Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Hotel Kalifornia. San Francisco 1975-85 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 września 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Hotel Kalifornia. San Francisco 1975-85 - ebook

Gdy wreszcie Markowi Majewskiemu udało się dotrzeć na Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych, San Francisco zafascynowało go swoimi kiermaszami ulicznymi. Zaczął je utrwalać na filmie z myślą o przyszłym albumie fotograficznym. Wielokrotnie − patrząc w wizjer kamery − komponował kadr na jedną stronę lub dwie strony, lub też na małą wstawkę w te zdjęcia. Album jest niezwykle unikalnym przykładem synchronizacji pracy fotografa i grafika.
To, co tam widział, już samo w sobie było historią „Summer of Love”, która „przewaliła” się przez konserwatywne Stany jak tajfun. To tutaj − pod koniec lat 70., 80. − miała początek historia wolności gejów, którzy zjeżdżali na swój kiermasz uliczny z całego świata. Ten zamrożony, historyczny moment można zobaczyć w rozkładówce z kinem Castro, gdzie na markizie widnieje „double future”, „Boys in the band” i „Outrages” − sztandarowe gejowskie filmy tego okresu. 
Marek  Majewski długo nie mógł znaleźć pomysłu na otwarcie rozdziału o Haight-Ashbury, aż na jednym z kiermaszów znalazł stare volvo ze zbitym przednim reflektorem (razem z VW to dwie byłe kultowe bryczki hippisów). Wtedy to zaskoczył w jego świadomości podtytuł do tego zdjęcia – tutaj, poza extazą na LSD, ktoś znalazł  „broken dreams”, które wykoleiły mu młodość właśnie na Haight-Ashbury. Dopełnieniem tej rozkładówki jest fotka starego hippa zapatrzonego gdzieś w perspektywę tłumu dzieci kwiatów i tutaj można przytoczyć refren ówczesnego szlagieru: „...jeśli jedziesz... do San Francisco, to włóż kwiaty w swoje włosy…”.
Album „Hotel Kalifornia” może zainteresować kilka pokoleń Polaków, rówieśników autora, którzy nigdy nie mieli szansy, aby tam pojechać, również młodych, bo słyszeli o tym tylko z opowieści o dziwnej treści.

Kategoria: Inne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-941731-2-8
Rozmiar pliku: 30 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Gdy w połowie lat 70. wreszcie dostałem paszport „na wsje strany mira”, od razu wyjechałem z Polski, której komuna działała mi na nerwy od momentu, jak zmuszano mnie do wstąpienia w szeregi ZMS. Bez żalu zostawiłem wszystko za sobą, aby wylądować w stolicy hippisów — San Francisco. Brzmi to dziecinnie prosto, ale nie będę tłumaczył, jak się to stało, gdyż było to skomplikowane podejście. Jako młody student ASP od dawna fascynowało mnie to miasto i gdy je wreszcie ujrzałem, wydało mi się artystycznym Paryżem Ameryki. Galerie z nowoczesną sztuką i psychodeliczna grafika z Haight-Ashbury zawróciły mi w głowie. Nie mówiąc już o świetnym klimacie, rozłożystych palmach i czystym błękitnym niebie jak w piosence grupy 2 plus 1. Legendę wokoło Frisco stworzyły gorączka złota pod koniec XIX wieku, jak i tragiczne trzęsienie ziemi, które w 1905 r. zniszczyło większą cześć miasta. W późniejszych latach ta stolica Zachodniego Wybrzeża popadła w zapomnienie. Dopiero lata 60. i ruch hippisowski, jak też ich oryginalna psychodeliczna muzyka ożywiły Frisco na nowo.

Kiedy studiowałem na ASP, byłem zafascynowany amerykańskim pop-artem i plakatami psychodelicznymi, i dla mnie Frisco było mekką artystyczną. W niedługim czasie po wielu nieudanych rundach z portfolio po mieście złapałem wiatr w skrzydła w znanym piśmie rockowym „Rolling Stone”. Astrologicznie była to dekada Wodnika (mojego znaku) — jak śpiewał o tym zespół Fifth Demen-tion — i czułem, że teraz jestem w zenicie mojego życia. Hippisi, z którymi pracowałem w redakcji, mieli trochę trudności z wymową mojego nazwiska, ale interesowali się astrologią i w ich mniemaniu spadłem tam z zupełnie innej planety. Coś jak Mr. Spock (charakter z planety Wulkan) z serialu s.f. Star Trek, który właśnie szedł na bieżąco w TV. Moje portfolio graficzne było trochę prowincjonalne, ale gdy artdyrektor pisma zatrzymał się dłużej przy przykładach ręcznego liternictwa, poczułem, że jestem we właściwym miejscu o właściwym czasie (jak mawiają Amerykanie). Przyznał też, że właśnie potrzebuje liternika do nagłówków i ja znowu zobaczyłem na niebie tę astrologiczną „smugę”, na której przyleciałem z Polski. Od razu dostałem pracę i nie wierząc własnemu szczęściu, stałem się częścią składową grupy młodych i utalentowanych długowłosych. Pracowali tam artdyrektorzy i fotografowie dużego kalibru, jak — Tony Lane, Baron Wolman, Annie Leibovitz i Jim Marshall.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: