Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

7 lat później... - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 lipca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

7 lat później... - ebook

Romantyczny thriller, który wyniósł Musso na szczyty list bestsellerów i stał się tam najlepiej sprzedającą się książką ostatnich lat. Sebastian Larabee i Nikki Nikovski – prowadzący spokojne i uporządkowane życie młody lutnik z bogatej nowojorskiej rodziny oraz obdarzona ogromnym temperamentem piękna modelka i malarka – zakochują się w sobie szaloną, gwałtowną miłością. Nie zważając na ostrzeżenia, wierząc w mit o przeciwieństwach, które się przyciągają, pobierają się pod wpływem chwili. Wkrótce na świat przychodzą dzieci – bliźniaki Camille i Jeremy. Różnice nie do pogodzenia, które na początku stanowiły coś w rodzaju zakazanego owocu, dodając ich związkowi pieprzyku, nieuchronnie prowadzą do konfliktu. Ciągłe kłótnie, brak zgody co do sposobu wychowania dzieci, a nawet oskarżenia o zdradę, skutkują wzajemną nienawiścią oraz zgodną decyzją o rozwodzie. Sebastianowi zostaje powierzona opieka nad córką, a Nikki – nad synem. Oboje organizują sobie życie na nowo, trzymając się jak najdalej od siebie. Camille jest wychowywana przez ojca według surowych, konserwatywnych zasad, Jeremy zaś ma wolną rękę we wszystkim; matka wybacza mu każde nieposłuszeństwo. Mija siedem lat. Któregoś dnia Jeremy tajemniczo znika. Ucieczka z domu? Wypadek? Porwanie? Nie chcąc kontaktować się z policją, Nikki zwraca się o pomoc do byłego męża. Próbując ratować dzieci, Nikki i Sebastian wplątują się w skomplikowaną i niebezpieczną przygodę, która z Nowego Jorku zawiedzie ich do Paryża, a potem do serca amazońskiej dżungli. Zmuszeni działać razem, odnajdą bliskość, którą uważali za straconą na zawsze.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7985-420-2
Rozmiar pliku: 14 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O książce

Sebastian Larabee – prowadzący uporządkowane życie młody lutnik z bogatej nowojorskiej rodziny. Nikki Nikovski – obdarzona temperamentem piękna modelka i malarka. Zakochują się w sobie szaloną, gwałtowną miłością. Nie zważając na ostrzeżenia, wierząc w mit o przeciwieństwach, które się przyciągają, pobierają się pod wpływem chwili. Wkrótce na świat przychodzą dzieci bliźniaki Camille i Jeremy.

Różnice nie do pogodzenia, które na początku dodawały ich związkowi pieprzyku, nieuchronnie prowadzą do konfliktu. Rozwód wydaje się jedyną słuszną decyzją. Sebastianowi zostaje przyznana opieka nad córką, a Nikki – nad synem. Oboje organizują sobie życie na nowo, trzymając się od siebie jak najdalej.

Siedem lat później Jeremy znika. Ucieczka z domu? Wypadek? Porwanie? Nikki zwraca się o pomoc do byłego męża. Próbując ratować dzieci, rozwiedziona para wplątuje się w skomplikowaną i niebezpieczną przygodę, która z Nowego Jorku zawiedzie ich do Paryża, a potem do serca amazońskiej dżungli.

Czy zmuszeni działać razem, odnajdą bliskość, którą uważali za utraconą na zawsze?GUILLAUME MUSSO

Autor od lat utrzymujący się na pierwszym miejscu listy najpopularniejszych francuskich pisarzy, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Debiutował w 2001 r. thrillerem Skidamarink, doskonale przyjętym przez krytykę. Jego druga powieść, Potem…, zainspirowana wypadkiem samochodowym, z którego cudem uszedł z życiem, sprzedała się we Francji w nakładzie pół miliona egzemplarzy. W 2008 r. miał premierę film nakręcony na jej podstawie, z Johnem Malkovichem, Evangeline Lilly i Romainem Durisem w rolach głównych. W planach są trzy następne ekranizacje prozy Musso. Pisarz robi światową karierę. Łączny nakład jego powieści Uratuj mnie, Będziesz tam?, Ponieważ cię kocham, Wrócę po ciebie, Kim byłbym bez ciebie?, Papierowa dziewczyna, Telefon od anioła, 7 lat później…, Jutro, Central Park i Ta chwila – przełożonych na 36 języków, przekroczył 20 milionów egzemplarzy.

www.guillaumemusso.com1

Zwinięta pod kołdrą Camille obserwowała przycupniętego na brzegu okna kosa. Za szybą szumiał jesienny wiatr. Promienie słońca igrały w liściach drzew, odbijając się złotymi refleksami w przeszklonym dachu. Całą noc lało, za to teraz błękitne czyste niebo zapowiadało piękny październikowy dzień.

Leżący koło łóżka kremowy golden retriever podniósł łeb i wystawił nos.

– Chodź, Buck, chodź szybko, pieseczku! – zaprosiła go Camille na łóżko, klepiąc dłonią w poduszkę.

Pies nie dał sobie powtarzać zaproszenia dwa razy. Jednym susem znalazł się koło pani, żeby dostać porcję porannych pieszczot. Dziewczyna pogłaskała go, popieściła okrągły łeb i oklapnięte uszy, po czym zmusiła się do wstania.

– Rusz się, staruszko!

Z żalem wydobyła się z ciepłej miękkiej pościeli. Raz-dwa włożyła dres, potem wsunęła stopy w adidasy, a blond włosy ściągnęła w luźny kucyk.

– No, Buck, idziemy pobiegać! – rzuciła, już biegnąc po schodach prowadzących do salonu.

*

Dwupiętrowy budynek, którego centralny punkt stanowiło obszerne atrium, skąpany był w słońcu. Ta elegancka miejska rezydencja z brązowego kamienia należała do rodziny Larabee od trzech pokoleń.

Trzy poziomy, urządzone nowocześnie, minimalistycznie, z przestronnymi pokojami, ozdobione były malarstwem z lat dwudziestych. Na ścianach wisiały obrazy Marca Chagalla, Tamary Łempickiej i Georges’a Braque’a. Mimo obecności tych płócien skromny wystrój wnętrza przywodził na myśl raczej Soho i TriBeCę niż konserwatywną Upper East Side.

– Tato? Jesteś tam? – spytała Camille, wchodząc do kuchni.

Wzięła sobie szklankę zimnej wody i rozejrzała się dokoła. Ojciec najwyraźniej zjadł już śniadanie. Na lśniącym blacie obok niedopitej filiżanki kawy i resztki bajgla leżał „Wall Street Journal”, który Sebastian Larabee przeglądał każdego ranka, oraz numer magazynu „Strad”.

Nadstawiwszy ucha, Camille usłyszała prysznic na piętrze. Widocznie ojciec był jeszcze w łazience.

– Hej! – Klepnęła Bucka i zatrzasnęła drzwi lodówki, żeby przeszkodzić mu w chwyceniu resztki pieczonego kurczaka. – Śniadanie później, ty łakomczuchu!

Założyła słuchawki na uszy i wybiegła truchtem z domu.

Domostwo rodziny Larabee znajdowało się między Madison i Park Avenue, na wysokości Siedemdziesiątej Czwartej Ulicy, w ładnym, otoczonym drzewami zakątku. Mimo wczesnej godziny w dzielnicy panował ruch. Między willami i eleganckimi budynkami przejeżdżały taksówki i prywatne limuzyny. Dozorcy w uniformach gorliwie uczestniczyli w tym oszałamiającym balecie, zatrzymując yellow cabs, otwierając drzwi samochodów, ładując do środka bagaże.

Camille dotarła kłusem do Piątej Alei i wbiegła w Millionaire’s Mile, aleję miliarderów, ciągnącą się wzdłuż Central Parku, na której znajdowały się najbardziej prestiżowe muzea miasta: Metropolitan, Muzeum Guggenheima, Neue Galerie…

– No, piesku, dawaj! Najpierw obowiązek, potem przyjemność! – rzuciła w kierunku Bucka, kierując się szybszym krokiem na ścieżkę dla biegaczy.

*

Sebastian Larabee, upewniwszy się, że Camille już nie ma w domu, wyszedł z łazienki i udał się do jej pokoju na cotygodniową kontrolę. Wprowadził ją, kiedy córka zaczęła dorastać.

Z ponurym wzrokiem i zmarszczonymi brwiami wyglądał jak w swoje złe dni, ponieważ od wielu tygodni czuł, że ona coś przed nim ukrywa, widział, że mniej interesuje się nauką i grą na skrzypcach.

Sebastian ogarnął spojrzeniem pomieszczenie: był to duży pokój dorastającej dziewczyny, utrzymany w tonacji pastelowej i emanujący poetycznym spokojem. Promienie słońca grały w muślinowych firankach. Na wielkim łóżku leżały kolorowe poduszki i zmięta kołdra. Sebastian odsunął pościel i usiadł na materacu.

Wziął do ręki smartfon z nocnego stolika. Bez oporów wprowadził cztery cyfry PIN-u, który podpatrzył, gdy córka telefonowała. Aparat się odblokował. Sebastian poczuł przypływ adrenaliny.

Za każdym razem, kiedy potajemnie ingerował w życie osobiste Camille, bał się tego, co może odkryć.

Do tej pory nie znalazł niczego złego, ale kontynuował kontrole…

Sprawdził wykaz ostatnich połączeń, które odebrała i które sama nawiązała. Znał na pamięć wszystkie jej numery: koleżanek z Saint Jean Baptiste High School, nauczycielki skrzypiec, partnerki od gry w tenisa…

Nie było żadnego chłopca. Żadnego intruza. Żadnej groźby. Uff!

Zainteresował się ostatnio wgranymi zdjęciami. Nic groźnego. Zdjęcia z urodzin małej McKenzie, córki mera, z którą Camille chodziła do szkoły. Żeby niczego nie przeoczyć, zrobił zoom na butelki w poszukiwaniu alkoholu. Tylko coca-cola i soki owocowe.

Następnie przejrzał pocztę, SMS-y, historię nawigacji w sieci i wiadomości błyskawicznych. Tutaj również wszystkie kontakty były jasne, a treść rozmów niewinna.

Trochę się uspokoił.

Odłożył telefon na miejsce, potem sprawdził przedmioty i papiery na biurku. Leżący na wierzchu laptop go nie zainteresował.

Pół roku wcześniej zainstalował na nim keylogger. Dzięki temu programowi szpiegowskiemu otrzymywał regularnie wyczerpujące zestawienie stron odwiedzanych przez Camille, jak również zapis jej poczty elektronicznej i rozmów na czacie. Oczywiście to posunięcie było potajemne. Dobre duchy z pewnością by go potępiły, zaliczając do grupy ojców nadużywających swoich praw. Ale Sebastian się nie przejmował. Jako ojciec miał obowiązek przewidzieć i oddalić od córki potencjalne niebezpieczeństwa. Cel uświęcał środki.

Nie chcąc, żeby Camille go nakryła, rzucił okiem przez okno i dopiero zabrał się za dalsze sprawdzanie. Przeszedł do części pokoju oddzielonej wezgłowiem łóżka, w której była garderoba. Metodycznie otwierał wszystkie szafy i zaglądał pod każdą kupkę ubrań. Skrzywił się na widok manekina w sukience bez ramiączek, według niego zbyt śmiałej dla dziewczyny w wieku jego córki.

Odsunął drzwi szafki z butami i odkrył parę nowych pantofelków: lakierki na wysokich obcasach od Stuarta Weitzmana. Popatrzył na nie zaniepokojony. Był to symbol, którego widok go zabolał, gdyż oznaczał zbyt wczesną chęć córki do przemiany z gąsieniczki w motyla.

Zirytowany, odstawił je na miejsce i od razu zauważył elegancką różowo-czarną papierową torbę z symbolem znanej firmy bieliźniarskiej. Otworzył ją z obawą i zobaczył satynowy komplet: stanik bardotka i koronkowe majteczki.

– No, tego już za wiele! – wybuchł, rzucając torbę w głąb szafy. Z wściekłością trzasnął drzwiami bieliźniarki, gotów natychmiast objechać córkę za ten zakup. Ale potem, nie wiedzieć czemu, pchnął drzwi łazienki. Przejrzał dokładnie zawartość kosmetyczki i wyjął z niej listek z tabletkami. Seria numerów oznaczała, kiedy i którą należy wziąć. Z dwóch rządków jeden był napoczęty. Sebastian poczuł, że ręce mu się trzęsą. Złość zmieniła się w panikę, kiedy uświadomił sobie ewidentny fakt, że jego piętnastoletnia córka bierze tabletki antykoncepcyjne.2

– No, Buck, wracamy do domu!

Po dwóch okrążeniach trasy golden retriever zaczął już dyszeć ze zmęczenia. Umierał z chęci wskoczenia do wielkiego stawu za ogrodzeniem. Camille przyspieszyła i zakończyła bieg sprintem. Trzy razy w tygodniu, w celu zachowania formy, biegała w Central Parku na dwuipółkilometrowej trasie wokół stawu Reservoir.

Przez chwilę szła z rękami opartymi na biodrach, żeby odzyskać regularny oddech, a potem spokojnie ruszyła ku Madison, między rowerzystami, młodzieżą na rolkach i wózkami dziecięcymi.

– Jest tu ktoś?! – wykrzyknęła, otwierając drzwi domu.

Nie czekając na odpowiedź, wbiegła po trzy stopnie na piętro do swojego pokoju.

Muszę się sprężać, bo nie zdążę! – pomyślała zdenerwowana, wchodząc pod prysznic. Umyła się, wytarła, skropiła perfumami i poszła do garderoby wybrać ubranie.

To najważniejszy moment dnia… uświadomiła sobie.

Chodziła do Saint Jean Baptiste High School, katolickiej szkoły dla dziewcząt. Było to elitarne liceum, przyjmujące dzieci bogatej nowojorskiej socjety. Panowały w nim ścisłe reguły, które nakazywały noszenie mundurka: plisowanej spódnicy, blezera z herbem szkoły, białej koszulowej bluzki i opaski na włosach.

Ten elegancki, lecz surowy strój dziewczęta mogły na szczęście urozmaicać dodatkami. Camille zawiązała wokół szyi fantazyjny szeroki krawat i posmarowała wargi malinowym błyszczykiem.

Na zakończenie podkreśliła stylizację preppy jaskraworóżową it bag, którą dostała na urodziny.

– Dzień dobry, tato! – rzuciła, siadając przy bufecie na środku kuchni.

Ojciec nie odpowiedział. Camille spojrzała na niego. Wyglądał bardzo elegancko w ciemnym garniturze o włoskim kroju. Zresztą to ona sama doradziła mu ten fason marynarki: z opadającymi ramionami, wciętą w pasie, która doskonale leżała. Ojciec miał zatroskany wyraz twarzy i szklany wzrok. Stał bez ruchu przed wielkim oknem.

– Czy wszystko w porządku? – zaniepokoiła się Camille. – Zrobić ci jeszcze kawy?

– Nie.

– Trudno! – rzuciła lekko.

W kuchni unosił się w powietrzu przyjemny zapach tostów. Camille nalała sobie do szklanki soku pomarańczowego i rozwinęła serwetkę leżącą koło talerzyka, z której wypadł… listek z jej tabletkami.

– Czy możesz mi to wyjaśnić?! – spytała drżącym głosem.

– To raczej ty powinnaś to wyjaśnić mnie! – zawołał ojciec.

– Grzebałeś w moich rzeczach! – oburzyła się Camille.

– Nie zmieniaj tematu! Co robią tabletki antykoncepcyjne w twojej kosmetyczce?

– To moja prywatna sprawa! – zaprotestowała dziewczyna.

– To nie jest prywatna sprawa, gdy chodzi o piętnastolatkę.

– Nie masz prawa mnie szpiegować!

Sebastian podszedł do niej, wymachując groźnie wskazującym palcem.

– Jestem twoim ojcem i mam wszystkie prawa!

– Daj mi spokój! Wtrącasz się we wszystko: sprawdzasz moich przyjaciół, to, gdzie chodzę, moją korespondencję, filmy, które oglądam, książki, które czytam…

– Posłuchaj, wychowuję cię sam od siedmiu lat…

– Przecież tego chciałeś!

Zniecierpliwiony Sebastian uderzył pięścią w stół.

– Odpowiedz mi na pytanie: z kim sypiasz?

– Nie twoja sprawa! Nie muszę cię pytać o pozwolenie! To nie twoje życie! Nie jestem już dzieckiem!

– Jesteś zbyt młoda, żeby utrzymywać stosunki seksualne. To lekkomyślność! Czego szukasz? Chcesz zniszczyć całą swoją dotychczasową pracę na kilka dni przed konkursem Czajkowskiego?

– Och, mam dość skrzypiec! A zresztą mam też w nosie ten cały konkurs! Nie zamierzam do niego przystępować! No, masz, wygrałeś!

– Akurat! To najłatwiejsze wyjście! Teraz powinnaś ćwiczyć dziesięć godzin dziennie, żeby mieć choć szansę zabłyśnięcia! Zamiast tego kupujesz seksowną bieliznę i buty, których cena musi się równać dochodowi narodowemu Burundi.

– Przestań się mnie czepiać! – wykrzyknęła Camille.

– A ty przestań się stroić jak dziwka! Wyglądasz jak… jak twoja matka! – wrzasnął Sebastian, tracąc kompletnie panowanie nad sobą.

Zdumiona gwałtownością jego słów, odparła atak:

– Jesteś nienormalny!

Tego było już za wiele. Kompletnie wyprowadzony z równowagi, zamachnął się i wymierzył córce siarczysty policzek. Pod wpływem silnego uderzenia dziewczyna straciła równowagę, taboret, na którym siedziała, zachwiał się i przewrócił.

Oszołomiona, podniosła się i chwilę stała nieruchomo, jeszcze pod wrażeniem tego, co się stało. Opanowawszy zdenerwowanie, złapała torebkę, zdecydowana ani sekundy dłużej nie zostawać w tym samym pomieszczeniu co ojciec. Sebastian starał się ją zatrzymać, ale odepchnęła go i wyszła z domu, nie zamykając za sobą drzwi.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: