Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kroniki Archeo: Szyfr Jazona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kroniki Archeo: Szyfr Jazona - ebook

Dramatyczne wypadki w Ameryce Południowej na szczęście przyniosły też wiele dobrego. Panna Ofelia odnalazła dawno zaginionego ojca, a Kasztelan wreszcie się jej… oświadczył. Jednak oświadczyny po szyję w błocie trudno uznać za odpowiednie. Wujek Ryszard, pod pozorem wyjazdu naukowego do Paryża, planuje kolejne, tym razem romantyczne. Ostrowscy i Gardnerowie dołączają do wyprawy, i tylko panna Ofelia pozostaje nieświadoma prawdziwego celu podróży. Jednak archeologiczne zagadki nie są w stanie pozostawić Ani, Bartka, Mary Jane, Jima i Martina na długo w spokoju i kiedy samolot ląduje we Francji…
Szyfr Jazona to ósmy tom bestsellerowej serii Kroniki Archeo!
Celtowie, zmurszałe kurhany i śpiące w nich księżniczki kuszą młodych odkrywców. A kiedy na ich drodze staje prawdziwy druid… nie sposób oprzeć się kolejnej przygodzie!

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7983-388-7
Rozmiar pliku: 11 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

– Aniu, podaj mi rękę! – Mary Jane ze wszystkich sił starała się pomóc przyjaciółce. – Jeszcze troszkę. Proszę, postaraj się!

– Nie mogę, nie dosięgam...

Ania Ostrowska zawisła na poszarpanej ścianie klifu. Zbliżał się przypływ i fale coraz wścieklej uderzały w skały. Wąska półka, na której dziewczynka stała, nie dawała na długo oparcia stopom.

– Spadnę! – jęknęła Ania, czując, że z każdą sekundą siły ją opuszczają, a zdrętwiałe palce, którymi wpijała się w niewielkie szczeliny, nie były w stanie dłużej jej utrzymać. Spojrzała w dół, na kotłującą się kipiel.

– Patrz na mnie, w górę! – prosiła Mary Jane, wyciągając rękę. „Gdzie jest Bartek? Gdzie Jim i Martin?” – Rozglądała się bezradnie. Chłopcy przepadli właśnie teraz, gdy potrzebowały ratunku. A jeśli oni też znaleźli się w tarapatach? Mieli tylko sprawdzić jaskinię. Dlaczego jeszcze nie wracają?

Mary Jane odwróciła się. Gdzieś w oddali zaszczekał pies.

Ale czy to na pewno pies? A może znowu ten...

Serce Mary Jane zamarło.

– Aniu, pośpiesz się! – krzyknęła. Wychyliła się jak tylko mogła najdalej, by dosięgnąć dłoń przyjaciółki.

Kolana Ani zdarte były do krwi, a prawy łokieć ćmił tak dotkliwym bólem, że nie potrafiła podciągnąć się na rękach wyżej. Tak niewiele już brakowało, tylko parę centymetrów. Lecz dla Ani ta wspinaczka była jak wyprawa na Mount Everest.

– Postaraj się, dasz radę! – zachęcała Mary Jane. Strach, który czaił się w jej oczach, sprawił, że Ania spróbowała wykrzesać z siebie trochę energii.

Mary Jane znowu coś usłyszała, tak samo jak w chwili, gdy przyjaciółka osunęła się w przepaść... Ania poczuła dreszcz grozy. Nie było chwili do stracenia. Stanęła na czubkach palców i wyciągnęła rękę. Dłoń przyjaciółki zacisnęła się na jej przedramieniu. Spod butów posypały się kamyki, ale Ania nie spoglądała już w dół. Wiedziała, że jeśli to zrobi, strach zupełnie ją sparaliżuje.

Jeszcze odrobina wysiłku i z trudem łapiąc oddech, Ania stanęła na szczycie klifu.

– Moja ręka – syknęła, oglądając lekko otarty łokieć.

– Musimy uciekać. – Mary Jane rozglądała się nerwowo.

Dziwne dźwięki znowu się powtórzyły. Tym razem naprawdę brzmiały zupełnie jak szczekanie psa. Dziewczynki rzuciły się do ucieczki, ale drogę zabiegł im dość duży, brązowy kundelek. Tuż za nim pojawiła się starsza pani w zielonym dresie, która szła żwawym krokiem, przebierając przy tym kijkami do nordic walking.

– Dobry Boże! – Kobieta stanęła jak wryta na widok dwóch obszarpanych istot przed sobą. – Co wam się stało? Skąd się tu wzięłyście? – Starsza pani rozejrzała się nieufnie. – Zizu, do nogi! – zawołała do psa, lecz ten nie wykazał się instynktem obronnym. Przyjaźnie zamerdał ogonem i polizał nawet Anię po ręce. – Nie jesteście chyba jakimiś bandytkami? – Kobieta mocniej uchwyciła kijki. Codziennie tędy maszerowała, ale jeszcze nigdy nie przytrafiło się jej nic tak niespodziewanego. Te dziewczynki były solidnie poturbowane, a wzrok miały wystraszony, jakby stało się coś okropnego. Nie, one na pewno nie chciały zrobić pani Isabelle krzywdy. To je musiało spotkać coś strasznego.

– Gdzie są wasi rodzice? – zapytała, a sądząc, że może nie są Francuzkami, powtórzyła swoje pytania po angielsku. – Rozumiecie, co mówię?

Ania potaknęła skinieniem głowy, a Mary Jane odpowiedziała:

– Moja przyjaciółka spadła ze wzgórza.

– Mon Dieu! – Starsza pani chwyciła się za serce. – Jak to się stało? – Uniosła zdumiona brwi.

– Podeszłam za blisko urwiska, poślizgnęłam się i spadłam – odpowiedziała Ania, mając nadzieję, że jej wyjaśnienie zabrzmiało wiarygodnie. – Zatrzymałam się na tej niewielkiej półce skalnej – wskazała ręką – a Mary Jane mnie uratowała – zakończyła Ania, choć ta krótka relacja była tylko po części zgodna z prawdą. Uniosła głowę, znowu zdawało się jej, że wrogi cień przemknął po niebie.

Normandia:

kraina w północnej Francji nad kanałem La Manche. Nazwa tego regionu wywodzi się od Normanów, którzy w IX wieku żeglowali w górę Sekwany. Z czasem najeźdźcy zaczęli się osiedlać na tych ziemiach i założyli swoją stolicę w Rouen. Charakterystyczne dla tego regionu są piękne zielone pastwiska, lasy i sady jabłoniowe. Przyjeżdżali tutaj dziewiętnastowieczni impresjoniści; w Giverny znajduje się słynny ogród Moneta. W 1944 roku na plażach w Normandii wylądowały wojska aliantów. Pamiątki po tym zdarzeniu znajdują się tam do dziś.

Pani Isabelle wychyliła się ostrożnie, aby zerknąć w dół.

– Miałyście wielkie szczęście – szepnęła, zaglądając w gardziel przepaści, którą morze pochłaniało zachłannie. Spienione jęzory fal sięgały już półki skalnej, na której jeszcze chwilę wcześniej Ania walczyła o życie. – Wprost niewiarygodne szczęście.

Starsza pani z troską popatrzyła na dziewczynki.

Ania nie mogła przecież powiedzieć jej całej prawdy, ta kobieta i tak by nie uwierzyła. Zresztą nie miały z Mary Jane czasu na wyjaśnienia, musiały odnaleźć Bartka, Jima i Martina. Im również coś musiało się przytrafić. Każda minuta była wprost bezcenna, odkąd przybyli do Cherbourg w Dolnej Normandii. Ultimatum przecież brzmiało wyraźnie: albo rozgryzą szyfr, albo...Karl Kastner otarł ręcznikiem spocone czoło. Chwilę odsapnął i po raz kolejny wbił łopatę w ziemię. Najcięższą pracę wykonała już koparka, lecz Karl lubił być dokładny i w kilku miejscach postanowił osobiście poprawić maszynę, nim zaczną wylewać fundamenty pod pensjonat, który zamierzał zbudować. Potem już nic nie da się poprawić. Odrzucił na bok skibę ziemi i aż krzyknął.

Cofnął się odruchowo, ale po chwili zaintrygowany podszedł bliżej, aby przyjrzeć się temu, co właśnie odkopał.

Wśród brązowej, wilgotnej ziemi bielały czyjeś kości.

– Czaszka! – Rozpoznał wypukły kształt i na wszelki wypadek wykonał znak krzyża. – Czyżby ktoś został tu pochowany? – zastanawiał się. W pobliżu nigdy nie było żadnego cmentarza. Karl budował swój pensjonat w urokliwym miejscu, na niewielkim wzniesieniu w łagodnym zakolu Dunaju, w jednej z południowych dzielnic Ratyzbony.

Ciekawostka:

Ratyzbona powstała w miejscu starej osady celtyckiej Radasbony. Później znajdował się tam obóz rzymskich legionistów. Na terenie Starego Miasta można zobaczyć kamienne pozostałości rzymskich budowli.

Odstawił łopatę, ukucnął i dłonią zaczął delikatnie rozgarniać piasek. Już po chwili ukazała się żuchwa. Gdy dotknął jej palcem, wyleciał z niej kształtny ząb. Karl przestraszył się i znowu wykonał znak krzyża. Czaszka musiała być bardzo stara. Wiedziony coraz większą ciekawością odgrzebał jeszcze kilka garści ziemi, a wtedy pokazały się inne kości ludzkiego szkieletu odzianego w resztki tkaniny. Z odzienia pozostały właściwie tylko niewielkie skrawki, ale materiał, z którego niegdyś wykonano szatę musiał być piękny – ocenił Karl.

– Kim jesteś? – wyszeptał retoryczne pytanie, szkielet przecież nie mógł mu odpowiedzieć.

Kastner zastanawiał się właśnie, co powinien zrobić ze swoim znaleziskiem, gdy nagle gruda piasku, w której spoczywała czaszka osunęła się i w ciepłym promieniu słońca coś zalśniło.

Rozgarnął ziemię, starając się nie naruszyć zbytnio znaleziska, koniecznie jednak chciał się dowiedzieć, co tak lśni. Poczuł w dłoniach coś twardego i chłodnego, tym razem to na pewno nie była kość.

– Mein Gott! – wyszeptał, gdy zobaczył piękny, złoty diadem.

Pierwszy raz w życiu Karl znalazł prawdziwy skarb.

Kim była osoba nosząca ten diadem na głowie?

Karl nie był archeologiem, ale intuicja podpowiadała mu, że została tu pochowana kobieta. Dostrzegł zarys reszty szkieletu, niestety kości były w fatalnym stanie. Jako laik w dziedzinie archeologii, wolał ich już nie ruszać. Lecz zwykła ludzka ciekawość i odnaleziony złoty diadem sprawiły, że zaczął się rozglądać i przeczesywać palcami grudki ziemi.

Po kilku minutach natrafił na szklane i bursztynowe paciorki oraz pierścionki.

A więc się nie mylił, szczątki należały do kobiety i chyba dość zamożnej, sądząc po ilości ozdób.

Znalezisko było tak niezwykłe, że Karl postanowił zawiadomić o nim archeologów. Co prawda budowa jego pensjonatu zapewne się opóźni, gdy tylko opowie o tym pochówku, ale czuł, że powinien tak właśnie postąpić.

Zabrał złoty diadem i trochę szklanych i bursztynowych paciorków, zawinął to wszystko w ręcznik, a potem dół, w którym spoczywał szkielet, zakrył deskami i odpowiednio zabezpieczył go przed ciekawskimi oraz deszczem.

Jeszcze tego samego dnia zawiadomił urząd konserwatorski w Ratyzbonie i przekazał mu odkryte przez siebie skarby.

W sobotni ranek na budowie Karla pojawiło się dwóch mężczyzn o surowych i nieprzyjemnych twarzach. Wyglądali jakby należeli do tajnej policji.

Karl Kastner poczuł niepokój. Tego dnia pracował sam na budowie.

Mężczyźni przedstawili się krótko.

– Anton Ebeling – rzekł ten w okularach o złoconych oprawkach. Ubrany był w spodnie i koszulę w kolorze ciemnozielonym.

– Peter Wanke – powiedział mężczyzna w dżinsach i granatowej, sztruksowej marynarce. – Proszę pokazać nam grób. Jesteśmy z urzędu konserwatorskiego.

Karl odsunął zabezpieczenie z desek, a Anton i Peter zajrzeli do wnętrza. Wymienili ze sobą znaczące spojrzenia.

– Oprócz diademu i ozdób znalazł pan coś jeszcze? – zapytał Peter.

Karlowi nie spodobał się surowy ton jego głosu.

– Niczego więcej nie znalazłem, nie kopałem, nie chciałem zbytnio uszkodzić znaleziska.

– I tak je pan naruszył – zbeształ Bawarczyka Anton.

Celtowie:

nazywani także Gallami, to ludy pochodzenia indoeuropejskiego. W drugim tysiącleciu p.n.e. zamieszkiwali tereny południowych Niemiec. Potem opanowali Wyspy Brytyjskie, Francję oraz Półwysep Iberyjski. Dotarli również do Polski. Z czasem plemiona celtyckie uległy romanizacji, przejęły język oraz kulturę Rzymian.

Jednym z najsłynniejszych Celtów był wódz plemienia Arwenów – Wercyngetoryks, który dowodził powstaniem przeciwko Rzymowi. Został jednak pokonany przez Juliusza Cezara.

Wierzenia religijne Celtów związane były z kultem sił przyrody. Byli świetnymi rzemieślnikami i zdolnymi artystami.

Karl poczuł się dotknięty.

– Nie jestem archeologiem, buduję pensjonat, skąd mogłem wiedzieć, że będzie pod nim grobowiec? Niczego nie ukradłem, jeśli o to mnie podejrzewacie – powiedział z wyrzutem.

– Nie podejrzewamy pana. – Peter złagodził ton. – Wiemy, że jest pan uczciwym obywatelem. To po prostu bardzo ważne znalezisko. Sądzimy, że została tu pochowana celtycka księżniczka, a jej grób liczy na oko ze dwa tysiące lat. Szukaliśmy go już od dawna. Niewykluczone, że całe wzgórze, na którym chce pan postawić pensjonat, powstało ze zniwelowanych kurhanów.

– Buduję pensjonat w sąsiedztwie cmentarzyska? – Karlowi ciarki przeszły po plecach.

Peter Wanke rozłożył ręce.

– Na to wygląda.

– Na razie natrafił pan na jeden grób i to chyba ten najważniejszy – dodał Anton. – Proszę niczego już tu nie ruszać, teraz my zajmiemy się badaniami.

– Kiedy będę mógł kontynuować budowę pensjonatu? – zapytał Karl zatroskany. Każde opóźnienie w budowie oznaczało spore straty.

– Trudno powiedzieć, postaramy się wykonać wszelkie prace jak najszybciej.

– Proszę nam tylko obiecać, że nie będzie pan tu na razie zaglądał! – rzekł z naciskiem Peter.

– Ale dlaczego? Nie mogę nawet przypatrywać się pracy archeologów? Nie będę w niczym przeszkadzał. – Karl był bardzo ciekawy znaleziska. Pierwszy raz miałby okazję przyglądać się pracy specjalistów. – Zresztą to moja działka – podkreślił urażony wykluczeniem z badań.

– Rozumiem, że to pana działka, ale sprawa jest ściśle tajna. – Anton zacisnął wąskie usta. – Lepiej, żeby pan się do tego nie mieszał. – W jego głosie zabrzmiała groźba.

Kurhan

to mogiła, w której umieszczano ciała zmarłych. Pomieszczenia grobowe miały konstrukcję drewnianą lub kamienną. Nad komorą grobową usypywano najczęściej okrągły, stożkowaty kopiec.

„Dziwne – pomyślał Karl, czując się w obecności tych mężczyzn nieswojo. – O co im chodzi? Co jeszcze kryje się w tym grobowcu?” – zastanawiał się, lecz głośno odpowiedział:

– Dobrze, będę trzymał się od tego z daleka, jeśli to takie ważne dla panów – obiecał, nie mając najmniejszego zamiaru dotrzymać słowa. To przecież była jego ziemia i nikt nie mógł mu zabronić przebywania na terenie działki, a już tym bardziej ci tajemniczy mężczyźni, którzy wcale nie wyglądali na archeologów. Karl Kastner postanowił być czujny.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: