Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jednoaktówki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 lipca 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
14,90

Jednoaktówki - ebook

"Spotykałam się często z twierdzeniem, że czytelnicy wolą powieść na co najmniej 200 stron od krótkiej formy opowiadania" mówi Pani Małgorzata Chaładus.

Jednoaktówka jest rodzajem teatralnej noweli. Składa się z krótkich i zwięzłych form, przypominających opowiadanie. Nie pętają się po niej tłumy nie zawsze łatwych do zapamiętania postaci. W moich „Jednoaktówkach” pojawiają się najczęściej dwie, wyjątkowo trzy. Ograniczenie ilości wypowiadanych słów i osób, które je wypowiadają nie oznacza wcale, że brak w nich treści. Przeciwnie. Zachęcam czytelników, żeby sami się o tym przekonali.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7900-199-6
Rozmiar pliku: 754 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Podrzutek

Osoby:

Janusz

Bartosz

(Bartosz siedzi przy stoliku w pustej knajpie, na stoliku dwa piwa, butelka wódki, wina, kieliszki. Bartosz wierci się, spogląda na zegarek, rozlewa alkohol, podnosi niezdecydowanie kieliszek, odstawia, sięga po kufel, popija kilka łyków, wstaje. Janusz wpada do knajpy z gitarą na ramieniu. Odstawia do kąta, rozpina kurtkę).

Janusz

Tosz? Czekałeś?

Bartosz

Jak widzisz.

Janusz

Przypomniałem sobie, że nie wolno i popaliłem przed wejściem.

Bartosz

Nie wiedziałem, że palisz. Teraz czuję. Prawie nic o tobie nie wiem. O, grasz! Może śpiewasz?

Janusz

Przy goleniu. Często się zacinam. A to pudło noszę dla efektu.

Bartosz

Dobra, dobra. Ludzie próbują swojego powołania w różnym czasie. Siedzę w jury „Nigdy nie jest za późno”.

Janusz

Od pierwszego wejrzenia znasz moje powołanie? I chcesz mnie protegować? Imponować? Po jaką cholerę?

Bartosz

Sorry, sorry! Głupio wyszło. Miałem cholerną tremę przed naszym spotkaniem. Działam odruchowo. Jak ludzie najczęściej ode mnie oczekują. Sorry. Zacznijmy od nowa. Jak się masz?

Janusz

Jak zwykle. Co tam ja. Ty jesteś ważny. Ja się nie liczę.

Bartosz

Dla mnie się liczysz. Dla rodziny. Dla przyjaciół.

Janusz

Nie lej wody. Rozlałeś już ognistą? No to siup!

Bartosz

Tak na stojąco? Czemu nie siadasz? Wkurwiłem cię? To walnij piąchą w stół i usiądź. Gdzieś ci się spieszy? Przecież wiedziałeś...

Janusz

I co z tego? Dlaczego w tej spelunie? Nie chcesz się pokazać ze mną wśród tych oczekujących?

Bartosz

Nie opędzilibyśmy się. Stadko kretynek wisiałoby nad stolikiem.

Janusz

Mógłbyś mi którąś odstąpić.

Bartosz

Nawet wszystkie. Nudzą mnie.

Janusz

Chętnie bym się tak ponudził. Po kielonku za twoje cierpienia?

Bartosz

Ironizujesz a ja naprawdę mam czasem dość. Zaszyłbym się...

Janusz

Nie pierdol!

Bartosz

Moje życie wcale nie jest takie, jak Tobie się wydaje.

Janusz

Chciałeś mnie widzieć, żeby to powiedzieć? Niczyje nie jest takie, jak się innym wydaje.

Bartosz

Dawno chciałem się z tobą spotkać. Dzisiejszy dzień szczególnie pasuje. Trzydziestka. Nasze pożegnanie z młodością.

Janusz

Dzisiaj możemy wypić za twoje. Pożegnałem się wczoraj.

Bartosz

Jak to? Przecież urodziliśmy się w tym samym dniu. Prawie równocześnie.

Janusz

Urodziłem się dzień przed tobą.

Bartosz

Dziwne, dziwne, byłem przekonany. To jak mogli nas pomylić?

Janusz

Co za różnica? Jednodniowy czy dwudniowy nowosmrodek. Twój tak urósł przez tydzień?

Bartosz

Zamówiłem badania DNA. Zdarzyło się raz, może się zdarzyć drugi. Po co stwarzać problemy, których można uniknąć.

Janusz

Niedługo przeczytamy w jakimś brukowcu, że podejrzewasz żonę o zdradę.

Bartosz

Interesujesz się mną!

Janusz

Ja? Nie, matka. Zbiera wycinki z gazet. Wasze ślubne zdjęcie ma w ramce. Teraz prawie poczuła się babcią.

Bartosz

Kiedy ci opowiedziała? Co czułeś jak się dowiedziałeś?

Janusz

Nie pamiętam. Słyszałem naszą historię tysiąc i jeden raz. Oprócz mnie krewni i sąsiedzi. Wszystkich zdążyła znudzić oprócz matki. Twoja naprawdę nic ci nie opowiadała? Nic nie wiedziałeś? Mnie się zawsze wydawało, że wszystko pamiętam. Uznałem pewnie opowieści matki za swoje. Naprawdę nic nie wiedziałeś?

Bartosz

Coś tam wiedziałem od babci. To było jak bajka. Nie byłem pewien, w co mam wierzyć. Babcia zakazała pytać mamy. To była nasza tajemnica. Pamiętam jak raz obudziłem się w nocy. Śniło mi się coś okropnego. Strach czaił się w ciemności. Ojciec nie pozwalał zostawiać zapalonej lampki nocnej w moim pokoju. Miałem być odważny. Owinąłem się kołdrą i schowałem pod łóżkiem. Bałem się, że mnie zamienią. Dostało mi się za ubrudzenie poszwy. Ty się nie bałeś?

Janusz

Nie. To była fajna przygoda. Podobno chwaliłem się w przedszkolu. Matka mówiła, że z początku bardzo płakałem. Tego nie pamiętam. Nie miałem jeszcze czterech lat. Co można pamiętać z tego czasu?

Bartosz

Co z tego, że nie uświadamiamy sobie całej pamięci? Zapomniane przeżycia też mają znaczenie. Może nawet większe niż te zapamiętane.

Janusz

Matka mówiła mi, że chciała, żeby nasze rodziny się spotykały. Uważała, że wszystkim byłoby łatwiej. Twoja nie chciała o tym słyszeć.

Bartosz

Wydaje mi się, że mama czuła się winna. Były jakieś komplikacje po porodzie i nie mogli mnie przynieść do pierwszego karmienia we właściwym czasie a potem przynieśli ciebie. Jak twoja matka mogła mnie nie rozpoznać jako obcego? Musiała cię już widzieć skoro jest dzień różnicy między nami.

Janusz

W dacie. Ja się urodziłem pięć minut przed północą a ty pięć po. Musieli nas od razu zamienić. Nasze matki nie miały szans, żeby nas rozpoznać. Moja ma wszystkie papiery, przebieg dochodzenia, wnioski, orzeczenia sądu. Na pewno pożyczyłaby ci, jeżeli ta sprawa wciąż cię interesuje.

Bartosz

Chętnie zobaczę cię z twoją matką. Była moja przez ponad trzy lata.

Janusz

Matka zawsze ciepło cię wspominała. Podobno byłeś strasznym żarłokiem. Chciałeś ssać co godzinę. Ja wyrosłem na butelce.

Bartosz

Skąd wiesz?

Janusz

Twoja matka prowadziła rodzaj pamiętnika na temat rozwoju dziecka. Mojego rozwoju. Oddała go razem ze mną.

Bartosz

Dziwne. Moim rozwojem aż tak bardzo się nie przejmowała. W każdym razie nie wiem nic o notatkach na temat moich postępów. Nie były ważne, czy jak?

Janusz

Bredzisz. Napijmy się teraz za zdrowie naszych matek.

Bartosz

Ale narzuciłeś tempo!

Janusz

Ja?! Kto pozamawiał składniki na grom Teksasu? To niby ja mam być alkoholikiem?

Bartosz

Nie wiedziałem, co pijesz.

Janusz

Ty na co dzień nie pijasz gorzały? Na czym jedziesz? Kokainka? Marycha?

Bartosz

Na razie idzie mi bez. Nie zarzekam się. Może nadejść chwila, że będę potrzebował. Otworzę tę flachę. In vino veritas. Za co chciałeś wypić?

Janusz

Nie zgrywaj się. Zdrowie naszych matek!

Bartosz

Zdrowie! Nie chowaj gitary w kącie. Zagraj coś. Jestem ciekawy, co grasz. Muzyczny smak dużo mówi o człowieku.

Janusz

Nie śmiałbym przy mistrzu.

Bartosz

Mam ci przyłożyć? Mistrz! Jedna fanka napisała do mnie, żebym częściej śpiewał tyłem do mikrofonu, bo uwielbia moje pośladki.

Janusz

Też bym pamiętał taki komplement.

Bartosz

Moja żona zbiera wszystkie pierdoły. Zapobiegają podobno zazdrości bezdenną głupotą.

Janusz

Twoja żona ma przecież swoich fanów, no nie?

Bartosz

Ma. Tylko, że oni podziwiają głębie jej uczuć. To niezupełnie to samo.

Janusz

Matka kupiła jeden jej zbiorek. Był tłumaczony na kilka języków, ale i tak niewiele zrozumiała. Ja nawet nie próbowałem. Żona mogłaby ci napisać jakiś tekst.

Bartosz

Nie chce. Ktoś musi zarabiać na życie. Poza tym sam napisałem dobry tekst.

Muzyka na razie trochę się zacina. Przyjdzie, przyjdzie. To o nas. Tytuł roboczy - „Podrzutek”. Chcesz posłuchać? Budzę się w nie swoich snach, czuję...

Janusz

Gówno mnie obchodzi, co czujesz! I nie próbuj mnie wciągać! Czuj sobie! Mam to wszystko w dupie! Było, minęło. A ty pewnie czujesz, że możesz zarobić. Bidny artysta! Będą cię żałować, płyty kupować, w telewizji pokazywać. Beze mnie!

Bartosz

Dlaczego? Przecież wszyscy, którzy się dla ciebie liczą, wiedzą.

Janusz

Chcesz robić kasę naszym kosztem? Kasa dla ciebie, koszta dla mnie?

Bartosz

Jakie koszta?! Myślisz, że chcę na tobie zarabiać? Człowieku! Podzielimy się wszystkim!

Janusz

Sranie gębą. Wszystkim? Wszystkim?!

Bartosz

Widzisz! Widzisz! Ciebie to też męczy! Też się budzisz w nie swoich snach!

Janusz

Ty się raczej budzisz szczęśliwy. Dbali o ciebie. Pomogli rozwijać talenty. Tłumy panienek za tobą szaleją. Pieniążki się turlają do banku.

Bartosz

Chciałbyś być na moim miejscu?

Janusz

Gówno! No dobrze! Nigdy się nie zastanawiałeś?

Bartosz

Mówisz jakby to była moja wina. Pomyłka roztargnionej kretynki. Nemezis w poplamionym fartuchu. Kurwa! Czego ja temu babsztylowi nie życzyłem! Nalać?

Janusz

Chorego pytają. Nasze zdrowie i żeby ją pokręciło.

Bartosz

Widzisz, że ciebie też to męczy. Do mnie zaczęło wracać we śnie. Odkąd mały się urodził.

Janusz

Nie pamiętam moich snów. A raczej wyjątkowo. I nigdy nie rozmyślam nad nimi. Dość mam problemów na jawie.

Bartosz

Jakich? Nic o tobie nie wiem.

Janusz

Powtarzasz się. Trudno zrozumieć, po co chcesz się dowiedzieć.

Bartosz

Zawsze chciałem mieć brata. My jesteśmy, w jakimś sensie...

Janusz

Oj, chyba nie. Ssałeś wprawdzie moją matkę, ale twoja zapychała mnie flachą. Nie jesteśmy więc nawet braćmi mlecznymi.

Bartosz

Moja żona ma za mało mleka i bardzo się tym gryzie. Nie wszystkie kobiety...

Janusz

Wiem. Twoja matka też się gryzła.

Bartosz

Skąd wiesz? Mówiłeś, że nic nie pamiętasz!

Janusz

Zapominasz o jej pamiętniku. Wklejała nawet zdjęcia. Takie z pierwszym zębem czy stanie na własnych nogach. Etapy.

Bartosz

Twoja matka też oddała moje zdjęcia. Moja poodcinała z nich inne osoby. Z boku majaczy czasem odcięta dłoń albo kilka palców. Te zdjęcia krwawią. Bałem się brać je do ręki. Byłem pewien, że zacznie z nich kapać. Raz zaczęło. Przeciąłem sobie palec brzegiem. Narobiłem rabanu. Rodzice byli przerażeni. Czułem się ważny. Potem ojciec miał ze mną męską rozmowę, ale pamiętam, że przez dłuższy czas pozwolił mi zasypiać przy zapalonej lampce. Twoje zdjęcia były całe?

Janusz

Co z tego? Nasze matki miały odmienne nastawienie do problemu. Ludzie różnie reagują, chociaż sytuacja jest identyczna.

Bartosz

A ty? Jak reagowałeś na widok kobiety, która trzyma cię na rękach jak matka, ale mówią ci, że nią nie jest? Nie miałeś wrażenia, że wisisz w powietrzu? Że wiatr cię może porwać w każdej chwili i rzucić tobą w nieznane?

Janusz

Zawsze miałem zamiłowanie do nauk ścisłych. Brak mi wyobraźni artysty.

Bartosz

Ojciec mówił, że od początku wykazywałeś zamiłowanie do muzyki. Podobno uśmiechałeś się z beciku jak nastawiał płytę z Mozartem.

Janusz

Życzeniowe myślenie artysty. No i podobno nie rozmawialiście o mnie.

Bartosz

To nie było wprost. A ja i tak rozumiałem, że o tobie.

Janusz

Wmawiasz sobie. Jest chyba zadowolony, że poszedłeś w jego ślady?

Bartosz

Często wspominał jak jeden mały chłopczyk stawał przy pianinie z rozanieloną buzią. Zagraj! Nie odmawiaj! Nad czym pracujesz?

Janusz

„Fontanny Aranjuezu”. Pudło wyląduje ci na łbie jak się choćby uśmiechniesz.

(Gra)

Bartosz

Nieźle, nieźle.

Janusz

Teraz ty.

Bartosz

Nie grywam klasycznych kawałków.

Janusz

Ty?! Wyrosłeś na klasykach, no nie? Mogłem ja, możesz ty. Nie wygłupiaj się. Bierz i zasuwaj!

Bartosz

Żeby ci zrobić przyjemność, że postawiłeś na swoim. Z wykonania nie gwarantuję.

Janusz

Brawo! Rozumiem, że tamto dla chleba. Stary nie mógłby ci pomóc na właściwe tory?

Bartosz

Może mam pitolić z tobą w duecie? Uszczęśliwić tatusia? Nie odziedziczyłem jego talentu. Wiem to z najlepszego źródła. Od niego! Stać cię na głębszą ocenę?

Janusz

Zapędziłem się. Nie mnie dawać ci rady. Ojczulek marzył pewnie, że pójdziesz w jego ślady. I pewnie za dużo przeskoczyłeś go w zarobkach.

Bartosz

Jego motywy przestały mnie od dawna interesować. Ty się podobno lepiej zapowiadałeś.

Janusz

Skąd wiesz, że mówił o mnie. Właził ci pewnie na ambicję. Mój stary często dziwnie na mnie patrzył. Jego wzrok ciążył mi na głowie jak cegła. Kurczyłem się.

Bartosz

Twój ojciec kiedyś mnie odszukał. W początkach mojej tzw. kariery. Przedstawił się i dał mi to zdjęcie. On i ja. Niewiele mówił, życzył mi sukcesów, takie tam pierdoły, nic ważnego, tylko to zdjęcie... noszę je w kieszeni na szczęście. Głupio, nie?

Janusz

Tatuś był pewnie pod gazem. Brał mnie na kolana i obcałowywał. Synku, synku! Pamiętam jak śmierdział. Nie śmiałem się ruszyć. Pokaż to zdjęcie. No nie! Skurwiel! To przecież ja! Mnie ściska!

Bartosz

Skąd wiesz? Poruszyłem głową, twarz rozmazana...

Janusz

Poznaję sweterek. Mama wydziergała go na powitanie. Wędrował potem po młodszych kuzynach z opowieściami o mnie.

Bartosz

Nie masz rodzeństwa?

Janusz

Nie. Jak ty.

Bartosz

Możesz mi oddać to zdjęcie?

Janusz

Bierz! Co mi po obrazku? Stary zniknął z mojego życia wcześnie i bez śladu.

Bartosz

Takiego ojca jak mój nie musisz mi zazdrościć.

Janusz

Pewnie! Mój był lepszy. Ratował rozbitków z tonącego promu. Wykopywał terrorystów na księżyc. Smarował masłem chleb dla wszystkich głodnych dzieci. Kameleon zmieniający na moje życzenie rodzaj potęgi. Tylko nie miał mnie kto złapać za kołnierz, jak moja wydawała mi się nie do pokonania.

Bartosz

Fantazjowałeś, co by było, gdybyś został?

Janusz

A ty nie?

Bartosz

Czasami. Teraz bardziej interesują mnie fantazje naszych ojców. Żałowali, że pomyłka wyszła na jaw? Pogodzili się z zamianą?

Janusz

Matka mówiła mi, że ojciec lubił popijać od początku ich znajomości. Myślała, że go uratuje. Wiesz jak to jest. Kocha to będzie chciał się zmienić. Tak, coś mi kiedyś majaczył o zamianie. Bez znaczenia. Alkoholik zawsze znajdzie powód.

Bartosz

Mówisz o nim, jakby był sztajmesem. Skąd wiesz? Był zupełnie trzeźwy, jak go spotkałem. Zadbany, więcej, elegancki. Pokazał mi też zdjęcie rodziny. Żona, dwie córeczki.

Janusz

Skurwysyn! I te honory matki! Powinna się domagać alimentów!

Bartosz

Można się domyślać, co oni wszyscy czuli. Trzeba starać się ich zrozumieć.

Janusz

No! Słyszę jak rozumiesz swojego starego!

Bartosz

Może zaczynam rozumieć, ale nie jestem jeszcze na etapie wybaczania.

Janusz

Ojciec podejrzewał, że matka go zdradzała. Z wiekiem zacząłem kojarzyć jego aluzje. To musiały być echa szoku z czasu, kiedy się dowiedział, że nie jesteś jego synem.

Bartosz

Jak to wyszło na jaw?

Janusz

Miałeś jakiś wypadek. Nic więcej nie wiem.

Bartosz

Potrzebna była transfuzja?

Janusz

Naprawdę nie wiem.

Bartosz

To wszystko wymaga jeszcze wyjaśnienia. Powinniśmy się wszyscy spotkać. Wyciągnąć zjawy przeszłości na światło dzienne. Będzie lżej. Jestem przekonany.

Janusz

Moja matka chciała się spotykać. Mówiła mi, że przeprowadziliście się na drugi koniec świata.

Bartosz

Tylko do innej dzielnicy. Babcia pokazała mi nasze stare mieszkanie z autobusu. Jeździło się tamtędy do szkoły. Odprowadzała mnie przez pierwszy rok. Mieszkaliśmy też przez rok naprawdę na drugim końcu świata, w każdym razie mnie się tak zdawało. Ojciec dyrygował ćwierćamatorami, jego określenie, w jednej angielskiej dziurze. Żeby podreperować finanse. Matka była przez jakiś czas bez angażu. Teraz myślę, że rzuciła śpiewanie, żeby być ze mną.

Janusz

Ja musiałem chodzić do przedszkola.

Bartosz

Wiesz, do jakiego wniosku doszedłem? Matka starała się ze wszystkich sił, ale jej nie wyszło. Stąd poczucie winy.

Janusz

Nie rozumiem, o czym mówisz.

Bartosz

Starała się, żeby mnie kochać tak, jak kochała ciebie przez trzy lata. Macierzyństwo z rozsądku... Kurwa! Nalej jeszcze!

Janusz

Nie dopuszczałem takich myśli. Pewnie brak mi wyobraźni.

Bartosz

Wszystko wróciło, jak mały się urodził. Potrzebowski 24 godziny na dobę. Czasem wkurwia, ale więcej rozczula. Kruszyna. Człowiek się przywiązuje. Kukułka czy nie.

Janusz

Po co więc DNA?

Bartosz

Nie dla mnie. Dla niego.

Janusz

Uważasz, że byłoby lepiej, żeby nas zostawili na miejscu, bez wymiany?

Bartosz

Gdyby była gwarancja, że nigdy się nie dowiemy. Bo gdyby to do nas później dotarło rozmyślalibyśmy pewnie nad ich nonszalancją. Było im wszystko jedno? Nie zależało im na nas? Coś z nami nie tak?

Janusz

Myślisz, że nasze życie mogłoby wyglądać inaczej? Co z tego? I tak szukalibyśmy. Jesteśmy nienażarci. Zawsze chcemy mieć więcej możliwości niż to możliwe.

Bartosz

Nigdy sobie nie wyobrażałeś, co i jak mogło być?

Janusz

Pewnie, że wyobrażałem. Jak miałem te naście lat. Uciec od trądziku i nocnych zmaz w piękny świat. Być ukochanym synkiem znanego dyrygenta.

Bartosz

Przesadzasz. Z ojca nigdy nie był Maksymiuk ani Salonen.

Janusz

W mojej wyobraźni był. A ciebie okładali watą cukrową, żebyś się nie uderzył.

Bartosz

Ojciec długo mylił moje imię. Jasiu! Jasiu! Nie wiedziałem, kogo woła. Potem specjalnie nie reagowałem. Byłem pewien, że robi mi na złość.

Janusz

Dziadek ojca nazywał się Bartosz. Urodził się 21 kwietnia i przyniósł sobie to imię.

Bartosz

A ja ukradłem imię jego potomkowi.

Janusz

Chyba lepiej, że nie zamienili nas razem z imionami. Człowiek przyrasta do imienia. Ojciec chciał zmienić moje, ale matka się nie zgodziła. Przez długi czas byłem przekonany, że rozwiedli się z mojego powodu. Nadal tak myślę, częściowo. Jak twój synek ma na imię?

Bartosz

Nie możemy się zdecydować. Z kilkunastu zostały nam cztery opcje. Stanęło w miejscu, nie wiemy, które zredukować. Miron, Cezary, Albin i Ksawery.

Janusz

To zostawcie wszystkie.

Bartosz

Nie będziemy robić z dzieciaka hiszpańskiego granda.

Janusz

Znasz kawał o grandzie, który dobijał się w nocy do drzwi gospody?

Bartosz

A, ten z kupą imion? Żeby ostatni zamknął za sobą drzwi? Nie mogę tego zrobić małemu. W szkole podśmiewali się z mojego imienia. Bartoszu, Bartoszu, schowaj gacie w koszu. Babcia opowiadała mi o Bartoszu Głowackim. Podobno kiedyś napisałem do Mikołaja, żeby mi przyniósł kosę.

Janusz

Sukinsyn nie umiał chyba czytać.

Bartosz

Nie. Dostałem cymbałki.

Janusz

Zawsze dostawałem coś praktycznego. Czapkę, szalik, rękawiczki, pulower, lekturę szkolną. Szybko przerwałem korespondencję. Skoro rower nie mieścił się do worka...

Bartosz

Tęsknota bywa więcej warta od spełnienia.

Janusz

A ja ciągle się cieszę, że nie muszę obracać każdego grosza przed wydaniem.

Bartosz

Fajnie. Na czym zarabiasz?

Janusz

Niby nie wiesz, na czym można zarobić? Tylko i wyłącznie na bliźnich. Na mojej stronie wymienisz wszystko. A dla mnie drobny grosik za pośrednictwo.

Bartosz

Krokodyla daj mi luby, a ty sprowadzasz?

Janusz

Tylko pośredniczę. Zakładam też strony potrzebującym.

Bartosz

Magia. Internet to nie moja działka.

Janusz

Nie bądź taki skromny. Wielbicielki oblegają twój blog. Matka do reszty psuje oczy przy komputerze. Wierciła mi dziurę w brzuchu póki jej nie podłączyłem i nie nauczyłem.

Bartosz

A, blog! Zapomniałem ostatnio, żeby tam zajrzeć. Stamtąd płynie w sieć mój image. Właściwie niezupełnie mój. Kreowany przez jedną siksę z agencji. Ma dziewczyna wyobraźnię. Jej chłopak projektuje ciuchy dla mnie. Ma swój butik w centrum, w galerii. Mój styl dobrze się sprzedaje.

Janusz

Tobie też coś z tego kapnie?

Bartosz

Niby nie, wiesz, jak to jest?

Janusz

Jak się im narazisz, to ci spierdolą image. Upieszczaj panienkę.

Bartosz

Aż tak mi nie zależy. Upieszczam umiarkowanie. Żonaty jestem i zmęczony. Na zmianę chętnie postoję w tyle orkiestry i będę robił plim na takim małym, metalowym trójkąciku. Ojciec chyba zaufa, że na tyle jeszcze mnie stać.

Janusz

Pokończyłeś przecież wszystkie muzyczne szkoły.

Bartosz

Chcieli mnie wysłać na doszkolenie do Amsterdamu czy może Kopenhagi. Co tu wspominać? Wybrałem własną drogę.

Janusz

Planujesz coś dla małego?

Bartosz

Sam wybierze. Masz mnie za hipokrytę?

Janusz

Zastanawiam się czy byliśmy przewrażliwieni na oczekiwania rodziców. Bardziej niż dzieci z normalnym startem? Wyobrażaliśmy sobie, że musimy się specjalnie starać o ich miłość? Z początku musieliśmy ich nienawidzić. Jednocześnie nie mogliśmy się obyć bez ich opieki.

Bartosz

Dzieciństwo to jeden wielki syf. Jesteś pewien, że nie studiowałeś psychologii?

Janusz

W jakimś sensie. Studiowałem terapeutę, który studiował mnie.

Bartosz

Opowiesz, po co?

Janusz

Strasznie rozrabiałem. Podobno byłem nadpobudliwy. Koło szesnastki zdecydowałem, że będę jednak normalny. Nauczyciele byli zachwyceni. Stopnie dostałem aż za dobre. Nie było problemów ze studiami.

Bartosz

Jesteś zadowolony z tego, co robisz? Postanowiłem, że jak mały podrośnie, wybierzemy się w podróż dookoła świata. Gdzie jest mało ludzi, jak najmniej... natura, próba swoich sił, wytrzymałości... Nigdy nie chciałeś zacząć od nowa?

Janusz

Jeszcze mnie nie stać na takie zabawy.

Bartosz

A ta gitara?

Janusz

Mój terapeuta był muzyczny. Uczył mnie koncentracji przy pianinie. Coś z tego zostało.

Bartosz

Zawsze coś zostaje. Jak tu zaczynać od nowa? Wyjście z klatki jest w ogóle możliwe?

Janusz

Zwiałem kiedyś z domu.

Bartosz

Raz też chciałem zwiać. Patrzyłem na tory. Widziałem jakieś rozczłonkowane ciało. Czułem prawie zapach krwi. Zemdlałem. Lekarz powiedział, że serce nie nadąża z rośnięciem za ciałem. Strzelił w dychę. Dostałem ataku śmiechu.

Janusz

Też mi się czasem wydaje, że patrzę na siebie z boku. Co ten kretyn robi? O co tak zabiega? Po kiego grzyba? Napiłbym się wody. Halo! Gdzie ten cieć? Knajpa-widmo czy co?

Bartosz

Spoko. Przyniosę.

Janusz

Gdzie my właściwie jesteśmy? U ciebie?

Bartosz

Prawie. Często tu przychodzę. Już nie pamiętam jak się to zaczęło. Lubimy się z Tolkiem, z właścicielem. Umówiłem się z nim, żeby cię wpuścił. Potem miał wyskoczyć do urzędu. Otwiera później. A nawet, gdyby ktoś wpadł, to potrafię obsłużyć.

Janusz?

Żartujesz sobie? Ty tutaj? Po co?

Bartosz

Dobrze się czuję z ferajną. Mój image mogę powiesić tam na kołku.

Janusz

Wydaje ci się. Zakładasz nowy, odpowiedni tutaj. Co ty z tego masz? Na pewno cię naciągają. Po minie widzę, że trafiłem.

Bartosz

A co? Kumplowi nie można pomóc?

Janusz

Pewnie, że można. Jeżeli wiadomo, że w razie czego, możesz liczyć na rewanż.

Bartosz

Mam dość kasy, żeby aż tak nie liczyć.

Janusz

Zgrywasz się na brata Alberta? Czy pijesz z tutejszymi? A potem znowu w image? Bezpiecznie.

Bartosz

To aluzja, że się staczam? Taki z ciebie ekspert od poziomu? Wczepiłeś się w swój pazurami i wydaje ci się, że nigdy nie spadniesz? Może. Wiesz chociaż, ile trzymanie się na poziomie wymaga energii? Uwagi? Ostrożności?

Janusz

Jezu! Nie stać mnie na małoletnią spontaniczność. W pewnym wieku przechodzi zresztą w zgrywę, maskę. Jestem biznesmenem a nie artystą. Znalazłem swoje miejsce. Muszę być dorosły.

Bartosz

Wygadałeś się. Musisz. Znaczy nie wybierasz. Jesteś w garści. Własnej czy cudzej, co za różnica.

Janusz

Życie nas wszystkich trzyma w garści. Ciebie też. Może nie przydusza, ale trzyma.

Bartosz

Prochu nie wymyśliłeś. Tutaj garść trochę się rozluźnia. Lubię słuchać opowieści o ich pojebanym życiu. To nie moje określenie. Sami tak o nim mówią. Wypadli na którymś zakręcie. Nie zapuścili korzeni.

Janusz

Ściemniają, żebyś postawił jeszcze jedną kolejkę. A ty się wzruszasz.

Bartosz

Tylko słucham. Te opowieści mnie wciągają. Pomogły mi napisać kilka tekstów. Najlepszych. I nie ja się chwalę, krytycy.

Janusz

Spotkałem spontanicznego kumpla na gigancie. Pozwolił mi przenocować u siebie. Rano okazało się, że mieszkanie należało do jego ciotki. Wróciła od matki i zastała w nim złodzieja, czyli mnie. Brakowało za to gotówki, kilku pierścionków i wideo. Nie mówiąc o tym, że złodziej też został okradziony. Oni dobrze wiedzą, kim jesteś i zabawiają się znajomością. Do czasu. Póki im nie strzeli do łba, że mogą uzyskać więcej.

Bartosz

Czy to takie dziwne? Wszyscy chcą więcej. Rodzice, dzieci, fani, kobiety. Jesteś żonaty?

Janusz

Nie.

Bartosz

Dlaczego? Nie spotkałeś wyśnionej czy boisz się związać?

Janusz

Nudzisz jak moja matka. Może nie lubię kobiet.

Bartosz

Niedawno przyznałeś, że lubisz.

Janusz

Ja?! A! To! Żebyś mi odstąpił jaką fankę? Powiedziałem, żeby ci zrobić przyjemność.

Bartosz

Raz tak a raz siak. Lubisz się bawić w chowanego.

Janusz

Ty niby nie? Po co ci image w takim razie?

Bartosz

Kochałem się w niej. Nie rozumiesz? Tej od image’u. Żadna nie umywała się i nie umywa do niej w łóżku. Tylko, że nigdy nie byliśmy sami. Albo jedno albo drugie zapraszało image do zabawy. Żona akceptuje mnie takim, jakim jestem.

Janusz

Wydaje ci się. Każdy, z kimkolwiek mamy do czynienia, szyje dla nas kostium według własnego designu.

Bartosz

Wolisz być sam.

Janusz

Wolę być projektantem a nie manekinem.

Bartosz

To też musi być cholerny wysiłek. Wątpię czy coś na tym zyskujesz.

Janusz

Święty spokój. Za dużo jest nieuniknionych pociągaczy za sznurki. Mam jeszcze zapraszać dobrowolnie?

Bartosz

Przesadzasz. W normalnym układzie szarpiemy na zmianę. Raz jeden raz drugi. Raz w jedną stronę raz w przeciwną.

Janusz

Co kogo bawi. Nie chcę się zaplątać. Gram na gitarze nie na harfie. I to nie za dobrze. Nasza rozmowa robi się bezsensowna. Jak to po alkoholu.

Bartosz

Nie jesteś przecież abstynentem.

Janusz

Prawie. Lubię alkohol, ale jeszcze bardziej lubię zachowanie kontroli nad sobą.

Bartosz

Image, image! Za jego zdrówko!

Janusz

Wygląda na to, że nie wiesz, czego się spodziewałeś po naszym spotkaniu.

Bartosz

Niczego się nie spodziewałem. Od dawna byłem ciekaw jak ci się wiedzie. Jest mocny sznur między nami. Jest. Nie zaprzeczaj.

Janusz

Zgoda. Mieliśmy poplątany start w życie. Ale musieliśmy się odciąć, żeby przeżyć. Pociekło trochę krwi, zgoda. Warto się zajmować strupem? Zastanawiać, jacy bylibyśmy bez niego? I tak się nie dowiemy.

Bartosz

Mały nieraz patrzy jakby wszystko wiedział. Buźkę ma pomarszczoną jak staruszek. I spojrzenie nie z tego świata pełne kosmicznej wiedzy.

Janusz

Chyba wszystkie noworodki tak wyglądają. Słyszałem, że one naprawdę wszystko wiedzą. I chcą nam od razu powiedzieć. Wtedy anioł kładzie im palec na ustach. Stąd rowek biegnący od górnej wargi do nosa. Skąd znam tę bajkę?

Bartosz

Świetna. Opowiem małemu jak podrośnie. Może matka ci opowiadała?

Janusz

Która?

Bartosz

Tym pytaniem przyznajesz, że trzeba się dowiedzieć.

Janusz

Nie poganiaj. Następny ruch mnie się należy. Pójdę już. Ty zostajesz? Mogę cię opuścić bez obaw? Butelki są prawie pełne.

Bartosz

Coś mi świta. Pożycz gitarę. Zapomnę o butelkach.

Janusz

Chcesz brać zastaw?

Bartosz

Nie. Następny ruch jest twój. Odeślę ci jeszcze dzisiaj. Nie chce mi się iść do domu. Potrzebuję odrobiny wolności póki się nie przekonam czy świta mi coś zasługującego na dzienne światło.

Zapraszamy do skorzystania z oferty naszego wydawnictwa.

Wydawnictwo Psychoskok

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: