Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Łabędzie nutki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Łabędzie nutki - ebook

E.B. White, autor Pajęczyny Charlotty i Stuarta Malutkiego królujących w rankingach najlepszych powieści dla dzieci wszech czasów, w pięknej historii  ŁABĘDZIE NUTKI.

W rodzinie łabędzi trębaczy na świat przychodzą upragnione trojaczki. Louis, jedno z łabędziątek, jest jednak inne niż rodzeństwo: nie potrafi wydawać żadnych dźwięków. Czy kontynuowanie rodzinnej tradycji śpiewania będzie w ogóle możliwe w tej sytuacji?

Ponadczasowa, wielokrotnie ekranizowana opowieść o przyjaźni, akceptacji odmienności i zaufaniu, która podbiła serca dzieci na całym świecie. Dziś wielbiciele tej historii czytają ją swoim dzieciom i wnukom.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-05891-6
Rozmiar pliku: 9,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Sam

Wracając przez trzęsawisko w stronę kempingu, Sam zastanawiał się, czy powinien opowiedzieć ojcu o tym, co zobaczył.

— Jedno wiem na pewno — mówił do siebie. — Jutro wrócę nad ten maleńki staw. I chciałbym to zrobić sam. A jeśli opowiem ojcu, co tam dzisiaj widziałem, to postanowi pójść ze mną. Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.

Sam Beaver miał jedenaście lat. Był silny jak na swój wiek i za sprawą czarnych włosów i ciemnych oczu przypominał Indianina. No i poruszał się też jak Indianin, po cichu, stawiając jedną stopę tuż przed drugą. Trzęsawisko, przez które wędrował, było dzikim miejscem — pozbawionym jakiejkolwiek ścieżki, a przy tym bagnistym, przez co trudno się po nim chodziło. Co cztery, pięć minut Sam wyciągał z kieszeni kompas, żeby się upewnić, czy zmierzał na zachód. Kanada to wielki kraj, w dużej części składający się z odludzi. Każdy, kto zgubiłby się pośród tutejszych lasów i trzęsawisk, miałby poważne kłopoty.

Brnąc tak przed siebie, chłopiec nie przestawał się dziwić temu, co widział. Mało komu dane było zobaczyć gniazdo łabędzia trębacza. Sam natknął się na nie nad stawem właśnie tego wiosennego dnia — ujrzał dwa wspaniałe, białe ptaki o długich szyjach i czarnych dziobach. Były o wiele większe od ptaków, jakie dotąd widywał. Podobnie ich gniazdo — stos wzniesiony z patyków i trawy. Samica wysiadywała jaja; samiec strzegł jej, sunąc pomału po wodzie tam i z powrotem. Chłopiec nigdy nie czuł się tak poruszony jak w obecności tych olbrzymich łabędzi nad małym, dzikim stawem.

Kiedy zmęczony i głodny dotarł do domku kempingowego, ojciec właśnie smażył ryby na obiad.

— Gdzie ty się podziewałeś? — zapytał pan Beaver.

— Badałem okolicę — odparł Sam. — Dotarłem aż do stawu dwa i pół kilometra stąd. Widzieliśmy go z góry, kiedy podchodziliśmy do lądowania. Nic szczególnego — jest o wiele mniejszy od tego jeziora, nad którym się rozbiliśmy.

— Widziałeś tam coś ciekawego?

— To bagnista sadzawka, porośnięta mnóstwem trzcin i rogoży. Wątpię, czy dałoby się tam wędkować. No i trudno się tam dostać — trzeba najpierw przejść przez trzęsawisko.

— Widziałeś coś? — powtórzył pan Beaver.

— Piżmaka — odrzekł Sam — i kilka epoletników krasnoskrzydłych.

Pan Beaver spojrzał znad piecyka, na którym skwierczały ryby na patelni.

— Sam, wiem, że lubisz się włóczyć. Ale nie zapominaj, że te lasy i bagna w niczym nie przypominają naszych rodzinnych stron w Montanie. Jeżeli wybierzesz się znowu nad tamten staw, uważaj, żeby się nie zgubić. Nie podoba mi się, że chodzisz przez trzęsawiska. Są zdradliwe. Mógłbyś nastąpić na rozmiękły grunt i ugrzęznąć, a nie znajdzie się nikt, kto by cię wyciągnął.

— Będę uważał — obiecał Sam.

Doskonale wiedział, że wróci nad tamten staw z łabędziami. I ani myślał gubić się w lesie. Poczuł ulgę, że nie powiedział ojcu o tych wspaniałych ptakach, ale też i radość. Był chłopcem trochę dziwnym, gdyż czasami zachowywał to i owo dla siebie. Lubił też samotność, zwłaszcza w lesie. Kochał rodziców i przepadał za życiem na ranczu w hrabstwie Sweet Grass w stanie Montana. Przywiązany był też do Duke’a, swojego kuca. Uwielbiał objeżdżać pastwisko i przyglądać się gościom, którzy każdego lata zjeżdżali na ranczo Beaverów.

Lecz najbardziej pod słońcem kochał wspólne wypady z ojcem na kemping do Kanady. Pani Beaver nie przepadała za lasami, dlatego rzadko im towarzyszyła i zazwyczaj wyruszali we dwóch. Docierali samochodem aż do granicy z Kanadą i przejeżdżali na drugą stronę. Tam pan Beaver wynajmował pilota, a ten zabierał ich awionetką nad jezioro, gdzie spędzali kilka dni. Pan Beaver zajmował się wędkowaniem i zbijaniem bąków. Sam oddawał się poznawaniu i badaniu okolicy. A potem pilot Shorty wracał i zabierał ich z powrotem. Słysząc dźwięk silnika samolotu, wybiegali z domku i machali, a potem patrzyli, jak sadzał maszynę na jeziorze i zatrzymywał ją przy nabrzeżu. Te dni w lesie były najprzyjemniejszymi w życiu Sama — bez samochodów, dróg, ludzi, hałasu, szkoły, prac domowych i wszelkich problemów, z wyjątkiem tego, żeby się nie zgubić. I, oczywiście, kwestii do rozstrzygnięcia, kim zostanie, kiedy już dorośnie. Każdy chłopiec musi się z tym zmierzyć.

Tego wieczoru, po kolacji, Sam i jego ojciec siedzieli przez chwilę na ganku. Sam czytał książkę o ptakach.

— Tatku — zagaił — jak myślisz, czy wrócimy tu za miesiąc? Znaczy mniej więcej za trzydzieści pięć dni?

— Chyba tak — odrzekł pan Beaver. — Mam nadzieję. Ale dlaczego właśnie za trzydzieści pięć dni? Co w nich takiego wyjątkowego?

— Och… nic. Tak tylko sobie pomyślałem, że za trzydzieści pięć dni mogłoby tu być bardzo fajnie.

— Nigdy nie słyszałem czegoś równie dziwnego — stwierdził pan Beaver. — Przecież tu jest zawsze fajnie.

Sam wszedł do domku. Wiedział sporo o ptakach; między innymi o tym, że potrzeba około trzydziestu pięciu dni, aby pisklęta łabędzia się wykluły. Miał nadzieję, że będzie wtedy nad stawem.

Sam prowadził pamiętnik — dziennik swojego życia. Był to zwykły tani notatnik, który zawsze leżał przy jego łóżku. Co wieczór, przed pójściem spać, chłopiec umieszczał w nim zapiski. O tym, co robił i widział. Czasem coś narysował. Na koniec zawsze stawiał jakieś pytanie, nad którym mógł rozmyślać podczas zasypiania. Oto co zapisał tego dnia, gdy znalazł łabędzie gniazdo:

Widziałem dzisiaj nad stawem, na wschód od naszego kempingu, parę łabędzi trębaczy. Samica wysiaduje jaja w gnieździe. Dostrzegłem trzy, ale narysuję cztery — myślę, że wysiaduje jeszcze jedno. To największe odkrycie, jakiego dokonałem. Nie mówiłem nic tatkowi. Jutro tam wrócę, żeby znowu odwiedzić łabędzie. Słyszałem dzisiaj szczekanie lisa. Dlaczego lis szczeka? Czy jest zły, zmartwiony, głodny, czy może wysyła wiadomość do innego lisa? Dlaczego lis szczeka?

Sam zamknął notatnik, zwinął się na łóżku, a potem leżał z zamkniętymi oczami, zastanawiając się, dlaczego lis szczeka. Po kilku minutach już spał.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: