Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historya bogów, półbogów i bohatyrów czczonych od Rzymian i Greków - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historya bogów, półbogów i bohatyrów czczonych od Rzymian i Greków - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 290 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Nie­wia­do­mość i za­bo­bon, a czę­sto­kroć i wdzięcz­ność, były przy­czy­ną czci, iaką sta­ro­żyt­ne na­ro­dy od­da­wa­ły bo­gom fał­szy­wym. Lu­dzie gru­bych i bar­ba­rzyń­skich oby­cza­jów, nie­ma­ją­cy praw­dzi­we­go wy­obra­że­nia bóz­twa i są­dzi­li ied­nak za po­trze­bę od­da­wać cześć isto­cie wyż­szey od sie­bie na­tu­ry, któ­ra słu­cha­ła ich próśb i mo­dłów, wspo­ma­ga­ła w złych zda­rze­niach, i obie­cy­wa­ła im do­bra da­le­ko więk­sza od tych, o ia­kie się sta­ra­li u po­dob­nych so­bie. Słoń­ce i xię­życ nay­pier­wey cześć od­bie­ra­ły. Wszyst­ko co­kol­wiek ude­rza­ło oczy, i za­dzi­wia­ło ich umysł, było przed­mio­tem czci i rze­czą świę­tą. Czę­sto oba­wa czy­ni­ła po­dob­ne skut­ki co i po­dzi­wie­nie, tak da­le­ce, że lu­dzie czci­li stra­szy­dła, dla tego ie­dy­nie, ze się ich oba­wia­li.

Ła­two ied­nak do­my­ślać się po­trze­ba, ze mi­łość i wdzięcz­ność czy­ni­ły wiel­ką licz­bę bóztw u na­ro­dów sta­ro­żyt­nych. Kie­dy iaki wo­jow­nik wsła­wił się przez swo­ię od­wa­gę i męz­two: kie­dy rządz­ca za­pew­niał do­bro po­ru­czo­nych iego sta­ra­niu, kie­dy przez iaki wy­na­la­zek uży­tecz­ny, czło­wiek roz­sąd­ny i bie­gły, szcze­gól­niey­szą swe­mu kra­jo­wi uczy­nił przy­słu­gę, iego pa­mięć, miła tym któ­rzy go zna­li, nie szła z nim ra­zem do gro­bu. Kie­dy iuz go nie było, nie są­dzo­no wca­le, że iuż byt­ność swo­ję za­koń­czył, lecz wy­obra­ża­no so­bie, ze opu­ścił zie­mię, aby pó­yśdź szu­kać w nie­bie szczę­śli­we­go miesz­ka­nia, gdzie­by mógł cie­szyć się wiesz­no­ścią w nad­gro­dę cnót swo­ich. W ten­czas sta­wia­no mu oł­ta­rze, czy­nio­no ślu­by, ob­cho­dzo­no świę­ta na cześć iego: ta cześć za­cho­wy­wa­ła się na­przód w tym kra­ju, gdzie się uro­dził, wkrót­ce po­tem prze­no­si­ła się do kra­jów są­siedz­kich, a czę­sto sta­wa­ła się, wspól­ną Wszyst­kim na­ro­dom. Tym… spo­so­bem: Sa­turn, Jo­wisz, Ba­chus, Ozy­rys, Her­mes i, t, d… otrzy­ma­li cześć nie­śmier­tel­no­ści.

Mi­to­lo­giia zło­żo­na iest z ba­jek, któ­re uwa­ża­ne od sta­ro­żyt­nych, iako dzie­ła sza­cun­ku god­ne, były za­sa­dą, ich re­li­gii.

Wia­do­mość Mi­to­lo­gii ko­niecz­nie iest po­trzeb­na; bez niey rzeź­bia­rze, ma­la­rze, a szcze­gól­niey po­eci, by­li­by po­zba­wie­ni nay­lep­sze­go zrzó­dła. Czer­pa­ją z ba­jek to, co czy­ni ich dzie­ła przy­jem­ne­mi; a czło­wiek nie­wia­do­my w tey na­uce, nie może osza­co­wać do­bro­ci ob­ra­zu lub po­są­gu, ani czuć pięk­no­ścią ia­kie nam zo­sta­wi­ły pi­sma przed­niey­szych pi­sa­rzów.CHA­OS

Przed stwo­rze­niem świa­ta, wszyst­kie ży­wio­ły były zmie­sza­ne w tey nie­wy­ro­bio­ney i bez­kształt­ney mas­sie, kto­rą, po­eci na­zy­wa­ją Cha­os, Gdy przy­ro­dze­nie, czy­li Bóg bez­i­mien­ny, uczy­nił ko­niec temu nie po­rząd­ko­wi, da­jąc każ­de­mu z ży­wio­łów miey­sce, ia­kie do­tych­czas zay­mu­je: ogień za­jął nay­wyż­szą kra­inę, po­wie­trze zo­sta­ło pod nim umiesz­czo­ne; nie­rów­nie ni­żey zie­mia, lecz co­kol­wiek wy­żey nad wodę, któ­ra ią ze wszech stron ota­cza.

Sta­ro­żyt­ni na­tu­rę na­zy­wa­li Da­ema­gor­gan, co zna­czy­ło ge­ni­jusz ziem­ski. Pierw­sze iego dzie­ci były: Pan, trzy Par­ki, Nie­by, Pyto bo­gi­ni po­ra­dy, zie­mia i Ereb. Imię tego ostat­nie­go bóz­twa, w ta­kiem było po­sza­no­wa­niu u nie­któ­rych na­ro­dów, szcze­gól­niey u Ar­ka­dy­anów, że go nie­wol­no było wy­ma­wiać,

Cha­os mia­na tak­że za boż­ka, któ­re­go wy­obra­ża­no czy­nią­ce­go po­rzą­dek w roz­pro­szo­nych ży­wio­łach.PRZE­ZNA­CZE­NIE

Prze­zna­cze­nie sy n Cha­osa i Nocy, był bóz­twem sa­mo­wład­nym, któ­re­go pra­wom żad­na moc oprzeć się nie mo­gła. U nóg ma kulę ziem­ską; trzy­ma na­czy­nie, w któ­rem się miesz­czą losy wszyst­kich lu­dzi. Wy­ro­ki iego za­pi­sa­ne, w xię­dze prze­zna­cze­nia, były zło­żo­ne na że­la­znym oł­ta­rzu. Bo­go­wie mo­gli się iey ra­dzić; lecz sam Jo­wisz, lubo miał nay­wyż­szą, wła­dzę, nie mógł od­mie­nić iey nie­odzow­nych wy­ro­ków. Je­że­li cza­sem brał sza­lę dla wa­że­nia prze­zna­czeń lu­dzi tych, któ­rym sprzy­jał, a któ­rych losy nie były mu wia­do­me, to czy­nił dla tego, aby po­znał stro­nę bio­rą­cą górę, któ­rą mu­siał przy iey prze­zna­cze­niu zo­sta­wić.

Bliz­ko prze­zna­cze­nia była Po­trze­ba, ze wzro­kiem su­ro­wym, trzy­ma­ią­ca w ręku wiel­kie drą­gi i kli­ny. Bo­gi­nię tę mają za cór­kę For­tu­ny.

Par­ki, Czas i Po­trze­ba, były wy­ko­naw­ca­mi woli prze­zna­cze­nia.PO­DZIAŁ BO­GÓW.

Bo­go­wie dzie­li­li się na wie­le klass, s tych w pierw­szey byli bo­go­wie wiel­cy, a każ­dy z nich miał udziel­ną wła­dzę, ale pod rzą­dem Jo­wi­sza.

Było ich dwu­na­stu: Jo­wisz, Juno, Apol­lo, Dy­ona, Mer­ku­ry, We­nus, Nep­tun, Ce­res , Mi­ner­wa , We­sta , Mars i Wul­kan. Bo­go­wie ci skła­da­li radę nie­bie­ską. Na­zy­wa­na ich Con­sen­tes.

Licz­ba ta po­więk­szo­na była óśmią no­wy­mi radz­ca­mi, któ­rych na­zy­wa­no bo­ga­mi wy­bra­ne­mi, ci byli: Ge­niiusz, Ja­nus , Sa­turn, Ba­chus, Plu­ton, Ku­pi­do, Cy­be­la i Pro­ser­pi­na.

Pół­boż­ko­wie zay­mo­wa­li trze­cią klas­sę. Na­zy­wa­no bo­ha­ty­ra­mi uro­dzo­nych z boż­ka i nie­wia­sty, albo z bo­gi­ni i czło­wie­ka.

Ostat­nia klas­sa zay­mo­wa­ła tych, któ­rzy się czy­na­mi wiel­kie­mi wsła­wi­li na zie­mi, a któ­rych pa­miąt­kę po­eto­wie unie­śmier­tel­ni­li.WIEL­CY BO­GO­WIE.

CE­LUS.

Ce­lus uwa­ża­ny był za nay­daw­niey­sze­go z bo­gów. Za­ślu­bił so­bie Ty­teę, z któ­rey miał wie­le dzie­ci, mię­dzy in­ne­mi: Sa­tur­na, Ty­ta­nów i Cy­klo­pów. Sy­no­wie iego zbu­rzy­li się prze­ciw nie­mu. Ale przed usku­tecz­nie­niem za­mia­ru od oyca wstrzy­ma­ni i uwię­zie­ni zo – sta­li. Lecz Ty­tea skru­szy­ła ich wię­zy, a Sa­turn uzbro­jo­ny kosą, zra­nił Ce­lu­sa; zrzu­cił z tro­nu, i z pań­stwa wy­gnał na za­wsze.

Bóg ten umarł z żalu, iak po­wia­da­ją prze­kląw­szy chci­we­go syna, prze­po­wie­dział mu, że wy­stę­pek iego nie uy­dzie bez­kar­nie. Zda­je się bydź rze­czą nad­zwy­czay­ną, aby bo­żek nie był nie­śmier­tel­nym; lecz taka iest czę­sto­kroć nie­do­rzecz­ność ba­jek, że trud­no wy­tłó­ma­czyć wszyst­kie sprzecz­no­ści, ja­kie się w nich na­tra­fia­ją.

SA­TURN.

Kie­dy Sa­turn zrzu­cił z tro­nu oyca swe­go, Ty­tan brat jego star­szy, na proź­bę Ty­tei zrzekł się pra­wa do tro­nu, pod wa­run­kiem, że nie bę­dzie wy­cho­wy­wał dzie­ci płci męz­kiey. Cy­be­la żona i sio­stra Sa­tur­na, wi­dząc, że mąż wier­ny da­ne­mu sło­wu, po­ły­kał swych sy­nów za­raz po uro­dze­niu, nie po­ka­za­ła mu Jo­wi­sza, a na miey­scu tego dziec­ka, któ­re ukry­ła ze sta­ran­no­ścią, od­da­ła mu ka­mień uwi­nię­ty w pie­lu­chy, któ­ry on po­łknął. Ka­mień ten na­zy­wał się Aba­dir albo Be­tyl.

Sko­ro Ty­tan do­wie­dział się o tem oszu­kań­stwie, wnet wy­po­wie­dział woy­nę Sa­tur­no­wi, a po od­nie­sio­nem zwy­cię­stwie, za­mknął go w wię­zie­niu z Cy­be­lą. Jo­wisz do­ro­sł­szy na­padł na swo­ie­go stry­ia Ty­ta­na, po­ko­nał go, i skru­szył kay­da­ny oyca, któ­re­go przy­wró­cił na tron.

Czas w któ­rym Sa­turn pa­no­wał, na­zwa­ny był wie­kiem zło­tym. W ten­czas bez pra­cy, lu­dzie szczę­śli­wi przez swo­ię nie­win­wość, cie­szy­li się do­bra­mi wszel­kie­go ro­dza­iu. Po do­li­nach stru­mie­nie nek­ta­ru pły­nę­ły, w wy­drą­że­niach dę­bów znay­do­wał się miód, a zie­mia ro­dzi­ła, wszyst­ko to, cze­go czło­wiek moie za­żą­dać, nie bę­dąc, przy­mu­szo­nym skro­pić po­tem swe­go czo­ła.

Nie dłu­go trwał ten czas sczę­śli­wy. Sa­turn do­wie­dziaw­szy się z xię­gi prze­zna­cze­nia, ze syn wy­drze mu ber­to, wo­lał unik­nąć tego nie­szczę­ścia, i knuć za­sadz­ki nań po­czął; Jo­wisz prze­wi­dział to, i wy­gnał go z nie­ba na za­wsze.

Sa­turn, z któ­rym się syn ob­szedł, po­dob­nie iak on ze swo­im oy­cem, udał się do Włoch, dał pra­wa lu­dziom, któ­rzy przed­tem roz­pro­sze­ni byli po gó­rach i la­sach, na głos iego ze­bra­li się, i na­uczy­li się żyć szczę­śli­wie pod pa­no­wa­niem słod­kiem i spo­koy­nem. Dał imie La­tium kra­jo­wi, któ­ry mu słu­żył za przy­jem­ne schro­nie­nie.

Mó­wią ta­koż, że prze­miesz­ki­wał u Ja­nu­sa kró­la La­tium, któ­ry go przy­jął z usza­no­wa­niem. Bo­żek dla wy­na­gro­dze­nia iego uczyn­no­ści, uda­ro­wał go wia­do­mo­ścią rze­czy prze­szłych i przy­szłych. Dla tego to wy­obra­ża­ią Ja­nu­sa z dwie­ma twa­rza­mi. Xią­żę ten był sy­nem Apol­li­na i nim­fy Kreu­zy. Ma­lu­ią go z klu­czem w ied­ney, a z ró­zecz­ką w dru­giey ręce; dla tego że wy­na­lazł zam­ki, i że był prze­ło­żo­ny nad dro­ga­mi: ró­zecz­ką… zaś wska­zy­wał dro­gę błą­dzą­cym. Sta­wia­no mu dwa­na­ście oł­ta­rzów ozna­cza­ią­cych mie­sią­ce w roku. Od nie­go mie­siąc Ja­nu­arius bie­rze swo­je na­zwi­sko.

Xią­żę ten po­dzie­lił rok na dwa­na­ście mie­się­cy, na­uczył lu­dzi czci boz­kiey, upra­wia­nia roli i win­nic i ota­cza­nia miast mu­ra­mi: dał na­ko­niec lu­dziom po­znać uży­tek pie­nię­dzy; za co był po śmier­ci w licz­bie bo­gów po­miesz­czo­ny i uwa­ża­ny iako bo­żek po­ko­ju. Numa Pom­pi­liusz wy­bu­do­wał mu ko­ściół w Rzy­mie, któ­re­go drzwi za­mknię­te były w cza­sie po­ko­iu, a otwar­te w cza­sie woy­ny. Świę­ta na cześć iego na­zy­wa­ły się Ja­nu­ales, któ­re od­pra­wo­wa­no pierw­sze­go Stycz­nia. Czy­nio­no so­bie wza­iem­ne po­da­run­ki, mó­wio­no tyl­ko rze­czy ta­kie, któ­re­by czy­ni­ły do­brą wróż­bą na resz­tę roku. Za­cho­wa­ło się to aż do na­szych cza­sów; iemu win­ni­śmy bez wąt­pie­nia zwy­czay da­wa­nia i od­bie­ra­nia po­win­szo­wań na nowy rok.

Srebr­nym wie­kiem na­zy­wa­ją ten czas,. kie­dy Sa­turn we Wło­szech się znay­do­wał Do­bro­czyń­ca ten wy­uczył spo­so­bu upraw­nia roli, od­rzu­cił na­ów­czas na­ural­ne dary, w któ­re zie­mia przed­tem ob­fi­to­wa­ła, po­nie­waż lu­dzie nie­mie­li iuż pierw­szey nie­win­no­ści.

Dla za­cho­wa­nia pa­miąt­ki byt­no­ści Sa­tur­na we Wło­szech, usta­no­wio­no świę­ta na­zwa­ne Sa­tur­na­lia , któ­re Rzy­mia­nie od­pra­wia­li w mie­sią­cu Grud­niu. Za­bro­nio­no było roz­po­czy­nać ia­kie­kol­wiek dzie­ła: wszyst­kie pra­ce były za­wie­szo­ne, a sama ucie­cha… pa­no­wa­ła w mie­ście. Na pa­miąt­kę daw­ney wol­no­ści wszyst­kie róż­ni­ce stop­niów usta­wa­ły na­ten­czas: pa­no­wie usłu­gi­wa­li swo­im nie­wol­ni­kom, a ci mo­gli im wszyst­ko mó­wić bez­kar­nie. Te świę­ta trwa­ły przez pięć lub siedm dni, pod­czas ich wy­pra­wo­wa­no na­de­wszyst­ko wal­ki… szer­mie­rzów ( gla­dia­to­res); gdyż zda­wa­ło się im, że prze­la­nie krwi ludz­kiey było nay­lep­szym spo­so­bem po­do­ba­nia się Sa­tur­no­wi. Po­sąg tego boż­ka, przez cały rok… ople­cio­ny ta­śma­mi uwal­nia­ny był z nich pod­czas świąt Sa­tur­na­les , dla oka­za­nia przez to wol­no­ści, jaką się cie­szy­li pod­czas zło­te­go wie­ku.

Ma­lu­ją Sa­tur­na w po­sta­ci smut­ne­go i wy­bla­dłe­go star­ca, bez żad­ne­go pra­wie odzie­nia z siwą i dłu­gą bro­dą. Kosa, któ­rą trzy­ma, zna­kiem iest że nisz­czy wszyst­ko.. Ma skrzy­dła ozna­cza­ją­ce iego pręd­kość. Przy nim iest wąż zwi­nię­ty w pier­ścień, go­dło wiecz­no­ści. Czę­sto mu do­da­ją klep­sy­drę, czy­li ze­gar pia­sko­wy; Ze wszyst­kie­mi temi zna­ka­mi, zo­wią go cza­sem.

Nie­któ­rzy ute­rzy­mu­ią, że Sa­turn sprzy­krzyw­szy szczę­ście ia­kie­go do­zna­wał w swo­im ukry­ciu, chciał wes­przeć swych bra­ci Ty­ta­nów, któ­rzy władz­cy bo­gów woy­nę wy­po­wie­dzie­li, lecz po­wtór­nie zo­stał zwy­cię­żo­ny. Na­resz­tę przy­był do Sy­cy­li, gdzie ży­cia do­ko­nał.

CY­BE­LA.

Cy­be­la cór­ka Ce­lu­sa i Ty­tei, za­ślu­bi­ła so­bie wła­sne­go bra­ta Sa­tur­na. Na­zy­wa­ną bywa: Ops, Rea, We­sta, bona dea, ma­ter de­orum. Ma­lu­ją ią w po­sta­ci ko­bie­ty pięk­ney, i do­syć ma­ją­cey cia­ła – W ręku trzy­ma krąg lub bem­be­nek pła­ski. Wy­obra­ża­na, bywa sto­ją­ca, albo sie­dzą­ca dla ozna­cze­nia przez to mocy zie­mi, któ­rey ta bo­gi­ni iest opie­kun­ką. Gło­wę ma uwień­czo­nej kwia­ta­mi i zió­ła­mi, cza­sem blan­ka­mi i wie­życz­ka­mi, co zna­kiem iest miast, któ­re ona trzy­ma w swo­jey opie­ce. Klucz ma w ręku ozna­cza­ją­cy, że zie­mia otwie­ra swe łono, dla wy­da­nia roz­ma­itych pro­duk­tów, któ­re­mi nas ob­da­rza. Na­ko­niec; zwie­rzę­ta wóz iey cią­gnio­ny lwa­mi ota­cza­ją­ce, zna­kiem są, że ona mat­ką iest wszyst­kie­go, co­kol­wiek tyl­ko na zie­mi od­dy­cha.

Ka­pła­ni iey na­zy­wa­li się Gal­li od rze­ki Gal­lus, któ­rey wody, wznie­ca­ły w nich sza­leń­stwo; Dac­ty­les, dla tego, że ich było dzie­się­ciu; iak pal­ców, u rąk. Co­ry­ban­tes, bo no­si­li kasz­kie­ty mie­dzia­ne. Cu­re­tes od imie­nia wy­spy kre­ty, na któ­rey miesz­ka­li. Ce­re­mo­niie tych świąt od­pra­wo­wa­ły się przez bi­cie w bemb­ny, ska­ka­nie, tań­cze­nie. Po­ubie­ra­ni w dłu­gie, na­kształt ko­bie­cych , suk­nie; byli po­dob­ni bar­dziey do po­zba­wio­nych ro­zu­mu, niż do lu­dzi na; cześć bo­gi­ni po­świę­co­nych. Ka­le­czy­li się wza­jem­nie no­ża­mi, lub się tłu­kli, łba­mi, iak ba­ra­ny.

Głów­niey­sze świę­ta na cześć tey bo­gi­ni, na­zy­wa­ły się Me­ga­le­sia , to iest świę­ta wiel­kiey bo­gi­ni. Ob­cho­dzi­ły się igrzy­ska­mi tak zwa­ne­mi Me­ga­le­zy­y­skie­mi, na któ­rych za­bro­nio­no było znay­do­wać się nie­wol­ni­kom. Cały se­nat as­sy­sto­wał ubra­ny w sza­ty pur­pu­ro­we. Ka­pła­ni fry­giy­scy, no­si­li z uro­czy­sto­ścią ob­raz bo­gi­ni, a ma­tro­ny rzym­skie, tań­czy­ły przed iey oł­ta­rza­mi. Za­biia­no iey na ofia­rę tłu­stą ma­cio­rę, dla ozna­cze­nia przez to płod­no­ści ziem­skich. So­sna iey była po­świę­co­na.

Za­zdro­ści­ła nim­fe San­ga­ry­dzie , od mło­de­go Aty­sa nad nią sar­nę prze­nie­sio­ney. Ude­rze­nie to­po­ru, dane dę­bo­wi, do któ­re­go ży­cie tey nim­fy było przy­wią­za­ne, sta­ło się przy­czy­ną iey śmier­ci. Atys z ro­spa­czy chciał so­bie ży­cie ode­brać; lecz Cy­be­la tknię­ta lo­sem nie­szczę­śli­we­go śmier­tel­ni­ka, któ­re­go nie­zmier­nie lu­bi­ła, prze­mie­ni­ła go w so­snę.

Nie miey­my tey bo­gi­ni, lubo zo­wie się We­stą, za iey cór­kę prze­ło­żo­ną nad ogniem, któ­rey wła­ści­wie imie We­sty na­le­ży. Ona to była nay­daw­niey­szą z bóstw po­gań­skich, Gre­cy w czy­nie­niu swych ofiar iey nay­pier­wey wzy­wa­li. W Rzy­mie ona była tak bar­dzo sza­co­wa­na; iż na iey cześć utrzy­my­wa­no nie­ustan­ny ogień, któ­re­go do­glą­da­nie po­ru­czo­ne było mło­dym pa­nien­kom We­stal­ka­mi zwa­nym: zga­śnie­nie iego przy­pad­ko­we Rzy­mia­nie po­czy­ty­wa­li za go­dło wiel­kich nie­szczęść. Wszyst­kie czyn­no­ści, wszel­kie spra­wy pu­blicz­ne za­wie­sza­ne były, aż póki to ogni­sko pro­mie­nia­mi sło­necz­ne­mi nie było za­pa­lo­ne. We­stal­ka pod do­zo­rem któ­rey on zgasł, żyw­cem była za­ko­py­wa­na w zie­mię. Po­dob­nym­że spo­so­bem ka­ra­no te, któ­re zgwał­ci­ły ślub czy­sto­ści. Dzie­sięć lat były no­wi­cy­usz­ka­mi, dzie­sięć na pró­bie, a dzie­sięć obo­wią­za­ne trud­nić się in­struk­cyą mło­dych We­sta­lek. Nie były przy­pusz­cza­ne iak tyl­ko od szó­ste­go do dzie­sią­te­go roku. Od­da­wa­no im wiel­ką cześć, tak, że ie­śli któ­ra spo­tka­ła zbrod­nia­rza pro­wa­dzo­ne­go na śmierć, mia­ła go moc uwol­nić, wy­ko­naw­szy wprzó­dy przy­się­gą, że to spo­tka­nie było nie­spo­dzia­ne.

Numa Pom­pi­liusz dru­gi król Rzy­mu, wy­bu­do­wał ko­ściół tym mło­dym ka­płan­kom na cześć bo­gi­ni We­ście po­świę­co­nym. Dla wszyst­kich on był we dnie otwar­ty, lecz ża­den męższ­czy­zna nie mógł w nim nocy prze­pę­dzić, ani w dzień wcho­dzić do miesz­ka­nia.

Ma­lu­ją We­stę w po­sta­ci ko­bie­ty pięk­ney i skrom­ney, w bie­li ubra­ney: trzy­ma w ręce pra­wey po­chod­nię lub lam­pę, w ręce zaś le­wey, cza­rę, albo wazę z dwó­ma ucha­mi.

JO­WISZ.

Cy­be­la po­ro­dziw­szy bliź­nię­ta, Ju­no­nę tyl­ko uka­za­ła mę­żo­wi, Jo­wi­sza zaś ukry­ła na wy­spie Kre­cie, gdzie był wy­cho­wa­ny, a na miey­scu iego po­ło­ży­ła ka­mień, aby go za­cho­wać od śmier­ci nie­chyb­nie na­stą­pić ma­ją­cey. Dwie nim­fy Ida i Ad­ra­sta mia­ły oko­ło nie­go sta­ra­nie. Psz­czo­ły pierw­sze­mi były iego kar­mi­ciel­ka­mi. Koza Amal­tea mle­kiem go swo­im kar­mi­ła. Ku­re­to­wie czy­li ko­ry­ban­ty ska­ka­li, i bili w mie­dzia­ne bem­ben­ki chcąc głos tęgo dziec­ka za­głu­szyć.

Jo­wisz umie­ścił kozę Amal­teę w licz­bie kon­stel­la­cyy nie­bie­skich, z dwó­ma iey koź­lę­ta­mi, a skó­rą, iey tar­czę na­zwa­ną Egi­dę okrył.

Jo­wisz wy­na­gra­dza­jąc dwóm nim­fom sta­ra­nie, ia­kie mia­ły oko­ło iego dzie­ciń­stwa, dał róg po­mie­nio­ney kozy, na­zwa­ny ro­giem ob­fi­to­ści, do­star­cza­ią­cy wszyst­ko to cze­go za­żą­da­ły.

Prze­mie­nił w dy­ament Cel­mę męża swey mam­ki, za to, iż śmiał po­wąt­pi­wać o iego nie­śmier­tel­no­ści.

Po­wie­dzie­li­śmy iuż ia­kim spo­so­bem Jo­wisz uwol­nił z wie­zie­nia ro­dzi­ców, w któ­re ich Ty­ta­no­wie wtrą­ci­li, i że po­sa­dził swe­go oyca na tro­nie, z któ­re­go go po­tem ze­pchnął.

Miał siedm żon ied­nę po dru­giey: Me­tys, Te­mis , Céres , Eu­ry­no­mę, Mne­mo­zy­nę, La­to­nę i Ju­no­nę. Me­tys uwa­ża­na za nay­roz­sąd­niey­szą z bóstw, do­ra­dzi­ła mu, aby Sa­tur­no­wi dał pe­wen na­póy, mocą… któ­re­go, wy­rzu­cił on wszyst­kie po­żar­te dzie­ci, zu­peł­nie zdro­we, ka­mień na­wet Aba­dir.

Jo­wisz staw­szy się władz­cą ca­łe­go świa­ta, tlał pa­no­wa­no­wa­nie nad wodą Nep­tu­no­wi, pa­no­wa­nie pie­kieł Plu­ta­no­wi, a so­bie wziął nie­bo z nay­więk­szą po­wa­gą i po­słu­szeń­stwem, ia­kie mu iego bra­cia win­ni byli od­da­wać, wraz z in­ne­mi bó­stwa­mi. Za­ślu­bił wła­sną swą sio­strę Ju­no­nę.

W ten­czas za­czął się wiek mie­dzia­ny ; ze­psu­cie oby­cza­iów roz­la­ło się po zie­mi, tak, iż nie zo­sta­ło na­wet śla­du wie­ku po­prze­dza­ją­ce­go. Od daw­na Jo­wisz ode­brał lu­dziom wiecz­ną wio­snę, cie­szą­cą ich w wie­ku, zło­tym, a rok na czte­ry czę­ści po­dzie­lił.

Nie dłu­go miał spo­koy­ne pa­no­wa­nie, bo zie­mia, chcąc ze­mścić się za Ty­ta­nów, któ­rzy na po­prze­dza­ją­cey woy­nie zwy­cię­że­ni, po­grą­że­ni byli w tar­ta­rze; po­ro­dzi­ła ol­brzy­mów, okrop­ne dzi­wo­two­ry, któ­rych wi­dok stra­chem prze­ra­żał. Ci sta­wiąc górę na gó­rze i rzu­ca­jąc pod nie­bio­sa ode­rwa­ne ska­ły i drze­wa po­za­pa­la­ne, chcię­li się do­stać do nie­ba. Na ich cze­le szedł Po­rphy­rion i Al­cy­oneus, strasz­ny En­ce­ald, Po­ly­bot, Eu­ry­tus , Pal­las, Bria­re­usz sto ra­mion i pięć­dzie­siąt głów ma­ią­cy; sy­no­wie sta­re­go Alo­eu­sa , Othus i Ephial­te , któ­rzy co mie­siąc dzie – wię­cią ca­la­mi pod­ra­sta­li. Wspo­ma­ga­ny od dwóch swo­ich bra­ci i in­nych bóztw, Jo­wisz ode­pchnął na iego zgu­bę sprzy­się­żo­nych nie­przy­ia­ciół, któ­rych usi­ło­wa­nia po­dwa­ja­ły się W mia­rę siły od­py­cha­ią­cey. Po­rphy­rion padł pod cio­sem Her­ku­le­sa, któ­ry Eu­ry­tu­sa zgru­cho­tał swą dę­bo­wą ma­czu­gą. Al cy­no­us zgi­nął, rzu­co­ny od Mi­ner­wy za okrąg xię­zy­ca; ta sama bo­gi­ni okry­wa­ła się skó­rą ol­brzy­ma Pal­la­sa, któ­re­go imię przy­bra­ła na pa­miąt­ko swe­go zwy­cięz­twa. Po­ly­bot ści­ga­ny od Nep­tu­na, za­wa­lo­ny na resz­tę zo­stał czę­ścią wy­spy Koss , na któ­rey da­rem­nie szu­kał schro­nie­nia. Bria­re­usz unik­nął śmier­ci, a strasz­ny En­ce­lad przy­wa­lo­ny zo­stał górą Etną, gdzie iesz­cze od­dy­cha, dla prze­stra­chu śmier­tel­nych, przez dymy i ognie cią­gle mu z gęby bu­cha­ią­ce, i z trud­no­ścią się prze­wra­ca, chcąc uwol­nić się z pod tego cię­ża­ru, przez co spra­wu­je trzę­sie­nia zie­mi, któ­rych za­wsze Sy­cy­lia do­świad­cza. Othus i Ephial­te zra­niw­szy Mar­sa, za­bi­ci zo­sta­li strza­ła­mi Dy­any i Apol­li­na.

Osieł Sy­le­na przy­czy­nił się ta­koż do klę­ski ol­brzy­mom za­da­ney: bo ny­rzaw­szy te stra­szy­dła tak się prze­ląkł, iż po­czął ry­czeć z ca­łey mocy. Nie­przy­ia­cie­le ro­zu­mie­jąc, że ten głos po­cho­dził od ia­kie­go strasz­ne­go źwie­rza uda­li się do uciecz­ki.

Już bo­go­wie cie­szy­li się ze zwy­cięz­twa, kie­dy Ty­tek roz­gnie­wa­na przez stra­tę swo­ich dzie­ci; po­ro­dzi­ła ol­brzy­ma Ty­foe, strasz­niey­sze­go niż wszy­scy iego bra­cia po­spo­łu. Nad, sze­ro­kie­mi iego bar­ka­mi wzno­si­ło się sio głów wę­żo­wych, wy­su­wa­ją­cych ob­mier­z­łe ię­zy­ki. Oczy tych strasz­nych głów mio­ta­ły ogni­ste spoy­rze­nia, któ­rych wy­trzy­mać nie moż­na było. Na wi­dok tego stra­szy­dła, i in­nych ol­brzy­mów, któ­rzy się w pierw­szey po­tycz­ce uciecz­ką ra­to­wa­li, wszy­scy bo­go­wie za­lęk­nie­ni, ucie­kli do Egip­tu, gdzie się kry­li pod po­sta­cia­mi roz­ma­itych zwie­rząt. Wie­lu prze­mie­ni­ło się w ro­śli­ny i drze­wa. Ztąd to po­szło, bez wąt­pie­nia, ie Egip­cy­anie czci­li ro­śli­ny i zwie­rzę­ta.

Je­den tyl­ko Ba­chus nie dzie­lił bo­iaź­ni z in­ny­mi bo­ga­mi, bo w po­sta­ci lwa, bił się przy boku Jo­wi­sza, któ­ry na­ko­niec za­bił pio­ru­nem strasz­ne­go Ty­foe. Ol­brzy­mi, któ­rzy w po­tycz­ce nie po­gi­nę­li, zo­sta­li strą­ce­ni do pie­kieł. Zie­mia zmy­ła się ich po­so­ką, i utwo­rzy­ła nowy ro­dzay lu­dzi, któ­rzy zło­śli­wi, i chci­wi rze­zi nie od­cho­dzi­li od swe­go rodu.

Od tego cza­su po­kóy pa­no­wał w nie­bie, kto­ry ied­nak za­kłó­co­ny zo­stał przez śpi­sek uczy­nio­ny od Ju­no­ny, Mi­ner­wy i Nep­tu­na. Za­mia­rem ich było, po­ni­żyć Jo­wi­sza, a złą­cze­ni ra­zem mie­li bydź pa­na­mi tego boga, mo­że­by to i przy­szło do skut­ku, gdy­by Te­tys nie przy­pro­wa­dzi­ła Bria­re­usza, któ­ry strą­co­ny w cza­sie bi­twy na mor­skie od­mę­ty, mia­ny był za bó­stwo mor­skie: stra­szy­dło to umie­ści­ło się przy boku Jo­wi­szo­wym, na wi­dok iego taka bo­iaźń ogar­nę­ła sprzy­się­żo­nych, że nie mo­gli przy­wieść do skut­ku swo­ie­go za­mia­ru. Pan bo­gów uczy­nił Bria­re­usza ied­nym ze, swych po­ufa­łych.

Jo­wisz za po­ra­dą bo­gów, za­to­pił cały ro­dzay ludz­ki, wy­iąw­szy Deu­ka­lio­na i Pyr­rę, któ­rych przez li­tość za­cho­wał. Po po­to­pie ci dway mał­żon­ko­wie do­wie­dzie­li się od wy­rocz­ni Te­mis, że dla za­lud­nie­nia zie­mi trze­ba im było rzu­cać przez gło­wę ka­mie­nie; uczy­ni­li to, a ka­mie­nie rzu­co­ne od Deu­ka­lio­na sta­wa­ły się męż­czy­zna­mi, rzu­co­ne zaś od Pyr­ry nie­wia­sta­mi.

Pro­me­te­usz syn Ja­fe­ta ule­pił z bia­łey gli­ny kil­ka po­są­gów, zu­peł­nie do lu­dzi po­dob­nych, chcąc przez to zrów­nać się z Jo­wi­szem; a dla oży­wie­nia onych, ukradł ogień z wozu sło­necz­ne­go, wszedł­szy do nie­ba przy po­mo­cy Mi ner­wy, i ukrył go w ro­śli­nę fe­ru­la.

Władz­ca olim­pu roz­gnie­wa­ny tą iego śmia­ło­ścią, przy­ka­zał Wul­ka­no­wi, aby go przy­kuł do góry Kau­ka­zu, i po­sta­wił sępa, któ – rymu szar­pał co­raz od­ra­sta­ją­ce wnętrz­no­ści. Po­wia­da­ją, że Her­ku­les uwol­nił nie­szczę­śli­we­go Pro­me­te­usza, i za­bił iego okrut­ne­go stró­ża. Inni utrzy­mu­ją, że go sam Jo­wisz oswo­bo­dził, w na­gro­dę tego co mu wy­ja­wi­ły prze­po­wie­dze­nia Park; po­dług któ­rych syn Te­ty­dy miał bydź od oyca moc­niey­szym. To prze­po­wie­dze­nie prze­szko­dzi­ło Jo­wi­szo­wi za­ślu­bie­nia tey nim­fy. Przez wdzięcz­ność przy­rzekł za­wsze no­sić na pa­leu mały ka­myk z góry Kau­ka­zu, osa­dzo­ny w ża­la­zney ob­rącz­ce. I ztąd to po­czą­tek pier­ście­ni.

Za­zdro­śni, że Jo­wisz so­bie tyl­ko sa­me­mu zo­sta­wił stwa­rza­nie lu­dzi, bo­go­wie zmó­wiw­szy się utwo­rzy­li nie­wia­stę, któ­rą Wul­kan oży­wił, We­nus uda­ro­wa­ła pięk­no­ścią, Pal­łas mą­dro­ścią i umie­ięt­no­ścia­mi iey płci przy­zwo­ite­mi; Mer­ku­ry dał wy­mo­wę i sztu­kę po­do­ba­nia się, Apol­lo wszyst­kie przy­iem­ne umie­ięt­no­ści, Jo­wisz zaś da­ro­wał iey pusz­kę, z za­le­ce­niem, aby ią za­nio­sła Pro­me­te­uszo­wi. Ten oba­wia­jąc się zdra­dy kró­la bo­gów, za­bro­nił Pan­do­rze od­kry­wać pusz­ki, kto­rą przy­nio­sła: lecz iego brat Epi­me­teus mniey ro­strop­ny; cho­ciaż prze­strze­lo­ny, aby nie ru­szał daru Jo­wi­szo­we­go. Za­ślu­bił so­bie Pan­do­rę, a przez cie­ka­wość otwo­rzył pusz­kę; w tyra mo­men­cie wszyst­kie złe z niey wy­pły­nę­ło, i roz­la­ło się po zie­mi. Nada­ie tyl­ko po­zo­sta­ła Na­dzie­ja.

Nay­wię­cey mo­gą­cy bóg, był po­dob­nież nay­wię­cey wy­uz­da­ny… bo sta­ro­żyt­ni nie my­śląc aby bóg miał bydź zu­peł­nie do­sko­na­łym, przy­da­wa­li do iego god­no­ści tak wy­stęp­ki iako i cno­ty lu­dziom tyl­ko wła­ści­we.

Dla przy­po­do­ba­nia się bo­gi­niom uka­zy­wał się w ca­łym bla­sku swo­iey chwa­ły; aby zaś oszu­ki­wać śmier­tel­ne przy­bie­rał na się roz­ma­ite kształ­ty.

Wziął po­stać Sa­ty­ra dla po­dey­ścia A nty­opy, któ­ra sta­ła się mat­ka Ze­tu­sa i Am­fio­na. Prze­mie­nio­ny w byka uwiódł Eu­ro­pę cór­kę Age­no­ra kró­la fe­ni­cyi i prze­niósł ią na grzbie­cie przez mo­rze, do tey czę­ści świa­ta, któ­rey ta Xięż­na dała swo­ie imię. Prze­mie­nio­ny w ła­bę­dzia oszu­kał Ledę żonę Tyn­da­ra. Wsu­nął się do wie­ży Da­nai przy­braw­szy po­stać desz­czu zło­te­go. Ze dwo­ra Dy­any uwiódł nim­fę Ka­li­sto, któ­rą po­tem Juno prze­mie­ni­ła w niedź­wie­dzi­cę, rów­nie iak i iey syna Ar­ka­sa. Obo­je Jo­wisz umie­ścił w licz­bie kon­sel­la­cyy nie­bie­skich: po­wia­da­ją, że Ka­li­sto iest wiel­ką niedź­wie­dzi­cą a Ar­kas małą. Pod po­sta­cią Am­fi­try­ona kró­la Te­bów, oszu­kał Alk­me­nę żonę tego Mo­nar­chy, z któ­rey miał sław­ne­go Her­ku­le­sa., Na­resz­tę w po­sta­ci orła po­rwał Ga­ni­me­de­sa synu Tro­sa, kró­la tro­iań­skie­go. Wło­żył na nie­go obo­wią­zek na­le­wa­nia nek­ta­ru na miey­scu Hebe cór­ki Ju­no­ny, a bo­gi­ni mło­do­ści, któ­ra peł­niąc swóy obo­wią­zek upa­dla; przez co po­bu­dzi­ła do śmie­chu miesz­kań­ców Olim­pu. Po­eto­wie mó­wią, że Jo­wisz z ca­łym swo­im dwo­rem miesz­ka na wierz­choł­ku góry mię­dzy Tess­sa­liią i Ma­ce­do­nią. A dla da­nia wy­obra­że­nia o po­tę­dze tego boga, po­wia­da­ią: że za zmarsz­cze­niem, iego brwi drży całe przy­ro­dze­nie.

Am­bro­ży a była po­kar­mem, a nek­tar był na­po­iem bo­gów; tego bydź po­zba­wio­nym, było dla nich nay­więk­szą karą. A dość było skosz­to­wać, aby zo­stać nie­śmier­tel­nym.

Dąb Jo­wi­szo­wi był po­świę­co­ny, bo on pierw­szy na­uczył lu­dzi kar­mie­nia się żo­łę­dzia. Las Da­doń­ski iemu był po­świę­co­ny, któ­re­go drze­wa wy­da­wa­ły wy­ro­ki.

Wy­obra­ża­ją wład­cę bo­gów sie­dzą­ce­go na tro­nie oka­za­łym, i wyż­szym od tro­nów in­nych nie­śmier­tel­nych. Na gło­wie nosi ko­ro­nę, w ręku trzy­ma pio­run; u nóg ma orła. Pe­ry­fas król Ateń­ski prze­mie­nio­ny był w tego pta­ka, z przy­czy­ny, ie ku nie­mu lud był do tego stop­nia przy­wią­za­ny, iż mu cześć boż­ka od­da­wał; za co go Jo­wisz o mało pio­ru­nem nie za­bił; ied­nak prze­stał na prze­mie­niu go w orła, o po­tem, przy­iął do ła­ski.

W bi­twie, któ­rą wy­dał Sa­tur­no­wi, za­wie­dzio­ny od Kan­da­la i Atla­sa , wiel­kich oszu­stów, obie­cu­ią­cych mu do­po­ma­gać, obu­dwóch prze­mie­nił w bo­cia­ny, ze wszyst­kie­mi Cer­ko­pa­mi ich to­wa­rzy­sza­mi.

Czę­sto­kroć przy­cho­dził Jo­wisz na zie­mię W celu do­świad­cza­nia śmier­tel­nych.

Znay­do­wał się u Ly­ka­ona kró­la Ar­ka­dyi, któ­ry chcąc się prze­ko­nać, czy w rze­czy sa­mey miał u sie­bie na miesz­ka­niu boga, trak­to­wał go drga­ią­ce­mi pra­wie człon­ka­mi za­bi­te­go po­sła, któ­ry mu woy­nę za­po­wia­dał. Jo­wisz roz­gnie­wa­ny prze­mie­nił w wil­ka tego okrut­ne­go kró­la, a pa­łac iego w perzy­nę ob­ró­cił.

Oba­czy­my iesz­cze su­ro­wiey uka­ra­ną bez­boż­ność T an­ta­la.

Na­gro­dził Hy­re­usza , któ­ry go pod­ru­żu­ją­ce­go z Nep­tu­nem i Mer­ku­rym z ludz­ko­ścią przy­iął. Bau­cis i Fi­le­mon za swą po­boż­ność otrzy­ma­li na­gro­dę, tym spo­so­bem: Jo­wi­sza po­dró­żu­ją­ce­go nie chciał przy­iąć ża­den z miesz­kań­ców pew­ne­go mia­sta, kie­dy ci dway mał­żon­ko­wie dali mu u sie­bie schro­nie­nie. Wszy­scy owi lu­dzie za­to­pie­ni zo­sta­li, ied­na tyl­ko chat­ka Fi­le­mo­na była ra­cho­wa­na i prze­mie­nio­na w ko­ściół, któ­re­go do­zór im po­ru­czo­no. Za­da­li ra­zem umrzeć co też i otrzy­ma­li: bo przy­szedł­szy do nad­zwy­czaj­nej sta­ro­ści, gdy razu pew­ne­go byli u drzwi, ko­ścio­ła; Fi­le­mon uy­rzał By­ucy­dę prze­mie­nio­ną w lipę, a ona swe­go męża prze­mie­nio­ne­go w dąb.

Jo­wisz prze­mie­nił w gwiaz­dy Ce­fa­la i Pro­kry­dę; ta za­zdro­sna o męża, któ­ry cho­dził co­dzien­nie do pew­ne­go la­sku; po­szła za nim ci­cha­czem i ukry­ła się w krza­ki: usły­szaw­szy zaś wy­mó­wio­ne imię nie­wia­sty wzru­szo­na uczy­ni­ła mały sze­lest , Ce­fa­lus my­śląc, że się źwierz znay­do­wał w tem miey­scu, pu­ścił dzi­ryt, a za­miast dzi­kie­go zwie­rza za­bił wła­sną swą żonę, i z ro­spa­czy, tym­że dzi­ry­tem ży­cie so­bie ode­brał.

JU­NO­NA.

Ju­no­na była cór­ką Sa­tur­na i Cy­be­li; Jo­wisz aby ią po­deyśdź prze­mie­nił się w małą ptasz­kę, lecz gdy mu się to nie uda­ło, wszedł z nią w ślub­ne związ­ki, cze­go po­tem ża­ło­wał. We­se­le było wspa­nia­łe, ied­na tyl­ko nim­fa Che­lo­ne nie chcia­ła się na nim znay­do­wać, a za to, że źle mó­wi­ła o no­wym mał­żeń­stwie, zo­sta­ła prze­mie­nio­na w żół­wia.

Zło­śli­wa i dum­na, nie­ubła­ga­na w nie­na­wi­ści i ze­mście, Juno przy­krzy­ła się mę­żo­wi przez swo­ię nay­więk­szą za­zdrość. Sama od­da­li­ła się od nie­go, i po­szła na wy­spę Sa­mos. Jo­wisz nie wie­dział ia­kim spo­so­bem na­kło­nić ią do po­wro­tu. Cy­te­ron Król be­ocyi ra­dził mu zmy­ślić, że wcho­dzi w nowe związ­ki z Pla­teą cór­ką Azo­pa. Po­tem bóg roz­ka­zał ubrać sta­tuę wspa­nia­le, z za­le­ce­niem, aby ią przed nim pro­wa­dzo­no, po­prze­dzo­ną przez ogła­sza­ją­ce­go imię przy­szłey żony kró­la bo­gów. Juno roz­gnie­wa­na bie­ży wy­wrzeć złość na swo­iey ry­wal­ce, lecz uy­rzaw­szy ią nie mo­gła się wstrzy­mać od śmie­chu i po­go­dzi­ła się z mę­żem. Cy­te­ron dał swe na­zwi­sko gó­rze po­świę­co­ney Ba­chu­so­wi boż­ko­wi wier­szy, i Ka­me­nom iego sio­strom.

Nikt tyle nie do­zna­wał gnie­wu Jo­no­ny, ile I o cór­ka In­a­cha i Izme­ny, nim­fę tę ko­chał Jo­wisz, a dla unik­nie­nia za­zdro­ści żony, prze­mie­nił ią w kro­wę; Juno pro­si­ła o da­ro­wa­nie iey so­bie, co otrzy­maw­szy, od­da­ła nie­szczę­śli­wą Io stra­ży Ar­gu­sa nie­prze­ku­pio­ne­go stró­ża, któ­re­go sto oczu, nig­dy wszyst­kie nie za­sy­pia­ły. Lecz Mer­ku­ry w po­sta­ci pa­ste­rza uśpił go gra­niem na pisz­czał­ce, i uciął gło­wę. Juno prze­mie­ni­ła Ar­gu­sa w pa­wia, a sto oczu iego umie­ści­ła na ogo­nie tego pta­ka, któ­ry iey był po­świę­co­ny.

Na­ko­niec za­sła­ła bąka; któ­ry uką­sze­niem.

w ta­kie ią wpra­wił sza­leń­stwo, że dłu­go bie­ga­jąc rzu­ci­ła się na­resz­cie do mo­rza śrzó­dziem­ne­go, i przy­pły­nę­ła do Egip­tu. Gdzie iey Jo­wisz daw­ną, po­stać przy­wró­cił. Miał z tey nim­fy syna imie­niem Epa­fus. Egip­cy­anie czci­li I o pod imie­niem Irys , i po­świę­ca­li iey gęś na ofia­rę. Po­wia­da­ją, ze za­ślu­bi­ła so­bie Ozy­ry­sa.

La­mia cór­ka Nep­tu­na, mia­ła wie­le dzie­ci z Jo­wi­sza, Juno wszyst­kie po­za­biia­ła, a na La mię taką… ze­sła­ła wście­kłość, iź po­że­ra­ła wszyst­ko co­kol­wiek po­strze­gła. Na­ko­niec prze­mie­nio­na zo­sta­ła w sukę.

Edo­na cór­ka. Pan­do­ry , i Po­ly­tech­nus iey mąż, za chlu­bę, ii się le­piey ko­cha­ją, iak Jo­wisz z Ju­no­ną, ścią­gnę­li na sie­bie gniew bo­gi­ni. Ta na uka­ra­nie ze­sła­ła im myśl roz­łą­ki, któ­ra po­tem sta­ła się dla nich przy­czy­ną wiel­kich nie­szczęść.

Py­gas kró­lo­wa pig­mey­czy­ków, na­ro­du ło­kieć tyl­ko wzro­stu ma­ją­ce­go, za po­rów­ny­wa­nie się z żoną kró­la bo­gów, zo­sta­ła prze­mie­nio­na w żu­ra­wia, i sta­ła się nie­ubła­ga­ną nie­przy­ia­ciół­ką swych pod­da­nych za­wsze prze­ciw żu­ra­wiom uzbro­jo­nych.

Li­zyp­pa , Ifio­ne , i Ifia­nas­se cór­ki Pre­tu­sa, któ­re mia­ły się za tak pięk­ne iak Juno, za­rów­no do­świad­czy­ły iey ze­msty. Na­tchnę­ła ie bo­wiem ta­kim obłą­ka­niem, że cho­dzi­ły po po­lach, są­dząc się bydź w kro­wy prze­mie­nio­ne­mi. Me­lam­pus ule­czył ie, ka­żąc im pić wodę, w kló­rey zmie­szał cie­mie­rzy­cę, po­tem za­ślu­bił so­bie Ifia­nas­sę.

Ju­no­na nie prze­sta­ła prze­śla­do­wać Her­ku­le­sa, fa­mi­liię At ama­sa i Tro­jań­czy­ków.

Prze­mie­ni­ła w bo­cia­na An­ty­go­ny cór­kę La­ome­do­na, za to że się mia­ła za rów­ną iey w pięk­no­ści. '

Roz­gnie­wa­na na nim­fę Echo , ze­sła­ła na nię kare po­wta­rza­nia ostat­nich sy­lab wy­ra­zów, któ­re usły­sza­ła. Ta nie­szczę­śli­wa umar­ła z żalu, ubo­le­wa­jąc nad śmier­cią Nar­cy­za ; prze­mie­nio­na zo­sta­ła w ska­łę nie tra­cąc wła­sno­ści, po­wta­rza­nia ostat­nich sy­lab usły­sza­nych wy­ra­zów.

Juno prze­ło­żo­na była nad mał­żeń­stwa­mi, i nad po­ło­ga­mi, w tym ra­zie dają iey na­zwi­sko Lu­cy­ny.

Kie­dy ią wy­obra­ża­ją iako Ju­no­nę Lu­cy­nę, trzy­ma w ręku dłu­gi kiy i dzie­cię. Gre­cy pod tą po­sta­cią iey po­świę­ca­li mak i dyk­tant kre­teń­ski.

Wy­obra­ża­ją ią na wo­zie pa­wia­mi cią­gnio­nym, z ied­nym z tych pta­ków przed sobą. Trzy­ma w ręku ber­ło, a na gło­wie ma ko­ro­nę. Tę­cza któ­ra daje się wid­nieć nad nią, iest to Irys cór­ka Tau­ma­sa, po­prze­dza­ją­ca Ju­no­nę, prze­mie­nio­na za to, że za­wsze do­bre przy­no­si­ła no­wi­ny.

Zwy­czay­nie po­świę­ca­no iey ba­ran­ka i kro­wę. Ofiar­ni­cy byli w bie­li ubra­ni.

Bi­ton i Kle­obis ode­bra­li słusz­ną na­gro­dę za swą po­boż­ność ku kró­lo­wey… bo­gów. Mat­ka ich, ka­płan­ka Ju­no­ny, mia­ła udać się do ko­ścio­ła bo­gi­ni, dla uczy­nie­nia ofia­ry. Woły za­wsze wóz cią­gną­ce nie przy­by­ły iesz­cze, a Kle­obis z bra­tem za­przę­gł­szy się do woza, Sami go cią­gnę­li. Ka­płan­ka pro­si­ła Ju­no­ny, aby im dała do­bro nay­więk­sze, ia­kie mogą lu­dzie od bo­gów otrzy­mać. Mło­dzień­cy zjadł­szy z mat­ką wie­cze­rzę, po­szli spać; a na­za­jutrz zna­le­zio­no obu wiecz­nym snem uśpio­nych. Bo­gi­ni chcąc ich uchro­nić od nie­szczęść na­stą­pić ma­ją­cych, za­pew­ni­ła im do­bro, o któ­re mat­ka pro­si­ła.

CE­RE­RA.

Ce­re­ra cór­ka Sa­tur­na i Cy­be­li, ied­na z żon Jo­wi­szo­wych, była bo­gi­nią rol­nic­twa.

Dla wy­na­gro­dze­nia go­ścin­no­ści Le­liu­sa kró­la Elen­zyi, wła­snem mle­kiem wy­kar­mi­ła iego syna De­ifo­na: a dla oczysz­cze­nia go, że był śmier­tel­nym, ka­za­ła mu przeyść przez pło­mie­nie, któ­rych stał się pa­stwą przez nie­ostroż­ność. Ce­res ob­ró­ci­ła swą ła­skę na Tryp­to­le­ma młod­sze­go syna Le­liu­sa. Na­uczy­ła: go sztu­ki upra­wia­nia zie­mi, dała mu wóz cią­gnio­ny smo­ka­mi, i po­ru­czy­ła wiel­ka ilość zbo­ża, aby upo­wszech­nił na zie­mi rol­nic­two. Xią­że ten do­świad­czył wie­le prze­ciw­no­ści. Lyn­kus król Scy­tów, chcą­cy go, zgu­bić, prze­mie­nio­ny zo­stał w ostro­wi­dza.

Byt­ność tey bo­gi­ni u dwo­ru Le­liu­sa od­no­si się do epo­chy, kie­dy szu­ka­ła swey cór­ki Pro­zer­pi­ny unie­sio­ney przez Plu­to­na.

Mo­nar­cha pie­kiel­ny nie mo­gąc so­bie do­stać żony, dla tego, że kró­le­stwo iego było zbyt nie­przy­jem­ne, wy­kradł cór­kę Ce­re­rze, kie­dy ta zbie­ra­ła kwia­ty w Ena wio­sce sy­cy­liy­skiey. W tem miey­scu gdzie Plu­ton z wo­zem się za­sta­no­wił, utwo­rzy­ło się ie­zio­ro na­zwa­ne Aver­ne : pta­ki któ­re nad nim prze­la­ty­wa­ły, pa­da­ły mar­twe do iego wód za­raź­li­wych.

Ce­res nie wie­dząc gdzie się Pro­zer­pi­na po­dzia­ła, za­pa­li­ła dwie po­chod­nie na gó­rze Et­nie, dla szu­ka­nia iey wno­cy. Nic nie mo­gło uko­ić żalu tey tro­skli­wey mat­ki. Dłu­gie szu­ka­nia były da­rem­ne. Nim­fa Cy­ana chcą­ca ią uwia­do­mić o lo­sie cór­ki, prze­mie­nio­na zo­sta­ła w źrzó­dło od Plu­to­na.

Are­tu­za nim­fa zrzó­dła, któ­re­go wody wy­pły­wa­ły z pod­ziem­nych miesz­kań, uwia­do­mi­ła Ce­re­rę o miey­scu po­by­tu iey cór­ki. Lecz Pro­zer­pi­na nie chcia­ła wy­yść z pie­kieł, kie – dy mat­ka zstą­pi­ła lam dla iey oswo­bo­dze­nia, Ce­res po­szła pro­sić o po­moc Jo­wi­sza: bóg ten roz­ka­zał, aby Pro­zer­pi­na mat­ce była od­da­ną, ie­że­li nic nie zja­dła w cza­sie swo­ie­go po­by­tu w pań­stwie Plu­to­na. As­fa­kal utrzy­my­wał, że zja­dła siedm zia­ren ia­błek gra­na­tów: Ce­res msz­cząc się, prze­mie­ni­ła go w sowę. Ptak ten na­le­żał do Mi­ner­wy i wszyst­ko iey do­no­sił, co się dzia­ło w nocy. Na­ko­niec Jo­wisz dał wy­rok, aby Pro­zer­pi­na zo­sta­wa­ła przez sześć mie­się­cy przy mat­ce, a przez dru­gie sześć przy mężu.

Rów­nie skłon­na do gnie­wu iak inne bo­gi­nie, Ce­res nie da­ro­wa­ła Ere­zych­to­no­wi , któ­ry wy­rą­bał las iey po­świę­co­ny. Ze­sła­ła na nie­go tak strasz­ny głód, że wszyst­ko stra­cił na je­dze­nie, nie mo­gąc się za­sspo­ko­ić, Przedał Me­trę wła­sną cór­kę, któ­ra otrzy­ma­ła od Nep­tu­na moc przy­bie­ra­nia roz­ma­itych kształ­tów we­dług woli: sko­ro komu była przeda­ną, na­tych­miast przy­bie­ra­jąc roz­ma­ite po­sta­ci, wy­my­ka­ła się; tak, że ią oy­ciec co­raz in­nym przeda­wał.

Mimo tego za­sił­ku, Ere­zych­ton nie mo­gąc za­spo­ko­ić drę­czą­ce­go sie­bie gło­du, nędz­nie ży­cie ukoń­czył.

Wy­obra­ża­ją Ce­re­rę w po­sta­ci pięk­ney ko­bie­ty; trzy­ma w ied­ney ręce sierp, lub po­chod­nię, w dru­giey sno­pek zbo­ża i mak, któ­ry iey dał Jo­wisz, aby przez sen uko­iła smu­tek, któ­re­go utra­co­na cór­ka była przy­czy­ną. Wy­obra­ża­ją ią… ta­koż z wie­la, pier­sia­mi peł­ne­mi mle­ka, dla po­ka­za­nia, ie iest kar­mi­ciel­ką wszyst­kich lu­dzi, za­biia­no iey wie­prza na ofia­rę, i skła­da­no na oł­ta­rzu pier­wiast­ki wszyst­kich owo­ców.

Prócz tego świę­ta Ani­ba­rva­lia uro­czy­ście przed za­czę­ciem żni­wa po­spól­stwo ob­cho­dzi­ło, wy­cho­dząc w pole, gdzie czy­nio­no ofia­ry. Od­pra­wo­wa­no ta­koż The­smo­pho­ria wy­wdzię­cza­jąc się za pra­wa ia­kie ona lu­dziom nada­ła. Męż­czyź­ni nie byli przy­pusz­cza­ni do tey uro­czy­sto­ści, zo­sta­wu­jąc to za­trud­nie­nie ko­bie­tom wol­ne­go sta­nu; lecz naj­więk­sze były świę­ta. Eleu­zy­y­skie czy­li ta­jem­ni­ce do­brey bo­gi­ni, ob­cho­dzo­no ie szcze­gól­niey W Eleu­zyi, na pa­miąt­kę, że Ce­res przy­by­ła do tego mia­sta, pod imie­niem i w ubio­rze zwy­czay­ney nie­wia­sty. Ży­ciem przy­pła­ca­li ci, co wa­ży­li się tam znaj­do­wać, nie bę­dąc przy­pusz­cze­ni do ta­jem­nic, któ­re ogła­szać ta­koż su­ro­wo, za­ka­za­no.

APOL­LO.

La­to­na cór­ka Ceu­sa i Fe­bei wzbu­dzi­ła mi­łość w Jo­wi­szu. Juno roz­gnie­wa­na pro­si­ła zie­mi, aby iey na so­bie żad­ne­go me dała przy­tuł­ku. Lecz Nep­tun tknię­ty nie­do­la. La­to­ny, przy­jął ią na wy­spę De­lus, któ­ra wyła z łona mo­rza, gdzie pier­wey była ukry­ta Pod drze­wem pal­mo­wem La­to­na dała ży­cie Apol­li­no­wi i Dy­anie, dzie­ci te wzię­te przez nim­fy, kar­mio­ne były od sa­mey Te­ty­dy nek­ta­rem i po­kar­mem bo­skim.

Wy­spa De­los pły­wa­ją­ca do­tych­czas po po­wierzch­ni wód, przy­twier­dzo­ną zo­sta­ła od cór­ki La­to­ny, któ­ra tam usta­no­wi­ła wy­rocz­nie.

La­to­na uni­ka­jąc gnie­wu Ju­no­ny, zdję­ta pra­gnie­niem przy­bli­ży­ła się do ba­gna, i pro­si­ła wie­śnia­ków, aby Jey na­pić się po­zwo­li­li, lecz ci za­miast wy­słu­cha­nia iey proźb, na­igra­wa­jąc się zmą­ci­li owszem wodę. Jo­wisz dla uka­ra­nia tych zło­śli­wych lu­dzi, wszyst­kich prze­mie­nił w żaby.

Apol­lo do­ró­sł­szy za­bił swe­mi strza­ła­mi węża Py­to­na uro­dzo­ne­go z mułu ziem­ne­go po po­to­pie, któ­ry prze­śla­do­wał La­to­nę, pod­czas iey brze­mien­no­ści. Na pa­miąt­kę tego zwy­cięz­twa, usta­no­wił pi­ty­y­skie igrzy­ska. Okry­te było skó­rą, tego stra­szy­dła tró­y­no­źe, na… któ­rym ka­płan­ka imie­niem Sy­bil­la sia­da­ła, kie­dy mia­ła wy­da­wać swo­je wy­ro­ki.

La­to­na, rów­no­mier­na iak Juno, skar­ży­ła się przed swe­mi dzieć­mi, iż Nio­be cór­ka Tan­ta­la , a żona Am­fio­na śmia­ła tem nad nią się prze­no­sić, ie mia­ła siedm­niu sy­nów i ty­leż có­rek. Apol­lo i Dy­ana za­bi­li ią strza­ła­mi, a Jo­wisz prze­mie­nił w ska­łę nie­szczę­sną Nio­bę. Ża­den z bo­gów nie był tyle nie­szczę­śli­wym w mi­ło­ści, dzie­ciach i przy­ia­cio­łach, ile Apol­lo.

Uię­ty wdzię­ka­mi Daf­ny, któ­rą ku nie­mu syn We­ne­ry na­tchnął nay­więk­szym obrzy­dze­niem, dłu­go za nią pę­dził, ale na­próż­no. Nim­fa, ta zo­sta­ła w laur prze­mie­nio­na, przez Wła­sne­go oyca Pa­ena , w mo­men­cie gdy iuź ią bo­żek miał do­gnać. Apol­lo z roz­pa­czy chciał aby to drze­wo iemu było po­świę­co­ne, no­sił za­wsze lau­ro­wy wie­niec, a za nay­więk­szą na­gro­dę po­te­to­wie go od­bie­ra­li. Kli­tya cór­ka oce­anu i Te­ty­dy, któ­rą ta­koż lu­bił Ap­pol­lo czy­li sion­ce (bo mu to czę­sto dają na­zwi­sko): taką za­zdro­ścią była prze­ję­ta, wi­dząc się opusz­czo­ną dla Leu­ko­toi , ie się gło­dem umo­rzy­ła. Apol­lo prze­mie­nił ą w sło­necz­nik, któ­re­go kwiat ob­ra­ca się ze słoń­cem.

Apol­lo ko­chał iesz­cze Kord­ni­sę, cór­kę Fle­gia­sa , któ­ra go opu­ści­ła, dla nie­ja­kie­goś mło­dzień­ca Ischis zwa­ne­go. Kruk od­krył tę iey nie­wier­ność, a wkrót­ce po­tem bo­żek prze­mie­nił go z bia­łe­go na czar­ny ja­kim po­zo­stał, na uka­ra­nie za to do­nie­sie­nie, któ­re­go skut­ki były nay­niesz­czę­śliw­sze; bo Apol­lo roz­gie­wa­ny, za­bił Ko­ro­ni­sę i iey ko­chan­ka, a z wnętrz­no­ści tey nie­szczę­śli­wey wy­do­był dzie­cie, na imię Esku­la­piusz , któ­re­go wy­cho­wa­nie po­ru­czył cen­tau­ro­wi Cha­ro­no­wi. Ten był sy­nem Sa­tur­na i Fi­li­ry , tak iak wszy­scy cen­tau­ro­wie, do po­ło­wy czło­wiek, a do po­ło­wy koń. Esku­la­piusz żył na gó­rach, ce­lo­wał w strze­la­nin z łuku, i do­szedł przez pro­sta zna­jo­mość, do stop­nia nay­pierw­sze­go le­ka­rza. Tem się od­zna­cza Esku­la­piusz, któ­ry był po­tem uwa­ża­ny iako bo­żek sztu­ki le­kar­skiey.

Cu­dow­ne ku­ra­cye, ia­kie czy­nił Esku­la­piusz, a szcze­gól­niey wskrze­sze­nie Glan­ku­sa syna Mi­no­sa, któ­ry był w becz­ce mio­du udu­szo­ny, i Hi­po­li­ta syna Te­ze­usza, po­cią­gnę­ły gniew Plu­to­na, ten uskar­żał się na nie­go, a Jo­wisz roz­gnie­wa­ny za­bił pio­ru­nem syna Apol­li­na. Bo­żek ze­mścił się na Cy­klo­pach ku­ją­cych pio­ru­ny; za co zrzu­co­ny z nie­ba od oyca, pasł… trzo­dy u Ad­me­ta Tes­sa­lii kró­la. Miał mło­de­go przy­ia­cie­la imie­niem Hy­acyn­tus, któ­re­go za­bił nie­chcą­cy igra­jąc w ka­mie­nie. Po­wia­da­ją że Ze­fir za­zdrosz­cząc ich przy­iaź­ni, rzu­cił ka­mień na gło­wę nie­szczę­śli­we­go śmier­tel­ni­ka, któ­re­go Apol­lo prze­mie­nił w kwiat no­szą­cy imie Hy­acyn­tus. Ro­dzi­ce mło­dzień­ca chcie­li ze­mścić się śmier­ci swe­go syna, i przy­mu­si­li boż­ka do opusz­cze­nia Tes­sa­lii. Zna­lazł Nep­tu­na po­dob­nież wy­gna­ne­go, a oba po­szli ofia­ro­wać… swe usłu­gi La­eme­do­no­wi wzno­szą­ce­mu mury ateń­skie. Boż­ko­wie słu­ży­li za mu­la­rzów, a nie mo­gąc uzy­skać za­pła­ty" uka­ra­li prze­wrot­ne­go kró­la: Apol­lo gras­su­jąc pań­stwo za­ra­zą,. a Nep­tun wy­wra­ca­jąc mury, przez wez­bra­nie wód mor­skich.

Na­ko­niec Apol­lo uzy­skał ła­skę, a Esku­la­piusz przy­ję­ty zo­stał do nie­bios, gdzie za­jął kon­stel­la­cyą wę­żo­wą. Miał na zie­mi wie­le ko­ścio­łow, z któ­rych nay­sław­niey­szy był w Epi­dau­rze; za­pi­sy­wa­no, na mu­rach jego, bo­le­ści, i le­kar­stwa, któ­re były przy­czy­na ich uzdro­wie­nia. Hip­po­kra­tes. sław­ny le­karz ze­brał ie i prze­słał po­tom­no­ści w swych prze­dziw­nych pi­smach.

Wy­obra­ża­ją Esku­la­pa, z ko­gu­tem, u nóg, trzy­ma­ją­ce­go w ied­ney ręce kiy wę­ża­mi ople­cio­ny, a w dru­giey kie­lich. Hy­gia cór­ka, iego, czczo­na była jako bo­gi­ni zdro­wia. Ma­lu­ją onę trzy­ma­ją­cą w ręku węża, i uwień­czo­ną le­kar­skie­mi zio­ła­mi.

Sko­ro Apol­lo wró­co­ny zo­stał do nie­bios, wnet wziął swóy zwy­czay­ny obo­wią­zek oświe­ce­nia ca­łe­go świa­ta. Sie­dząc na wo­zie, trzy­mał cu­gle w ręku i kie­ro­wał czter­ma koń­mi.

Go­dzi­ny cór­ki Jo­wi­sza i Te­ty­dy, obo­wią­za­ne były wóz mu za­przę­gać; a Ju­trzen­ka otwie­ra­ła mu wro­ta wscho­du. W wie­czór szedł spo­czy­wać w ło­nie mo­rza.

Fa­eton, któ­re­go on miał z Kli­me­ny, dnia ied­ne­go ze­lżo­ny od Epa­fu­sa syna Jo­wi­sza i Io , któ­ry mu za­rzu­cał, że nie był sy­nem słoń­ca, po­szedł za radą mat­ki szu­kać sa­me­go słoń­ca: bo­żek ucie­szo­ny iego wi­do­kiem, nie­roz­sąd­nie przy­siągł przez Styx, że uczy­ni wszyst­ko na iego za­da­nie.

Fa­eton pro­sił go, aby mu po­zwo­lił przez dzień ie­den prze­wo­dzić wo­zem sło­necz­nym. Na­próż­no Fe­bus się upie­rał, mu­siał po­zwo­lić, lecz prze­wi­dział co mia­ło na­stą­pić; bo ko­nie nie uy­rzaw­szy ręki za­wsze, nie­mi kie­ru­ją­cey, unio­sły prze­wod­ni­ka o po­dał od za­mie­rzo­ney dro­gi. Już nie­bo i zie­mia po­grą­żo­ne były w po­wszech­nych ciem­no­ściach, kie­dy Jo­wisz za­bił pio­ru­nem zu­chwa­łe­go Fa­eto­na i wrzu­cił do wód Ery­da­nu.

Cyk­nus przy­ia­ciel Fa­eto­na umarł z żalu, prze­mie­nio­ny zo­stał w ła­bę­dzia. He­lia­dy

cór­ki słoń­ca, nie mo­gły prze­żyć bra­ta, prze­mie­ni­ły się w to­po­le, a ich łzy w bursz­tyn.

Apol­lo stra­pio­ny po utra­cie syna, nie chciał iuż wię­cey wo­zem prze­wo­dzić, lecz ustą­pił proś­bom bo­gów i wła­dzy Jo­wi­sza.

Cy­pa­rys fa­wo­ryt Ap­po­li­na strze­la­jąc z łuku, nie­chcąc za­bił ulu­bio­ne­go ie­le­nia, wiel­ce przez to stra­pio­ny, chciał so­bie ży­cie od­jąć, lecz uprze­dzo­ny zo­stał od Apol­li­na; któ­ry go za­mie­nił w drze­wo cy­pry­so­we. Dla tego drze­wo to, iest go­dłem ża­ło­by.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: