Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Perfekcyjna matka nie istnieje, no i co z tego - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
Wrzesień 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Perfekcyjna matka nie istnieje, no i co z tego - ebook

Media co rusz atakują biedne mamy radami bardzo poważnymi i wywołującymi bardzo wielkie poczucie winy!
Ta książka atakuje przeciwstawieniami:

Perfekcyjna matka w mig rozszyfrowuje płacz dziecka.
Normalna matka nic nie rozumie i płacze razem z nim.

Perfekcyjna matka gratuluje sobie wzorowego zachowania swojego dziecka.
Normalna matka jest wzywana do szkoły...

Perfekcyjna matka nigdy nie wychodzi z dzieckiem bez: maskotki, smoczka,
książeczki zdrowia, pampersów itd., itd.
Normalna matka pamięta, żeby zabrać dziecko.

Perfekcyjna matka ubiera swoje dziecko ze smakiem.
Normalna matka ubiera swoje dziecko – to już całkiem nieźle.

 

Po tej lekturze każda mama rozbawiona do łez i wyluzowana pomyśli:
„jak dobrze, że jestem taką fajną matką”.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-5279-7
Rozmiar pliku: 3,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

* * * * * * * * * *

Jako dziecko malowała obrazki w kolorowankach bez wychodzenia poza kontury. Jej mapy Francji były doskonałe, wiedziała nawet, gdzie leżą Poitiers i Montluçon.

Jako nastolatka zawsze miała do pożyczenia kartkę A4 w szeroką kratkę, gumy do żucia bez cukru i tonik antybakteryjny.

Jako studentka znalazła uroczą małą kawalerkę z windą i świetnego faceta, który pasował do kawalerki.

Po zakończeniu ostatniego stażu (płatnego, z bonami restauracyjnymi i zwrotem połowy kosztów dojazdu) dostała pracę i nigdy nie zapominała swojego identyfikatora.

Jak łatwo się domyślić, wzięła ślub latem (było przepięknie), zaraz potem zaszła w ciążę i wtedy znienawidziłaś ją jeszcze bardziej: została perfekcyjną matką.

Perfekcyjna matka to taka, która bardzo szybko straciła dodatkowe ciążowe kilogramy, która chętnie bawi się z dziećmi w szkołę, w obiadek dla lalek, układa klocki albo gra w gry planszowe, od czasu do czasu pozwala dzieciom wygrać, bo jest miła, ale nie za często, żeby wiedziały, że w życiu czasami się przegrywa. Zawsze ma przy sobie chusteczki do nosa, nigdy nie zgubiła książeczki zdrowia swojego dziecka, ma posprzątane w domu, określone, jasne zasady i stosuje hipoalergiczny płyn do prania. Nigdy nie denerwuje się na swoje dziecko, nigdy nie ma ochoty pójść spać o godzinie 17.45, zawsze odpowiada „słucham”, kiedy słyszy „mamo?”, pieczołowicie przechowuje pierwsze rysunki swojego dziecka, śpiewa mu śliczne kołysanki i robi z nim dużo fajnych rzeczy. Krótko mówiąc – wredna małpa.

Mamy dla ciebie dobrą wiadomość. Od dawna nie wierzysz już ani w Świętego Mikołaja, ani w księcia z bajki^(), nadszedł więc czas, aby obalić kolejny mit: mit perfekcyjnej matki. Perfekcyjna matka nie istnieje. Zresztą nawet Walt Disney nie odważył się posunąć do takiego kłamstwa: w filmach animowanych wszystkie macochy są złe, a wszystkie matki martwe.

Nie przejmuj się, pozbądź się wyrzutów sumienia, przestań się samobiczować – perfekcyjna matka istnieje tylko w twojej wyobraźni i w reklamach mleka. W prawdziwym życiu wszystkie mamy przechodzą mniej więcej przez to samo: najpierw robiły, co chciały, a potem robiły, co mogły. Krótko mówiąc, najpierw miały zasady, a potem miały dzieci… A dzieci są lepsze niż zasady, nawet jeżeli budzą się trochę za wcześnie, a przy jedzeniu brudzą wszystko naokoło.

Poza tym to naprawdę fajna sprawa. I szkoda by było marnować życie na myślenie o tym, czego nie zrobiło się dość dobrze, dość szybko, dość często.

Obraz matki, który się nam przedstawia – stuprocentowo cierpliwej, spokojnej, łagodnej, dyspozycyjnej, kochającej, dobrej nauczycielki – jest nierealny. Powiedzmy, że średnia długość jej życia wynosi mniej więcej trzy dni (dwa, jeżeli jednocześnie pracuje zawodowo).

Nie martw się tym zanadto, to niezdrowe. Nie miej wyrzutów sumienia, nie marszcz brwi. Poprzestań na robieniu w dalszym ciągu tego, co zawsze robiłaś: rób to, co możesz!

A oto dowód, że perfekcyjna matka nie tylko nie istnieje, ale co więcej, że jesteś od niej dużo lepsza!1. CIĄŻA

Ciąża to moment twojego życia, w którym wszystko przewraca się do góry nogami. Nudności, przybieranie na wadze, rozstępy: korzystaj z tych dziewięciu miesięcy niebywałego szczęścia!

* * * * * * * * * *

Dzień O (jak Odkrycie)

„I co, jak się o tym dowiedziałaś?”

Perfekcyjna matka odpowiada:

Bardzo szybko poczułam obecność. To było coś jakby przeczucie.

Perfekcyjna matka tłumaczy:

Później? Cóż, cztery tygodnie później test pokazał, że mogę już zacząć ufać mojej matczynej intuicji.

Normalna matka odpowiada:

Bardzo szybko poczułam obecność. Okazało się, że to był członek mojego faceta.

Normalna matka tłumaczy:

Później? Cóż, później zaczęły mi rosnąć piersi (mój facet był zachwycony), których nie pozwalałam dotknąć (mój facet był sfrustrowany) i często wymiotowałam. Ale jakoś specjalnie mnie to nie zmartwiło. Acha, i oprócz tego nie miałam okresu…

Mój ginekolog poradził mi, żebym zrobiła test, a ja się zapytałam: jaki test? Na iloraz inteligencji? Powiedział, że nie, test ciążowy; stwierdziłam, że to głupi pomysł, przecież gdybym była w ciąży, to bym poczuła, ale test zrobiłam.

Dopiero gdy zobaczyłam, że wynik był pozytywny, zaczęło mi się to wydawać dziwne.

Poszłam do laboratorium, gdzie potwierdzono, że byłam w ciąży, a to wydało mi się już naprawdę podejrzane. Gdy na USG położnik powiedział: „To jest embrion”, wiele mi nie trzeba było: od razu zrozumiałam, że jestem w ciąży.

Co się wydarzyło między dniem Z (jak Zapłodnienie) i dniem O (jak Odkrycie)

W dniu, w którym odkryły, że są w ciąży, obie mamy zgodziły się odkleić ze swoich lodówek karteczki samoprzylepne dotyczące poprzedniego miesiąca. Miesiąca, w którym były w ciąży, nie wiedząc o tym. Czy potraficie odgadnąć, która należy do perfekcyjnej matki, a która do normalnej matki?

Lista rzeczy do zrobienia w tym miesiącu. Nie zapomnieć!

• PARAPETÓWKA u Soso (trzeba się zdrowo urżnąć).

• WIELKA IMPREZA URODZINOWA FIFI I NICO (Spróbować LSD?).

• ZORGANIZOWAĆ ŚWIĘTO MŁODEGO WINA (Zrezygnować z gratyfikacji w zamian za wynagrodzenie w naturze).

• Pojechać do Hiszpanii po KARTONY papierosów.

• Zjeść WIELKI BEFSZTYK TATARSKI z Clarą.

• Zadzwonić do Fifi i Nico i przeprosić za wykładzinę w łazience.

• Babski WEEKEND i SANGRIA w Barcelonie (Jupiiiiiiiiiiiiii!).

• ŚLUB PIERRE’A I HUGO (Pokażemy im, że nie wszyscy ich kumple to cioty).

Lista rzeczy do zrobienia w tym miesiącu. Nie zapomnieć!

• Rzucić palenie (Och, ależ jestem głupia, przecież nigdy nie zaczęłam).

• Przestać pić (na wszelki wypadek).

• Nie jeść befsztyków tatarskich.

• Nie pić kawy.

• Nie brać lekarstw.

• Nie uprawiać seksu analnego.

• Kochać się w pozycji misjonarskiej piętnastego dnia od rozpoczęcia @^().

Dzień testu

Perfekcyjna matka wstaje.

Oto nastał wielki dzień. Przeczytała w Internecie, że test z moczu najlepiej jest robić po przebudzeniu, więc czekała do dzisiejszego poranka. Przeciąga się niespiesznie, korzysta z czasu wolnego, dzisiaj nie idzie do pracy, w końcu jest sobota (perfekcyjna matka zawsze podejrzewa, że jest w ciąży w przeddzień weekendu). Wyskakuje z łóżka, wkłada biały mięciutki szlafrok i podąża do łazienki – oazy spokoju łączącej egzotyczne drewno i bujną roślinność. Bierze test, który leży tam, gdzie położyła go poprzedniego dnia, po czym udaje się do toalety. Stąpa na paluszkach, żeby nie obudzić przyszłego taty, tylko parkiet skrzypi trochę od jej lekkich kroków, wchodzi do toalety, gdzie pachnie bukietem kwiatów, a papier toaletowy ma co najmniej cztery warstwy. Na ścianie po lewej stronie wisi śliczne, czarno-białe zdjęcie ich dwojga, zrobione z ręki, siedzących na vespie, wyglądają na takich szczęśliwych i wolnych, w tych swoich goglach i kaskach (to było podczas podróży do Włoch, w sierpniu 2010). Na ścianie po prawej stronie widnieje kolekcja kartek z powiadomieniami o narodzinach dzieci: jest i Simon, i Georges, i Marcel (zauważyła w tym roku nawrót do dawnych imion), jest Tao, i Fouleymata, a także Vinxente. (Dzięki licznym podróżom mają przyjaciół prawie na całym świecie). Patrzy na nie i mówi sobie, że wkrótce pomiędzy nimi pojawi się on albo ona. Otwiera pudełko, potem opakowanie z testem, zdejmuje nakładkę, czyta szybko instrukcję obsługi, przytrzymuje delikatnie szlafrok, siadając na nieskalanym tronie (zawsze trzyma w pobliżu nawilżane chusteczki i przeciera go przynajmniej raz dziennie) i oddaje mocz. Strumień jest elegancki, lecz zdecydowany. Rzec by można, wie, czego chce i dokąd zmierza. To strumień z charakterem. Mocz jest jasny i bezwonny. Gdy zrobi już to, co ma zrobić, test jest odpowiednio namoczony, a ręka idealnie sucha. Podciera się, zawsze od przodu do tyłu, nigdy na odwrót, aby uniknąć grzybicy, i czeka. Oparta plecami o ścianę zamyka oczy, trochę się boi, ale nie za bardzo, bo przecież od początku wie (patrz strona 17). Gdy ponownie otwiera oczy i patrzy na test, na kilka sekund przykłada swoje piękne dłonie do pięknych ust i wydaje eleganckie „och”.

I wszystko jasne, jest mamą.

Normalna matka wstaje.

Przed zrobieniem testu woli najpierw się ubrać, żeby było ładnie, tak jak zawsze to sobie wyobrażała. A nie marzyła o tym, żeby dowiedzieć się, że zostanie mamą, ubrana w podkoszulek Fido Dido. Biegnie pod prysznic, ale pierwszy kontakt z rozkosznie ciepłą wodą wyzwala w niej nieuchronny odruch: za późno, zrobiła siusiu pod prysznicem. Musi poczekać do jutra rana i zacząć od nowa, a gdy ktoś ją zapyta, czy zrobiła test, będzie zmuszona odpowiedzieć, że nie, bo niechcący zsiusiała się pod prysznicem.

Następnego rana wstaje, idzie do ubikacji, bardzo się spieszy, ale nie potrafi otworzyć opakowania. To jest gorsze niż woreczek tartego żółtego sera; jeszcze o tym nie wie, ale to jest właśnie po to, żeby przetestować zręczność przyszłych matek i sprawdzić, czy pewnego dnia będą umiały poprawnie rozłożyć dziecięcy wózek. W końcu jej się udaje, wsuwa między nogi rękę, w której trzyma test, co zmusza ją do utrzymywania równowagi na zgiętych nogach, pozycja ta jest strasznie niewygodna, sami spróbujcie, ma wrażenie, że to siusiu nigdy się nie skończy, to najdłuższe siusiu w historii robienia siusiu.

Tak sobie obsikała ręce, że ma nadzieję, że choć trochę zostało na teście, odkłada go, sięga po papier toaletowy, żeby się wytrzeć, zdaje sobie sprawę, że znowu trafiła na pustą rolkę, ma nadzieję zobaczyć dwie różowe kreski, obawia się, że nie zobaczy żadnej, nie śmie otworzyć oczu, w końcu je otwiera, widzi tylko jedną kreskę, jeszcze raz czyta instrukcję obsługi: „brak kresek – nie jesteś w ciąży, dwie kreski – jesteś w ciąży”, szuka jakiejś podkategorii, gwiazdki, wyjątku – nie ma. Widać tylko jedną kreskę:

Jest w ciąży, choć nie do końca, ale już całkiem, całkiem.

Poinformowanie taty

Wystarczy, że perfekcyjna matka otworzy drzwi ubikacji, żeby czekający za nimi tata zrozumiał.

Wyskoczył z łóżka, bo zna na pamięć cykl menstruacyjny swojej żony i wiedział, że dzisiaj się dowiedzą. Na prośbę żony został za drzwiami, ale jest tak zaangażowany, że gdyby mógł, sam nasiusiałby na test. Gdy otworzyła drzwi, napotkał jej wzrok i od razu wie wszystko. Zresztą rozumieją się w okamgnieniu od chwili, gdy się poznali na konferencji zorganizowanej w jakimś szczytnym celu; to była prawdziwa i odwzajemniona miłość od pierwszego wejrzenia.

W przypadku normalnej matki całe przedstawienie bierze w łeb.

Dyskretnie poszła po długopis, który zaniosła do ubikacji, ale nie pisał, jak wszystkie długopisy z przybornika stojącego koło telefonu, poszła więc po następny i zabrała się do rysowania sobie na brzuchu serduszka. Wejdzie jak gdyby nigdy nic do pokoju, podniesie koszulkę, jej mężczyzna zobaczy serce, zrozumie przekaz i chwyci ją w ramiona ze słowami, że to cudownie. Zabrała się do rysowanie serduszka, ale ten długopis też za dobrze nie działał, zrobił jej tylko krzywdę, to diabelstwo zostawiło czerwone zadrapania w miejscu, gdzie miała być czarna kreska. Wyszła z ubikacji, jej facet jeszcze spał, podniosła koszulkę, ona spał dalej, powiedziała „Obudź się”, on odpowiedział „Grrrrrmpff”, w końcu otworzył jedno oko, zobaczył jej brzuch, powiedział „Co ci się stało?”, ona nic nie odpowiedziała, on pytał dalej „Co to za ślady? Kot cię zadrapał?”, ona lekko westchnęła, można ją zrozumieć, przecież nie mają kota^().

Trzy miesiące

Perfekcyjna matka czeka, aż będzie pewna i dopiero wtedy o tym mówi.

Czeka, aż miną trzy miesiące, aby uniknąć ryzyka poronienia. Jest przezorna, czego najlepszym dowodem jest to, że ostatnio założyła nawet książeczkę mieszkaniową. Jest też cierpliwa, do tego stopnia, że czeka na wyprzedaże, żeby kupić sobie upatrzony sweterek. Cierpliwa albo niespełna rozumu, to zależy od sweterka. Krótko mówiąc, czeka. Rozkoszuje się swoim szczęściem, w milczeniu, ze swoim idealnym facetem, łączy ich śliczny mały kilkumilimetrowy sekret.

Normalna matka oznajmiła, że jest w ciąży, zanim w nią zaszła.

To nie przesada. Powiedzmy, że jej znajomi, koledzy z pracy i wszyscy pasażerowie linii metra wiedzieli, kiedy ma owulację i każdego siedemnastego dnia miesiąca obejmowali myślami jej jajniki. Trudno się dziwić, że w dniach, które nastąpiły, wyczuwało się w powietrzu pewną podejrzliwość. W dniu, w którym się o tym dowiedziała, dowiedziało się o jej ciąży dokładnie czternaście innych osób. No cóż, to nie jej wina, że spotkała na schodach trzech sąsiadów, że przyszedł facet spisać stan licznika gazu, że inny facet na ulicy zapytał ją o godzinę, że w jej przedziale w metrze siedziało sześć osób i że spotkała trzech kolegów przy ekspresie do kawy w pracy.

A co najważniejsze, to nie jej wina, że jest dumna.

Oznajmienie rodzinie

Składniki: perfekcyjna matka i jej rodzice, normalna matka i jej rodzice oraz butelka Nalewki Babuni.

Idealna rodzina:

Perfekcyjna matka, podając rodzicom butelkę: Proszę, to dla was.

Idealni rodzice: O, dziękujemy, co to takiego?

PM: Zobaczycie!

IR: Butelka Nalewki Babuni! Ależ… Babuni? Nie! Chcesz powiedzieć, że… Niemożliwe. Będziemy dziadkami! Och, kochanie, to cudownie.

Szacunkowy czas reakcji: dwadzieścia sekund.

Normalna rodzina:

Normalna matka, podając rodzicom butelkę: Proszę, to dla was.

Normalni rodzice: O, dziękujemy, co to takiego?

NM: Rower.

NR: Ale super!

NM: Nie, no mamo, pomyśl, rower jest większy.

NR: No tak, to prawda. Butelka Nalewki Babuni! Dziękujemy!

NM: …

NR: To wszystko?

NM: Babuni. Butelka Nalewki Babuni.

NR: Tak, kochanie, jeszcze potrafimy czytać.

NM: Za tym kryje się przesłanie.

NR: obracając butelkę we wszystkie strony: Tak, gdzie?

NM: Nie, to taki symbol! Chcę wam przez to coś oznajmić!

NR: Co? Uważasz, że się postarzeliśmy?

NM: …

NR: Rzucasz wszystko i chcesz się zająć pędzeniem bimbru?

Wpadłaś w nałóg?

Chcesz otworzyć sklep monopolowy?

Chcesz przefarbować włosy na biało?

Szacunkowy czas reakcji: osiemnaście minut.

Nudności

Perfekcyjna matka ma niewielkie poranne nudności.

To wszystko.

Normalna matka nie może znieść nawet własnego zapachu.

W związku z tym jest parę rzeczy, których nie może robić, jak na przykład:

• Zostawać sama w pomieszczeniu.

• Ziewać.

• Jeździć metrem.

• Wchodzić do supermarketów.

• A zwłaszcza do supermarketów z żywnością ekologiczną.

• Chodzić po kratkach wentylacyjnych w metrze.

• Słuchać o jedzeniu.

• Gotować.

• Jeść.

• Rozmawiać z kimś, kto jadł.

• Chodzić ulicą.

• Chodzić po wsi.

• Pytać swojego faceta, jak mu minął dzień.

Infekcje

Poza porannymi nudnościami perfekcyjna matka czuje się świetnie, dziękuję.

Normalna matka korzysta z okazji, żeby nabawić się anginy i zatrucia pokarmowego.

Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy zwiedziła wszystkie toalety w mieście i że można się było tego spodziewać.

Ma gorączkę, wymioty, skurcze żołądka, pali ją w gardle, nie wolno jej brać większości lekarstw, ale na szczęście ma to:

ooooo ← Bezużyteczne kapsułki homeopatyczne.

Brzuch

Perfekcyjna matka ma „małe brzusio”, które zaczyna być widoczne w trzecim miesiącu.

Normalna matka ma „potężne brzuszysko”, na drugi dzień po teście.

(Trzeba przyznać, że usiłuje je wciągnąć od mniej więcej trzydziestu lat.)

„Efekt ciążowy”, czyli fenomen „nie ma sprawiedliwości”

Zwany także fenomenem „Na dwoje babka wróżyła”.

Niektóre kobiety w czasie ciąży charakteryzują się niezrównanej jakości cerą, a ich włosy stają się gęstsze i bardziej lśniące. Inne – wręcz przeciwnie. Statystycznie rzecz biorąc, masz jedną szansę na dwie, że ciebie to dotknie: albo będziesz mieć idealną cerę, albo przeżyjesz powtórkę z czasów, gdy miałaś piętnaście lat w najgorszym wydaniu.

Ale nie mówi się o tym, że kobiety należące do pierwszej kategorii to te same:

• Które raz w życiu grają w totka. I wygrywają.

• Które latem mają piękną pogodę w Bretanii.

• Które korzystają ze świeżo wysprzątanych toalet na zjazdach przy autostradzie.

• Które w gimnazjum przez cały tydzień kończyły lekcje o 15.30.

• Które mają łatwy do zapamiętania kod do karty bankomatowej.

• Którym uda się dostać miejsce w żłobku.

• Których szef zaczyna chorować w dniu, gdy rozpoczyna się ocena pracowników.

• Którym w supermarkecie otwierają nową kasę akurat w momencie, gdy podjeżdżają wózkiem z zakupami.

Przybieranie na wadze

Zarys problemu^(): idealna krzywa masy ciała ciężarnej kobiety powinna wzrastać o jeden dodatkowy kilogram na każdy miesiąc ciąży.

Na podstawie tego założenia:

Ile wyniesie przyrost masy ciała perfekcyjnej matki w piątym miesiącu ciąży?…

Odpowiedź: ______

W którym miesiącu ciąży będzie perfekcyjna matka, gdy przytyje o siedem kilogramów?…

Odpowiedź: ______

Jeżeli matka przytyła o dwadzieścia pięć kilo, jaki z tego wniosek? (Zaznacz jedną lub kilka poprawnych odpowiedzi.)

• Jest w dwudziestym piątym miesiącu ciąży.

• Obżerała się lodami.

• Jest normalną matką.

• Sporo się napoci, żeby je zrzucić.

Sport

Perfekcyjna matka NARESZCIE daje sobie spokój ze sportem. Ale już zapisuje się na aqua aerobik dla kobiet w ciąży…

Normalna matka nareszcie ma powód, żeby nie ćwiczyć.

Dobrze się składa, wykorzystała już dwadzieścia osiem innych:

• Nie mogę, nie mam dresu.

• Nie mogę, nie ogoliłam nóg.

• Nie mogę, mój facet jest zazdrosny.

• Nie mogę, nie lubię się pocić.

• Nie mogę, właśnie jestem na papierosie.

• Nie mogę, boję się, że sobie coś złamię.

• Nie mogę, nie lubię współzawodnictwa.

• Nie mogę, mam okres.

• Nie mogę, pada deszcz

• Nie mogę, padam z nóg.

• Nie mogę, jestem uczulona na chlor.

• Nie mogę, nie chce mi się.

• Nie mogę, mam ochotę powycierać kurze.

• Nie mogę, mam za duże piersi.

• Nie mogę, nie chcę przeszkadzać sąsiadom.

• Nie mogę, mam ciasto w piekarniku.

• Nie mogę, jest za ciepło.

• Nie mogę, jest za zimno.

• Nie mogę, właśnie umyłam sobie włosy.

• Nie mogę, nie zgadzam się.

• Nie mogę, nie mam miejsca w domu.

• Nie mogę, boję się, że będę za dobra.

• Nie chcę, nie lubię mieć zakwasów.

• Nie chcę, wygląd zewnętrzny się nie liczy.

• Nie mogę, nie chcę mieć za dużych mięśni.

• Nie mogę, nie lubię cierpieć.

• Nie chcę, boję się, że się uzależnię.

• Dobrze, już dobrze, zaczynam od jutra.

Rozstępy

Definicja (źródło: www.wikipedia.org):

„Rozstępy, w języku naukowym zwane także striae distense, to rodzaj drobnych pęknięć, przypominających miękkie blizny powstające na skórze. Pojawiają się wówczas, gdy skóra poddawana jest nadmiernemu rozciąganiu, tracąc swoją elastyczność. Wraz z upływem czasu mogą się zmniejszyć, ale nigdy nie zanikają całkowicie.

Rozstępy pojawiają się często w wyniku zbyt dużego, zbyt szybkiego i zbyt gwałtownego rozciągania skóry. Rozstępy występujące na brzuchu oraz na innych częściach ciała w czasie ciąży nazywane są striae gravidarum. Około 70 proc. kobiet w ciąży ma rozstępy. Pozostałe to wredne małpy, jeżeli jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie”^().

Podsumowując: perfekcyjna matka nie ma rozstępów. Normalna matka też nie, bo na tym etapie to już się nazywa rozpadliny.PRZYPISY

* * * * * * * * * *

^() Patrz Superfacet nie istnieje, no i co z tego? Catherine Grey, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2014.

^() Na forach dla młodych matek znak @ oznacza menstruację. Okres, period, trudnie dni, ciocię z Ameryki, krótko mówiąc – miesiączkę (przyp. tłum.).

^() Pragniemy cię uspokoić, żebyś nie martwiła się o los niedoskonałej (po prostu normalnej!) matki; westchnęła, a wtedy jej pachnący snem mężczyzna zbliżył się do niej, wziął ją w objęcia i powiedział „No coś ty, nie wierzę, ale super, będę tatą”.

^() To nie lada problem dla tych matek, dla których przybieranie na wadze o jeden kilogram co miesiąc przypada na okres od maja do sierpnia i wiąże się z podjadaniem przed posiłkami, tłustymi oliwkami i soczystymi kiełbaskami. A przy tym wcale nie są w ciąży.

^() W powyższej definicji autor dodał jedno zdanie od siebie, czy potrafisz wskazać które?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: