Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Manson. Ku zbrodni - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
30 czerwca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
31,99

Manson. Ku zbrodni - ebook

Jak unikającemu mydła analfabecie o wzroście 163 centymetrów udało się stać nowym wcieleniem Chrystusa, który mówił: „Zabij dla mnie, zgiń dla mnie”?. Jak cwaniak, którego z Hitlerem łączył paskudny charakter, kompleks niskiego wzrostu i atawistyczny strach przed silniejszymi samcami innych ras mógł stać się jedną z ikon lat 60.? Trzy członkinie jego sekty, Susan Atkins, Patricia Krenwinkel i Leslie Van Houten najpierw zaszokowały Amerykę okrutnymi morderstwami w domach Romana Polańskiego i małżeństwa LaBianca. A następnie ekscentrycznym zachowaniem, demonstracyjnie kpiąc ze swoich ofiar i radośnie zmierzając do celi śmierci. Na czole rozżarzoną szpilką wypisały sobie X na znak, że wypisują się ze świata tak zwanych tradycyjnych wartości. Kim był człowiek, który pchnął je ku zbrodni?
Autor bestsellerowych biografii Jeff Guinn odkrył nieznane fakty z życia Mansona, a także nowe szczegóły zbrodni na Sharon Tate. Stworzył jednocześnie porywającą opowieść o zbrodni i o brutalnym końcu raju dzieci-kwiatów.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-832-681-749-6
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla Rogera Labriego

PROLOG

Charlie w klubie Whisky^()

Pewnej letniej nocy 1968 roku trzy auta powoli toczyły się po Sunset Boulevard w Los Angeles^(). Zmierzały w kierunku najbardziej rozrywkowego odcinka tej długiej i krętej ulicy – niespełna trzykilometrowego ciągu klubów nocnych, sklepików i restauracji, nazywanego Sunset Strip. Miejsce to uchodziło wówczas za centrum awangardowej kontrkultury amerykańskiej. Odległa od niego o ponad sześćset kilometrów na północ dzielnica Haight-Ashbury w San Francisco wciąż jeszcze cieszyła się reputacją stolicy ruchu flower-power i hippisowskich imprez^(). Jednak we wszechobecnej narkotycznej przemocy już dawno pogrzebano tam misję poprowadzenia świata ku nowej erze oświecenia dzięki wspaniałej muzyce, wolnej miłości, poszerzającym świadomość psychodelikom i pogardzie dla kapitalistycznych poglądów klasowych. Na Sunset Strip także królowały muzyka, seks i narkotyki, ale tylko nieliczni ludzie w pobudzonym tłumie na ulicy udawali, że ich motywacja wykracza poza zwykłe folgowanie przyjemnościom. Ameryką targały kolejne obywatelskie bunty przeciwko wojnie w Wietnamie i zamieszki na tle rasowym, a na Strip niewielkie rozruchy wybuchły jedynie po zamknięciu popularnego klubu i wprowadzeniu godziny policyjnej obowiązującej od dwudziestej drugiej dla młodzieży poniżej osiemnastego roku życia^(). Młodzi napływali do Haight z nadzieją, że odnajdą upragnioną utopię. Do Los Angeles natomiast przybywali, by poznać celebrytów i spełnić marzenia o sławie oraz bogactwie. Pożywkę dla takich mrzonek stanowił egalitaryzm panujący na Sunset Strip. Gwiazdy dające występy lub tylko bywające w tutejszych sławnych klubach beztrosko mieszały się ze zwykłą publiką, przyjacielsko konwersując z każdym jak równy z równym^(). Ci, którym udało się odnieść sukces w branży muzycznej, chętnie dzielili się radami z nieustannie napływającymi do Los Angeles spragnionymi sławy artystami. Ci ostatni zaś żywili przekonanie, że ich spisane na kolanie piosenki o miłości, duchowości i rewolucji uczynią z nich gwiazdy równe Beatlesom.

Młodzieńcy kierujący trzema samochodami przedzierającymi się przez Sunset Boulevard – niekiedy manewrowanie autem w korkach i pośród tłumów na Strip zabierało parę godzin – chcieli spędzić noc na zabawie i napawaniu się sławą, na którą z trudem zapracowali. Terry Melcher, Gregg Jakobson i Dennis Wilson przyjaźnili się od lat. Każdy z nich dotarł na szczyt w branży muzycznej: Melcher był producentem, Jakobson łowcą talentów i organizatorem sesji nagraniowych, natomiast Wilson zdobył sławę jako perkusista w zespole Beach Boys, a więc cieszył się największą popularnością spośród trójki przyjaciół. Wszyscy należeli do nieformalnego towarzystwa Złotych Penetratorów (ang. The Golden Penetrators)^(). Przynależność do niego była zastrzeżona wyłącznie dla osób uprawiających seks z kobietami z najsłynniejszych rodzin show-biznesu. Nie było to wcale jakieś szczególnie ekskluzywne grono, bowiem owe panie były równie rozwiązłe co mężczyźni, którzy się za nimi uganiali. Melcher, Jakobson i Wilson, wspólnie tworzący wyjątkowo wpływowy triumwirat, beztrosko oddawali się hedonistycznym rozrywkom. W mieście, gdzie moralne czy prawne ograniczenia od dawna nie obowiązywały osób sławnych, żyli zgodnie z filozofią: „My to my, nie ma żadnych zasad, możemy wszystko”^().

Kiedy celebryci z Los Angeles chcieli zabawić się dyskretnie podczas nocnych wypadów do miasta, wybierali kluby, w których wysokie opłaty za stałe członkostwo umożliwiały wstęp jedynie największym gwiazdom. Tej nocy Melcher, Jakobson i Wilson mieli wyjątkowo towarzyski nastrój. W końcu przyjemność bycia sławnym polegała też na tym, że mogli cieszyć się towarzystwem nadskakujących im fanek, demonstrując postawę zgodną z maksymą noblesse oblige. Istniała przecież znacząca różnica pomiędzy przyjmowaniem wyrazów uznania ze strony zachwyconych pięknych kobiet a obmacywaniem przez zgraje niechlujnych nastolatek. Popularne ogólnodostępne kluby na Sunset Strip oferowały specjalne udogodnienia dla odwiedzających je gwiazd, na przykład zastrzeżone miejsca siedzące. Reszta gości mogła jedynie przyglądać się z dystansu celebrytom, kiedy na pewien czas opuszczali parkiet taneczny i siadali przy drinkach. Dla wszystkich taniec stanowił wielką atrakcję nocnych zabaw na Strip. Kiedy na scenie trwały występy na żywo, wymagano szczególnej atencji dla wykonawców. Ale pomiędzy kolejnymi koncertami didżeje puszczali muzykę z płyt i wtedy można było do woli popisywać się na parkiecie, starając się prześcignąć innych w popisach tanecznych.

Melcher, Jakobson i Wilson należeli do gigantów sceny muzycznej Los Angeles, dlatego udali się do odpowiednio ekskluzywnego lokalu. Klub Whisky a Go Go, znajdujący się na skraju Beverly Hills, był najsłynniejszy nie tylko w mieście, ale prawdopodobnie w całej Ameryce^(). Wszystkie czasopisma, od „Time’a” po „Playboya”, wychwalały go jako najmodniejsze miejsce, gdzie trzeba się pokazywać. Co noc, parę godzin przed otwarciem lokalu około godziny drugiej trzydzieści, przed wejściem ustawiały się długie kolejki ciągnące się przez kilka przecznic. Opłaty za wstęp zniechęcały biedaków i wszelkiego rodzaju hałastrę. Bywalcy natomiast mogli być pewni mocnych wrażeń, daleko wykraczających poza to, co oferowały inne kluby na Sunset Strip. W Whisky a Go Go nagrywano bestsellerowe albumy koncertowe. Regularnie zjawiały się tam tuzy sceny muzycznej; ostatnio wśród gości byli Jimi Hendrix, Neil Young i Eric Clapton. Hendrix i Young nawet wskoczyli na scenę i wzięli udział w spontanicznym jam session. Nierzadko właśnie dzięki występom w Whisky mało znani lokalni artyści nagle zdobywali rozgłos, jak The Turtles, Eric Burdon czy The Animals. Ponadto klub jako jeden z pierwszych na Sunset Strip organizował występy czarnoskórych muzyków. Zaszczycili go swoją obecnością między innymi Buddy Guy czy zespół Sly & the Family Stone. A kiedy występował Little Richard, przyszli go posłuchać bogowie rocka – Mick Jagger i Keith Richards z Rolling Stones^(). Każda wizyta w Whisky okazywała się wyjątkowa. I każdy w Los Angeles, kto chciał być na fali, musiał trafić na scenę tego klubu^(). Bawili się tutaj nawet Elizabeth Taylor i Richard Burton.

Tłumy gości sprawiały, że w pobliżu klubu każdej nocy brakowało wolnych miejsc parkingowych, jednak dla Melchera, Jakobsona i Wilsona nie stanowiło to problemu. Obsługa parkingów w rejonie Sunset Strip zawsze potrafiła gdzieś zaparkować samochody należące do gwiazd. Melcher przekazał parkingowemu kluczyki do swojego czarnego czterodrzwiowego kabrioletu marki Mercedes^(). Jakobson przyjechał czarnym pontiakiem z 1939 roku w idealnym stanie. Właśnie wymienił na niego swoje porsche, bo miał ochotę na stylową przejażdżkę w stylu retro. Wilson podjechał rolls-royce’em w kolorze burgundu – autem, które niedawno podarował mu starszy brat Brian, wiodący samotnicze życie lider Beach Boys. Gdy wszyscy trzej wkroczyli do Whisky – nie musieli stać w kolejce ani płacić za wstęp – natychmiast ściągnęli na siebie spojrzenia wszystkich gości. Wilsona – postawnego, przystojnego mężczyznę – bez trudu rozpoznałby chyba każdy pasjonat muzyki w Ameryce. Melcher i Jakobson nie mieli nazwisk aż tak głośnych w kraju, ale towarzystwo tłumnie zgromadzone w Whisky świetnie znało scenę muzyczną Los Angeles i doskonale wiedziało, kim oni są.

Inaczej rzecz się miała z czwartym imprezowiczem, który przyjechał rolls-royce’em Dennisa Wilsona. Dla gapiów stojących przed wejściem do Whisky mniej więcej trzydziestotrzyletni Charles Manson nie był nikim wyjątkowym. Po prostu jeden z tysięcy ambitnych twórców piosenek i wykonawców, którzy zjeżdżali do Los Angeles z myślą o podpisaniu kontraktu na płytę i zyskaniu statusu supergwiazdy. Manson był chudy i niski – miał około stu sześćdziesięciu dwóch centymetrów wzrostu. Przez większość mijającego lata udawało mu się korzystać z przychylności perkusisty Beach Boys, który często udzielał gościny rozmaitym przybłędom w swoim luksusowym drewnianym domu przy Sunset Boulevard. Większość z nich znikała po dobie lub dwóch. Manson jednak nie zamierzał pójść ich śladem. Przez pewien czas gospodarzowi nawet to odpowiadało. Manson tworzył ciekawe piosenki i miał intrygującą filozofię życiową, nakazującą między innymi wyrzeczenie się indywidualności. Stale otaczał go orszak zakochanych dziewcząt, które za jego przyzwoleniem ochoczo oddawały się wszelkim formom seksu, jakich tylko zapragnął ich dobroczyńca z Beach Boys. Dzięki temu Wilson spędził lato na realizowaniu erotycznych fantazji, którym mógł oddawać się o dowolnej porze dnia czy nocy bez wychodzenia z domu. Niestety, musiał często bywać u lekarza, ponieważ wciąż zarażał się od dziewcząt Mansona rzeżączką. Pomiędzy kolejnymi seksualnymi wybrykami Wilson zachwalał piosenki Mansona przed kolegami z Beach Boys i znajomymi z branży muzycznej Los Angeles. Jak dotąd jednak na nikim nie zrobiły dużego wrażenia i nikt nie zaproponował niechlujnemu włóczędze kontraktu na nagranie płyty, którego ten tak żarliwie pragnął. Charlie mimo wszystko wykazywał się niezachwianą wiarą we własny talent oraz w to, że Wilson nie tylko może, ale wręcz ma obowiązek go promować.

Manson zakładał, że Wilson zawsze powinien go zabierać ze sobą podczas wyjść na imprezy lub do klubu^(). Dzielił się z nim wszystkim, co miał – swoją muzyką, dziwacznymi poglądami oraz kobietami – i oczekiwał, że Wilson będzie postępował tak samo. Był to jednak nierówny układ i z czasem Dennis zaczął mieć go dosyć. Perkusistę irytowało, że Manson nieustannie go zadręcza prośbami, by nakłonił kolegów z Beach Boys do nagrania jego piosenek. Poza tym miał dość, że Manson i jego ludzie beztrosko na nim pasożytowali. Poważnie nadszarpnęli jego fortunę, a w tym czasie poziom sprzedaży płyt i biletów na koncerty Beach Boys niepokojąco spadał. Pewnego dnia podopieczni Mansona nawet rozbili nieubezpieczonego mercedesa perkusisty. Ponadto bez końca podsuwali mu rachunki za lekarzy i dentystów. Przetrząsali również garderobę Wilsona i cięli na kawałki jego ubrania, by robić sobie patchworkowe stroje. Wprawdzie mieli w zwyczaju grzebać w śmietnikach supermarketów w poszukiwaniu żywności, ale też dzień w dzień bez opamiętania opróżniali lodówkę i spiżarnię Wilsona. Co więcej, uważali, że mogą korzystać z jego otwartych rachunków kredytowych w sklepach. Kiedy gospodarz wyjechał w krótką trasę koncertową Beach Boys, goście przebywający w jego domu wzięli na krechę produkty o wartości ośmiuset dolarów w miejscowym sklepie z nabiałem, codziennie zamawiając najdroższe gatunki sera, jogurty i świeże soki^(). Wilson akceptował ideę dzielenia się wszystkim, ale coraz częściej myślał, że byłoby dobrze, gdyby żerujące na nim darmozjady w końcu przeniosły się gdzie indziej.

W ostatnich tygodniach Wilson zaczął bać się Mansona^(). Menedżerowie Beach Boys, zaniepokojeni bliskimi kontaktami ich podopiecznego z tak podejrzaną postacią, zbadali przeszłość Charliego i poinformowali Dennisa, że gość przebywający w jego domu odsiadywał kiedyś wyrok za rozbój z bronią w ręku, a obecnie przebywa na zwolnieniu warunkowym. Na Wilsonie nie zrobiło to wrażenia. Od początku zdawał sobie sprawę, że jego nowy kumpel ma kryminalną przeszłość. Manson często mawiał, że jego ojcem było więzienie, a matką – ulica. Powiązania ze światem przestępczym imponowały wielu młodym ludziom w czasach, gdy modne było przekonanie, że rząd jest ich największym wrogiem. Jednak im dłużej Manson i jego banda mieszkali u Wilsona, tym bardziej filozoficzne tyrady Charliego nabierały mrocznego wydźwięku. Manson najwyraźniej był przeświadczony o swojej władzy nad życiem i śmiercią znajomych, w tym również sławnego opiekuna. Pewnego dnia przytknął Wilsonowi nóż do szyi i zapytał, jak perkusista czułby się, gdyby mu poderżnął gardło. Wilson odburknął: „Zrób to”, a Manson natychmiast cofnął rękę. Cóż, fakt, że Wilson po tym zdarzeniu nadal kumplował się z Mansonem, wiele mówi o autodestrukcyjnych skłonnościach muzyka.

Wilson i jego znajomi z grona Złotych Penetratorów mieli nadzieję, że tej nocy wizyta w Whisky a Go Go uprzytomni wreszcie Mansonowi, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce. Niezależnie od tego, w co Charlie wierzył, korzystanie ze szczodrości wielkiej gwiazdy nie czyniło sławnym jego samego. Klub był przybytkiem najbardziej wyszukanego lansu, siedliskiem modnej awangardy, miejscem onieśmielającym dla wszystkich spoza tego ekskluzywnego środowiska. Nie był duży – wewnątrz mieściło się zaledwie około trzystu pięćdziesięciu osób^(). Ale wystrój robił piorunujące wrażenie. Całe wnętrze zdobiły wyraziste czerwono-czarne dekoracje. Na niewielkim podeście widoczny był parkiet ze sceną pośrodku. Obok kilku ogólnodostępnych stolików wydzielono niewielki obszar z miejscami siedzącymi zastrzeżonymi dla tuzów show-biznesu. Nad parkietem wisiały szklane klatki ze skąpo odzianymi tancerkami. Kobiety prowokująco kołysały się w rytm muzyki puszczanej w czasie przerw między występami zespołów: o dwudziestej pierwszej trzydzieści i dwudziestej trzeciej trzydzieści. Artystki te nazwano „tancerkami go-go”, a ich naśladowczynie zabawiały publiczność w klubach na całym świecie.

Dla wszystkich bywalców Whisky a Go Go taniec na parkiecie był gwoździem programu. Niepisana etykieta klubu zakazywała zwracania nadmiernej uwagi na innych tancerzy. Każdy, kto się tutaj bawił, miał kierować się przekonaniem, że sam jest tak wspaniały, iż wszyscy inni powinni się gapić właśnie na niego. Nikt na nikogo nie zwracał uwagi i w żadnym razie nie wypadało dać po sobie poznać, że jest się pod wrażeniem wyczynów jakiegoś innego klubowicza. O każdej porze trudno było znaleźć wolne miejsce na parkiecie. Osoby mające ochotę potańczyć musiały czekać, aż ktoś zejdzie z parkietu, by zrobić sobie przerwę na toaletę lub złapanie oddechu. Wtedy przydawały się wyostrzony wzrok i twarde łokcie. Trzeba było ubiec innych czekających i błyskawicznie zająć zwolnione na krótką chwilę miejsce.

Melcher, Jakobson i Wilson należeli do stałych bywalców lokalu, dlatego zawsze mieli zapewnione miejsce dla celebrytów. Skierowali się tam, a Manson ruszył na parkiet, żeby potańczyć. Charlie nie mógłby wybrać lepszego sposobu na to, by się pogrążyć. Chyba żadna modnie ubrana, opętana marzeniami o sławie dziewczyna w Whisky nie miałaby ochoty na zabawę z niskim, chudym, niechlujnym nikim. Nawet jeśli Manson dostałby się jakoś na parkiet, niechybnie przepadłby w tłumie. Pewnie Wilson, Melcher czy Jakobson mogliby wykazać się dobrą wolą i wpuścić kumpla na parkiet – wszak zawsze zwalniano miejsce dla gwiazd i ich towarzyszy – ale żaden z nich nawet nie kiwnął palcem. Wiedzieli, że wkrótce wróci do nich dręczony przykrą świadomością, że pomimo całej swojej filozoficznej gadaniny i wybujałych marzeń o gwiazdorstwie pozostawał nic nieznaczącym pyłkiem w galaktyce Los Angeles.

Manson zniknął w tłumie, a trzej przyjaciele spokojnie sączyli drinki i rozmawiali. Nagle ich uwagę przykuło niecodzienne zamieszanie^(). Rozejrzeli się i zobaczyli coś naprawdę niezwykłego jak na Whisky a Go Go: zamiast walczyć o najlepsze miejsce na zatłoczonym parkiecie, tancerze w pośpiechu opuszczali podesty. Melcher, Jakobson i Wilson wymienili zdumione spojrzenia. Podnieśli się nawet z miejsc, by mieć lepszy widok, i wtedy właśnie zobaczyli, że na środku parkietu została tylko jedna postać – Charlie Manson, wirujący w rytm muzyki puszczonej z płyty. Odchylał głowę mocno do tyłu i rozrzucał szeroko ramiona, a jego taniec stawał się coraz bardziej wariacki. Później jego trzej towarzysze zgodnie twierdzili, że wydawało się, jakby z jego palców i włosów strzelały elektryczne iskry.

Nie tylko oni przypatrywali się temu w osłupieniu. Klubowicze pierzchali z parkietu, jak gdyby spychało ich z niego jakieś pole siłowe. Po kilku chwilach stanęli wkoło jak zahipnotyzowani widokiem wirującego „derwisza”, który najwyraźniej nie zwracał uwagi na nic poza pulsującym rytmem. W ciągu kilku ostatnich tygodni Wilson, Jakobson i Melcher wiele razy widzieli, jak Manson bez specjalnego wysiłku oczarowywał znajomych podczas wspólnych posiłków czy na rozmaitych kameralnych imprezach. Niemniej aż do tego momentu nie zdawali sobie sprawy, że potrafił zintensyfikować to magnetyczne działanie i zapanować nad tłumem – nawet nad tłumem zblazowanych bywalców Whisky a Go Go. Łatwo wmawia orszakowi zachwyconych towarzyszek, że jest wszechwiedzącym guru, któremu należy się uwielbienie i posłuszeństwo. Ale do Whisky przychodziło wyrafinowane towarzystwo. Tutejsi goście nie dawali po sobie poznać, że ktokolwiek, z wyjątkiem największych gwiazd, potrafi im zaimponować. Teraz zaś wszyscy gapili się na Mansona, który jeszcze kilka chwil wcześniej nie zwracał niczyjej uwagi. Dziewczęta ze świty Charliego na ogół były proste i nędznie ubrane w zniszczoną tanią odzież z supermarketów. W Whisky natomiast bawiły się kobiety z klasą, wystrojone w najmodniejsze kreacje – one także nie mogły oderwać wzroku od Charliego. Była to reakcja daleka od zwykłego zaciekawienia, jak przyznał Jakobson. W ich oczach widać było prawdziwy podziw. „Wtedy właśnie, tego wieczoru w Whisky, uświadomiliśmy sobie, że on jest kimś naprawdę wyjątkowym” – wyznał Jakobson niemal czterdzieści pięć lat później. „Jeśli Charlie postanowił znaleźć się w centrum uwagi, dokonywał tego bez problemu zawsze i wszędzie. Bywalcy Whisky twierdzili, że widzieli już wszystko. Aż do tej nocy, kiedy zobaczyli Charliego”.Przypisy

Prolog. Charlie w klubie Whisky

Znaczna część informacji w tym rozdziale książki pochodzi z rozmów z Greggiem Jakobsonem, Lorraine Chamberlain, Philem Kaufmanem, Mary F. Corey i Charlesem Perrym. Historia przedstawiona w książce Domenica Priore’a Riot on Sunset Strip wydała mi się wyjątkowo ciekawym opisem słynnego odcinka Sunset Boulevard, który stanowił ucieleśnienie hedonistycznych aspektów amerykańskiej kontrkultury w okresie od połowy do schyłku lat sześćdziesiątych XX wieku.

Wywiad z Greggiem Jakobsonem.

Wywiad z Charlesem Perrym.

Barney Hoskyns, Waiting for the Sun: A Rock’n’Roll History of Los Angeles, s. 132-143; Domenic Priore, Riot on Sunset Strip: Rock’n’Roll’s Last Stand in Hollywood, s. 25; wywiad z Mary F. Corey.

Wywiad z Lorraine Chamberlain.

Wywiad z Greggiem Jakobsonem.

Tamże.

Domenic Priore, dz. cyt., s. 41-42.

Wywiad z Philem Kaufmanem.

Tamże; David Crosby, Carl Gottlieb, Long Time Gone: The Autobiography of David Crosby, s. 90.

Wywiad z Greggiem Jakobsonem.

Tamże.

Tamże.

Stephven Gaines, Heroes & Villains: The True Story Of The Beach Boys, s. 212.

Domenic Priore, dz. cyt., s. 41-42.

Wywiad z Greggiem Jakobsonem.

Rozdział 1. Nancy i Kathleen

Kiedy autor literatury faktu twierdzi, że wie, co myśleli ludzie, którzy już od dawna nie żyją, powinno to budzić zaniepokojenie czytelnika. Jednak w przypadku Nancy, babci Mansona, i Kathleen, jego matki, rzeczywiście dysponuję taką wiedzą o fragmentach ich życia opisanych w tym rozdziale. Stało się to możliwe dzięki wywiadom udzielonym mi przez Jo Ann, kuzynkę Mansona, a także przez Nancy, jego adoptowaną siostrę (imienniczkę babci). Babcia Nancy w pełnym zaufaniu dzieliła się z Jo Ann wieloma przemyśleniami, opowiadała jej o frustracjach, jakie powodowała u niej najmłodsza córka, Kathleen, o własnych reakcjach na takie wydarzenia, jak ślub Kathleen z Williamem Mansonem czy też skazanie Kathleen i Luthera na karę więzienia za... rozbój z użyciem butelki keczupu. Jo Ann ponadto opisała okres narzeczeństwa, a następnie małżeństwa jej matki i ojczyma (często zabierali ją ze sobą na randki). Kathleen zaś wyznała swojej adoptowanej córce Nancy, jak mocno buntowała się przeciwko inspirowanym Biblią surowym zasadom narzucanym przez jej matkę, a także opowiedziała, jak poznała Colonela Scotta. Otwarte mówienie o takich sprawach wymagało wielkiej odwagi i zaufania. Dzięki temu potrafimy lepiej zrozumieć przebieg wydarzeń z perspektywy zarówno Nancy, jak i Kathleen.

Pozostałe informacje zamieszczone w tym rozdziale zaczerpnąłem z rozmów z Lyle’em Adcockiem, Vincentem Bugliosim, Jimem Powersem, George’em Wolffordem, Johnem P. Maranto, Virginią Brautigan, Robertem Smithem, Lonem Dagleyem i Jimem Kettelem. Specjalne podziękowania kieruję do Virginii Brautigan za wypożyczenie mi należącego do Nancy Maddox egzemplarza The Self-Interpreting Bible, Volume III, w którym znajdują się podkreślenia cytowanych przeze mnie fragmentów Pisma Świętego.

Adoptowana siostra Mansona, Nancy, dostarczyła mi rodzinne fotografie Nancy Maddox trzymającej na rękach jej wnuczka Charliego.

Dokumenty sądowe i kopie zeznań Luthera Maddoxa, Nancy Maddox i Julii Vickers umożliwiły mi odtworzenie krok po kroku wydarzeń podczas rozboju dokonanego 1 sierpnia 1939 roku, w wyniku którego matka i wuj Mansona trafili do więzienia.

Wywiad z Virginią Brautigan.

Urząd Stanu Cywilnego Kentucky; „Ashland Daily Independent”, 27 października 1931 r.

Wywiad z Lyle’em Adcockiem.

James Powers, Terry Baldridge, Ashland, s. 7-8.

Urząd Stanu Cywilnego Hrabstwa Boyd.

Wywiad z Jo Ann.

Tamże.

Wywiad z Johnem P. Maranto.

Wywiad z Jo Ann.

Wywiad z Virginią Brautigan.

Iz 1, 18-19; w: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (Biblia Tysiąclecia), wyd. V, Pallottinum, Poznań 2003.

Wywiad z Jo Ann.

Wywiad z Lyle’em Adcockiem.

Wywiady z Robertem Smithem i Lonem Dagleyem.

Wywiad z Robertem Smithem.

Wywiad z Nancy.

Tamże.

Wywiad z George’em Wolffordem.

Tamże.

Tamże.

Wywiad z Nancy.

Tamże.

Wywiad z Jo Ann.

Wywiad z Nancy.

Wywiad z Lyle’em Adcockiem.

Wywiad z Jo Ann.

Tamże.

Wywiad z Virginią Brautigan.

Wywiady z Vincentem Bugliosim i Lyle’em Adcockiem; Vincent Bugliosi, Curt Gentry, Helter Skelter, s. 153. Akta tej sprawy zostały utajnione na mocy wprowadzonego w 1980 roku w Kentucky prawa zapewniającego poufność dokumentów dotyczących osób nieletnich. Jednak w 1970 roku prokurator Bugliosi zdołał uzyskać kopię akt, którą posłużył się w procesie Charlesa Mansona.

Opis „rozboju z użyciem butelki keczupu” pochodzi z Raportu w sprawie dochodzenia nr A1633 Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego stanu Wirginia Zachodnia, który zawiera raport oficera śledczego oraz zeznania aresztowanych: Luthera Maddoxa, Kathleen Maddox i Julii Vickers.

Późniejsze artykuły prasowe wspominają o trzydziestu bądź trzydziestu pięciu dolarach, ale najwcześniejsze raporty policyjne podają kwotę dwudziestu siedmiu dolarów, którą skradziono z portfela Martina. Wartość samego portfela śledczy oszacowali na dolara.

Gdyby Kathleen i Luther naprawdę dokonali wcześniej serii napadów w Chicago, tak jak sądziła ich matka Nancy, z pewnością byliby w tym znacznie lepsi, niż tego dowiedli w Charleston. Poza tym zapewne zostaliby złapani przez policję i skazani za jakieś wcześ­niejsze próby rozboju. Brak jednak jakichkolwiek policyjnych dokumentów mówiących o tym, że Kathleen i Luther zostali aresztowani w Chicago. Dlatego właśnie wierzę, że niefortunny rozbój w Charleston był ich pierwszą i jedyną wspólną próbą rabunku z bronią w ręku.

Wywiad z Jo Ann.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: