Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Męski dekalog czyli jak powstać z gleby - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Męski dekalog czyli jak powstać z gleby - ebook

Przychodzi taki moment, kiedy trzeba zawalczyć albo trzeba powstać po upadku, bo się zaryło gębą do tego stopnia, że bardzo boli. (…) brakuje nam umiejętności „świętowania” porażek. Nie umiemy się pozbierać. Bywa, że facet nawet o porażce napisze książkę i opowie o tym, jak mu było źle, jak go wszyscy zostawili, nawet Pan Bóg go opuścił. Brakuje nam jednak zdolności do tak zwanego pozbierania się po upadku.

FRAGMENT

Dwaj mężczyźni: pierwszy – ceniony rekolekcjonista i były egzorcysta, który poznał oblicze zła i jeszcze większą moc dobra; drugi – ojciec, mąż, katolik, który zbudował dom, zasadził drzewo, ma dzieci i marzy o tym, by osiągnąć zbawienie. Wzięli na warsztat dekalog i postawili niepokojący temat: mężczyzna-katolik. Dwa światy, dwie odmienne drogi życiowe spotkały się w niezwykłej wymianie życiowych doświadczeń. Jej efektem są konkretne odpowiedzi na twardo postawione pytania: jak prawdziwy facet może podnieść się po upadku? I czy naprawdę jest dla niego miejsce w Kościele?

KS. MICHAŁ OLSZEWSKI – sercanin, rekolekcjonista, ewangelizator, misjonarz miłosierdzia. Dyrektor Grupy Medialnej Profeto.

PIOTR ZWORSKI – dziennikarz, od 15 lat żonaty, tato Filipa, Zuzi i Tomka.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65706-59-1
Rozmiar pliku: 1 006 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

J 15, 9–12

Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

Mamy rozmawiać o mężczyznach, o męskiej duchowości. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie jest tak, że aby mężczyzna w ogóle zaczął budować swój męski świat duchowy, to musi najpierw władować się w jakiś Egipt, w jakąś niewolę. Pan Bóg dał ludowi wybranemu dziesięć przykazań, po tym jak wyprowadził go z niewoli. I mężczyźni bardzo często tak właśnie działają – zbliżają się do Pana Boga wtedy, kiedy są już w kompletnym syfie. Nie można inaczej? Czy taki jest plan Boży?

Tak to widzisz?

To jest też, niestety, moje doświadczenie.

(śmiech) Pytam o to tylko dlatego, że oczywiście nie musi tak być. Zadawałem sobie to pytanie, kiedy byłem w seminarium, ponieważ też przyszedłem z jakimś bagażem swojej historii. Kiedyś od jednego z księży usłyszałem: Olszewski, świętego Jana to my już z ciebie nie zrobimy! I dźwigałem to przez wiele lat jako swego rodzaju obciążenie. Zazdrościłem wszystkim, którzy przychodzili do seminarium nieskalani jak Jan. Oczywiście czytelnik nie powinien tu sobie wyobrażać nie wiadomo czego (śmiech).

Że do seminarium przychodzą same ideały?

Albo też, że ja mam za sobą jakieś bardzo grzeszne życie. Nie. To było grzeszne życie na poziomie, z którego udało mi się pozbierać i podjąć drogę życia zakonnego. Nieraz tak sobie młody człowiek nadziała, że niektóre drogi bezpowrotnie się zamykają. Ja natomiast wszedłem z takim bagażem, że jasne było, iż św. Jana ze mnie nie będzie. Dopiero później zacząłem się skupiać na tym, co mi powiedział ten ksiądz w drugiej części zdania: Janem nie będziesz, ale możesz być Piotrem.

A Piotr jest przykładem takiego mężczyzny, który dopiero po tym, jak wpadł w totalny dołek, tak naprawdę zbliżył się do Boga. I to właśnie jego, w swojej przedziwnej pedagogice, Jezus wybrał – tu na ziemi – na swojego zastępcę. A przecież mógł na czele Kościoła postawić Jana. To Jan został pod krzyżem, to on był wierny do samego końca. Tak po ludzku powinien za to dostać medal i stanowisko. Ciekaw jestem, co Jan sobie pomyślał w momencie, w którym dowiedział się, że to Piotr – ten, który się zaparł – będzie prowadził Kościół, będzie następcą Chrystusa.

Ale to właśnie odpowiada na pytanie o to, czy musi tak być, że my mężczyźni zaliczamy mocną glebę, zanim zaczniemy się do Pana Boga dobijać. Nie musi tak być, bo są tacy, którzy idą ścieżką Jana i Pan Bóg ich „oszczędza”, ale też sami sobie oszczędzają dramatów, upadków i idą wiernie do samego końca. Moje obserwacje są podobne do twoich. Większość facetów musi zaliczyć glebę, a Piotr jest tego przykładem. Przypomina mi się tu to, co napisał biskup Grzegorz Ryś w książce Skandal miłosierdzia: miłosierdzie polega na tym, że Pan Bóg powierza człowiekowi najważniejsze i największe rzeczy wtedy, kiedy toczy go słabość, nie w czasie jego triumfu. Nawet nie wtedy, kiedy mówisz Panu Bogu: zobacz, zaryłem glebę, ale się podniosłem, jestem gość, nie? I Pan Bóg wtedy mówi: Ok, to w nagrodę dam ci jakąś tam odpowiedzialność, coś tam masz zrobić. Nie. Kiedy toczy cię słabość, w momencie twojej największej słabości, Bóg w swoim miłosierdziu powierza ci najważniejsze rzeczy.

Wj 3, 7–8

Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z rąk Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód.

My mamy wtedy wrażenie, że Boga nie ma albo że jest daleko, że o nas zapomniał, właśnie wtedy, kiedy Go najbardziej potrzebujemy, kiedy toczy nas słabość... kryzys... Nie czujemy Go... Mamy do Niego pretensje... Często złorzeczymy.

Tak właśnie było z Piotrem.

Gdzie jesteś, Boże?

A znasz tę anegdotę, która mówi o tym, dlaczego Piotr zaparł się Pana Jezusa?

Nie, dlaczego?

Bo mu uzdrowił teściową (śmiech).

Do Piotra pewnie jeszcze wrócimy, ale na początek warto postawić pytanie najważniejsze: po co w ogóle człowiekowi dziesięć przykazań? Po co mężczyźnie dziesięć przykazań?

Iz 48, 17–19

Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraela: „Ja jestem Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się pokój twój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale. Twoje potomstwo byłoby jak piasek, i jak jego ziarnka twoje latorośle. Nigdy nie usunięto, ani nie wymazano twego imienia sprzed mego oblicza!”

Św. Paweł mówi, że ludziom wolnym nie jest już potrzebne prawo, i teoretycznie tak właśnie jest. Ale Pan Bóg wie, że bez poręczy na schodach po prostu się wyrąbiemy. Pamiętam rozmowę z moim kierownikiem duchowym: dzieliłem się z nim moją złością na starszych współbraci, którzy perfekcyjnie zachowują wszystkie zwyczaje zakonne. Można by tę ich wierność wymierzyć linijką. Nasz Ojciec założyciel, Leon Jan Dehon, polecił nam po posiłku nawiedzać Najświętszy Sakrament. No i co? Nam młodym raz się uda, raz nie. Bo coś człowiek ma zaplanowane, bo już w czasie obiadu myśli, że gdzieś musi pobiec. A niektórzy współbracia, nawet wtedy, gdy nie było wspólnego przejścia do kościoła na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, po prostu zawsze, jak zaprogramowani, jak po taśmie, jakby ich ktoś sznurkiem przywiązał albo wstawił w jakieś tory, wychodzili z refektarza (jadalni zakonnej), skręcali w prawo i szli do kościoła na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. Myślałem: taki typ człowieka, w tym nie ma nic z prawdziwej pobożności. Byłem tym sfrustrowany, bo wydawało mi się, że było to zwykłe przyzwyczajenie, jakiś legalizm po prostu, trzymanie się litery prawa.

Rutyna.

Rutyna i z tego nic Pan Bóg nie ma. No i tak wyrzuciłem tę moją frustrację ojcu duchownemu, a on powiedział mi: Widzisz, może to jest dla nich jak poręcz w górach, gdzie idziesz na najwyższy szczyt i masz tam łańcuchy, których się trzymasz, żeby nie spaść. I może gdyby nie ta poręcz, to dzisiaj nie widziałbyś ich jako emerytów, więc warto z nich wziąć przykład. Taka jest nasza ludzka natura. Pan Bóg wie, że musi dać nam poręcz, i jeśli popatrzymy tak, jak ja patrzyłem na zwyczaje zakonne moich współbraci, z frustracją, że to jest kolejne „coś” do zrobienia, że to jest kolejny, jakiś tam obowiązek, jakieś prawo, często wyzute z ducha, jeśli spojrzymy na to jak na ciężar, to oczywiście powiemy: chrzanię takiego Boga, który mi cały czas mówi, co mam robić. I facet po prostu tego nie ogarnie. Faceta to wkurzy, jeśli nie zobaczy, że Bóg chce nam po prostu w ten sposób pomóc, po męsku. Oczywiście Bóg nie ma płci, ale powiem tak: po męsku chce nam pomóc, bo wie, że potrzebujemy poręczy. I jeśli facet się z tym zgodzi, to idzie już jak po maśle. Ale jeśli się nie zgodzi, to będzie się mordował do końca życia.

Tym bardziej, że bardzo często dzisiaj słyszy dwa komunikaty: z jednej strony, Kościół zachęca do trzymania się tej poręczy, a z drugiej – świat wzywa do „uwolnienia” się od tych dziesięciu przykazań i wejścia w pełen relatywizm. Wydaje mi się, że księżom, o których mówiłeś przed chwilą, jest łatwiej, bo oni są we wspólnocie, która całą gromadą, zgodnie idzie po obiedzie nawiedzić Najświętszy Sakrament. Tak mniej więcej przez wieki rozwijało się chrześcijaństwo: jednolita kulturowo Europa ze wspólną wizją świata i tego, co po śmierci. Rytm życia był wybijany przez kalendarz świąt kościelnych, modlitwę, pracę i w tym rytmie kształtowało się społeczeństwo. Jak to nazwałeś: „jak po taśmie...”.

Mt 5, 18–19

Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.

I pewnego dnia ktoś taki porządek zakwestionował. Zaproponował inny. Z czasem takich pomysłów na życie pojawiło się więcej. Dzisiaj mamy całą paletę podpowiedzi „jak żyć”. Chrześcijańskie życie jest jedną z wielu propozycji. Skończyła się jedna taśma; musimy wybierać. Świadomie podejmować decyzje – każdego dnia. Ze wszystkimi konsekwencjami. I często się gubimy w tych wyborach. Ulegamy temu, co proponuje nam świat – łatwiejszym rozwiązaniom: Po co będziesz przestrzegał dziesięciu przykazań? To cię zniewala! Nie cudzołóż? To takie nienowoczesne! Nie bądź staroświecki, bądź macho!

Od razu od szóstego zaczynasz. Mamy wstęp i szóste (śmiech). Ty jesteś skażony tym światem, to warszawka.

To jest najjaskrawszy przykład zmiany podejścia do życia, który, mam wrażenie, poczynił największe spustoszenie w męskim sercu. Czy to męskie serce potrafi dzisiaj pokochać kobietę Miłością przez duże „M”, czy zatrzymuje się na „miłości” definiowanej przez współczesną popkulturę? Zadziwiające, jak łatwo dewaluuje się wartość przestrzegania szóstego przykazania. Jak dzisiaj mówić młodemu człowiekowi o czystości przedmałżeńskiej? Że to ważne. On słyszy, że trzeba się wcześniej wypróbować. Często zachęcają też do tego rodzice. Młody człowiek, a potem dorosły mężczyzna żyje w przekonaniu, że miłość „wyraża ściśle seks”, jak śpiewa Magda Frączek. Rachunek za to płaci najczęściej kobieta. Ale na razie zostawmy ten temat, bo rzeczywiście ten rozdział to dopiero wstęp. Ta książka będzie o męskiej duchowości, będziemy rozmawiać o mężczyznach, o męskiej relacji z Bogiem, o wierze spod chóru – bo tam często można nas spotkać, kiedy już zdecydujemy się pójść do kościoła – chyba że żona zaciągnie bliżej ołtarza. Ale mam nadzieję, że tę książkę przeczytają także kobiety, żeby jeszcze lepiej zrozumieć swoich mężów lub chłopaków. Dlaczego o tym rozmawiamy? Bo my, mężczyźni, jesteśmy dzisiaj wystawieni na bardzo dużą próbę. Pan Bóg daje nam błogosławieństwo w postaci dziesięciu przykazań, tej poręczy, której warto się trzymać. A z drugiej strony jest świat, który proponuje nam zupełnie inny model życia. Mnie, jako mężczyznę, przekonał do dziesięciu przykazań tak na sto procent, po trzydziestu paru latach życia, niewielki fragmencik jednego z listów apostolskich, który wcześniej nie wpadł mi w ręce. Jest tam po prostu napisane, że Pan Bóg dał nam dziesięć przykazań po to, żebyśmy nie krzywdzili drugiego człowieka, a przy okazji też siebie. Przeanalizowałem dziesięć przykazań w tym kontekście i doszedłem do wniosku, że jest to po prostu Boże słowo o tym, jak nie robić krzywdy drugiemu człowiekowi. Jeżeli będę zachowywał wszystkie przykazania, to poprowadzi mnie do miłości, czyli do tego, czym jest chrześcijaństwo, czym jest Pan Bóg.

Rz 13, 8–10

Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

Wejdę ci w słowo. Problem polega na tym, że nie przekonamy faceta do przestrzegania przykazań. To jest nierealne. I już na początku tej książki musimy to sobie jasno powiedzieć.

Chcesz powiedzieć, że mężczyzna, kiedy złamie jedno, drugie, trzecie przykazanie, kiedy odczuje konsekwencje, które czasami są bardzo bolesne, to dopiero zrozumie?

Nie, zupełnie nie to. My, mężczyźni, najpierw musimy przekonać się do Boga, a dopiero wtedy czymś naturalnym będzie dla nas zachowywanie przykazań, jak również i to, że po upadku, kiedy te przykazania złamiemy – a nie czarujmy się, będziemy to robili do końca życia – ochoczo będziemy wstawali. Co więcej, zobaczymy ten wspaniały świat walki i siebie w roli wojownika. I jeśli do upadku, nawet tego bardzo bolesnego, podejdziemy po męsku, to będziemy się cieszyli tym, że wstajemy. Upadek nie będzie nas przerażał, będziemy chcieli walczyć do końca. Ale najpierw musimy się przekonać do Boga. Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Wywiodłem cię z niewoli z Egiptu, tak, to wszystko Ja, ale przede wszystkim Ja jestem Pan, Bóg twój. Jestem twoim przyjacielem, jestem twoim „bratem”. Może mi panie wybaczą, ale wstęp do dziesięciu przykazań jest dla facetów. Nikt lepiej niż facet tego nie zrozumie. Ja jestem Pan, Bóg twój, jestem tylko twój. W tym miejscu musimy się bardzo wyraźnie odwołać do doświadczenia męskiej przyjaźni. To doświadczenie jest kapitalne; moim zdaniem, każdy facet potrzebuje przyjaciela. Oczywiście także w tym aspekcie mamy dziś kryzys, dlatego ja się przyjaźnię z żonatym facetem. Żeby nas o nic nie podejrzewali (śmiech). Pan Bóg wychodzi od przyjaźni. Pan Bóg, zanim powie pierwsze z przykazań, wychodzi od przyjaźni z człowiekiem, z mężczyzną. Z kobietą oczywiście także. Wychodzi od przyjaźni. Jam jest Pan, Bóg Twój. Jeśli nie dojdzie do spotkania, do akceptacji i do przyjaźni, to nie ma co w ogóle dalej mówić o przykazaniach.

Warto to sobie uświadomić i potraktować Dekalog jako zbiór obietnic Boga względem człowieka, a nie zestaw zakazów. Jeżeli zaprzyjaźnisz się ze mną, zaprosisz do swego życia, to nie będziesz zabijać, cudzołożyć, kłamać itd. Dobrym zakończeniem tego wstępu będzie cytat z Ewangelii św. Jana: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję (J 15, 14). To mówi Jezus. I do tego dopisujemy całą plejadę postaci, które mamy w Starym i Nowym Testamencie. W kontekście przyjaźni z Bogiem ważne jest także to, aby przypomnieć, czym jest wypełnianie przymierza z Nim. Tak jak to uczynił Noe, Abraham, tak jak to uczynił św. Piotr. Każdy z nich ma inną historię, były upadki, ale też podnoszenie się z nich. Myślę, że głównie dzięki temu, iż Pan Bóg był z nimi, a oni chcieli być z Panem Bogiem.

Pwt 4, 1–9

A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję? Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: