(Nie)święci - ebook
(Nie)święci - ebook
(Nie)święci to wciągająca komedia, w której żart przeplata się z aforyzmem, sacrum z profanum, przeszłość z teraźniejszością.
Przekonaj się, co mogłoby się stać, gdybyś przypadkiem spotkał świętego!
Była sobie kawiarnia. Sara (feministka), Tomasz (polityk) i Filip (homoseksualista) wpadają do niej, aby na chwilę uciec od zgiełku codziennego życia. Ale nic z tego. Tak się składa, że w tej samej kawiarni melduje się siódemka świętych i błogosławionych, których obecność jest tej antykościelnie nastawionej trójce bardzo nie w smak. Konflikt wisi w powietrzu. I bardzo szybko wybucha.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7900-558-1 |
Rozmiar pliku: | 624 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
MATEUSZ TALBOT, sługa Boży
PRUDENCJUSZ KLEMENS
MAŁGORZATA Z KORTONY, święta
PIOTR JERZY FRASSATI, błogosławiony
ANIELA SALAWA, błogosławiona
JOANNA BERETTA MOLLA, święta
AMBROŻY Z MEDIOLANU, święty
TOMASZ
SARA
FILIP
AKT PIERWSZY I OSTATNI
Rzecz się dzieje w kawiarni Pod Złotym Cielcem.
Ograniczenia czasowe i przestrzenne – nie występują.
Po cztery nieduże stoliki z lewej i z prawej strony,
dwa krzesła przy każdym, pośrodku przejście. Z tyłu
dwoje drzwi do kawiarni – jedne szerokie (po prawej
stronie), drugie ciasne (po lewej stronie)^(^()). Chwila ciszy,
po której jakby z góry odzywa się silny, męski głos.
GŁOS
„Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba.
Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają
prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich
prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazani na
śmierć, zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu.
Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę.
Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni
błogosławią. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze”^(^()).
Przez ciasne drzwi wchodzi MATEUSZ TALBOT.
Ubrany w dżinsy i białą koszulę. Chwilę krząta się
przy stolikach. Poprawia krzesła, sprawdza, czy
stoliki są dobrze ustawione itd. Zerka na zegarek.
MATEUSZ TALBOT
Ósma. Zaraz będą klienci.
Słychać pianie kura. Przez szerokie drzwi
wchodzi TOMASZ. Wiek – około pięćdziesiątki.
Ubrany w garnitur. W prawej ręce: teczka
z dokumentami, w lewej – książka pt. „Bóg
urojony”. Siada przy stoliku po lewej stronie
i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niego.
TOMASZ
Dzień dobry. Proszę podwójną whisky.
Mateusz, zasmucony, lekko wzdycha i odchodzi
na bok. Za moment pojawia się ze szklaneczką
whisky i podaje ją Tomaszowi. Kur znowu pieje.
Szerokimi drzwiami wchodzi SARA. Młoda, ubrana
trochę niedbale w koszulę i szerokie spodnie. Włosy
asymetrycznie obcięte na chłopczycę, ułożone
w artystyczny nieład. W jednej ręce torebka, w drugiej
„Wysokie Obcasy”. Siada przy innym stoliku po lewej
stronie i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niej.
SARA
Dzień dobry. Proszę sok pomarańczowy.
Mateusz wychodzi na chwilę. Gdy pojawia się
z sokiem, i podaje go Sarze, kur znowu pieje. Przez
szerokie drzwi wchodzi FILIP (drzwi zostawia
otwarte). Młody, bardzo przystojny. Ubrany w obcisłe
białe spodnie typu rurki i czarną koszulkę z bardzo
dużym dekoltem. Na ramieniu ma torbę, a w ręce
„Newsweeka” z dwoma całującymi się księżmi
na okładce. Siada przy wolnym stoliku po lewej
i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niego.
FILIP
Hej. Poproszę piwo.
Mateusz wychodzi na chwilę. Przynosi piwo i podaje
je Filipowi. Dzwoni komórka Mateusza (dzwonek:
piosenka Arki Noego „Święty uśmiechnięty”).
Odchodzi z telefonem daleko na bok.
MATEUSZ TALBOT
Halo? O, szczęść Boże!
Pozostali wzdrygają się odruchowo.
MATEUSZ TALBOT
Witam, witam, Ambroży. Krąg biblijny?
Filip kręci głową z dezaprobatą.
Tomasz cmoka niezadowolony.
MATEUSZ TALBOT
Oczywiście. Ile nas będzie? Siódemka?
W porządku. Zapraszam! Z Panem Bogiem!
Rozłącza się. Pozostali przez chwilę patrzą na
niego ze zdziwieniem, po czym wracają do lektury.
Mateusz krząta się przy stolikach po prawej stronie
jak ministrant przy ołtarzu. W tym czasie przez
ciasne drzwi wchodzą radośni i zajęci rozmową
PRUDENCJUSZ KLEMENS, MAŁGORZATA
Z KORTONY i PIOTR JERZY FRASSATI. Mężczyźni
ubrani w białe koszule i dżinsy, Małgorzata – w białą
bluzkę i dżinsową spódnicę. Witają się serdecznie
z Mateuszem. Razem zsuwają stoły w jeden duży,
ustawiają wokół krzesła, przynoszą duży biały obrus
do nakrycia stołu. Rozmawiają przy tym o apostazji.
Osoby z lewej strony patrzą na nich podejrzliwie.
Za moment przez ciasne drzwi wchodzą roześmiane
ANIELA SALAWA i JOANNA BERETTA MOLLA.
Ubrane podobnie jak Małgorzata. Witają się uściskiem
z innymi i pomagają im przygotować stół i krzesła.
Gdy wszystko jest gotowe, siadają. W tym samym
momencie ciasnymi drzwiami wchodzi zdyszany
AMBROŻY Z MEDIOLANU. Ubrany w sutannę
i biskupią piuskę, na szyi ma duży, srebrny krzyż,
a na palcu – pierścień biskupi^(^()). W ręce trzyma Pismo
Święte. Prawa strona wita go z wielkim entuzjazmem.
TOMASZ
(do siebie)
Przylazł klecha…
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
PRAWA STRONA
Na wieki wieków, amen!
Osoby z lewej wychylają się, żeby zobaczyć,
co dzieje się po prawej. Filip głośno prycha.
Tymczasem wszyscy z prawej wstają i witają się
z Ambrożym uściskiem dłoni. Siadają. Ambroży
siedzi na rogu stołu, najbliżej lewej strony.
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Bosko, że udało się nam spotkać. Przepraszam za
spóźnienie. Wpadłem na Bogdana Jańskiego. Pokazywał
mi fragment swoich „Dzienników”. Tytuł był: „Dlaczego
wróciłem do wiary świętej katolickiej?” Genialne to!
Zerka na zegarek.
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Okay, nie mamy za dużo czasu. Zaraz będzie msza święta.
Na dobry początek: pomódlmy się! Modlitwa nie boli!
Wstają i głośno odmawiają „Chwała Ojcu”. Siadają.
TOMASZ
(mocno oburzony)
Takie dewocje to w kościele, a nie w miejscu publicznym!
Ambroży, zaciekawiony, odwraca się w jego stronę.
AMBROŻY Z MEDIOLANU
O, widzę, że nas obserwują. Wie pan, święty
Augustyn napisał kiedyś:
„Jeśli nie chcesz mnie naśladować,
to przynajmniej mi nie przeszkadzaj!”^(^())
TOMASZ
Nie obchodzi mnie, co on napisał!
Ambroży jeszcze chwilkę patrzy z ciekawością w jego
stronę, po czym odwraca się do swoich towarzyszy.
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Dobrze, moi kochani. Dziś jak zwykle czytamy Pismo
Święte. Ale właśnie wpadł mi do głowy pomysł:
znajdźcie mi fragmenty, które szczególnie mogą trafiać
do dzisiejszych ludzi. I na ich podstawie powiecie mi,
jak byście im pomogli w codziennych problemach.
SARA
(w nagłym przypływie złości)
Co za kicz! Nie! Nie będę tego słuchać! Wychodzę!
Zaczyna zbierać się do wyjścia. Filip robi to samo.
Ambroży, widząc to, wstaje i zaczyna iść w ich stronę.
Tomasz zrywa się i błyskawicznie staje mu na drodze.
TOMASZ
(głośno)
Dzień dobry!
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Szczęść Boże…
TOMASZ
Widzę, że to pan przewodzi temu zbiegowisku.
AMBROŻY Z MEDIOLANU
Przewodzi, ale nie pan, tylko biskup…
TOMASZ
Jak dla mnie – wszystko jedno. Żądam tylko, żeby to
się w tej chwili skończyło! Kawiarnia to nie kościół!
AMBROŻY Z MEDIOLANU
O, gdybyśmy Pismo Święte mieli tylko w kościele,
to zacząłbym się poważnie martwić…
TOMASZ
Chcę się tylko spokojnie napić i poczytać
książkę. Ewangelizujcie sobie, ale nie tutaj!
Prawa strona wstaje.
PRAWA STRONA
Non possumus!^(^())
Koniec Wersji Demonstracyjnej
------------------------------------------------------------------------
Wszystkie określenia „po lewej”, „po prawej” – patrząc z perspektywy widowni (to bardzo ważne!). Określenia „prawa strona” i „lewa strona” dla ułatwienia użyte są w znaczeniu: wszystkie osoby, które po tej stronie się znajdują.
Z Listu do Diogneta.
Uwaga! Niech strój Ambrożego będzie jak najprostszy; niech jak najmniej elementów stroju zdradza jego godność biskupią.
Św. Augustyn, Wyznania, VIII 6.
Słowa te zostały wypowiedziane przez apostołów Piotra i Jana, gdy zabraniano im działalności ewangelizacyjnej (por. Dz 4, 20). Formuła ta wielokrotnie przewijała się w historii Kościoła, zawsze będąc wyrazem braku zgody przedstawicieli Kościoła wobec tych wysuwanych wobec nich żądań, które były sprzeczne z zasadami chrześcijańskimi.
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok