Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niespodzianka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 grudnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Niespodzianka - ebook

Marta była pewna, że dzień jej ślubu będzie jednym z najszczęśliwszych dni w jej życiu. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem…

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8104-093-8
Rozmiar pliku: 966 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

~ Prolog ~

Nie — powiedział Filip.

Ksiądz jednak wiedziony wieloletnią rutyną, przeszedł do dalszej części uroczystości, nie zważając na to, co właśnie się wydarzyło.

Tylko duchowny nie zauważył sprzeciwu wypowiedzianego przez mężczyznę. W kościele bowiem dało się słyszeć coraz głośniejsze szepty gości siedzących w ławkach.

Można jednak wybaczyć księdzu jego „lekką” głuchotę, ponieważ pierwszą i drugą młodość miał już za sobą. Głowa duchownego od dawna przyprószona była siwizną, a na nosie spoczywały okulary w srebrnych oprawach, które dodawały mu dostojności.

Marta wpatrywała się w Filipa, który unikał jej zaskoczonego spojrzenia.

Proszę księdza… — odezwała się w końcu — On powiedział _nie_.

Co mówisz moje dziecko? — zapytał duchowny wyrwany z transu.

Mówię — podniosła głos — że Filip powiedział _nie,_ i o ile się nie mylę, udzielił takiej odpowiedzi na pytanie księdza o to, czy bierze sobie mnie za żonę.

Duchowny głęboko zdziwiony zwrócił swoje oczy na wysokiego blondyna o zielonych oczach i zapytał:

Czy to prawda, co mówi twoja narzeczona?

Tak — odpowiedział śmielej Filip i zwracając się twarzą do Marty rzekł błagalnym tonem, który zawsze ją rozczulał — Przepraszam cię, ale nie mogę tego zrobić.

Po tych słowach nastała taka cisza, że gdyby w tym pięknym, barokowym kościółku położonym wśród drzew, leciał motyl, to na pewno byłoby słychać uderzenia jego delikatnych skrzydeł.

Wszyscy zebrani, łącznie z Filipem i księdzem, wstrzymując oddechy, intensywnie wpatrywali się w Martę, czekając w napięciu na to, co powie panna młoda ubrana w długą, śnieżnobiałą suknię z gorsetem ozdobionym mieniącymi się kryształkami, i trenem.~ Rozdział pierwszy ~

Marta tę suknię sama sobie zaprojektowała, kiedy uczyła się jeszcze w liceum. W tym właśnie czasie poznała Filipa. Ich znajomość rozpoczęła się bardzo niewinnie i mało romantycznie, bo przez Internet.

Pewnego lipcowego dnia spotkali się w wirtualnym świecie i od tego czasu coraz częściej ze sobą rozmawiali. Jak się okazało oboje mieszkali niedaleko siebie, bo tylko około czterdzieści minut jazdy samochodem.

Rozumieli się doskonale. Marta, która przyciągała ludzi z problemami sercowymi, pomagała pozbierać się Filipowi po zawodzie miłosnym i w ten sposób ich znajomość zaczęła stopniowo przeradzać się w przyjaźń. Jednak dziewczyna już po kilku miesiącach doszła do wniosku, że jej na nim bardzo zależy i że chciałaby czegoś więcej, ale czekała na jego krok. Po roku, cierpliwość Marty została wynagrodzona i w końcu doszło do ich pierwszego spotkania. Dziewczyna nie posiadała się ze szczęścia, kiedy Filip zaproponował jej spacer.

Stało się to dziewiątego grudnia, w niedzielę, i to wydarzenie na zawsze pozostało w pamięci Marty, bo właśnie tego dnia po raz pierwszy w życiu dziewczyna poczuła się naprawdę szczęśliwa.

Spacerowali alejami Lisiej Góry i choć obficie padał śnieg i było mroźno, to para nie czuła zimna. Na dwie godziny świat, przeszłość i przyszłość przestały mieć znaczenie...Istnieli tylko oni i nic poza tą chwilą się dla nich nie liczyło.

Kiedy zbliżali się do końca ścieżki i wychodzili już z lasu, Filip poprosił, aby się na chwilę zatrzymali. Był tak poważny, że Marta pomyślała, że stało się coś złego, ale gdy ten się uśmiechnął, jej strach stopniał.

Marto — zaczął chłopak — Znamy się już ponad rok.

Dokładnie rok i pięć miesięcy — wtrąciła ze śmiechem dziewczyna.

To sporo — kontynuował Filip — Kiedy zaczęliśmy ze sobą rozmawiać przy pomocy komunikatorów internetowych, to nie traktowałem naszej znajomości poważnie, ale z czasem to się zmieniło i choć obiecałem, że daję sobie na razie spokój z dziewczynami, to przy tobie zmieniłem moje postanowienie i dlatego chciałbym cię zapytać, czy będziesz moją dziewczyną?

Marta stała w milczeniu, nie mogąc wydobyć z siebie głosu.

Czy to oznacza tak? — zapytał ze śmiechem Filip.

No oczywiście, że tak! — krzyknęła Marta i rzuciła mu się na szyję.

No wiesz, przez chwilę się bałem, że może jednak nie chcesz…

Zwariowałeś?! Czekałam na to pół roku i już zaczynałam tracić nadzieję, że ta chwila kiedykolwiek nastąpi — śmiała się dziewczyna — Nie spieszyłeś się z tą decyzją.

Musiałem być zupełnie pewny, że jestem gotowy wejść w nowy związek, sama najlepiej wiesz, przez jakie piekło przechodziłem, żeby wrócić do normalności.~ Rozdział drugi ~

I tak zaczął się nowy rozdział w życiu obojga. Było im ze sobą naprawdę dobrze, pomijając oczywiście drobiazgi i małe sprzeczki, ale która para ich nie ma?

Zakochani wszystko robili razem. Byli na studniówce Marty, wspólnie przechodzili przez stres związany z maturą, podaniami na studia i wreszcie samymi studiami. Filip preferował raczej przedmioty ścisłe, więc wybrał administrację, natomiast Marta wybrała pedagogikę opiekuńczo — wychowawczą, bo od zawsze uwielbiała dzieci i z nimi chciała związać swoją przyszłość.

Minęły trzy lata i w końcu oboje postanowili zamieszkać razem w jednopiętrowym domku na wsi, który należał do cioci Marty. Krewna przepisała go dziewczynie, po swoim wyjeździe na stałe do Niemiec. Wszystko układało się idealnie. Marta znalazła pracę w świetlicy szkolnej, natomiast Filip został zatrudniony w sekretariacie tej samej szkoły podstawowej. Oboje też rozpoczęli studia magisterskie uzupełniające.

Po kolejnych dwóch latach para, trochę naciskana przez rodziców, zdecydowała się na ślub. Oczywiście Marty nie trzeba było namawiać do legalizacji ich związku, gdyż sama myślała o tym i czekała na ten moment od dawna. To Filip zwlekał z tą decyzją.

Mimo lekkiego oporu narzeczonego, Marta przekonana była o tym, że już zawsze będą razem. Wierzyła w to, aż do dziś.

_~_

Dzień, który miał przynieść jej najszczęśliwszą chwilę w życiu zapowiadał się idealnie. Obudził ją, jeszcze przed wschodem słońca, śpiew ptaków, który oznajmił Marcie, że ten wyjątkowy poranek już się zaczął.

Dwudziesty trzeci czerwca był słoneczny, ciepły, ale nie gorący. Wiatr lekko chłodził i muskał twarze gości weselnych oraz poruszał ogonami koni zaprzężonych do bryczki. Białe, jak suknia panny młodej, chmury leniwie przewijały się po błękitnym niebie. Marta była w wyśmienitym humorze. Wzięła długą kąpiel z olejkami do aromaterapii i zjadła kilka tostów z dżemem truskawkowym. Od rana żartowała i przekomarzała się z przyjaciółką, Gosią, która była jednocześnie jej druhną i makijażystką.

Marta wiedziała, że nikt nie zepsuje jej tego święta, dnia jej, Filipa i niespodzianki, którą miała dla niego.

Kiedy mu o tym powiesz? — zapytała Gosia.

Zrobię to na weselu, podczas naszego pierwszego tańca — odparła Marta.

Jak myślisz, jaka będzie jego reakcja?

Jestem pewna, że się bardzo ucieszy- odpowiedziała z uśmiechem panna młoda.

Jeszcze wtedy Marta nie była świadoma tego, jak bardzo się myliła, bo choć to późnoczerwcowe popołudnie miało być początkiem nowego życia i zwieńczeniem jej najskrytszych marzeń, to stało się spełnieniem najgorszych koszmarów.

Tego długo wyczekiwanego dnia zamiast upragnionego _tak_ usłyszała słowną niespodziankę, która spowodowała zawalenie się jej świata. To jedno zdanie zmieniło bieg jej przyszłości.~ Rozdział trzeci ~

_Przepraszam cię, ale nie mogę tego zrobić_. W głowie panny młodej myśli biegły bardzo szybko, w przeciwieństwie do serca, które jakby na moment się zupełnie zatrzymało. W żołądku natomiast już nie było “motylków”, lecz ogromna bryła lodu, która uniemożliwiała oddychanie (do bezdechu przyczynił się także gorset, który druhna chyba zbyt mocno zawiązała). Spokojnie, to wszystko mi się tylko śni. Za chwilę na pewno się obudzę i będę się śmiać z tego koszmaru. Teraz zamknę oczy, a kiedy je otworzę cała ta sytuacja zniknie — mówiła sobie w duchu Marta.

Ale wszystko było nadal takie samo, jak przed zamknięciem oczu, a wszechogarniająca cisza “biła” w uszy bardziej niż najgorszy hałas. W końcu przerywając niezręczne milczenie Marta odezwała się do Filipa:

Możemy porozmawiać w cztery oczy?

Tak.

Panna młoda w tym momencie pomyślała, że wolałaby tę odpowiedź usłyszeć w odpowiedniej na to chwili ceremonii, ale nie miała czasu, by to roztrząsać, bo ksiądz, który już otrząsnął się ze zdumienia, przemówił do pary:

Idźcie do zakrystii, tam wam nikt nie będzie przeszkadzać.

Filip skinął tylko głową z wdzięcznością i poszedł za Martą. Kiedy już zostali tylko we dwoje znowu zaległa cisza. Żadne z nich nie chciało odezwać się pierwsze. Zresztą, niby jak mieliby zacząć tę rozmowę? ”Azaliż piękną mamy dziś pogodę?”.

Żadne słowo ani zdanie nie pasowało do całej tej sytuacji. Nagle, pomiędzy bliskimi sobie ludźmi wyrósł mur nieporozumienia.

Przykro mi, ale nie mogę tego zrobić — powtórzyła słowa Filipa, Marta — Tylko to masz mi do powiedzenia po tylu latach bycia razem? Dlaczego nie możesz tego zrobić? Co takiego się stało, że nie chcesz być moim mężem? Dlaczego nie odwołałeś ślubu wcześniej?

Filip stał ze spuszczoną głową opierając się o ścianę zakrystii i milczał, potulnie znosząc napad gniewu swojej eks przyszłej żony.

No słucham! Odpowiedz do cholery! Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia, w końcu to ze mnie dziś robisz idiotkę.

Marta doszła do wniosku, że musi się uspokoić. Podeszła do okna, uchyliła je i odetchnęła głęboko kilka razy świeżym, wiejskim powietrzem. Za oknem życie toczyło się swoim biegiem. Na trawie obok ławki bawiły się małe kotki pod czujnym okiem matki. Ciągle jeszcze był ten sam piękny dzień. Natura nie odzwierciedlała atmosfery panującej w kościele. Marta zamknęła okno, po czym odwróciła się do ukochanego i zapytała już spokojniejszym, lecz nadal drżącym ze złości, a może żalu głosem:

A może tylko spanikowałeś? Takie rzeczy się zdarzają. Ludzie za miesiąc nie będą pamiętać o tym incydencie. Jeśli chcesz to wrócimy tam razem i dokończymy ceremonię.

Nie — odrzekł Filip, który pierwszy raz od wejścia do zakrystii spojrzał na wysoką brunetkę o niebieskich oczach.

Widzę, że to dziś twoje ulubione słowo — odpowiedziała z przekąsem Marta — Jednak podtrzymujesz swoją decyzję. Wytłumacz mi tylko, dlaczego nie chcesz się ze mną ożenić, bo nadal nie otrzymałam odpowiedzi. Nie rozumiem cię. Przecież znamy się bardzo długo, mieszkamy razem, jest nam ze sobą dobrze, rozumiemy się, szanujemy, no i co najważniejsze kochamy się i …

Nie — przerwał jej ukochany.

Co nie? — zapytała wytrącona z pantałyku Marta.

Nie kochamy się, a dokładniej ja cię nie kocham i dlatego nie mogę się z tobą ożenić.

Marta stała jak skamieniała. Była tak zaskoczona tym, co usłyszała, że nie zauważyła nawet, jak z rąk wypadł jej ślubny bukiet ułożony z jej ulubionych białych i czerwonych róż. Po chwili dziewczyna się ocknęła i z niedowierzaniem powiedziała:

Powtórz, bo chyba coś źle usłyszałam.

Nie kocham cię i tak naprawdę nigdy nie żywiłem do ciebie głębszych uczuć. W moim życiu jest tylko jedna kobieta, z którą chcę spędzić resztę mojego życia.

Osłupiałej Marcie wyrwało się:

To Kinga prawda?

Tak, nigdy nie przestałem jej kochać.

Chcesz z nią być, po tym wszystkim co ci zrobiła? Zapomniałeś już, że cię zdradzała i dowiedziałeś się tego od kolegów? Nie pamiętasz już, do jakiego stanu cię doprowadziła? Przecież chciałeś się przez nią zabić!

To już przeszłość — lekceważąco machnął ręką Filip.

Jaka przeszłość?! Przecież gdyby nie ja, to ciebie by teraz nie było wśród żywych! To ja byłam z tobą w najgorszych momentach twojego życia! Dlaczego więc chcesz być z nią a nie ze mną? Co ona ma, czego ja nie mam?

Sytuacja jest teraz zupełnie inna, bo Kinga spodziewa się mojego dziecka.

Marta ze świstem wciągnęła powietrze i wydała cichy jęk:

Muszę usiąść, bo zemdleję.

Filip podsunął jej stojące nieopodal krzesło. Jednak mimo tego, panna młoda nie poczuła się lepiej. Grunt usuwał się jej spod nóg.

Powiedz mi więc, dlaczego przez tyle lat mnie zwodziłeś, oszukiwałeś i pozwoliłeś wierzyć, że jestem ci bliska? Dlaczego nie zerwałeś ze mną wcześniej?

Darmowy fragment
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: