Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mapy duchowe współczesności - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
4 marca 2009
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Mapy duchowe współczesności - ebook

Jak można by określić duchowość człowieka postnowoczesnego? Czy Bóg jest trendy? Anna Sobolewska, krytyk i badaczka literatury, stwierdza, że symptomatyczne dla naszych czasów są indywidualne i pozawyznaniowe poszukiwania religijne. Autorka Mistyki dnia powszedniego wskazuje m.in. na zafascynowanie ludzi Zachodu duchowością Wschodu. Podróż do Indii niejednokrotnie traktuje się jako pielgrzymkę, „wyprawę w głąb siebie”. Przybysze z Zachodu, z innej cywilizacji i innego świata, zaczynają stosować praktyki zalecane przez mistrzów-joginów. Sobolewska jednak nie opisuje tego fenomenu jedynie z perspektywy badacza kultury. Dzieli się własnym doświadczeniem „podróży nieturystycznej” do Indii. Autorka oddaje klimat uroczystości związanych z rytuałami inicjacyjnymi. Relacjonuje spotkania z okolicznymi guru i ich współwyznawcami. Mapy duchowe współczesności to zbiór esejów poświęconych różnym przejawom religijności człowieka współczesnego. Spectrum zainteresowań Sobolewskiej jest niezwykle szerokie. Autorka analizuje zarówno zjawiska kultury elitarnej (utwory poetyckie, spuściznę filozofów religii), jak masowej (podręczniki popularyzujące wiedzę ezoteryczną).

Kategoria: Nauki społeczne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7747-116-6
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Anna Sobolewska jest krytykiem i historykiem literatury. Pracuje w Instytucie Badań Literackich PAN. Autorka książek: Polska proza psychologiczna. 1945-1950 (1979), Mistyka dnia powszedniego (1992), Maksymalnie udana egzystencja. Szkice o życiu i twórczości Mirona Białoszewskiego (1997), Cela. Odpowiedź na zespół Downa (W.A.B. 2002; nominacja do Nagrody NIKE), Maski Pana Boga (2004; wyróżnienie w Konkursie Literackim Fundacji Kultury). Od czasu urodzenia w 1989 roku córki Cecylii obciążonej zespołem Downa pisuje artykuły na ten temat i bierze udział w pracach krajowych i zagranicznych stowarzyszeń rodziców dzieci z dodatkowym chromosomem. Mieszka w Warszawie.Justynie i Markowi

Świat jest twoją własną historią.

W życiu opowiadasz swoją historię.

I słuchasz swojej własnej historii.

Jeśli słuchasz uważnie, możesz zrozumieć jaźń.

Swami Muktananda

I Freud, i Marks nauczyli nas znajdować profanum w sacrum. Tymczasem w przypadkach, które mam na uwadze, to najwidoczniej w profanum (powieść – historia, zwykli bohaterowie, codzienne sytuacje) krytyka odkrywa sacrum zakonspirowane w zwykłości.

Mircea Eliade, Dziennik emigranta

Każde zjawisko na ziemi jest parabolą, a każda parabola otwartą bramą, przez którą dusza, jeśli jest gotowa, potrafi wniknąć do wnętrza świata, gdzie ty i ja, dzień i noc, jesteśmy jednością. Na drodze każdego człowieka rozwiera się tu i ówdzie taka brama, każdego nachodzi kiedyś myśl, iż wszystko widzialne jest parabolą, za którą mieszka duch i życie wieczne. Po prawdzie tylko nieliczni przechodzą przez tę bramę, wyrzekając się pięknego pozoru w zamian za przeczuwaną rzeczywistość kryjącego się za nią wnętrza.

Hermann Hesse, Irys

Mapy duchowe współczesności. Wstęp

Jeszcze niedawno wiersz Tadeusza Różewicza noszący ironiczny tytuł Bóg jest modny wydawał się zgrabnym pretekstem do rozważań o kłopotliwej spuściźnie New Age, o przemieszanych wątkach religijnych w kulturze współczesnej – chrześcijańskich, ale też dalekowschodnich, niekanonicznych i tych całkiem prywatnych – o nowych wierzeniach i rytuałach. Wiele wskazywało na to, że przełom wieków będzie czasem triumfalnego powrotu homo religiosus. Tak też się dzieje. Równocześnie jednak coraz silniej daje o sobie znać inny wątek. Można by rzec – Bóg stał się niemodny.

W latach osiemdziesiątych minionego stulecia Leszek Kołakowski w książce Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań pisał o dwu komplementarnych nurtach w kulturze europejskiej – racjonalnym oraz irracjonalnym – o ich przemienności lub przenikaniu, o całkowitym zdominowaniu epoki przez jeden z nich, a także o ich wzajemnym uzupełnianiu się w ramach jednej epoki¹. Dzisiaj Kołakowski wnikliwie obserwuje ofensywę walczącego ateizmu, w którym można nawet dostrzec zarys nowej religii. Czyżby świat ponowoczesny stawał się światem poreligijnym? Z tak licznymi ostatnio dziełami „antyreligijnej drużyny” polemikę podjął brytyjski filozofJohn Gray², który twierdzi, że obecnie religia jest demonizowana jako źródło wszelkiego zła, do czego przyczynił się islamski i chrześcijański fundamentalizm. Podkreśla on – podobnie jak Leszek Kołakowski – że dzisiejszy ateizm jest w istocie „ateizmem ewangelicznym”, podszytym symboliką religijną.

Leszek Kołakowski nie daje wiary tej nowej fali racjonalizmu, odsyła wyznaniowy ateizm do sfery mitu, przestrzegając – podobnie jak niegdyś – przed mieszaniem świadomości mitycznej i racjonalnej. Równocześnie twierdzi, że „wiara należy do fundamentów naszego istnienia”³. Jedno się nie zmieniło – nadal modne pozostaje słowo „Bóg”. Jego obecność na obwolucie gwarantuje sukces wydawniczy książki, niezależnie, czy będzie ona zawierała traktaty teologiczne, czy manifesty ateizmu, tak zwane traktaty ateologiczne, jak Bóg urojony Richarda Dawkinsa, Bóg nie jest wielki Christophera Hitchensa bądź też The Stillborn God (Bóg poroniony) Marka Lilli. Autorzy tych prac – wraz z Samem Harrisem, który ogłasza „koniec wiary” (The End of Faith) – skupili się pod sztandarem Nowego Ateizmu.

Jak odnaleźć własną drogę pomiędzy dogmatyzmem czy nawet fundamentalizmem istniejących Kościołów a pustką i regresją współczesnego neodarwinizmu? Rozumiem tych, którzy się nigdzie nie mieszczą – ani w ramach tradycyjnych wierzeń, ani w deklaracjach tak zwanych nowych ateistów, ani też w sferze abstrakcyjnych formuł typu „Bóg umarł” albo „Bóg jest urojeniem”. Mogą oni znaleźć w mojej książce relacje z nieznanych prowincji doświadczeń wewnętrznych.

Które spośród słów ludzkiego języka jest równie nadużywane, plamione i profanowane! Niewinna krew wylana z powodu tego słowa odebrała mu całą jego świetlistość. Wszelka niesprawiedliwość, którą musiało ukrywać, zatarła właściwy mu sens. Słysząc, że to, co najważniejsze, określa się mianem „Boga”, mam czasem wrażenie, że słucham bluźnierstwa.⁴

Tak w przedmowie do książki Zaćmienie Boga Martin Buber przeciwstawiał się profanacji i banalizacji tego słowa. Chciał to zszargane interesownym użyciem słowo „podnieść z ziemi”, aby „stało się naszym wspomożeniem w godzinie wielkiej troski”.

Nie przestają mnie fascynować wielostronne związki mistyki i poetyki, wszelkie doświadczenia wewnętrzne – zarówno religijne, jak i świeckie – wyrażone w różnych językach, formach i stylach. O tym jest ta książka. Można ją czytać nie tylko jako zbiór osobnych studiów i esejów, ale jako osobistą, zapewne ryzykowną, próbę uchwycenia jedności w wielości – najrozmaitszych przejawów doświadczenia wewnętrznego przebijającego się w dzisiejszej kulturze w różnych formach i na różnych poziomach. Badam, podobnie jak w poprzednich książkach, świecką i niekanoniczną mistykę codzienności, manifestacje samopoznania i świadectwa doświadczeń kontemplacyjnych, które można znaleźć w poezji i prozie współczesnej.

Jakie formy przybiera wtajemniczenie duchowe w literaturze? Jak są wypowiadane i jak czytane doświadczenia wewnętrzne? Czemu służą dzisiaj tradycje mistyki ortodoksyjnej, heterodoksyjnej i tej całkiem świeckiej? W świadomości współczesnej mistyka należy do różnych obiegów kultury, zarówno elitarnych, jak i masowych. W prezentowanej książce zajmuję się również komercyjnym obliczem tak zwanej ery Wodnika. W rozdziale Bóg jest modny. Kontrduchowość masowa badam zjawisko, które można by określić jako post-New Age, literaturę ezoteryczną nowego rodzaju, utwory paraliterackie, czasopisma, poradniki lansujące modne style życia w dobie już nie kontrkultury, lecz popkultury. Pozwalam sobie traktować łącznie problematykę literacką i kulturową Europy i Dalekiego Wschodu, chrześcijaństwa oraz tradycji żydowskich, hinduistycznych i buddyjskich. Odwołuję się przy tym nieraz do mojego osobistego doświadczenia i próbuję dać mu wyraz w rozdziałach Indie świeckie i mistyczne oraz Rytuały i tradycje inicjacyjne w Indiach współczesnych, opisując własną nieturystyczną wyprawę do Indii.

Ksiądz Wacław Hryniewicz, orędownik idei ekumenicznego pojednania, w swojej książce Dramat nadziei zbawienia. Medytacje eschatologiczne przywołuje postać świętego Klemensa i zachwyca się jego myślą: „Zbawiciel jest polifoniczny (polyphones) i działa na wiele sposobów (polytropos)”⁵. Święty Klemens mówił o Bogu jak o muzyce symfonicznej, która łączy różne tony i motywy w jeden strumień dźwięków. Polifoniczny Bóg przemawia do ludzi różnymi językami – rozmaitych wierzeń, rytuałów, symboli. Czy po czasach triumfu Boga – który był projekcją ludzkich ambicji społecznych i politycznych – oraz po epoce „śmierci Boga” nie nadszedł czas Boga polifonicznego?

Bóg jest modny. Kontrduchowość masowa

Bóg jest modny. Modny jest też absolut

Boga zapraszają do telewizji

Bóg Lévinasa Bóg Bubera

Bóg Hegla Pascala Blocha

Heideggera Rosenzweiga

Występuje między Telenowelą argentyńską kawą i herbatą

Tadeusz Różewicz, Tempus fugit

(opowieść z tomu Wyjście)

Miejsce teofanii kosmicznych na Zachodzie zajęło wysławianie życia, zdrowia, młodości, miłości, to znaczy tego,co powstaje po desakralizacji tych teofanii.

Mircea Eliade

Trwogę, jaką odczuwa nowożytny człowiek wobec własnej wolności, da się zmierzyć liczbą wróżek i ich klientów spragnionych moralnego znieczulenia.

Denis de Rougemont

Kontrkultura medialna

Czy w Sklepach cynamonowych Schulza nie widać przypadkiem oznak świtu Nowej Ery? Oto w Księdze będącej odbiciem boskiej całości można wszak znaleźć ogłoszenia i reklamy, na przykład specyfiku na porost włosów bądź na rozmaite defekty urody. Księga jest szpargałem, a równocześnie zachowuje blask świętej kabały. Dziś taka podwójność i rozpiętość znaczeń wysokich i niskich byłaby niemożliwa. W śmietnisku popkultury nie prześwitują już święte znaki Pisma wskazujące na wieczność i niezniszczalność Księgi mimo jej zstąpienia w świat upadku – materii i mamony.

„Czy Bóg jest trendy?” – czytamy w studenckiej gazetce „Co nowego?”: „Godło, flaga i krzyż – symbole niegdyś nienaruszalne i święte, dziś stały się elementem popkultury. Jak logo MacDonald’sa”⁶. Dziś Bóg jest albo nieobecny, albo trendy, podobnie jak kurze jajo z piórkiem w małej doniczce w pastelowym kolorze – modny jakiś czas temu prezent na Wielkanoc… Życie duchowe, służące zachowaniu zdrowia i długowieczności, jest dzisiaj trendy. Warto w nie inwestować, podobnie jak w utrzymanie zgrabnej sylwetki.

W reklamach często obok postaci medytującej w pozycji lotosu pojawia się przekaz: „Warto pomedytować nad tą korzystną propozycją”. Nawiasem mówiąc, święty dla Hindusów znak Om można dziś znaleźć wszędzie, nawet na majtkach. „Weź zdrowie we własne ręce” – radzą świeckie szamanki i trenerki wellness. Ten pozornie antyautorytarny przekaz zachęca do powierzenia się opiece ekspertów New Age. Dawniej bioenergoterapeuta był fachowcem od spraw ciała, dziś chce być jeszcze przewodnikiem duchowym, a psychoterapeuta staje się „trenerem rozwoju osobistego” (co za perfidna gra znaczeń!).

Reklamy często nawiązują do haseł kontrkultury, na przykład: „Bądź sobą, wybierz pepsi”, „Uwolnij swoją świadomość” czy „Złam zasady”. To ostatnie hasło, pozornie antymieszczańskie, jest związane z promocją nowej wody marki Old Spice. Jean Baudrillard przytacza jedno z najoryginalniejszych amerykańskich haseł reklamowych: Try Jesus!, czyli „Popróbuj Jezusa” lub „Spróbuj z Jezusem”. Kultura masowa wchłania wszystko, także bunt i prowokację. Właśnie ten typ reklamy, nie zaś mieszczański, nachalny kult rzeczy i konsumpcji, mógłby być symbolem Różewiczowskiej „wieży Bubel” z przełomu XX i XXI wieku. Już w latach sześćdziesiątych Guy Debord pokazał⁷, jak „społeczeństwo spektaklu” wchłania wszelkie języki, formy krytyki i buntu, zmieniając wszystko – ludzi, dzieła, idee, a nawet przestrzeń i czas – w towar. Według Naomi Klein:

Przyszłość należy do produktów, które będą umiały zaprezentować się nie jako towary, lecz jako pojęcia; innymi słowy, do marki postrzeganej jako doświadczenie, jako styl życia.⁸

Dawniej proponowaniem stylów życia zajmowali się kaznodzieje i filozofowie. Dzisiaj reklamy sprzedają ludziom iluzję, że możliwość wyboru między jednym produktem a drugim czy między rozmaitymi stylami życia reprezentowanymi przez te towary jest autentyczną wolnością. W jeszcze większej mierze dotyczy to tych produktów kultury masowej, które wskazują na alternatywne style życia. Można zaryzykować tezę, że w latach dziewięćdziesiątych XX wieku przekaz komercyjny całkowicie wyparł ze sceny publicznej i świadomości społecznej przekaz kontrkulturowy. Równocześnie idee i zjawiska społeczne będące spadkiem po Nowej Erze, dawniej kojarzone z wartościami idealistycznymi, stały się produktem komercyjnym.

Ruch skupiający poszukiwaczy alternatywnej formuły życia i duchowości funkcjonuje obecnie jako wielobranżowy pakiet usług. Ten proces komercjalizacji dziedzictwa kontrkultury przedstawił – z sarkastycznym humorem i socjologiczną precyzją – Michel Houllebecq w książce Cząstki elementarne. Bohater powieści jest stałym bywalcem pewnego posthipisowskiego Miejsca, które stale wzbogaca swoją ofertę przeznaczoną dla dzieci i wnuków dawnych mieszkańców komuny:

W 1987 roku w Miejscu zaczęto organizować zajęcia o półreligijnej inspiracji. Oczywiście chrześcijaństwo nie wchodziło w rachubę; lecz dostatecznie zaciemniona egzotyczna mistyka mogła – dla owych słabych duchem istot – harmonijnie podążać za kultem ciała, który dalej wbrew wszelkiemu rozsądkowi głoszono. Przetrwały oczywiście zajęcia ze zmysłowego masażu lub uwalniania orgonu; dało się zauważyć także coraz żywsze zainteresowanie astrologią, egipskim tarotem, medytacją nad czakramami, ukrytymi energiami. Odbywały się „spotkania z Aniołem”; nauczano, jak odczuwać wibrację kryształów. W 1991 roku, kiedy to zbyt długi pobyt inicjacyjny w sweat lodge, podgrzewanym świętymi węglikami namiocie, skończył się śmiertelnym zawałem jednego z uczestników, zwrócono uwagę na szamanizm syberyjski. Tantra – łącząca seksualne pocieranie, ogólne uduchowienie i głęboki egoizm – odniosła wyjątkowy sukces.

Sprawdził program dnia: wybrał opcję nr 1: Kreatywność i relaksacja.⁹

Jak to się stało, że wąskie ścieżki kontr kultury zmieniły się w komercyjną autostradę, a kontrduchowość – w pseudoduchowość?

Na polskim gruncie pierwszą zwięzłą i precyzyjną prezentacją ideologii i praktyk Nowej Ery był pod koniec lat siedemdziesiątych minionego wieku esej Bartłomieja Dobroczyńskiego Proteuszowe oblicze Wodnika. Zawarta w tytule metafora – przywołanie mitycznego Proteusza – jest niezwykle trafna. Amorficzność, synkretyzm i eklektyzm, niekoherencja – te same cechy Nowej Ery można rozpoznać także w jej najnowszym wydaniu na początku XXI wieku. Jak pisał Dobroczyński, duch ery Wodnika wymyka się naukowym definicjom:

Trzeba wyraźnie podkreślić, że nawet najbardziej wyczerpujący i przejrzysty „dyskurs” na temat New Age będzie zawsze tylko cząstkowy, pozbawiony tego nadznaczenia, które ruch ten posiada dla swoich zwolenników, ukrytego właśnie poza werbalizacjami.¹⁰

Dzisiejsze oblicze Wodnika z pewnością nie skrywa już tajemnic. W późniejszym szkicu, zatytułowanym Już po Nowej Erze, Dobroczyński ogłosił, chyba zbyt pospiesznie, koniec Nowej Ery. Wydaje się, że dzisiaj New Age stał się jeszcze bardziej proteuszowy i chociaż w znacznej mierze zmodyfikował swoją formę i przesłanie, które dawno przestało być przesłaniem kontrkulturowym, nadal zachował aurę i atrakcyjność myśli nieoficjalnej i heterodoksyjnej. We wspomnianym artykule Bartłomiej Dobroczyński przedstawił nową definicję Nowej Ery:

New Age to skuteczna marketingowo – i z tego powodu jeszcze do niedawna nagminnie nadużywana – etykieta na niezliczoną ilość towarów i usług z zakresu między innymi alternatywnej duchowości (religie orientalne i przedchrześcijańskie, „nowe ruchy religijne”, neopogaństwo), irracjonalnych zjawisk kulturowych (parapsychologia, magia, okultyzm), nieoficjalnej medycyny i egzotycznych ruchów terapeutycznych (medycyna chińska, ziołolecznictwo, homeopatia, psychologia transpersonalna, „Ruch Ludzkiego Potencjału”) czy tak zwanych nowych trendów w nauce i kulturze¹¹.

U podłoża Nowej Ery autor dostrzega idee kontrkulturowe i liberalne, przede wszystkim proces „sprywatyzowania” wierzeń religijnych, a u jej schyłku na przełomie XX i XXI wieku – już tylko duchowe prostactwo i szarlatanerię.

W latach siedemdziesiątych XX wieku na fali New Age kupowało się dzieła antropologiczne i psychologiczne Rudolfa Otto, Mircei Eliadego, Carla Gustawa Junga, Ericha Fromma, Abrahama Maslowa i Carla Rogersa, utwory Hermanna Hessego i powieści młodopolskie, a także międzywojenne, przekłady poezji i filozofii indyjskiej. Czytelnika wydawnictw New Age wyróżniała fascynacja mistyką. Na początku lat dziewięćdziesiątych ukazały się wielkonakładowe wydania dzieł mistyków dawnych i nowych, takich jak Anthony de Mello, Thomas Merton, ojciec Bede Griffith. Nasz rynek szybko nasycił się zarówno wznowieniami klasyków mistyki, jak i prekursorów Nowej Ery – Aldousa Huxleya, Fritjofa Capry, Alana Wattsa, Teillarda de Chardin, mistrzów antropozofii i teozofii, mędrców indyjskich i tybetańskich.

Wydaje się, że obecna faza Nowej Ery charakteryzuje się marginalizacją wysokiego, intelektualnego obiegu literatury, filozofii i myśli religijnej. Zamiast powieści Hessego szuka się teraz łatwych wtajemniczeń Carlosa Castanedy i Paula Coelho, zamiast dzieł Mistrza Eckharta i Junga czyta się pseudofilozoficzne i pseudoantropologiczne modne bzdury. Namiastką trudnej i czasochłonnej praktyki medytacji stały się warsztaty szamańskie i rozmaite kursy cudów, warsztaty pracy z energiami, kamieniami, ciałami niebieskimi i własnym ciałem. Na początku XXI wieku nikogo nie nęci perspektywa wieloletniego praktykowania i nikt nie ma czasu na wielodniowe odosobnienie medytacyjne, powszechne w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

Lata dziewięćdziesiąte były widownią nie tyle schyłku Nowej Ery, ile jej umasowienia. Wraz z rozwojem kultury masowej kontrkulturowe treści, związane wcześniej z przekazem prywatnym, stały się przekazem medialnym. W latach siedemdziesiątych książki z niewidocznym stemplem Nowej Ery przekazywano sobie z rąk do rąk. Dziś te same i nowe pozycje, wydawane w wielkich nakładach, zalegają księgarniane półki i uliczne stragany. Modyfikacji i komercjalizacji, prowadzącym ku trywializowaniu, uległ też sam komunikat New Age.

W poczcie e-mailowej natrafiłam na ofertę wróżki. Mogłam natychmiast uzyskać odpowiedź na pytania: „Co cię czeka? Jaki będzie twój partner? Czy będziesz szczęśliwa w miłości? Czy powinnaś związać się na stałe z twoim obecnym partnerem?” Kilka wróżek i jasnowidz czekają na klientów w internecie przez całą dobę. A w wieczornym programie telewizji wróżka odpowiada na telefoniczne pytania telewidzów. W nocnych programach migają numery telefonów wróżek na przemian z tak zwanymi sekstelefonami. Dawniej chodziło się do wróżki ukradkiem, w tajemnicy przed rodziną. Dziś w telewizji i w internecie każdy ma łatwy dostęp do wszystkiego. Wszyscy, chcąc nie chcąc, chodzimy do wróżki i wszyscy możemy podglądać cudze życie nie tylko w programach reality show.

W obecnej – komercyjnej – ofercie New Age nastąpiło charakterystyczne rozdzielenie kultury wysokiego i niskiego obiegu ery Wodnika, wysokiej Nowej Ery czy – żeby użyć terminologii Bartłomieja Dobroczyńskiego – Wodnika naukowego (i filozoficznego) oraz Wodnika okultystycznego¹², które w latach siedemdziesiątych były wielostronnie związane. Dzisiaj funkcjonują osobno, a odległość między kulturą wysoką i popkulturą stale się zwiększa. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku można było mieć nadzieję, że zjawiska kultury wysokiej i masowej są wzajemnie „przekładalne”. W latach siedemdziesiątych Stanisław Barańczak porównał w jednym z wywiadów fenomen popularności zespołu The Beatles do popularności i rangi muzyki Mozarta. Dzisiaj nie znalazłby adekwatnego przykładu. No, może w jakiejś niszowej grupie wykonawców muzyki rockowej.

Relacje między kulturą wysoką i popkulturą są przedmiotem książki Bartłomieja Dobroczyńskiego III Rzesza popkultury i inne stany¹³. Autor inwentaryzuje pozostałości Nowej Ery i szuka znaków odrodzenia tradycyjnej religijności. Na postawione przez siebie pytanie: „Czy kulturę masową można uszlachetnić?”, odpowiada przecząco. W tytule książki zawarte jest drastyczne zestawienie mechanizmów popkultury, eliminujących życie duchowe, z ideologią faszystowską.

Zygmunt Bauman w rozmowie z Jackiem Żakowskim obnażył „wielkie metakłamstwo społeczeństw konsumenckich” i poddał analizie mechanizmy „ponowoczesnej konsumpcji”:

Źródłem niedoli jest eskalacja pragnień, które muszą wyprzedzać możliwości ich zaspokojenia. Inaczej zawali się gospodarka oparta na konsumpcji. Opakowanie tworzone przez reklamę polega na złudzeniu, że pragnienia można zaspokoić. Prawda jest zaś taka, że w społeczeństwie konsumentów znikome są szanse na ich zaspokajanie. Największe nakłady i wysiłki skierowane są na pobudzanie pragnień, a nie na zaspokajanie. Dla zaspokajania wymyślonych i sztucznie wywołanych pragnień zaharowujemy się, zadręczamy najbliższych, niszczymy nierynkowe (pozbawione znaczenia gospodarczego) sfery naszego życia.

Ta gonitwa nigdy się nie kończy. Na bieżni konsumpcyjnej linii finiszu nie ma . Kup, a będziesz szczęśliwy. Wielkie metakłamstwo społeczeństw konsumenckich polega właśnie na tym, że obietnice, by wywrzeć pożądany skutek, muszą być na co dzień łamane. W systemie konsumenckim jesteśmy jak Syzyf czy raczej jak osioł goniący umieszczoną na kiju marchewkę albo jak szczur w wirówce. Ledwie pan kupi rzecz, która miała dać szczęście panu i rodzinie, a już się pan dowiaduje, że to jednak nie to, że źródłem prawdziwego szczęścia będzie co innego . Ponowoczesna konsumpcja to bezwzględnie uzależniający nałóg.¹⁴

Popkulturą okultystyczną, która z pozoru odpowiada na nierynkowe, indywidualistyczne potrzeby, rządzi ten sam mechanizm rynkowy: „Kup, a będziesz szczęśliwy”. Kup amulet, wahadełko, książkę, kurs, mistrza… Za rok modne będą inne książki, inne talizmany, inne diety, inni mistrzowie. Miejsce kalendarza Majów zajmie zodiak chiński, astropsychologia zastąpi tarota, nowoczesna, amerykańska kabbalah zmierzy się z wróżeniem z run. Konsumpcja „duchowości” jest więc fragmentem powszechnej, globalnej pogoni za uszczęśliwiającym towarem. Na wolnym rynku można kupić wszystko – nawet horoskop dla kota, autorstwa znanego astrologa Witolda Jóźwiaka, opublikowany w dwumiesięczniku „Kot”.

Ten proces można by nazwać makdonaldyzacją duchowości, oferty ideowe późnego Wodnika przypominają bowiem sieć barów szybkiej obsługi. Komercyjność produktów Nowej Ery jest dzisiaj jawna. Na kursach prosperity oraz świadomego śnienia można się nauczyć, jak zdobywać pieniądze. Wszystkie propozycje nauczycieli duchowych zawierają cenę usługi. Dawniej przy stoliczku wywoływało się duchy towarzysko i za darmo. Dzisiaj wszystkim zajmują się specjaliści. Na specjalnym kursie za sześćset złotych można się dowiedzieć, jak budować pozytywne związki ze zmarłymi.

Większość badaczy i komentatorów Nowej Ery konstruuje definicję tego zespołu zjawisk metodą zaprzeczeń, a nie wyjaśnień, przymiarek i hipotez prowadzących do wniosku, że w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku era Wodnika była procesem wewnętrznie sprzecznym i problematycznym i że do dziś pozostała kwestią sporną. Z czym obecnie kojarzy się era Wodnika? Jan Andrzej Kłoczowski OP, komentując dokument Watykanu na temat Nowej Ery, powiada, że:

New Age jest dzieckiem epoki schyłkowej, półproduktem dzieci zawiedzionych przez oświecenie, przez utopie lewicowe, przez naukę. Jest poszukiwaniem odpowiedzi na fundamentalny kryzys człowieczeństwa i wołaniem o nową nadzieję. Jest ezoteryzmem epoki kultury masowej, sprzedawanym na wolnym rynku idei i przesądów.¹⁵

Badacze i publicyści komentujący fenomen Nowej Ery podkreślają rozwarstwienie ruchu na niższe i wyższe sfery, piętra, obiegi. Celną metaforą New Age jest przywołany przez Krzysztofa Dorosza obraz wielkiego strumienia niosącego zarówno mnóstwo śmiecia, jak i różnorodne skarby – drogocenne, choć dostępne w rozproszeniu, w okruchach i ułomkach. W artykule poświęconym watykańskiemu dokumentowi na temat Nowej Ery Dorosz wskazuje na niejednorodność i rozpiętość między biegunami mistyki i szarlatanerii:

Nie piszę pochwały New Age, chcę tylko oddać mu sprawiedliwość. New Age jest szeroką, wartko płynącą rzeką zasilaną bardzo wieloma dopływami. Płyną nią nie tylko rzeczy dobre i warte wyłowienia, lecz także śmiecie, nieczystości i szkodliwe trucizny.

New Age wychodzi naprzeciw duchowym potrzebom człowieka, który nie chce poznać Boga rozumem wspartym na autorytecie, lecz doznawać Go całym sobą. Te potrzeby, właściwe istocie stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, od wieków były przez Kościoły nieuznawane lub zgoła tłumione .

Gdyby nie New Age, na mistykę nadal patrzylibyśmy niechętnie i podejrzliwie, nie zdając sobie sprawy, że jest jednym z najbardziej życiodajnych nurtów chrześcijaństwa, że bez niej religia bądź kostnieje i obumiera, bądź żywi się faryzejską pychą, tanią cudownością, a nawet zbiorowymi odruchami nienawiści. Bez New Age nikt poza murami klasztorów nie mówiłby o kontemplacji, o praktykach medytacyjnych, o wartości duchowego odosobnienia.¹⁶

O tym wszystkim dokument watykański nie wspomina ani słowem – konkluduje badacz.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: