Od tej pory ten, kto chwalił życie wiejskie, był narażony na podejrzenie, że jest prostakiem lub zgoła reakcjonistą. Ten, kto bronił wsi, nie robił tego już w imię spokojnej równowagi pomiędzy court i country, lecz z grubo ciosaną krytyką cywilizacji: agrarno-romantyczną lub w duchu rygorystycznego junkierstwa. Nawet dawne arkadyjskie ideały zostały pod koniec stulecia przedefiniowane na modłę miejską w postaci miasta-ogrodu. Nowa gałąź wiedzy – socjologia była od Saint-Simona do Simmla w gruncie rzeczy nauką o życiu ludzi z wielkich miast, raczej o społeczeństwie niż o wspólnocie, raczej o tempie i nerwowości niż o wiejskim flegmatyzmie. Ekonomia polityczna nie postrzegała już wsi jako źródła bogactwa społecznego, jak czynili to jeszcze fizjokraci w XVIII w. Ziemia jako czynnik produkcyjny była teraz postrzegana ze sceptycyzmem, jako uciążliwa przeszkoda rozwoju gospodarczego. Źródłem tworzenia wartości dodanej był dla pokolenia Karola Marksa i Johna Stuarta Milla przemysł w przestrzeni miejskiej. Ta nowa kulturowa przewaga miasta nad wsią stanowi zresztą odzwierciedlenie utraty znaczenia politycznego przez chłopów. Pomiędzy powstaniem Pugaczowa w południowo-wschodniej Rosji (1773-75) a falą protestów na przełomie wieków (powstanie bokserów w Chinach w 1900 r., powstanie chłopów w Rumunii w 1907 r., początek ruchu zapatystów w Meksyku w 1910 r.) było na świecie niewiele dużych protestów chłopskich, które stały się wyzwaniem dla istniejącego porządku. Niektóre duże bunty, przede wszystkim wielkie powstanie w Indiach w 1857 r., czy mniej więcej równoczesne powstanie tajpingów w Chinach, miały bazę społeczną wykraczającą poza warstwę chłopów. Były one czymś więcej niż spontanicznymi wybuchami chłopskiego gniewu.

W XIX w., jak wielokrotnie mówiono, miasto stało się nowoczesne, a epoka nowoczesna powstała w mieście. Jeśli chce się zdefiniować miejską nowoczesność, a być może nawet uzyskać wskazówki umożliwiające chronologiczne wyznaczenie epoki nowoczesnej, to definicja powinna uwzględniać wszystkie wymienione procesy. Standardowe propozycje nie są bezużyteczne, są jednak zbyt jednostronne. Miejską nowoczesność, powstałą w drugiej połowie XIX w., próbowano ujmować jako połączenie racjonalnego planowania z pluralizmem kulturowym (David Ward/Olivier Zunz), jako ład w zagęszczeniu (David Harvey) lub jako przestrzeń eksperymentu i „fractured subjectivity” (Marshall Berman). Wczesnowiktoriański Londyn, Paryż drugiego cesarstwa, Nowy Jork, St. Petersburg i Wiedeń po roku 1890, Berlin lat 20. i Szanghaj lat 30. XX w. były opisywane jako miejsca takiej nowoczesności. Z samą tylko wielkością nie ma to nic wspólnego. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby dzisiejsze megalopolie, takie jak Lagos czy miasto Meksyk określać mianem kwintesencji nowoczesności. Heroiczna epoka nowoczesna miast to ulotna chwila, trwająca niekiedy tylko parę dekad: równowaga porządku i chaosu, połączenie imigracji i funkcjonujących struktur technokratycznych, otwieranie przestrzeni nieustrukturyzowanej sfery publicznej, energetyzacja w niszach eksperymentowania. Warunkiem zaistnienia nowoczesnej chwili jest pewna forma miasta, rozpoznawalna jeszcze pod koniec jego klasycznej epoki, a także opozycja wobec tego, co nie-miejskie. W megalopolis niekończących się, rozproszonych, policentrycznych „konurbacji” średniego zagęszczenia nie ma granic wewnętrznych ani zewnętrznych. Nie ma nawet countryside, która dałaby się wyzyskiwać lub konsumować jako teren rekreacyjny. Miejski XIX wiek kończy się deformacją wielkich miast.SPIS TREŚCI

VI. Miasta
Europejskie wzory i globalna odrębność

1. Miasto jako normalność i wyjątek

2. Urbanizacja a systemy miejskie

3. Pomiędzy dezurbanizacją i superwzrostem

4. Miasta specjalne, miasta powszechne

5. Złoty wiek miast portowych

6. Miasta kolonialne, porty traktatowe, imperialne metropolie

7. Obszary wewnętrzne i podziemia

8. Symbolika, estetyka, planowanie

VII. Frontiers
Ujarzmienie przestrzeni i zamach na życie koczownicze

1. Inwazje i procesy zachodzące na frontier

2. „Dziki Zachód” Ameryki Północnej

3. Ameryka Południowa i Afryka Południowa

4. Eurazja

5. Kolonializm osadniczy

6. Podbój środowiska naturalnego: atak na biosferęPRZYPISY

Kontekstualizacja od miasta do wsi jest więc pomyślana zbyt wąsko. Por. choćby do przypadku Brazylii, gdzie przeciwnym biegunem miasta była plantacja: Freyre, Land in der Stadt (1982), s. 33 passim.

Por. H.S. Jansen, Wrestling with the Angel (1996).

Bairoch, De Jéricho à Mexico (19852), s. 63 nn., 129 nn., stosuje pojęcie urbanizacji już do starożytnego Orientu.

Hofmeister, Stadtstruktur (19963), tworzy dwanaście takich typów, które niekiedy dziwnie nakładają się na siebie, choćby miasto „europejskie” i „angloamerykańskie” – jak gdyby angielski rozwój miast mógł być rozumiany w oderwaniu od kontynentalnego.

E. Jones, Metropolis (1990), s. 76.

Coquery-Vidrovitch, Histoire des villes (1993), s. 274, 276, 281-286; P.B. Henze, Layers of Time (2000), s. 154.

Geertz, Local Knowledge (1983), s. 137.

Kanwar, Imperial Simla (1990); D. Kennedy, Magic Mountains (1996).

Kent, Soul of the North (2000), s. 320.

Morse, Japanese Homes (1886), s. 12 n.

Seidensticker, Low City (1983), s. 263.

Lepetit, Les villes (1988), s. 94.

Martin Daunton, Introduction, w: P. Clark, Cambridge Urban History, vol. 3 (2000), s. 1-56, tu 6 nn.

Girouard, English Town (1990), s. 190.

Por. Pike, Subterranean Cities (2005). Odnośnie do obsesji katakumb Paryża od Wiktora Hugo por. literaturoznawczą analizę Prendergast, Paris (1992), s. 74-101.

Ten często przeoczany punkt widzenia akcentuje Dodgshon, Society (1998), s. 159; fundamentalna praca na temat teorii i historii infrastruktur to Grübler, Infrastructures (1990), stosująca jako podstawę oglądu ruch pomiędzy miastami. Por. też Laak, Infra-Strukturgeschichte (2001).

Interesujący argument w de Soto, Mystery of Capital (2000): chroniczna zbyt niska wycenia miejskiej ziemi jako przyczyna ubóstwa Trzeciego Świata.

Chudacoff, American Urban Society (19812), s. 37.

Chartier i in., La ville des temps modernes (1980), s. 567.

Te ważne zagadnienia były rzadko traktowane poważnie przez historię gospodarki i historię społeczną. Por. teraz jednak wzorcowe: Day, Urban Castles (1999).

Istotne: P. Clark, British Clubs (2000); Hardtwig, Genossenschaft (1997). W odniesieniu do Chin por. Rankin, Elite Activism (1986) i wywołaną przez tę książkę debatę wokół początków public sphere w Chinach.

Lees, Cities Perceived (1985), s. 79. U Waltera Benjamina, który rozsławił to określenie, było ono oczywiście czymś więcej niż stereotypem.

David Ward/Olivier Zunz, Between Rationalism and Pluralism: Creating the Modern City, w: tychże, Landscape of Modernity (1992), s. 3; Harvey, Postmodernity (1989); Berman, All That is Solid (1982).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: