Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Obrona Sokratesa - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Ebook
0,00 zł
Audiobook
54,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Obrona Sokratesa - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 168 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ja­kie­ście wy, oby­wa­te­le, ode­bra­li wra­że­nie od mo­ich oskar­ży­cie­li, tego nie wiem; bo i ja sam przy nich omal­żem się nie za­po­mniał, tak prze­ko­nu­ją­co mó­wi­li. Cho­ciaż zno­wu praw­dzi­we­go, po­wiem po pro­stu, nic nie po­wie­dzie­li. A naj­wię­cej mnie u nich jed­no za­dzi­wi­ło z tych wie­lu kłamstw; jak to mó­wi­li, że wy­ście się po­win­ni strzec, abym ja was nie oszu­kał, bo do­sko­na­le umiem mó­wić. To, że się nie wsty­dzi­li (ja za­raz czy­nem oba­lę ich twier­dze­nia, kie­dy się po­ka­że, że ja ani tro­chę mó­wić nie umiem), to mi się wy­da­ło u nich naj­więk­szą bez­czel­no­ścią.Chy­ba że oni może tę­gim mów­cą na­zy­wa­ją tego, co praw­dę mówi. Bo je­że­li tak mó­wią, to ja bym się zgo­dził, że tyl­ko nie we­dług nich, je­stem mów­cą.

Więc oni, jak ja mó­wię, bo­daj­że i sło­wa praw­dy nie po­wie­dzie­li; wy do­pie­ro ode mnie usły­szy­cie całą praw­dę.

Tyl­ko se­rio, na Zeu­sa, oby­wa­te­le: nie ta­kie mowy przy­stro­jo­ne jak te ich: zwro­ta­mi i wy­ra­za­mi, ani ozdo­bio­ne, ale usły­szy­cie pro­ste sło­wa, wy­ra­zy ta­kie, ja­kie się na­wi­ną.

Bo ja wie­rzę, że to spra­wie­dli­we, co mó­wię, i niech się nikt z was cze­goś in­ne­go nie spo­dzie­wa. Prze­cież­by na­wet nie wy­pa­da­ło, oby­wa­te­le, że­bym ja, w tym wie­ku, jak mło­dzik mów­ki ukła­dać przed was przy­cho­dził. Ale na­praw­dę ja bar­dzo was, oby­wa­te­le, o to pro­szę i bła­gam: je­że­li usły­szy­cie, że ja się bro­nię ta­ki­mi sa­my­mi sło­wa­mi, ja­ki­mi zwy­kle mó­wię i na ryn­ku koło stra­ga­nów, gdzie mnie nie­je­den z was sły­szał, i gdzie bądź in­dziej, nie dziw­cie się i nie rób­cie ha­ła­sów dla­te­go. Bo to tak jest: te­raz ja pierw­szy raz sto­ję przed są­dem, a lat mam sie­dem­dzie­siąt;po pro­stu więc obcy mi jest tu­tej­szy ję­zyk. Więc tak samo jak gdy­bym na­praw­dę był z in­nych stron, to wy­ba­czy­li­by­ście mi prze­cież, gdy­bym tam­tym ję­zy­kiem i spo­so­bem mó­wił, w ja­kim bym był wy­rósł, otóż tak samo i te­raz o tę was pro­szę spra­wie­dli­wość, tak się to przy­najm­niej mnie przed­sta­wia, że­by­ście mi da­ro­wa­li spo­sób mó­wie­nia – on tam bę­dzie może gor­szy, może lep­szy – a na to tyl­ko pa­trzy­li i na to tyl­ko zwa­ża­li, czy ja słusz­nie mó­wię, czy nie; bo to jest za­le­ta sę­dzie­go, a mów­cy: mó­wić praw­dę.

Więc na­przód moje pra­wo bro­nić się, oby­wa­te­le, prze­ciw pierw­szej fał­szy­wej skar­dze na mnie i prze­ciw pierw­szym oskar­ży­cie­lom; po­tem prze­ciw­ko dru­giej i dru­gim. Bo na mnie wie­lu skar­ży­ło przed wami od daw­na, i już od lat ca­łych, a praw­dy nic nie mó­wi­li; tych ja się boję wię­cej niż tych koło Any­to­sa, cho­ciaż i to lu­dzie strasz­ni. Ale tam­ci strasz­niej­si. Oby­wa­te­le, oni nie­jed­ne­go z was już jako chło­pa­ka bra­li do sie­bie, wma­wia­li w was i skar­ży­li na mnie, że jest taki je­den So­kra­tes, czło­wiek mą­dry, i na gwiaz­dach się ro­zu­mie, i co pod zie­mią, to on wszyst­ko wy­ba­dał, i ze słab­sze­go zda­nia robi moc­niej­sze. Oby­wa­te­le, to oni, to ci, co o mnie ta­kie po­gło­ski po­roz­sie­wa­li, to są moi strasz­ni oskar­ży­cie­le. Bo kto sły­szy, ten my­śli, że tacy ba­da­cze to na­wet w bo­gów nie wie­rzą. A po­tem jest ta­kich oskar­ży­cie­li wie­lu i już dłu­gi czas skar­żą, a prócz tego jesz­cze w ta­kim wie­ku do was mó­wią, w któ­ry­me­ście uwie­rzyć mo­gli naj­ła­twiej, dzieć­mi bę­dąc, a nie­je­den z was wresz­cie mło­dym chłop­cem; po pro­stu taka za­ocz­na skar­ga, bez żad­nej obro­ny. A ze wszyst­kie­go naj­głup­sze to, że na­wet na­zwisk ich nie moż­na znać ani ich wy­mie­nić. Chy­ba że przy­pad­kiem któ­ry jest ko­me­dio­pi­sa­rzem.

Jed­ni z za­zdro­ści po­twa­rzy w uszy wam na­kła­dli, dru­dzy uwie­rzy­li i z prze­ko­na­nia zra­ża­ją do mnie in­nych, a ze wszyst­ki­mi nie­po­rad­na go­dzi­na. Bo ani ich tu­taj przed sąd nie moż­na po­cią­gnąć, ani ro­zum­nie prze­ko­nać żad­ne­go, tyl­ko po pro­stu tak czło­wiek musi niby z cie­nia­mi wal­czyć; bro­ni się i zbi­ja za­rzu­ty, a nikt nie od­po­wia­da.

Więc chciej­cie zwa­żyć i wy, jak po­wia­dam, że ja mam dwa ro­dza­je oskar­ży­cie­li: jed­ni to ci, co wy­gło­si­li skar­gę do­pie­ro co, a dru­dzy daw­niej, ci, o któ­rych mó­wię; i przy­znaj­cie, że ja się prze­ciw­ko tam­tym mu­szę na­przód obro­nić. Prze­cież i wy­ście tam­tych na­przód słu­cha­li, jak skar­żą, i o wie­le wię­cej niż tych, co póź­niej.

No tak, więc trze­ba się bro­nić, oby­wa­te­le, i trze­ba pró­bo­wać wy­jąć wam z uszu po­twarz, któ­ra tam dłu­gi czas sie­dzia­ła, a wy­jąć w tak krót­kim cza­sie! No, ja bym tam rad, żeby się to tak sta­ło, je­śli to do­bre dla was i dla mnie, i je­że­li się moja obro­na na co­kol­wiek przy­da. Ale my­ślę, że to trud­na rzecz; ja tro­chę wiem, jak to jest.

A jed­nak, niech tak rze­czy idą, jak bóg ze­chce; pra­wa po­trze­ba słu­chać i bro­nić się. Więc weź­my jesz­cze raz od po­cząt­ku, cóż to za skar­ga, z któ­rej na mnie po­twarz wy­ro­sła, a Me­le­tos jej uwie­rzył i wniósł na mnie to oskar­że­nie tu­taj? Tak jest. Cóż tedy ma­wia­li po­twar­cy? Jak­by więc praw­dzi­we oskar­że­nie trze­ba ich za­przy­się­żo­ne sło­wa od­czy­tać: So­kra­tes po­peł­nia zbrod­nie i do­pusz­cza się wy­stęp­ku ba­da­jąc rze­czy ukry­te pod zie­mią i w nie­bie i ze słab­sze­go zda­nia ro­biąc moc­niej­sze i dru­gich tego sa­me­go na­ucza­jąc.

To coś bę­dzie w tym ro­dza­ju. Bo­ście prze­cież i sami coś ta­kie­go wi­dzie­li w ko­me­dii Ary­sto­fa­ne­sa, jak się tam taki So­kra­tes huś­ta, a mówi, że cho­dzi po po­wie­trzu i mnó­stwo in­nych głupstw wy­ga­du­je, na któ­rych ja się nic a nic, ani w ogól­no­ści, ani w szcze­gól­no­ści nie ro­zu­miem. I nie mó­wię tego, że­bym chciał uwła­czać tego ro­dza­ju wie­dzy, je­że­li ktoś jest mą­dry w ta­kich rze­czach (żeby mnie tyl­ko zno­wu o to Me­le­tos do sądu nie po­zwał), ale mnie te kwe­stie, oby­wa­te­le, nic a nic nie ob­cho­dzą. Na świad­ków bio­rę wie­lu z was sa­mych i my­ślę, że je­den dru­gie­mu to wy­tłu­ma­czy i po­wie: każ­dy z tych, któ­rzy kie­dy­kol­wiek sły­sze­li, jak roz­ma­wiam!

A ta­kich wie­lu mię­dzy wami. Więc po­wiedz­cie je­den dru­gie­mu, czy kie­dy­kol­wiek sły­szał któ­ry z was, że­bym ja w ogól­no­ści lub w szcze­gó­łach roz­ma­wiał o ta­kich rze­czach? Wi­dzi­cie więc, że tyle samo war­te i wszyst­ko inne, co o mnie tłum opo­wia­da. Więc ani na tym nic nie ma, ani je­śli­by­ście sły­sze­li od ko­goś, że ja bio­rę lu­dzi na wy­cho­wa­nie i ro­bię na tym pie­nią­dze, to tak­że nie­praw­da.

Cho­ciaż mnie się i to bar­dzo po­do­ba, je­że­li­by ktoś umiał lu­dzi wy­cho­wy­wać, jak na przy­kład Gor­giasz z Le­on­ti­niów i Pro­di­kos z Keos, i Hip­piasz z Eli­dy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: