Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pamiętnik nastolatki 10. Julia III - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 marca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pamiętnik nastolatki 10. Julia III - ebook

Jestem już w trzeciej gimnazjum. To nie przelewki. Muszę się solidnie zacząć przygotowywać do egzaminów. A tu jeszcze sprawa Ali. Nie odpuszczę jej sobie! Czy ta kwestia poróżni mnie z Eliaszem? A może całkiem serio wyrasta mi inna, prawdziwa rywalka? Z Eliasza też nigdy nie zrezygnuję. To miłość mojego życia! Im jestem starsza, tym moje problemy stają się poważniejsze. Ale i tak gdzieniegdzie świeci słońce. Cieszę się jego przebłyskami.

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7569-700-1
Rozmiar pliku: 14 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1 września

Julia! – dogonił mnie i chwycił za rękę, a potem zastąpił mi drogę, stając na wprost mnie i mocno przytrzymując za ramiona. – Julia – powtórzył już spokojniej, ale zdyszanym głosem. – Nawet nie zapytasz, kim ona jest?

Wpatrywałam się w jego oczy, nie mogąc wydobyć z siebie ani słowa.

– Nawet nie zapytasz, kim ona jest? – powtórzył.

Tak było 30 czerwca. Był to najgorszy dzień mojego życia. 11 czerwca utraciłam Alę, a teraz miałam stracić Eliasza i to jeszcze w tak upokarzający sposób.

To było dwa miesiące temu. Dziś znów przestąpiłam próg mojej szkoły – z jednej strony szczęśliwa, że spotkam się z dziewczynami, a z drugiej smutna, że wakacyjny czas beztroski już za nami. To będzie ciężki rok. W końcu ostatnia klasa i egzamin gimnazjalny. Co potem? Czy nasze drogi się rozejdą? Czy nadal będę się przyjaźnić z Kaśką i Pauliną? Byłam pewna, że tak. W końcu nasza przyjaźń przetrwała wiele ciężkich prób, a wciąż jesteśmy razem. Mimo to czułam psychiczny ból.

– Cześć – zawołała uradowana na mój widok Kaśka i rzuciła mi się na szyję. Szybko odwzajemniłam jej uścisk.

– Cześć, dziewczyny – teraz podeszła Gabi i uścisnęła nas kurtuazyjnie. Ot, taki stosowny gest. Kiedyś bardzo się przyjaźniłyśmy, a potem oddaliłyśmy się od siebie.

– Schudłaś – Gabi spojrzała na Kaśkę spod pokrytych grubą warstwą tuszu rzęs. – A ty, Julka, pięknie opalona – wysiliła się na grzeczność.

– Prawie całe wakacje spędziłam w Juracie, więc nie było szans, by się nie opalić, nawet gdybym się przed słońcem chowała – odparłam.

– Dziewczyny, po szkole wybieramy się na ploty – dobiegł do nas głos Wiolki. – Pójdziemy do parku. Ciekawa jestem, co u was. To znaczy, co u Kaśki, to wiem, bo ostatnie dwa tygodnie spędziłyśmy razem. Pilnowałam jej, żeby nie przytyła po tym obozie odchudzającym – roześmiała się.

– A Paulinę ktoś widział? – spytałam.

– Jest koło sali gimnastycznej – odparła Kaśka. – Gdy weszła do szkoły, wyglądała jak zbity pies.

– No, ja rozumiem, że ona się najbardziej z nas wszystkich dołuje rozpoczęciem roku szkolnego, ale mogłaby się przyjść chociaż przywitać.

– Chodźmy do niej – zaproponowała Kaśka.

Paulina chodziła po korytarzu w tę i z powrotem. Wyglądała rzeczywiście nie najlepiej. Wysiliła się jednak na uśmiech i podeszła, a potem uścisnęła najpierw mnie, a następnie Wiolkę. Nie zdążyłyśmy zamienić nawet kilku słów, bo rozległ się dzwonek i trzeba było wejść na salę, na uroczysty apel i przemówienie pani dyrektor. Jak co roku! Wciąż to samo. Po apelu poszliśmy do klasy wysłuchać przywitania i życzeń na nowy rok szkolny wygłoszonych przez naszą wychowawczynię nazywaną Rudą i dopiero potem mogłyśmy się udać do parku.

Dzień był słoneczny i ciepły i nigdzie nie było widać śladów zbliżającej się jesieni. Paulina początkowo chciała wracać do domu.

– Zwariowałaś – zdenerwowała się Kaśka. – Jeszcze nic nam nie zadali, więc chyba twoja mama wściekać się nie będzie.

– Nie chodzi o moją mamę. Jeszcze jest w pracy. Chociaż o nią także. – Paulina nie mogła się zdecydować.

Usiadłyśmy na wciąż zielonej trawie.

– To mów, o co chodzi – nalegała Wiolka.

– Bo mnie się wydaje, że całe życie będę miała takie nieudane – odparła. – Wakacje się skończyły, więc zaraz się zacznie: „Ucz się, ucz się. To trzecia klasa. Musisz dobrze napisać egzamin”. – Paulina naśladowała głos swojej matki. – Żadnych innych słów nie usłyszę, aż do następnych wakacji. Myślałam, że łatwiej będzie mi to przetrwać, bo kogoś poznałam po powrocie z Londynu... – opowiadała.

– Robi się coraz ciekawiej. – Wiolka zamrugała powiekami. – Nasza Paulina i chłopak? Co na to mama?

– Wiolka, to wcale nie jest śmieszne. – Paulina popatrzyła jej w oczy. – Mama nic nie wie.

– Gdzie się poznaliście? – wtrąciła Kaśka.

– Banalnie, w sklepie. Robiłam zakupy. Nie zdążyłam jeszcze dobrze odejść od kasy, gdy pękła mi reklamówka i rozsypały się wszystkie ziemniaki.

– Ziemniaki to ty masz kupować u mojej rodzicielki, a nie w hipermarkecie – powiedziałam żartobliwie.

– Prawie zawsze kupuję u twojej mamy, ale tym razem miałam sporo innych zakupów i nie chciało mi się z ciężkimi torbami biegać po osiedlu – wyjaśniła.

– No, mów dalej – zachęcała Wiolka.

– Podszedł i pomógł mi pozbierać te wszystkie ziemniaki, a potem, mimo że protestowałam, zatargał moje zakupy pod sam dom. Dobrze, że mama była w pracy.

– Jak ma na imię? – spytałam.

– Marcin – odpowiedziała. – Podziękowałam mu za pomoc i chciałam iść, ale zatrzymał mnie i zaproponował wspólny wypad do kina. Odparłam, że popołudniami nie bardzo mogę wychodzić. No bo oczywiście chodziło o moją mamę. Musiałabym się tłumaczyć, gdzie, z kim i po co. Na okrągło od niej słyszałam, żebym może sobie lektury poczytała, bo w roku szkolnym to będzie mało czasu na wszystko. Nie chciało mi się z nią spierać.

– To poszliście do tego kina czy nie? – zaciekawiła się Kasia.

– Poszliśmy na 10.45 – odparła.

– Na 10.45? – spytała z niedowierzaniem Wiolka i wybuchnęła śmiechem.

– Skoro to takie zabawne, to nic już wam więcej nie powiem. – Paulinie nie było do śmiechu.

– Przepraszam – zreflektowała się Wiolka, ale wciąż miała rozbawioną minę.

– To mam mówić czy nie? – zdenerwowała się Paulina.

– Zamieniam się w słuch. – Wiolka starała się być poważna.

– No więc zaczęliśmy się spotykać w tych godzinach, gdy mama była w pracy. Był taki cudowny. Zawsze, gdy coś źle o samej sobie powiedziałam, natychmiast protestował. „Jesteś cudowna – powtarzał – i taka mądra. Zabraniam ci źle o sobie mówić, a nawet myśleć”. Oglądaliśmy filmy, chodziliśmy na spacery, przytulaliśmy się. Bardzo mnie dowartościowywał, ale przeszkadzało mu, gdy byłam smutna albo gdy płakałam. A ja potrzebowałam czasami po prostu odreagować sytuację w domu.

– No ale przecież to były wakacje – zauważyła Kaśka. – Twoja mama chyba też bardziej wyluzowana była.

– Tak, co nie oznacza, że wszystko się pięknie układało.

– Przecież słyszałyście, że nawet w czasie wakacji Paulina musiała lektury czytać – wtrąciłam.

– No dobra, mów dalej – zachęciła Paulinę Kasia.

– Ale ja tak mam, że już myślałam o tym, co będzie później. Wybiegałam myślami w przód i się stresowałam. Płakałam. On tego nie rozumiał. „Jak można płakać bez powodu?” – pytał. – Tłumaczyłam mu, że mam powody. Potem on wyjechał na dwa tygodnie. I wszystko się skończyło.

– Jak to? – spytała Wiolka.

– Zostawił mnie. Gdy pisaliśmy, był inny, oschły.

– Próbowałaś z nim o tym rozmawiać? – spytała znów Wiola.

– Z nim się nie da rozmawiać – odparła.

– No przecież wcześniej wam się układało – stwierdziłam.

– Próbowałam, ale on dla mnie jest teraz bardzo chłodny. A z innymi pisze i rozmawia normalnie. Gdy go widzę na zdjęciu roześmianego z koleżanką, to serce mi pęka, albo na Asku, gdy wymieniają się głupawymi pytaniami, to się duszę, duszę się własnym oddechem.

– Może to takie pozory, a ten uśmiech to maska? Może ma jakieś problemy i dlatego cię w taki sposób traktuje? – próbowałam jakoś pocieszyć Paulinę.

– Nie sądzę. Ja już nie mogę wytrzymać. Naprawdę. Nie wiem, co robić. Chciałabym, żeby tylko zadzwonił, rozśmieszył mnie, a on siedzi i patrzy, jak cierpię. Przyglądał się wtedy i przygląda teraz. Musi to widzieć. Wystarczy wejść na mojego Tumblra.

– Spróbuj jeszcze raz z nim porozmawiać. Powiedz mu to wszystko, co nam teraz mówisz – zaproponowała Kaśka.

– Nie potrafię. Próbowałam, ale jego obojętność mnie paraliżuje. Raz zadzwonił na Skype’a. Bardzo cieszył się z nowej książki. Miałam wrażenie, że w tamtym momencie kochał ją bardziej ode mnie.

– Jak to? – zareagowała natychmiast Wiola. – Gdy się spotykaliście, powiedział ci, że cię kocha?

– Tak – wyznała Paulina i oblała się rumieńcem.

– Co było potem? – wtrąciłam.

– Gadałam z którąś z dziewczyn i miałam gorszy humor, a on rzucił mi tekstem: „Przyszedłem na Skype’a w poszukiwaniu miłości”. Ja mu odparłam: „Ja szukałam jej cały czas, gdy cię nie było”. Płakałam. Nie widział lub udawał. Nie wiem, co mam robić.

– Pogadać z nim – zachęcałyśmy ją wszystkie.

– To na tym polega miłość? Na staraniach jednej osoby? Nienawidzę go teraz, choć oddałabym za niego życie – mówiła chaotycznie. – Kocham go, ale nienawidzę za to, co mi robi. Jest samolubny. Rozumiem, że czasem trzeba zrobić coś dla siebie, ale mógłby choć jedną rzecz zrobić dla mnie.

Słuchałam Pauliny i byłam przerażona. Zakochała się po raz pierwszy. Miotały nią sprzeczne uczucia. Nie miałam pojęcia, że tak będzie wyglądał nasz pierwszy wspólny dzień po zakończeniu wakacji. Wyobrażałam sobie, że pójdziemy do parku, będziemy opowiadać sobie zabawne historie i śmiać się do upadłego, a tu sprawy przybrały zupełnie inny obrót.

– Chciałabym, żeby poczuł to, co ja czuję. Wiem, że to okrutne, ale tego pragnę.

– Widzisz jakieś wyjście z tej sytuacji? – spytała zawsze logicznie myśląca Kaśka.

– Nie widzę. Jestem w pułapce. Każdej nocy topię się we własnej pościeli, dławię myślami. Nie widzę wyjścia.

– To co zamierzasz? – nie odpuszczała Kasia.

– Nic, czyli to, co teraz. Będę siedziała, płakała, obwiniała się, dodawała obrazki na Tumblra, śledziła go w necie i znów płakała.

– Ja chyba nie umiem ci pomóc – wtrąciła zrezygnowana Wiolka.

– Paradoks polega na tym, że tylko on mógłby mi pomóc.

W tym momencie rozdzwoniła się komórka Pauliny. Spojrzała na wyświetlacz i nie odebrała. Domyśliłyśmy się, że to jej mama.

– Chodź – powiedziała stanowczo Kaśka. – Odprowadzimy cię. Mało masz kłopotów? Potrzebna ci jeszcze awantura w domu?

Paulina wzruszyła ramionami, jakby wszystko jej było obojętne. Kasia podeszła, przytuliła ją, a potem stanowczo pociągnęła za rękę. Odprowadziłyśmy ją pod sam dom. Wracałyśmy w smętnych nastrojach. Trudno nam było uwierzyć, że nasza przyjaciółka mogła się w coś takiego wpakować. No ale miłość nie wybiera. I nikt nie da nam gwarancji, że zakochamy się szczęśliwie.

10 września

W naszej klasie trochę zmian. Doszły dwie bliźniaczki: Julita i Martyna. Nie było ich na rozpoczęciu roku, ale zjawiły się w szkole już następnego dnia. Może to głupie, ale wszyscy dyskretnie się im przyglądają. Ja też. Nigdy nie znałam bliźniaczek i to jeszcze jednojajowych. Jak dla mnie, wyglądają identycznie i nigdy nie wiem, która jest która. Są bardzo sympatyczne. Ubierają się tak samo. Gdy Kaśka zadała im kiedyś pytanie, to równocześnie na nie odpowiedziały i to w ten sam sposób. Bardzo mnie to intryguje. Kaśkę też, bo zapytała je:

– Chyba się nie obrazicie, gdy o coś spytam?

– No coś ty! Pytaj! – odparła Julita albo Martyna.

– Celowo ubieracie się tak samo?

– Raczej nie. Po prostu każdego dnia mamy ochotę założyć dokładnie te same ciuchy. Zdarza się, że ja ubieram się w pokoju, wychodzę z niego, a siostra jest ubrana identycznie.

– Niesamowite! – Kasia z niedowierzaniem pokręciła głową.

– Czyli to prawda, że między bliźniaczkami jest tak duża więź?

– To już drugie pytanie. – Roześmiałam się.

– Chętnie odpowiemy. – Siostry także były rozbawione. – Tak, to prawda. My nie potrafimy bez siebie żyć. Wszystko lubimy robić razem i na ogół to samo.

– Niezwykłe! – Kaśka wciąż nie mogła wyjść z podziwu.

– W czwartej klasie podstawówki napisałyśmy walentynkę do tego samego chłopaka – powiedziała jedna z nich i się roześmiała.

– Tak! – wykrzyknęła druga. – Do Wiktora. Pamiętam!

– No!

– Jak was odróżnić? – wtrąciła Wiola.

Julita i Martyna popatrzyły po sobie, wzruszyły ramionami i roześmiały się radośnie.

– Może z czasem się nauczycie – odparła jedna z sióstr.

– Nic z tego – Wiolka była nieubłagana. – Będziemy musiały wymyślić jakiś sposób.

Zastanawiałyśmy się nad tym, wracając do domu. Pauliny nie było z nami. Gdy tylko rozległ się dzwonek na przerwę, popędziła ile sił w nogach. W szkole próbowałyśmy ją jakoś zagadywać, rozśmieszać, ale na niewiele to się zdało. Wiedziałyśmy też, że oprócz kłopotów sercowych, jej mama zaczęła szaleć, choć to dopiero drugi tydzień nauki. Przez ostatni czas nasza przyjaciółka zachowywała się irracjonalnie: albo wybiegała ze szkoły, nie czekając na nas, albo trudno ją było w ogóle z niej wyciągnąć. Gdy w domu włączyłam laptopa, weszłam od razu na jej Tumblra. Przejrzałam dodane przez nią teksty.

I następny wpis:

Poniżej gify. Same dołujące. Fotki też. I kolejny wpis:

Poniżej znów depresyjna fota i następny wpis:

Uciekłam z depresyjnego Tumblra Pauliny, szukając Pale Tumblrów. Wolałam jasne, blade, a nie te czarne. Potem ogarnęłam fejsa, ale nic ciekawego się nie działo. Otworzyłam więc folder ze zdjęciami z wakacji. Cudowna Jurata! I po raz kolejny mój umysł wypełniły wspomnienia.

– Julia – dogonił mnie i chwycił za rękę, a potem zastąpił mi drogę, stając na wprost mnie i mocno przytrzymując za ramiona. – Julia – powtórzył już spokojniej, ale zdyszanym głosem. – Nawet nie zapytasz, kim ona jest?

Wpatrywałam się w jego oczy, nie mogąc wydobyć z siebie ani słowa.

– Nawet nie zapytasz, kim ona jest? – powtórzył.

– Po co? – odparłam lodowatym tonem, choć czułam, jakby ktoś serce rozdzierał mi na pół. – Chyba wszystko jest jasne.

– Dla mnie tak, ale nie dla ciebie. To moja siostra Kinga. – Nie spuszczał ze mnie wzroku i wciąż mocno przytrzymywał.

Poczułam, jakby odpłynęła ze mnie cała krew. W głowie wciąż słyszałam jego słowa, ale jakby dobiegały z oddali. Po chwili wróciłam do rzeczywistości. Serce przyspieszyło radośnie i już nie czułam bólu. Spojrzałam w jego oczy. One również się śmiały. Przytulił mnie mocno. Trwaliśmy tak jakiś czas. Potem przedstawił mi Kingę. Była uprzejma, ale poczułam, że jeśli chodzi o mnie, to jest to taka udawana uprzejmość. Tak czułam przez cały pobyt w Juracie, choć starałam się tym za bardzo nie przejmować. W końcu miałam Eliasza. Tylko do nas należały wspólne spacery brzegiem morza, pocałunki i chwile, gdy mogłam się do niego przytulić i wsłuchać w bicie jego serca. Tego nam Kinga zabrać nie mogła. Zresztą, nie zrobiła niczego, co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób urazić. Po prostu czułam intuicyjnie, że coś jest nie tak. Eliasz sprawiał jednak, że za dużo o tym wówczas nie myślałam. Byłam szczęśliwa... i jestem, bo wciąż go mam.30 września

Od ostatniego wpisu minęło zaledwie dwanaście dni, a tak dużo się wydarzyło. Eliasz przygotowuje się do opieki nad nowym dzieciakiem. Program rusza zawsze 1 października. Trudno było mi się pogodzić, gdy się dowiedziałam, co zamierza, ale przecież nie mogłam mu zabronić angażowania się w coś, co jest dobre, biorąc pod uwagę jego epizod z przeszłości. Teraz jest mi znacznie łatwiej, a to za sprawą Maksyma i Natalii. Wrócili ze Stanów, bo rozpoczynał się rok akademicki. Po powrocie już następnego dnia byli u nas. Bardzo ucieszyłam się na ich widok. Szybko zorientowali się, że coś jest nie tak. Natalia wyciągnęła ze mnie wszystko, co dotyczyło Ali.

– A jak z Eliaszem? – spytał Maksym.

– Niby dobrze – odparłam – ale wtedy, gdy poszedł jednak na spotkanie z Wiki, czułam się okropnie. Z jednej strony miałam świadomość, że on nie robi nic złego, a z drugiej nie chciałam, żeby tam szedł.

– Skąd ja to znam? – roześmiała się Natalia.

– Ale co? – nie zrozumiałam.

– Był okres w moim życiu, gdy czułam się zupełnie tak samo, jak ty – wyjaśniła. – Z jednej strony tak, a z drugiej tak. – Znów się roześmiała. – Wciąż targały mną przeciwstawne uczucia.

– A jak jest teraz? – dopytywał Maksym.

– Po całej tej akcji Eliasz też chyba czuł się niezręcznie. Następnego dnia przysłał SMS-a:

– I taka była nasza pierwsza wymiana SMS-ów po tym, jak Eliasz poszedł na spotkanie z Wiki.

– Co było dalej? – dopytywał Maksym.

– Zadzwonił następnego dnia, znów prosząc o spotkanie.

– Zgodziłaś się? – wtrąciła Natalia.

– Tak, ale poprosiłam, byśmy o wolontariacie ani Ali nie rozmawiali.

– Uszanował twoją prośbę?

– Tak. I niby jest OK, ale tak nie do końca. To wisi nad nami jak chmura gradowa. Ja już dawno byłabym u Ali, gdyby nie te sprawy finansowe. Nie chcę, by straciła przeze mnie pomoc materialną. Stowarzyszenie organizuje dużo akcji charytatywnych i pieniądze przeznaczane są na takie dzieci jak Ala.

– Z tego, co pamiętam, w ubiegłym roku też organizowałaś takie akcje. – Natalia uśmiechnęła się.

– Owszem, mecz i koncert.

– Wspaniała inicjatywa – pochwalił Maksym. – Jesteś pewna, że nie chcesz wrócić do wolontariatu?

– Tak – odparłam z przekonaniem.

Potem rozmawialiśmy o różnych sprawach, głównie o pobycie Natalii i Maksyma w Stanach. Dostałyśmy z mamą wiele niezwykłych pamiątek, a ja dwie wspaniałe sukienki dostosowane do mojej większej figury. Przy Eliaszu zaczynałam ją akceptować, ale chyba tylko przy nim. Gdy go nie było i szłam ulicą z przyjaciółkami, mijając szczupłe dziewczyny, często robiło mi się przykro. Chciałabym wyglądać tak jak one.

– Teraz mów, co w szkole – zwróciła się do mnie Natalia.

– Zaczynają cisnąć, bo mówią, że w tym roku nie ma żartów, ale w szkole, jak to w szkole, czasem zabawnie bywa. Ostatnio Gabi wrobiła Koniarę. Ruda przyszła na lekcję i pyta, kto chce odpowiadać. W klasie cisza jak makiem zasiał. Ruda mówi, że jak nikt się nie zgłosi, to sama wybierze. Wszyscy w strachu, bo temat był jakiś nie do ogarnięcia. I wtedy Gabi powiedziała do Koniary, że ma w koszulce dziurę pod pachą. Koniara, żeby zajrzeć i sprawdzić, musiał rękę do góry podnieść. Ruda pomyślała, że się zgłasza, i wzięła go do odpowiedzi. Cała klasa zwijała się ze śmiechu. Ruda nie wiedziała, o co chodzi. Na szczęście biedny Koniara jakoś sobie poradził i trzy z minusem dostał. Potem to nawet był wdzięczny Gabi. Na ogół rok szkolny zaczynał od jedynek.

Maksym z Natalią zaczęli się śmiać.

– Sprytna ta Gabi – powiedziała Natalia.

– Z kolei na geografii okazało się, że Skała nie może poprowadzić lekcji, bo wypadło mu coś ważnego, i przysłał na zastępstwo taką młodą nauczycielkę. Chyba pierwszy rok uczy w naszej szkole. Przyszła kilka minut po dzwonku i zapytała, czy to my jesteśmy trzecią C? Wszyscy do niej, że nie, że jaka trzecia C, że my dopiero w drugiej gimnazjum jesteśmy. Powiedziała, że rozumie, i zapytała, czy nie wiemy przypadkiem, gdzie jest trzecia C. Odparliśmy, że nie mamy zielonego pojęcia. Poszła więc szukać. Wróciła po jakimś czasie, trochę już wściekła, i pyta: „Jesteście w końcu tą trzecią C czy nie?”. Ktoś się sypnął, że no tak, że jesteśmy. Kazała nam wchodzić czym prędzej do klasy. Wtedy Wiolka powiedziała, że mogliśmy się wszyscy w toaletach pochować. Nauczycielka to usłyszała, zrobiła się czerwona na twarzy i zaczęła wrzeszczeć, że jesteśmy nienormalni, że o jakim chowaniu my w ogóle mówimy i że przez nas straciła pół godziny, bo nas po szkole musiała szukać, a my jak gdyby nigdy nic pod klasą sobie siedzieliśmy.

Opowiadałam im te historie i tak bardzo się cieszyłam, że wrócili, że znów ich będę miała przy sobie.

Następnego dnia czułam się jednak zdecydowanie gorzej. Po szkole chciałam pogadać z Pauliną, bo wciąż była w fatalnej kondycji psychicznej. Na przerwach rozmawiałyśmy normalnie, ale znałam ją i wiedziałam, że to tylko maski, które codziennie na siebie zakłada. Po tylu latach potrafiłam odróżnić, kiedy jest naprawdę wesoła – co zdarza się stosunkowo rzadko – a kiedy udaje, że jest wesoła. Na necie jej nigdy nie było, a komórki nie odbierała. Domyślałam się więc, że to sprawka jej mamy. Paulina jednak ulotniła się i nie było szansy na taką rozmowę. Za to z Kaśką było coraz lepiej. Po tym obozie odchudzającym jakby nabrała więcej wiary w siebie. Zauważyłam też, że całkiem dobrze dogaduje się z Wiolką. Nie byłam zazdrosna o to. Cieszyłam się, tym bardziej, że czułam, że wciąż jestem dla Kaśki ważna. Nie odstawiła mnie na boczny tor.

W domu dopadł mnie jakiś dół. Po podgrzanym przez mamę obiedzie, gdy tylko wróciła do warzywniaka, rzuciłam się na łóżko. Nie wiedziałam, czy Eliasz przyjdzie, bo komórka wciąż milczała. Założyłam słuchawki na uszy. Tak bardzo chciało mi się płakać. Sama już nie wiedziałam, z jakiego powodu. Bo Eliasza nie ma? Bo tak bardzo tęskniłam za Alą? Bo wszystko wydawało się nie takie, jak chciałabym, żeby było?

Chyba się zdrzemnęłam. Nagle poczułam, że ktoś delikatnie szarpie mnie za ramię. Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Byłam pewna, że nadal śnię, do momentu, gdy ktoś rzucił się na mnie, objął mnie za szyję i mocno się we mnie wtulił.

– Julka, tak bardzo tęskniłam! – usłyszałam piskliwy głosik.

– Ala, skarbie! Nawet nie masz pojęcia, jak ja tęskniłam! – Łzy wzruszenia zaczęły spływać mi po policzkach.

– Dlaczego płaczesz? – usłyszałam. – Powinnaś się cieszyć.

– Ależ ja się cieszę, Alu. Pamiętasz, rozmawialiśmy kiedyś o łzach.

– Pamiętam – przerwała mi. – To są łzy szczęścia. – I rozpłakała się także.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: