Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niczego już więcej nie poszukujcie - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 października 2003
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,76

Niczego już więcej nie poszukujcie - ebook

„Lin-chi I-hsuan, ojciec linii przekazu Szkoły Zen Lin-chi (jap. Rinzai), zmarł 10 stycznia 866 roku, u schyłku dynastii Tang (618-907 n.e.), w czasie trwania której pojawiło się wielu wielkich mistrzów zen - Te-shan, Huang-po, Chao-chou, Nan-chuan, Pai-chang. /.../ Jak wszystkich wielkich mistrzów zen, wiedza Lin-chi była głęboko zakorzeniona w naukach buddyjskich i poparta doskonałą znajomością pism, które zresztą często cytował. Jednak zamiast rutynowej pamięciowej nauki wymagał on rzeczywistego wglądu w pisma oraz życia, które z takiego wglądu wypływa. Jeśli czasami zdarza mu się szydzić, to nie z pism, ale ze swoich uczniów, którzy woleli pobożnie i kurczowo trzymać się słów, niż próbować je zrozumieć. /.../ Lin-chi ma opinię niezwykle gwałtownego i bezpośredniego. Kiedy naprawdę się wścieka, to tylko po to, aby odciąć przywiązanie do jakiegokolwiek ideału czy też idei, a należy pamiętać, że zwraca się przy tym do doświadczonych mnichów. Jego pozorne przeczenie samemu sobie jest kolejnym zręcznym środkiem, które ma na celu wyrwanie uczniów ze stanu samozadowolenia. W tych zapiskach Lin-chi mówi sam za siebie, jasno i zdecydowanie” [ze wstępu tłumacza angielskiego Irmgarda Schloegla].

Spis treści

Wprowadzenie tłumacza polskiego
Wprowadzenie tłumacza angielskiego
Część pierwsza
Mistrz zen Lin-chi Mowy do mnichów i anegdoty
Część druga
Anegdoty i dialogi mistrzów zen Pu-hua,
Lin-chi i Huang-po
Część trzecia
Anegdoty i dialogi mistrzów zen Kuei-shan,
Yang-shan, Lin-chi i Huang-po
Przypisy
Tablica chronologiczna
Polskie ośrodki zen

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-924633-9-9
Rozmiar pliku: 118 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie tłumacza polskiego

„Niczego już więcej nie poszukujcie“ - ten zwrot powtarza się raz za razem w tekście Lin-chi, niczym dźwięk dzwonu na rozpoczęcie i zakończenie medytacji albo skrzeczenie sroki za oknem. Cóż on jednak znaczy? Że już jesteśmy kompletni, że niczego nam nie brak. Ale czym jest ta kompletność?

Mówiono o niej: „pierwotny umysł“, „niezrodzony umysł“, „umysł przed myśleniem“... To jasna i czysta świadomość, pojawiająca się w chwili pełnego zaangażowania w dowolne działanie; to umysł całkowitej jedności z tym działaniem - czy jest nim śpiew, praca

w ogrodzie, siedzenie w medytacji czy nawet myślenie. To stan umysłu, w którym nie pojawiło się jeszcze ocenianie, wartościowanie, mierzenie i ważenie doświadczanych wrażeń i uczuć. To postrzeganie wolne od przywiązania czy niechęci, wspomnień czy też planów na przyszłość.

W jaki sposób można osiągnąć ten umysł? Ale czy w ogóle można „wymyślić coś, co jest przed myśleniem“, albo „urodzić niezrodzone“?

Umysł, którego już więcej nie poszukujemy, pojawia się samoistnie w chwili całkowitej nieobecności jakiegokolwiek intencjonalnego wysiłku, mającego na celu osiągnięcie lub wywołanie go. Jest on bezkresnym tłem każdego działania, niebem, po którym suną chmury myśli i zdarzeń, źródłem rzeczywistości i prawdy. Być może metafora szklanki świeżo wyciśniętego owocowego soku najlepiej oddaje sposób pojawiania się „pierwotnego umysłu“. Jeśli po prostu pozostawimy płyn w spokoju, osad samoistnie opadnie na dno, a sok nabierze naturalnej przejrzystości i klarowności. Jeśli jednak będziemy świadomie próbowali sprawić, aby osad opadł, osiągniemy tylko przeciwny efekt. Dawni mistrzowie mówili: „Krwią nie zmyjesz krwi. Nie wyzwolisz umysłu przy pomocy umysłu”.

Każda chwila, każde zdarzenie jest samo w sobie doskonałe i zamknięte. Chociaż działa prawo przyczyny i skutku, nic z niczego nie wynika. Kiedy w pełni siedzimy, stoimy, chodzimy lub leżymy, każde wrażenie jest prawdą, każda sytuacja ma swoją funkcję, której źródłem jest „niezrodzony umysł”. Wtedy nie ma już niczego, czego należałoby się trzymać, „żadnego ciała ani umysłu”, jak wykrzyknął Dogen w chwili swego przebudzenia. Wtedy siedząc, stojąc, chodząc i leżąc, niczego już więcej nie poszukujemy.

Bon GakWprowadzenie tłumacza angielskiego

Lin-chi I-hsuan (Linji Yixuan), ojciec linii przekazu szkoły zen lin-chi (jap. rinzai), zmarł 10 stycznia 866 roku, u schyłku dynastii tang (618-907 n.e.), w czasie trwania której pojawiło się wielu wielkich mistrzów zen - Te-shan, Huang-po, Chao-chou, Nan-chuan, Pai-chang. Nie jest znana data urodzin Lin-chi, jednak powszechnie uznaje się, iż nauczał on przez okres niewiele dłuższy niż 10 lat.

Szkoła lin-chi jest jednym z Pięciu Domów Zen, najlepiej rozumianych jako różne style nauczania podążające za wielkimi mistrzami, które rozwinęły się wewnątrz szkoły zen.

Nauczanie mistrza Lin-chi zastało spisane przez jego uczniów, przede wszystkim przez występującego w ostatnim fragmencie książki San-shenga, spadkobiercę Dharmy Lin-chi. Niniejszy tekst zawiera jego nauki, epizody z okresu, kiedy sam był jeszcze uczniem oraz epizody z okresu jego nauczania.

Jak wszystkich wielkich mistrzów zen, wiedza Lin-chi była głęboko zakorzeniona w naukach buddyjskich i poparta doskonałą znajomością pism, które zresztą często cytował. Jednak zamiast rutynowej pamięciowej nauki wymagał on rzeczywistego wglądu w pisma oraz życia, które z takiego wglądu wypływa. Jeśli czasami zdarza mu się szydzić, to nie z pism, ale ze swoich uczniów, którzy woleli pobożnie i kurczowo trzymać się słów, niż próbować je zrozumieć.

Lin-chi ma opinię niezwykle gwałtownego i bezpośredniego. Kiedy naprawdę się wścieka, to tylko po to, aby odciąć przywiązanie do jakiegokolwiek ideału czy też idei, a należy pamiętać, że zwraca się przy tym do doświadczonych mnichów. Jego pozorne przeczenie samemu sobie jest kolejnym zręcznym środkiem, który ma na celu wyrwanie uczniów ze stanu samozadowolenia. W tych zapiskach Lin-chi mówi sam za siebie, jasno i zdecydowanie.

Niektóre fragmenty mogą jednak wydawać się niejasne. Pracuje się nad nimi jedynie w medytacji, a wgląd w nie sprawdza mistrz zen. Stanowią one raczej zadania treningowe niż intelektualne nauczanie. Nie znaczy to jednak, że są w jakiś sposób specjalne, „ezoteryczne” czy dostępne tylko wybranym. Zen jest odświeżająco bezpośredni i szczery, całkowicie pragmatyczny. Jako rodzaj treningu jest otwarty zarówno dla mnichów, jak i dla ludzi świeckich. Jednak zawsze niezbędna jest solidna porcja mocnej praktyki, bez której wzrok się nie wyostrzy.

Tekst może sprawiać wrażenie, że mnisi całkiem sporo podróżowali, wędrując tu i tam. W rzeczywistości była to praktyka starszych i bardziej doświadczonych mnichów, którzy wędrowali od mistrza do mistrza, aby sprawdzić swoje rozumienie, albo, jeśli czuli, że „czegoś jeszcze im brakuje”, aby znaleźć tego jedynego właściwego mistrza, u którego mogliby dokończyć swój trening. Młodzi mnisi przebywali najczęściej w jednym miejscu i otrzymywali podstawowe wskazówki. Ogólnie rzecz biorąc, a odnosi się to również do Lin-chi, w życiu mistrza można wyróżnić trzy okresy: trening u mistrza, wędrowanie w celu sprawdzenia i wyklarowania swojego wglądu, oraz czas nauczania.Część druga

Anegdoty i dialogi mistrzów zen Pu-hua, Lin-chi i Huang-po

42

Huang-po wszedł do kuchni i zapytał kucharza, co robi. Kucharz powiedział: „Sortuję ryż dla wspólnoty”. Huang-po powiedział: „Ile oni jedzą dziennie?”. Kucharz odpowiedział: „Pięćdziesiąt funtów”. Huang-po zapytał: „Czy to nie zbyt dużo?”. Kucharz odpowiedział: „Obawiam się, że raczej za mało”. Huang-po uderzył go.

Kucharz doniósł o tym Mistrzowi . Mistrz powiedział: „Pójdę i sprawdzę dla ciebie tego starca ”. Kiedy przyszedł zająć się Huang-po, ten od razu poruszył z nim sprawę rozmowy z kucharzem. Mistrz powiedział: „Kucharz nie zrozumiał. Proszę cię, Nauczycielu, powiedz odwracające słowo⁵⁵”, po czym zapytał: „Czy to nie zbyt dużo?”. Huang-po powiedział: „Dlaczego nie powiesz: jutro będą musieli zjeść jeszcze więcej?”. Mistrz odpowiedział: „Po co gadać o jutrze, zjedz to od razu”, i mówiąc to uderzył Huang-po w twarz, na co on odparł: „Co za wariat przychodzi tutaj targać tygrysa za wąsy!”, krzyknął: „Katz!” i odszedł.

Później Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Jak rozumiesz to, o czym rozmawiali ci dwaj czcigodni?”. Yang-shan odparł: „Jak ty to rozumiesz?”. Kuei-shan odpowiedział: „Tylko wychowując dziecko zrozumieć można dobroć ojca”. Yang-shan powiedział: „Wcale nie”. Kuei-shan zapytał: „W takim razie co?”. Yang-shan powiedział: „To jakby zrujnować swój dom, zapraszając do niego złodzieja”.

43

Mistrz spytał mnicha: „Skąd przychodzisz?”. Mnich krzyknął: „Katz!”. Mistrz założył ręce na piersiach i kazał mu usiąść. Mnich zawahał się. Wtedy Mistrz go uderzył.

Mistrz zauważył zbliżającego się mnicha. Podniósł do góry swoją miotełkę na muchy. Mnich pokłonił się. Mistrz uderzył go.

Mistrz znowu zobaczył nadchodzącego mnicha i ponownie uniósł do góry swoją miotełkę. Mnich nie wiedział, co począć. Mistrz uderzył go.

44

Pewnego dnia Mistrz i Pu-hua poszli na wegetariański bankiet, urządzony na ich cześć przez jednego z wiernych. Podczas bankietu Mistrz zapytał Pu-hua: „»Włos połyka rozległy ocean, ziarenko gorczycy zawiera górę Sumeru« — czy dzieje się to dzięki nadprzyrodzonym siłom, czy też takim jest całe ciało ?”. Pu-hua wywrócił kopniakiem stół. Mistrz powiedział: „Nieokrzesany gość”. Pu-hua odparł: „Co to za miejsce, aby mówić tu o nieokrzesanym i wysublimowanym?”.

Następnego dnia obaj znów poszli na wegetariański bankiet. Podczas bankietu Mistrz zapytał: „Dzisiejsze jedzenie, jakbyś je porównał do wczorajszego?”. Pu-hua znowu przewrócił stół kopniakiem. Mistrz powiedział: „Może to i rozumiesz — ale i tak jesteś nieokrzesanym gościem”. Pu-hua odparł: „Ślepcze, czy wygłasza się kazania o nieokrzesaniu i wysublimowaniu w buddadharmie?”. Mistrz pokazał mu język.

45

Pewnego dnia Mistrz i dwóch starych nauczycieli, Hsin-yang i Me-tou, siedzieli przy palenisku na sali do medytacji. Mistrz zauważył: „Codziennie Pu-hua udaje głupka na ulicznych targowiskach. Czy ktoś wie, czy jest on prostakiem, czy też mędrcem?”. Zanim skończył mówić, wkroczył Pu-hua. Mistrz zapytał go: „Czy jesteś prostakiem,czy też mędrcem?”. Pu-hua odparł: „Sam powiedz, czy jestem prostakiem, czy też mędrcem”. Mistrz krzyknął: „Katz!”. Pu-hua, wskazując każdego po kolei, powiedział: „Styl Hsin-yang jest niczym świeżo poślubiona panna młoda; styl Me-tou niczym babciny zen; styl Lin-chi niczym młody służący — wszyscy trzej posiadają tylko jedno oko”. Mistrz zauważył: „Co za rabuś!”. Pu-hua wyszedł, krzycząc: „Rabuś, rabuś!”.

46

Pewnego dnia Pu-hua jadł surową kapustę przed salą do medytacji. Mistrz zobaczył go i powiedział: „Wyglądasz całkiem jak osioł”. Pu-hua zaczął porykiwać jak osioł. Mistrz powiedział: „Co za rabuś!”. Pu-hua odszedł, krzycząc: „Rabuś, rabuś!”.

47

Pu-hua zwykł włóczyć się po ulicznych targowiskach, dzwoniąc dzwonkiem i krzycząc: „Kiedy to przychodzi w jasności, uderzam jasność. Kiedy zbliża się w ciemności, uderzam ciemność. Kiedy przychodzi z czterech stron i ośmiu kierunków , uderzam jak trąba powietrzna, a jeśli przychodzi z bezchmurnego nieba, młócę jak cepem”. Mistrz kazał jednemu ze swoich sług pójść tam, schwycić Pu-hua, kiedy będzie to mówił i zapytać go: „A jeśli to nie przyjdzie w żaden z tych sposobów, to co wtedy?”. Pu-hua wyrwał mu się i powiedział: „Jutro jest wegetariański bankiet w klasztorze Wielkiego Współczucia”. Sługa wrócił i opowiedział o tym Mistrzowi, który zauważył: „Ten człowiek zawsze mnie intrygował”.

48

Pewien stary człowiek przyszedł skonsultować się z Mistrzem. Zamiast przejść przez zwykłe grzecznościowe zwroty, od razu zapytał: „Czy jest to zrobieniem pokłonu, czy nie jest to zrobieniem pokłonu?”. Mistrz krzyknął: „Katz!”. Starzec pokłonił się. Mistrz powiedział: „Dobry rabuś zielonego drzewa!”. Starzec oddalił się, krzycząc: „Rabuś, rabuś”.

Mistrz zauważył: „Myśleć, że nie należy niczego już więcej poszukiwać, nie jest dobre”.

Później Mistrz zwrócił się do swego starszego asystującego mnicha: „Czy został popełniony błąd, czy też nie?”. Mnich powiedział: „Został”. Mistrz powiedział: „Czy błąd popełnił gospodarz, czy też gość?”. Mnich odpowiedział: „Obaj popełnili błąd”. Mistrz zapytał, na czym ten błąd polegał, na co mnich wyszedł. Mistrz zauważył: „Lepiej nie myśleć, że nie należy niczego już więcej poszukiwać”.

Później pewien mnich zrelacjonował powyższe Nan-chuanowi, który tak to skomentował: „Dwa spienione konie zderzyły się w pełnym biegu”.

49

Mistrz zaproszony został do wojskowego obozu na wegetariański bankiet. Przy bramie obozu natknął się na dwóch oficerów. Wskazując na nieociosany maszt, Mistrz zapytał: „Czy jest on świecki, czy też święty?”. Oficerom odebrało mowę. Mistrz uderzył ten nieociosany maszt i powiedział: „Cokolwiek byście nie powiedzieli, to tylko drewniany maszt”, a następnie wszedł do środka.

50

Mistrz zapytał głównego mnicha: „Skąd przychodzisz?”. Główny mnich powiedział: „Właśnie wróciłem z prefektury, gdzie sprzedałem ryż”. Mistrz zapytał: „Czy dużo go sprzedałeś?”. Główny mnich odpowiedział: „Tak, wszystko”. Mistrz narysował przed nim kijem na ziemi linię i zapytał: „Czy to też sprzedałeś?”. Główny mnich krzyknął: „Katz!”. Mistrz uderzył go.

Kiedy przyszedł kucharz, Mistrz opowiedział mu, co się przed chwilą wydarzyło. Kucharz powiedział: „Główny mnich cię nie zrozumiał”. Mistrz zapytał: „A jak ty to rozumiesz?”. Kucharz pokłonił się. Mistrz uderzył i jego.

51

Nauczyciel sutr odwiedził Mistrza. Mistrz zapytał go: „Jakie sutry i traktaty studiujesz?”. Nauczyciel sutr odpowiedział: „Próbuję studiować Traktat Stu Dharm”. Mistrz powiedział: „Ktoś doświadcza wglądu w Trzy Wozy i Dwanaście Działów Nauk, ktoś nie doświadcza wglądu w Trzy Wozy i Dwanaście Działów Nauk; czy są oni tacy sami, czy też się od siebie różnią?”. Nauczyciel sutr powiedział: „Dla tego, który jest w stanie postrzegać, są oni tacy sami; dla tego, który postrzegać nie jest w stanie, różnią się”.

Lo-p’u, który jako asystujący mnich stał za Mistrzem, powiedział do nauczyciela sutr: „Co to za miejsce, aby mówić tu o tożsamości i różnicy?”. Mistrz odwrócił się i zapytał mnicha: „A ty jak to rozumiesz?”. Mnich krzyknął: „Katz!”. Mistrz odszedł z nauczycielem sutr, odprowadzając go. Po powrocie zapytał mnich: „Czy uważasz za właściwe krzyczeć na mnie »Katz!«?”. Mnich powiedział: „Tak właśnie uważam”. Wtedy Mistrz go uderzył.

52

Mistrz usłyszał, że Te-shan zwykł nauczać mnichów, mówiąc: „Czy odpowiesz, czy też będziesz milczał, i tak dostaniesz trzydzieści kijów”. Mistrz powiedział Lo-p’u: „Idź i zapytaj go: »Dlaczego ten, który rozumie, też dostaje trzydzieści kijów?«, poczekaj aż cię uderzy, później wyrwij mu kij i uderz go; zobaczymy, co zrobi”.

Lo-p’u poszedł i zrobił jak mu przykazano. Zapytany, Te-shan od razu go uderzył. Lo-p’u oddał uderzenie. Te-shan wrócił do swojego pokoju.

Lo-p’u wrócił i opowiedział o tym Mistrzowi, który powiedział: „Do tej pory podejrzewałem tylko tego człowieka; jednak skoro w ten sposób to przebiegło, czy teraz sam już nie przejrzałeś Te-shana?”. Lo-p’u zawahał się. Mistrz go uderzył.

53

Pewnego razu Gubernator Wang przyszedł odwiedzić Mistrza. Kiedy razem przechodzili obok sali mnichów, gubernator zapytał Mistrza: „Czy wszyscy mnisi w tym klasztorze studiują pisma?”. „Nie”. „Czy w takim razie praktykują medytację?”. „Nie”. „Jeśli nie studiują pism i nie praktykują medytacji, to co w takim razie robią?”. Mistrz powiedział: „Wszyscy praktykują, aby stać się buddami i patriarchami”. Gubernator powiedział: „Chociaż złoty pył jest cenny, gdy dostanie się do oczu, mąci wzrok”. Mistrz zauważył: „A ja już prawie uznałem cię za zwykłego człowieka!”.

54

Mistrz zapytał Hsing-shana: „Czym jest biały byk na otwartym polu?”. Hsing-shan odpowiedział: „Muu, muu!”. Mistrz zapytał: „Czy jesteś niemową?”. Hsing-shan powiedział: „A jak tam szacowny starzec?”. Mistrz powiedział: „Co za zwierzę!”.

55

Mistrz zapytał Lo-p’u: „Jak dotąd jeden użył kija, drugi krzyknął: »Katz!«. Który z nich jest bliższy prawdy?”. Lo-p’u odpowiedział: „Żaden z nich”. Mistrz powiedział: „Co znaczy być bliższym ?”. Lo-p’u krzyknął: „Katz!”. Mistrz go uderzył.

56

Widząc zbliżającego się mnicha, Mistrz rozłożył obie ręce, dłońmi do góry. Mnich nie potrafił nic powiedzieć. Mistrz zapytał: „Czy rozumiesz?”. Mnich powiedział: „Nie”. Mistrz powiedział: „Jeśli nie potrafisz rozbić wielkiej góry, dam ci dwa grosze”.

57

Ta-chio przyszedł na rozmowę osobistą z Mistrzem. Mistrz podniósł swoją miotełkę. Ta-chio rozłożył swoje zagu . Mistrz upuścił swoją miotełkę. Ta-chio podniósł swoje zagu i wszedł do sali mnichów.

Mnisi zaczęli plotkować: „Z pewnością ten mnich nie jest nowym uczniem, lecz bliskim przyjacielem Mistrza; zbliżył się do niego bez żadnych zwyczajowych grzeczności, a mimo to nie został potraktowany kijem!”. Słysząc to, Mistrz posłał po Ta-chio i powiedział: „Mnisi mówią, że nie odbyłeś jeszcze ze mną żadnej rozmowy”. Ta-chio skomentował: „To naprawdę dziwne”, i po prostu wrócił do pozostałych mnichów.

58

Podczas swojej pielgrzymki⁵⁶ Chao-chou wstąpił do Mistrza i poprosił o rozmowę. Przyszedł właśnie w chwili, kiedy Mistrz mył swoje stopy, i zapytał go: „Jakie jest znaczenie przybycia patriarchy z Zachodu?”. Mistrz odpowiedział: „Takie jak spotkanie mnie myjącego sobie stopy”. Chao-chou podszedł bliżej, jakby chciał lepiej słyszeć. Mistrz powiedział: „Zaraz wyleję drugą część brudnej wody”. Słysząc to, Chao-chou wycofał się.

59

Ting-shang Tso wstąpił do Mistrza i poprosił o rozmowę. Zapytał: „Co jest esencją buddadharmy?”. Mistrz zszedł ze swego podium, pochwycił go, spoliczkował i puścił wolno. Tso nie poruszył się. Jakiś mnich zapytał: „Ting-shang Tso, dlaczego się nie kłaniasz?”. Kłaniając się, Ting-shang Tso nagle doznał wielkiego przebudzenia.

60

Ma-yu przyszedł na rozmowę osobistą. Rozkładając swoje zagu, zapytał: „Z dwunastu głów Kwan Um, która jest prawdziwa?”. Mistrz zszedł ze swego podium, jedną ręką podniósł zagu, drugą pochwycił Ma-yu i powiedział: „Dwunastogłowa Kwan Um, gdzie ona teraz jest?”. Ma-yu odwrócił się i ruszył w stronę podium . Mistrz podniósł swój kij i uderzył go. Ma-yu pochwycił kij i razem udali się do pokoju Mistrza.

61

Mistrz zapytał pewnego mnicha: „Czasami »Katz!« jest jak drogocenny miecz króla Wadżry; czasami »Katz!« jest jak przyczajony w trawie lew o złotej grzywie; czasami »Katz!« jest jak wiecheć słomy na kiju rzucający cień; a czasami »Katz!« nie jest używany jak »Katz!«. Jak to rozumiesz?”. Mnich zawahał się. Mistrz krzyknął: „Katz!”.

62

Mistrz zapytał mniszkę: „Witaj? Nie witaj?”. Mniszka krzyknęła: „Katz!”. Mistrz podniósł go góry swój kij i powiedział: „Przemów, przemów!”. Mniszka znowu krzyknęła: „Katz!”. Mistrz uderzył ją.

63

Lung-ya zapytał, jakie jest znaczenie przybycia patriarchy z Zachodu. Mistrz powiedział: „Podaj mi podramiennik”. Lung-ya podał mu go. Mistrz przyjął przedmiot i uderzył Lung-ya, który powiedział: „Możesz mnie bić, ile chcesz, ale i tak nie jest to znaczeniem przybycia patriarchy z Zachodu”.

Później Lung-ya poszedł do Tsui-wei i zapytał, jakie jest znaczenie przybycia patriarchy z Zachodu. Tsui-wei powiedział: „Podaj mi poduszkę”. Lung-ya wręczył mu ją, Tsui-wei ją przyjął i uderzył go. Lung-ya powiedział: „Możesz mnie bić, ile chcesz, ale i tak nie jest to znaczeniem przybycia patriarchy z Zachodu”.

Później, gdy Lung-ya został zarządzającym świątynią, jakiś mnich przyszedł do niego i poprosił o wskazówki, mówiąc: „Podczas swojej pielgrzymki poszedłeś do tych dwóch mistrzów i rozmawiałeś z nimi. Czy się z nimi zgadzasz?”. Lung-ya powiedział: „Jak bardzo by nie była głęboka ta zgoda, i tak nie jest ona znaczeniem przybycia patriarchy z Zachodu”.

64

Chin-shan przewodził sandze pięciuset mnichów, ale niewielu przychodziło do niego na rozmowy osobiste. Huang-po kazał Mistrzowi udać się do Chin-shana, po czym zapytał go: „Kiedy już tam dojdziesz, to co zrobisz?”. Mistrz powiedział: „Kiedy już tam dojdę, środki same się znajdą”. Po przybyciu poszedł prosto do sali Dharmy w swoim podróżnym ubraniu. Na jego wejście Chin-shan podniósł głowę. Mistrz krzyknął: „Katz!”. Chin-shan zawahał się i nie otworzył ust. Mistrz potrząsnął rękawami szaty i wyszedł.

Odnosząc się do tego zdarzenia, pewien mnich zapytał Chin-shana: „Ten mnich, który tu przed chwilą wszedł i zaraz wyszedł: jakie z nim zamieniłeś słowa? Po prostu krzyknął »Katz!« i wyszedł?”. Chin-shan odpowiedział: „Ten mnich pochodzi z sanghi Huang-po; jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, sam się go spytaj”. Ponad połowa mnichów opuściła wkrótce sanghę Chin-shana.

65

Pewnego dnia na ulicznym targowisku Pu-hua żebrał u wszystkich, prosząc o szatę. Każdy mu jakąś ofiarowywał, ale on ich nie chciał. Mistrz polecił głównemu mnichowi kupić trumnę, a kiedy Pu-hua wrócił, zwrócił się do niego: „Patrz, kazałem uszyć dla ciebie tę szatę”. Pu-hua podniósł trumnę i wrócił na targowisku, głośno krzycząc: „Lin-chi kazał uszyć dla mnie tę szatę! Wyruszam do Wschodniej Bramy, aby dokonać tam przemiany . Ludzie z targowiska tłoczyli się za nim zaciekawieni. Pu-hua powiedział: „Nie, nie dzisiaj. Jutro pójdę do Południowej Bramy, aby dokonać tam przemiany”. I tak działo się przez trzy dni. Nikt już w to nie wierzył. Czwartego dnia, już bez żadnych widzów, Pu-hua sam opuścił mury miasta i położył się do trumny. Poprosił przechodzącego podróżnego, aby ten przybił wieko.

Wieść o tym natychmiast się rozeszła i zaraz przybiegli ludzie z targowiska. Po otwarciu trumny okazało się, że ciało zniknęło, ale wszyscy słyszeli dochodzący z wysokiego nieba dźwięk jego dzwonka.Część trzecia

Anegdoty i dialogi mistrzów zen Kuei-shan, Yang-shan, Lin-chi i Huang-po

66

Kiedy Mistrz był młodym mnichem w sandze Huang-po, jego zachowanie było proste i bezpośrednie. Główny mnich chwalił go, mówiąc: „Chociaż jest nowicjuszem, różni się od wszystkich innych mnichów”. I zapytał go: „Jak długo już tu jesteś?”. Mistrz odpowiedział: „Trzy lata”. Główny mnich zapytał: „Czy byłeś już na rozmowie osobistej?”. Mistrz odpowiedział: „Nie, nigdy. Nie wiem, o co mam pytać”. Główny mnich powiedział: „Dlaczego nie pójdziesz i nie zapytasz czcigodnego opata klasztoru o esencję buddyzmu?”.

Mistrz uczynił, jak mu polecono. Jednak zanim jeszcze skończył zadawać swoje pytanie, Huang-po już go uderzył. Mistrz wycofał się. Kiedy główny mnich zapytał go, jak mu poszła rozmowa, powiedział: „Zanim jeszcze skończyłem zadawać swoje pytanie, Czcigodny już mnie uderzył. Nic z tego nie rozumiem”. Główny mnich powiedział: „Po prostu idź i zapytaj znowu”. Mistrz tak właśnie uczynił. Huang-po znów go uderzył. Również po raz trzeci stało się dokładnie tak samo: pytanie i uderzenie. Mistrz poszedł do głównego mnicha i powiedział: „Łaskawie posłałeś mnie, abym zadał pytanie Czcigodnemu. Pytałem go trzy razy, i trzy razy zostałem uderzony. Obawiam się, że moje przeszłe uwarunkowania stoją mi na przeszkodzie i nie jestem w stanie zrozumieć jego głębokich intencji. Dlatego na razie muszę zrezygnować i opuścić klasztor”. Główny mnich powiedział: „Jeśli odchodzisz, to najpierw musisz pożegnać się z Czcigodnym”. Mistrz wyraził zgodę pokłonem i odszedł.

Główny mnich udał się natychmiast do Huang-po i powiedział: „Ten młody mnich, który przychodził tutaj zadawać ci pytania, naprawdę ma predyspozycje do Dharmy. Kiedy przyjdzie tu pożegnać się z tobą, znajdź sposób, aby mógł on kontynuować . Jeśli zostanie teraz zasadzony, wyrośnie na wielkie drzewo, które będzie dawać cień wszystkim ludziom”.

Mistrz przyszedł się pożegnać. Huang-po zwrócił się do niego: „Powinieneś iść prosto do Ta-yu, który mieszka niedaleko mielizn Koan . On ci wszystko wyjaśni”.

Mistrz udał się do Ta-yu, który zapytał go, skąd przychodzi. Mistrz odpowiedział, że przychodzi od Huang-po. Ta-yu zapytał: „No i co Huang-po miał do powiedzenia?”. Mistrz odpowiedział: „Trzy razy zapytałem go o esencję buddyzmu, a on trzy razy nie uderzył. Nie wiem, czy popełniłem jakiś błąd, czy też nie”. Ta-yu powiedział: „Huang-po, jak dobra babcia, zadał sobie z tobą tyle trudu, a ty przychodzisz tutaj do mnie, pytając czy popełniłeś błąd, czy też nie”.

Słysząc te słowa, Mistrz doznał wielkiego przebudzenia i powiedział: „Koniec końców, w buddadharmie Huang-po nie ma nic wielkiego”. Ta-yu pochwycił go i powiedział: „Ty mały łobuzie wciąż sikający do łóżka! Przychodzisz tutaj, mówiąc, że nie wiesz, czy popełniłeś błąd, czy nie, a teraz mówisz, że koniec końców w budda-dharmie Huang-po nie ma nic wielkiego. Co zobaczyłeś? Przemów, przemów!”. Mistrz, wciąż trzymany przez Ta-yu, uderzył go trzy razy pięścią w żebra. Ta-yu puścił go i powiedział: „Twoim mistrzem jest Huang-po. Mnie nic do tego”

Mistrz zostawił Ta-yu i wrócił do Huang-po, który widząc go, powiedział: „Kiedy ten człowiek przestanie wciąż przychodzić i odchodzić?”. Mistrz powiedział: „To wszystko przez twoją babciną dobroć”. Później, po zwykłych uprzejmościach, Mistrz stanął przed Huang-po, który zapytał go, skąd wraca. Mistrz odpowiedział: „Parę dni temu byłeś łaskaw wysłać mnie do Ta-yu na rozmowę”. Huang-po powiedział: „No i co miał do powiedzenia Ta-yu?”. Mistrz opowiedział o tym, co zaszło. Huang-po powiedział: „Jak to się dzieje, że ten człowiek wciąż tu do mnie przychodzi? Poczekaj, zaraz dostaniesz”. Mistrz powiedział: „Dlaczego mam czekać? To ja dołożę ci od razu!”. I tak właśnie zrobił, uderzając Huang-po, który powiedział: „Ten wariat przychodzi tutaj targać tygrysa za wąsy!”. Mistrz krzyknął: „Katz!”. Huang-po zawołał: „Sługo, zaprowadź tego szaleńca do mnisich pokojów”.

Później Kuei-shan wspomniał o tej historii Yang-shanowi i zapytał go: „Jak to było wtedy, czy to przy Ta-yu, czy też przy Huang-po Lin-chi odnalazł swe siły?”. Yang-shan powiedział: „Nie tylko wiedział, jak dosiąść tygrysa, ale też jak chwycić go za ogon”.

67

Pewnego razu Mistrz sadził sosny. Huang-po zapytał go: „Dlaczego sadzisz tyle sosen przy tym odległym górskim klasztorze?”. Mistrz odpowiedział: „Po pierwsze, ładnie wyglądają przy bramie klasztoru, a później będą miały z nich pożytek następne pokolenia”, i trzy razy uderzył w ziemię motyką. Huang-po powiedział: „Całkiem możliwe, ale i tak dostaniesz ode mnie do posmakowania trzydzieści kijów”. Mistrz ponownie trzy razy uderzył motyką o ziemię, głęboko wzdychając. Huang-po powiedział: „Poprzez ciebie nasza szkoła rozkwitnie na całym świecie”.

Później Kuei-shan wspomniał o tej historii Yang-shanowi i zapytał: „Czy właśnie wtedy Lin-chi otrzymał wyłączny przekaz od Huang-po, czy też miał on kogoś innego na myśli?”. Yang-shan odpowiedział: „Tak, miał, ale nie powiem ci kogo, ponieważ stanie się to w odległej przyszłości”. Kuei-shan powiedział: „Bardzo możliwe, jednak chciałbym się tego dowiedzieć. Proszę, powiedz mi”. Yang-shan powiedział: „Pewien człowiek podąży na Południe, gdzie jego rozkazy zostaną wprowadzone w życie w prowincjach Go i Etsu. Tam napotka on wielki wiatr, a następnie odpocznie”.

68

Kiedy Mistrz przebywał z Te-shanem jako asystujący mu mnich, Te-shan powiedział: „Jestem dzisiaj zmęczony”. Mistrz powiedział: „Co ten staruszek mamrocze przez sen?”. Te-shan uderzył go. Mistrz postawił pionowo poduszkę do siedzenia Te-shana. Te-shan położył się .

69

Mistrz i wszyscy mnisi pracowali na polu. Kiedy Mistrz zobaczył zbliżającego się Huang-po, przestał pracować i podparł się na swojej motyce. Huang-po powiedział: „Czy ten ktoś się zmęczył?”. Mistrz odpowiedział: „Ja nawet nie podniosłem jeszcze motyki. Czym miałbym się zmęczyć?”. Huang-po uderzył go. Mistrz pochwycił kij Huang-po i porządnie go zdzielił, przewracając na ziemię. Huang-po zawołał głównego mnicha, aby ten pomógł mu wstać. Czyniąc to, mnich zaprotestował: „Czcigodny, jak możesz pozwalać na zuchwalstwa tego szaleńca?”. Ledwo Huang-po wstał, a już uderzył głównego mnicha. Mistrz, powracając do machania motyką, zauważył: „Wszędzie zwyczajowo dokonuje się kremacji, tutaj jednak ja grzebię żywcem jednym tylko machnięciem!”.

Później Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Jakie znaczenie miało uderzenie głównego mnicha przez Huang-po?”. Yang-shan powiedział: „Prawdziwy rabuś uciekł; ścigający dostał kijem”.

70

Pewnego dnia Mistrz siedział przed salą mnichów. Widząc nadchodzącego Huang-po, zamknął oczy, udając śpiącego. Huang-po wrócił do swego pokoju, udając przestraszonego. Mistrz podążył tam za nim i pokłonił mu się, przepraszając. W pokoju był również asystujący Huang-po główny mnich. Huang-po zauważył: „Chociaż jest tylko młodym mnichem, to rozumie już tę wielką sprawę”. Główny mnich powiedział: „Czcigodny, podeszwy jego butów nie są zwrócone do ziemi, ty jednak potwierdzasz rozumienie tego młodzika?”. Huang-po wymierzył mu policzek. Główny mnich powiedział: „Jeśli ktoś rozumie, to nie ma sprawy”.

71

Mistrz zasnął w sali medytacyjnej. Huang-po przechodził korytarzem, zobaczył go i uderzył swoim kijem w drewniany blok . Mistrz podniósł głowę, ale gdy zobaczył, że to Huang-po, poszedł znowu spać. Huang-po znowu walnął w drewniany blok, a następnie podszedł do głównego mnicha, który siedział w sali medytacyjnej, mówiąc: „Ten młody tam dalej⁵⁷ naprawdę siedzi. Ty, z tymi twoimi wyszukanymi poglądami, co ty tutaj robisz?”. Główny mnich powiedział: „Czego ten starzec ode mnie chce?”. Huang-po jeszcze raz uderzył w blok i odszedł.

Później Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Jakie znaczenie miało wejście Huang-po do sali medytacyjnej?”. Yang-shan powiedział: „Dwa kolory — jeden rzut⁵⁸”.

72

Pewnego dnia podczas pracy Mistrz był ostatni w rzędzie. Huang-po obejrzał się i zobaczył, że Mistrz nie miał nic w rękach.

„Gdzie twoja motyka?”.

„Ktoś mi ją zabrał” — odpowiedział Mistrz. Huang-po powiedział: „Podejdź no tu i porozmawiajmy o tym”.

Kiedy Mistrz się zbliżył, Huang-po podniósł wysoko swoją motykę i powiedział: „Nikt z żyjących nie jest w stanie mi jej zabrać”. Mistrz wyrwał mu motykę, podniósł ją do góry i powiedział: „To dlaczego ja mam ją teraz w ręku?”. Huang-po powiedział: „Dzisiaj znajduje się wśród nas jeden, który pracuje z całych swoich sił”, i wrócił do klasztoru.

Później Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Dlaczego Lin-chi wyrwał motykę z rąk Huang-po?”. Yang-shan odpowiedział: „Rabuś był darmozjadem, jednak w mądrości przeważył nad szlachetnym człowiekiem”.

73

Huang-po wysłał Mistrza z listem do Kuei-shana. W tym czasie Yang-shan był mnichem odpowiedzialnym za opiekę nad klasztornymi gośćmi. Wziął do ręki list i zapytał: „Ten list jest od Huang-po; ale jego specjalny posłaniec, co on ma z tym wspólnego?”. Mistrz spoliczkował go. Yang-shan powstrzymał go i powiedział: „Starszy bracie, jeśli wiesz o co chodzi, przestańmy”. Razem poszli do Kuei-shana, który zapytał: „Ilu mnichów jest we wspólnocie mistrza Huang-po, mój starszy bracie?”. Mistrz odpowiedział: „Siedmiuset”. Kuei-shan zapytał: „Kto jest głównym nauczycielem?”. Mistrz powiedział: „Jego list właśnie do ciebie dotarł”. Następnie Mistrz zapytał Kuei-shana: „A jak duża jest tutaj wasza sangha?”. Kuei-shan powiedział: „Tysiąc pięciuset mnichów”. Mistrz zauważył: „Zbyt duża”. Kuei-shan powiedział: „U mojego starszego brata, mistrza Huang-po, jest ona dość mała”.

Mistrz opuścił Kuei-shana. Yang-shan poszedł z nim, aby go odprowadzić, i powiedział: „Jeśli kiedyś pójdziesz na północ, będzie tam dla ciebie miejsce”. Mistrz powiedział: „Jak to?”. Yang-shan powiedział: „Po prostu tam idź. Później znajdzie się ktoś, kto ci pomoże, starszy bracie. Ten ktoś będzie miał głowę, ale nie ogon, początek, ale nie koniec”. Kiedy Mistrz później udał się do prefektury Chin, Pu-hua już tam był i pomógł Mistrzowi, kiedy ten zaczynał nauczać. Jednak wkrótce po tym, jak Mistrz się tam urządził, Pu-hua porzucił swoje ciało i zniknął.

74

Mistrz poszedł zobaczyć się z Huang-po w połowie letniego odosobnienia⁵⁹. Zastał go czytającego sutry, i zauważył: „Myślałem, że to mężczyzna! A okazuje się, że to tylko czcigodny starzec, który napycha sobie usta czarną fasolą!”.

Kilka dni później Mistrz postanowił odejść. Huang-po powiedział: „Złamałeś zasady letniego odosobnienia, przychodząc tutaj. Teraz odchodzisz, nie ukończywszy go”. Mistrz powiedział: „Przyszedłem tylko złożyć ci wyrazy szacunku”. Huang-po w końcu uderzył go i nakazał go wyrzucić za bramy klasztoru.

Mistrz odszedł tylko kilka mil, kiedy naszły go wątpliwości na temat swojego zachowania; następnie wrócił i dokończył odosobnienie.

75

Kiedy Mistrz żegnał się z Huang-po, ten zapytał: „Dokąd się udajesz?”. Mistrz odpowiedział: „Jeśli nie pójdę na południe od Rzeki, to pójdę na północ od Rzeki”. Huang-po uderzył go. Mistrz powstrzymał go i sam wymierzył mu policzek. Huang-po wybuchnął śmiechem i polecił asystującemu mnichowi: „Przynieś podramiennik i podnóżek mego zmarłego mistrza Pai-changa”. Mistrz powiedział: „Mnichu, przynieś ogień, ”. Huang-po powiedział: „Być może masz rację, ale lepiej weź te rzeczy. W przyszłości mogą ci posłużyć do zamykania ludziom ust”.

Później Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Czy Lin-chi okazał się niewdzięcznikiem wobec Huang-po?”. Yang-shan powiedział: „Wcale nie”. Kuei-shan powiedział: „Co przez to rozumiesz?”. Yun Shan powiedział: „Trzeba zrozumieć dobroć, jakiej się doświadczyło, aby być w stanie za nią odpłacić”. Kuei-shan zapytał: „Czy między starymi mistrzami dochodziło już kiedyś do takich precedensów?”. Yang-shan powiedział: „Tak, ale to był dawno temu i nie chcę już o tym mówić”. Kuei-shan powiedział: „Być może tak jest, ja jednak chciałbym się tego dowiedzieć. Proszę, opowiedz mi”. Yang-shan powiedział: „Przypomina to zdarzenie w Sutrze Liang Yen, kiedy podczas zgromadzenia Ananda ułożył taką oto gatę o Buddzie: »To głębokie serce służy w zakurzonej świątyni«. Oto, co nazywamy odwdzięczeniem się za dobroć Buddy. Jak mogłoby to nie być przypadkiem odwdzięczenia się za dobroć?”. Kuei-shan powiedział: „Właśnie tak, właśnie tak! Wgląd głęboki jak wgląd mistrza o połowę umniejsza mistrza zasługi; wgląd przekraczający wgląd mistrza sprawia, że jest się godnym otrzymania przekazu”.

76

Mistrz przybył do pagody upamiętniającej Bodhidharmę. Opiekujący się nią mnich zapytał: „Czcigodny, czy najpierw pokłonisz się Buddzie, czy Patriarsze?”. Mistrz powiedział: „Nie pokłonię się ani Buddzie, aniPatriarsze”. Mnich zapytał: „Czyżby między tobą, Czcigodny, a Buddą i Patriarchą panowała nienawiść?”. Mistrz potrząsnął rękawami i odszedł.

77

W czasie swojego okresu wędrówki Mistrz przybył do Liang-hsia. Mistrz zbliżył się do Wysokiego Podium i zapytał Liang-hsia: „Nie podnosząc miecza, jak można zwyciężyć?”. Liang-hsia kurczowo chwycił się poduszki, na której siedział. Mistrz powiedział: „Czy możliwym jest, aby wielki nauczyciel nie posiadał zręcznych środków?”. Liang-hsia patrzył się przed siebie i głęboko westchnął. Mistrz, wskazując na niego palcem, powiedział: „Ten starszy człowiek, wszystko, na co go dzisiaj stać, to zakłopotanie i chaos w głowie!”.

78

Mistrz udał się do Tsan-yanga, który zapytał go, od kogo przyszedł. Mistrz odpowiedział, że przychodzi od Huang-po. Tsan-yang powiedział: „I co Huang-po ma do powiedzenia?”. Mistrz powiedział: „Ostatniej nocy złoty byk zniknął w ciemnościach, i ślad po nim zaginął”. Tsan-yang powiedział: „Jesienny wiatr gra na flecie z jadeitu. Kim jest ten, który rozumie taką muzykę?”. Mistrz powiedział: „Przekroczywszy dziesięć tysięcy przeszkód, nie przebywa on nawet w głębokim niebieskim niebie”. Tsan-yang zauważył: „Trochę za wysoko się uniosłeś”. Mistrz powiedział: „Smok wydał na świat złotego feniksa; lazuryt rozpada się na iskrzącą światłość”. Tsan-yang powiedział: „Usiądź i napij się herbaty”, a następnie zapytał: „U kogo byłeś ostatnio?”. „U Liang-hsia”. Tsan-yang zapytał: „Jak ostatnio mu się powodzi?”. Mistrz odszedł.

79

Mistrz przyszedł do Ta-chih, który siedział w swoim pokoju. Mistrz zapytał: „Siedząc sobie tutaj, jak spędzasz czas?”. Ta-chih powiedział: „Zimowa sosna utrzymuje ten sam kolor przez tysiąc lat; starzy wieśniacy zrywają kwiaty i wiosna pokrywa kraj”. Mistrz powiedział: „Ciało doskonałej mądrości przekracza czas; dziesięć tysięcy przeszkód odcina Trzy Góry”. Ta-chih krzyknął: „Katz!”. Mistrz również krzyknął: „Katz!”. Ta-chih powiedział: „Jak?”. Mistrz potrząsnął rękawami i wyszedł.

80

Mistrz przybył do Hua-yena w prefekturze Jo. Hua-yen udawał, że głęboko śpi, oparty na swojej lasce. Mistrz zwrócił się do niego: „Czcigodny, dlaczego tak głęboko śpisz?”. Hua-yen odpowiedział: „Gość zen z naszej własnej rodziny; jesteś naprawdę niezwykły”. Mistrz powiedział: „Asystujący mnichu, idź i zrób herbaty dla Czcigodnego”. Hua-yen zawołał głównego mnicha i powiedział: „Przyznaj temu starszemu mnichowi trzecie miejsce56”.

81

Mistrz przybył do Sui-panga. Sui-pang zapytał: „Od kogo przychodzisz?”. Mistrz odpowiedział: „Od Huang-po”. Sui-pang powiedział: „W jaki sposób Huang-po naucza swoich mnichów?”. Mistrz odpowiedział: „Huang-po nie ma nic do powiedzenia”. Sui-pang zapytał: „Jak to nie ma nic do powiedzenia?”. Mistrz odpowiedział: „Nawet jeśli miałby coś do powiedzenia, nie byłoby żadnego miejsca, w którym mógłby to powiedzieć”. Sui-pang powiedział: „Po prostu mi to powiedz, a późnej zobaczymy”. Mistrz powiedział: „Strzała leci wprost w zachodnie niebo”.

82

Mistrz przybył do Tsang-tiena i zapytał go: „Ani świeckie, ani święte — błagam cię, mistrzu, przemów natychmiast!”. Tsang-tien powiedział: „Jestem po prostu taki”. Mistrz krzyknął: „Katz!” i powiedział: „Wszyscy ci tutaj z ogolonymi głowami, jakiego rodzaju pokarmu poszukują?”.

83

Mistrz przybył do Ming-tsua, który zapytał go: „Po co całe to przychodzenie i odchodzenie?”. Mistrz powiedział: „Pozbawione celu niszczenie słomianych sandałów”. Ming-tsua powiedział: „A w końcu co?”. Mistrz odparł: „Ten starzec nawet nie wie, o czym my tu rozmawiamy”.

84

Po drodze do Pang-lina Mistrz spotkał starą kobietę, która zapytała go: „Dokąd idziesz?”. „Do Pang-lina”, odpowiedział Mistrz. Stara kobieta poinformowała go: „Pang-lina teraz nie ma, więc nie możesz się z nim zobaczyć”. „Dokąd poszedł?”, zapytał Mistrz. Jednak kobieta już odchodziła. Mistrz zawołał ją; kiedy się obejrzała, Mistrz ją uderzył.

85

Mistrz przybył w końcu do Pang-lina, który zauważył: „Właśnie chciałby cię o coś zapytać, mogę?”. Mistrz powiedział: „Po co wydłubywać zdrowe ciało, raniąc je?”. Pang-lin powiedział: „Księżyc jasno świeci ponad oceanem, nie rzucając cienia. Zabawiając się w nim, ryba gubi swój szlak”. Mistrz powiedział: „Ponieważ księżyc ponad oceanem tak czy inaczej nie rzuca żadnego cienia, w jaki sposób bawiąca się ryba mogłaby zbłądzić?”. Pang-lin powiedział: „Obserwując wiatr, wiem, że powstaną ogromne fale; żaglówki spieniają wody naprężonymi żaglami”. Mistrz powiedział: „Samotnie świeci opuszczony księżyc, rzeki i góry pozostają w spokoju. Jeden wybuch śmiechu zadziwia niebo i ziemię”. Pang-lin powiedział: „Twój język może rozświetlić niebo i ziemię, usłyszmy jednak jakieś słowo, aby to sprawdzić”. Mistrz powiedział: „Kiedy trafisz na fechtmistrza, pokaż mu swój miecz. Nie dawaj swoich wierszy komuś, kto nie jest poetą”. Pang-lin wycofał się. A Mistrz ułożył te oto wersy pochwały:

Wielka Droga przewyższa wszystko,

swobodnie podróżując na Zachód albo Wschód.

Tak szybko nie leci nawet iskra z krzesiwa

ani nieba nie przecina błyskawica.

Kuei-shan zapytał Yang-shana: „»Tak szybko nie leci nawet iskra z krzesiwa ani nieba nie przecina błyskawica« — ale w jaki sposób starzy mistrzowie pomagali ludziom?”. Yang-shan powiedział: „A ty jak to rozumiesz?”. Kuei-shan powiedział: „Jedynie wyjaśniające słowa, żadną miarą prawdziwe znaczenie”. Kuei-shan nie zgodził się: „Nie, wcale nie tak”. Yang-shan powiedział: „W takim razie jak to rozumiesz?”. Yang-shan powiedział: „Oficjalnie nie przeciśnie się nawet szpilka. Nieoficjalnie, przejeżdżają nawet powozy”.

86

Mistrz przybył do Chin-nu. Widząc jak się zbliża, Chin-nu usiadł przy bramie, zagradzając mu drogę swoim kijem. Mistrz trzy razy uderzył kij dłonią, wszedł do sali mnichów i usadowił się na pierwszym miejscu56. Chin-nu przyszedł za nim, zobaczył go i zauważył: „Kiedy gość i gospodarz się spotykają, przestrzega się zwyczajowych grzeczności. Bracie, od kogo przybywasz, że masz tak złe maniery?”. Mistrz odparował: „Co tam mamroczesz, czcigodny starcze?”. Chin-nu zawahał się, stojąc z otwartymi ustami. Mistrz uderzył go. Chin-nu próbował się pozbierać. Mistrz uderzył go ponownie. Chin-nu powiedział: „To chyba nie jest mój dzień”.

Kuei-shan zapytał Yang-shana: „Który z tych dwóch czcigodnych wygrał, a który przegrał?”. Yang-shan odpowiedział: „Zwycięzca zgarnął nagrodę. Przegrany ją przegrał”.

87

Mistrz zbliżał się do momentu transformacji . Siedząc , powiedział: „Po mojej śmierci nie pozwól zaniknąć mojemu Prawdziwemu Oku Dharmy”. San-sheng oburzył się: „Jak twoje Prawdziwe Oko Dharmy mogłoby zaniknąć?”. Mistrz zapytał: „Co w takim razie powiesz ludziom, kiedy w przyszłości będą zadawać ci pytania?”. San-sheng krzyknął: „Katz!”. „Któż mógłby przypuszczać, że moje Prawdziwe Oko Dharmy zaniknie przez tego ślepego osła”, powiedział Mistrz, i osiągnął swą nirwanę.

Przypisy

1 Podwyższenie w Sali Dharmy, z którego mistrz nauczał lub odpowiadał na pytania. Zwroty takie jak „zasiąść na Wysokim Podium”, albo „z Wysokiego Podium” itd. odnoszą się do takich właśnie oficjalnych zgromadzeń.

2 Cel praktyki — słowami Bodhidharmy: „Postrzec ludzką naturę i stać się buddą”.

3 Centralne znaczenie buddyzmu. Jedno z typowych pytań; innym, równie często spotykanym, jest pytanie o przyczynę przybycia Bodhidharmy z Zachodu.

4 Słynny krzyk Lin-chi i jego ulubiona metoda nauczania, wymawiany „kaa!”. Każdy wielki mistrz ma swoją specjalność: „Katz!” Lin-chi, „Trzydzieści Kijów” Te-shana.

5 Huang-po (jap. Obaku) był nauczycielem Lin-chi.

6 Teolog, niekoniecznie posiadający głęboki wgląd, ale uczony w buddyjskich pismach i wprawiony w dialektycznych dysputach.

7 Śrawaka, albo podążający za naukami; Pratjeka, który poszukuje wyzwolenia dla siebie samego; i Bodhisattwa, którzy poszukuje wyzwolenia wszystkich czujących istot. Oto podział teoretyczny i doktrynalny, podobnie jak Dwanaście Działów Nauk. Dobry słownik buddyjski je wyliczy; dla tekstu nie ma to znaczenia.

8 Mięso oznacza serce. Każdy w chińskiej hierarchii ma wyznaczone „swoje miejsce”, jeśli nie bezpośrednio, to przynajmniej etycznie i kulturowo. Stąd „Prawdziwy Człowiek Bez Pozycji” jest wolny od wszystkich ograniczeń — co jest niewyobrażalne.

9 Tak samo jak Wysokie Podium — patrz przyp.1.

10 Istnieją różne warianty tłumaczeń i stosy komentarzy na temat tej uwagi. Idiomatycznie oddało by ją coś w stylu „co za cholerny pierdoła”.

11 Kolejne ze słynnych zwrotów, i metod nauczania, Lin-chi.

12 Jedno z insygniów mistrza zen.

13 Szósty Patriarcha.

14 Słynny głównie ze swoich komentarzy do Sutry diamentowej.

15 Różnie komentowane jako dharmakaja, sambhogakaja i nirmanakaja, albo jako Budda, Dharma i Droga. Być może sam Lin-chi powiedziałby: „Nazwy, nazwy — znajdź tego, który je ukuwa”.

16 Wu-cho udał się na poszukiwanie i wypytanie Mandżuśrego, ale nie udało mu się go znaleźć.

17 Przedmiot, rzecz, środowisko, sytuacja, okoliczność.

18 Prawdziwe rozumienie, jasne postrzeganie przeciwstawione postrzeganiu pogrążonemu w ułudzie.

19 Zrozumienie życia i śmierci, swoboda przychodzenia i odchodzenia — wolność od lęku przed śmiercią.

20 Brak polegania na sobie samym, brak wiary we własne siły, brak zaufania do siebie.

21 Pożądania, formy i pozbawiony formy.

22 Wzrok, słuch, węch, smak, dotyk, myślenie .

23 Dosłownie „człowiek bez żadnych rzeczy”, albo „bez żadnych spraw”. „Nie ma już nic do zrobienia” sugeruje inercję; „niczego już więcej nie poszukuje” wydaje się odpowiednim określeniem.

24 Świadome lub czyste postrzeganie — akt postrzegania, tylko postrzegania — a nie to, co jest postrzegane.

25 Precyzyjnie dostrzegając różnice w tym, co jest postrzegane, ale bez jakiegokolwiek osądu co do jego wartości czy czegokolwiek innego.

26 Pola Buddy w znaczeniu „pól mocy”.

27 Dosłownie „światło-cień”, gry światła i cienia w umyśle.

28 W znaczeniu Obecności.

29 Esencja. „Ciało” w znaczeniu „ciała” wina.

30 Wszędzie.

31 Według doktryny, praktyka bodhisattwy przechodzi przez dziesięć etapów od osiągnięcia stanu bodhisattwy aż do osiągnięcia stanu buddy.

32Teksty zen nie są „literaturą”. Nauczanie zen nie odbywa się podczas publicznych kazań. Lin-chi zwraca się tutaj do swoich własnych uczniów. Nie przeczy on ani nie oczernia nauk Wielkiego Wozu, ani żadnych innych wozów, ale zachęca swoich mnichów do porzucenia nałogu używania nazw i/lub klasyfikacji, jak bardzo górnolotne i święte by one nie były, ponieważ jeśli się do nich lgnie, stają się przeszkodami.

33 Pogardliwe określenie nauczycieli pozbawionych rzeczywistego wglądu.

34 Zgodnie z tradycją, „opuszczający dom”, który otrzymuje datki na swoje utrzymanie, powinien dobrze je wykorzystać, tak aby osiągnąć prawdziwe rozumienie i pomóc innym. Jeśli nie wypełni swojej części kontraktu, to po jego śmierci Jama, Sędzia Umarłych, zażąda zwrotu kosztów utrzymania, albo pieniędzy za słomiane sandały, które nadaremnie znosił. Ponieważ nie będzie on w stanie tych pieniędzy oddać, kara będzie surowa.

35 Pięć Ścieżek — zwykle Sześć Ścieżek lub Sześć Stanów — Koła Życia i Śmierci: dewy, czyli istoty niebiańskie; asury, czyli walczące demony; prety, czyli głodne duchy; demony w piekle; zwierzęta; oraz ludzie. W przypadku Pięciu Ścieżek, do jednego worka wrzuca się walczące demony i demony w piekle. Wyzwolenie jest możliwe do osiągnięcia tylko w stanie ludzkim, stąd budda, czyli osoba oświecona, naucza „bogów i ludzi”, albo nawrócone demony stają się groźnymi bóstwami opiekuńczymi. Żaden z tych stanów nie jest trwały, ponieważ „przedmiotem przemiany są wszystkie rzeczy złożone”.

36 Fundamentalna Dharma, która stanowi podstawę wszystkich innych Dharm.

37 Jest, i działa, sama z siebie. Nie potrzebuje żadnej pomocy, aby to czynić. To centralny punkt nauczania zarówno Lin-chi, jak i zen w ogóle. Intencje, jak bardzo by nie były dobre, są zasadniczo zorientowane na „ja”, i w ten sposób zaciemniają to samoczynne działanie. Słońce świeci — taka jest jego natura. Chmury mogą je nam przesłonić, ale nie wpływają one na słońce.

W praktyce zen należy przetworzyć te zaciemniające chmury, tak aby stać się świadomym słońca — albo księżyca, jak często wolą teksty zen. Ponieważ łatwo jest pomylić środki z celem, w procesie tym istnieje ryzyko stania się wiecznym „przesuwającym chmury”, i do tego hipokrytą. Lin-chi wydaje się przypominać swoim uczniom, że buddadharma jest nam wszystkim wrodzona, tak jak zresztą wszystkiemu, co istnieje. Jeśli nie przesłaniamy jej naszymi pożądaniami, chęciami, intencjami — zarówno dobrymi, jak i złymi — działa ona sama przez się, poprzez nas: oto natura buddy.

Często jest to błędnie rozumiane jako pełne przyzwolenie: „Ja mogę robić, co zechcę, wszystko jest dozwolone”. Jednak właśnie to „ja”, które chce to robić, które jest stale niepewne i dlatego próbuje interweniować — w skrócie, ta „chmura” — ulega rozpuszczeniu. I czyniąc to, osiąga spełnienie.

Wszystkie teksty zen wciąż podkreślają ten punkt. Łatwo jest nam błędnie to zrozumieć, ponieważ nie wiemy, czym jest prawdziwa codzienna praktyka ani jak wiele za sobą pociąga. Istnieje jednak ogromna różnica między spontanicznością, a ślepym impulsem.

38 Pięć Haniebnych Zbrodni to: zabicie ojca, zranienie matki, przelanie krwi buddy, zakłócenie spokoju sanghi oraz niszczenie pism i obrazów.

39 Arhat: w Południowym buddyzmie człowiek, który osiągnął autentyczny wgląd, przezwyciężył wszystkie przeszkody i jest wolny od namiętności, tzn. jest wyzwolony.

40 Patrz przyp. 35.

41 Zgodnie z doktryną, krainy niebiańskiej hierarchii.

42 Sześć Zmysłów.

43 Myśl, mowa i działanie.

44 Zgodnie z doktryną mówi się, że Budda posiada je wszystkie.

45 Czakrawarti Radża, mityczny hinduski król-mędrzec, posiadał te znaki, ale nie był buddą.

46 Łatwo się opróżniają, „wybiegają” naprzeciw przedmiotom.

47 Dosłownie, „trzy zabazgrane piekła”. Zgodnie z doktryną, trzy najgłębsze i najbardziej przerażające w całej piekielnej hierarchii.

48 Zgodnie z tradycją mówi się, że nauczanie bez autentycznego wglądu albo prawdziwego rozumienia powoduje wypadanie włosów z brwi.

49 Reguły życia mnisiego i klasztornego.

50 Z łona, z jaja, z wilgotności i poprzez metamorfozę.

51 Aluzja. Dostojnik w młodości dał jałmużnę niegodnemu jej mnichowi, który przyjmując ją, stał się jadalnymi grzybami na pniu drzewa w ogrodzie dostojnika. Mówiono, że zostanie on uwolniony, gdy dostojnik osiągnie wiek 81 lat.

52 Aluzja do miecza mądrości Mandżuśrego; Angulimalja zabił i odciął palce 999 ludzi, i chciał uczynić Buddę swoją tysięczną ofiarą, jednak nawrócił się, kiedy Budda ukazał mu, że wszystko jest ułudą.

53 Trzy Wozy — patrz przyp.6. Pięć Natur: budda, bodhisattwa, pratjeka, śrawaka i pozbawiony nasion korzeń. Są to dogmatyczne klasyfikacje różnych szkół, podobnie jak „całkowite i nagłe nauczanie”.

54 Coś, ku czemu ktoś się skłania albo na co reaguje , mając w ten sposób tendencję do przywiązania się do tego — „to jest to, o co mi chodzi”, i zatrzymuje się w tym miejscu.

55 Aby pomóc uczniowi, mistrz może „odwrócić” zdanie, albo też może odpowiedzieć na pytanie w inny, niespodziewany sposób, zawierający wskazówkę dla pytającego.

56 Patrz Wprowadzenie. Tylko doświadczeni i posiadający jakieś osiągnięcia mnisi ruszali na pielgrzymkę, aby stawać w szranki z wielkimi mistrzami, albo aby znaleźć tego jedynego właściwego, u którego mogliby dokończyć swój trening.

57 Układ poduszek, albo kolejność, w jakiej mnisi siedzą, podlega ścisłemu porządkowi według starszeństwa. Im starszy stażem mnich, tym bliżej siedzi.

58 Zwrot często używany w tekstach zen, odnoszący się do gry w kości; idiom „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”.

59 Tradycyjnie w Chinach, i aż do dnia dzisiejszego w Korei, mnisi odbywali dwa trzymiesięczne odosobnienia w ciągu roku: jedno latem, drugie zimą, czyli wtedy, kiedy warunki do podróżowania były najtrudniejsze.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: