Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kryminał Tango - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Grudzień 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kryminał Tango - ebook

„Jeszcze przed sprawą wzięli mnie do wariatkowa. Ta cała szopka z badaniem mego zdrowia psychicznego trwała prawie dwa miesiące. Przez pierwsze dwa tygodnie, jak tylko mogłem najlepiej, paliłem głupa, opowiadając tym wszystkim lekarzom, że słyszę rozmaite diabelskie głosy i że to właśnie one zmusiły mnie do zabicia tej rodziny. Starałem się jak mogłem rżnąć kretyna, ale oni chyba nie bardzo mi wierzyli. To byli zawodowcy, grzebali już w głowie nie jednemu przestępcy. Te głodne kawałki, które im sprzedawałem, jakoś nie za bardzo trafiały im do przekonania. W końcu sam przestałem już wierzyć, że uda mi się ich oszukać i że uznają mnie za świra. Zresztą przez ten czas dokładnie przeanalizowałem swoją sytuację. Za ten mord, nawet z żółtymi papierami, siedziałbym w zamknięciu do końca życia. W tym lub innym głupiejowie. Wśród tych wszystkich czubków udających psy, gęsi, kuropatwy i papieży. Wolałem więzienie. Tu przynajmniej jestem wśród swoich. Wiem czego po kim się spodziewać. Zresztą, jak sam wiesz, nieźle się tu ustawiłem. Nawet stare zgredy boją się mnie jak diabeł święconej wody."

(fragment książki)

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-938088-9-2
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I co tam, młody, znowu bazgrzesz w tym swoim kajeciku? Że też chce ci się ruszać ręką tyle czasu. Przyjemniej byś lepiej wykorzystywał tę energię. Jak? Jak? Jak? Siak. A zwaliłbyś konia. Pisarzem chcesz zostać czy jaki chuj?

O czym tu pisać? Pudło, jak pudło. Beton i kraty. My i klawisze. I ciągła nuda. I tylko czasami jakieś historie. Ale nawet jak je napiszesz, to kto w nie uwierzy? Kto z porządnych obywateli uwierzy, że w przeddzień XXI wieku, w cywilizowanym kraju, za pewnym murem odbywają się takie harce? Nikt, kurwa, przy zdrowych zmysłach. Lepiej więc odłóż pisak i wypierdol ten kajet.

Najlepiej nie odsłaniać tutejszych tajemnic.Dołek

Budzisz się z chwilą, gdy przekroczysz jego próg. Trzask drzwi, zgrzyt zamka za plecami i to, co przed tobą: półmrok i deski. I oddalające się kroki na korytarzu za ścianą. Dopiero wtedy dociera do ciebie, gdzie jesteś i że to wcale nie jest zły sen. Rozglądając się, nerwowo się uśmiechasz. Jeśli masz szczęście, ktoś już tam jest, leży albo siedzi, albo stoi na drewnianym, szerokim podeście, który przez kilkadziesiąt godzin będzie twoim krzesłem i łóżkiem, z głową zwróconą w zakratowane okno, przez które, jak sam się później przekonasz, prawie nic nie widać. Jedynie kawałek nieba i coś jeszcze, jeżeli masz szczęście: fragment jakiegoś budynku, drzewa... Okno jest wysoko i zwykle nie widzi się niczego więcej. Żadnej ulicy, ludzi, samochodów. Jeśli masz szczęście i areszt nie znajduje się na zadupiu, życie miasta dociera do ciebie poprzez uszy. Chłoniesz to życie wyłącznie tym zmysłem. Przez kilkadziesiąt godzin będzie to twój jedyny kontakt ze światem zewnętrznym.

Naprawdę dobrze, gdy ktoś już tam jest. Przywitanie trwa krótko, uścisk dłoni, wymiana imion, ewentualnie ksywek, jeżeli już jakiejś się dorobiłeś. Nazwiska nie są ważne. Niektórzy z tych, co tam trafiają, przedstawiają się paragrafem. Każdy obstukany w temacie od razu wie, z kim ma do czynienia. Wtedy niepotrzebne są pytania. Numer paragrafu mówi ci wszystko, co powinieneś wiedzieć o swoim towarzyszu.

Jeśli jesteś zielony, a ten kto tam siedzi, jest starym wyjadaczem, w ciągu kwadransa wprowadza cię w nową rzeczywistość. Oznajmia ci pory posiłków, godziny zmian strażników i robi mały wykład o celi, w której będziesz musiał spędzić trochę czasu. Pokazuje ci skrytki (zwykle jakieś są, najczęściej pod deskami w podłodze) i miejsce, w którym będziesz mógł się odlać, bez obawy, że zalejesz podłogę, kiedy wredny strażnik nie będzie chciał cię wypuścić do kibla. Zwykle gdy naprawdę przyciśnie, leje się na zakratowany kaloryfer, znajdujący się w głębokiej wnęce w ścianie. Szczyny gromadzą się w niecce pod nim i nie wypływają. Jeżeli akurat kotłownia grzeje, po pewnym czasie zaczyna tu śmierdzieć jak w zapuszczonym miejskim szalecie. Ale wkrótce przestajesz ten smród czuć... Przyzwyczajasz się do niego. Zresztą zapach, który wita cię w celi, gdy do niej trafiasz, jest zupełnie taki sam. Tylko bardziej stęchły. Wiedz, że przed tobą w to samo miejsce lało wielu. Większość strażników ma leniwe dupy i nie chce im się przychodzić na twoje wezwania. Są dwa kaloryfery. Po jednym z każdej strony drzwi. Najlepiej lać na ten przy drewnianej ławie pod ścianą. Drugi znajduje się przy podeście, na którym będziesz spał. Jeśli na niego naszczysz, będzie ci śmierdzieć pod samym nosem.

W tym miejscu najważniejsze są papierosy. Pragniesz ich, nawet jeżeli nie palisz. Jedynie one uspokajają i pozwalają w miarę jasno myśleć. Jeśli w chwili zatrzymania masz fajki, trafiają z tobą do celi. Co najwyżej profos wysypie ci je z paczki i sprawdzi, czy niczego w nich nie ukrywasz. Zapałki i zapalniczkę też pozwalają ci wziąć... To najczęściej jedyny ludzki gest z ich strony. Jeżeli jednak w chwili aresztowania nie masz fajek, a w kajucie oprócz zapisanych, odrapanych ścian, nikt cię nie wita, pozostaje ci jeszcze ją przeszukać. Od strażnika papierosa nie dostaniesz, zaśmieje ci się w twarz, gdy go poprosisz. Pozostaje więc kajuta... Jest wiele miejsc do przeszukania. Wszystkie zakratowane elementy, to jest okna, kaloryfery i świetlik nad drzwiami, w którym nieustannie jarzy się małowatowa żarówka, oraz poluzowane deski w podłodze... Jeśli będziesz miał szczęście, znajdziesz w którymś z tych miejsc fajkę, ewentualnie kilka niedopalonych petów, a nawet kawałek draski i pojedyncze zapałki. Starzy więźniowie czasami chowają coś z tych rzeczy dla następnych, co trafiają tu po nich. W popielniczce, która zwykle jest na ławie, nie ma co grzebać. Zwykle leżą w niej pety wypalone aż po ustnik. Popielniczka spełnia też inną rolę. Gromadzi materiał wykorzystywany do więziennego graffiti. Petami świetnie pisze się po ścianach. Zresztą odczytywanie napisów przez kilka godzin będzie stanowić twoją rozrywkę. Jest ich na ścianach bez liku, a niektóre są nawet całkiem zabawne...

Jeżeli masz szczęście, jesteś tam z kimś albo nawet z kilkoma osobami. Rozmowy są wybawieniem od myślenia. A myśli dopadają cię w każdej chwili ciszy, natarczywe i okrutne, i całkowicie burzą twój spokój. Staraj się więc gadać jak najwięcej. Nie ma sensu analizowanie tego, co zrobiłeś i za co tu trafiłeś, ani okazywanie skruchy przed samym sobą. To w niczym ci nie pomoże, jedynie pognębi jeszcze bardziej. Nawet jeśli będziesz bez przerwy płakał i przepraszał, nikt cię stamtąd nie wypuści. Wzbudzisz tylko szyderczy śmiech u wszystkich. A wiedz, że śmiech ten pójdzie za tobą dalej, jeśli zrobiłeś coś poważnego i dołek jest tylko twoim pierwszym etapem na więziennej drodze. A dalej dla miękkich facetów jest tylko droga przez mękę...

Aha... to już na koniec... Jeśli zależy ci na żołądku, przez te czterdzieści osiem godzin, które mogą cię tam trzymać, żarcia lepiej nie ruszaj. Sraczka po nim murowana. A klawisz, jak to klawisz, na twój dzwonek raz przyjdzie, raz nie. Zależnie, jaki akurat ma humor.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: