Nieoczekiwana miłość - ebook
Nieoczekiwana miłość - ebook
Niektóre były zamożne, inne – pozbawione środków do życia. Jedne pobożne, inne uznane za grzesznice i wyjęte poza nawias społeczeństwa. Żydówki i poganki. Wydaje się, że nie miały ze sobą wiele wspólnego. A jednak coś je połączyło.
Jedna zagadkowa rozmowa. Jedno spotkanie ze Zbawicielem i Jego słowa, które zmieniły wszystko – całe ich życie.
Każda z tych kobiet potrzebowała Jezusa Chrystusa. A On spełniał ich potrzeby. I chce je spełniać nadal – także Twoje!
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7516-705-4 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy pochyliła się, by zaczerpnąć wody ze studni, usłyszała głos cudzoziemca.
– Daj mi pić – poprosił.
Omal nie upuściła dzbana.
Naturalnie, że Go zauważyła, podchodząc do studni. Siedział samotnie na płaskim kamieniu, jednym z tych otaczających wlot. Przede wszystkim spostrzegła, że jest Żydem. Poznała to po wiele mówiącym niebieskim pasie, stanowiącym część Jego odzienia. Żydzi byli znani z niechęci do Samarytan. Uważali ich za nieczystych; większość z nich w ogóle nie rozmawiała z Samarytanami. A Ten nagle zaczyna z nią rozmawiać! Z kobietą z Samarii!
– Jak to jest, że Ty, Żyd, prosisz mnie, Samarytankę, żebym dała Ci się napić?
Uśmiechnął się do niej uprzejmie.
– Gdybyś wiedziała, kto cię poprosił, to ty prosiłabyś, abym Ja dał ci wody żywej.
I tak rozpoczęła się rozmowa, która odmieniła jej życie na zawsze...
Był to niezwykły przypadek w Izraelu z pierwszego stulecia, aby mężczyzna rozmawiał publicznie z jakąkolwiek kobietą, a już tym bardziej z cudzoziemką. W pismach żydowskich z tego okresu znajdujemy przestrogi: kobiety mają skłonność do rozwiązłości i lubieżności1. Dlatego uczeni w Piśmie, by nie ulec pokusie, nie mogli nawet pozdrawiać publicznie kobiet2. Niektórych faryzeuszy nazywano „posiniaczonymi” lub „krwawiącymi”, ponieważ zamykali oni oczy, by uniknąć choćby wzrokowego kontaktu z kobietą. W konsekwencji wpadali na ścianę!
W czasach Jezusa normy społeczne podlegały wpływom kultury hellenistycznej jeszcze z poprzedniego stulecia. Kobiety – będące znacznie niżej w hierarchii od mężczyzn – traktowano jako kapryśne, kłótliwe i niezdecydowane istoty3. Nie przysługiwało im wiele praw i musiały żyć pod władzą ojców, a następnie mężów przez całe życie4.
Izraelskie kobiety nie otrzymywały żadnego formalnego wykształcenia ani nie pogłębiały wiedzy z zakresu Tory. Pewien rabin napisał, że Pismo Święte powinno być raczej spalone aniżeli „powierzone kobiecie”5. Podczas codziennych modlitw mężczyźni w jednej z formuł dziękowali Bogu, że nie uczynił ich kobietami.
Urodzić się kobietą w tym ściśle patriarchalnym społeczeństwie oznaczało często być narażoną na upokorzenie i ciężkie jarzmo.
Nie taki był pierwotny Boży zamysł. Stwarzając świat, Bóg ukształtował mężczyznę i kobietę na swoje podobieństwo. Kiedy Adam pierwszy raz spojrzał na Ewę, zauważył: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała”, czyli: „Nareszcie! Ktoś taki jak ja – z kim mogę porozmawiać, wymienić idee, dzielić się marzeniami!”. Pismo zauważa: „Dlatego mężczyzna (…) łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,22–25).
Było to równoprawne partnerstwo, harmonia ustanowiona w ogrodzie Eden. Jedno i drugie zostało stworzone, by zaspokajać wzajemnie potrzebę towarzystwa i wygody. Władza i dominacja pojawiły się później – po upadku człowieka.
Grzech pierworodny zmienił wszystko. Mężczyzna, kobieta i wąż ponieśli konsekwencje swojego nieposłuszeństwa. Szczególnie dramatyczna zmiana dotyczyła stosunków Adama i Ewy. „Ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą”, powiedział Bóg do Ewy (Rdz 3,16). Od tego dnia kobiety przez tysiąclecia wiodły życie w zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie. Izrael w pierwszym stuleciu naszej ery nie był wyjątkiem.
Ale Jezus przyszedł, aby to zmienić.
Na krzyżu Chrystus zapłacił okup za ludzkość, wyzwalając ją z przekleństwa i władzy grzechu. Jego zbawienie znaczyło jednak o wiele więcej. Zostaliśmy także uwolnieni od skutków grzechu. „Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci” (1 Kor 6,20) – przypomina nam Paweł. Grecki czasownik dla tego rodzaju „nabycia” oznacza dosłownie „uwolnienie z rynku niewolników”, stworzenie nowej sytuacji. Wykupując nas, Chrystus usunął klątwę. Chciał przywrócić kobiecie chwałę, przypisaną jej w chwili stworzenia. Nigdzie ta prawda nie jest lepiej wyrażona aniżeli w rozmowach Jezusa z kobietami.
Na pierwszy rzut oka te ewangeliczne świadectwa rodzą więcej pytań niż odpowiedzi. Chociaż uważamy za niezwykłe zainteresowanie Jezusa kobietami oraz Jego publiczne rozmowy z nimi, krzywimy się na to, co możemy odebrać jako niewrażliwe lub bezduszne zachowanie.
Jak Jezus mógł tak odpowiedzieć kobiecie błagającej Go o pomoc dla swojego pierwszego dziecka, nazywając ją psem? Jak mógł zmuszać kobietę cierpiącą na wstydliwą przypadłość, by wyznała, co jej dolega, przed całym miastem? Jak mógł być tak szorstki wobec swojej matki, kiedy prosiła go o uwagę na przyjęciu weselnym, gdy zabrakło wina?
Te spotkania można bardzo łatwo zinterpretować niewłaściwie, jeśli odczytamy je w oderwaniu od ich kulturowego i dosłownego kontekstu. Jeśli jednak spojrzymy na nie w świetle owych kontekstów, ujrzymy Jezusa zatroskanego, wrażliwego i zmierzającego do celu. Wiele kobiet przychodziło do Niego z fizyczną potrzebą lub prośbą. Jezus pragnął ofiarować im coś więcej niż tymczasowe, doraźne rozwiązanie. Chciał odmienić ich życie. Zaczynał więc od momentu życia, w którym się znajdowały, od tego, w co wierzyły, od tego, co według nich było im potrzebne. Kiedy się nawracały, Jezus posyłał je dalej, do miejsca, w którym mogły Go poznać i ostatecznie zrozumieć, czego naprawdę im trzeba. Pragnął więzi z nimi. Pragnął ich serc.
Kobiety pierwszego wieku nie różniły się aż tak bardzo od tych dzisiejszych. Zmagały się z potrzebą znaczenia, z pragnieniem bycia kochanymi. Wydeptywały sobie ścieżkę w świecie, wypełniając swoje obowiązki i starając się, by ich życie nabrało sensu. Ostatecznie nic ich nie satysfakcjonowało, nic ich nie zadowalało ani nie nadawało znaczenia codziennej walce o przetrwanie, jak tylko więź z Jezusem Chrystusem.
To jej pragnęły najbardziej. Chrystus wyruszył więc, by im ją zaoferować. I zawiązując tę autentyczną więź, opartą na samej wierze, każda kobieta znajdowała prawdziwy pokój i sens. Poznanie Chrystusa zmieniało wszystko.
Przyłączcie się więc do mnie, przyjrzyjcie się bliżej każdemu z tych spotkań. Znajdziemy coś więcej niż tylko cuda lub proste rozmowy. Odkryjemy serce Jezusa, którego udzielał On napotkanym na drodze. Te słowa wzbogacą waszą relację z Nim.
On szalał na punkcie kobiet.
On szaleje za tobą.