Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Joanna Neapolitańska: tragedya w 5 aktach - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Joanna Neapolitańska: tragedya w 5 aktach - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 200 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Äîçâîëåíî Öåíçó­ðîþ.

Âàðøàâà, 24 Ôåâðàëÿ 1896 ãîäà.

zo­fii o roz­licz­ne cho­ro­by i do­le­gli­wo­ści, tra­pią­ce dzi­siaj ludz­kość. Pi­jań­stwo i roz­pu­sta, w wyż­szym stop­niu niż obec­nie, gra­so­wa­ły za cza­sów rzym­skich w sta­ro­żyt­no­ści, za Lu­dwi­ków we Fran­cyi, a u nas za Sa­sów i za Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta, więc nie jest to ob­jaw nowy.

Tro­chę to­le­ran­cyi dla cu­dzych po­glą­dów nig­dy nie za­szko­dzi,tem bar­dziej, że nikt nie może być zu­peł­nie pew­nym, iż jego to wła­śnie po­glą­dy i dzia­łal­ność są nie­omyl­ne.

M. J.

Jo­an­na Ne­apo­li­tań­ska.

Tra­ge­dya w 5-ciu ak­tach.

oso­by:

Ce­sa­rzo­wa Bi­zan­tyń­ska, krew­na i opie­kun­ka Jo­an­ny.

Lu­dwik, ksią­żę Ta­ren­tu, syn ce­sa­rzo­wej.

Elż­bie­ta, kró­lo­wa wę­gier­ska (cór­ka Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka).

An­drzej, ksią­żę Ka­la­bryi, syn jej.

Jo­an­na, zona jego, kró­lo­wa Ne­apo­li­tań­ska.

Isol­da wę­gier­ka, ra­am­ka An­drze­ja.

La­zar­ro, po­uf­ny ce­sa­rzo­wej.

Istwan, Fe­rencz – dy­gni­ta­rze wę­gier­scy przy An­drze­ju.

Mistrz ce­re­mo­nii.

Po­sła­niec z Awi­nio­nu.

Dwo­rza­nin Lu­dwi­ka.

Dwo­rza­nin An­drze­ja.

Pani dwo­ru, Włosz­ka.

Prze­or klasz­to­ru w Awer­sie.

Klucz­nik za­kon­nik.

Ko­men­dant flo­ty.

Zbój 1-szy
2-gi
3-ci.

Pa­no­wie wę­gier­scy, pa­no­wie wło­scy, damy dwo­ru, służ­ba.
Rzecz dzie­je się w r. 1344. Czte­ry pierw­sze akty w Ne­apo­lu – akt pią­ty w Awer­sie, w klasz­to­rze św. Pio­tra.

Akt I

Sala w pa­ła­cu kró­lew­skim w Ne­apo­lu; wiel­kie po­dwo­je szkla­ne przez któ­re po­ma­rań­czo­wy ogród a w dali mo­rze.

Sce­na I.

CE­SA­RZO­WA i LU­DWIK.
Ce­sa­rzo­wa sie­dzi w fo­te­lu. Lu­dwik wcho­dzi.

Ce­sa­rzo­wa. Ty­dzień cię synu nie było; – a to­bie
Trze­ba do dwo­ru się przy­kuć.

Lu­dwik. Cóż ro­bie

Od pierw­szej gdy tu przy­by­łem mi­nu­ty?
Je­stem jak wię­zień łań­cu­chem przy­ku­ty,
Praw­da że… słod­kim.

Ce­sa­rzo­wa. Inne to­bie cele

Niż sło­dycz win­ne stać przed or­łem okiem,
To­bie, świet­ne­mu ce­sar­skim uro­kiem.
Słu­chaj mnie synu; –ja zro­bi­łam wie­le.
Gdy zmarł je­dy­ny dzie­dzic tej ko­ro­ny,
Do niej naj­bliż­sze po krwi, wiesz, miał pra­wo
Król Wę­gier, Ro­bert. I któż to ja­skra­wo
Sto­li­cy świę­tej do­wiódł, że dwa tro­ny
Ta­kie po­tęż­ne, gdy na nich za­się­dzie
Mo­carz wę­gier­ski, strasz­ne stać się mogą?
Ja! – kto pa­pie­ża prze­ję­te­go trwo­gą
Użył po my­śli swo­jej za na­rzę­dzie,
Że król przed śmier­cią po­par­ty sta­na­mi
Pań­stwa dzie­dzicz­ka ogło­sił swa wnucz­kę
Jo­an­nę? – Kto? – ja! Przed mcmi ocza­mi
Stał tron ten jako twój.

Lu­dwik. Stał–lecz zdmuch­nię­ty

Bo roz­dzie­liw­szy tro­ny, oj­ciec świę­ty
Tę zło­tą dla mnie wy­ma­rzo­ną pan­nę,
Wę­złem mał­żeń­skim z kim zwią­zał Jo­an­no?
Czy dziś Jo­an­na nie An­drze­ja żoną?
An­drzej, syn młod­szy Wę­gier­skie­go kró­la,
Tron Ne­apo­la w mal­żeń­skiem ma wia­nie.
To się już sta­ło – a jak się od­sta­nie?

Ce­sa­rzo­wa. A po­wiedz synu – ta pa­pie­ska bul­la,

To dzie­ło moje, nic anie nie zna­czy?

Bo wiesz, ko­ro­ny tej pa­pież zwierzch­ni­kiem,

Król Ne­apo­lu jego jest len­ni­kiem.
Lu­dwik. Wiem – cóż ta bul­la? któ­ra? tych bul tyle!
Ce­sa­rzo­wa. Co ko­ro­na­cyę An­drze­ja od­kła­da

Do lat aż peł­nych, a ko­ro­nę dala

Jego mał­żon­ce i ta pań­stwem wła­da,

Ją ma­je­sta­tu opro­mie­nia chwa­ła,

Gdy się to chło­pię ma­dżar­skie, ot zo­wie (Z po­gar­dą) Ka­la­bryi księ­ciem!
Lu­dwik. Lat sześć–i na gło­wie

Księ­cia Ka­la­bryi uj­rzy­my ko­ro­nę.
Ce­sa­rzo­wa. Lat sześć… Lu­dwi­ku! o! to cza­su wie­le;

I wód to wie­le rze­ki nie­zgłę­bio­ne

W prze­pa­ści mo­dre mórz sto­czą…
Lu­dwik. I wody

I lat sześć miną jak sześć dni swo­bo­dy,

Któ­re na ło­wach spę­dzi­łem – i kró­la

Uko­ro­nu­ją jak ka­za­ła bul­la.
Ce­sa­rzo­wa. Ty nim być mu­sisz! chy­ba że tej gło­wie

Już po­słu­szeń­stwo od razu wy­po­wie

Ro­zum, cier­pli­wość, zręcz­ność, do­świad­cze­nie

I skrzęt­ność mrów­cza, dla któ­rej ździe­beł­ko

Drob­ne, ma­lucz­kie bu­do­wy ce­gieł­ką.

Czy chcesz być kró­lem? mów krót­ko! bo z domu

Mego tron od­dam in­ne­mu ja komu.
Lu­dwik. Któż Ne­apo­lu po­gar­dzi ko­ro­ną?
Ce­sa­rzo­wa. Czy ty nie wi­dzisz, ko­bie­tą skoń­czo­ną

Dziś już Jo­an­na. To w peł­nym roz­kwi­cie

Wszyst­kie­mi pory roz­le­wa się ży­cie.

Krew sztur­mem bie­rze gło­wę roz­ma­rzo­ną

Upa­ja­ją­cym Pe­trar­ki nek­ta­rem.

Po­rów­naj sie­bie z mło­ko­sem ma­dżia­rem,

Z tym lo­dów sy­nem co doj­rze­wa zwol­na,

Któ­re­mu z pił­ką za­ba­wa swa­wol­na

Wię­cej na cza­sie niż z żoną piesz­czo­ta;

I myśl ty o tem, że lat sześć Lu­dwi­ku,

Je­śli je stra­cisz, obu­dzą w mło­dzi­ku –
Lu­dwik. Męż­czy­znę.

Ce­sa­rzo­wa. Tak jest, męż­czy­znę! Bądź żony

Jego ko­chan­kiem! To krok do ko­ro­ny;
Ona ci sama na gło­wę ją wło­ży.
Bądź jej ko­chan­kiem.

Lu­dwik (z uśmie­chem). I któż ci po­wie­dział.

Je­śli to dro­ga, że mat­ko jest prze­dział
Mię­dzy (do­ty­ka czo­ła) tą skro­nią a pań­stwa ko­ro­ną?
Mię­dzy wie­czo­rem a ju­tra po­ran­kiem
Dość cza­su, by zwać szczę­ścia się ko­chan­kiem.

Ce­sa­rzo­wa. Na do­brej dro­dze wi­dzę cię od­daw­na;

Ale mnie gnie­wa twa ręka nie­wpraw­na,
Co by zło­te­go uchwy­cić mo­ty­la,
Kie­dy od­le­ciał, po nie­go się schy­la.
Lecz strzeż się synu – bo jest jed­no oko
Co za da­le­ko, co mi za głę­bo­ko
Wi­dzi i pa­trzy.

Lu­dwik. Wiem, mam­ki An­drze­ja.

Ce­sa­rzo­wa. Tak jest, Isol­dy. To od nie­mow­lę­cia

Cień w nocy, we dnie nie­od­stęp­ny księ­cia.
Z chy­tro­ścią węża mi­łość mat­ki zla­na –
Tej ja się lę­kam. Ma oko spo­koj­ne,
W któ­rem ty du­szy naj­lżej­sze­go drgnię­cia
Na­wet so­ko­la źre­ni­ca nie schwy­tasz.
Czu­ję że duch ten za­przy­siągł ci woj­nę.
Nie­raz się boję ja tej mam­ki księ­cia.

Sce­na II.

Ciż sami i LA­ZAR­RO.
La­zar­ro (wszedł­szy). Kró­lo­wa Wę­gier Elż­bie­ta przy­by­wa.
Ce­sa­rzo­wa. Co rok piesz­czosz­ka uści­snąć­by rada

I swój mu co rok przy­jazd za­po­wia­da,

I tak lat osiem na chę­ciach upły­wa.
La­zar­ro. Tym ra­zem wieść ta dla mnie nie­wąt­pli­wa.
Ce­sa­rzo­wa. Pew­nyś?

La­zar­ro. Jak tego, że ta zło­ta łu­ska,

Któ­rą za­lot­nie mo­rze o brzeg plu­ska,

Pro­mie­ni słoń­ca jest tyl­ko ro­bo­tą.

W por­cie We­ne­cyi ośm okrę­tów flo­tą

Cze­ka kró­lo­wej sto­jąc na ko­twi­cy.
Ce­sa­rzo­wa. Co? ośm okrę­tów?

La­zar­ro. Znam je po na­zwi­sku.

Ce­sa­rzo­wa. Wia­do­mość waż­na. Księ­cia do­mow­ni­cy
Znać ją mu­sie­li;–a wiec nie­spo­dzia­nie
Chce nam Elż­bie­ta przy­nieść po­wi­ta­nie.
Może przy­by­wa nam w niej za­pa­śni­ca?
Czy ze mną wal­czyć chce ta nie­wol­ni­ca
Nie­okrze­sa­nych, dzi­kich oby­cza­jów,
Któ­rą nad Wi­słą wie­rzyć na­uczo­no
Ze świa­tem nie­wiast mo­dły i wrze­cio­no!
Kto był jej oj­ciec? Kró­li­ka uło­mek
Tak mały, że mu Ło­kiet­ka przy­do­mek
Dali Po­la­cy! – Jej się mie­rzyć ze mną!
Czy Du­naj gło­wę jej oświe­cił ciem­ną?
Czy to na Du­naj spa­dła wiel­ka chwa­lą,
Ze dał jej ro­zum, gdy Wi­sła nie dała?

La­zar­ro. Wró­ci jak przy­szła.

Lu­dwik. Nie! lżej­sza po­wró­ci.

Po­ło­wę zło­ta min Wę­gier roz­rzu­ci.
Tyl­ko zgłod­nia­łym rzu­ca­jąc tę stra­wę
Lud zdo­być może.

Ce­sa­rzo­wa. Próż­ną masz oba­wę.

Żeby zdo­by­wać, jak się to zdo­by­wa
Wie­dzieć po­trze­ba. W głup­ca ręku zło­to
Rwą­ca to w pę­dzie nie­wstrzy­ma­na rze­ka,
Błysz­czy i dźwię­czy i dźwię­cząc ucie­ka –
I w ręku głup­ca nę­dzy po­tem bło­to.
A jed­nak… gdy­by mia­ła ta ko­bie­ta
Ro­zum… (na­my­śla się) La­zar­ro! dro­ga ci da­le­ka.

La­zar­ro (kła­nia się). Za­wsze jam go­tów. Gdzie?

Ce­sa­rzo­wa. Do Awi­nio­nu.

Je­że­li wal­kę nie­sie mi Elż­bie­ta,
A nie­sie pew­no – bę­dzie to go­ni­twa,
O losy sy­nów dwoj­ga ma­tek bi­twa.
Bój się roz­strzy­gnie nie tu w Ne­apo­lu,
Tam, – w Awi­nio­nie. Or­łom, ura­ga­nom
Usiądź na skrzy­dła, cho­ciaż­by sza­ta­nom,
Pędź! i gdy sta­niesz, bądź mi w Awi­nio­nie
Cały źre­ni­cą; bądź mi cały uchem,
Naj­głęb­sze taj­nie czy­ta­ją­cym du­chem.
(La­zar­ro sin kła­nia.)

Lu­dwik. Na czas mi trze­ba usu­nąć sie może?

LA­ZAR­RO. ?le to nie bę­dzie. Nie­któ­rzy na dwo­rze,

Z ci­cha się dzi­wią, dla cze­go kró­lo­wa…
Ce­sa­rzo­wa. I co kró­lo­wa?
La­zar­ro. Na­gle się ru­mie­ni

Gdy ksią­żę wcho­dzi-, po­tem za­my­ślo­na

Gdy od­szedł, pyta: cze­mu mar­mu­ro­wa

Po­sadz­ka sto­py jego nie przy­ku­wa,

Na­wet jej śla­du na so­bie nie cho­wa.
Ce­sa­rzo­wa. Czy tak?

La­zar­ro. A ludz­kie te szep­ty w ogro­dzie

Ga­łę­zi ga­łąź zda­je cy­try­no­wa.
Ce­sa­rzo­wa. I tyle ważą te szme­ry ga­łę­zi

Ile chwie­ją­cy ga­łę­zią wiatr sło­wa.

Zo­sta­niesz synu! Po­dej­rze­nie lu­dzi

Uśpi naj­le­piej ten sam co je bu­dzi.
(Do La­zar­ro)
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: