Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Maleparta. Tom 1-2: powieść historyczna z XVIII wieku - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Maleparta. Tom 1-2: powieść historyczna z XVIII wieku - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 370 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZ­DZIAŁ III.

Lżej ode­tchnął pa­le­strant, kie­dy na­resz­cie wy­szli ze smro­dli­we­go kąta, któ­ren Pro­zo­ro­wicz na­zy­wał swo­ją kwa­te­rą, i prze­brnąw­szy gę­ste bło­to, wy­do­by­li się zno­wu na Grodz­ką uli­cę, gdzie mimo dymu i swę­du, lżej było od­dy­chać bo po­wie­trze nie­prze­szło temi wy­zie­wy ży­dow­skie­mi, co zda się wszę­dzie ich ota­cza­ją, i wszę­dzie idą za nie­mi.

– Pod mu­rzy­na­mi, rzekł Pro­zo­ro­wicz, miód nie­po­czci­wy, gar­niec z dwo­ma dna­mi i go­spo­darz nie­zda­ra, nic po­czci­we­go;

pój­dzie­my pod zie­lo­ną wie­chę do Ma­tja­sza z Za­mo­ścia.

– Akę­dyź to, da­le­ko? – spy­tał pa­le­strant.

– Dwa kro­ki ztąd, na tyle ka­mie­ni­cy, pod­le Fary.

– Aha, wiem!

Za­wró­ci­li się tedy prze­chod­nią bram­ką, i ze­szli z uli­cy na tyły, gdzie wkrót­ce, na­po­tka­li furt­kę o dwu ka­mien­nych wscho­dach, nad któ­rą wa­ha­ła się wie­cha zie­lo­nej so­śni­ny. Ex-Me­ce­nas po­szedł na­przód i pierw­szy wci­snął się do izby, a za nim jego mło­dy to­wa­rzysz.

Był to je­den z po­mniej­szych szyncz­ków roz­sy­pa­nych w wiel­kiej ilo­ści, po Grodz­kiej uli­cy. Wszedł­szy weń po­znać było ła­two, jacy lu­dzie do nie­go uczęsz­cza­li, a wła­śnie i pi­ją­cych izba peł­na była. Sie­dzie­li za ogrom­nym drew­nia­nym sto­łem o krzy­żo­wych no­gach, pod­ocho­ce­ni już, czer­wo­ni na twa­rzach, w czap­kach na gło­wie, pa­no­wie woź­ni, po­słu­ga­cze są­do­wi, skry­ben­ci i ha­ła­stra try­bu­nal­ska. Nie mało tu było i sług de­pu­tac­kich i mniej­szych dwo­rzan, uboż­szych pan­ków. Piwo i miód w garn­cach, dzban­kach, fla­szach, sta­ły na sto­le, a przy nich kub­ki cy­no­we, ka­mien­ne, bla­sza­ne, szklan­ne. – Go­spo­darz w ku­bra­ku opla­mio­nym, ob­li­cza pi­won­jo­we­go ko­lo­ru, zwi­jał się po­słu­gu­jąc go­ściom.

Gwar był wiel­ki i roz­mo­wa tak żwa­wa, że wszy­scy śmia­ło co chcie­li mó­wić mo­gli, bo nikt ich nie sły­szał: każ­dy mó­wił dla sie­bie tyl­ko, w prze­ko­na­niu, że utrzy­my­wał roz­mo­wę z są­sia­dem. – Nie­kie­dy stuk­nię­cie kub­ków, prze­ry­wa­ło dźwię­kiem szklan­nym lub me­ta­licz­nym, gwar jed­no­staj­ny, jak szum wody pod mły­nem.

– A po kie­go­że­śmy tu li­cha przy­szli – spy­tał w ucho krzy­cząc Me­ce­na­so­wi, to­wa­rzysz – toż tu, gdy­byś Wasz­mość na całe gar­dło krzy­czał, to go nie­po­sły­szę?

Ex-Me­ce­nas kiw­nął gło­wą i po­wiódł za sobą mło­de­go, do dru­giej izby.

– Ani tu na­wet roz­mó­wić się nie­po­dob­na, bo wrza­wa wiel­ka.

– Bądź no Waść cier­pli­wy.

Ski­nął na go­spo­da­rza, któ­ry po­mi­mo odar­tej suk­ni i nie­wie­le za­rob­ku obie­cu­ją­cej po­sta­ci Pro­zo­ro­wi­cza, po­spie­szył ku nie­mu na jed­nej no­dze.

– Słu­chaj no Ma­lya – rzekł ex-Me­ce­nas kla­piąc po ra­mie­niu, schy­la­ją­ce­go mu się do ko­lan go­spo­da­rza ( co nie po­ma­łu za­dzi­wi­ło pa­le­stran­ta) – daj nam jaki kąt spo­koj­ny, gdzie­by­śmy swo­bod­nie po­ga­wę­dać mo­gli z tym oto Jeś­pa­nem!

– Ca­łem ser­cem, ca­łem ser­cem, od­rzekł po­spiesz­nie go­spo­darz, na usłu­gi je­stem Me­ce­na­sa – jak za­wsze – ca­łem ser­cem. – Jest iz­deb­ka na gó­rze, każę za­nieść garn­czyk lip­czy­ku?

– Tyl­ko co do­bre­go Ma­tya? – rzekł gro­żąc na no­sie Pro­zo­ro­wicz z miną pro­tek­cjo­nal­ną – hę?

– Ca­łem ser­cem, naj­lep­sze­go. Je­go­mość wie, do­dał, że cały dom na jego roz­ka­zy, po sta­re­mu, i ja z nim. – To mó­wiąc go­spo­darz zno­mu ści­snął Pro­zo­ro­wi­cza za ko­la­no.

– Iz­deb­ka na gó­rze, okna w uli­cę, spo­koj­niu­ten­ko! Oto klucz – Me­ce­nas wie dro­gę.

– Wiem, od­po­wie­dział Pro­zo­ro­wicz, każ­że po­dać two­je­go lip­szy­ku.

– Du­chem – du­chem!

I Ma­ty­asz po­le­ciał brzą­ka­jąc klu­cza­mi, a nasi jęli się dra­pać ciem­ne­mi i ru­chli­we­mi wscho­da­mi na górę.

– Nie bez tego żeby to Wa­ści nie dzi­wi­ło – ode­zwał się sta­ry idąc – jak mnie ubo­gie­go ode­rtu­sa trak­tu­je go­spo­darz tu­tej­szy. Hę! uwa­ża­li­ście?

– Jak­że nie! i wła­śnie –

– Otóż po­wiem wam, to je­den czło­wiek, co za­cho­wał w pa­mię­ci, żem mu kie­dyś do­brze uczy­nił! Inni, po­żal się Boże – za­po­mnie­li daw­no, że z mo­jej ła­ski chle­ba się na­je­dli. Ten je­den, co mi daw­niej słu­żył, jesz­cze pa­mię­ta, żem mu był pa­nem, i da­li­pan do­brym pa­nem, nie­po­chle­bia­jąc so­bie!

Sta­ry głę­bo­ko wes­tchnął. Mil­cząc we­szli do stan­cyj­ki o dwóch oknach, do­syć po­rząd­nej, w któ­rej nie­co nie­po­trzeb­nych gra­tów le­ża­ło w ką­cie zrzu­co­ne, świad­cząc że to był la­mus go­spo­da­rza.

– Ot i stoł­ki, ot sto­lik, sia­daj­cież.

– Ale cza­su nie trać­my – do­dał nie­cier­pli­wy pa­le­strant.

– Fe­sti­na len­te, pau­la­tim, pau­la­tim. Ot za­raz roz­pocz­nę, za­raz, niech no ten miód przy­nio­są.

Sta­ry za­tarł ręce, prze­szedł się po izbie i usiadł, zwra­ca­jąc oczy wy­bla­dłe na drzwi któ­re­mi się wnie­sie­nia ożyw­cze­go trun­ku spo­dzie­wał.

Sama go­spo­sia, nie sta­ra jesz­cze, trzy­dzie­sto kil­ko let­nia może ko­bie­ta, ale świe­ża i czer­stwa jesz­cze, a na­de­wszyst­ko ru­cha­wa, z czar­ne­mi oczy­ma w otwar­tych sze­ro­ko po­wie­kach, w czep­cu ko­lo­ro­wym, far­tusz­ku bia­łym i ka­fta­ni­ku ola­mo­wa­nym ga­lon­kiem, wnio­sła w po­le­wa­nym dzba­nie, miód i dwa kub­ki do nie­go. Po­kło­ni­ła się ona Pro­zo­ro­wi­czo­wi, star­ła sto­lik, na­la­ła na­pój i obej­rzaw­szy się na mło­de­go pa­le­stran­ta, wy­szła.

– Tan­dem tedy – rzekł na­resz­cie ex – Me­ce­nas, cią­gnąc miód, któ­re­go kosz­to­wał nie­do­wie­rza­jąc. – Tan­dem tedy, miód ni­cze­go! Miód ni­cze­go wca­le. O czem­że to mó­wić mie­li­śmy? A! o Ma­le­par­cie! Je­stem na go­ściń­cu, bę­dzie co ga­dać. A na­przód trze­ba abym Wasz­mo­ści po­wie­dział, że­śmy się z nim daw­niej bar­dzo do­brze zna­li, był czas na­wet, że­śmy z sobą po­ufa­le żyli, choć ja do nie­go nig­dy przy­wią­zać się nie mo­głem, ani mu się otwo­rzyć.

– Zką­dże on jest? kto?

– O! ależ po­wo­li! po­wo­li! Mo­ści pa­nie, przyj­dzie­my do tego, przyj­dzie­my. Po­trze­ba na­przód, abym ci po­wie­dział, ja­kem go po­znał. Masz Wasz­mość wie­dzieć, że ja je­stem do­brze star­szy od nie­go. By­łem już apli­kan­tem od kil­ku lat, tu w Lu­bli­nie, przy Try­bu­na­le i ocze­ki­wa­łem tyl­ko chwi­li, w któ­rej memu Me­ce­na­so­wi spodo­ba się, wy­pro­bo­waw­szy sił mo­ich, wy­pro­wa­dzić ra­nie na człe­ka da­jąc mi spra­wę jaką, gdy razu jed­ne­go… Ale po­cze­kaj no Aspan, za­raz to opo­wiem:

Sta­ry łyk­nął mio­du – da­li­pan, nie zły miód! – mó­wił da­lej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: