Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Katecheta nr 04/2016 - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
12 grudnia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Katecheta nr 04/2016 - ebook

W najnowszym numerze Katechety:

Najlepszy przyjaciel. Scenariusz o Aniele Stróżu

s. Anna Kiczyńska FMNP

Tajemnice Świętego Mikołaja

Dorota Szlendak

Odkrywanie sensu Bożego Narodzenia

s. Ewa Ocherzowska SJE

Remont domu, czyli rzecz o nawróceniu. Scenariusz spotkania z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych

Violetta Bonemger

Kategoria: Liceum
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Drodzy Czytelnicy!

Czy można sobie wyobrazić katechetę bez entuzjazmu, bez owego „wewnętrznego ognia”? Niestety, można. Bywa, że także katecheci zostają ogarnięci – jak mawiali starożytni pustelnicy – „demonem południa” i poddają się rutynie, odrętwieniu czy wypaleniu. Późnojesienne klimaty sprzyjają pedagogicznemu zniechęceniu i zobojętnieniu, stąd wybór tematu obecnego „Katechety”. Co zrobić, by na przekór takim tendencjom wciąż na nowo „rozpalać w sobie Boży charyzmat” i odkrywać w sobie pierwotny entuzjazm?

Według Słownika Języka Polskiego entuzjazm oznacza „stan emocjonalnego zaangażowania w coś”. Odnosi się do takich doświadczeń, jak: uniesienie, energia, zachwyt, zapał, ochota, gorliwość czy żarliwość. Synonimami entuzjazmu są: ochoczość, pasja, ferwor, duch, werwa, ikra, wigor, temperament, energiczność, bojowość, animusz, wena, żar, neofityzm, samozaparcie, żywość i żywotność, a jego symbolami: ogień, płomień i… życie. Kto nie ma entuzjazmu, ten jest martwy!

Jak pisał o. Andrzej Romanowski, odnosząc się do greckiego źródłosłowu (entousiasmos), entuzjazm oznacza w pierwszym rzędzie boskie natchnienie, natchnienie przez Boga, bycie w ekstazie czy uniesieniu, ale także… napełnienie bólem, a nawet opętanie czy szaleństwo. Jest to więc stan pochłonięcia jakąś myślą, ideą, do takiego stopnia, że serce doznające tego stanu nie zaznałoby spokoju, dopóki nie osiągnęłoby tego, czego pragnęło. Entuzjazm jest jakąś odmianą tęsknoty i nostalgii za osobą, rzeczą bądź przeżyciem. Krótko mówiąc, entuzjazm opanowuje człowieka, rozpalając jego rozum, wolę i uczucia do tego stopnia, że staje się on niemalże życiową koniecznością. Wydaje się podobny do kaprysu czy pokusy, czyli pewnej niedojrzałości, starającej się zamknąć serce w egoizmie i w nieuporządkowanych pragnieniach, jednak w przypadku entuzjazmu mamy do czynienia z czymś zupełnie przeciwnym – z długotrwałą pasją nastawioną na coś, co samo w sobie jest dobre, a sprawiające, że ludzkie serce przekracza bariery i ograniczenia, pokonuje słabość i egoizm, stając się powodem wewnętrznego rozwoju¹. Musimy życzyć sobie takiego entuzjazmu, uczyć się go, odkrywać i zapalać wciąż od nowa.

W 2016 roku zaczęliśmy od korzeni, od tego, co trzyma nas mocno, co daje nam poczucie pewności i stabilności, pisaliśmy w „Katechecie” o duchowości i pedagogice katolickiej, kończymy na… skrzydłach, na pytaniach o tę wewnętrzną moc, która każe nam wzbijać się coraz wyżej. Jeden ze śląskich poetów, Joseph von Eichendorff, napisał: „Gdzie jest entuzjasta, tam jest szczyt świata”. Oby wciąż otaczały nas góry i… niebo!

¹ Por. A. Romanowski OFMCap, Entuzjazm wiary u św. Franciszka, http://www.fzs.info.pl/formacja/entuzjazmwiary.pdf (21.10.2016).Świadectwa entuzjastów

Z osobami przepełnionymi Bożym duchem rozmawia ks. Radosław Chałupniak

Proszę o krótkie przedstawienie się: kim jesteście, czym obecnie się zajmujecie, jakie są Wasze zainteresowania, co porabiacie w… wolnym czasie?

Ania i Tomek Chyrowie: małżeństwo od lat 17, rodzice od 16, sześcioro dzieci w domu. Tomek pracuje zawodowo, a Ania… domowo. Lubimy Boga, spotkania z ludźmi, gry wszelkiego rodzaju, planszowe, karciane, w plenerze, czytanie książek, pieczenie słodkości, wyprawy górskie, geocaching, amerykańskie samochody, strzelectwo, pływanie, saunę, muzykę poważną, kino, dobrą kawę, czekoladę, piłkę nożną, jazdę na rowerze, zwiedzanie, muzea, zamki, lochy, jazdę pociągiem, wędrówki piesze, spotkania wspólnotowe, modlitwy uwielbienia, koncerty, dobrą kuchnię, teatr, programowanie, szycie, lepienie z gliny, malowanie, rysowanie, komiksy, pomoc innym, spotkania z bliskimi i tymi mniej znajomymi, prowadzenie szkoleń, wykładów, organizację rekolekcji, wydarzeń, imprez itd.… Oczywiście nie wszystko, co robimy, robimy razem.

Ks. Marcin Węcławski: Od przeszło 35 lat jestem księdzem, od ponad 23 lat proboszczem dużej parafii w centrum Poznania pod wezwaniem Maryi Królowej. To jest moje szczęście i radość: być księdzem i proboszczem. Interesuję się duszpasterstwem, liturgią i trochę historią, zwłaszcza XX wieku. Zabrzmi to patetycznie, ale taka jest prawda. W wolnym czasie (i nie tylko w wolnym) modlę się. Wakacje i dni wolne spędzam w klasztorach kontemplacyjnych.

Czym jest dla Was entuzjazm? Może jakieś przykłady albo wzory?

Ks. Marcin Węcławski: Entuzjazm to dogłębne przekonanie do sprawy i poświęcenie jej swoich sił, czasu, wręcz życia. Wzorem są liczni święci, także ci jeszcze nie beatyfikowani czy kanonizowani. Przykładem kapłana pełnego entuzjazmu jest sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, który zainicjował Ruch Światło-Życie. Miałem tę łaskę, że spotkałem go osobiście. Innym przykładem jest św. Maksymilian Kolbe – z niczego stworzył Niepokalanów i potężny ośrodek wydawniczy. Bez jego Maryjnego entuzjazmu nie powstałoby to dzieło.

Ania i Tomek Chyrowie: Entuzjazm to wewnętrzny zapał do zrobienia czegoś ważnego, dobrego, albo po prostu przyjemnego. Element konieczny to wewnętrzna chęć, żeby to zrobić, decyzja, że to się zrobi, dążenie do wykonania, z niebagatelnym udziałem pozytywnych emocji. Entuzjazm najlepszy jest w grupie! Wspólne robienie różnych rzeczy z zaangażowaniem i radością jest najbardziej szczęściodajne!

Co współcześnie osłabia albo czasem niszczy kapłański, rodzicielski czy katechetyczny entuzjazm?

Ks. Marcin Węcławski: Podejście urzędnicze, nastawienie: pracuję „od… do…” – potem dajcie mi spokój. Księdzem trzeba być na 100%, przez 24 godziny na dobę. Entuzjazm osłabia także brak żywej wiary, osobistego kontaktu z Chrystusem, który powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, bo on już zapłonął” (Łk 12,49). Entuzjazm rośnie przez modlitwę, przez otwarcie się na Ducha Świętego, którego biblijnymi symbolami są ogień i wicher.

Ania i Tomek Chyrowie: Różne prądy wychowawczo-pedagogiczne, niosące sprzeczne założenia, powodują zamęt w głowie, niepewność drogi. Niedobry klimat wokół rodzicielstwa, nacisk w społeczeństwie na realizację siebie, indywidualistyczne podejście do życia – sprawiają, że człowiek czasem czuje się męczennikiem rodzicielstwa, a nie entuzjastą. Własne problemy wyniesione z rodziny, niezaspokojenie własnego człowieczeństwa, nierozwiązane problemy wewnętrzne rodziny czy małżeństwa – to też sprawy rzucające cień na codzienność i podejmowanie rodzicielskich obowiązków. Po prostu brakuje w społeczeństwie miłości, tej doświadczanej i tej dawanej. Coraz mniej Boga w sercach ludzi…

To nie jest łatwe, ale proszę o wskazanie, jak w Waszym życiu owocuje entuzjazm, jakie dzieła zrodziły się, trwają i są taką szczególną radością księdza, rodzica, katechety.

Ks. Marcin Więcławski: Tak, to nie jest łatwe mówić o sobie, o swoich dokonaniach. Duszpasterstwo, któremu poświęcam czas i siły, to – jak sama nazwa wskazuje – oddziaływanie na dusze. To jest niewymierne i nie do obliczenia. To tylko Bóg może ocenić. Od pięciu lat za zgodą i z błogosławieństwem mojego biskupa ks. arcybiskupa Stanisława Gądeckiego wprowadziłem nowy sposób przygotowywania dzieci do I Komunii Świętej. Najkrócej mówiąc, polega on na maksymalnym zaangażowaniu rodziców w to dzieło, na katechizacji nie dzieci, ale rodziców. Tę katechizację prowadzą świeccy katechiści. Bez entuzjazmu nie udałoby się tego dzieła przygotować, wprowadzić i kontynuować. Innym przykładem entuzjazmu w moim działaniu duszpasterskim może być propagowanie od niemal 30 lat wczesnej Pierwszej Komunii Świętej dzieci w wieku przedszkolnym.

Ania i Tomek Chyrowie: Naszą szczególną radością jest sam fakt wielokrotnego rodzicielstwa – jesteśmy rodzicami sześciorga dzieci, nasze rodzicielstwo jest w nas powodem odrodzenia entuzjazmu. Cała rodzina współpracuje w organizacji Mszy rodzinnych w naszej parafii, podejmujemy też wspólnie inne pomysły związane z przeżywaniem wiary. Pomagaliśmy w zorganizowaniu wspólnoty dzieci przy parafii – kierowani pragnieniem, aby nasze dzieci wzrastały w dobrej grupie rówieśniczej. Sami jako rodzice prowadzimy oazowe grupki młodzieżowe, przygotowujemy nasze dzieci do bierzmowania, Pierwszej Komunii Świętej, wprowadzamy je codziennie w życie wiarą. Wszystkie nasze dzieci edukują się domowo – nie chodzą do szkoły, przez to mamy więcej czasu dla siebie nawzajem, więcej interakcji, więcej współpracy, więcej sił na przezwyciężanie problemów. Dzieci mają też czas na rozwijanie swoich pozaszkolnych pasji – to też bardzo cieszy, gdy widać efekty takiego rozwoju.

Gdzie leży źródło tej gorliwości, nie tylko zatroskania w znaczeniu „chcę”, ale tak wielkiego zaangażowania rozumianego jako „działam”?

Ania i Tomek Chyrowie: Podstawowym źródłem naszej gorliwości jest osobiste i wspólne doświadczenie obecności Boga przy nas, zawsze, Jego pomocy w wątpliwościach, „niechciejstwie” i trudnościach. W wieloletnim doświadczeniu, że Bóg spełnia wobec nas obietnicę „życia w obfitości”. Świadomość tego, że nasze dzieci to Jego dzieci i powierzył nam je w zaufaniu. Źródłem jest też doświadczenie piękna wspólnoty rodzinnej – z pozytywnych doświadczeń rodzi się pragnienie i pomysły na kolejne. Źródłem i inspiracją są też inni, którzy są wokół nas, to, jak przeżywają relacje we własnych rodzinach, o czym mówią i co możemy zaobserwować u nich sami, a potem wprowadzać u nas. Jak doświadczasz w życiu nieba, to chcesz, aby wszyscy też mieli takie doświadczenie.

Ks. Marcin Węcławski: Jak już powiedziałem, w otwarciu się na Ducha Świętego, który jest jak ogień zapalający i wicher porywający do działania.

– Dziękuję za rozmowę!------------------------------------------------------------------------

Wartościowe zabawy, które się nie starzeją

Grzegorz Ptak

Dobry katecheta, animator zabawy, wychowawca wśród propozycji metodycznych posiada również zestaw sprawdzonych zabaw, po które – w zależności od różnych okoliczności – można sięgnąć w celu ożywienia i ubogacenia spotkania z uczniami.

Wiele już napisano na temat pedagogiki zabawy. Chciałbym, aby nie był to kolejny tekst udowadniający sens zabawy w każdym aspekcie życia. Tak po prostu jest: najwydajniej pracuje się, uczy, bezpiecznie spędza czas właśnie w trakcie zabawy. W pewnym amerykańskim podręczniku dotyczącym sukcesu można znaleźć taką krótką scenę: do grupy pracowników przychodzi szef i mówi: „pora kończyć zabawę i brać się za robotę”, a przecież właśnie najwydajniej pracuje się w czasie zabawy. Czym jest zabawa? Mostem, skróceniem dystansu, zbliżeniem jednej strony do drugiej. Czy coś tracimy, bawiąc się? Tracimy pozornie odrobinę czasu, ale zyskujemy wiele więcej. Dlatego zachęcam do pracy przez naukę i zabawę. Chciałbym przedstawić kilka form: manualnych (manus – ręka, dłoń), ruchowych i technicznych.

Zabawy manualne

„Pozwól dziecku dotknąć, pozwól się pobrudzić, pozwól i nie martw się za wiele o porządek”. W mojej głowie już od 25 lat pozostaje scena murowania z cegieł i zaprawy altanki na działce z moim ojcem, który pozwolił młodemu synkowi wziąć packę i postawić ścianę altanki. Ktoś ucierpiał? Nie! A ja zyskałem pewność siebie, że potrafię robić coś niebanalnego. Tak więc wszelkie luźne, klejące, błotne, ciastolinowe substancje to ulubione zabawki dziecka, które lubi je często zmieniać, dlatego nie inwestuj w oryginalne ciastoliny amerykańskich producentów, lecz po prostu wybierz się z dzieckiem na spacer i poszukaj gliniastej ziemi lub stwórz kolorową masę solną z mąki, soli, wody i farb plakatowych. Przekonasz się, jak ta zabawa zbliży was do siebie. Jeśli Twoje dziecko chce budować tajne schrony czy bazy, pozbierajcie wszelkie patyki czy gałęzie, weź trochę sznurka i zaproponuj budowę bazy. Najlepsza aplikacja na smartfonie nie zastąpi satysfakcji młodego bohatera. Na koniec manualnych zabaw pozwól dziecku być kucharzem, malarzem, tynkarzem. Słowa „zostaw, nie brudź, nie ruszaj, nie umiesz” itp. powoli wkodują w Twoje dziecko postawę wycofania, która zawędruje z nim w dorosłe decyzje. „Nie wiem, czy przystąpić do realizacji projektu, może sobie nie poradzę” – w dorosłości pomyśli wielu „Jacusiów i Kaś” tylko dlatego, że w dzieciństwie usłyszeli: „Zostaw, bo nie umiesz”.

Zabawy ruchowe

Czyli takie, w których poruszamy przede wszystkim wyobraźnię w połączeniu z motoryką dziecka. Pierwsza to „Puchatkowe misiepatysie”. Rywalizacja jest naturalnym, potrzebnym elementem rozwojowym, stąd rywalizujemy, który patyk pierwszy dopłynie. W zabawie wyrzucamy patyki po jednej stronie barierki mostu i biegniemy na drugą, aby zobaczyć, który dopłynie pierwszy. Sam z moimi 10-latkami w czasie treningu ostro walczyłem na patyki. Rywalizujmy dalej, może „Równoważnia”? Wybieramy wysoki krawężnik, belkę, kłodę. Dwoje dzieci staje na przeciwnych końcach. Zadaniem dziecka jest, niczym zapaśnik na olimpiadzie, zepchnąć drugą osobę. Niebezpieczne? Przestańmy skupiać się tylko na wizji wypadku, a jeśli tak, to popatrzmy na tę zabawę przez pryzmat nauki dziecka: prawidłowego układania nóg podczas zeskakiwania, prawidłowej pracy rąk, aby się podeprzeć w odpowiednim czasie. Podstawowa umiejętność życiowa. A może zaprosić dzieci na „Wyspy szkockie”? Dziecko dostaje belkę, taką, aby mogło ją trzymać w pionowej pozycji dłońmi od spodu, opierając belkę o ramię. Za dzieckiem układamy materac lub wybieramy miejsce, gdzie jest piaskownica lub miękka trawa. Dziecko skacząc na plecy, odrzuca za siebie drążek, który niczym belki szkockich zawodników leci na pewną odległość. Jest to wspaniała zabawa, ucząca odwagi w balansowaniu własnym ciałem. „Młynek” to zabawa z wykorzystaniem jednego kijka, kubeczka i kawałka placu. Wbijamy kij, sięgający mniej więcej do pasa dziecka, pionowo w ziemię, nakładamy kubek na koniec patyka. Dziecko kładzie dłoń na kubku, na dłoni opiera czoło, następnie pochylone wykonuje dziesięć obrotów wokół własnej osi, z tak lekko zaburzonym błędnikiem biegnie przed siebie – reakcja kibiców bezcenna. A może „Pajęczyna”? Ruchowe zabawy ze sznurkiem? Potrzebne będzie ok. 20 m sznurka, dwa, trzy drzewa, między którymi rozciągamy sznurek, tworząc plątaninę. Zabawa polega na przejściu przez pajęczynę bez jej dotykania; dodatkowo możemy zamontować dzwoneczki, które wydadzą dźwięk, gdy linka zostanie poruszona. Jeszcze inna propozycja to „Tajna skrytka”. Do zabawy potrzebne będzie pudełko, skrzynka na kluczyk i kilka różnych niepasujących kluczyków, oraz sala, w której możemy zgasić światło. Zadaniem uczestnika jest wejście do ciemnej sali, w której na podłodze rozsypane są klucze, a dziecko musi bez źródła światła odnaleźć klucz i otworzyć skrzyneczkę. Każdorazowo można pobrać tylko jeden klucz, a czas na stoperze, odmierzany od wejścia, zostanie zatrzymany, gdy dziecko otworzy skrzynkę pełną cukierków. Kiedy już Twoje dziecko zje całą skrzynkę cukierków lub kilkoma podzieli się z kolegami, należałoby zrzucić trochę kalorii. Służy temu „Zabawa klucze”, w której dzieci stają w okręgu, a w dłoni prowadzącego jest jeden z poszukiwanych kluczy. Pierwsza osoba rzuca klucz do środka okręgu i wskazuje osobę, która nie odrywając nóg od podłoża, musi sięgnąć po kluczyk. Kiedy pierwsza osoba już jest np. na czworakach, bo tak upadła, sięgając po klucz, pozostaje w tej pozycji i wskazuje kolejną osobę. Każde kolejne dziecko będzie miało trudniejszy dostęp do klucza i stąd bierze się cała radość i śmiech, spowodowany przez przewracających się i przeciskających pod kolegami lub skaczących nad nimi dzieciakach. Zabawa ruchowa ma podstawowy cel, przede wszystkim jest to rozładowanie energii ruchowej, co jest naturalną potrzebą dziecka, oraz pobudzenie do rywalizacji, pozytywny wpływ na zdrowie fizyczne dziecka. „Gwizdek i skradanie się” – w tej zabawie prowadzący ustawia dzieci w odległości ok. 20 metrów od siebie, następnie za pomocą gwizdka wskazuje, kiedy obróci się w stronę dzieci. Kiedy prowadzący wykona obrót, dzieci muszą paść w krzaki, trawy, za kamień, pieniek itp., tak aby prowadzący nie zobaczył ich. Po chwili obserwacji ponownie gwiżdże i obraca się, jest to znak, że można biec w stronę prowadzącego. Wygrywa ten, kto pierwszy dotknie osoby gwiżdżącej.

Zabawy techniczne

To kolejna alternatywa dla świata wirtualnego, który niczym zupka kuksu musi być szybki, instant. Życie natomiast nie jest instant, ziemniaki gotują się ok. 30 minut, pranie pierze się ok. 40 minut, a bycie w relacji z kolegą i wspólna zabawa to coraz częściej tylko 5 minut. Zaprośmy zatem dziecko do tworzenia. Pierwsza zasada, wspomniana na początku tekstu, to swoboda – pozwól dziecku się ubrudzić, pomylić, zrobić coś krzywo, za każdym razem chwal, ale wskazuj konkretnie. Zamiast: „ładnie narysowałeś, synku”, powiedz: „synu, bardzo ładnie dobrałeś kolory, ten listek jest taki równy, kolorowy”. Mówiąc krótko, zawsze wskazuj konkretny element, nigdy nie chwal ogólnikowo.

Kolejna propozycja – zabawa „Domowa radiostacja” – to coś dla małych majsterkowiczów. Pamiętasz jak w dzieciństwie z dwóch kubeczków i kawałka sznurka robiłeś telefon? Twoje dziecko będzie miało tyle samo radości z takiego urządzenia. Koszt to ok. 2 zł: dwa kubki i kilka metrów sznurka. W dwóch plastikowych kubkach na dnie należy zrobić dziurkę, przełożyć sznurek i supełkiem zabezpieczyć końce. Możesz rozmawiać z dzieckiem za pomocą kubeczków połączonych sznurkiem nawet z odległości 20 metrów. Nie potrzebujesz wymyślnej techniki, błyskających elementów i drogiej gry z renomowanego sklepu RTV. „Mały archeolog” to propozycja, w której wykorzystamy gips budowlany. Zabierz dziecko do ogródka, niech odciśnie w ziemi lub piasku stopy, dłonie, a może znajdzie inne odciski i tropy zwierząt. W te ślady dziecko wlewa rozpuszczony gips budowlany, który stężeje w ciągu 5 minut. Twoje dziecko samodzielnie wykona odlew, z czego będzie bardzo dumne. Każdy rodzic powinien mieć w domu pistolet na gorący klej i zapas tej jakże wielofunkcyjnej substancji, służącej do rozmaitych kreatywnych zabaw. Łączy szybko i mocno różne materiały. Dziecko za pomocą zwykłych patyków jest w stanie stworzyć konstrukcje piękniejsze od puzzli 3D, którymi zachwycamy się w galeriach handlowych. Do tego przyda się „Szuflada skarbów” – pełna takich okazów, jak: sznurki, kleje, kamyczki, koraliki, monety, patyczki. Są to rzeczy, które pobudzają wyobraźnię każdego dziecka i pozwolą rozwinąć wiele zmysłów.

„W czasie deszczu dzieci się nudzą” – ten cytat doskonale pokazuje, że jeśli nie damy dziecku bodźca do działania, to samo poszuka sobie alternatywy. Warto inicjować i kreować zabawy dzieci. Zamiast pilota od telewizora, dajmy patyk i sznurek, zamiast konsoli, dajmy kilogram mąki, wodę i miskę. We wspólne spędzanym czasie odkrywamy, że niektóre zabawy zwyczajnie nigdy się nie nudzą.

Grzegorz Ptak – katecheta, instruktor harcerski, instruktor kolarski i wychowawca w świetlicy szkolnej. Mieszka i pracuje w Głuchołazach, w których założył świetlicę osiedlową SCHRON Bezpieczne Miejsce Wychowania. Pasjonat metod wychowawczych, laureat kilku nagród za ciekawe inicjatywy wychowawcze.------------------------------------------------------------------------

Wspomnienie o kanapie i butach. Co zostało po Światowych Dniach Młodzieży?

Ks. Grzegorz Zakrzewski

Czy katecheci, duszpasterze, liderzy wspólnot, animatorzy będą chcieli ruszyć się z kanapy, aby założyć wygodne buty i nie oglądając się na innych, podjąć trud formacji młodych?

Na pytanie zadane Dominice, uczestniczce Światowych Dni Młodzieży: „Co ci po tym czasie zostało w pamięci?”, usłyszałem w słuchawce krótką i jasną odpowiedź: „Kanapa, oczywiście”. Czy to jest jedyne, co pozostało we wszystkich młodych po spotkaniu z papieżem Franciszkiem w Polsce? Czy można jednak powiedzieć, że młodzież zapamiętała coś więcej niż tylko określenie „młodzi kanapowi”? Może zostanie tylko kilka dobrych wspomnień, opowieści, które będzie się przekazywać przez lata. Historii bez żadnego realnego odniesienia do życia tu i teraz. A może jednak ten czas był momentem wprowadzania w życie słów z Evangelii gaudium: „Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem”. Od nich papież Franciszek rozpoczyna przecież swój dokument poświęcony głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie. Czy ŚDM to czas spotkania ze Zmartwychwstałym i budowania z Nim autentycznej relacji przyjaźni?

Co zrobić dalej? Jak ocenić ten czas? Czy można powiedzieć, że czas Światowych Dni Młodzieży, ale także okres przygotowania do nich i czas zbierania owoców, podjętej pracy to czas głębokiego budzenia wiary? Przychodzi obecnie czas refleksji nad tym, co było, ale także czas poszukania wskazań na przyszłość. Wskazań, które pomogą nie stracić owoców i łaski, które pomogą zachować „dobre wino ŚDM-ów” aż do tej pory (por. J 2,1-12). Rozważając ten temat, należy przypatrzeć się zaangażowaniu uczestników w przygotowanie całej inicjatywy. Przeanalizować udział i doświadczenie podczas samego spotkania z Papieżem w Krakowie. Należy także pokazać kierunki, które pomogą nie zatracić owego dobrego wina wiary.

Czas przygotowań

Okres poprzedzający czas ŚDM był niezwykle różnorodny i intensywny. Obejmował on różnorodne formy przygotowania do samego spotkania w diecezjach i w Krakowie, od kwestii organizacyjnych i logistycznych, poprzez głoszenie katechez i organizowanie spotkań formacyjnych do przygotowania modlitewnego i duchowego. Jedna z uczestniczek ŚDM pochodząca z diecezji siedleckiej – Ola, wspomina, że jej przygotowania nie były zbyt intensywne. Angażuje się na co dzień w grupę Odnowy w Duchu Świętym, do której należy, oraz w program ewangelizacyjny młodzi-młodym, co pochłaniało jej dużo czasu i energii, natomiast za Światowe Dni intensywnie się modliła. Jak zaznacza: „czułam się odpowiedzialna za całe to dzieło oraz za ludzi, którzy przyjadą”. Pomagała także przygotowywać materiały i filmiki promocyjne w swojej diecezji. Nie znalazła jednak czasu i przestrzeni na głębszą formację związaną na przykład z inicjatywą „Cz@t ze słowem”. Jedna z sióstr zakonnych, Sylwia, wspomina natomiast: „Przygotowywaliśmy się duchowo wraz z grupą studentów. Spotykaliśmy się na Adoracji, grupkach dzielenia, rozważaliśmy teksty papieża Franciszka o miłosierdziu”. Jak sama stwierdza, widziała w tym duże zaangażowanie młodych. Na pytanie o regularność i systematyczność na spotkaniach siostra odpowiedziała: „wielu studentów było spoza Warszawy i nie mogli być na wszystkich spotkaniach. Miejscem obecności i aktywności była jednak zawsze grupa na FB – ona dużo dała”. Dominika z diecezji płockiej była odpowiedzialna za przygotowanie chóru na czas spotkania w diecezjach. Jak sama stwierdza: „miałam pod sobą chór i przygotowania były głównie techniczne”. Dodaje jednak, że klimat Światowych Dni Młodzieży odczuła dopiero w Krakowie: „Na naszym polu, z całą diecezją płocką, kiedy razem śpiewaliśmy hymn ŚDM, to zrozumiałam, że uczestniczę w tym w środku, byłam bardzo poruszona”.

Z tych kilku świadectw można wyciągnąć bardzo ważne wnioski. Po pierwsze – należy zauważyć, że zaangażowanie może być na różnym poziomie. I należy to odnieść nie tylko do przygotowań związanych z ŚDM, ale także do całego bycia w Kościele i różnych małych wspólnotach. Czasem zaangażowanie ograniczy się do wsparcia modlitewnego, jak u Oli, czasem do przygotowań technicznych, jak u Dominiki. Nie można negować żadnej z tych postaw, ale mieć to na uwadze i przyglądać się motywacjom. Towarzyszenie ludziom może pomóc w skorygowaniu motywacji, popatrzeniu w szerszej perspektywie, a przede wszystkim w rozwoju relacji z Chrystusem, co jest przecież podstawowym celem.

Drugim aspektem są przeszkody obiektywne, takie jak miejsce zamieszkania czy czas spotkań formacyjnych. Na pewno nie będzie idealnych rozwiązań, a narastająca liczba rozmaitych zajęć i możliwości, szczególnie dla młodych, stawia wysoką poprzeczkę duszpasterzom i liderom wspólnot. Dodatkowe zajęcia po szkole czy zajęciach na uczelni, takie jak pływanie, angielski czy szkoła muzyczna albo jakaś praca, szczególnie w okresie wakacyjnym, utrudniają lub nawet uniemożliwiają systematyczne i głębokie zaangażowanie we wspólnotę formacyjną. Ważne jest, aby szukać rozwiązań, jak s. Sylwia organizująca grupę na FB. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale próba zaradzenia istniejącym problemom.

Trzecim, istotnym wymiarem wydaje się cały zamysł spotkań. Koncepcja polegająca na spotkaniu się na pizzy albo grze w kolejkę jest ciekawa, ale mało formacyjna. Adoracja czy modlitwa to już lepszy pomysł, ale też nie idealny. Przygotowanie wymaga konkretnego planu spotkań, o sensownej wynikającej z siebie tematyce, np. wspomniany „Cz@t ze słowem” czy rozważanie kolejnych tekstów Franciszka o miłosierdziu. Ważne, żeby pomysł na cykl spotkań zawierał jakąś harmonię i był krokiem w wyznaczonym kierunku.

Czwarty wniosek to rola lidera. Dominika była liderką i przygotowała chór, s. Sylwia opiekowała się studentami, z którymi wzięła udział w ewangelizacji podczas ŚDM w ramach Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji.

Dwight Eisenhower, amerykański generał, późniejszy prezydent USA, powiedział, że „sierżanci to armia”. Tak samo lider, czy to świecki, czy duchowny, zarówno animator grupki, jak i odpowiedzialny za wspólnotę, to klucz do dobrego przygotowania formacji. Dlatego animatorom, jak i liderom, tak jak sierżantom w armii, trzeba poświęcać najwięcej uwagi i troski.

Ks. Piotr cały rok pracował, przygotowując młodzież do ŚDM. Wydaje się, że on najpełniej potrafił włączyć wszystkie te elementy w sprawne przygotowanie swoich licealistów do spotkania z papieżem. Jak sam podkreśla: „przygotowywaliśmy się intensywnie z młodzieżą poprzez adorację Najświętszego Sakramentu, akcję diecezjalną »Napełnij dzban«, tworzenie plakatów czy katechezy tematyczne. Zawsze najpierw się modliliśmy, potem przygotowaliśmy plakaty czy robiliśmy rzeczy techniczne i organizacyjne. Nie można przecież oderwać jednego od drugiego”. Przypomina o znaczeniu peregrynacji znaków ŚDM, krzyża i ikony: „Było to przeżycie dla młodzieży, gdy wnosili znaki ŚDM do szkoły. Sami z siebie poszli do kościoła, gdzie była modlitwa przy krzyżu i ikonie. Pojechałem do nich, żeby im towarzyszyć”.

Świadomość bycia liderem i poczucie odpowiedzialności, zaangażowanie młodych i ukierunkowanie ich na modlitwę i działanie, ale jednocześnie bycie z nimi to klucze, które pozwalają prowadzić ludzi do relacji z Panem.

To był dobry czas…

Wspominając to niezwykłe wydarzenie w Krakowie, właściwie wszystkie osoby odnoszą się do niego bardzo pozytywnie. Dominika, jedna z uczestniczek i liderka chóru, stwierdza „zaczęliśmy śpiewać piosenki, my po polsku, oni po angielsku, bo piosenki «worshipowe» są takie same we wszystkich językach. Energia i ciepło biły od ludzi. I dodała potem: Pan Bóg poprzez muzykę i śmiech łączy ludzi, nie stawia żadnych granic”. Ola natomiast wspomina: „w tym czasie byłam w Międzynarodowym Centrum Ewangelizacji, dużo głosiłam, miałam szansę wymieniać doświadczenia, a wielką radość sprawiło mi spotkanie Kanadyjczyków. Poznałam nowe projekty jak THE FOUR, ale też zrozumiałam, że katolików jest mnóstwo”. Dla Oli ważny był też kontakt z pasterzami, którzy stali się dla niej niezwykle bliscy. Doświadczenie katechez głoszonych przez biskupów, ale także ich bliska obecność dla wielu były mocnym doświadczeniem. Ola opowiadała o Drodze krzyżowej, czuwaniu i Mszy na Campus Misericordiae, a także wspominała nieśmiertelną kanapę. Natomiast zaznaczyła, że jednym z mocniejszych doświadczeń był moment, kiedy ewangelizowała bezdomnego: „Spotkałam się z bezdomnym. Było nas kilkoro i nie miałam najmniejszej ochoty siadać koło niego. Śmierdział. Ale zostaliśmy. Z torby wyjęłam chleb i pasztet. Na samą myśl, przechodzą mnie ciarki, jadłam to przez dwa tygodnie pobytu w Krakowie, a i jeszcze pomidora. Dawałam bezdomnemu kanapki z pasztetem i rozmawiałam. W pewnym momencie usłyszała w sercu, że to jest mój brat. Podarowałam mu Ewangelię, Dobrą Nowinę o Jezusie. Nic się nie zmieniło i wszystko się zmieniło. We mnie i w tym bezdomnym”.

Dla s. Sylwii piękne były spotkania z ludźmi, doświadczenie rozmów i zrozumienie, że tylko Bóg może im dać nadzieję. Jak stwierdza: „Spotkałam się tam w Krakowie z pięknem wiary. Będę często do tego wracała”. Przypomniała sobie, że jest żywy Kościół. Na ŚDM z młodzieżą przygotowała piosenkę ewangelizacyjną Tańcz z nami, katolami na melodię jednego z wakacyjnych hitów. Wspomina, że tańczyła ją tak wiele razy, że uszkodziła sobie kolana. Ks. Piotr opowiadał o zdarzeniu w niedzielę wieczorem, gdy wrócili na swój nocleg: „Burza zmyła nasze bagaże i namioty. Kiedy nasze »kanapy« były rozwalone, okazało się, jak to wszystko jest ulotne. Rzeczy mi odpłynęły, brewiarz się zalał, sutanna do wyrzucenia, a byliśmy przecież radośni. Wiele rzeczy materialnych było zniszczonych. Niektórzy płakali, dzwonili do rodziców, żeby przyjechali. Ale dwie dziewczyny, które miały zasponsorowany wyjazd przez proboszcza, zaczęły po prostu działać i dostrzegać drugiego człowieka. Zaczęliśmy doświadczać radości w trudnościach z którym musieliśmy zmierzyć się po powrocie. I daliśmy radę. Wspólnie. To było piękne!”

Patrząc na ten czas, można powiedzieć, że niezwykle ważne dla młodych ludzi okazywały się relacje. Doświadczenie wspólnoty z ludźmi wierzącymi, i to nie tylko z Polski, ale z całego świata, znalezienie czasu na wspólną modlitwę, radość i śpiew, wymianę poglądów. Usłyszałem takie określenie, że ŚDM to taki chrześcijański Przystanek Woodstock, ale wydaje mi się, że to coś znacznie lepszego, właśnie pod względem relacyjnym. Wydaje się, że w świecie smartfonów, tabletów i relacji przez sieć jest to niezwykle ubogacające doświadczenie, które należy kontynuować. Dawać młodym doświadczenie relacji i możliwości konfrontowania się z drugimi.

Światowe Dni Młodzieży to także okres olbrzymich, różnorodnych emocji. Emocji budujących, zachęcających do działania i motywujących, ale także trudnych, nieprzyjemnych. Wiele osób ma zastrzeżenia, że wiary przecież nie można budować na emocjach. Wydaje się jednak, że nie jest to nic złego, gdyż emocje nie są niczym złym w wierze. Stanowią element ludzkiej egzystencji, pomagają odkrywać siebie jako ludzi i poznawać swoje wnętrze. Jeśli są to emocję przyjemne, a o takich zazwyczaj mówią uczestnicy tego spotkania, to warto wykorzystać.

Należy jednak pamiętać o dwóch rzeczach w zwracaniu uwagi na emocje. Pierwsza to selektywna pamięć emocjonalna, która objawia się tym, że człowiek instynktownie będzie wypierał nieprzyjemne emocje, a pamiętał i pielęgnował te, które dają poczucie radości i szczęścia. W praktyce nie będzie raczej wspominać gniewu związanego z brakiem jedzenia czy złymi warunkami podczas ŚDM, albo będzie się opowiadać z uśmiechem o burzy, która zmyła namioty uczestników. Natomiast radość towarzysząca różnym innym doświadczeniom będzie pielęgnowana i wzmacniana. To jest przeszłość i jest ona bezpieczna. Po drugie, należy pamiętać, że nie powinniśmy usuwać emocji z wiary, ale z drugiej strony wiara nie może być oparta na samych emocjach, ale na decyzji woli. Emocje mają być wsparciem dla decyzji woli. Warto w formacji odnieść się do doświadczenia tamtego czasu, ale także zapytać, jaka jest twoja decyzja na dziś. Tutaj można wykorzystać nieprzyjemne emocje, trudności, które nie przeszkodziły, a często nawet pomogły w rozwoju. Można powiedzieć, że z człowiekiem jest trochę jak z samolotem. Żeby wystartował, musi lecieć pod wiatr. Tak samo jest z człowiekiem, potrzebuje przeciwności, żeby wystartować w życie, żeby się rozwinąć. Świetnie ukazuje to historia ks. Piotra i jego młodzieży, którzy szybko musieli uporać się z trudnościami.

Ostatni element, na który warto zwrócić uwagę, to kwestia treści. Przemówienia Papieża, katechezy biskupów, rozważania Drogi krzyżowej pozostaną w pamięci. Owa osławiona kanapa i buty, wydaje się, będą kluczem do otwarcia się na treści związane z ŚDM. Doświadczenie relacji, emocji i treści to podstawowe elementy, z którymi zostaje młody człowiek, oczywiście poza pakietem pielgrzyma, który otrzymał na ŚDM.

Czas przekuwania na konkrety

Co było po powrocie? Najczęściej trudności i niejednokrotnie rozczarowanie. Dominika wspomina, że „to, nad czym pracowaliśmy, umarło śmiercią naturalną, więc trochę opadły mi skrzydła. Czytam sobie rozważania papieża i rozważania biskupa Rysia z Drogi krzyżowej, żeby móc pracować nad tym teraz”. To historia wielu. Siostra Sylwia nawiązuje do młodzieży, z którą pracowała przed ŚDM: „Na dzień dzisiejszy nasze spotkania wyglądają średnio. Dyskutujemy na FB. Młodzież przysłała piękne świadectwa, wzruszające, ale na razie się nie spotykamy. Na nowo rozpaliłam jednak żar wiary w sobie samej. Teraz łatwiej wychodzić mi ze swojego wewnętrznego klasztorka do tych, do których mnie Pan posyła. Rachunek sumienia robię codziennie i pytam sama siebie czy może już w wieku 26 lat nie żyję na emeryturze. Na co dzień staram się przekraczać siebie”. Natomiast Ola dopowiada: „Olbrzymim zasobem są poznane środowiska, nowe znajomości i przyjaźnie rozsiane po całym świecie. Dziś mam jeszcze więcej odwagi w dzieleniu się wiarą z innymi. Nowi znajomi, ludzie z całego świata, relacje podtrzymywane dzięki komunikatorom społecznościowym to coś, co jest dla mnie niezwykle ważne i budujące. Wyjazd na ewangelizację Warszawy, teraz jeszcze bardziej się do niej przekonałam. Postanowienie? Nie być człowiekiem kanapowym”.

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie pozwoliły doświadczyć Kościoła powszechnego. Można zatem powiedzieć, że główne owoce to ożywienie i obudzenie wiary, integracja środowisk żyjących wiarą i wzajemne poznanie się, jak również dzielenie się świadectwem wiary na platformach społecznościowych i tworzenie grup; wymiana doświadczeń. To wiele małych rzeczy, których nie widzi się w makroskali, ale które są w sercach ludzi. To jest potencjał, to jest skarb polskiej młodzieży, do którego będziemy się mogli odwoływać. Można by powiedzieć, że wiele tych małych rzeczy pozwoli powrócić właściwie w każdym momencie do ŚDM i zaprosić ludzi na nowo do relacji z Jezusem, do wspólnot, do formacji.

Potrzeba zorganizować wspólnoty, które będą miały liderów, wizję formacji, pomysł na spotkanie. Trzeba do młodego człowieka wyjść z konkretną propozycją i samemu wierzyć w to, co chce się zrobić. Jak to mówił jeden ze starych kościelnych do młodych wikariuszy w parafii, debatujących, czy jest sens robić spotkanie modlitewne dla 7 osób: „nie róbta nic, nie będzie nic”. Przestrzeni jest wiele: szkoły, parafie, portale społecznościowe. Trzeba tylko być z młodymi, dać im czas i mieć wizję.

Wspominany ks. Piotr tak opisuje doświadczenia swoje i swojej młodzieży po ŚDM: „Dla mnie ważne jest to, że młodzież zaangażowała się w pracę na co dzień. Zaczęli regularniej przychodzić na wspólnotę. Zaczęli dawać świadectwo. Jedna dziewczyna mówi 10 min świadectwa o przeżywaniu swojej wiary po ŚDM, podczas niedzielnych spotkań zapraszających ludzi do wspólnoty. Włączają się w przygotowanie bierzmowanych, zresztą razem przygotowujemy dla nich rekolekcje. Potrafią ruszyć się z kanapy. Sami z siebie coś organizują. Mają poczucie bycia odpowiedzialnymi. Czują Kościół. Czują że są jego częścią”.

Kościół w Polsce radykalnie się nie zmieni, ale ŚDM to wciąż szansa do wykorzystania, aktualna jeszcze przez jakiś czas, i to wcale nie krótki. Pytanie jest tylko następujące: Czy katecheci, duszpasterze, liderzy wspólnot, animatorzy będą chcieli ruszyć się z kanapy, aby założyć wygodne buty i nie oglądając się na innych, podjąć trud formacji młodych w małych wspólnotach, tam gdzie żyją na co dzień?

Ks. Grzegorz Zakrzewski – doktor katechetyki, pracownik Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej w Płocku, rekolekcjonista, duszpasterz młodzieży.POLECAMY

„Więcej niż zabawa”

Praca zbiorowa

cena: 36,00 zł

www.jednosc.com.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Publikacja została podzielona na dwie części, z której pierwsza to kopalnia pomysłów na samodzielnie wykonane zabawki (lalki, samochodziki, instrumenty muzyczne); druga to zbiór pomysłów na wspólną zabawę (zabawy ruchowe, gry planszowe, łamigłówki). Wszystkie proponowane aktywne zabawy i gry uczą dzieci wielu istotnych wartości, takich jak: porządek, współpraca, cierpliwość, przyjaźń, dyscyplina i wytrwałość.

„Jak nauczyć dziecko optymizmu. 35 ćwiczeń dla dzieci w wieku 3-10 lat”

Gilles Diederichs; ilustracje: Atelier Août à Paris/Muriel Douru

cena: 16,00 zł

www.jednosc.com.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Warto nabyć tę książkę ponieważ: uczy dostrzegać pozytywne strony każdej sytuacji, pokazuje, że błędy są po to, by się na nich uczyć; pomaga dziecku odkryć wrodzone zdolności i je wzmacniać; wspiera rodziców w konstruktywnej stanowczości i współdziałaniu z dzieckiem; umacnia relacje w rodzinie poprzez budowanie pozytywnego nastawienia wszystkich jej członków.

„Od śmiechu do łez.

Jak zrozumieć emocje naszych dzieci”

Robert Zuili

cena: 28,00 zł

www.jednosc.com.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Lektura tej książki pomoże wychowawcom odkryć mocne i słabe strony dziecka, zawiera wskazówki, jak skutecznie je dowartościowywać i wzmacniać poczucie własnej wartości; pomaga budować w rodzinie przestrzeń wspólnoty i otwartej komunikacji.

„Cuda świętych”

Renata Czerwińska

cena: 19,19 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Autorka zebrała mnóstwo potwierdzonych świadectw o cudach, które wydarzyły się za wstawiennictwem uznanych przez Kościół świętych, m.in. św. Charbela, św. Rity, św. Ojca Pio, św. Antoniego z Padwy czy św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego. To zaproszenie do duchowej podróży w ich towarzystwie. Opisane historie są dowodem, że z żadnym problemem nie jesteśmy sami.

„Najlepszy przewodnik po Niebie”

Anthony DeStefano

cena: 29,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Autor proponuje czytelnikowi turystyczny przewodnik po Niebie, w którym opisuje jego atrakcje, mieszkańców i zwyczaje. Po lekturze tego przewodnika jedno jest pewne: nie ma tam miejsca na nudę, a czytelnik ma ochotę zrobić wszystko, aby się tam dostać.

„E-Katecheza. Aplikacje, portale i media społecznościowe na lekcjach religii”

Adam Ligęza SP i Michał Wilk

cena: 11,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Zaproś swoich uczniów do fascynującej przygody podczas lekcji religii. Wszystkie aplikacje, portale i media społecznościowe w książce zostały opisane według następujących punktów: Wprowadzenie – informacje niezbędne do zrozumienia zasady działania narzędzia; Pierwsze kroki – jak zacząć pracę; Linki – odnośniki do przydatnych stron i aplikacji; Zastosowanie – przykłady użycia narzędzia na lekcji religii.

„Wielki podręcznik dla nauczycieli przedszkoli i szkół podstawowych”

Jordi Lorente, Oriol Ripoll

Ilustracje: Roberto Artero, Anna Clariana, Montserrat Nieto

cena: 79,00 zł

www.jednosc.com.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Warto nabyć tę książkę, ponieważ jest to publikacja dostarczająca nauczycielom gotowego narzędzia pracy; to kopalnia praktycznych scenariuszy zabaw, uwzględniająca rozmaite typy aktywności i różnorodne formy pracy z dziećmi.

„Cuda polskich świętych”

Renata Czerwińska

cena: 19,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Autorka przytacza historie nadzwyczajnych interwencji za sprawą św. Jana Pawła II, św. Maksymiliana Kolbego, bł. Karoliny Kózkówny, św. Andrzeja Boboli, św. Urszuli Ledóchowskiej i wielu innych polskich świętych. W książce można znaleźć świadectwa o uzdrowieniu z białaczki, cudownym ostrzeżeniu przed wypadkiem samochodowym czy odzyskanym wzroku. Lektura staje się inspiracją do otwarcia się na działanie Bożej łaski w życiu każdego z nas.

„Sposób na wagary. Jak radzić sobie z absencją uczniów?”

Anna Oleszkowicz, Olga Bąk, Anna Cieślik

cena: 35,00 zł

www.ksiegarnia.difin.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Zaproponowane w książce metody diagnozy i postępowania z uczniem wagarującym wymagają od nauczyciela otwartości na pracę niekonwencjonalnymi metodami i wyjścia poza schemat stereotypowych zachowań, nadal dość często spotykanych w naszych szkołach.

„Kariera szkolna uczniów o inteligencji niższej niż przeciętna”

Aneta Paszkiewicz

cena: 42,00 zł

www.ksiegarnia.difin.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

W książce nauczyciele znajdą szereg wskazówek, w jaki sposób można dostosowywać wymagania edukacyjne do indywidualnych potrzeb uczniów z inteligencją niższą niż przeciętna. Publikacja może okazać się pomocna przy konstruowaniu Planów Działań Wspierających dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

„Akademia Khana.

Szkoła bez granic”

Salman Khan

cena: 29,00 zł

www.mediarodzina.com.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Książka prezentuje radykalną wizję przyszłości edukacji dla wszystkich. Jest to nie tylko pokazanie sposobów wyrównania szans zdobycia wiedzy, ale i apel o darmową, powszechną, ogólnoświatową edukację oraz wskazówka, jak można ten cel osiągną dzięki prostej, a jednocześnie ewolucyjnej filozofii Khana.

„Przenosić góry. Modlitwa pełna pasji, wiary i mocy”

John Eldredge

cena: 34,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Ta oparta na osobistym doświadczeniu i wnikliwej interpretacji Pisma Świętego książka jest przewodnikiem w drodze do dojrzałej modlitwy. Autor przypomina, że modlitwa to coś więcej niż lista życzeń – to głęboka zażyłość z Bogiem. Przekonuje, że dzięki naszej modlitwie świat może się zmienić i że wszyscy jesteśmy zaproszeni do tego, by zobaczyć potęgę Bożego działania.

„Drogi duchowego wzrostu”

ks. Krzysztof Kralka SAC

cena: 19,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Z tej książki dowiesz się, jak wielkie znaczenie ma decyzja o tym, by nie postępować „po swojemu”, ale tak, jak chce Bóg oraz dlaczego warto pracować nad swoim sumieniem i jaką rolę odgrywa w tym procesie kierownictwo duchowe, a także jak ważne dla rozwoju jest posłuszeństwo i pokora.

„Zdumiewające prawdy. Jak nauka i Biblia zgadzają się ze sobą”

Michael Guillen

cena: 34,90 zł

www.espe.pl

[email protected]

------------------------------------------------------------------------

Zaskakująca i inspirująca książka o przełomowych odkryciach z dziedziny fizyki i astronomii. Pozwala nie tylko zagłębić się w tajemnice wszechświata, ale także odnaleźć ślady jego Stwórcy. Obowiązkowa lektura dla każdego zainteresowanego czymś więcej niż przyziemne sprawy doczesności, zarówno dla chrześcijanina, jak i otwartego na fakty sceptyka.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: