Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tom 1: średnie wieki i odrodzenie: z wstępem o Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tom 1: średnie wieki i odrodzenie: z wstępem o Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 665 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Thou art a scho­lar, spe­ak to it

Tyś jest scho­la­rem, więc prze­mów do nie­go, od­zy­wa się Mar­cel­lus do przy­ja­cie­la Ham­le­to­we­go Ho­ra­tio, przy zja­wie­niu się na­głem cie­nia za­mor­do­wa­ne­go kró­la. I mnie jako człon­ko­wi kra­kow­skiej szko­ły na­ło­żo­no obo­wią­zek, abym wy­wo­łał cie­nie prze­szło­ści, do mowy je na­kło­nił i do opo­wie­ści o daw­nych i mi­nio­nych cza­sach. Ztąd, z tych słów i mowy mia­ło wy­róść wia­no, któ­re po­ko­le­nie dzi­siej­sze za­mie­rzy­ło zło­żyć w ofie­rze pię­cio­wie­ko­wej już in­sty­tu­cyi. Ztąd da­lej mia­ła wy­try­snąć nie­jed­na na­uka, jaka za­wsze bije z źró­deł prze­szło­ści; a cho­ciaż ży­cie, nie wid­ma, daje dal­sze ży­cie, to i te mają jed­nak pew­ną moc krze­pią­cą i uzdra­wia­ją­cą jak cień św. Pio­tra w Ak­tach Apo­stol­skich: ut ve­nien­te Pe­tro sal­tem um­bra il­lius ob­umbra­ret qu­emqu­am il­lo­rum, ut li­be­ra­ren­tur ab in­fir­mi­ta­ti­bus suis. I to jest po czę­ści rolą i po­słan­nic­twem hi­sto­ryi.

Myśl o prze­szło­ści i te­raź­niej­szo­ści i mi­łość za­ra­zem dla mi­nio­nych po­ko­leń, wiel­kich przod­ków w dzie­dzi­nie na­szej kul­tu­ry i pra­cow­ni­ków, któ­rzy rdzeń na­szej du­szy ukształ­to­wa­li, oży­wia­ła tę książ­kę i au­to­ra, któ­ry ją pi­sał; a za­ra­zem go­rą­ce uczu­cie i współ­czu­cie dla te­raź­niej­szych spad­ko­bier­ców wiel­kiej prze­szło­ści, któ­rzy w tak od­mien­nych i tak cięż­kich oko­licz­no­ściach snu­ją da­lej przę­dzę w od­le­głych wie­kach za­dzierz­gnię­tą i przez tyle witą stu­le­ci; przy­wią­za­nie wresz­cie do tej dro­giej in­sty­tu­cyi, gdzie od tak daw­nych cza­sów tęt­no pol­skiej my­śli bije jed­nym cią­giem, a mowa pol­ska brzmi nie­prze­rwa­nie na chwa­łę na­ro­du i jego ukrze­pie­nie, wy­brzmie­wa­jąc nie­kie­dy gło­sa­mi, któ­re mają ak­cen­ta Waj­de­lo­ty, cza­sem znów Kas­san­dry, a są za­wsze cza­rem i na­dzie­ją i kar­mią tyle już po­ko­leń po­ży­wie­niem, któ­re po­win­no być czy­stem i sza­now­nem, jak sama wie­dza i cno­ta.

Ta mi­łość w ni­czem, jak tu­szę, nie za­bar­wi­ła fał­szy­wie mego przed­sta­wie­nia, nie kła­dła ja­snych barw tam, gdzie nie było do tego po­wo­du. Po­trzeb­ną ona jed­nak w pi­sa­niu o prze­szło­ści. Kie­dy Odys­se­usz zstą­pił do pod­zie­mi, na­ten­czas du­sze zmar­łych prze­mó­wi­ły doń wte­dy do­pie­ro, gdy za­kosz­to­wa­ły krwi świe­żej ofia­ry. Tak i hi­sto­ryk krwią swe­go ser­ca, a u nas i łza­mi pi­szą­cy, skło­ni do­pie­ro du­chy mi­nio­nych po­ko­leń do ode­zwa­nia się i po­ro­zu­mie­nia z tymi, co są krwią z ich krwi i ko­ść­mi z ich ko­ści.

Ob­ją­łem mem przed­sta­wie­niem nie całe dwa wie­ki, pro­wa­dząc rzecz od fun­da­cyi Ka­zi­mie­rzow­skiej aż do pierw­szych dzie­siąt­ków szes­na­ste­go stu­le­cia. Sta­ną­łem tam, bo to chwi­la prze­ło­mu w zna­cze­niu uni­wer­sy­te­tu i po czę­ści w spo­so­bie na­ucza­nia. Re­for­ma­cyi nie wcią­gną­łem już pra­wie zu­peł­nie w za­kres opo­wia­da­nia, bo wpły­wy jej do­pie­ro oko­ło po­ło­wy stu­le­cia bar­dziej sta­now­czo się za­zna­cza­ją. A cho­ciaż pra­ca moja nie obej­mu­je stó­sun­ko­wo dłu­giej epo­ki, przy­bra­ła ona jed­nak do­syć duże roz­mia­ry. Wy­ma­ga­ło tego na­przód zna­cze­nie świa­to­we kra­kow­skie­go uni­wer­sy­te­tu w tej epo­ce, w dru­gim zaś rzę­dzie wiel­ka licz­ba oso­bi­sto­ści, któ­re czy­tel­ni­ko­wi przed­sta­wić na­le­ża­ło. Na wiel­ką bo­wiem in­sty­tu­cyę i jej hi­sto­ryę skła­da się mas­sa drob­nych czyn­ni­ków i oso­bi­sto­ści czę­sto drob­nych, któ­re jed­nak zbio­ro­wą pra­cą wiel­kie wy­wo­ły­wu­ją ży­cie. W ca­łym po­czcie tych na­uczy­cie­li, po­dob­nie jak w ar­mii Xe­rxe­sa, może było wie­lu lu­dzi, a mało tyl­ko mę­żów. Ale na­wet drob­ny i po­spo­lit­szy czło­wiek, sko­ro jest su­mien­nym na­uczy­cie­lem, wiel­kim może zo­stać siew­cą, sło­wa jego mogą się stać za­rze­wiem dla prac i my­śli, któ­re zej­dą po wie­kach. I na­tem wła­śnie po­le­ga wiel­ka od­po­wie­dzial­ność na­uczy­cie­la, jego słów i po­słan­nic­twa; cud o roz­mno­że­niu chle­bów ze słów, któ­re on rzu­ca na po­karm słu­cha­czy, może się tu po­wta­rzać co­dzien­nie. Dla­te­go obok mę­żów tak­że i lu­dzie mu­sie­li zna­leść miej­sce w tej ga­le­ryi przod­ków na­szych du­cho­wych, do­stoj­niej­szych od wie­lu an­te­na­tów, ma­lo­wa­nych po śmier­ci, a po tro­chu i cza­sem za ży­cia.

Prze­wod­ni­ków po tej dzie­dzi­nie prze­szło­ści mi nie bra­kło, choć ża­den nie po­ku­sił się o ca­łość ob­ra­zu i przed­sta­wie­nia. Hi­sto­rya uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go cze­ka­ła do­syć dłu­go na od­po­wied­nich pra­cow­ni­ków. Pierw­sze wie­ki ist­nie­nia wszech­ni­cy za­pi­sa­ły się głę­bo­ko na kar­tach dzie­jów na­szych, lecz nie wzbu­dzi­ły hi­sto­ry­ogra­fa. Do­pie­ro w wie­ku sie­dem­na­stym po­czę­ły się my­śli i pla­ny do tego zmie­rza­ją­ce celu. Pra­ce Mar­ci­na Ra­dy­miń­skie­go, któ­ry się uro­dził w roku 1610, jego Fa­sti z r. 1658 i An­na­les, do­pro­wa­dzo­ne do roku 1660, się­gnę­ły po raz pierw­szy w głąb, a au­tor za­mie­rzył dać nam ży­cio­ry­sy daw­niej­szych mi­strzów i ob­raz roz­wo­ju ca­łej szko­ły od jej po­cząt­ków. Pra­ce te, któ­re do­tych­czas spo­czy­wa­ją w rę­ko­pi­sie (1), są frag­men­ta­rycz­ny­mi zbio­ra­mi ma­te­ry­ałów pod przy­szłą bu­do­wę. Skrzęt­ny zbie­racz ani nie prze­trzą­sał zbyt gor­li­wie za­byt­ków ar­chi­wal­nych, ani się nie od­zna­czał zbyt su­ro­wym zmy­słem kry­tycz­nym. Ale mimo tego pra­ca jego jest cen­ną i sza­now­ną, a cza­sem wśród mas­sy pod­rzęd­nych i zna­nych zką­di­nąd wia­do­mo­stek na­tra­fi się na szcze­gół, o któ­rym w do­cho­wa­nych za­byt­kach jest głu­cho. – Krót­ka hi­sto­rya uni­wer­sy­te­tu bez­i­mien­na z tego sa­me­go stu­le­cia przy­no­si wśród prze­waż­nej mas­sy ogól­ni­ko­wych twier­dzeń tak­że kil­ka za­pi­sków, któ­rym war­to­ści pew­nej od­mó­wić nie­po­dob­na (2 ). Po­tem na­sta­je dłu­ga ci­sza na­tem polu; hi­sto­ry­ogra­fo­wie, któ­rzy wy­cho­dzą z fun­da­cyi Se­ba­sty­ana Pe­try­ce­go (1621) mają spi­sy­wać współ­cze­sne dzie­je… z uwzględ­nie­niem do­mo­wej hi­sto­ryi uni­wer­sy­te­tu. Dla na­sze­go za­da­nia nie mają oni więc in­te­re­su, a wia­do­mem z resz­tą, że z ca­łej ich pra­cy nie­wie­le się za­cho­wa­ło.

W osiem­na­ste­go wie­ku dru­giej po­ło­wie, już po pierw­szym roz­bio­rze kra­ju, spo­ty­ka­my się z pra­cą -

1) Cod. Jag. 225 i 226.

2) Cod. Jag. 59, K. 58.

pro­fe­so­ra uni­wer­sy­te­tu ks. Jó­ze­fa Pu­ta­no­wi­cza pod tyt.: Stan we­wnętrz­ny y ze­wnętrz­ny Stu­dii ge­ne­ra­lis uni­ver­si­ta­tis Cra­co­vien­sis (1774). Jest to sta­ty­stycz­ny po­gląd na po­ło­że­nie szko­ły, jej wy­po­sa­że­nie, or­ga­ni­za­cyę, a więc ro­dzaj an­ty­kwar­skie­go szki­cu, któ­ry dla na­gro­ma­dzo­ne­go w nim ma­te­ry­ału i z trzeź­wo­ścią ze­bra­nych wia­do­mo­ści, za­czerp­nię­tych jesz­cze ze ży­cia, ma swą war­tość nie­za­prze­czo­ną. –W pro­gu dzie­więt­na­ste­go wie­ku znaj­du­je­my znów pró­bę ob­ję­cia ca­ło­kształ­tu dzie­jów w ob­ra­zie jed­no­li­tym. Soł­ty­ko­wicz wy­da­je w r. 1810 księ­gę: O Sta­nie Aka­de­mii kra­kow­skiej od za­ło­że­nia jej w r. 1347 aż do te­raź­niej­sze­go cza­su. Jest to "krót­ki wy­kład hi­sto­rycz­ny", po­da­ny ksią­żę­ciu war­szaw­skie­mu Fry­de­ry­ko­wi Au­gu­sto­wi. Au­tor po­wia­da, że nie miał pew­ne­go prze­wod­ni­ka, że "czte­ry wie­ki dzie­jów aka­de­mii kra­kow­skiej, nig­dzie nie znaj­du­ją­cych się ca­łych, po róż­nych pi­smach, dru­kach i bi­blio­te­kach roz­rzu­co­nych, prze­trzą­snąć wy­pa­da­ło". Zo­bacz­my tedy, jak się z tego za­da­nia wy­wią­zał. Szkic sam, uję­ty w for­mę prze­mo­wy do księ­cia jest wsku­tek tego krót­ki i miej­sca­mi za­nad­to kra­so­mów­czy; wie­le też z nie­go do­wie­dzieć się ani na­uczyć nie moż­na. Za to przy­pi­sy do­da­ne z tyłu za­wie­ra­ją dość dużo i dość skrzęt­nie ze­bra­nych wia­do­mo­ści i o lu­dziach i o in­sty­tu­cy­ach. Nie­wąt­pli­wie więc przy­czy­ni­ły się one znacz­nie do pew­ne­go oży­wie­nia stu­dy­ów na­tem polu.

W r. 1840 za­czę­ła się po­ja­wiać wie­lo­to­mo­wa Hi­sto­rya li­te­ra­tu­ry pol­skiej Mi­cha­ła Wisz­niew­skie­go. W dzie­le tem roz­sia­ne są wszę­dzie wia­do­mo­ści do dzie­jów kul­tu­ry, na­uki i wy­cho­wa­nia w na­szym kra­ju, a prócz tego po­świę­cił au­tor w to­mie czwar­tym (1842) osob­ny roz­dział hi­sto­ryi aka­de­mii kra­kow­skiej od jej za­ło­że­nia w roku 1400 do Zyg­mun­ta Sta­re­go. Wisz­niew­ski był nie­po­spo­li­tym uczo­nym; mimo pew­nej po­bież­no­ści w nie­któ­rych czę­ściach pra­cy, mimo wiel­kich nie­do­stat­ków pa­le­ogra­ficz­nych, któ­re spro­wa­dzi­ły błęd­ne od­czy­ty­wa­nie rę­ko­pi­sów, dał on tu, jak gdzie­in­dziej, dużo cen­ne­go ma­te­ry­ału, a sze­ro­ki ho­ry­zont uczo­ne­go po­sta­wił całą pra­cę na pie­de­sta­le i tle eu­ro­pej­skiem, któ­re­go bra­kło w do­tych­cza­so­wych pró­bach z tego za­kre­su. W tym sa­mym zaś roku 1842 po­ja­wi­ła się pra­ca Jó­ze­fa Mucz­kow­skie­go pod ty­tu­łem: Miesz­ka­nia i po­stę­po­wa­nia uczniów kra­kow­skich. Zna­ko­mi­ty kie­row­nik bi­blio­te­ki Ja­giel­loń­skiej po­zo­stał od­tąd wier­nym tym za­ję­ciom, myśl o na­pi­sa­niu hi­sto­ryi uni­wer­sy­te­tu nie opu­ści­ła go do zgo­nu. Owo­ca­mi stu­dy­ów przy­go­to­waw­czych była roz­pra­wa pod tyt.: Wia­do­mość o za­ło­że­niu uni­wer­sy­te­tu kra­kow­skie­go, z roku 1859 i wy­da­nie, ogło­szo­ne w tym sa­mym roku, księ­gi pod tyt.: Sta­tu­ta nec non li­ber pro­mo­tio­num (1). Prócz tego owo­ca­mi tych za­bie­gów były bar­dzo ob­fi­te ma­te­ry­ały kart­ko­we, któ­re mia­ły się zło­żyć na przy­szłą bu­do­wę, a dziś spo­czy­wa­ją wśród rę­ko­pi­sów bi­blio­te­ki Ja­giel­loń­skiej. Mucz­kow­ski był uczo­nym pierw­szo­rzęd­nym, pra­cow­ni­kiem nie­zmor­do­wa­nym, wiel­kim mi­ło­śni­kiem praw­dy, dla któ­rej ani cza­su ani naj­więk­szych nie ża­ło­wał mo­zo­łów. Ob­da­rzo­ny wiel­ką -

1) Mucz­kow­ski już w trzy­dzie­stych la­tach pra­co­wał nad dzie­ja­mi na­szej kul­tu­ry, w roku 1840 wy­dał rzecz o Rę­ko­pi­smach Mar­ci­na Ra­dy­miń­skie­go.

trzeź­wo­ścią i zmy­słem kry­tycz­nym wy­pró­bo­wa­nym, prze­trzą­sał on z re­zy­gna­cyą praw­dzi­we­go uczo­ne­go bi­blio­te­ki i ar­chi­wa, za­pi­su­jąc wszel­kie wia­do­mo­ści do uni­wer­sy­te­tu się od­no­szą­ce; ład, któ­ry miał w gło­wie, nie opusz­czał go nig­dy; to też na jego daty, wska­zów­ki spu­ścić się moż­na nie­chyb­nie, a z rzew­no­ścią od­czy­tu­je się za­pi­ski czło­wie­ka, któ­ry nie uwień­czył dzie­ła i zbie­rał ce­gieł­ki dla in­nych… quae al­te­ri sa­ecu­lo pro­sint (1) .

Po nim chciał Jó­zef Szuj­ski do tego sa­me­go dzie­ła się za­brać; i jemu śmierć przed­wcze­sna wy­trą­ci­ła pió­ro z ręki i prze­rwa­ła tok pra­cy i ma­rzeń. Uży­wam roz­myśl­nie sło­wa: ma­rzeń, bo Szuj­ski ze swo­jem go­rą­cem ser­cem przy­stę­po­wał do każ­de­go dzie­ła z na­stro­jem uczo­ne­go go­nią­ce­go za praw­dą i z mi­ło­ścią po­ety, dą­żą­ce­go do pięk­na, a wresz­cie z gor­li­wo­ścią na­uczy­cie­la, któ­ry w każ­dej pra­cy szu­kał po­kar­mu dla współ­cze­snych i dla umi­ło­wa­ne­go na­ro­du. Ostat­nie lata tego krót­kie­go a peł­ne­go ży­wo­ta za­prząt­nię­te były my­ślą o spi­sa­niu dzie­jów kul­tu­ry pol­skiej i kra­kow­skie­go uni­wer­sy­te­tu. Po­zo­sta­ły z niej tyl­ko okru­chy w od­czy­tach o Od­ro­dze­niu i re­for­ma­cyi w Pol­sce (1880–81), w któ­rych sze­ro­kie i hoj­ne rzu­ty my­śli i pió­ra Szuj­skie­go otwo­rzy­ły tyle wid­no­krę­gów i na­kre­śli­ły tyle kie­run­ków dla dal­szej pra­cy, a ca­łość bły­ska ogniem tej pło­mien­nej du­szy, któ­ra go­rza­ła wszyst­kie­mi za­pa­ła­mi i bó­la­mi po­ko­le- -

1) Łu­ka­sze­wicz w swej Hi­sto­ryi szkól w Ko­ro­nie i Wiel. Ks. li­tew­skim, Po­znań 1849–51 mówi ob­szer­nie o uni­wer­sy­te­cie w pierw­szym i trze­cim to­mie, opie­ra­jąc się głów­nie na pra­cach Wisz­niew­skie­go i Mucz­kow­skie­go.

nia i chcia­ła być słu­pem go­re­ją­cym dla swo­ich, aż się w tej służ­bie i ofie­rze zu­ży­ła i spa­li­ła. Myśl o tym wiel­kim zmar­łym nie opusz­cza­ła pi­szą­ce­go nig­dy; na­wet wo­bec pięć­set­let­niej rocz­ni­cy nie bled­nie po­stać tego na­uczy­cie­la na­ro­du, któ­ry krót­kiem swem ży­ciem wie­le cza­sów wy­peł­nił, tyle na­tchnął my­śli i pra­cy.

Za­czę­ły się po­tem pu­bli­ka­cye źró­deł, z któ­rych Mucz­kow­ski i Szuj­ski czer­pa­li swo­ją wie­dzę. Już w la­tach 1870–1884 po­ja­wi­ły się czte­ry tomy Co­di­cis di­plo­ma­ti­ci uni­wer­sy­te­tu, do któ­rych do­star­czył do­ku­men­tów nie­stru­dzo­ny ba­dacz rze­czy pol­skich i za­słu­żo­ny ich wy­daw­ca Że­go­ta Pau­li. Te­raz na nowo pod­ję­to tę wy­daw­ni­czą pra­cę. A Szczę­śli­wem było dla uni­wer­sy­te­tu zrzą­dze­niem, że zna­lazł się dla tych za­dań pra­cow­nik, któ­re­go su­mien­ność idzie o lep­sze z wy­trwa­ło­ścią, dr. Wła­dy­sław Wi­słoc­ki. Jego "Li­ber di­li­gen­tia­rum" z r. 1886, wy­da­nie "Acta Rec­to­ra­lia", (tomy dwa, 1893 i 1897) są wzo­ro­we­mi pu­bli­ka­cy­ami, któ­re uła­twia­ją nad­zwy­czaj­nie wszel­kie ba­da­nia w za­kre­sie dzie­jów uni­wer­sy­te­tu. Roz­pra­wy tego sa­me­go au­to­ra, przedew­szyst­kiem rzecz "o wy­daw­nic­twie Li­ber di­li­gen­tia­rum" (1886) i inne wy­pły­nę­ły z do­sko­na­łej zna­jo­mo­ści źró­deł ar­chi­wal­nych.

Pod wpły­wem i na­tchnie­niem tych pu­bli­ka­cyi pra­ca w tej dzie­dzi­nie znacz­nie się oży­wi­ła. Na­stę­po­wa­ły po so­bie roz­pra­wy Dr. Kar­bo­wia­ka i prof. Bir­ken­ma­je­ra, któ­re uwzględ­ni­łem w przy­na­leż­nych roz­dzia­łach, wresz­cie zna­ko­mi­te pra­ce ks. pro­fe­so­ra Jana Fi­jał­ka, któ­re się zbie­gły z ro­bo­tą pi­szą­ce­go. Szczę­ściem było dla au­to­ra, że re­zul­ta­ty tych pu­bli­ka­cyi, opar­tych na sze­ro­kiem oczy­ta­niu w dru­kach i rę­ko­pi­sach mógł jesz­cze w swej książ­ce w pew­nej czę­ści uwzględ­nić; Stu­dya do dzie­jów uni­wer­sy­te­tu kra­kow­skie­go z roku 1898 po­znał on w dru­ku, ar­ku­sze książ­ki o Ja­kó­bie z Pa­ra­dy­ża prze­sy­ła­no mu z po­zwo­le­niem au­to­ra pro­sto z pod pra­sy.

Za­ję­cie książ­ką, kto­rej te sło­wa jako przed­mo­wa to­wa­rzy­szą, przy­pa­dło więc na czas buj­niej­szej w tej dzie­dzi­nie twór­czo­ści, wy­wo­ła­nej zbli­ża­ją­cym się ju­bi­le­uszem. Taka buj­ność od­bie­ra może au­to­ro­wi nie­co spo­ko­ju, ale za­ra­zem utrzy­my­wa jego uwa­gę w cią­głem na­prę­że­niu. Oczy­wi­ście ob­fi­te plo­ny pra­cy ostat­nich lat, któ­re do­pie­ro w bie­żą­cym roku uj­rzą świa­tło dzien­ne, przy­rzu­cą nie­jed­ną wia­do­mość i nie­jed­ną po­praw­kę do słów au­to­ra. Zna on naj­le­piej wady swej książ­ki; w mia­rę jak czło­wiek za­głę­bia się w ja­kiem ba­da­niu, luki wie­dzy i jej bra­ki uświa­da­mia­ją mu się co­raz bar­dziej. Nie wąt­pi on, że dużo no­wych szcze­gó­łów oświe­ci ja­śniej­szem świa­tłem oso­bi­sto­ści, któ­re on ogól­ni­ko­wo na­szki­co­wał; wiel­ka pra­ca ks. Fi­jał­ka, Po­lo­nia apud Ita­los scho­la­sti­ca, w pierw­szym rzę­dzie do tego się przy­czy­ni. Spo­dzie­wać się da­lej na­le­ży, że or­ga­ni­za­cya uni­wer­sy­te­tu, któ­rą au­tor w ni­niej­szej książ­ce przed­sta­wił do­ryw­czo z oka­zyi no­wych urzą­dzeń przy roz­ma­itych roz­dzia­łach pra­cy, a w ostat­niej czę­ści co do nie­któ­rych szcze­gó­łów do­kład­niej roz­wi­nął, do­cze­ka się jesz­cze licz­nych mo­no­gra­fii i zu­peł­ne­go ob­ra­zu. Au­tor roz­myśl­nie go z swej pra­cy wy­klu­czył, bo ta or­ga­ni­za­cya osta­tecz­nie jest po­dob­ną do urzą­dzeń in­nych śre­dnio­wiecz­nych wszech­nic i przed­sta­wie­nie szcze­gó­ło­we roz­par­ło­by mu książ­kę do nad­mier­nych roz­mia­rów.

Cho­dzi­ło mi przedew­szyst­kiem o za­zna­cze­nie prze­wod­nich idei, któ­re uni­wer­sy­te­tem w owej epo­ce kie­ro­wa­ły i o uwy­dat­nie­nie głów­nych etap jego roz­wo­ju. Mam też na­dzie­ję, że w ogól­nych ry­sach przed­sta­wie­nie to nie od­bie­gło od praw­dy i rze­czy­wi­sto­ści. Że uda­ło mi się nie­co no­wych wia­do­mo­ści wpro­wa­dzić do tego ob­ra­zu, to za­wdzię­czam z jed­nej stro­ny ogrom­nej li­te­ra­tu­rze, któ­ra szcze­gól­nie w ostat­nich lat dzie­siąt­kach w dzie­dzi­nie ba­dań nad śre­dnio­wiecz­ny­mi uni­wer­sy­te­ta­mi po­wsta­ła, a z dru­giej stro­ny nie do­syć do­tąd wy­zy­ska­nym źró­dłom rę­ko­pi­śmien­nym na­szych i ob­cych bi­blio­tek. W pierw­szym rzę­dzie bar­dzo były mi po­moc­ne­mi Conc­lu­sio­nes na­sze­go uni­wer­sy­te­tu, za­rów­no Conc­lu­sio­nes uni­ver­si­ta­tis, za­czy­na­ją­ce się z ro­kiem 1441, jak Conc­lu­sio­nes do­mus ma­io­ris, któ­re za­cho­wa­ły się po­cząw­szy od r. 1432. Bi­blio­te­ka Ja­giel­loń­ska, Czar­to­ry­skich, Osso­liń­skich i Dzi­kow­ska, bi­blio­te­ka uni­wer­sy­te­tu wro­cław­skie­go, a wresz­cie bo­ga­te ar­chi­wum na­sze­go uni­wer­sy­te­tu przy­spo­rzy­ły mi spo­ro rę­ko­pi­śmien­nych wia­do­mo­ści. Zna­ko­mi­ty ka­ta­log rę­ko­pi­sów Bi­blio­te­ki uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go przez Dr. Wi­słoc­kie­go ( 1877 – 1881) spo­rzą­dzo­ny nie­oce­nio­nym był mi prze­wod­ni­kiem. Wiem jed­nak, że wszyst­kich skar­bów rę­ko­pi­śmien­nych nie wy­czer­pa­łem i że za­so­by ich, na­wet kra­kow­skie, przy­nio­są jesz­cze nie­jed­no do uzu­peł­nie­nia ob­ra­zu.

Po­pie­ra­li mnie w tej pra­cy radą i po­mo­cą sam Dr. Wi­słoc­ki, po­tem Prof. Ula­now­ski, mistrz nie­do­ści­gnio­ny w od­czy­ty­wa­niu sta­rych rę­ko­pi­sów i przy­ja­ciel, ochot­ny za­wsze do wszel­kiej usłu­gi dla au­to­ra i dla do­bra na­uki. Ks. prof. Fi­ja­łek nie szczę­dził pi­szą­ce­mu no­ta­tek z bo­ga­te­go skarb­ca swych stu­dy­ów, któ­re z be­ne­dyk­tyń­ską iście pra­co­wi­to­ścią na­przód po­su­wa. Prof. Bir­ken­ma­jer był naj­lep­szym do­rad­cą w dzie­dzi­nie, w któ­rej jest po­wa­gą, na polu dzie­jów ma­te­ma­ty­ki i astro­no­mii. Czwar­ty roz­dział trze­ciej książ­ki jest w po­ło­wie wła­sno­ścią prof. Bir­ken­ma­je­ra. Do jego cen­nych za­pi­sków i wska­zó­wek przy­rzu­cił au­tor to, co sam z ksią­żek i in­nych źró­deł ze­brał i cy­ta­ta­mi po­parł, któ­re oczy­wi­ście z wła­snej jego wy­pły­nę­ły pra­cy. Da­lej z wdzięcz­no­ścią zwra­ca się au­tor do tych wszyst­kich przy­ja­ciół i ko­le­gów, któ­rzy jak prof. So­ko­łow­ski Ma­ry­an, prof. Cre­ize­nach, prof. Mio­doń­ski, dyr. Łuszcz­kie­wicz, dr. Tom­ko­wicz, dr. Po­tkań­ski, dr. Ku­trze­ba i dr. Wi­niarz, albo in­te­res pi­szą­ce­go pod­sy­ca­li, albo mu cen­nych udzie­la­li wska­zó­wek. Prof. Abra­ham przez swe od­kry­cia w ar­chi­wach rzym­skich znacz­nie się przy­czy­nił do roz­świe­ce­nia po­cząt­ków uni­wer­sy­te­tu, a wy­ni­ka­mi swych po­szu­ki­wań po­dzie­lił się bez­zwłocz­nie z au­to­rem. W koń­cu zło­żyć mi dzię­ki wy­pa­da Sza­now­ne­mu dy­rek­to­ro­wi i za­rzą­do­wi bi­blio­te­ki Ja­giel­loń­skiej, w któ­rej przez cały ciąg mej pra­cy znaj­do­wa­łem wszel­ką usłuż­ność i ochot­ną po­moc, i Dr. Za­czko­wi, któ­ry w ko­rek­cie książ­ki dziel­nym był po­moc­ni­kiem i in­dek­sy do niej spo­rzą­dził.

A prócz tych pod­niet idą­cych od lu­dzi, jak­że tu nie wspo­mnieć cią­głej wy­mo­wy do­stoj­ne­go mia­sta, któ­re ty­sią­cz­ne­mi gło­sa­mi, gma­cha­mi i pa­miąt­ka­mi szep­ce o swej świet­nej prze­szło­ści, cho­wa w so­bie tyle skar­bów i wiel­kich umar­łych, któ­rych twa­rze wy­rzeź­bio­ne w ka­mie­niu pa­trzą z za­du­mą na nę­dzę dzi­siej­sze­go oto­cze­nia, a bło­go­sła­wić się zda­ją wszel­kiej mi­ło­ści, co z nich się po­czę­ła i z usza­no­wa­niem do ich po­sta­ci się zbli­ża. Za­ło­ży­cie­le uni­wer­sy­te­tu, Ka­zi­mierz Wiel­ki i Ja­gieł­ło spo­czę­li na Wa­we­lu, świę­te pro­chy Ja­dwi­gi u pod­nó­ża wiel­kie­go oł­ta­rza zda­ją się mo­dlić: Exo­ria­re ali­qu­is.! Cóż dzi­siaj żyje z ich wiel­kich dzieł i my­śli? Żyje ich wia­ra, tli się na­dzie­ja i mi­łość i trwa ten uni­wer­sy­tet pra­sta­ry, któ­ry otwo­rzo­ny na oświe­ce­nie sze­ro­kich dzie­dzin daw­nej Pol­ski, i dzi­siaj oświe­ca du­sze i roz­grze­wa, a przy­tem we­dług słów Waw­rzyń­ca Me­dy­ce­usza skie­ro­wa­nych w roku 1472 do od­no­wio­ne­go uni­wer­sy­te­tu w Pi­zie ma być "so­la­tium ve­te­ris amis­sae li­ber­ta­tis", – nie­tyl­ko jed­nak po­cie­chą w klę­sce, lecz i za­dat­kiem od­ro­dze­nia.

Spis rze­czy, za­war­tych w to­mie I.

WSTĘP. Ka­zi­mierz Wiel­ki i za­ło­że­nie uni­wer­sy­te­tu w Kra­ko­wie… str. 1 – 48.

Po­wsta­nie pierw­szych uni­wer­sy­te­tów, str. 3 – 4. – Pa­ryż i Bo­lo­nia, str. 4 – 6. – Ka­rol IV i za­ło­że­nie uni­wer­sy­te­tu w Pra­dze, str. 6 – 7. – Kul­tu­ra ów­cze­snych Czech, str. 7 – 8. – Cha­rak­te­ry­sty­ka Ka­zi­mie­rza Wiel­kie­go, str. 9 – 11. – Wpły­wy Wę­gier i Czech, str. 11 – 14. – Oto­cze­nie Ka­zi­mie­rza i jego po­moc­ni­cy: Skot­nic­ki, Strze­lec­ki, str. 14 – 16. – Do­tych­cza­so­we szko­ły, str. 16 – 17. – Po­wo­dy za­ło­że­nia uni­wer­sy­te­tu, str. 17 – 19. – Kro­ki wstęp­ne, str. 19 – 21. – Urban V, str. 21 – 22. – Po­śred­ni­cy: Jan z Bu­ska, Jan­ko z Czarn­ko­wa, str. 22 – 24. – Ko­re­spon­den­cya z Avi­gnon'em str. 24 – 26. – Plan fun­da­cyi na Ka­zi­mie­rzu i po­bud­ki tego po­my­słu, str. 26 – 32. – Rok 1364 i za­ło­że­nie uni­wer­sy­te­tu w Kra­ko­wie, str. 32 – 33. – Do­ku­ment erek­cyj­ny, str. 33 – 36. – Wła­ści­wo­ści i od­ręb­no­ści Ka­zi­mie­rzow­skiej fun­da­cyi, str. 36 – 39. – Za­strze­że­nia pa­pie­skie, str. 39 – 42. – Roz­miesz­cze­nie i ży­cie Ka­zi­mie­rzow­skiej szko­ły, str. 42 – 46. Rze­czy­wi­stość wo­bec śmia­łych kró­la za­my­słów, str. 46 – 48.

KSIĘ­GA PIERW­SZA. Wła­dy­sław Ja­gieł­ło… str. 51-293.

Roz­dział I. Od­no­wie­nie uni­wer­sy­te­tu w r. 1400 przez Ja­gieł­łę… str. 51 – 75.

Cha­rak­te­ry­sty­ka Ja­dwi­gi i Ja­gieł­ły, str. 51 – 54. – Prze­wod­nie idee ich związ­ku, str. 54 – 55. – Prze­słan­ki od­no­wie­nia uni­wer­sy­te­tu, str. 56 – 57. – Be­ne­dyk­ty­ni sło­wiań­scy, str. 57. – Pol­ska i Cze­chy, str. 57 – 58. – Przy­by­sze cze­scy: Jan Hie­ro­nim z Pra­gi, Jan Sczek­na, str. 58 – 59. – Ma­te­usz z Kra­ko­wa i jego dzia­łal­ność w Pol­sce, str. 60 – 61. – Pa­pież po­zwa­la na otwo­rze­nie wy­dzia­łu teo­lo­gicz­ne­go w Kra­ko­wie, str. 62 – 63. – Fun­da­cya kol­le­gium li­tew­skie­go w Pra­dze, str. 63. – Lu­dzie po­pie­ra­ją­cy za­my­sły Ja­dwi­gi w Pol­sce, str. 63 – 65. – Piotr Wysz, str. 65. – Śmierć kró­lo­wej, str. 67 – 68. – Fun­da­cya z r. 1400 i jej ha­sła, str. 68 – 70. – Wy­po­sa­że­nie pierw­szych pro­fe­so­rów, str. 70 – 71. – Kol­le­gium na uli­cy św. Anny, str. 71 – 75.

Roz­dział II. Pod­wa­li­ny or­ga­ni­za­cyi i ma­jąt­ku (1400 – 1410) str.. 76 – 112.

Uro­czy­ste otwar­cie uni­wer­sy­te­tu, str. 76 – 78. – Piotr Wysz, kanc­lerz uni­wer­sy­te­tu, str. 79 – 80. – Zna­cze­nie tego urzę­du, str. 80 – 82. – Na­pływ mi­strzów z Pra­gi, str. 82 – 83. – Pierw­si pro­fe­so­ro­wie, str. 83. – Rek­to­rzy i dzie­ka­ni, str. 83 – 93. – Wy­po­sa­że­nie uni­wer­sy­te­tu przez kró­la i in­nych do­bro­dzie­jów, str. 93 – 95. – Ka­pi­tu­ła św. Flo­ry­ana, str. 95 – 99. – Kol­le­gia­tu­ry uni­wer­sy­te­tu, str. 99 – 104 – Li­nia Pia­stów Ma­zo­wiec­ka, str. 104 – 105. – Tro­ska o Li­twę i Ruś my­ślą prze­wod­nią, str. 105 – 106. – Licz­ba pro­fe­so­rów, str. 107 – 108. – Przed­mio­ty wy­kła­da­ne, str. 109 – 110. – Fre­kwen­cya uni­wer­sy­te­tu, str. 110 – 112.

Roz­dział III. Pierw­sze wy­stą­pie­nie uni­wer­sy­te­tu na wi­dow­ni eu­ro­pej­skiej. So­bór w Kon­stan­cyi… str. 113 – 183.

Zna­cze­nie uni­wer­sy­te­tów w tej epo­ce, str. 113 – 115. – Schi­zma w pa­pie­stwie, str. 115. – Dą­że­nia do jej usu­nię­cia, str. 115 – 117. – Kon­cy­lia­ryzm, str. 116 – 117. – Sta­no­wi­sko Pol­ski wo­bec schi­zmy, str. 117 – 119. – Kon­cy­lium w Pi­zie, str. 119 – 121. – Król Zyg­munt, str. 122 – 123. – So­bór w Kon­stan­cyi, str. 123 – 124. – Za­da­nia Pol­ski na so­bo­rze, str. 124 – 125. – Wy­słań­cy pol­scy, wśród któ­rych się wy­szcze­gól­nia­ją Pa­weł Vla­di­mi­ri i An­drzej La­ska­ry. Zna­cze­nie de­kre­ty­stów, str. 125 – 130. – Trak­tat Paw­ła: de An­na­tis, str. 130 – 134. – Pierw­sze wy­stę­py Po­la­ków w Kon­stan­cyi, str. 134 – 136. – Ra­dy­kal­ne sta­no­wi­sko An­drze­ja La­ska­rza, str. 136 – 137. – Spra­wy pol­sko­krzy­żac­kie, str. 137 – 138. – Trak­ta­ty i dzia­łal­ność Paw­ła Vla­di­mi­ri, str. 138 – 144 – Piotr Wol­fram, str. 145 – 149. – In­wek­ty­wa Jana Fal­ken­ber­ga na Po­la­ków, str. 149 – 152. – Nie­na­wi­ści na­ro­do­we w śred­nich wie­kach, str. 152 – 154. – Sło­wia­nie i Niem­cy, str. 154 – 155. – Spra­wa Fal­ken­ber­ga przed so­bo­rem, str. 155 – 157. – Po­le­mi­ka na pió­ra w tej spra­wie, str. 157 – 160. – Conc­la­ve w r. 1417 i wy­bór Mar­ci­na V, str. 160 – 162. – Unia Ko­ścio­łów na so – bo­rze, str. 163 – 164. – Spra­wa Pe­tit'a i pod­ję­cie spra­wy Fal­ken­ber­ga w ostat­nich mie­sią­cach so­bo­ru, str. 164 – 166. – Burz­li­we sce­ny i wy­stę­py Po­la­ków wo­bec no­we­go pa­pie­ża, str. 166 – 169. – Za­ła­go­dze­nie po­ło­wicz­ne roz­stro­ju, str. 169 – 170. – Pro­fe­so­ro­wie uni­wer­sy­te­tu kra­kow­skie­go w Kon­stan­cyi, str. 171 – 172. – Pa­weł Vla­di­mi­ri, An­drzej z Ko­ko­rzy­na, Piotr Wol­fram, str. 172 – 174. – Wpływ so­bo­ru na eu­ro­pej­ską kul­tu­rę, w szcze­gól­no­ści na Pol­skę, str. 174 – 181. – Oce­na dzia­łal­no­ści po­słów pol­skich w Kon­stan­cyi, str. 182 – 183.

Roz­dział IV. Dzie­je uni­wer­sy­te­tu w dru­giej po­ło­wie rzą­dów Ja­gieł­ły ( 1410 – 1434)… str. 184 – 293.

Służ­ba pu­blicz­na mi­strzów kra­kow­skich, str. 185. – Pa­weł Vla­di­mi­ri i dal­sza jego dzia­łal­ność w spo­rach pol­sko – krzy­żac­kich, str. 186 – 187. – Prze­bieg tej spra­wy po so­bo­rze, str. 187 – 189. – Wy­rok wro­cław­ski Zyg­mun­ta i ape­la­cya Po­la­ków do pa­pie­ża, str. 187. – Wło­si w Pol­sce, str. 187 – 194. – Sto­sun­ki Ja­gieł­ły z Me­dy­ola­nem i Flo­ren­cyą, str. 187 – 189. – Pa­weł Vla­di­mi­ri po­słu­je do Rzy­mu, str. 194 – 195. – Ko­niec spra­wy Fal­ken­ber­ga w r. 1424, str. 195 – 196. – An­drzej La­ska­ry umie­ra, str. 196. – Ostat­nie lata Paw­ła Vla­di­mi­ri, jego śmierć, str. 196 – 197. – Cha­rak­te­ry­sty­ka jego dzia­łal­no­ści, str. 197 – 198. – Roz­sze­rze­nie uni­wer­sy­te­tu, nowe fun­da­cye i nowe kol­le­gia­tu­ry, str. 198 – 204. – Fa­kul­te­ty, str. 205 – 206. – Fa­kul­tet ar­ty­stów czy­li fi­lo­zo­ficz­ny, str. 206 – 207. – Za­kres jego na­uki i za­da­nia ma­gi­strów, str. 207 – 220. – Ka­no­ni­cy św. Flo­ry­ana i ich prze­zna­cze­nie, str. 220 – 225. – Dys­pu­ty na wy­dzia­le ar­ty­stów, str. 225 – 226. – Nie­któ­re szcze­gó­ły, do­ty­czą­ce tego wy­dzia­łu, str. 226 – 229. – Fa­kul­tet me­dycz­ny, str. 229 – 231. – Me­dy­cy­na w śred­nich wie­kach, str. 230 – 231. – Mi­strzo­wie, a mia­no­wi­cie Jan de Sac­cis, str. 231 – 235. – Wy­dział ten nie ma do­sta­tecz­nych wa­run­ków ży­cia i roz­kwi­tu, str. 235 – 239. – Fa­kul­tet ka­no­ni­stycz­ny, str. 239 – 240. – Za­da­nia i wy­po­sa­że­nia praw­ni­ków, str. 241 – 244. – De­kre­ty­ści wy­bit­niej­si: Ja­kób Za­bo­row­ski, Jan El­got, Mi­ko­łaj z Bło­nia, str. 244 – 249. – De­kre­ty­ści w służ­bie bi­sku­pów i kró­la, str. 249 – 251. – Spór o kró­le­stwo Wi­tol­da, str. 251 – 252. – Fa­kul­tet teo­lo­gicz­ny, str. 253. – Za­opa­trze­nie, stop­nie w tym wy­dzia­le, str. 253 – 257. – Kie­run­ki i me­to­da ów­cze­snej teo­lo­gii, str. 257 – 262. – Uni­wer­sy­tet i jego wy­dział teo­lo­gicz­ny wa­row­nią prze­ciw hu­sy­ty­zmo­wi, str. 262 – 268. – Pla­ny re­duk­cyi Cze­chów i dys­pu­ty z Hu­sy­ta­mi, str. 268 – 271. – Stron­nic­twa w Pol­sce wo­bec tych pla­nów, str. 271 – 278. – Mi­ko­łaj Ko­złow­ski i An­drzej z Ko­ko­rzy­na, str. 278 – 284. – Wy­mo­wa ka­zno­dziej­ska i za­słu­gi uni­wer­sy­te­tu na­tem polu, str. 284 – 293.

KSIĘ­GA DRU­GA. Zbi­gniew Ole­śnic­ki… str. 299 – 467.

Roz­dział I. Nowe prą­dy… str. 299 – 327.

Oso­bi­stość Ole­śnic­kie­go, str. 299 – 300. – Jego mło­dość, str, 300 – 301. – Zna­cze­nie jego dwo­ru bi­sku­pie­go i jego kan­ce­la­ryi, str. 301. – Prze­bu­dze­nie się hi­sto­rycz­ne­go in­te­re­su, str. 302. – Cy­ce­ro­nia­nizm, str. 302 – 303. – To­wa­rzy­stwo bi­sku­pa, str. 303. – Jan El­got i Jan Dłu­gosz, str. 304 – 305. – Ostat­nie­go in­te­res dla au­to­rów sta­ro­żyt­nych i pew­ne skłon­no­ści hu­ma­ni­stycz­ne, str. 304 – 305. – Mi­ko­łaj La­soc­ki, dwo­rza­nin, dy­plo­ma­ta i hu­ma­ni­sta, str. 305 – 306. – Gu­ari­no, jego szko­ła i sto­sun­ki z La­soc­kim, str. 306 – 308. – Inny typ hu­ma­ni­zmu: Sta­ni­sław Cio­łek, str. 308 – 309. – Jego cha­rak­te­ry­sty­ka, str. 309 – 311. – Grze­gorz z Sa­no­ka, jego ży­cie, i bio­gra­fia Kal­li­ma­cha, str. 311 – 318. – Fran­ci­szek Fi­lel­fo w Kra­ko­wie, str 318 – 319. – Ene­asz Si­lvius Pic­co­lo­mi­ni, jego wpływ na kul­tu­rę Pół­no­cy i Pol­ski, ko­re­spon­den­cya ze Zbi­gnie­wem Ole­śnic­kim, str. 319 – 325. – Dzie­ło Dłu­go­sza wy­kwi­tem kul­tu­ry dwo­ru i cza­sów Ole­śnic­kie­go, str. 325 – 327.

Roz­dział II. So­bór w Ba­zy­lei… str. 329 – 393.

Zwo­ła­nie so­bo­ru, str. 329 – 330. – Roz­dwo­je­nie z pa­pie­żem Eu­ge­niu­szem IV, str. 330 – 331. – Wo­bec za­bie­gów obu stron, w Pol­sce chwiej­ność w obe­sła­niu so­bo­ru, str. 331 – 333. – Rząd skła­nia się ra­czej do Rzy­mu, str. 333 – 334. – 1433/4 przy­cho­dzi do ugo­dy mię­dzy so­bo­rem a pa­pie­żem, str. 334. – Wy­sła­nie w r. 1434 urzę­do­wej de­pu­ta­cyi pol­skiej na so­bór, str. 334 – 335. – Uni­wer­sy­te­ty za so­bo­rem, 335 – 336. – Z kra­kow­skie­go uni­wer­sy­te­tu po­ja­wia­ją się już w r. 1433 mi­strzo­wie w Ba­zy­lei, str. 336 – 337. – Wy­sła­ni oni byli przez bi­sku­pów, lub dla wła­snych tam po­dą­ży­li in­te­re­sów, str. 337 – 338. – W r. 1433 star­cie uni­wer­sy­te­tu ze so­bo­rem z tego po­wo­du, str. 338 – 329. – Urzę­do­wa de­pu­ta­cya Pol­ski: Sta­ni­sław Cio­łek, Lu­tek z Brze­zia, Mi­ko­łaj La­soc­ki, str. 339 – 340. – Na­bo­żeń­stwo ża­łob­ne za Ja­gieł­łę. Mi­ko­łaj Ko­złow­ski ma mowę, str. 340 – 341. – Hu­ma­nizm na so­bo­rze, str. 341 – 342. – Oso­bi­stość i dzia­łal­ność La­soc­kie­go str. 342 – 344. – To­masz Strzem­piń­ski, str. 344 – 345. – Roz­łam mię­dzy pa­pie­żem a so­bo­rem, któ­ry w r. 1438 su­spen­du­je Eu­ge­niu­sza IV – go, w r. 1439 skła­da go ze sto­li­cy i wy­bie­ra an­ty­pa­pę Fe­lik­sa V – go, str. 345 – 346. – Roz­ma­ite obo­zy i stron­nic­twa w chrze­ści­jań­stwie, str. 346. – Sta­no­wi­sko uni­wer­sy­te­tu kra­kow­skie­go, Zbi­gnie­wa Ole­śnic­kie­go, kró­la i rzą­du, str. 346 – 352. – Po­sel­stwa od so­bo­ru do

Pol­ski: Ma­rek Bon­fi­li, Der­sław z Bo­rzy­no­wa, i Sta­ni­sław ze Sob­nio­wa, str. 852 – 354. – Przy­ję­cie po­sel­stwa w uni­wer­sy­te­cie, str. 354 – 355. – Trak­ta­ty mi­strzów kra­kow­skich za so­bo­rem, str. 355 – 364. – Sy­nod łę­czyc­ki z r. 1441, przy­chyl­ny so­bo­ro­wi, szcze­gól­nie Zbi­gniew Ole­śnic­ki, str. 364 – 366. – Bon­fi­li w roku 1441 wra­ca z Ba­zy­lei do Pol­ski, str. 366. – Zbi­gniew Ole­śnic­ki i ar­cy­bi­skup gnieź­nień­ski przyj­mu­ją pur­pu­rę z rąk Fe­lik­sa V – go, str. 367. – El­got je­dzie do Ba­zy­lei, aby w imie­niu Zbi­gnie­wa po­dzię­ko­wać Fe­lik­sow V – mu i zło­żyć mu obe­dy­en­cyę, str. 867. – Oce­na tego kro­ku, str. 367 – 368. – Wal­ki obu stron­nictw i chwia­nie się w Pol­sce, str. 369 – 370. – Król Wła­dy­sław ha­mu­je za­pal­nych Ba­zy­lej­czy­ków, gro­mi uni­wer­sy­tet, str. 370 – 871. – Unia flo­renc­ka i przy­ję­cie, ja­kie­go w Pol­sce do­zna­ła, str. 371 – 372. – Klę­ska pod War­ną, str. 373. – Bez­kró­le­wie, str. 378. – Po Eu­ge­niu­szu na­stę­pu­je Mi­ko­łaj V – ty, str. 373 – 374. – Ka­zi­mierz Ja­giel­loń­czyk uzna­je sta­now­czo no­we­go pa­pie­ża, str. 374 – 875. – Zbi­gniew Ole­śnic­ki zry­wa z prze­szło­ścią i przy­sta­je do Mi­ko­ła­ja V – go, str. 375 – 376. – Spra­wa jego kar­dy­nal­stwa, str. 376 – 377. – Za­bie­gi o pur­pu­rę, pro­wa­dzo­ne przez La­soc­kie­go, do­pro­wa­dzo­ne do skut­ku przez Dłu­go­sza, str. 377 – 378. – Uni­wer­sy­tet trwa wier­nie przy so­bo­rze, str. 878 – 380. – Kon­flikt z rzą­dem w r. 1448, str. 880 – 881. – Uni­wer­sy­tet pyta o radę inne wszech­ni­ce, str. 382 – 388. – Ko­re­spon­den­cya w tej ma­te­ryi, str. 883 – 384. – Wresz­cie w r. 1449 skła­da uni­wer­sy­tet kra­kow­ski obe­dy­en­cyę no­we­mu pa­pie­żo­wi, str. 385 – 887. – Oce­na sta­no­wi­ska uni­wer­sy­te­tu pod­czas so­bo­ru, str. 387 – 388. – Nie­któ­re wpły­wy kul­tu­ral­ne ba­zy­lej­skie­go so­bo­ru, str. 388 – 393.

Roz­dział III. We­wnętrz­ne dzie­je uni­wer­sy­te­tu w la­tach od zgo­nu Ja­gieł­ły do śmier­ci Ole­śnic­kie­go… str. 394 – 443.

Król Wła­dy­sław War­neń­czyk i jego mat­ka Zo­fia, str. 394 – 396. – Dzie­je fa­kul­te­tów, str. 396. – Wy­dział me­dycz­ny, str. 397 – 398. – Ów­cze­śni me­dy­cy, mia­no­wi­cie: Mar­cin Król ze Żó­ra­wi­cy, str. 398 – 400. – Jego ży­cie i zna­cze­nie na polu astro­no­mii i ma­te­ma­ty­ki, str. 400 – 407. – Wy­dział de­kre­ty­stów, str. 407 – 408. – Za­da­nia i pra­ce tego wy­dzia­łu, str. 408 – 409. – Jan El­got, Strzem­piń­ski i inni mi­strzo­wie ka­no­nów, str. 409 – 410. – Ja­kób, syn Par­ko­sza, str. 410 – 412. – Nie­do­stat­ki wy­dzia­łu, str. 412 – 413. – Wy­dział teo­lo­gicz­ny, str. 413. – Upo­sa­że­nie, str. 413 – 415. – Ów­cze­śni teo­lo­dzy, prze­waż­nie kon­cy­lia­ry­ści, str. 415. – Be­ne­dykt Hes­se, str. 415 – 416. – Ja­kób z Pa­ra­dy­ża i jego wy­bit­na dzia­łal­ność, str.

416 – 419. – Św. Jan Kan­ty, str. 419 – 422. – Inni mi­strzo­wie wy­dzia­łu, str. 422 – 424. – Jan Dą­brów­ka i jego wszech­stron­ne za­ję­cia, str. 424 – 428. – Wy­dział ar­ty­stów, str. 428 – 429. – Za­kres czy­ta­nych w śred­nich wie­kach au­to­rów, str. 429 – 432. – Pew­ne prze­bły­ski hu­ma­ni­zmu, str. 432. – Grze­gorz z Sa­no­ka, Jan z Lu­dzi­ska, An­drzej Grzy­ma­ła, str. 432 – 436. – Nowe ka­te­dry i fun­da­cye, str. 436 – 439. – Stwo­rze­nie kol­le­gium, zwa­ne­go Mi­nus, str. 439 – 441. – Jego prze­zna­cze­nie i zna­cze­nie, str. 441 – 443.

Roz­dział IV. Zbi­gniew Ole­śnic­ki i uni­wer­sy­tet… str. 444 – 467.

Zna­cze­nie kanc­ler­stwa w uni­wer­sy­te­cie, str. 444 – 447. – Sto­sun­ki mię­dzy uni­wer­sy­te­tem a Ole­śnic­kim, str. 447 – 448. – Tro­skli­wość kanc­le­rza o roz­wój szko­ły, str. 448 – 450. – Kon­flik­ta, str. 450 – 452. – Ole­śnic­ki po­pie­ra swo­ich kan­dy­da­tów i cu­dzo­ziem­ców w uni­wer­sy­te­cie, str. 452 – 453. – Star­cie Zbi­gnie­wa z uni­wer­sy­te­tem w r. 1450, str. 453 – 454. – Hu­sy­tyzm w mu­rach uni­wer­sy­te­tu, str. 454 – 456. – Ob­ja­wy hu­sy­ty­zmu w dru­giej ćwier­ci pięt­na­ste­go wie­ku, szcze­gól­nie w Wiel­ko­pol­sce, str. 454 – 458. – Mistrz An­drzej Gał­ka z Do­bczy­na, str. 458. – Jego ży­cie, jego dok­try­na, str. 458 – 459. – Dok­try­ny Wi­kle­fa, str. 459 – 460. – Gał­ka się nie­mi przej­mu­je, str. 460 – 462. – Ole­śnic­ki prze­ciw nie­mu wy­stę­pu­je, str. 462. – Prze­bieg tej spra­wy, str. 462 – 463. – Burz­li­wy epi­zod bez do­nio­słych na­stępstw, str. 463 – 465. – Zbi­gniew Ole­śnic­ki w ostat­nich la­tach ży­cia za­zna­cza roz­ma­ite­mi za­rzą­dze­nia­mi swą życz­li­wość dla uni­wer­sy­te­tu, str. 465 – 467.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: