Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Major Hubal. Historia prawdziwa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 kwietnia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Major Hubal. Historia prawdziwa - ebook

Hubal ­– czyli major Henryk Dobrzański – to postać na pozór znana: ostatni żołnierz Rzeczypospolitej Polskiej, który w mundurze chciał przetrwać do przyjścia odsieczy z zachodu. Olimpijczyk – był świetnym jeźdźcem, wielkim znawcą koni. Z temperamentu zagończyk i indywidualista. Jego postawa do dziś wywołuje spory. Wiele sądów i opinii, nierzadko diametralnie różnych, wypowiadali o nim historycy i publicyści, poczynając od samego Melchiora Wańkowicza. Narosła przez lata legenda przesłaniała życie Hubala.
Właśnie życie Dobrzańskiego opisał szczegółowo Łukasz Ksyta, wykorzystując nie tylko bogatą literaturę przedmiotu, ale też docierając do wielu nieznanych wcześniej dokumentów. Książka ukazuje życie bohaterskiego oficera od dzieciństwa, poprzez pierwszą wojnę światową i międzywojenne dwudziestolecie aż po śmierć na polu walki, rekonstruuje dzieje dowodzonego przez niego oddziału i losy jego żołnierzy. Pokazuje wiele nowych faktów, nie stroniąc od tematów trudnych. Hubal jawi się na jej kartach nie jako pomnikowy ideał, lecz człowiek z krwi i kości.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-244-0371-4
Rozmiar pliku: 10 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

„Broni nie złożę, munduru nie zdejmę. Tak mi dopomóż Bóg” – takie słowa przyświecały majorowi Henrykowi Dobrzańskiemu w najtrudniejszych dla historii Polski chwilach. Pozostał im do końca wierny i poświęcił dla ojczyzny swoje życie. Głęboko wierzył w sens podejmowanej walki i pociągnął za sobą innych. Zapisał się na kartach historii jako legendarny dowódca oddziału, który nie złożył broni i walczył do końca. Od jego śmierci minęło już ponad siedemdziesiąt lat. Wciąż wzbudza ciekawość, a działalność oddziału, którym dowodził, nadal wywołuje spory i emocje. Na przestrzeni lat jego postać obrosła legendą i mitami, które do dziś funkcjonują w świadomości wielu osób.

Mogłoby się wydawać, że tyle już o nim napisano, że nic więcej dodać się nie da. Jak się jednak okazało w toku wieloletnich badań, pewne fakty do dziś pozostawały nieznane, a na niejedno pytanie ciągle nie znamy odpowiedzi. Odkrywanie ich odbywało się zgodnie z powiedzeniem: „im dalej w las, tym więcej drzew”. Próbując zgłębić wszystkie, musiałem zmierzyć się również z tymi, które ktoś mógłby uznać za niewygodne dla autora.

Z postacią Henryka Dobrzańskiego pierwszy raz zetknąłem się jeszcze jako chłopiec, oglądając film Bohdana Poręby Hubal z niezapomnianą rolą Ryszarda Filipskiego. Nigdy bym wtedy nie przypuszczał, że za kilka lat główny bohater filmu stanie mi się tak bliski. Te lata minęły bardzo szybko, a wybór kierunku studiów okazał się prosty – historia. Jeden z moich wykładowców powiedział kiedyś: „Historyk to nie zawód, to sposób na życie”. Moim sposobem okazała się strona internetowa www.majorhubal.pl, którą poświęciłem Hubalowi oraz Jego żołnierzom. Mnóstwo listów, które otrzymałem za jej pośrednictwem, wiele pozyskanych dzięki niej dokumentów, utwierdziło mnie w przekonaniu, że był to pomysł trafiony. W ciągu kilku lat jej istnienia materiałów wciąż przybywało. Część „na gorąco” ukazywała się na stronie. Reszta czekała na ich opracowanie. W końcu los sprawił, że ich opublikowanie stało się możliwe.

Pewnie gdyby na mojej życiowej drodze nie stanęły właściwe osoby, to może nigdy tej książki by nie było. Okazuje się, że wiara czyni cuda, a przyjaciele pomagają w realizacji naszych planów. Jednym z nich okazał się Andrzej Dyszyński, z którym mam przyjemność współpracować na co dzień przy redagowaniu wszystkich materiałów, które ukazują się na stronie www.majorhubal.pl. Z zamiłowania fotografik, zgromadził w swoich zbiorach mnóstwo zdjęć, dokumentów i informacji. Od początku naszej znajomości wskazywał i doradzał mi, gdzie i czego szukać. Dziękuję mu za czas, który mi bezinteresownie poświęcił i nadal poświęca.

Optymizmem, marzeniami nie tylko o artykułach i książce zaraziła mnie pani Aleksandra Ziółkowska-Boehm, autorka wielu książek, nieraz poruszająca trudne tematy z historii Polski. W jej dorobku literackim wyjątkowe miejsce zajmują hubalczycy, a w szczególności Romuald Rodziewicz „Roman” i Henryk Ossowski „Dołęga”. Serdecznie jej dziękuję za pomoc w poszukiwaniach wydawcy, a także za długie telefoniczne rozmowy.

Chcę również podziękować Jackowi Lombarskiemu – radomskiemu dziennikarzowi, który z uporem tropi wszelkie ślady i pamiątki po Hubalu i hubalczykach, a wieloma z nich zechciał się podzielić, za co jestem mu wdzięczny; profesorowi Markowi Dutkiewiczowi za ważne wskazówki i uwagi oraz pomoc za każdym razem, gdy o nią poprosiłem; dyrektorowi Centralnego Archiwum Wojskowego doktorowi Andrzejowi Czesławowi Żakowi za bezcenną pomoc przy zbieraniu materiałów; Marcie Czerwieniec za wszystkie materiały i informacje, które od niej otrzymałem.

Nie sposób wymienić wszystkich z nazwiska. Tym, którzy przyczynili się do powstania tej książki, składam ogromne, gorące podziękowanie. Jestem wdzięczny za pomoc, jaką mi okazali w trakcie moich badań i poszukiwań.

Chciałbym na koniec podziękować – najserdeczniej jak potrafię – mojej żonie Iwonie. Dziękuję Jej za cierpliwość, wsparcie i otuchę w chwilach zwątpienia, za wyrozumiałość i wiarę w powstanie tej książki. Dziękuję, że znosiła moją częstą duchową nieobecność podczas pracy przy komputerze. Pewnie bez Jej współpracy ta książka nigdy nie mogłaby powstać.

Pamięć dla pokoleń

Mijają lata... a ja zawsze wspominam słowa Matki Hubala – mojej Babci. Gdy przeczuwała już bliską śmierć, tak mi powiedziała o swoim ukochanym Synu: Jestem szczęśliwa, że On zginął za Ojczyznę. Bardzo chciałam wychować Go na dzielnego, prawdziwego patriotę. Krysiuniu, bądź zawsze dumna z Ojca. Wierzę, że pamięć o Nim nigdy nie zagaśnie. I to zabrzmiało jak testament.

Do rąk czytelników trafia książka poświęcona mojemu bohaterskiemu Ojcu, będąca jeszcze jednym dowodem na to, że choć od Jego śmierci minęło ponad siedemdziesiąt lat, pamięć o Nim jest wciąż żywa. Umiłowanie Ojczyzny i wielki patriotyzm w tamtych tragicznych czasach kazały mu walczyć o naszą wolność, a nawet oddać za nią życie. Dziś, kiedy cieszymy się wolnością okupioną krwią i ofiarą wielu Polaków, postawa ta godna jest podziwu i naśladowania. Uczy nas, jak powinniśmy reprezentować interesy Polski i bronić dobrego imienia Rzeczypospolitej.

Krystyna Dobrzańska-Sobierajska,

Córka HubalaŻycie i działalność

Henryka Dobrzańskiego

w latach 1897–1939

Dzieciństwo i lata młodzieńcze

„Jasło to miasto powiatowe, oblane od północy Jasiółką, a od zachodu Dębówką, do której w pobliżu miasta uchodzi Ropa tak, że od tego miejsca te trzy rzeczki przybierają nazwę Wisłoki, leży w pięknej dolinie 233 m n.p.m. Miasto jest dobrze zabudowane, ma w rynku jednopiętrowe budynki, a w ulicach drewniane dworki. Działają tutaj szkoły ludowe czteroklasowe męskie i żeńskie oraz gimnazjum założone w 1868 roku. Kościół przy ulicy Farnej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to najstarszy kościół w mieście” – czytamy w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich^(). W parafialnych księgach ochrzczonych przy dacie 13 lipca 1897 r. znajduje się informacja o chrzcie Henryka Dobrzańskiego, który otrzymał trzy imiona: Henryk, Feliks, Józef^(). Było to drugie dziecko Henryka i Marii z hrabiów Lubienieckich, którzy ślubowali sobie wierność kilka lat wcześniej w Przytyku koło Radomia^(). Rodzicami chrzestnymi dziecka zostali: Tadeusz Sroczyński^() (krewny rodziny Lubienieckich) i Maria Drohojowska (siostra ojca Henryka) oraz Roman Dobrzański (stryj Henryka, oficer 3. Pułku Ułanów Cesarstwa Austriackiego) i Leonia Dobrzańska^().

Kiedy na świat przyszedł Henryk, rodzina mieszkała w Jaśle^() wraz z pierwszą córką Leonią. Ojciec Dobrzańskiego pochodził z Łoniowa w powiecie sandomierskim z rodziny ziemiańskiej, zubożałej na skutek udziału jej członków w powstaniu styczniowym. Jego dziadek – płk Łukasz Dobrzański – swoją służbę rozpoczął w artylerii pieszej Księstwa Warszawskiego. Po awansie na podpułkownika w 1815 r. pełnił funkcję dowódcy 2 baterii w Brygadzie Lekkokonnej Artylerii^(), służył pod rozkazami Napoleona i został odznaczony Orderem Virtuti Militari, Legią Honorową i medalem św. Heleny. Jego synowie również zapisali się na kartach historii Polski. Rotmistrz Łukasz, oficer armii austro-węgierskiej, w powstaniu styczniowym był adiutantem generała Mariana Langiewicza. Porucznik Michał, absolwent Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt, do walki w powstaniu wyruszył wraz z kuzynem i grupą przyjaciół. Walczył w Pułku Żuawów Śmierci, zginął 17 lutego 1863 r. pod Miechowem. Porucznik kawalerii – Roman, który również służył w oddziale Langiewicza, poległ w tym samym roku pod Małogoszczą^().

Matka – Maria, a właściwie Marianna Eleonora Lubieniecka^() – była wnuczką Hipolita Lubienieckiego, oficera wojsk polskich w czasie powstania listopadowego. Jej ojciec – Włodzimierz hr. Lubieniecki – należał do grupy uczestników powstania styczniowego, którzy po odzyskaniu niepodległości przez Polskę zostali zweryfikowani i otrzymali honorowy stopień ppor. weterana. Za udział w powstaniu pozbawiony został własności ziemskiej. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Starym w Kielcach. Krystyna Dobrzańska-Sobierajska – córka majora Hubala – napisała po latach: „Kiedy zaś w 1912 roku odbywał się pogrzeb Włodzimierza Lubienieckiego na cmentarzu w Kielcach (dom rodzinny miał na Kielecczyźnie), przybyło wiele osób, by uczcić pamięć powstańca, a 15-letni Henio Dobrzański, późniejszy Hubal, rozlepiał klepsydry o śmierci swojego dziadka «uczestnika wypadków krajowych 1863–64 roku». Zresztą władze rosyjskie w obawie przed demonstracjami przysłały na cmentarz konnych Kozaków i policjantów”^().

Pochodził więc Dobrzański z rodziny powstańców, zarówno po mieczu, jak i po kądzieli. Wychowywany był w atmosferze głębokiego patriotyzmu i rodzinnych tradycji wojskowych, podtrzymywanych szczególnie przez matkę. „Żywa pamięć Powstania Styczniowego, gloria rodzinna wokół dziadka powstańca i pradziadka Hipolita Lubienieckiego, oficera z 1830 r., kultywowana przez matkę, głęboko zapadły w serce Henryka”^().

Marianna Dobrzańska – zdjęcie w stroju sanitariuszki, sierpień 1920

W pierwszych latach życia młody Dobrzański mieszkał razem z rodzicami i siostrą w pałacu Sroczyńskich w Gorajowicach, dokąd obie spokrewnione ze sobą rodziny wprowadziły się w 1901 r.^(). W kronice Szkoły Podstawowej nr 10 w Jaśle^() czytamy zapis: „Dnia 14 września 1901 wprowadzili się pp. Sroczyńscy do Gorajowic. Wszystkie trzy gminy z wójtami i dzieci szkolne z nauczycielstwem na czele powitały nowych dziedziców uprzejmie”^(). Tadeusz Sroczyński – człowiek przedsiębiorczy, galicyjski nafciarz – zaangażował ojca Dobrzańskiego do pracy przy budowie kolejnej rafinerii^(). Oprócz tego Dobrzański prowadził również w Jaśle spółkę, która nie przynosiła dochodów. Ujawnione potem kombinacje wekslowe zmusiły go do nagłej ucieczki z zaboru austriackiego.

Matka pozostała z dziećmi sama, radząc sobie z trudnościami dnia codziennego dzięki pomocy rodziny. Dzieci wychowywała patriotycznie, opierając się na tradycjach narodowych i przykładach z życia członków rodziny. Młody Henryk, słuchając tych opowieści, stawał się duchowym spadkobiercą walki swoich przodków. Podobnie jak inni rówieśnicy, zauroczony był Trylogią Henryka Sienkiewicza, która wtedy cieszyła się dużą popularnością. Jak pisał Sierant: „Żywe usposobienie dziecka było powodem częstych nieporozumień z rodzicami... Mały miał duże skłonności do psot, często też broił z chłopcami. Może to był skutek wczesnej utraty ojca, a może rozpuszczenia przez rozmiłowaną w chłopcu ciotkę Marię Mieroszewską z Czech koło Proszowic, która brak własnych dzieci wetowała sobie macierzyńską miłością do swawolnego dziecka”^().

Od 1903 r. Henryk Dobrzański rozpoczął naukę w Miejskiej Szkole Ludowej w Jaśle. W tym okresie poziom szkolnictwa w Galicji był bardzo słaby, a liczba szkół znikoma. Dla przykładu, w powiecie Jasło na 124 gminy aż 79 pozostawało bez szkoły. Należy zauważyć, że tylko w Galicji język polski był używany w szkolnictwie na wszystkich poziomach edukacji, łącznie ze szkolnictwem uniwersyteckim, podczas gdy w zaborze rosyjskim tylko w niektórych szkołach prywatnych można było pobierać nauki w języku polskim. Natomiast w szkołach zaboru pruskiego obowiązywał język niemiecki^().

Chłopca bardzo interesowały konie, każdą wolną chwilę spędzał w stajni i na łące, głównie w czasie wakacji u wujostwa Mieroszewskich w Czechach koło Słomnik. Kiedy miał osiem lat, skacząc przez przeszkodę, za którą obrał sobie jedną z pasących się krów na pastwisku, spadł z konia. Nie zraził się jednak do jeździectwa, mimo iż cała przygoda skończyła się wstrząsem mózgu.

W 1907 r. wraz z matką i starszą o dwa lata siostrą Leonią przenieśli się do Krakowa. Początkowo zamieszkali przy ulicy Garncarskiej 24, następnie przy Loretańskiej 12 i wreszcie przy alei Krasińskiego 21. Po latach, na antenie Radia Wolna Europa, młodego Henryka tak wspominała jego cioteczna siostra Helena Lubieniecka-Krzeczunowicz^():

Henia Dobrzańskiego znałam od dzieciństwa. Był moim ciotecznym bratem i często przyjeżdżał na wakacje do nas do Zameczka koło Radomia z Krakowa, gdzie po rozejściu się jego rodziców mieszkał z matką i siostrą i chodził do gimnazjum. Od dziecka był zamiłowany w koniach. Całymi dniami jeździł konno lub powoził. Także mój ojciec nie raz musiał zabraniać niebezpiecznego zajeżdżania najlepszych koni. Henio był siedem lat starszy ode mnie, świetnie się bawił z moimi starszymi braćmi, ale dla mnie niektóre jego zabawy były zbyt męczące. Na przykład chwytał mnie za warkocze, które uważał za lejce i kazał mi biegać przed sobą. I wojna światowa przerwała wiejską sielankę^().

W Krakowie Henryk kontynuował edukację. Najpierw uczęszczał do II Wyższej Szkoły Realnej przy ulicy Michałowskiego, która powstała w 1902 r. i od początku miała profil matematyczno-przyrodniczy. Jej kierownikiem był Jan Bidziński, który swoją funkcję pełnił do 1917 r. Szkoła odznaczała się wysokim poziomem nauczania i kładła duży nacisk na naukę języków nowożytnych. Następnie Henryk kontynuował naukę w I Wyższej Szkole Realnej mieszczącej się przy ulicy Studenckiej 12, gdzie znajduje się ona do dnia dzisiejszego (obecnie jako V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego). Szkoła o profilu politechnicznym odznaczała się bardzo wysokim poziomem nauczania i uchodziła za jedną z najlepszych w Galicji. Jej dyrektorem do 1911 r. był Ignacy Petelenz – poseł do rady państwa.

Matka Henryka, pamiętająca dobrze porażkę finansową męża, bardzo chciała, aby syn nauczył się dobrego gospodarowania. Fakt, że mąż pozostawił ją z dwójką małych dzieci bez należytego zabezpieczenia finansowego, był powodem ogromnego żalu, a w konsekwencji doprowadził do zerwania z nim wszelkich kontaktów. W rodzinie mówiono o nim jak o osobie zmarłej, stąd też w niektórych źródłach można spotkać informacje o śmierci ojca Henryka^().

Młody Dobrzański, mając wiele przykładów patriotycznych postaw w rodzinie, jeszcze jako uczeń szkoły realnej zgłosił się w 1912 r. do II Polskiej Drużyny Strzeleckiej w Krakowie. Jej komendantem był Janusz Gąsiorowski, który tę funkcję objął 23 X 1911 r. W instrukcji przyjmowania nowych członków do Drużyn Strzeleckich czytamy: „Warunki przyjęcia: Zgłoszenie pisemne podpisane przynajmniej przez 4 poręczycieli; ostateczne przyjęcie za zgodą Komendy po 2 miesięcznym balotowaniu”^(). Organizacja była jawną formą przygotowania wojskowego, zatwierdzoną przez władze austriackie w 1911 r. Działała przede wszystkim na terenie Galicji, w mniejszym zakresie i nielegalnie w Królestwie Polskim i zaborze pruskim. Dążyła „(...) do wykształcenia uzdolnionych kierowników przyszłej walki o Niepodległość, do wytworzenia w społeczeństwie typu żołnierza polskiego dzielnego fizycznie, wykształconego wojskowo, gotowego zawsze stanąć pod broń, zdolnego do bezwzględnego poświęcenia się sprawie, do ugruntowania w narodzie polskim wiadomości wojskowych, do przygotowania środków przyszłej walki o Niepodległość”^().Przypisy

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 3, Warszawa 1880–1914, s. 488–490.

Henryk Dobrzański urodził się 22 czerwca 1897 r., a jego chrzest został odnotowany w parafialnej księdze ochrzczonych (tom VII, s. 119, zapis nr 88).

Ślub poprzedzony był spisaniem kontraktu przedmałżeńskiego w radomskiej kancelarii notarialnej Regenta Ziemskiego Adama Piaseckiego w dniu 28 października (9 listopada) 1893 r. Obecnie znajduje się w Archiwum Państwowym w Radomiu.

Sroczyński zainicjował utworzenie spółki do budowy destylarni ropy naftowej w Niegłowicach k. Jasła (dzisiejsza Rafineria „Jasło” S.A.). Od 1895 r. nadzorował tę budowę przyszły ojciec mjr. Hubala.

W niektórych publikacjach można spotkać informację, że chodzi o Leonię Dobrzańską z Potockich – babkę Henryka. Ta jednak zmarła na dziesięć lat przed jego narodzinami.

W niektórych publikacjach jako miejsce urodzenia Henryka Dobrzańskiego błędnie podawany jest pałac Sroczyńskich w Gorajowicach. Kwestie miejsca urodzenia szczegółowo i jasno opisał jasielski historyk Leszek Znamirowski w książce pt. Hubal i hubalczycy. Jasielskie ślady, Jasło 2010.

Brygada artylerii Wojska Polskiego Królestwa Kongresowego.

H. Sobierajski, Szlakiem Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, Warszawa 1990, s. 11.

Na chrzcie otrzymała imiona: Marianna Eleonora Feliksa Lubieniecka. Sama jednak posługiwała się imieniem Maria, stąd też takie imię można spotkać w większości publikacji.

K. Dobrzańska-Sobierajska, Saga Zameczkowska, jednodniówka, „TOP/ITP”, Opoczno 2005, s. 4.

P. Sierant, „Hubala” droga do legendy, „WTK”, nr 18/1965, s. 4.

Budynek ten przetrwał do dziś, mimo że Jasło w czasie II wojny światowej zostało zniszczone w 90 procentach. W 1980 r. przy wejściu do pałacu wmurowano pamiątkową tablicę.

Szkoła ta jest najstarszą szkołą w mieście. Od 1999 r. nosi imię majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”.

L. Znamirowski, op. cit., s. 10.

Tamże, s. 9–10.

P. Sierant, op. cit., s. 4.

A. Gawryszewski, Ludność Polski w XX wieku, Warszawa 2005, s. 319.

Helena Lubieniecka-Krzeczunowicz była córką Stanisława (rodzonego brata matki Hubala), który w 1900 r. odkupił Zameczek od swojego starszego brata Zdzisława. Wyszła za mąż za Kornela Krzeczunowicza, przyjaciela majora Hubala z czasów wojny w 1920 r.

Ostatni z Kmiciców... Major Hubal, jakiego znaliśmy – audycja dokumentalna Tadeusza Nowakowskiego. Wspomnienia przyjaciół i towarzyszy broni mjr. H. Dobrzańskiego: Kazimierza Papée, gen. Klemensa Rudnickiego, gen. Witolda Nowiny-Sawickiego, płk. Kornela Krzeczunowicza – kawalerzysty. Rozgłośnia Polska Radio Wolna Europa (02.12.1973). Zob. Ł. Ksyta, Ostatni szwoleżer, „Przegląd Polski”, Nowy Jork, 15.10.2010, s. 2.

Wśród wielu fotografii w rodzinnym archiwum brak choćby jednego zdjęcia ojca Dobrzańskiego. Brak też jakichkolwiek informacji na temat jego dalszych losów po odejściu od rodziny.

Zob. Ankieta w sprawie opracowania historii „Polskich Drużyn Strzeleckich”, Warszawa 1934, s. 24. Balotaż – głosowanie (zwykle tajne) w sprawie przyjęcia kandydata do organizacji, klubu lub (dawn.) przyjęcia wniosku za pomocą kartek albo gałek białych („za”) i czarnych („przeciw”).

W. Lipiński, Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905–1918, Warszawa 1990, s. 37–38.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: