Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nazywam się Zacharski, Marian Zacharski. Wbrew regułom - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
26 maja 2009
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nazywam się Zacharski, Marian Zacharski. Wbrew regułom - ebook

Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski. Wbrew regułom to tytuł fascynującej autobiografii legendy polskiego wywiadu.

Autor ujawnia kulisy pracy służb wywiadowczych, metody i techniki werbunku oraz działania szpiegowskiego. Pokazuje, jak funkcjonuje kontrwywiad, jak bez pistoletu w ręku czy wkradania się do strzeżonych budynków można wejść w posiadanie ściśle tajnych dokumentów o wartości szacowanej na miliardy dolarów.

Książka Mariana Zacharskiego jest pozycją niezwykłą. Od wielu lat czytam literaturę faktu związaną z działaniami służb specjalnych, lecz nie spotkałem dotąd książki o takim stopniu szczegółowości opisu operacji wywiadowczej. (...) Niezaprzeczalnym walorem książki jest szczerość wypowiedzi jej Autora. (...) Zacharski nie dba o lansowaną obecnie w naszym kraju linię poprawności ocen co do faktów, ludzi czy zdarzeń. Ma własne zdanie i nie waha się go wypowiadać.

Andrzej Milczanowski

Przedstawiciele amerykańskiego wywiadu znają Mariana Zacharskiego jako kogoś więcej, niż tylko bystrego handlowca. Postrzegają go jako zawodowca w innej materii. Błyskotliwa akcja rekrutacji niezadowolonego inżyniera firmy lotniczej na agenta jest wciąż studiowana w akademii FBI, będąc podręcznikowym przykładem skutecznej działalności szpiegowskiej i umiejętnego przejmowania materiałów.

"New York Times", 1991 r.

Marian Zacharski, ur. w 1951 r. w Gdyni, ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim.

W 1975 r. wyjechał do USA jako przedstawiciel polsko-amerykańskiej firmy eksportującej maszyny. W 1977 r. nawiązał kontakt z Williamem Bellem, zajmującym się projektowaniem radarów na potrzeby wojska. Do 1981 r. Zacharski zdołał kupić za pieniądze polskiego wywiadu najbardziej poufne informacje dotyczące m.in. budowy systemów radarowych, rakiet oraz samolotów, co miało wielkie znaczenie w zachowaniu równowagi w zimnowojennym wyścigu zbrojeń. W czerwcu 1981 r. Zacharski został aresztowany przez FBI pod zarzutem konspiracji szpiegowskiej wymierzonej przeciwko Stanom Zjednoczonym, a następnie skazany przez sąd w Los Angeles na karę dożywocia. Dzięki aktowi łaski prezydenta Reagana w czerwcu 1985 r., na moście Glienicke w Berlinie, Zacharski wraz z trzema innymi szpiegami wschodnioeuropejskimi, został wymieniony na dwudziestu pięciu więźniów zza Żelaznej Kurtyny. Po powrocie do kraju objął posadę dyrektora Pewexu.

Od 1990 r. pracował dla Urzędu Ochrony Państwa. W 1995 roku uczestniczył w akcji mającej na celu zwerbowanie rosyjskiego agenta Władimira Ałganowa, który miał posiadać informacje o współpracy ówczesnego premiera Józefa Oleksego z KGB. Awansowany na stopień generała przez prezydenta Wałęsę. Wkrótce potem wyjechał z kraju.

Zacharski to szczery patriota.

adwokat Edward M. Stadum, 14 grudnia 1981 r.

Zacharski to wybitnie uzdolniony oficer wywiadu (...) Trzydziestoletni geniusz w swoim fachu.

prokurator Robert S. Brewer Jr., 14 grudnia 1981 r.

Uważam się za patriotę. Polska socjalistyczna, kapitalistyczna czy feudalna – to bez znaczenia. Dla mnie to zawsze była przede wszystkim Polska. To jest mój kraj i robię dla niego, co tylko w mojej mocy.

Marian Zacharski

Na pewno po wydaniu wspomnień gen. Zacharski spotkałby się z silnym atakiem i zarzutami, że chce wpływać na scenę polityczną. Jestem przekonany, że człowiek o takiej wiedzy mógłby wywołać małą rewolucję.

Zbigniew Wassermann, "Rzeczpospolita", 2008 r.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7506-798-9
Rozmiar pliku: 21 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Książka, którą oddaję w Państwa ręce, ukazuje moje życie, a przede wszystkim działalność zawodową do roku 1985.

Pomysł podzielenia się z Czytelnikami wiedzą i przeżyciami, jakie wiążą się z działalnością w strukturach wywiadu, towarzyszył mi od dawna, ale ostateczną decyzję o napisaniu książki, podjąłem, nie mogąc zgodzić się z nieustającą, polityczną i medialną nagonką na oficerów wywiadu. Zaliczenie nas do jakiejś bliżej nieokreślonej ,,grupy przestępczej” jest nie tylko niesprawiedliwe, ale najzwyczajniej w świecie krzywdzące.

Książka ta jest zbeletryzowaną historią bardzo ważnej części mojego życia. Fakty, o których opowiada, miały miejsce naprawdę. Pisząc, szeroko korzystałem z materiałów amerykańskich ujawnionych w trakcie mojego procesu lub uzyskanych od ,,przyjaciół Amerykanów” po zmianach ustrojowych w Polsce, a także z rozmów z moim agentem Billem Bellem przeprowadzonych zaraz po ogłoszeniu wyroków oraz z materiałów polskich i własnej pamięci, która, dzięki Bogu, pozostała prawie nietknięta pomimo upływu lat.

Praca oficera wywiadu jest wymagająca i frapująca, ale jednocześnie ze wszech miar stresująca i wyczerpująca. Co za tym idzie, nie pozostaje bez wpływu na sytuację rodzinną. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że im większe sukcesy na polu profesjonalnym, tym większe kłopoty w utrzymywaniu harmonii w życiu rodzinnym. Moje przeżycia są dowodem na poparcie tej teorii.

Chciałbym skierować słowa najwyższego uznania dla osoby, której niezwykły talent pisarski pomógł mi w konstrukcji tej książki. Respektując w pełni życzenie pozostania w cieniu, pozostawiam jej nazwisko w swej życzliwej pamięci.

Bardzo dziękuję mojemu wydawcy, Panu Tadeuszowi Zyskowi i całemu jego zespołowi za słowa otuchy w trakcie powstawania tej książki. Ale także dziękuję za niewątpliwą odwagę przy podejmowaniu decyzji o jej wydaniu.

Książkę w całości dedykuję moim córeczkom, które z mego powodu przeżyły wiele ciężkich chwil. Mam nadzieję, że udało mi się im to wynagrodzić. Zawsze w trudnych momentach życia towarzyszyła mi jedna myśl: by nie pokalać nazwiska, które i one noszą.

Byłem dla nich często trudnym i wymagającym ojcem, ale mogę z dumą powiedzieć, że moja miłość do córek jest bezgraniczna. Są moją nadzieją i radością. Dziękuję im za zrozumienie, jakim mnie obdarzyły.

Marian ZacharskiKtóregoś dnia w czerwcu 1985 roku, oglądając „Dziennik Telewizyjny” zobaczyłem, jak na warszawskim lotnisku młody, szczupły mężczyzna składa starszemu panu meldunek, którego treść — jak wówczas usłyszałem — brzmiała następująco: „Towarzyszu generale! Kapitan Marian Zacharski melduje się po wykonaniu zadania wywiadowczego”.

Zorientowałem się, że musiało dojść do wymiany Zacharskiego — polskiego szpiega skazanego w USA na dożywocie. Nie miałem oczywiście pojęcia o warunkach tej wymiany. Wówczas nie przypuszczałem, że za kilka lat los zetknie mnie z Marianem Zacharskim, ba — że będę podejmował decyzję co do jego służby w wywiadzie cywilnym III Rzeczypospolitej (Zarząd Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa).

Wtedy, w czerwcu 1985 roku, minął rok i 2 miesiące od mojego wyjścia z więzienia, gdzie przebywałem przez 2 lata i 4 miesiące za organizowanie i kierowanie solidarnościowymi strajkami w Szczecinie po wprowadzeniu stanu wojennego. Wkrótce po wyjściu z więzienia wszedłem w skład kierownictwa podziemnej „Solidarności” — na szczeblu regionalnym, a następnie krajowym (TKK NSZZ „S”, KKW NSZZ „S”), później uczestniczyłem w organizowaniu i kierowaniu solidarnościowymi strajkami w Porcie Szczecińskim i szczecińskiej komunikacji miejskiej w sierpniu 1988 roku. Protesty te miały istotne znaczenie dla przystąpienia przez władze i „Solidarność” do rozmów przy Okrągłym Stole (brałem udział przy podstoliku prawnym).

W maju 1990 roku premier Tadeusz Mazowiecki powołał mnie na funkcję zastępcy szefa nowo tworzonego Urzędu Ochrony Państwa (UOP), zaś od 1 sierpnia 1990 roku do 31 stycznia 1992 roku pełniłem funkcję szefa tego urzędu. Od 4 czerwca 1992 roku do 22 grudnia 1995 roku kierowałem Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.

Powyższe fakty z życiorysu przytoczyłem po to, by nie było wątpliwości co do mojej proweniencji.

Okresy kierowania najpierw Urzędem Ochrony Państwa, a następnie Ministerstwem Spraw Wewnętrznych (gdzie sprawowałem nadzór nad UOP) przyniosły mi sporo doświadczeń i wzbogaciły moją wiedzę, m.in. o funkcjonowaniu służb specjalnych PRL.

Nie mogę się zgodzić z jednostronnymi, uogólniającymi ocenami działalności wywiadu i kontrwywiadu oraz innych jednostek Służby Bezpieczeństwa po 1956 roku.

W strukturach służb specjalnych PRL (w tym wywiadu i kontrwywiadu) wówczas działających zdarzały się w niemałej liczbie działania przestępcze. Niemniej nie można rzucać anatemy na wszystkich czy większość funkcjonariuszy. Działania służb specjalnych — niezależnie od ustroju — mogą być i bywają dotkliwe dla osób, w które są wymierzone, względnie których dotyczą. Dotkliwość ta mieścić się powinna w określonych granicach i nie naruszać przepisów prawa, choć w pewnych sytuacjach mogą pojawiać się wątpliwości co do stosowania tej zasady (np. przy werbunku źródeł).

Oceny mówiące o przestępczym czy nawet zbrodniczym charakterze służb specjalnych PRL działających w okresie lat 1957-1990 uważam za przesadzone. Przypadki rażącego łamania prawa zdarzają się wszystkim służbom, niezależnie od ustroju politycznego, choć działania służb PRL były bardziej represyjne, przede wszystkim ze względu na ich skalę. Trzeba też pamiętać, że służby te stały na straży nonsensownych ograniczeń praw i wolności obywatelskich, ograniczeń ustanowionych przez decydentów politycznych. Niemniej uważam, iż należy zachować umiar w ocenie działań służb PRL-owskich w latach 1957-1990.

W czasie mojej ponad pięcioletniej pracy — najpierw w UOP, a potem w MSW poznałem setki oficerów byłej SB — wywiadu, kontrwywiadu, szyfrów, biura śledczego, ale także policji politycznej (Departamentu III, Departamentu V), Obserwacji, Techniki i Ewidencji.

W trakcie weryfikacji, następnie przyjmowania do służby w UOP, a potem wspólnej pracy poznałem ich dość dobrze, a z niektórymi — m.in. z Marianem Zacharskim zaprzyjaźniłem się. Wielu z nich uważam za znakomitych profesjonalistów, a niektórzy pokazali, że godność i honor to wartości dla nich istotne.

Wyniki uzyskane wówczas przez Urząd Ochrony Państwa mówią za siebie, że wymienię niektóre: sprawa Art. ,,B”, sprawa FOZZ, operacja POMOST (zapewnienie bezpiecznego tranzytu Żydów z byłego ZSRR do Izraela), operacja w Iraku w 1990 roku, ustalenie i oddanie pod sąd dwóch szpiegów niemieckich, jednego szpiega rosyjskiego, ustalenie kilku agentów wywiadu rosyjskiego w Wojsku Polskim — to tylko niektóre ze znaczących osiągnięć UOP.

W owym czasie funkcjonariusze byłej Służby Bezpieczeństwa — w tym wywiadu i kontrwywiadu — stanowili ponad 90 procent stanu osobowego Urzędu Ochrony Państwa. Jestem dumny z faktu kierowania tym urzędem i biorę odpowiedzialność za jego działania w okresie, gdy nim kierowałem.

Po tym długim wstępie, który wydał mi się jednak niezbędny, pora przejść do książki i jej Autora.

Marian Zacharski pracę w wywiadzie rozpoczął w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, w dekadzie gierkowskiego ograniczonego otwarcia na świat, pewnej liberalizacji i złagodzenia represyjnych oddziaływań systemu. Pracował w Przedsiębiorstwie Handlu Zagranicznego Metalexport, co wiązało się z możliwością zagranicznych wyjazdów. Pracę za granicą, do tego również w wywiadzie, postrzegał jako uśmiech losu, dający możliwość samorealizacji, a przy tym wstęp — jak sam pisze — do elitarnego klubu oficerów wywiadu.

W 1975 roku Metalexport utworzył i zarejestrował w USA firmę początkowo nazywającą się Mexpol, potem Polamco. Spółka miała siedzibę w Chicago i zajmowała się sprzedażą i serwisem polskich obrabiarek w USA.

W październiku 1976 roku Marian Zacharski sprowadził do USA żonę i dziecko, początkowo do Chicago, po kilku miesiącach do Los Angeles, gdzie zorganizował oddział firmy. Działał z rozmachem — jak sam pisze: „Jesteśmy w Ameryce więc pracujemy po amerykańsku: szybko, bez zbędnej zwłoki”. Wcześniej jednak zauważa: „Warunki były amerykańskie, a mentalność polska” (chodzi o zatrudnionych w firmie niektórych polskich pracowników).

Zacharski zdobywał coraz więcej zamówień, poznawał wiele interesujących osób, przede wszystkim z biznesu, choć nie tylko. W 1977 roku poznaje Williama Holdena Bella, wybitnego specjalistę systemów radarowych, pracującego w firmie Hughes Aircraft Company (HAC) z El Segundo (w Kalifornii), której produkcja — jak pisze Zacharski — w 82 procentach była realizowana na potrzeby organizacji wywiadowczych i na rzecz projektów specjalnych Departamentu Obrony USA.

Zacharski szybko ustalił sytuację materialną i osobistą Bella, cechy jego charakteru i mentalności. Stopniowo zaczął uzyskiwać od Bella coraz więcej tajnych materiałów dotyczących największych tajemnic z zakresu obronności Stanów Zjednoczonych, w tym najnowocześniejszych systemów radarowych dla wojsk lądowych, lotnictwa (m.in. samolotów F-14, F-15, F-16, F-18, bombowców B-1, samolotów Stealth), marynarki wojennej (m.in. sonaru dla atomowych okrętów podwodnych), rakiet typu Hawk i typu Roland, systemu obrony przeciwrakietowej Patriot i wiele innych materiałów.

Do listopada 1979 r. Bell przekazywał tajne dokumenty bezpośrednio Zacharskiemu, który ekspediował je dalej — do polskiego konsulatu w Chicago, a czasem sam przewoził do Warszawy.

Od listopada 1979 roku tajne materiały Bell przekazywał bezpośrednio oficerom Centrali Wywiadu w Europie: w listopadzie 1979 roku w Innsbrucku, w maju 1980 roku w Innsbrucku, w październiku 1980 roku w Linzu i w kwietniu 1981 roku w Genewie.

Przez cały okres współpracy Bell był wynagradzany, przy czym otrzymywane przezeń kwoty były śmiesznie niskie w stosunku do wartości tajnych materiałów przekazanych polskiemu wywiadowi.

Od początku 1979 roku FBI było w posiadaniu informacji otrzymanej od CIA, że tajne dokumenty z Hughes Aircraft Company (HAC) są przekazywane agentom polskiego wywiadu. Wkrótce potem agenci FBI wprowadzili ciągłą obserwację Mariana Zacharskiego, a następnie Williama Bella. Dowodów przeciwko nim jednak nie uzyskali. Dopiero w trakcie rozmowy z Bellem w czerwcu 1981 roku, po zastosowaniu przez nich pokerowej zagrywki Bell przyznał, iż przekazywał tajne dokumenty polskiemu wywiadowi. Bell zgodził się również na dokonanie przez niego tajnego nagrania rozmowy z Zacharskim, co nastąpiło 28 czerwca 1981 roku. Dowód ten i zeznania Bella stanowiły podstawę do skazania Zacharskiego na dożywocie. Blisko cztery lata przebywał Zacharski w amerykańskich więzieniach, odrzucając składane mu przez amerykańskie służby oferty wypuszczenia na wolność, otrzymania znacznej sumy pieniędzy, pracy i domu w Kalifornii — w zamian za współpracę z FBI.

11 czerwca 1985 roku, na moście Glienicke w Berlinie doszło do wymiany 25 osób więzionych w krajach bloku wschodniego (w tym pięciu Polaków: Leszka Chrósta, Jacka Jurzaka, Jerzego Pawłowskiego, Bogdana Walewskiego i Norberta Adamaschka) na cztery osoby więzione w USA (Marian Zacharski, Bułgar Penjo Baiczew Kostadinow, obywatel NRD Alfred Zehe i obywatelka NRD Alice Michelson — kurierka służb radzieckich). Jerzy Pawłowski nie wyraził zgody na opuszczenie Polski. W wymianie tej pośredniczył mecenas Wolfgang Vogel, którego Marian Zacharski zachował we wdzięcznej pamięci.

Marian Zacharski witany i fetowany przez przedstawicieli Wywiadu PRL oraz Wywiadu NRD (w tym samego generała Marcusa Wolfa), po powrocie do Polski został dyrektorem Peweksu.

Książka Mariana Zacharskiego jest pozycją niezwykłą. Od wielu lat czytam literaturę faktu związaną z działaniami służb specjalnych, lecz nie spotkałem dotąd książki o takim stopniu szczegółowości opisu operacji wywiadowczej (dotyczy to zarówno fazy, gdy Zacharski bezpośrednio od Bella otrzymywał materiały szpiegowskie, jak też późniejszego okresu, gdy Bell w Innsbrucku, Linzu i Genewie dostarczał takowe materiały oficerom Centrali Wywiadu). Odnosi się wrażenie, jakby treść raportów i notatek oficerów wywiadu (w tym samego Zacharskiego) przeniesiona została do książki w formie ciekawej i żywej narracji. Szczegółowo została też opisana operacja zatrzymania Zacharskiego przez FBI, a także przygotowanie wymiany i sama wymiana na moście Glienicke.

Niezaprzeczalnym walorem książki jest szczerość wypowiedzi jej Autora. Zacharski nie mówi wszystkiego — o tym jestem głęboko przekonany. Niemniej, w tym co mówi jest szczery. Nie szczędzi ostrych słów niektórym przełożonym i funkcjonariuszom Wywiadu PRL, ale też niektórym agentom FBI. Nie kryje uznania dla szefa Wywiadu byłej NRD generała Marcusa Wolfa, nie tylko za jego profesjonalizm, ale także za sposób bycia oraz inne cechy wskazujące, że był wybitną osobowością.

Zacharski nie dba o lansowaną obecnie w naszym kraju linię poprawności ocen co do faktów, ludzi czy zdarzeń. Ma własne zdanie i nie waha się go wypowiadać, nie tłumaczy się ze swoich poczynań, nie przyznaje, by miał zawinić w czymkolwiek. Moim zdaniem ma rację, bo w swoich ocenach kieruje się po prostu zdrowym rozsądkiem.

Podane w książce nowe okoliczności oraz szczegółowe opisy prowadzonej przez Zacharskiego operacji wywiadowczej bez wątpienia stanowić będą przedmiot zainteresowań wielu służb (choć nie tylko).

Niektórzy z adwersarzy Zacharskiego stawiają mu zarzut, iż musiał wiedzieć, że otrzymane od Bella tajne materiały były następnie przekazywane Związkowi Radzieckiemu. Uważam, iż zarzut ten jest chybiony. Oficer wywiadu zdobyte informacje i materiały przekazuje przełożonym. Nie do niego należy decyzja, komu zostaną udostępnione. Uzyskując od Bella pierwsze partie materiałów i przekazując je do Centrali, Zacharski nie miał podstaw sądzić, że otrzymają je Rosjanie. Jeśli w późniejszym czasie taką orientację uzyskał, to nie mógł przecież przerwać swojej działalności, roztrząsając filozoficzne dylematy dobra i zła. Był oficerem wywiadu.

Książka zawiera wiele ciekawych, unikalnych zdjęć, a także publikowanych po raz pierwszy dokumentów.

Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Marian Zacharski został przyjęty do służby w Zarządzie Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Z powodzeniem wykonywał trudne zadania wywiadowcze, na ujawnienie których jeszcze dzisiaj za wcześnie. Zmuszony okolicznościami związanymi z tzw. sprawą Oleksego, odszedł ze służby w 1996 roku, w wieku 45 lat, w stopniu generała brygady Urzędu Ochrony Państwa.

Andrzej Milczanowski

Szczecin, 27 kwietnia 2009 roku
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: