Józef Bendziecha - potrzeba tworzenia - ebook
Józef Bendziecha - potrzeba tworzenia - ebook
Czytelnik otrzymuje do ręki pozycje niezwykłą, niosącą łącznie potężny ładunek wiedzy merytorycznej, z kunsztowną, osobistą oraz intymną zarazem narracją. Potrzeba tworzenia jest błyskotliwym esejem o naukowych ambicjach, w którym podjęta została próba interpretacji dokonań artysty – Józefa Bendziechy. Autorką jest Martyna Łukasiewicz, historyk sztuki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorce jest dane zrealizować poniekąd niedoszłe marzenia postaci, o której przyszło jej pisać, czyli plastyka i poety, ponieważ pomimo przeprowadzonych prób, Bendziecha nie podjął studiów. Nie pierwszy i nie ostatni zapewne to przypadek, iż do bycia artystą nie wystarczy posiadać w kieszeni odpowiedni dyplom, ale to „coś”, co potocznie nazywamy talentem lub darem losu czy niebios. Niewątpliwie odpowiedni pokład wtłaczanej wiedzy nie szkodzi, ale nie stanowi niezbędnego warunku, aby takowym zostać, o czym świadczy wiele znakomitych nazwisk ze świata filmu, muzyki czy plastyki.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8041-000-8 |
Rozmiar pliku: | 958 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wieleż lat czekać trzeba, nim się przedmiot świeży
Jak figa ucukruje, jak tytuń uleży?
Powyższe pytanie zadał na kartach III części „Dziadów” Adam Mickiewicz. Martyna Łukasiewicz przekonuje nas, że zbyt długi upływ czasu nie jest konieczny, by czyjaś twórczość stała się tematem książki. Z niesamowitą swadą, a zarazem wyjątkową znajomością tematu, pisze bowiem o jednym z przedstawicieli ostrowskiej sztuki współczesnej, a lektura jej książki wciąga – i to nawet osoby niespecjalnie gustujące w najnowszych trendach sztuki.
Pomimo młodego wieku Autorki, publikacja ta przybiera formę opracowania o zacięciu monograficznym, kompleksowo przedstawiającym twórczość jednego z najwybitniejszych spośród współczesnych ostrowskich artystów.
Oby na rynku wydawniczym pojawiało się więcej tego rodzaju publikacji…
dr Maciej KowalczykOd autora
Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: „Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!”
Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila .
Potrzeba tworzenia i pragnienie uwiecznienia. Dochodzi do ich spotkania na kartach niniejszej książki. Splatają się w niej dwa światy, dwa spojrzenia na sztukę. Pierwsze należy do artysty, nadającego formę swym myślom w akcie kreacji dzieła. Drugie rodzi się w momencie konfrontacji z wytworami artystycznego procesu. Ich dialog stanowi początek.
Dostrzeżenie pasji mającej swoje źródło w wewnętrznej konieczności tworzenia i obcowanie z niezwykle bogatym spektrum dzieł, skłoniło do głębszej refleksji nad sylwetką artysty. Z podłoża rozważań nad pracami sygnowanymi nazwiskiem Józefa Bendziechy, rozkwitło pragnienie utrwalenia jego dokonań.
Drogi samego artysty i autorki tej publikacji wybiegają ze wspólnego gruntu, bowiem ich korzenie związane są z Ostrowem Wielkopolskim. To z tych korzeni wyrasta ów międzypokoleniowy dialog. To one między innymi umożliwiły wielogodzinne wymiany myśli, będące punktem wyjścia dla pracy badawczej.
Książka ta powstała także w oparciu o liczne wywiady przeprowadzone z twórcami ogólnopolskiej sceny kulturalno-artystycznej, gamę różnorodnych materiałów prasowych i publikacji poświęconych artyście, jak również własne doświadczenia i refleksje spowodowane kontaktem z dziełami.
Wszystko to zadecydowało o monograficznej formie tekstu, traktującego o samej tylko twórczości Bendziechy. Pewne fakty biograficzne i historyczne niezbędne były jedynie w nadaniu chronologicznego toku rozważaniom. Posłużyły wyznaczeniu kolejności etapów dokonywanej charakterystyki, w celu przybliżenia przebiegu artystycznej drogi Józefa Bendziechy i próby oceny jego działań.
Dlatego też praca ta powinna być postrzegana jako osobista, subiektywna metoda jednego z możliwych odczytań twórczości Bendziechy. Uporządkowanie wielu rozproszonych dotąd informacji, w połączeniu z interpretacyjnym exemplum, to zaledwie przyczynek do artystycznej dyskusji.
Materializacja idei nie byłaby możliwa bez wsparcia osób oraz instytucji, którym w tym miejscu pragnę podziękować.
Za objęcie patronatu nad tą publikacją serdecznie dziękuję Referatowi Promocji Miasta Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim oraz Starostwu Powiatowemu. Wyrazy wdzięczności kieruję również dla Mirosława Maćkowiaka i Józefa Łukasiewicza za współfinansowanie umożliwiające realizację tego projektu.
Serdecznie dziękuję także Maciejowi Kowalczykowi, Prezesowi Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego, za życzliwe otwarcie drogi dla urzeczywistnienia idei. Ponadto dziękuję Marii Jarneckiej, nieocenionej w prowadzeniu meandrami sztuki słowa, profesorowi Michałowi Jarneckiemu za recenzję oraz Wojciechowi Matuszczakowi za niezwykle wartościowe rady i cenną pomoc. Z całego serca dziękuję wreszcie moim bliskim za stworzenie świata pełnego miłości i wsparcia, co sprzyjało twórczej pracy nad niniejszą książką.
Martyna ŁukasiewiczI Potrzeba tworzenia
1.1. Zagadka Sfinksa
Sfinksem jest i Edypem duch niespokojny człowieka
Sam dla siebie zagadką, siebie samego zgaduje,
wiat mu cały zagadką, którą zgaduje pół wieka.
Otoczony aurą tajemniczości, uzbrojony w zagadki, mityczny Sfinks od wieków inspirował kolejne pokolenia artystów. Nie bez przyczyny ta enigmatyczna postać towarzyszyć może wprowadzeniu w obszar refleksji nad twórczością jednego z koryfeuszy współczesnej sztuki graficznej i rysunkowej – Józefa Bendziechy. Artysta to zagadkowy, zaś droga poznania jego twórczej enigmy, zapośredniczona winna być obcowaniem z wytworami artystycznych procesów. One bowiem – ożywione każdorazowo w akcie percepcji – ujawniają zmysłom i wyobraźni odbiorcy znamiona osobowości twórcy. Zarówno sam artysta, jak i jego twórczość wymykają się jednoznacznej ocenie i prostemu wpisaniu w ramy interpretacyjne, skłaniając tym samym – niczym ów mitologiczny stwór – do znacznie głębszych rozważań.
Unikanie artystycznych klisz, nawet w przypadku wykorzystania w dziele motywów tak silnie zakorzenionych w ikonografii, jak Sfinks, czego przykładem będzie jeden z pierwszych autoportretów, a także nieustanne odkrywanie nowatorskich rozwiązań techniczno-stylistycznych spowodowały, iż ścieżka twórczej działalności Bendziechy przebiegała od meandrów tradycji ku nowoczesności. Zarówno stylistyczne, jak i warsztatowe przemiany dokonujące się w obrębie jego sztuki, służyć będą mogły ponadto zobrazowaniu ewolucji technik graficznych i rysunkowych w znacznie szerszej perspektywie. Począwszy od prac wykonywanych za pomocą piórka i czarnego tuszu, uwikłanych w swego rodzaju edukacyjne schematy, poprzez poszukiwanie indywidualnych środków wyrazu, przejawiających się w całym spektrum eksperymentalnych dzieł, po wykorzystanie nowych technologii, umożliwiających przełożenie tradycyjnego języka grafiki na płaszczyznę grafiki komputerowej. Tak przebiegająca droga artystycznego rozwoju doprowadziła do wykształcenia najnowszej techniki – plikografii – stwarzającej możliwość łączenia odmiennych konwencji w obrębie jednego dzieła.
Przejście do rozważań nad stylistycznymi i warsztatowymi przemianami, warto jednak poprzedzić przybliżeniem pewnych cech twórczego temperamentu artysty, który poprzez dążenie do technicznej perfekcji i ciągłe odkrywanie oryginalnych środków wyrazu, zdołał wypracować indywidualny styl, nie zaprzestając jednocześnie podejmowania nowych problemów artystycznych. Postawa taka determinuje swoiste oscylowanie między tradycją i nowoczesnością, które – wraz z przeplataniem się pierwiastków realizmu i fantastyki, wątków autobiograficznych z komentarzem wobec otaczającego świata – nakreślać będzie kierunek charakterystyki tej twórczości, umożliwiając w konsekwencji jej ujęcie w kategoriach współbrzmiącej dwoistości, nadającej dziełom harmonijny, a zarazem niekonwencjonalny ton, co znamienne jest dla całokształtu artystycznych dokonań Bendziechy. Wówczas wypracowanie solidnych podstaw warsztatowych, u zalążka których znalazło się zgłębianie akademickich technik graficznych, stanowić będzie o biegunie powiązanym z aspektem tradycji, zaś duch nowoczesności przejawiać może się w indywidualnych poszukiwaniach, nacechowanych dążeniem do innowacyjności i potrzebą eksperymentowania na granicy tak wyznaczonych biegunów.
Twórczość Bendziechy wybrzmiewa zatem osobliwą melodią zestrojonych tonów tradycji i nowatorskości, choć żaden pionierski krok nie byłby możliwy bez uprzedniego opanowania podstaw technicznych. Dla każdego procesu artystycznego rozwoju niezbędny jest bowiem fundament, czy to w postaci talentu, szkoły, w której nabywa się podstawowych umiejętności, aby następnie kreować własny styl, czy też nurtu, obecnego w danej dziedzinie sztuki, będącego nierzadko impulsem do poszukiwań odrębności stylistycznej. Fundamentem takim była dla Bendziechy – rozpoczęta w 1972 roku – edukacja w Liceum Plastycznym w Poznaniu. Zdobywając wiedzę i praktyczne doświadczenie w zakresie technik rysunku oraz malarstwa, artysta odnosił również pierwsze sukcesy, do których z pewnością zaliczyć należy uczestnictwo w III Międzynarodowym Konkursie Plastycznym INSEA’74, mającym miejsce w Jugosławii.
W tym też czasie uwidacznia się zamiłowanie do linii, będącej podstawowym komponentem późniejszych dzieł i powiązane z tym kształtowanie niejako rysunkowego sposobu postrzegania otaczającej rzeczywistości. Barbara Zabłocka – malarka i absolwentka poznańskiego Liceum Plastycznego – w pracach z tego okresu zauważa zaczątki klarowania indywidualnego stylu artysty poprzez przywiązanie do kreski jako głównego środka artystycznego wyrazu i bardziej graficzne niż malarskie widzenie świata.
Kontynuacją tak rozpoczętej drogi twórczej miały być studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po ukończeniu liceum, artysta wziął udział w procesie rekrutacyjnym, składając na ASP teczkę prezentującą jego osiągnięcia, co jednak nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Przebywając w Krakowie w dniu ogłoszenia listy osób dopuszczonych do kolejnej części egzaminów praktycznych, odbił się mentalnie – jak sam wspomina – od akademickich budynków przykrytych kurzem i patyną oraz atmosfery samego miasta. Mając poczucie, iż Kraków nie jest miejscem, w którym mógłby się twórczo odnaleźć, z uśmiechem na twarzy przyjął wiadomość o niedopuszczeniu do kolejnego etapu rekrutacji.
Powracające myśli o ponownym podjęciu próby dostania się na ASP, tym razem w Poznaniu lub Gdańsku, szybko zostały jednak skonfrontowane z rzeczywistością, a ta niosła ze sobą konieczność odbycia służby wojskowej. Brak możliwości doskonalenia warsztatu i pracy nad kolejnymi dziełami sprawił, iż plany związane z ASP stały się jedynie echem dawnych marzeń.
Po powrocie do rodzinnego Ostrowa, Bendziecha podjął pracę jako plastyk w Zakładach Automatyki Przemysłowej (1976-1985). W jego kompetencjach zawodowych leżało wówczas wykonywanie projektów na potrzeby zakładu, które znacznie odbiegały od aspiracji młodego twórcy zainteresowanego grafiką warsztatową. Do realizacji artystycznych ambicji niezbędne było jednak odpowiednie zaplecze techniczne, trudno bowiem wyobrazić sobie pracę nad grafiką warsztatową bez warsztatu, a takowego w Ostrowie wtenczas nie było. Ograniczenia stricte techniczne, w powiązaniu z nieustanną chęcią podejmowania nowych rozwiązań formalnych, zrodziły charakterystyczną skłonność do eksperymentowania z różnorodną materią i narzędziami. W efekcie artysta poszukujący możliwości stworzenia swoistego zamiennika dla profesjonalnego warsztatu graficznego, poznawał i rozwijał odmienne metody twórcze, doświadczając spektrum alternatywnych technik, jak bowiem wnosi Władysław Lam: „W zależności od rodzaju materii zmienia się cały proces tworzenia”.
Początkowo osobliwym substytutem pracy warsztatowej był dla artysty proces wykonywania dzieł suchą igłą na płytach drukowanych, pokrytych miedzią, powlekanych następnie farbą i odbijanych przy pomocy kostki introligatorskiej.
W tym czasie powstawały także prace w tak różnorodnych technikach, jak: sepia, na potrzeby której wykorzystywany był brązowy tusz, lawówka (przy użyciu patyka bądź pędzla, tuszu oraz wody), gwasz (łączący białą farbę emulsyjną z temperą, dając efekt rozbielonych barw) czy też szablonowe rysunki sporządzane długopisem. Podłożem każdego dzieła była z jednej strony podstawowa wiedza z zakresu technik artystycznych, z drugiej zaś strony kreatywność połączona z umiejętnym wykorzystaniem osiągalnych materiałów, jako że dostęp do profesjonalnych tworzyw artystycznych był w ówczesnej Polsce w znacznym stopniu ograniczony. Być może to właśnie te czynniki zadecydowały zarówno o eksperymentalnym rysie twórczości, jak i nieustannej chęci poszukiwania nowatorskich rozwiązań.
G. Ehrenberg, Sfinks tegoż, Dźwięki minionych lat, Paryż 1848, s. 29.
Na podstawie wywiadu przeprowadzonego z Barbarą Zabłocką (Ostrów Wielkopolski, 29.06.2013).
Na podstawie wywiadu przeprowadzonego z Józefem Bendziechą (Ostrów Wielkopolski, 03.03.2013).
W. Lam, Twórczość przejawem instynktu życia, Gdańsk 1977, s. 7.JÓZEF BENDZIECHA
artysta urodzony w Ostrowie Wielkopolskim w 1956 roku. Wykształcony w Liceum Ogólnokształcącym w Pleszewie (1971-1972), następnie w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Poznaniu (1972-1976). Zajmuje się rysunkiem, grafiką oraz ilustracją prasową. Jego zainteresowania twórcze dotykają także obszarów komiksu oraz animacji. Ma na swoim koncie około stu pięćdziesieciu międzynarodowych wystaw a także liczne publikacje na łamach prestizówych pism.
MARTYNA MARIA ŁUKASIEWICZ
historyk sztuki, redaktorka pism naukowych "Wolę Oko" i "Refleksje", prowdząca autorskie wykłady z historii sztuki w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Koordynatorka Międzynarodowego Programu Rezydencji Artystycznych, uczestniczka licznych konferencji naukowych, autorka publikacji poświęconych sztuce współczesnej oraz zagadnieniom rynku sztuki.