Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kuchnia Leona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 września 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kuchnia Leona - ebook

Nastolatek ma ciężko. Choćby dlatego, że go wszyscy pytają, co chciałby w życiu robić. Leon na razie nie zamierza ani śpiewać jak jego Mama, ani tym bardziej być modelem – jak kiedyś jego Tata. Leona kręcą smakowite kąski ;) – jego świat to gotowanie! „Kuchnia Leona” to fajne foty i pomysły na szamę na imprezy z ziomeczkami (albo i z przełożonymi z rodzinnej „firmy”). I jeszcze kilka innych spoko zajawek. Zobacz, jak gotuje Leon, choć jeszcze nie zawodowiec.

TY TEŻ OGARNIESZ !

Kategoria: Kuchnia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7945-476-1
Rozmiar pliku: 16 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Elo!

Jestem Leon, ale to już wiecie ;) Nie Leonard, bo moje imię nie jest zdrobnieniem – po prostu Leon, jak Leon zawodowiec ;) Co lubię? To oczywiste – gotowanie, które jest moją zajawką od dziecka i z niego w ogóle wziął się pomysł na tę książkę. W kuchni wychodzi mi nieźle. „Kuchnia Leo” na YouTubie, którą prowadzę już dwa lata, ma trochę odsłon, więc pomyślałem, że warto zrobić coś bardziej trwałego niż zbiór postów w necie. Książka to jednak książka i sam wolę czytać na papierze niż na ekranie smartfona czy tabletu. A poza tym, autor książki brzmi dumnie, no nie :)?

Ale do rzeczy – sprawa jest prosta, bo gotowanie kręci mnie odkąd byłem cztero- lub pięcioletnim dzieciakiem i naśladowałem to, co robili w kuchni mój tata i babcia. Próbowałem, przypalałem kolejne potrawy, ale w końcu nauczyłem się gotować na tyle, żeby nikogo nie otruć. Mam nadzieję, że przepisy, które Wam pokażę, wyjdą u Was w kuchni dobrze i też nie będziecie mieć nikogo na sumieniu ;)

PS: I nie odpowiadam za ewentualne straty, jak zachlapanie ścian sosem pomidorowym czy przypalenie brwi :P

BHP przede wszystkim i o nim przeczytacie dalej.

Gotowanie jest modne, ale mody przemijają. Na szczęście, dzięki umiejętności zrobienia czegoś smacznego i zdrowego, zaimponujecie rodzicom, znajomym i dziewczynom lub chłopakom. A w razie apokalipsy zombie, dacie sobie radę bez fast foodów ;) Serio, to nic specjalnie trudnego.

Ja zresztą cały czas uczę się gotowania. Nie jestem kucharzem i daleko mi do tego. Nie mam wykształcenia w tym kierunku, nie mam stażu, a tylko pasję. Nie wiem, czy jestem w tym jakiś superdobry – może jestem, ale nie będę zadzierać nosa, bo mam lubianego bloga. Ciągle się uczę nowych rzeczy w kuchni i z każdym postem na blogu szlifuję umiejętności. I robię to nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich, którzy mnie lubią, oglądają moje nagrania i próbują robić coś według moich przepisów. Naprawdę jestem dumny, że dla kogoś mogę być interesujący i mam do zaoferowania więcej niż bycie „synem swojej mamy”. Jeśli ktokolwiek z moich znajomych – z reala lub wirtuala – sam ugotuje sobie obiad po szkole zamiast pójść na śmieciowe fast foody, to mega – dziękuję!

Zapraszam Was do mojej kuchni i mojego życia – do „Kuchni Leona”.

#UCZ SIĘ GOTOWAĆ – NAWET NA WYPADEK APOKALIPSY ZOMBIE!

Nie od razu…

Każdy musi od czegoś zacząć ;) I nie zawsze na początku się to udaje. W kuchni nie jest inaczej i sam jestem na to najlepszym przykładem.

Czego nie można schrzanić w kuchni? Wiadomo, jajecznicy ;)

Prosta sprawa – zwłaszcza teraz, kiedy mam za sobą kilka lat gotowania. Ale na początku nie bardzo wiedziałem, jak nawet ją zrobić. Pierwsza, którą chciałem usmażyć, wyszła w postaci suchych i śmierdzących wiórów XD

I pewnie na tym byłby koniec, gdybym nie wpadł na pomysł, żeby ratować jajecznicę… wodą. Zapach i smak tej brei – nie do zapomnienia, choć wolałbym o tym już nie pamiętać, ha, ha!

Tak powinna wyglądać jajecznica ;)
Pierwsza wyglądała dużo gorzej :P

PRZEPIS NA LEONA

SKORO TO KSIĄŻKA O GOTOWANIU, TO NA POCZĄTEK PODAM WAM PRZEPIS NA… LEONA ;) TO CAŁKIEM PROSTE, WIĘC LUZ – SZTUKĄ JEST DOBRZE WYMIESZAĆ KILKA SKŁADNIKÓW :P

Składniki na jednego Leona:

– dużo luzu,

– spory dystans,

– megaradość,

– trochę optymizmu,

– wiele realizmu,

– trochę pewności siebie,

– garść wsparcia ze strony rodziny,

– porcja przyjaźni,

– kilka kropli ambicji i planów na przyszłość,

– sporo zajaweczek,

– coś dobrego dla głowy :D

Wykonanie nie będzie specjalnie trudne:

Mieszamy szybko i mocno z dystansem. Powstanie masa odporna na stres w życiu i chroniąca przed samozachwytem. Jak dodamy megaradość, zmieni to konsystencję zaczynu na Leona. Teraz musimy poprawić strukturę ciasta i najlepiej w tym celu dodać nieco optymizmu (bo przecież trzeba jakoś pozytywnie patrzeć na życie) i trzy razy więcej realizmu (żeby się Leon nie rozpadł od zachwytów nad tym, co się wokół dzieje, LOL). Jak to już mamy, dodajemy małą garstkę pewności siebie (tylko nie za dużo, bo wyjdzie zarozumiały zakalec!) i tyle miłości i rodzinnego wsparcia, ile potrzeba. Do smaku musimy dać odpowiednią porcję przyjaźni i tego, co w ziomeczkach najlepsze, kilka kropli koncentratu ambicji i planów na przyszłość, a kiedy uformuje się już odpowiedni kształt, ozdabiamy wszystko masą zajawek, muzy, dobrych książek i gier. Po 16 latach wyrastania, można serwować. Voilà!

MOJE ZAJAWKI:

przyjaciele i znajomi – ludzie, którzy mnie znają i którym ufam

gotowanie – pasja i największa zajawka, jaką mam

dziewczyny – wiadomo, byle były inteligentne, fajne i wyluzowane. Ładne też mogą być :P

rodzina – miłość i pomoc

sport i muzyka – spoko zajawki, zwłaszcza piłka i megaamatorski boks oraz siłownia. A z muzy najlepiej wychodzi mi granie na nerwach i klejenie dźwięków w Abletonie na imprezach ;)

szkoła – wartościowa konieczność

rower, longboard, konsola – chill jest ważny i co tu dodawać? Lubię się pobujać na desce – tak bez celu, dla funu

5-10-15

czyli plany na przyszłość z przeszłości

- jeździć betoniarką (poważnie!)
- pracować na budowie (serio!)
- zostać kosmonautą (a kto by nie chciał?)
- pójść do wojska (eee, już nie chcę)
- pilotować odrzutowiec (nope!)
- grać zawodowo w piłkę nożną (grać dalej chcę, ale nie zawodowo)

Zanim zaczniesz gotować

- po pierwsze, umyj łapki
- po drugie, umyj dobrze narzędzia i garnki – nie chcesz chyba jeść zaschniętych resztek
- po trzecie: sprawdź, czy jedzenie jest świeże: nos jest twoim przewodnikiem ;)
- przygotuj potrzebne naczynia i narzędzia, bo inaczej będziesz myć całą kuchnię, którą wybrudzisz, szukając miski :D
- miej na oku kuchenkę, piecyk lub inne włączone urządzenia!

Kuchenny niezbędnik

Ile cukru mieści się w szklance? Ile gramów waży łyżka mąki? Jeśli nie masz wagi, takie podstawowe i przybliżone info będzie przydatne! Jakby co, w sieci jest sporo przeliczników wag i miar.

- Szklanka mąki pszennej: 130 gramów
- Szklanka cukru: 200 gramów
- Łyżka cukru lub mąki: 10–12 gramów
- Łyżeczka soli: 5–6 gramów
- Łyżeczka masła: 10 gramów
- Łyżka oleju: 8 gramów
- Szklanka surowego makaronu: 85 gramów
- Szklanka surowego ryżu: 350 gramów

Łosoś na parze

Porcja: 1 osoba

Składniki

1 filet z łososia atlantyckiego (około 200 g)

Kubek pokrojonych różyczek brokuła

Kilka listków świeżej bazylii

Sól i pieprz do smaku

Sos rybny

Wykonanie

Różyczki brokuła umyj pod zimną wodą i potnij na mniejsze kawałki. Jak to masz gotowe, zagotuj w garnku wodę i dolej do niej łyżkę aromatycznego sosu rybnego. Jak woda zacznie bulgotać, zmniejsz ogień, na garnek postaw sitko (nie może dotykać wody!), a do niego włóż natartego przyprawami i bazylią łososia, a obok ułóż brokuły. Gotuj całość na parze 6–8 minut, aż ryba ładnie się zetnie, a brokuły zmiękną. Gotowe!

Cynamonowa przegryzka
Korzenne kruche ciastka

Porcja: 3 osoby

Składniki

200 g mąki (szklanka)

50 g zimnego masła (ćwierć kostki)

1 jajko

50 g cukru (4 łyżki)

Łyżka mleka

20 g cynamonu (czubata łyżka)

Szczypta soli

Wykonanie

Mąkę możesz przesiać przez drobne sitko, żeby nabrała puszystości, ale to nie jest konieczne. Do mąki na blacie lub stolnicy wkrój pocięte na kawałki masło, dodaj szczyptę soli (nie więcej niż ćwierć łyżeczki od herbaty) i dosyp cukru. Całość posiekaj nożem, żeby sypkie składniki zaczęły się łączyć z tłuszczem. Teraz dodaj umyte jajko, mleko i cynamon i szybko (to ważne – kruche ciasta nie lubią długiego wyrabiania) zagnieć masę. Ciasto będzie gotowe, jak nabierze równej konsystencji. Rozwałkuj je i wytnij szklanką pojedyncze ciasteczka. Wrzuć je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 10–15 minut – aż zrobią się złociste, ale nie przypalone. To wszystko!

Skazany na bycie synem swojej mamy :P

Być synem znanej mamy jest fajnie – Justyna Steczkowska to przecież prawdziwa artystka, za którą fani skoczą w ogień ;)

Ma mnóstwo nagród, które stoją na parapetach w domu, ale kilka lat temu zdjęła ze ściany w salonie swoje platynowe i złote płyty. Zamiast nich powiesiła nasze zdjęcia z wakacji, które sama zrobiła! Bo stwierdziła, że jesteśmy ładniejsi :P

Ale to też – poważnie – kłopotliwe. Po pierwsze, bo w sieci jest masa hejterów (pozdrawiam, LOL), a po drugie, muszę pilnować się o wiele bardziej niż moi znajomi (no sorry, ale mam tylko 16 lat…), bo od razu będą plotki. Ale poza tym to spoko – jestem zupełnie normalnym nastolatkiem, takim samym jak moi znajomi.

Co do przyjemnej strony bycia „synem swojej mamy” – pewne sprawy w życiu są dzięki temu łatwiejsze ;) Wielu nastolatków przecież prowadzi fajne blogi, ale mój od razu złapał popularność – czy tylko przez moją mamę? Może, nawet pewnie dlatego, ale wolałbym, żeby zainteresowanie budziło to, co robię, a nie z jakiej rodziny pochodzę… Zresztą chyba, jak każdy nastolatek, który szuka własnej drogi. A gdybym był po prostu Jankiem Kowalskim, też bym gotował i kręcił vloga.

Bo to moja pasja i sami wiecie – na ciepło zawsze chętnie coś zjem ;)

Prawie prawnik

Świetna sprawa, gdy chodzi o mamę – zna się na umowach jak mało kto, i od razu potrafi mi podpowiedzieć, gdzie są kruczki i haczyki prawne. Ja się w tym kompletnie gubię – poważnie – i prawie pojęcia nie mam, co znaczą jakieś formułki w umowach. Na szczęście mama to taki mój opiekuńczy duch ;)

A tego nie wiedziałeś!

Ci, którzy znają moją mamę tylko z mediów, pewnie myślą, że jest ona taka dystyngowana, elegancka i… niedostępna. Ale zapewniam – nic bardziej mylnego. Jest elegancka, to prawda, i nawet na zakupy zakłada szpilki, ale jest też megazabawna i serdeczna! Uwielbiamy razem podróżować. Ile razy byliśmy we Włoszech, tyle razy lądowaliśmy w parku rozrywki, na megazakręconym rollercoasterze. Hej, mama też człowiek ;) Szaleje z nami do upadłego i to zupełnie normalne i fajne :P
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: