Niezwykłe przypadki leśnej gromadki - ebook
Niezwykłe przypadki leśnej gromadki - ebook
Przekazane z humorem życiowe mądrości zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Wiersze bawią i wzruszają, przenosząc w świat leśnych zwierząt, dają rodzicom możliwość pokazania swym pociechom, że czytanie to świetna zabawa. Sami dorośli mają okazję wrócić wspomnieniami do wspaniałych chwil dzieciństwa, kiedy to królowały „Ptasie radio” czy „Zoo”, bo skojarzenie z tymi arcydziełami literatury dziecięcej nasuwa się samo podczas lektury. „Niezwykłe przypadki leśnej gromadki” sprawią radość absolutnie wszystkim. Gwarantujemy!
***
Jestem przekonana, że propozycja Małgorzaty Stanuch spodoba się dzieciom i dorosłym. Starannie opisane perypetie leśnych bohaterów czyta się jednym tchem. Jest dowcipnie i mądrze zarazem. Polecam i wspólnie z moimi dziećmi czekam na więcej ;-).
Beata Chmielowska-Olech, dziennikarka TVP
W świecie, w którym bajki dla najmłodszych nie zawsze promują zachowania i wartości, które chcielibyśmy wpajać naszym pociechom, wiersze Małgorzaty Stanuch mają wszystko to, czego im potrzeba. W inteligentny i dowcipny sposób bawią i uczą jednocześnie. Odkrywają przed dziećmi przyrodę, którą nie każde z nich – szczególnie mieszkając w mieście – ma szansę poznawać z bliska. To dla mnie wyróżnienie, że mogę je przeczytać nie tylko swojemu synkowi.
Arleta Bojke, dziennikarka i reporterka TVP
Bardzo udana próba nawiązania do najlepszych polskich tradycji poezji dziecięcej...
Krzysztof Ziemiec, dziennikarz TVP
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7856-984-8 |
Rozmiar pliku: | 5,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pani Myszka bardzo rada
Wbiegła rankiem do sąsiada.
– Krecie, Krecie, mój kochany!
Są u państwa jakieś zmiany?
Plotka w polu się rozniosła,
Chyba z winy pana Osła,
Że powiększy się rodzina,
Że spodziewa się pan syna
Lub córeczki, któż to wie?
Panie Krecie, tak czy nie?
– Prawda to, sąsiadko miła,
Żona troszkę już przytyła.
Radość wielka w naszym domu,
Choć żyjemy po kryjomu.
Czy dziewczynka, czy też chłopczyk,
Czas wykopać nowy kopczyk.
Ciężka rzecz to – przeprowadzka,
Zwłaszcza jeśli jest znienacka.
Przez podziemne korytarze
Z trudem ciągnie się bagaże.
Kret pracuje w pocie czoła,
Sypie ziemią dookoła.
Jeszcze dzisiaj przed śniadaniem
Pod jałowcem kopczyk stanie.
– Jak wytwornie! – mówi żona.
– Czas pomyśleć o zasłonach.
Pani Myszka też przybiegła.
– Ale ładnie! – grzecznie rzekła.
– Lecz pomyślcie o kolorze.
Syn czy córka… O mój Boże!
Ściany w niebieskawym tonie?
Czy w różowym jak piwonie?
Ze spokojem Kret tłumaczy:
– Pani Myszko, cóż to znaczy?
Wszystkie krety do tej pory
Znały tylko dwa kolory.
Kolor nocy, kolor dnia!
Dla nas są kolory dwa!
Róż z niebieskim? To żart marny,
Kret ma nawet humor czarny!
Czerń i szarość, jej odcienie,
Są dla kretów jak marzenie…
Czy pieluszki, czy zasłonki,
Czy z bawełny, czy z koronki,
Śpioszki, czapki, kaftaniki,
Na zatrzaski, na guziki,
Poduszeczka, kołdra, koc
Czarne muszą być jak noc!
Nadchodziło wolno lato,
Gdy Kret został dumnym tatą.
Wdrapał się na górę kopca,
Krzyknął głośno: – Mamy chłopca!
A dziewczynki mamy trzy!
I wzruszony otarł łzy…
Szop pracz
Po pniu dębowym do dziupli – hop!
Wdrapał się rankiem puszysty Szop.
I czyta napis: „Do wynajęcia”.
(Szop bardzo lubi takie zajęcia,
Bo choć jest szopem – nie mieszka w szopie.
Nie kopie kopców – niech kret je kopie!)
Woli wynająć dom bez gadania,
Byleby było miejsce do… prania.
Pralki ma cztery, misek… czterdzieści!
Chciałby mieć więcej, ale nie zmieści.
Pierze i płucze coś nieustannie.
I bezustannie marzy o wannie.
Wciąż dokupuje wiadra, miseczki,
Kadzie na wodę i różne beczki,
Dzbany, dzbanuszki, garnki, cebrzyki.
Niezłe w „szopingu” szop ma wyniki!
Dzień rozpoczyna zazwyczaj praniem,
Żeby świeżutkie było śniadanie.
Kiedy wypierze cztery żołędzie,
Pyszna sałatka z żołędzi będzie.
Tuż po śniadaniu drobna przepierka
Kilku ślimaków w srebrnych muszelkach.
Potem garść liści uprana w beczkach
Suszyć się będzie na gałązeczkach.
Szop się na praniu zna wyśmienicie.
Pranie to Szopa pracza jest życie!
Raz błąd popełnił w pracy nawale,
Piorąc niezwykle brudne robale.
Już był zmęczony, przysnął nad nimi…
Dlatego czarne wyprał z białymi!!!
Nietrudno zgadnąć, jaką miał karę:
Wszystkie robale stały się szare!
Do domu poszły, krzycząc: – Niezdaro!
Ale zrobiłeś nas dziś na szaro!
O tej nauczce pamięta Szop,
Bo przyzwoity z Szopa jest chłop.
Teraz przed praniem czyta wskazówki,
Jak prać futerka Kuny, Ryjówki,
Wiewiórki, Myszki i Nietoperza.
I najtrudniejsze – jak wyprać Jeża???
Wiedzy pralniczej posiadł tajniki,
Osiąga coraz lepsze wyniki.
Pierze i płucze coś nieustannie.
I bezustannie marzy o wannie…