Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 stycznia 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali - ebook

Mit Polski Niewinnej jest powielany od dziesięcioleci, wyrastają na nim kolejne pokolenia Polaków. Jan Tomasz Gross dotknął swoimi książkami zaledwie czubka góry – za co mu chwała. Z kolei prace zawodowych badaczy Zagłady, które obnażają polskie w niej wspólnictwo, nie są niestety znane szerszej publiczności. Szkoda, bo wywracają do góry nogami społeczną historię Polski – II RP, okupacji, PRL aż do dziś. W tym kontekście pojawia się książka Stefana Zgliczyńskiego, nie obciążona balastem prac naukowych, zaadresowana szczęśliwie – podobnie jak dzieła Grossa – do szerokiej publiki. Oby ta publika zdołała kiedyś przyjąć do wiadomości, że Polacy masowo donosili na żydowskich sąsiadów (tak, tak, to nie były pojedyncze zatrute jabłka), szantażowali, wymuszali haracze, mordowali. Cierpimy na niedostatek wiedzy i refleksji nad tym, co Polska i Polacy wyrządzili Żydom czy Polakom żydowskiego pochodzenia (odwieczny kłopot z definicją). Nie dlatego, że wiedza ta jest niedostępna, lecz dlatego że większość się przed nią broni. Może książki takie, jak mocna i poruszająca praca Zgliczyńskiego przyczynią się kiedyś w końcu do głębokiej zmiany? A może nie? Możliwe, że mit Polski Niewinnej jest nie do wykorzenienia. Ale próbować trzeba – i ta książka jest taką właśnie ważną, odważną i ambitną próbą - Artur Domosławski

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7554-689-7
Rozmiar pliku: 536 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Zde­cy­do­wa­na więk­szość osób, któ­rym przy­to­czy­łem ty­tuł ni­niej­szej książ­ki, za­re­ago­wa­ła nie­sły­cha­nie gwał­tow­nie – po­czu­ła się ob­ra­żo­na. Bo po­ma­gać Niem­com w mor­do­wa­niu Ży­dów mo­gli Ukra­iń­cy, Ło­ty­sze, Li­twi­ni czy inni ko­la­bo­ran­ci. Ale Po­la­cy? To wy­kra­cza tak da­le­ko poza ho­ry­zont na­szej per­cep­cji, że nie­mal po­wszech­nie spo­ty­ka się z obu­rze­niem i po­tę­pie­niem.

Ba! To prze­ko­na­nie o nie­win­no­ści Po­la­ków jest na­wet za­pi­sa­ne w usta­wie sej­mo­wej z 18 paź­dzier­ni­ka 2006 r., któ­rej je­den z ar­ty­ku­łów gło­si: „Kto pu­blicz­nie po­ma­wia Na­ród Pol­ski o udział, or­ga­ni­zo­wa­nie lub od­po­wie­dzial­ność za zbrod­nie ko­mu­ni­stycz­ne lub na­zi­stow­skie, pod­le­ga ka­rze po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 3”¹.

Swo­ją dro­gą to ge­nial­ny po­mysł, aby o hi­sto­rycz­nej wi­nie ja­kie­goś na­ro­du de­cy­do­wa­ła usta­wa sej­mo­wa, gro­żą­ca in­a­czej my­ślą­cym wię­zie­niem. Przy­kład Tur­cji, w któ­rej mó­wie­nie o lu­do­bój­stwie Or­mian jest rów­nież ka­ra­ne od­siad­ką, na­su­wa się sam. Skan­da­licz­na usta­wa od­zwier­cie­dla jed­nak stan umy­słów i du­cha du­żej czę­ści na­sze­go spo­łe­czeń­stwa, nie­przyj­mu­ją­ce­go do wia­do­mo­ści fak­tu, że Po­la­cy mo­gli­by mieć co­kol­wiek wspól­ne­go ze zbrod­nia­mi hi­tle­row­ski­mi (z udzia­łem w zbrod­niach ko­mu­ni­stycz­nych upo­ra­no się w pro­sty spo­sób – zbrod­nia­rza­mi sta­li­now­ski­mi byli prze­cież Ży­dzi, a nie Po­la­cy).

To za­prze­cze­nie i wy­par­cie nie ma ra­cjo­nal­ne­go pod­ło­ża, nie opie­ra się też na żad­nych wia­ry­god­nych prze­słan­kach hi­sto­rycz­nych. Choć pra­wi­co­we me­dia i wy­daw­nic­twa dwo­ją się i tro­ją, aby za­kła­mać bądź po­mniej­szyć i uspra­wie­dli­wić udział Po­la­ków w mor­do­wa­niu Ży­dów, to za­rów­no w Pol­sce, jak i na świe­cie uka­za­ło się do­sta­tecz­nie dużo bo­ga­to udo­ku­men­to­wa­nych prac hi­sto­rycz­nych, aby po­dob­ne pseu­do­nau­ko­we ekwi­li­bry­sty­ki wsa­dzić do jed­ne­go wor­ka z twier­dze­nia­mi Da­vi­da Irvin­ga, że Hi­tler nie miał nic wspól­ne­go z Ho­lo­cau­stem.

Nie je­stem za­wo­do­wym hi­sto­ry­kiem i nie jest moją am­bi­cją na­pi­sa­nie dzie­ła źró­dło­we­go do­ty­czą­ce­go tego okre­su hi­sto­rii Pol­ski, tym bar­dziej że ist­nie­je w Pol­sce gru­pa ba­da­czy zwią­za­na z Cen­trum Ba­dań nad Za­gła­dą Ży­dów, któ­ra od lat zaj­mu­je się tym te­ma­tem, a owo­ce ich pra­cy, na cze­le z rocz­ni­kiem „Za­gła­da Ży­dów. Stu­dia i Ma­te­ria­ły”, są naj­wyż­szej pró­by.

Za­le­ży mi na­to­miast na tym, aby upo­wszech­nić wie­dzę do­stęp­ną hi­sto­ry­kom, któ­ra wciąż w zbyt ma­łym stop­niu sta­ła się wie­dzą po­wszech­ną, od­kry­wa­ną nie przy oka­zji wy­da­nia ko­lej­nej „sen­sa­cyj­nej” książ­ki Gros­sa, ale obec­ną cho­ciaż­by w pod­ręcz­ni­kach szkol­nych.

Po co? Głów­nie po to, aby ode­brać śmier­cio­no­śną broń ide­olo­gicz­ną pol­skim na­cjo­na­li­stom, któ­rzy w par­la­men­cie, me­diach głów­ne­go nur­tu i ko­ścio­łach cy­nicz­nie, wbrew fak­tom i zdro­we­mu roz­sąd­ko­wi, lan­su­jąc mit czy­sto­ści i nie­win­no­ści Pol­ski i Po­la­ków, usi­łu­ją zmie­nić Pol­skę w szo­wi­ni­stycz­ny skan­sen (a może po pro­stu nadal utrzy­my­wać ją w tym sta­nie?), wro­gi na­szym są­sia­dom, nie­chęt­ny ja­kim­kol­wiek zmia­nom kul­tu­ro­wym i oby­cza­jo­wym, z za­miesz­ku­ją­cym go na­ro­dem Po­la­ków ka­to­li­ków, któ­rzy wszę­dzie wie­trzą an­ty­pol­skie spi­ski i in­try­gi.

Kie­dy w 1990 r. po­że­gna­li­śmy cen­zu­rę, wy­da­wa­ło się, że nic już nie stoi na prze­szko­dzie, aby raz na za­wsze wy­wa­bić z naj­now­szej hi­sto­rii Pol­ski bia­łe pla­my. Dzi­siaj, po dwu­dzie­stu kil­ku la­tach wol­no­ści, kie­dy słu­cham de­bat hi­sto­rycz­nych lu­mi­na­rzy pol­skiej po­li­ty­ki, pu­bli­cy­sty­ki i na­uki, mam nie­od­par­te wra­że­nie, że część z owych bia­łych plam za­czer­nio­no dla od­mia­ny atra­men­tem kłam­stwa i hi­po­kry­zji.

In­sty­tu­cje pań­stwo­we po­wo­ła­ne do kształ­to­wa­nia po­li­ty­ki hi­sto­rycz­nej pań­stwa, ta­kie jak In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej i Mu­zeum Po­wsta­nia War­szaw­skie­go, czy też au­to­rzy i gro­na re­cen­zenc­kie do­pusz­cza­ją­ce pod­ręcz­ni­ki hi­sto­rii do szkół mniej wię­cej w ta­kim sa­mym stop­niu wy­ja­śnia­ją i przy­bli­ża­ją hi­sto­rię, jak ją znie­kształ­ca­ją, ka­ry­ka­tu­ry­zu­ją i za­kła­mu­ją. Stąd bio­rą się np. tkwią­ce głę­bo­ko i wciąż na nowo pod­sy­ca­ne mity o wy­jąt­ko­wej roli Pol­ski i Po­la­ków w II woj­nie świa­to­wej, bo­ha­ter­stwie tzw. żoł­nie­rzy wy­klę­tych, zna­cze­niu po­wsta­nia war­szaw­skie­go, po­mo­cy Po­la­ków dla ukry­wa­ją­cych się Ży­dów czy wal­ce na­ro­du z „ko­mu­ną” i oba­le­niu jej przez Jana Paw­ła II. Stąd też bio­rą się hu­mo­ry­stycz­ne re­ak­cje uczest­ni­ków wy­cie­czek szkol­nych, któ­rzy po zwie­dze­niu Mu­zeum Po­wsta­nia War­szaw­skie­go za­da­wa­li na­uczy­cie­lom py­ta­nie: „No to kto w koń­cu wy­grał to po­wsta­nie?”.

Stąd wy­ni­ka rów­nież po­par­cie wszyst­kich klu­bów par­la­men­tar­nych dla usta­no­wie­nia dnia upa­mięt­nia­ją­ce­go „żoł­nie­rzy wy­klę­tych”² czy przy­ję­ta przed laty przez akla­ma­cję uchwa­ła od­da­ją­cą hołd Ro­ma­no­wi Dmow­skie­mu³.

Dzie­wią­te­go li­sto­pa­da 2012 r. pol­ski Sejm przy­jął – z ini­cja­ty­wy po­słów Pra­wa i Spra­wie­dli­wo­ści (ale po­par­tą przez część po­słów Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej) – ko­lej­ną skan­da­licz­ną uchwa­łę od­da­ją­cą hołd Na­ro­do­wym Si­łom Zbroj­nym, stwier­dza­jąc, że „do­brze za­słu­ży­ły się Oj­czyź­nie”⁴.

Mo­gło­by się zda­wać, że na­tu­ral­ny okres pra­wi­co­we­go prze­si­le­nia w pol­skiej hi­sto­rio­gra­fii – wy­ni­ka­ją­cy z dłu­gie­go okre­su cen­zu­ry i hi­sto­rii pi­sa­nej przez PZPR-owskich apa­rat­czy­ków – w któ­rym np. glo­ry­fi­ko­wa­no skraj­nie pra­wi­co­we pod­zie­mie mor­du­ją­ce po woj­nie Ży­dów i chło­pów ukra­iń­skich, wi­nien już w la­tach 90. ustą­pić pola rze­czo­wej de­ba­cie hi­sto­rycz­nej opar­tej na fak­tach, a nie na ide­olo­gicz­nej nie­na­wi­ści. Nic ta­kie­go, nie­ste­ty, nie mia­ło miej­sca. Prze­ciw­nie, je­ste­śmy świad­ka­mi wkra­cza­nia do in­sty­tu­cji pań­stwo­wych i na ry­nek wy­daw­ni­czy co­raz to no­wych za­stę­pów mło­dych hi­sto­ry­ków, nie­pa­mię­ta­ją­cych cza­sów PRL, w któ­rych przy­pad­ku ten fakt za­miast po­ma­gać w rze­czo­wych i obiek­tyw­nych ba­da­niach nad naj­now­szą hi­sto­rią, wzmac­nia ide­olo­gicz­ną za­pie­kłość w obro­nie tzw. do­bre­go imie­nia na­ro­du pol­skie­go.

Kie­dy ana­li­zu­ję tę sy­tu­ację na chłod­no, je­stem zde­cy­do­wa­nym pe­sy­mi­stą, je­śli cho­dzi o wia­rę, że Po­la­cy mo­gli­by prze­żyć po­dob­ny ka­thar­sis jak mło­dzi Niem­cy w la­tach 60., kie­dy po raz pierw­szy, na po­waż­nie, roz­po­czę­to de­ba­tę o Ho­lo­cau­ście i nie­miec­kich zbrod­niach okre­su II woj­ny świa­to­wej, czy póź­niej, kie­dy do­tar­ło do nie­miec­kie­go spo­łe­czeń­stwa, że We­hr­macht i po­li­cja po­peł­nia­ły te same zbrod­nie co SS. Nie po­rów­nu­ję oczy­wi­ście zbrod­ni nie­miec­kich i pol­skich, by­ło­by to po dwa­kroć ab­sur­dal­ne – po pierw­sze, nie­po­rów­ny­wal­na jest ska­la i oko­licz­no­ści, a po dru­gie, Po­la­cy, po­dob­nie jak Ży­dzi, byli ofia­ra­mi zbrod­ni­czej ide­olo­gii na­ro­do­we­go so­cja­li­zmu.

Chciał­bym jed­nak żyć w kra­ju, w któ­rym mó­wie­nie pew­nych rze­czy przez po­li­ty­ka, pro­fe­so­ra uni­wer­sy­te­tu czy dzien­ni­ka­rza by­ło­by po pro­stu kom­pro­mi­tu­ją­ce, gdyż opi­nia pu­blicz­na, zna­ją­ca wła­sne dzie­je, uzna­ła­by je nie tyl­ko za nie­praw­dzi­we, ale za wy­gła­sza­ne ze złą wolą w ści­śle okre­ślo­nym po­li­tycz­nym celu. Jed­nak re­ak­cja znacz­nej czę­ści spo­łe­czeń­stwa pol­skie­go, któ­ra – cy­nicz­nie szczu­ta i okła­my­wa­na przez zbi­ja­ją­cych na niej ka­pi­tał po­li­tycz­ny i fi­nan­so­wy pra­wi­co­wych po­li­ty­kie­rów i pu­bli­cy­stów – nie po­tra­fi i nie chce uświa­do­mić so­bie nie­wy­god­nych dlań ele­men­tów wła­snej hi­sto­rii, moje pra­gnie­nie od­da­la w bli­żej nie­okre­ślo­ną przy­szłość.I. Kto jest Żydem?

Żyd i Po­lak w jed­nej oso­bie? – to wie­rut­ny fałsz o po­go­dze­niu tych dwóch sprzecz­no­ści nie może być mowy¹.

Jest ja­sne, że żyd nie jest i nie może być Po­la­kiem².

Sym­cha Ham­pel, w dzien­ni­ku pi­sa­nym pod­czas ukry­wa­nia się we wsi Ka­mińsk koło Ra­dom­ska, za­no­to­wał:

Pol­ska jest chy­ba je­dy­nym kra­jem na świe­cie, w któ­rym całe nie­mal spo­łe­czeń­stwo wy­da­wa­ło Niem­com każ­de­go ukry­te­go Żyda, ich współ­ro­da­ka. Jest winą ca­łe­go spo­łe­czeń­stwa pol­skie­go, a w pierw­szym rzę­dzie kle­ru pol­skie­go. Do­pie­ro te­raz, ży­jąc jako Po­lak, mo­głem so­bie do­kład­nie zdać spra­wę, jak da­le­ce za­ko­rze­nio­ny był an­ty­se­mi­tyzm w pol­skim spo­łe­czeń­stwie. Ksiądz z am­bo­ny nie­jed­no­krot­nie mó­wił o Ży­dach i go­rą­co dzię­ko­wał Panu Bogu za to, że po­zba­wił nas raz na za­wsze od tych pa­so­ży­tów. Wdzięcz­ni byli Hi­tle­ro­wi za tę brud­ną ro­bo­tę³.

Hen­ryk Ru­ba­nek, ukry­wa­ją­cy się na aryj­skich pa­pie­rach w oko­li­cach Kra­ko­wa, pi­sał:

Nie miał­bym za złe Po­la­kom, że nie prze­ciw­sta­wi­li się mor­do­wa­niu Ży­dów jako współ­o­by­wa­te­li, gdyż na­wet sami Ży­dzi nie byli w sta­nie prze­ciw­sta­wić się, gdy mor­do­wa­li ich po­szcze­gól­ne gru­py. Nie o to więc mam pre­ten­sje, że dali się ster­ro­ry­zo­wać jak mali lu­dzie, ale boli mnie to, że przy­ję­li to z za­do­wo­le­niem, któ­re trwa­ło i trwa bez prze­rwy, od po­cząt­ku do chwi­li obec­nej. Za­do­wo­le­nie wy­ni­ka­ją­ce z naj­niż­szych uczuć i moż­li­wo­ści za­gar­nię­cia ma­jąt­ku po Ży­dach, otrzy­ma­nia ich sta­no­wisk w han­dlu i prze­my­śle⁴.

W za­sa­dzie tyl­ko te dwa cy­ta­ty wy­star­cza­ją do opi­sa­nia sy­tu­acji Ży­dów ukry­wa­ją­cych się pod­czas Ho­lo­cau­stu i sto­sun­ku do nich lud­no­ści pol­skiej. Mamy tu bo­wiem wszyst­kie naj­waż­niej­sze kom­po­nen­ty pro­ble­ma­ty­zu­ją­ce zja­wi­sko pol­skie­go an­ty­se­mi­ty­zmu: od­wiecz­ny an­ty­ju­da­izm i po­sta­wa ko­ścio­łów chrze­ści­jań­skich, pro­pa­gu­ją­cych wi­ze­ru­nek Ży­dów „bo­go­bój­ców” – któ­rych pod­lej­szy los zo­stał za­de­kre­to­wa­ny przez sa­me­go Boga – i trak­tu­ją­cych jako aber­ra­cję wszel­kie przy­pad­ki eman­cy­pa­cji czy ka­rie­ry „sta­ro­za­kon­nych”, a tak­że no­wo­cze­sny an­ty­se­mi­tyzm ma­ją­cy swo­je źró­dło m.in. w kon­ku­ren­cji go­spo­dar­czej.

Ży­dzi, bę­dą­cy prze­cież oby­wa­te­la­mi pol­ski­mi, tak na­praw­dę nig­dy za ta­kich uzna­wa­ni nie byli. W II Rzecz­po­spo­li­tej (żeby nie się­gać za da­le­ko), a więc w ustro­ju de­mo­kra­cji par­la­men­tar­nej de jure, Po­la­cy po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go byli oby­wa­te­la­mi dru­giej ka­te­go­rii. Nie wol­no im było (bądź ści­śle im to ogra­ni­cza­no) ku­po­wać zie­mi, upra­wiać pew­nych za­wo­dów, stu­dio­wać czy ro­bić ka­rie­ry woj­sko­wej. Ale oczy­wi­ście po­dat­ki – i to czę­sto znacz­nie wyż­sze – mie­li pła­cić jak „ro­do­wi­ci” Po­la­cy⁵.

Pro­pa­gan­da obo­zu pra­wi­co­we­go wzy­wa­ła nie­ustan­nie do po­gro­mu i boj­ko­tu go­spo­dar­cze­go (cze­go naj­bar­dziej wi­docz­nym prze­ja­wem było pi­kie­to­wa­nie, ozna­cza­nie i nisz­cze­nie skle­pów ży­dow­skich), a sam Ro­man Dmow­ski, ad­mi­ra­tor hi­tle­row­skich ustaw no­rym­ber­skich (za „Żyda” uzna­ją­cych każ­de­go, kto miał co naj­mniej tro­je dziad­ków wy­zna­nia moj­że­szo­we­go, co wy­star­cza­ło do ode­bra­nia oby­wa­tel­stwa i ma­jąt­ku), w od­po­wie­dzi na py­ta­nie: „Czy Ży­dów za­sy­mi­lo­wać, czy wy­pę­dzić, czy wy­mor­do­wać?” ubo­le­wał: „Żad­ne z tych roz­wią­zań nie le­ża­ło­by w na­szej mocy, cho­ciaż­by było naj­bar­dziej po­żą­da­ne”⁶.

Ale pró­bo­wa­no. Ży­dzi sta­wa­li się za­wsze pierw­szy­mi ofia­ra­mi wo­jen i re­wo­lu­cji. Po­li­cja car­ska chęt­nie wska­zy­wa­ła na nich jako win­nych czy to za­ma­chu na cara, czy też re­wo­lu­cji w 1905 roku. W la­tach 1918–1920, już w wol­nej Pol­sce, prze­to­czy­ła się fala po­gro­mów anty­ży­dow­skich, przy­po­mi­na­ją­cych swo­im prze­bie­giem te, któ­re mia­ły miej­sce w Ro­sji car­skiej (w tym sa­mym cza­sie fala po­gro­mów Ży­dów, znacz­nie in­ten­syw­niej­sza niż w Pol­sce, ogar­nę­ła Ukra­inę, Wę­gry i Ru­mu­nię). Zgi­nę­ło wów­czas kil­ka­set osób, a kil­ka ty­się­cy było ran­nych⁷. W nie­któ­rych z nich, szcze­gól­nie na kre­sach wschod­nich, bra­ły udział re­gu­lar­ne od­dzia­ły woj­ska pol­skie­go, m.in. „Błę­kit­nej Ar­mii” ge­ne­ra­ła Jó­ze­fa Hal­le­ra, w któ­rej duże wpły­wy mia­ła en­de­cja. Pod­czas pol­sko-ukra­iń­skich walk o Lwów w li­sto­pa­dzie 1918 r. za­bi­to po­nad 70 lwow­skich Ży­dów, a po­nad 300 zo­sta­ło ran­nych. We wspo­mnie­niach Ży­dów z Ga­li­cji Wschod­niej pol­scy żoł­nie­rze ni­czym nie róż­ni­li się w swo­im an­ty­se­mi­ty­zmie od na­cjo­na­li­stów ukra­iń­skich. Po­wszech­ne było np. wy­słu­gi­wa­nie się Ży­da­mi przy no­sze­niu żoł­nier­skich pa­kun­ków, z tym że część Ży­dów nig­dy już z tych „prze­mar­szów” nie po­wró­ci­ła...⁸

Pod­czas woj­ny pol­sko-ra­dziec­kiej, przed za­koń­cze­niem bi­twy war­szaw­skiej, w po­ło­wie sierp­nia 1920 r. in­ter­no­wa­no w pod­war­szaw­skiej Ja­błon­nie na 25 dni po­nad 17 tys. żoł­nie­rzy i ofi­ce­rów po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go, gdyż au­to­ma­tycz­nie utoż­sa­mia­no ich z ko­mu­ni­zmem i „bol­sze­wią”, czy­li ze śmier­tel­ny­mi wro­ga­mi Pol­ski i pol­sko­ści. Wśród nich było wie­lu ochot­ni­ków wszyst­kich sta­nów spo­łecz­nych, m.in. Al­fred Tar­ski, któ­ry póź­niej dał się po­znać jako je­den z naj­słyn­niej­szych lo­gi­ków wszyst­kich cza­sów⁹.

W zrów­ny­wa­niu „bol­sze­wii” z „ko­mu­ną” nie­oce­nio­ny udział miał Ko­ściół ka­to­lic­ki. W swo­im li­ście do „Epi­sko­pa­tu Świa­ta” z 7 lip­ca 1920 r. pry­mas Alek­san­der Ka­kow­ski oraz bi­sku­pi, prze­ra­że­ni ofen­sy­wą Tu­cha­czew­skie­go, pi­sa­li:

Bol­sze­wizm idzie na pod­bój świa­ta. Rasa, któ­ra nim kie­ru­je, już przed­tem pod­bi­ła so­bie świat po­przez zło­to i ban­ki, a dziś, gna­na od­wiecz­ną żą­dzą im­pe­ria­li­stycz­ną, pły­ną­cą w jej ży­łach, zmie­rza już bez­po­śred­nio do osta­tecz­ne­go pod­bo­ju na­ro­dów pod jarz­mo swych rzą­dów, ci, któ­rzy są ste­row­ni­ka­mi bol­sze­wi­zmu, no­szą w swej krwi tra­dy­cyj­ną nie­na­wiść ku chry­stia­ni­zmo­wi. Bol­sze­wizm praw­dzi­wie jest ży­wym wcie­le­niem i ujaw­nie­niem się na zie­mi du­cha an­ty­chry­sta¹⁰.

Sta­ni­sław Grab­ski, brat dwu­krot­ne­go pre­mie­ra Wła­dy­sła­wa, pro­mi­nent­ny dzia­łacz en­dec­ki, pi­sał w 1922 r.:

W cza­sie woj­ny Ży­dzi wszę­dzie sta­ra­li się sys­te­ma­tycz­nie ob­ni­żyć zna­cze­nie spra­wy pol­skiej. Gdy zaś oka­za­ło się, że mimo tych wszyst­kich za­bie­gów Pol­ska od­zy­ska­ła nie­pod­le­głość, pra­co­wa­li usil­nie pod­czas kon­fe­ren­cji po­ko­jo­wej, by jak naj­bar­dziej uszczu­plić jej gra­ni­ce i po­sta­wić ją od pierw­szej chwi­li pod zna­kiem za­py­ta­nia. Więc prze­for­so­wa­li ple­bi­scyt na Ma­zu­rach i Gór­nym Ślą­sku, po­zo­sta­wie­nie Gdań­ska poza Pol­ską, a przede wszyst­kim po­zo­sta­wie­nie otwar­tej ca­łej na­szej gra­ni­cy wschod­niej. Na­stęp­nie we wszyst­kich spo­rach i wal­kach, ja­kie z tego sta­nu rze­czy wy­ni­kły, Ży­dzi ca­łe­go świa­ta sta­wa­li i sta­ją po dziś dzień sta­le po stro­nie prze­ciw­ni­ków Pol­ski, czy są nimi Niem­cy, czy bol­sze­wi­cy ro­syj­scy, czy Ukra­iń­cy lub Li­twi­ni¹¹.

Ży­dzi byli więc dla en­de­cji wro­ga­mi Pol­ski i pol­skiej pań­stwo­wo­ści, a wręcz ne­go­wa­no ich pra­wo do po­sia­da­nia pol­skie­go oby­wa­tel­stwa. Po­pu­lar­na po­znań­ska ga­ze­ta en­dec­ka „Ku­rier Po­znań­ski” w nu­me­rze 43 z 21 lu­te­go 1925 r. pi­sa­ła o tym wprost:

...nam kam­pa­nia ży­dow­ska prze­ciw Pol­sce każe pa­mię­tać, że każ­dy Żyd w kra­ju to wróg w gra­ni­cach pań­stwa, a Żyd – oby­wa­tel pol­ski, to wróg upraw­nio­ny do de­cy­do­wa­nia o lo­sach pań­stwa...¹²

W po­wsta­łym w 1923 r. cen­tro­pra­wi­co­wym rzą­dzie Win­cen­te­go Wi­to­sa tekę wi­ce­pre­mie­ra i mi­ni­stra wy­znań re­li­gij­nych i oświe­ce­nia pu­blicz­ne­go ob­jął Sta­ni­sław Głą­biń­ski, któ­ry wy­dał okól­nik upraw­nia­ją­cy rady wy­dzia­łów uni­wer­sy­tec­kich do wpro­wa­dze­nia ogra­ni­czeń („ze wzglę­du na roz­po­rzą­dzal­ne miej­sce i środ­ki na­uko­we”) w przyj­mo­wa­niu w sze­re­gi stu­den­tów „kan­dy­da­tów na­le­żą­cych do mniej­szo­ści na­ro­do­wych, wy­zna­nio­wych i ję­zy­ko­wych w gra­ni­cach ich sto­sun­ku li­czeb­ne­go do ogó­łu lud­no­ści Pań­stwa”¹³, czy­li fak­tycz­nie nu­me­rus clau­sus.

Epi­sko­pat usil­nie na­ci­skał na mi­ni­ster­stwo, aby w ogó­le wy­klu­czyć z edu­ka­cji na­uczy­cie­li po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go. W jed­nym z me­mo­ria­łów pry­mas Hlond i kar­dy­nał Ka­kow­ski pi­sa­li:

Cho­dzi­ło nam i cho­dzi je­dy­nie o to, by mło­de po­ko­le­nie pol­skie nie zży­dzia­ło. Wszak na­uczy­ciel mimo woli ura­bia ucznia na za­sa­dzie swych wie­rzeń, prze­ko­nań i po­glą­dów, a już nig­dy na­uczy­ciel Żyd nie bę­dzie mógł po­zy­tyw­nie wpły­wać na dziec­ko pol­skie w du­chu za­sad ka­to­lic­kich¹⁴.

Wio­sną 1937 r., w ślad za po­li­tech­ni­ką lwow­ską i uni­wer­sy­te­tem wi­leń­skim, wie­le in­nych uczel­ni wyż­szych wpro­wa­dzi­ło get­to ław­ko­we dla stu­den­tów po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go, a tak­że nu­me­rus clau­sus, któ­ry unie­moż­li­wiał im stu­dia. Póź­niej­szy ge­ne­ral­ny gu­ber­na­tor Hans Frank – dok­tor, a jak­że! – był w la­tach 30. czę­stym go­ściem Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go, na któ­rym wy­kła­dał swo­je ra­si­stow­skie teo­rie. W 1934 r. na tym sa­mym uni­wer­sy­te­cie uro­czy­sty wy­kład o na­ro­do­wym so­cja­li­zmie i „kwe­stii ży­dow­skiej”, w obec­no­ści pre­mie­ra Pol­ski i in­nych no­ta­bli, wy­gło­sił sam dr Jo­sef Go­eb­bels¹⁵.

Nu­me­rus clau­sus sto­so­wa­no nie tyl­ko na wyż­szych uczel­niach II Rzecz­po­spo­li­tej¹⁶. Część gim­na­zjów rów­nież przy­ję­ła ogra­ni­cze­nia w przyj­mo­wa­niu Po­la­ków po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go. Tych zaś, któ­rym uda­ło się do­stać do szko­ły, trak­to­wa­no w taki spo­sób, że ani na chwi­lę nie mo­gli za­po­mnieć o swo­im „gor­szym” sta­tu­sie et­nicz­nym. Oto jak wspo­mi­na­ła swo­je szkol­ne lata jed­na z oca­la­łych (któ­ra zresz­tą wy­emi­gro­wa­ła z Pol­ski w 1969 r.):

Przy przyj­mo­wa­niu do pań­stwo­we­go gim­na­zjum w Koń­skich sto­so­wa­no nu­me­rus clau­sus i rocz­nie ak­cep­to­wa­no tyl­ko 2–3 pro­cent Ży­dów. Na­le­ża­łam do nie­licz­nych wy­brań­ców losu, któ­rzy mo­gli się uczyć. W cią­gu trzech lat, któ­re do wy­bu­chu woj­ny spę­dzi­łam w tej szko­le, wie­le razy by­łam trak­to­wa­na w spo­sób po­ni­ża­ją­cy przez uczniów i dys­kry­mi­no­wa­na przez na­uczy­cie­li. Do­brze jesz­cze pa­mię­ta­łam sy­tu­ację, jaką prze­ży­łam w ostat­nim roku mo­jej na­uki. We „fran­cu­skiej” kla­sie, do któ­rej na­le­ża­łam, były dwie Ży­dów­ki. Tego pa­mięt­ne­go dnia by­łam sama, po­nie­waż ta dru­ga za­cho­ro­wa­ła. Po du­żej prze­rwie, kie­dy wszy­scy wró­ci­li do kla­sy, uczeń Adam Klu­sek wstał i po­pro­sił o spo­kój. W cał­ko­wi­tej ci­szy, któ­ra za­pa­dła, za­żą­dał, abym na­tych­miast opu­ści­ła kla­sę. Chciał – jak się wy­ra­ził – prze­pro­wa­dzić ze­bra­nie w czy­sto pol­skiej at­mos­fe­rze. Wśród ogól­ne­go śmie­chu, okla­sków i an­ty­se­mic­kich epi­te­tów zo­sta­łam zmu­szo­na do wyj­ścia z sali. Sta­łam za drzwia­mi i tam cze­ka­łam na przyj­ście na­uczy­cie­la. Ale on, gdy do­wie­dział się, dla­cze­go sto­ję na ko­ry­ta­rzu, wca­le na to nie za­re­ago­wał. By­łam do­brą uczen­ni­cą i wie­lu uczniów ko­rzy­sta­ło z mo­jej po­mo­cy przy roz­wią­zy­wa­niu za­dań ma­te­ma­tycz­nych i fi­zycz­nych. Pod­czas tego zaj­ścia nikt jed­nak nie wy­ra­ził sprze­ci­wu wo­bec spo­so­bu, w jaki zo­sta­łam po­trak­to­wa­na i nikt po­tem nie wy­tłu­ma­czył się ze swe­go za­cho­wa­nia. Ucznio­wie zwra­ca­li się do sie­bie po imie­niu, na­to­miast do mnie tyl­ko po na­zwi­sku. W kla­sach znaj­do­wa­ły się dwu­oso­bo­we ław­ki, nig­dy jed­nak nie sie­dzia­łam ra­zem z pol­ską ko­le­żan­ką. Gdy była nie­pa­rzy­sta licz­ba, za­rów­no Ży­dó­wek, jak i chrze­ści­ja­nek – dwa miej­sca były wol­ne. Żad­na pol­ska uczen­ni­ca nie zga­dza­ła się dzie­lić tę samą ław­kę z Ży­dów­ką. Nikt w mo­jej kla­sie nie utrzy­my­wał ze mną kon­tak­tów to­wa­rzy­skich ani w szko­le, ani po lek­cjach. Pa­mię­ta­łam, że mój brat bez­sku­tecz­nie ubie­gał się przez dwa lata o przy­ję­cie na me­dy­cy­nę w War­sza­wie. Myśl o kra­ju, w któ­rym nie mia­ła­bym moż­li­wo­ści stu­dio­wa­nia, była bar­dzo przy­kra¹⁷.

Phi­lip Bia­lo­witz (Fi­szel Bia­ło­wicz) tak wspo­mi­na swo­je przed­wo­jen­ne lek­cje w Izbi­cy Lu­bel­skiej:

„Za­bój­cy Chry­stu­sa! Ży­dzi do Pa­le­sty­ny!” Wła­śnie skoń­czy­ła się lek­cja re­li­gii w na­szej ma­łej pań­stwo­wej szko­le. Dzie­ci ka­to­lic­kie i ży­dow­skie uczy­ły się tych sa­mych przed­mio­tów, ale w róż­nych sa­lach lek­cyj­nych. Je­dy­ną róż­ni­cą w pro­gra­mie była lek­cja re­li­gii. Ksiądz prze­ka­zy­wał pol­skim dzie­ciom re­li­gię ka­to­lic­ką, a dwie miej­sco­we Ży­dów­ki, Ha­das­sa i Grin­cza, na­ucza­ły nas ju­da­izmu. Nig­dy do koń­ca nie wie­dzia­łem, co ksiądz opo­wia­da swo­im uczniom, ale dzi­siaj mo­głem się tego do­my­ślać. Sta­łem na bo­isku szkol­nym z mo­imi ko­le­ga­mi Mo­tlem i Jo­se­lem, kie­dy krzy­czą­ca zgra­ja chłop­ców wy­pa­dła ze szko­ły, ob­rzu­ca­jąc nas ka­mie­nia­mi. Na­zwa­li nas mor­der­ca­mi i od­sy­ła­li do miej­sca, do któ­re­go wte­dy w ża­den spo­sób nie mo­gli­śmy wy­je­chać¹⁸.

Tyl­ko w la­tach 1935–1937 do­szło w Pol­sce do ok. 100 więk­szych wy­stą­pień an­ty­ży­dow­skich, w wy­ni­ku któ­rych ra­nio­no ok. 2 tys. osób, a kil­ka­na­ście za­bi­to¹⁹.

Po­gro­my za­czę­ły się w czerw­cu 1935 r. w Grod­nie, Su­wał­kach, Ra­cią­żu, a po­tem w Od­rzy­wo­le (li­sto­pad, 1935), Przy­ty­ku (ma­rzec, 1936), Miń­sku Ma­zo­wiec­kim (czer­wiec, 1936), Lwo­wie, Piotr­ko­wie Try­bu­nal­skim, Płoń­sku, Se­roc­ku, Wy­so­kim Ma­zo­wiec­kim (sier­pień, 1936), Brze­ściu nad Bu­giem (maj, 1937), Czę­sto­cho­wie (czer­wiec, 1937), Ka­miń­sku, Msto­wie, Żar­kach, Ra­dom­sku, Ko­niec­po­lu, Klesz­cze­wie, Przed­bó­rzu, Dzia­ło­szy­nie, Opocz­nie, No­wym Mie­ście, Ja­si­nów­ce (li­piec, 1937), War­sza­wie (paź­dzier­nik, 1936), Sto­ku, Dyb­ku, Brań­sku Pod­la­skim, Byd­gosz­czy (sier­pień, 1937), Wło­cław­ku, Lu­bli­nie, Grod­nie, Koź­miń­sku, Łom­ży (wrze­sień, 1937)²⁰.

Re­ak­cją Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go na te eks­ce­sy był list pa­ster­ski O ka­to­lic­kie za­sa­dy mo­ral­ne pry­ma­sa Pol­ski, kar­dy­na­ła Au­gu­sta Hlon­da, ogło­szo­ny 29 lu­te­go 1936 r.:

Pro­blem ży­dow­ski ist­nieć bę­dzie, do­pó­ki ży­dzi będą ży­da­mi. Fak­tem jest, że ży­dzi wal­czą z Ko­ścio­łem ka­to­lic­kim, tkwią w wol­no­my­śli­ciel­stwie, sta­no­wią awan­gar­dę bez­boż­nic­twa, ru­chu bol­sze­wic­kie­go i ak­cji wy­wro­to­wej. Fak­tem jest, że wpływ ży­dow­ski na oby­czaj­ność jest zgub­ny, a ich za­kła­dy wy­daw­ni­cze pro­pa­gu­ją por­no­gra­fię. Praw­dą jest, że ży­dzi do­pusz­cza­ją się oszustw, li­chwy i pro­wa­dzą han­del ży­wym to­wa­rem. Praw­dą jest, że w szko­łach wpływ mło­dzie­ży ży­dow­skiej na ka­to­lic­ką jest na ogół pod wzglę­dem re­li­gij­nym i etycz­nym ujem­ny. Ale – bądź­my spra­wie­dli­wi. Nie wszy­scy ży­dzi są tacy. Bar­dzo wie­lu ży­dów to lu­dzie wie­rzą­cy, uczci­wi, spra­wie­dli­wi, mi­ło­sier­ni, do­bro­czyn­ni. W bar­dzo wie­lu ro­dzi­nach ży­dow­skich zmysł ro­dzin­ny jest zdro­wy, bu­du­ją­cy. Zna­my w świe­cie ży­dow­skim lu­dzi tak­że pod wzglę­dem etycz­nym wy­bit­nych, szla­chet­nych, czci­god­nych. Prze­strze­gam przed im­por­to­wa­ną z za­gra­ni­cy po­sta­wą etycz­ną, za­sad­ni­czo i bez­względ­nie an­ty­ży­dow­ską. Jest ona nie­zgod­na z ety­ką ka­to­lic­ką. Wol­no swój na­ród wię­cej ko­chać; nie wol­no ni­ko­go nie­na­wi­dzić. Ani ży­dów.

W sto­sun­kach ku­piec­kich do­brze jest swo­ich uwzględ­nić przed in­ny­mi, omi­jać skle­py ży­dow­skie i ży­dow­skie stra­ga­ny na jar­mar­ku, ale nie wol­no pu­sto­szyć skle­pu ży­dow­skie­go, nisz­czyć ży­dom to­wa­rów, wy­bi­jać szyb, ob­rzu­cać pe­tar­da­mi ich do­mów. Na­le­ży za­my­kać się przed szko­dli­wy­mi wpły­wa­mi mo­ral­ny­mi ze stro­ny ży­do­stwa, od­dzie­lać się od jego an­ty­chrze­ści­jań­skiej kul­tu­ry, a zwłasz­cza boj­ko­to­wać ży­dow­ską pra­sę i ży­dow­skie de­mo­ra­li­zu­ją­ce wy­daw­nic­twa, ale nie wol­no na ży­dów na­pa­dać, bić ich, ka­le­czyć, oczer­niać. Tak­że w ży­dzie na­le­ży usza­no­wać czło­wie­ka i bliź­nie­go, choć­by się na­wet nie umia­ło usza­no­wać nie­opi­sa­ne­go tra­gi­zmu tego na­ro­du, któ­ry był stró­żem idei me­sja­ni­stycz­nej, a któ­re­go dziec­kiem był Zba­wi­ciel. Gdy zaś ła­ska boża żyda oświe­ci, a on szcze­rze pój­dzie do swo­je­go i na­sze­go Me­sja­sza, wi­taj­my go ra­do­śnie w chrze­ści­jań­skich sze­re­gach.

Miej­cie się na bacz­no­ści przed tymi, któ­rzy do gwał­tów an­ty­ży­dow­skich ju­dzą. Słu­żą oni złej spra­wie. Czy wie­cie, kto im tak każe? Czy wie­cie, komu na tych roz­ru­chach za­le­ży? Do­bra spra­wa nic na tych nie­roz­waż­nych czy­nach nie zy­sku­je. A krew, któ­ra się tam nie­kie­dy leje, to krew pol­ska²¹.

List pry­ma­sa zo­stał en­tu­zja­stycz­nie przy­ję­ty przez pol­ską pra­wi­cę i śro­do­wi­ska ka­to­lic­kie. Re­dak­tor na­czel­ny „Ate­neum Ka­płań­skie­go”, ks. Ste­fan Wy­szyń­ski, pi­sał np., że spo­łe­czeń­stwo pol­skie win­no być wdzięcz­ne pry­ma­so­wi za wska­za­nie „go­dzi­wych środ­ków wal­ki” z Ży­da­mi i „wla­nie w ser­ca wia­ry, że w gra­ni­cach chrze­ści­jań­skiej ety­ki uda się za­gad­nie­nie roz­wią­zać”²².

W tym sa­mym roku w Li­ście Pa­ster­skim na Uro­czy­stość Chry­stu­sa Kró­la ar­cy­bi­skup Sa­pie­ha na­pi­sał:

Wie­lu po­pie­ra ide­olo­gię obcą, wy­two­rzo­ną przez rasę, któ­rej ten­den­cją jest zde­pra­wo­wa­nie, a przez to wy­zy­ska­nie na­ro­dów, wśród któ­rych żyje²³.

* * *

W la­tach 30. z pol­skie­go ra­dia zo­sta­li usu­nię­ci Mi­łosz (za rze­ko­mą le­wi­co­wość) i Kor­czak (za po­cho­dze­nie). Ana­li­za II Od­dzia­łu Szta­bu Ge­ne­ral­ne­go Woj­ska Pol­skie­go była w tej kwe­stii jed­no­znacz­na:

Pol­skie Ra­dio po­sia­da błęd­ne na­sta­wie­nie ide­owe o cha­rak­te­rze li­be­ral­no-in­te­lek­tu­al­nym i prze­ja­wia dą­że­nie do za­ha­mo­wa­nia wszel­kiej ak­cji o cha­rak­te­rze zdro­wej, ener­gicz­nej eks­pan­sji na­ro­do­wej. Opa­no­wa­ne jest przez gro­no osób z sobą zwią­za­nych ra­so­wo lub or­ga­ni­za­cyj­nie . Za­cho­dzi ko­niecz­ność na­tych­mia­sto­wej zmia­ny i za­sto­so­wa­nia bez­względ­ne­go cen­zu­su aryj­skie­go i pa­trio­tycz­ne­go²⁴.

Do wy­rzu­ce­nia Mi­ło­sza z wi­leń­skie­go ra­dia bez­po­śred­nio przy­czy­ni­ła się ak­cja pro­pa­gan­do­wa „Ma­łe­go Dzien­ni­ka”, jed­ne­go z naj­więk­szych (w 1938 r. jego na­kład się­gał 300 tys. eg­zem­pla­rzy) i jed­no­cze­śnie naj­bar­dziej an­ty­se­mic­kich pism ka­to­lic­kich w Pol­sce. Kie­ro­wa­na przez o. Mak­sy­mi­lia­na Kol­be ga­ze­ta do­wo­dzi­ła na swo­ich ła­mach ist­nie­nia „ko­mu­ni­stycz­nej ko­mór­ki” w pol­skim ra­dio. Sam Mi­łosz przy­zna­wał po la­tach, że ten fran­cisz­kań­ski dzien­nik, któ­ry był – jego zda­niem – „jed­nym z głów­nych or­ga­nów wrza­skli­wej de­ma­go­gii”, był za­ra­zem „cu­dem spraw­no­ści tech­nicz­nej, jak­by za­po­ży­czo­nej od kon­cer­nu He­ar­sta”²⁵.

Mi­łosz tak opi­sy­wał ów­cze­sną Rzecz­po­spo­li­tą:

Pań­stwo pol­skie nie było to­ta­li­tar­ne. Nie było to też pań­stwo o ustro­ju par­la­men­tar­nym, bo mimo ist­nie­nia wie­lu par­tii, rząd aran­żo­wał w wy­bo­rach zwy­cię­stwa swe­go „bez­par­tyj­ne­go blo­ku”. A po­nie­waż tzw. puł­kow­ni­cy bali się prze­li­cy­to­wa­nia przez jaw­nych wiel­bi­cie­li fa­szy­zmu i ra­si­zmu, nad­cho­dzi­ły złe cza­sy dla le­wi­cow­ców i li­be­ra­łów, jak­kol­wiek utrzy­my­wa­li oni nadal nie­któ­re swo­je po­zy­cje. Ale już pra­sa roz­pę­ty­wa­ła kam­pa­nie prze­ciw­ko po­dej­rza­nym²⁶.

W 1938 r. an­ty­se­mi­tyzm wszedł na do­bre do pol­skie­go sej­mu i stał się jed­nym z wy­znacz­ni­ków kie­run­ku dzia­łań rzą­du pol­skie­go. Ha­słem wy­bor­czym obo­zu rzą­dzą­ce­go – jak wspo­mi­na­ła w swo­ich Dzien­ni­kach Ma­ria Dą­brow­ska – było za­wo­ła­nie: „Je­śli Pol­ski chcesz bez Żyda, to Twój głos się w urnie przy­da”²⁷. Po­sło­wie zwią­za­ni z rzą­dzą­cym Obo­zem Zjed­no­cze­nia Na­ro­do­we­go prze­sy­ła­li do la­ski mar­szał­kow­skiej pro­jek­ty ustaw wzo­ro­wa­ne na usta­wo­daw­stwie obo­wią­zu­ją­cym w III Rze­szy. Je­den z nich do­ty­czył ode­bra­nia oby­wa­tel­stwa pol­skie­go 600 tys. Ży­dów miesz­ka­ją­cych we wschod­niej Pol­sce; jesz­cze inny zo­bo­wią­zy­wał Ży­dów do zgło­sze­nia w cią­gu 1 mie­sią­ca w urzę­dach skar­bo­wych in­for­ma­cji o po­sia­da­nym mie­niu, któ­re od tej chwi­li mia­ło po­zo­stać w dys­po­zy­cji władz skar­bo­wych, nie­zgło­szo­ne zaś mia­ło prze­paść na rzecz pań­stwa²⁸.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: