Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mistyfikacja - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2010
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Najniższa cena z 30 dni: 17,90 zł

Mistyfikacja - ebook

Laura Ayars i David Baskin wydają się być stworzeni dla siebie. Była modelka, obecnie właścicielka domu mody Svengali, i gracz Boston Celtics, gwiazda ligi NBA. Piękni, młodzi, bogaci i zakochani. Tragiczny wypadek przerywa ich miesiąc miodowy w Australii. Okoliczności śmierci są niejasne, ale wszystko wskazuje na to, iż David utonął podczas kąpieli w oceanie. Zrozpaczona dziewczyna nie potrafi pogodzić się z zagadkowym zaginięciem ukochanego. Nieświadoma grożącego jej niebezpieczeństwa, poddaje w wątpliwość oficjalną wersję zdarzeń. Czy rzeczywiście chodzi o wypadek, czy o samobójstwo, czy nawet o morderstwo? A może David żyje, a jego śmierć upozorowano? Kolejno giną osoby, które mogły znać odpowiedź. Komuś wyraźnie zależy na tym, by prawda nie wyszła na jaw.

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7885-085-4
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

HAR­LAN CO­BEN

Współ­cze­sny pi­sarz ame­ry­kań­ski, któ­ry uzna­nie w krę­gu mi­ło­śni­ków li­te­ra­tu­ry sen­sa­cyj­nej zdo­był trze­cią książ­ką Bez skru­pu­łów, opu­bli­ko­wa­ną w 1995. Jako pierw­szy współ­cze­sny au­tor otrzy­mał trzy pre­sti­żo­we na­gro­dy li­te­rac­kie przy­zna­wa­ne w ka­te­go­rii po­wie­ści kry­mi­nal­nej, w tym naj­waż­niej­szą – Ed­gar Poe Award. Świa­to­wa po­pu­lar­ność Co­be­na za­czę­ła się w 2001 od thril­le­ra Nie mów ni­ko­mu, be­st­sel­le­ra w USA i Eu­ro­pie (ze­kra­ni­zo­wa­ne­go w 2006 przez Gu­il­lau­me’a Ca­ne­ta; obec­nie w USA po­wsta­je re­ma­ke). Ko­lej­ne po­wie­ści, za któ­re otrzy­mał wie­lo­mi­lio­no­we za­licz­ki od wy­daw­ców, m.in. Bez po­że­gna­nia, Nie­win­ny, W głę­bi lasu, Za­gi­nio­na, Na go­rą­cym uczyn­ku, Wszy­scy mamy ta­jem­ni­ce, Schro­nie­nie, Zo­stań przy mnie i Se­conds Away uczy­ni­ły go me­ga­gwiaz­dą ga­tun­ku i jed­nym z naj­chęt­niej czy­ta­nych au­to­rów, tak­że w Pol­sce. W mar­cu 2013 uka­zał się jego nowy thril­ler Six Years.

www.har­lan­co­ben.comTego au­to­ra

NIE MÓW NI­KO­MU

BEZ PO­ŻE­GNA­NIA

JE­DY­NA SZAN­SA

TYL­KO JED­NO SPOJ­RZE­NIE

NIE­WIN­NY

W GŁĘ­BI LASU

ZA­CHO­WAJ SPO­KÓJ

MI­STY­FI­KA­CJA

NA GO­RĄ­CYM UCZYN­KU

KLI­NI­KA ŚMIER­CI

ZO­STAŃ PRZY MNIE

SZEŚĆ LAT PÓŹ­NIEJ

Jako współ­au­tor

AŻ ŚMIERĆ NAS ROZ­ŁĄ­CZY

NAJ­LEP­SZE AME­RY­KAŃ­SKIE OPO­WIA­DA­NIA KRY­MI­NAL­NE 2011

z My­ro­nem Bo­li­ta­rem

BEZ SKRU­PU­ŁÓW

KRÓT­KA PIŁ­KA

BEZ ŚLA­DU

BŁĘ­KIT­NA KREW

JE­DEN FAŁ­SZY­WY RUCH

OSTAT­NI SZCZE­GÓŁ

NAJ­CZAR­NIEJ­SZY STRACH

OBIE­CAJ MI

ZA­GI­NIO­NA

WSZY­SCY MAMY TA­JEM­NI­CE

SCHRO­NIE­NIE

KIL­KA SE­KUND OD ŚMIER­CIWstęp

No tak… je­śli to pierw­sza moja książ­ka, któ­rą trzy­masz w ręku, odłóż ją. Zwróć. Weź inną. Nie ma spra­wy, ja po­cze­kam.

Ale je­śli cią­gle tu je­steś, wiedz, że nie czy­ta­łem Mi­sty­fi­ka­cji od pra­wie dwu­dzie­stu lat. Nie chcia­łem po­pra­wiać tej książ­ki i sprze­da­wać jej jako no­wej. Nie­na­wi­dzę, kie­dy pi­sa­rze to ro­bią. Na do­bre i na złe jest to ta po­wieść, któ­rą na­pi­sa­łem, ma­jąc za­le­d­wie dwa­dzie­ścia parę lat: na­iw­ny dzie­ciak pra­cu­ją­cy w tu­ry­sty­ce i za­sta­na­wia­ją­cy się, czy nie po­wi­nien iść śla­dem ojca i bra­ta do (prze­ra­ża­ją­ce, praw­da?) szko­ły praw­ni­czej.

Je­stem nie­spra­wie­dli­wy, ale czyż wszy­scy nie je­ste­śmy nie­spra­wie­dli­wi dla na­szych pierw­szych prób? Pa­mię­tasz esej, któ­ry na­pi­sa­łeś w szko­le, ten oce­nio­ny na szóst­kę, ten na­zwa­ny przez na­uczy­cie­la „na­tchnio­nym”? Pew­ne­go dnia szpe­rasz w szu­fla­dzie, znaj­du­jesz go, czy­tasz, ser­ce ci za­mie­ra i mó­wisz so­bie: „Jezu, o czym ja wte­dy my­śla­łem!”.

Tak wła­śnie bywa z pierw­szy­mi po­wie­ścia­mi.

Przez lata po­ży­cza­łem stąd to i owo: na­zwi­ska, miej­sca, na­wet kil­ka po­sta­ci. Uważ­ni czy­tel­ni­cy roz­po­zna­ją je. Mam na­dzie­ję, że się uśmiech­ną.

Na ko­niec: mimo wszel­kich jej wad uwiel­biam tę książ­kę. Jest w niej ener­gia i skłon­ność do po­dej­mo­wa­nia ry­zy­ka, któ­rych, być może, już mi brak. Mówi się, że mło­dzi do­sta­ją mło­dość na zmar­no­wa­nie. Nie je­stem już tym czło­wie­kiem co k.ie­dyś, ale to w po­rząd­ku. Wszy­scy się zmie­nia­my, zmie­nia się na­sza pra­ca, zmie­nia­ją za­mi­ło­wa­nia. To do­brze.

Mi­łej lek­tu­ry.

Har­lan Co­ben, luty 2010Prolog

29 MAJA 1960

Wie­dział, że by­ło­by błę­dem przy­glą­da­nie się jej, kie­dy mó­wi­ła. Sło­wa na nie­go nie dzia­ła­ły, jej twarz i cia­ło – wręcz prze­ciw­nie.

Za­mknę­ła drzwi, a Sinc­la­ir od­wró­cił się i wyj­rzał przez okno. Dzień był cie­pły, stu­den­ci z przy­jem­no­ścią le­niu­cho­wa­li na słoń­cu. Nie­któ­rzy gra­li w re­kre­acyj­ny fut­bol, ale więk­szość le­ża­ła na ko­cach bez ru­chu. Pary tu­li­ły się do sie­bie, za­po­mniaw­szy o roz­rzu­co­nych wo­kół pod­ręcz­ni­kach, wąt­pli­wej war­to­ści do­wo­dach na to, że może kie­dyś za­czną się uczyć.

Blask zło­te­go pa­sma zwró­cił jego uwa­gę na blond głów­kę. Przyj­rzał się jej bli­żej; tak, to ta pięk­ność z dru­gie­go roku, z jego wy­kła­du o czter­na­stej. Ota­cza­ło ją kil­ku chłop­ców, wal­czy­li po­mię­dzy sobą o to, któ­ry zwró­ci jej uwa­gę, a każ­dy miał na­dzie­ję na zdo­by­cie naj­bar­dziej obie­cu­ją­ce­go uśmie­chu. Ste­reo z jed­ne­go z po­ko­jów za­le­wa­ło zie­lo­ny uni­wer­sy­tec­ki plac ostat­nim sin­glem Bud­dy’ego Hol­ly. Po­że­gnał spoj­rze­niem blon­dyn­kę, na­wet w jed­nej dzie­sią­tej nie tak atrak­cyj­ną jak bru­net­ka, któ­ra sta­ła te­raz tuż za nim.

– I co? – spy­tał.

Osza­ła­mia­ją­ca pięk­ność z jego po­ko­ju ski­nę­ła gło­wą, do­pie­ro po chwi­li uświa­da­mia­jąc so­bie, że go­spo­darz na nią nie pa­trzy.

– Tak.

Sinc­la­ir wes­tchnął cięż­ko. Część chłop­ców zza okna opu­ści­ła blon­dyn­kę. Byli tak za­wie­dze­ni, jak­by prze­gra­li w ja­kichś za­wo­dach. I za­pew­ne prze­gra­li.

– Je­steś pew­na?

– Oczy­wi­ście, że je­stem pew­na.

Ski­nął gło­wą, choć nie po­tra­fił po­wie­dzieć dla­cze­go.

– Co masz za­miar zro­bić?

Pięk­ność spoj­rza­ła na nie­go z nie­do­wie­rza­niem.

– Po­praw mnie, je­śli się mylę – po­wie­dzia­ła, nie kry­jąc iry­ta­cji – ale od­no­szę wra­że­nie, że ty też je­steś w to wmie­sza­ny.

Znów ski­nął gło­wą bez po­wo­du. Ko­lej­ny chło­piec wy­le­ciał z rin­gu, przy boku blon­dyn­ki po­zo­sta­li już tyl­ko dwaj, to­czą­cy po­je­dy­nek o jej wzglę­dy. I nadal gra­no w fut­bol. Wy­da­wa­ło się, że pił­ka leci po­wo­li w wil­got­nym po­wie­trzu. Nagi do pasa chło­pak wy­cią­gnął do niej ręce, już miał ją zła­pać, ale wi­ro­wa­ła szyb­ko i tyl­ko od­bi­ła mu się od pal­ców. Upa­dła na zie­mię.

Sinc­la­ir skon­cen­tro­wał się na grze. Wręcz czuł roz­cza­ro­wa­nie chło­pa­ka. Ro­bił, co mógł, by nie pod­dać się wła­dzy, jaką ko­bie­ta spra­wo­wa­ła nad jego umy­słem. Ma­chi­nal­nie znów zer­k­nął na blon­dyn­kę. Ona wy­bra­ła zwy­cięz­cę. Prze­gra­ny opu­ścił wzrok, wstał i od­szedł po­nu­ry.

– Mógł­byś od­wró­cić się i spoj­rzeć mi w oczy?

Uśmiech­nął się. Nie był aż tak głu­pi, by się od­wró­cić, zdać na ła­skę jej naj­groź­niej­szej bro­ni, po­zwo­lić, by rzu­ci­ła na nie­go zmy­sło­wy czar. Spoj­rzał na chło­pa­ka, któ­re­mu uda­ło się zdo­być blon­dyn­kę. Na­wet z okna na pię­trze wi­dział w jego oczach po­żą­da­nie. Wi­dział, jak przy­tu­la dziew­czy­nę, ca­łu­je ją, prze­su­wa dłoń­mi po jej cie­le.

Zwy­cięz­ca bie­rze wszyst­ko.

Sku­pił uwa­gę na bi­blio­te­ce. Miał wra­że­nie, że na­ru­sza pry­wat­ność mło­dych lu­dzi te­raz, kie­dy ich za­ży­łość sta­wa­ła się co­raz bliż­sza. Wło­żył do ust pa­pie­ro­sa.

– Wyjdź.

– Co?

– Wyjdź. Mo­żesz ro­bić, co ci się po­do­ba, ale tu nie wra­caj. Nig­dy.

– Nie mó­wisz tego po­waż­nie! Nie mo­żesz!

– Mogę. – Za­pa­lił pa­pie­ro­sa. – I mó­wię.

– Ale ja chcia­łam po­wie­dzieć…

– Nie mów nic ni­ko­mu. Spra­wy i tak za­szły za da­le­ko.

Za­pa­dła ci­sza, a kie­dy bru­net­ka znów się ode­zwa­ła, jej bła­gal­ny ton za­grał mu na ner­wach.

– My­śla­łam…

Za­cią­gnął się pa­pie­ro­sem głę­bo­ko, jak­by chciał go wy­pa­lić ca­łe­go, od razu. Usły­szał ostry trzask. Blon­dyn­ka po­wstrzy­ma­ła zwy­cięz­cę, któ­re­mu hor­mo­ny ka­za­ły prze­kro­czyć gra­ni­cę nie­win­nych piesz­czot.

– My­li­łaś się. A te­raz wyjdź.

– Su­kin­syn – wy­szep­ta­ła.

Sinc­la­ir ski­nął gło­wą jesz­cze raz, tym ra­zem jed­nak wie­dział dla­cze­go: w peł­ni zga­dzał się z tym, co wła­śnie usły­szał.

– Wy­noś się z mo­je­go ga­bi­ne­tu.

– Su­kin­syn – po­wtó­rzy­ła.

Usły­szał trza­śnię­cie drzwi i stu­kot wy­so­kich ob­ca­sów na drew­nia­nej pod­ło­dze. Naj­pięk­niej­sza ko­bie­ta, jaką znał, szła do wyj­ścia ob­ro­śnię­te­go blusz­czem bu­dyn­ku.

Wyj­rzał przez okno, nie sku­pia­jąc uwa­gi na ni­czym szcze­gól­nym; wi­dział tyl­ko zie­lo­ną masę, traw­nik, roz­ma­za­ne czer­wo­ne bu­dyn­ki. Szar­pa­ły nim wąt­pli­wo­ści: „co, je­śli…”, „co, je­śli…”, „co, je­śli…”.

Do­brze zro­bi­łem, do­brze zro­bi­łem, do­brze zro­bi­łem, do­brze…

Otwo­rzył sze­ro­ko oczy. Wpadł w pa­ni­kę. Musi ją zna­leźć, musi po­wie­dzieć jej, że nie to miał na my­śli, tyl­ko tak so­bie po­wie­dział, że… Już miał ob­ró­cić się w krze­śle, po­biec za nią, kie­dy po­czuł, jak coś zim­ne­go do­ty­ka tyłu jego gło­wy.

Coś, co wy­peł­ni­ło go ca­łe­go chło­dem.

– Su­kin­syn.

W ci­chym let­nim po­wie­trzu huk wy­strza­łu za­brzmiał wy­jąt­ko­wo gło­śno.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: