Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Piasty: rys historyczny - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Piasty: rys historyczny - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 365 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

i? naw.

PIA­STY

SKRE­ŚLO­NY PRZEZ K. S.

W LA­TACH 1838-1839.

So be­wahr­te sieb oft auf eine ueber­ra­schen­de and rüh­ren­de We­ise an der tief sin­n­bil­dli­chen Be­deu­tung ih­rer Kin­dhe­its-ere­ignis­se fur die Ere­ignis­se ih­res spa­ete­ren Le­bens, dass eben so in dem Le­ben des In­di­vi­du­umt wie in Je­nem der Ge­schich­te Vor­bil­dlich­ke­it sta­ett fin­det y dass aber dem In­di­vi­du­um, wii der Ge­schieb­te ein göt­tla­iches Vor­bild iu dem Er­lo­eser ge­ge­ben ist, da­mit bey­de mit ho­ehe­rer Kraft ihn na­chrin­gend aus den Na­tur­schran­ken der En­twic­ke­limg he­raus, und in die wol­le Fre­ihe­it des Ge­istes ueber­tre­tlen und he­rau­szu­wach­sen zum Wol­l­kom­me­nen Man­ne­sal­ter Chri­sti auf dass Got­tes Wil­le ge­sche­he, wie im Him­mel so auf Er­den, und sein Re­ich zu uns kom­me!

(Das bit­te­re Le­iden unse­res Herrn Jesu Chri­sti, nach den Be­trach­tun­gen der got­t­se­li­gen Anna Ca­tha­ri­na Eme­rich Au­gu­stien­rinn des Klo­sters Agne­ten­berg zu Dül­men J.

.

Na­ro­dy nie ist­nie­ją, tyl­ko dla usku­tecz­nie­nia wy­ro­ków Opatrz­no­ści, i do­peł­nie­nia mis­syi, któ­rą każ­de­mu taż Opatrz­ność w szcze­gól­no­ści prze­zna­czy­ła. Nie na próż­no bo­wiem ro­dzaj ludz­ki na tak licz­ne ple­mio­na roz­ga­łę­zio­nym wi­dzi­my; nie bez celu każ­de ma swo­je osob­ne ist­nie­nie, od­dziel­ne zwy­cza­je, rzą­dy i pa­miąt­ki.

Chciał Bóg, aby róż­ne na­ro­dów ko­le­je, róż­ne, lecz wie­czy­ste praw­dy świa­tu ob­ja­wia­ły; nie­szczę­ścia jed­ne­go, dru­gim za na­ukę słu­ży­ły. Chciał, aby po­ko­le­nia mło­de wiel­ka przy­szło­ścią brze­mien­ne, w sie­dzi­by pod­upa­dłych wstę­po­wa­ły; na­ród w nie­bie­skie dary za­moż­ny, uboż­szym od sie­bie brat­nia ręko po­da­wał; a tak wszy­scy, cho­ciaż roz­dzie­le­ni, przez wspól­na mi­łość i krwa­we tru­dy, chwa­ły i wiecz­ne­go po­łą­cze­nia, w jego ło­nie god­ne­mi się czy­ni­ły.

Ale za­rów­no jak czło­wiek każ­dy, iak i na­ro­dy wol­ny mają wy­bór, iść dro­gą przez Boga wska­za­na, lub leż z niej zbo­czyć: stać się na­rzę­dziem zba­wie­nia, albo też za­gu­by i bez­pra­wia. Sa ludy do wy­so­kich prze­zna­czeń po­wo­ła­ne, i ta­ko­we szczę­śli­wie je osig­ga­ja; sa inne któ­rych mis­sya jest jesz­cze więk­sza, ale wal­ka prze­cho­dzi siły: już sto­ją ua brze­gu prze­pa­ści, a w tem Opatrz­ność prze­ry­wa tok zwy­czaj­ny wy­pad­ków, zsy­ła zba­wi­cie­la, i ten lud chwi­lo­wo obłą­ka­ny, ua dro­gę praw­dy i zba­wie­nia na­pro­wa­dza. Nie­ste­ty! są jesz­cze ludy, któ­rym w po­dob­nie sta­now­czej chwi­li Opatrz­ność nie­przej­rza­na w swych za­mia­rach, nie na­sy­ła zba­wi­cie­la! Runa one na­ten­czas w prze­paść nie­szczęść i sro­mo­ty; zbo­czyw­szy raz z dro­gi wska­za­nej, już tyl­ko koło niej błą­ka­ją, a po­ko­le­nia nie­zli­czo­ne ję­cząc przez wie­ki pod cię­ża­rem nie­wo­li, złej chwi­li owo­cem, sta­ja się mi­mo­wol­nie na­rzę­dzia­mi sza­ta­na.

*

Każ­den na­ród ma swo­je po­wo­ła­nie, nie­po­ję­te czę­sto przez tych, któ­rzy lo­sa­mi jego kie­ru­ję, stoi jed­nak­że w ser­cach ludu wy­ry­tem, i gło­sem nig­dy nie­przy­tłu­mio­nym do nie­go prze­ma­wia. Lud też od pierw­szych pier­wiast­ków po­wsta­nia swo­je­go, ta­jem­ni­czem na­tchnie­niem pro­wa­dzo­ny, do do­peł­nie­nia one­goź nie­prze­rwa­nie dąży, a je­że­li w swym za­pę­dzie nie­przy­ja­ciel­skiej ule­gnie sile, na­ten­czas krwa­we jego i nie­usta­ją­ce mę­czeń­stwo, no­wem się świa­dec­twem sta­je, do cze­go go Bóg był prze­zna­czył.

II.

Je­że­li bio­rąc na­ród jaki w szcze­gól­no­ści, od­gad­nąć ze­chce­my, ja­kie mu po­wo­ła­nie Opatrz­ność prze­zna­czy­ła, na­ten­czas oczy nam zwró­cić trze­ba, ua dzie­je pier­wot­ne i pierw­szy jego za­wią­zek.

W ko­leb­ce tyl­ko każ­den na­ród ta­kim się uka­zu­je, ja­kim z rak Opatrz­no­ści wy­szedł. Ztla­je się, ja­ko­by na­ten­czas sama Przed­wiecz­na Mo­drość pierw­sze­mi jego kro­ka­mi kie­ro­wa­ła, wska­zuj­cie inii cel do kfre­go dą­żyć musi, zsy­ła­jąc prze­wod­ni­ków, któ­rzy mu dro­gi to­ru­ją; wte­dy to'duch ja­kiś wiesz­czy przy­szłych ko­lei, wszyst­kie jego czy­ny prze­ni­ka, a gdy po krwa­wej piel­grzym­ce kil­ku wie­ków, i dłu­gich błą­ka­niach, wstecz rzu­ci okiem, uj­rzy, lecz już za­póź­no, że się na nim wszyst­ko zi­ści­ło, co w ko­leb­ce prze­czu­wał i du­mał: że od po­cząt­ku prze­zna­cze­nie i po­win­no­ści jego ja­sno mu okre­ślo-nemi były, on do ich wy­peł­nie­nia w dzie­cin­ny eli la­tach zmie­rzał, i że na­ko­niec, je­że­li już wten­czas wróg ludz­ko­ści nad zgu­ba jego pra­co­wał, to go na­wza­jem Bóg orę­żem wia­ry uzbro­ił, by mógł władz pie­kiel­nych pod­stę­py zni­we­czyć.

Przyj­dzie Czas, gdzie pod tym wzglę­dem hi­stor­ja lu­dów uwa­ża­na i po­ję­ta bę­dzie. Ze wzro­kiem wznie­sio­nym do nie­ba, śle­dząc, ile śmier­tel­nym wol­no, za­mia­ry Opatrz­no­ści, dzie­jo­pis kre­ślić bę­dzie ko­le­je ziem­skie­go pa­do­łu. No­wem one na­ten­czas świa­tłem za­ja­śnie­ję; czy­ny lek­ko te­raz wa­żo­ne, zy­ska­ją głę­bo­kie zna­cze­nie; co się nie­do­cie-czo­nem lub two­rem przy­pad­ku zda­wa­ło, znaj­dzie swe źró­dło i przy­czy­nę. Ob­ja­wia się oku jego chwi­le sta­now­cze, w któ­rych na­ro­dy trzy­ma­jąc to* dło­ni sza­lę wła­snych lo­sów, wy­bie­rać mu­sza

Wspo­mi­nać o mę­czeń­stwie ca­łe­go na­ro­du, je­st­to ra­zem kre­ślić hi­sto­ryę Pol­ski ostat­nich czte­rech wie­ków. Gwiaz­da nie­szczę­sna i losy za­wist­ne, zda­ji się nie­od­stęp­nie wszyst­kim po­ko­le­niom sło­wiań­skim to­wa­rzy­szyć. Jed­ne po cięż­kiej wal­ce w cał­ko­wi­tej do­pie­ro za­gła­dzie spo­czy­nek zna­la­zły; inne pod ob­cem jarz­mem wie­ka nik­czem­ny ży­wot, zni­ka­jąc po­ma­łu w za­po­mnie­nia fa­lach; inne jesz­cze wpadł­szy w nie­wo­lę, sta­ra­ły się tyl­ko ja so­bie osło­dzić, i zrzu­ciw­szy z sie­bie ozna­ki bytu wol­ne­go, dla do­cze­snej ko­rzy­ści a wiecz­nej nie­sła­wy, cie­mię­ży­cie­lów swych słu­żal­ca­mi zo­sta­ły. Ist­nie­je mię­dzy śmier­cią a ży­ciem, zba­wie­niem a nie­cno­tę. Na jaka stro­nę wy­bór ich pad­nie, taki też ich los bę­dzie przez sze­reg wie­ków, póki w od­mę­cie wiecz­no­ści nie za­gi­na na za­wsze, zo­sta­wu­jąc na­stęp­com swo­im chlub­ne pa­miąt­ki, lub też krwa­we śla­dy nie­do­li.

wpraw­dzie jesz­cze szczep naj­moż­niej­szy, wzma­ga­ją­cy się w po­wszech­nej te­go­cze­snej nie­mo­cy, w sprę­ży­stość i siłę; duma on o pań­stwie nad świa­tem, a zwod­ni­czych obiet­nic ma­mi­dłem łu­dząc brat­nie ludy, za­my­śla zmar­ła Sło­wiańsz­czy­znę pod opie­ka swej tar­czy no­wem ży­ciem na­tchnąć. Lecz z obrzy­dze­niem i nie­wia­ra świat na po­stę­py jego pa­trzy. Na sła­wie mło­dej jesz­cze, już prze­klę­stwa mi­lio­nów cię­żą. Oręż zwy­cięz­ki jego-Ii tyl­ko kar­ki pod jarz­mo ugi­na, serc i umy­słów uchwy­cić nie po­tra­fi. Nie­mo­cen wła­sne swre szczę­ście na za­sa­dach ludz­ko­ści i świa­tła usta­lić, na two­rach swych ce­chę wcze­sne­go zgo­nu uka­zu­je; wszech­wład­ny tyl­ko w osia­gnie­niu zbrod­ni­czych za­mia­rów, przy­bie­ra za ha­sło nie­wo­lę i ciem­no­tę.

Od­ręb­ne lecz naj­smut­niej­sze ze wszyst­kich, losy Pol­ski sa udzia­łem. Świet­nie prze­szedł­szy pierw­sze ży­wo­tu swo­je­go cza­sy, w chwi­li sta­now­czej pie­kiel­nym unie­sio­na za­pę­dem, wpa­dła w bez­dro­ża, gdzie od wie­ków błą­ka, i z któ­rych li ol­brzy­mie si­le­nia wy­do­być ją zdo­ła­ją. Z głę­bi ot­chła­ni swej wy­da­je ona na świat krzy­ki roz­pa­czy, krzy­ki nie­mo­cy, i nie­zmie­rzo­nej bo­le­ści, lecz próż­na li­tość lub krwa­we obe­lgi, je­dy­nym sg… żalu jej od­gło­sem.

Na próż­no wróg nie­prze­bła­ga­ny za­przy­siągł jej za­gła­dę, żyje ona, po­wsta­je po każ­dym ode­bra­nym cio­sie, lecz po­wsta­je, aby tyl­ko nad wsty­dem swym i nie­do­la pła­kać. Prze­szła ona przez cier­pie­nia ja­kich ża­den na­ród jesz­cze nie do­znał. Wi­dzia­ła, jak garst­ka wła­snych sy­nów na obro­nę jej po­wo­ła­na, z nie­po­ha­mo­wa­nym za­żar­ciem szar­pa­ła łono oj­czy­ste, fry­mar­czac jej by­tem, od­da­jąc za li­chy pie­niądz na roz­szar­pa­nie ją wro­gom. Wi­dzia­ła, jak ma­jąc sło­wo świę­te oj­czy­zny za­wsze na swych war­gach, dzie­ci te wy­rod­ne, li przed oł­ta­rzem ha­nieb­nej oso­bi­sto­ści ofia­ry pa­li­ły, łu­dząc lud wol­no­ści i rów­no­ści ma­mi­dłem, o nie­wo­li tyl­ko jego, pod ich lub też ob­cem jarz­mem du­ma­ły.

Mę­czeń­stwo Pol­ski jest tak wiel­kiem, że je­dy­nym się jej sta­ło ży­wio­łem. Ofia­ry tak licz­ne co­dzien­nie pa­da­ją, że cho­ciaż za­rów­no za­wsze krwa­we, świat się już z nie­mi oswo­ił. Bóg je­den li­czy jej łzy, prze­zie­ra ogrom naj­do­tkliw­szych bo­le­ści; lecz sro­mo­ta czy chwa­ła, szczę­ście czy nie­do­la, je­st­że coś bez zna­cze­nia i celu? Prze­klę­stwo od wie­ków na mi­lio­nach dusz cię­żą­ce, by­łoż­by tyl­ko przy­pad­ku igrzy­skiem? Ogni­wa ręką nad­ludz­ką spo­jo­ne łą­czą na­ro­dów prze­zna­cze­nia. Ze­rwać one, iść to­rem dzi­ką wska­za­nym oso­bi­sto­ścią, je­st­to bra­ciom się swym prze­nie­wie­rzyć, sta­no­wić roz­brat mię­dzy sobą a nie­bem. Nad­staw­my ucha, a może z po­śród ję­ków Pol­ski prze­bi­je się do nas głos msz­czą­cej się ludz­ko­ści, glos nie­prze­stan­nie wy­rzu­ca­ją­cy, iż na obro­nę jej pod go­dłem świa­tła i wol­no­ści po­wo­ła­na, mia­sto tego w nie­pa­mięć swe pu­ści­ła po­wo­ła­nie, a wro­gom ist­nie­nie i po­tę­gę dała, któ­rych za­mia­ry ni­we­czyć jej było obo­wiąz­kiem.

OD­DZIAŁ PIERW­SZY

PIER­WOT­NA POL­SKI DĄŻ­NOŚĆ.

Było to wie­ku dzie­wią­te­go po na­ro­dze­niu Zba­wi­cie­la, jak z po­śród tłusz­czy sło­wiań­skiej, po­ko­le­nie Le­chów świa­tu się uka­zy­wać, i usta­wiw­szy swe na­mio­ty od­dziel­ny na­ród two­rzyć po­czę­ło. Cu­dow­ne Opatrz­no­ści dro­gi! Wiek ten, któ­ren był świad­kiem pierw­sze­go Pol­ski ock­nie­nia, uj­rzał tak­że Ru­ry­ka syna pół­no­cy, sta­wia* cego ka­mień wę­giel­ny przy­szłej mo­skiew­skiej po­tę­gi (1); co wię­cej, uj­rzał po­czą­tek i wzrost na ło­nie ko­ścio­ła, od­szcze­pień­stwa wschod­nie­go, naj­za­cięt­sze­go, jak cza­sy uka­za­ły, tćj sa­mej Pol­ski wro­ga.

(!) Obacz Ne­sto­ra i Na­ru­sze­wi­cza. Ru­ryk hyl pra­wie współ­cze­sny Pia­sta

Pło­dem, nie prze­ko­na­nia wznio­słych po­mi­mo obłą­ka­nych umy­słów, ani leż unie­sie­nia ludu, któ­re­go two­ry za­wsze ży­ciem tchn§ i zdro­wiem, lecz pło­dem chu­ci wy­uz­da­nych dwo­ra­ków, dumy nie­po­wścią­gnio­na, i śle­po­ty pa­nuj§cych, sy­nem fał­szu i pod­stę­pu, wzno­si­ła się ta schy­zma sil­nym kro­kiem. Prze­zna­czo­na rzu­cić roz­brat w Sło­wiańsz­czy­znę, jako pierw­szy za­ród mo­ral­nej jej za­gła­dy, usta­la­ła w oczach świa­ta pra­wi­dło zwierzch­no­ści wła­dzy świec­kiej nad wia­ra i su­mie­nia­mi, źró­dło ob­fi­te nie­wo­li i sro­mo­ty, któ­re spo­łecz­ność chrze­śe­iań­ska do dziś dnia uci­ska­ją.

W ob­li­czu tego wro­ga, inne zu­peł­nie gwiaz­dy ko­leb­ce Pol­ski przy­świe­ca­ły. Nąj­pierw­sze po­da­nie ludu, wieść cud­nie pięk­na, we­wnętrz­nej praw­dy jak i zna­cze­nia głę­bo­kie­go peł­na, sze­reg dzie­jów pol­skich od dwóch anio­łów po­czy­na. Nie­bie­scy ci po­słań­co­wie ode drzwi władz­ców i moż­nych z obe­lga ode­sła­ni, pod strze­cha kmiot­ka znaj­du­ją przy­tu­łek. Cu­da­mi swej ła­ski go­ścin­ność jego uwień­cza­ją, a wy­ro­ków bo­skich ogło­si­cie!, po­tom­stwu kmiot­ka tego ber­ło, a na­ro­do­wi ist­nie­nie na­da­ją.

Na­ród tyl­ko któ­re­mu w xię­gach prze­zna­cze­nia za­pi­sa­nym było, iż sy­nem pra­wo­wier­nym ko­ścio­ła krwią Zba­wi­cie­la usta­lo­ne­go bę­dzie, tak w ko­leb­ce swo­jej du­mać wy­do­łał. Łę­czyc świę­tym wę­złem zie­mie z nie­bem, wpływ bez­po­śred­ni Opatrz­no­ści w ludz­kich dzie­jach od­kry­wać, li tyl­ko wie­rze ka­to­lic­kiej jest da­nem. A bieg cza­sów nie spraw­dził­że zna­cze­nia lej wie­ści? Wszak­że wi­dzia­ły wie­ki, jak wia­ra, uf­ność w Bogu, go­ścin­ność i po­ko­ra ode drzwi moż­nych na zie­mi pol­skiej z obelg} ode­gna­ne, li w ser­cach ludu sta­ły przy­tu­łek zna­la­zły.

Po­stąp­my da­lej, a uka­że się, że Pol­ska już tchnię­ta zła wróż­ba, któ­ra na Sło­wiańsz­czy­znie cię­ży­ła, dro­gę do zba­wie­nia so­bie to­ro­wać, a współ­bra­ciom uka­zy­wać po­czę­ła. Po­śród bar­ba­rzyń­skiej tam­tych wie­ków toni, gó­ro­wa­ły dwa na­ro­dy, Niem­cy i Fran­cja, fi­la­ry na­ten­czas ludz­ko­ści, prze­zna­czo­ne, aby ją z pe­tów ciem­no­ty w kra­iny świa­tła wpro­wa­dzić. Apo­stol­stwo wia­ry, to jest cała siła mo­ral­na i umy­sło­wa śred­nie­go wie­ku im zo­sta­wa­ła po­ru­czo­ną. Zbli­żać się więc do nich, było to to mieć ucze­snic­two w oswo­bo­dze­niu lu­dów, było to szcze­blem wiel­ko­ści i chwa­ły. Obok ol­brzy­mich za­ry­sów Gal­lów, Ger­ma­nów i Nor­ma­nów, wą­tłym się wy­da­wał ży­cio­ród sło­wiań­ski, i go­to­wą igrasz­ką ob­cej prze­mo­cy. Po­trze­bo­wa­ła na­ten­czas Eu­ro­pa, nie gmi­no­władz­twa, nie bez­czyn­nej ru­cha­wo­ści,1 nie­jed­no­staj­ne­go czyn­no­ści za­wo­du, ale po­łą­cze­nia pod wspól­ne cho­rą­gwie twór­czych sił, któ­re­by z od­mę­tu świat nowy wy­wo­ły­wa­ły. Prze­czuł to syn Pia­sta Zie­mo­wit, pierw­szy Xią­że pol­ski; roz­sze­rzyw­szy, jak wieść nie­sie, gra­ni­ce pań­stwa swo­je­go, gmi­no­władz­two sło­wiań­skie na­ten­czas już wą­tłe, na rzą­dy nie­miec­kie, feu­dal­ne, któ­rym przy­szłość trzech wie­ków za­pew­nio­na była, prze­isto­czył. Co tu po­da­nie gmin­ne, nie­świa­do­ma pro­sto­ta kro­ni­ka­rzów, jed­ne­mu Xię­ciu przy­pi­su­je, było to pew­nie utwo­rem bo­le­snym kil­ku ge­ne­ra­cyi, ca­łe­go wie­ku, owo­cem krwa­wych walk uwień­czo­nych osta­tecz­nie ob­cym za­bo­rem. Ist­nie­nie feu­da­li­zmu w Pol­sz­cze,a ra­czej w ca­łej za­chod­niej Sło­wia­osz­czy­znie, jest spu­ści­znę Ka­ro­la W. po­gro­mi­cie-)a Sło­wian, któ­re­go ry­ce­rze i na­stęp­cy, krok za kro­kiem od Elby po­stę­pu­jąc, aż po za Odrę zwy­cięz­ki oręż po­nie­śli. Ale obcy za­bór nie przy­tłu­mił pier­wot­ne­go ży­wio­łu, prze­ciw­nie wlał się z nim w jed­no cia­ło (2).

(lała przy­szłość, wal­ki krwa­we któ­re Pol­ska w póź­niej­szych cza­sach z orę­żem nie­miec­kim, dla ucho­wa­nia bytu wol­ne­go sta­cza­ła, sta­ja za do­wód, iż przyj­mu­jąc usta­wy za­cho­du, ani wy­zuć się ze swej oso­bi­sto­ści, ani też ob­cej prze­mo­cy uledz za­mie­rza­ła; lecz że szła za na­tchnie­niem anio­ła opie­kuń­cze­go, któ­ry wska­zy­wał gdzie ży­cie i przy­szłość, a gdzie nie­wo­la i za­gła­da ja ocze­ku­ją. Szyb­ko bo­wiem na­ro­dy sło­wiań­skie na wscho- (2) Obacz Ka­dłub­ka Hist. Po­lon… lib. II epist. III. Ze­mo­vi­tus non modo eas quae Pom­pi­lia­na di­sje­ce­rat igna­via, na­tio­nes re­vo­ca­vit, sed et alias re­gio­nes suo con­je­cit im­pe­rio, qu­ibus De­ca­nos, Qu­inqu­age­na­rios, Cen­tu­rio­nes, Col­le­gia­tos,Tri­bu­nos,Chi­liar­chas, Ma­gi­stros mi­li­tum, Urbium pro­fec­tos pri­mi­pi­la­rio s, Urbium pra­esi­des, omne­sque omni­no po­te­sta­tes in­sti­tu­it, a Osso­liń­ski w przy­pi­ska­eh swych do Ka­dłub­ka nota 45 str. 57 2 rów­nie głę­bo­ką czy­ni uwa­gę i do­kład­niei wy­łusz­cza, źe tu Ka­dłu­bek zo­sta­wił siad prze­isto­cze­nia ustaw Sło­wiań­skich na rzą­dy nie­miec­kie, co wiel­kie a do­tąd nie­oce­nio­ne rzu­ca świa­tło na po­cząt­ki hi­stor­ji pol­skiej. Dłu­gosz i Kro­mer po­wtó­rzy­li Ka­dłub­ka.

ci­zie, od któ­rych się od­dzie­lać po­czę­ła, za­kre­su smut­nych swych lo­sów do­peł­nia­ły. Ja­ko­by po­wie­dzia­nem było, iż co tyl­ko kie­dyś na byt Pol­ski wpływ wy­wie­rać mia­ło, to już ją i w ko­leb­ce ota­czać bę­dzie, w tym sa­mym IX wie­ku po­wstał, za­ja­śniał chwi­lo­wo, i spełzł na za­wsze zwią­zek tych na­ro­dów sło­wiań­skich, kló­re­go dzie­je śred­niej ery pań­stwem Wiel­kiej Mo­ra­wii mia­nu­ją (3). Usta­lo­ne za­le­d­wie pod po­tęż­ną tar­czą dwóch na­ro­do­wych bo­ha­te­rów Swia­to­płu­ga i Ro­ści­sła­wa, nie wa­ha­ło się pójść w za­pa­sy z pań­stwem nie­miec­ko-rzym-skiem. Cóż mu zby­wa­ło do zwy­cięz­twa, lub tez przy­najm­niej do zej­ścia chlub­ne­go z pola, i utrzy­ma­nia wagi? to, że władz­cy jego nie ugię­li orę­ża przed źró­dłem ży­cia; wia­rę rzym­sko­ka­to­lic­ką, któ­rej losy tam­tych wie­ków po­ru­czo­ne były, za prze­wod­ni­ka so­bie nie wy­bra­li, a mia­sto tego zwró­ci­li oni oczy swo­je na wschód, i u grec­kich ce­sa­rzy o na­uczy­cie­li wia­ry i oświa­tę bła­ga­li. Sta­ło się ich ży­cze­niu za­do­syć. Przy­słał im wschód apo­sto­łów Me­tho­dju­sza i Cy­ryl­la, a ci po­mi­mo póź­nych skarg i za­ka­zów Kzy­mu, ob­rzą­dek sło­wiań­ski, pra­wo­wier­ny na po­zór, lecz już za­ród od­szcze­pień­stwa w so­bie no­szą­cy, w pań­stwie W. Mo­raw­skiem roz­krze­wi­li (4).

(3) Obacz o Pań­stwie W. Mo­ra­wii, Band t kie­go toni pierw­szy hi­stor­ji Pol­skiej, i Osso­liń­skie­go ży­cic Ka­dluh­ka.

(4) Gdv Sło­wia­nie byli ochrzcze­ni, mówi Ne­stor, knia­zio­wie ich Ro­śe­islaw i Swie­lo­pe­łek i Ko­cioł po­sław­szy 1 ('ara Mi­cha ta, rze­kli: na­sza zie­mia ochrzczo­na, ale nie­masz nau-

3.

Próż­ne od­lad usi­ło­wa­nia pań­stwa tego sta­wić opór orę­żo­wi nie­miec­kie­mu. Ka­to­li­cyzm gło­szo­ny sło­wem apo­sto­łów za­chod­nich, opar­ły na Gal­lach i Gier­ma­na­eh, wszę­dzie na­ten­czas zwy­cię­żać mu­siał. Z sło­wiań­skich po­ko­leń, któ­re to kró­le­stwo skła­da­ły, Mo­ra­wy i Cze­chy na wie­ku­iste swe szczę­ście wpły­wu nie­miec­kie­mu ule­gły, sła­be wspo­mnie­nia pier­wot­ne­go obrzgd­ku za­cho­wu­jąc; Bul­gar­ja, Cha­zar­ja, Syr­bja, łu­pem pa­da­ją wschod­nie­go od­szcze­pień­stwa, ciem­no­ty i nie­wo­li pod Tur­ków pa­no­wa­niem, a po­łu­dnio­wa Pan­no­nia li za­bór zwy­cięz­ki Wę­grów od rów­nie sro­gich ura­to­wał lo­sów. Ze schył­kiem X wie­ku, i Ros­sya przyj­mu­je ów dar apo­sto­łów wscho­du. Tra­fił on tu na wła­ści­wa swę po­sa­dę, na­sie­nie złe­go rzu­co­ne przez nie­win­ne ręce, uro­sło w drze­wo zgu­by. Ale uj­rzeć to drze­wo w ca­łej swej wiel­ko­ści, zda­je się być prze­zna­cze­niem wie­ku XIX.

czy­cie­la, żeby nam prze­wo­dził, nas uczył, i tłu­ma­czył nam świę­te bo­skie xię­gi, nie ro­zu­mie­my bo­wiem ani grec­kie­go ani ła­ciń­skie­go ję­zy­ka. Gdy to po­sel­stwo usły­szał Car Mi­chał, we­zwał do sie­bie Fi­lo­zo­fów, i prze­ło­żył im rzecz Sło­wiań­skich knia­ziów. A oni od­po­wie­dzie­li: jest mąż w Sie-Je­niu ( w Te­sa­lo­ni­ce) imie­niem Lew, a u nie­go są dwa sy­no­wie, umie­ją­cy po Sło­wiań­sku roz­sąd­ni i fdo­zo­fo­wie – Po­słał po nich, do nie­go Car (Ce­sarz) to jest po Me­lo­dju­sza i Kon­stan­ty­na – Jak oba­dwa przy­by­li, za­czę­li ukła­dać pi­smo czy­li al­fa­bet Sło­wiań­ski prze­ło­ży­li Apo­sto­ła (dzie­je Apo­stol­skie) Ewan­gel­je, i ra­dzi byli temu Sta­wia­nie, gdy wiel­moż­no­ści Bo­skie swo­im ję­zy­kiem sły­sze­li – Po­lem oni prze­ło­ży­li Psał­terz i Okto­ich i inne xię­gi. (Ne­stor tłu­ma­cze­nia Bandt­kir­go w hi­stor­ji Pol­skiej).

Przy­pu­ść­my, jako do praw­dy po­dob­nem, iż Mała Pol­ska, czy­li daw­na Chro­ba­cja, gdy jesz­cze w od­dziel­nem gmi­no­władz­twie żyła, do związ­ku W. Mo­raw­skie­go na­le­żeć mo­gła, i że ob­rzą­dek sło­wiań­ski nie­któ­rych tam zwo­len­ni­ków zna­lazł. W Wiel­kiej Pol­sz­cze zaś pier­wot­nej lej sie­dzi­bie oj­ców na­szych, któ­ra z łona swe­go naj­pierw­szych oj­czy­stych bo­ha­te­rów wy­da­ła, w tej ma­ter et me­tro­po­lis to­tius Po­lo­nia?, jak ja Bo­gu­chwał na­zy­wa, ci dwaj tego ob­rząd­ku apo­sto­ło­wie nig­dy nie po­sta­li. Rów­no jak pierw­sze wie­ści ludu cho­ciaż jesz­cze po­gań­skie­go, już du­chem ka­to­li­cy­zmu tchnę­ły, i pew­ne dzie­je Pol­ski po­łą­cze­nie jej w jed­no cia­ło i wła­dzę, wraz z pierw­szem zaj.iśnie­niem tej wia­ry nad zie­mia na­szą, po­czą­tek swój bio­rą; lecz usta­le­nie krzy­ża ani ob­cej prze­mo­cy dzie­łem, ani też wy­le­wem krwi oku­pio­nem nie było. Za Mie­czy­sła­wa pierw­sze­go, przy­kła­dem praw­dzi­we­go w tym ra­zie Xię­cia, więk­sza część ludu chrzest przyj­mu­je, wła­sne­mi rę­ka­mi po­gań­skie po­są­gi gru­cho­cze. W spo­łe­czeń­stwie Dą­brów­ki (5) ob­lu­bie­ni­cy Mie­czy­sła­wa, wie­lu xię­ży sło­wiań­skich z są­sied­nich Czech przy­by­wa, sta­ra­jąc się lud ułu­dzie ra­ami­dłem ob­rząd­ków świę­tych, w oj­czy­stym ję­zy­ku od­pra­wia­nych; lecz za­póź­ne ich za­bie­gi: już mia­ła w ło­nie swem Pol­ska apo­sto­ła z Nie­miec nade- (5) Illa do­mi­na cum ma­gno sa­ecu­la­ris et ec­c­le­sia­sti­ca? re­li­gio­nis ap­pa­ra­tu Po­lo­niam in­tra­vit o Mar­ti­ni Gal­li Chro­ni con.

sia­ne­go, dro­gi za­kład związ­ku jej z za­cho­dem. Był lo Jor­dan bi­skup Po­znań­ski, ar­chi­die­ce­zyi Mag­de­bur­skiej pod­le­ga­ją­cy (6). Praw­dzi­wy apo­stoł Chry­stu­sa, wia­rę on sło­wem i uczyn­kiem, jak mówi współ­cze­sny pi­sarz, roz­krze­wił (7), a win­ni­ca pań­ska, któ­rej był pierw­szym za­ło­ży­cie­lem, tak głę­bo­ko w zie­mi pol­skiej utkwi­ła, iż złośd i śle­po­ta wła­snych jej sy­nów, plo­ny jej ni­we­czyć zdo­ła­ią, lecz ko­rzeń zdrów i nie­tknię­ty na Bo­ska chwa­łę wszech cza­sów ob­fi­te owo­ce wy­dać jest go­to­wy.

Taka była pier­wot­na Pol­ski dęź­ność! Rzecz uwa­gi god­na, iż we wszyst­kich piel­grzym­ki jej ko­le­jach taż sama dąż­ność raz w słab­szych, inny raz w sil­niej­szych ozna­kach od­kryć się daje.

Na­uka Hus­sa, to jest wzno­wio­ny ob­rzą­dek sło­wia­no-chrze­ściań­ski, sgsied­ni na­ród w po­sa­dzie swej za­trzę­sła, (Jo dziś dnia tle­je tam­że pod gru­za­mi swe­mi; do Pol­ski i (()) Obacz Bandt­kieg) i in­nych. Erck­cyą bi­skup­stwa Po­znań­skie­go kła­dę po­wszech­nie pod rok 962, chrzest Mie­czy­sła­wa pod rok 965. Ale pierw­szych lat było to bi­skup­stwo tyl­ko no­mi­nał nem bez sta­łej sie­dzi­by, Mie­czy­sław do jego fun­da­cji nie przy­ło­żył się.

(7) Jor­dan pri­mus eorum An­li­stes mul­tum cum eis su­da­vit, dum eos ad su­per­noe cul­tum vi­ne­ae ver­bo et ope­re in­ci­ta­vit… v Dit­ma­rus Mcr­se­bur­gen­sis. Pa­mięt­ne są zaś sło­wa wiel­kie­go na­sze­go hi­sto­ry­ka Bandt­kie­go, pew­nie w tym wzglę­dzie bez­stron­ne­go. Mówi on w hi­stor­ji swij Pol­skiej: wpro­wa­dze­nie wia­ry chrze­ściań­skiej do­pie­ro roku 992-994 sta­ło się po­wszech­nem, gdy ob­rzą­dek ła­ciń­ski nad sło­wiań­skim wziął górę.

wpro­wa­dzo­na mało zwo­len­ni­ków u szlach­ty znaj­du­je, ludu nie po­ru­sza, a król Wła­dy­sław Ja­gieł­ło, wier­ny pod­da­nych swych od­głos, ber­ło cze­skie przez Hus­sy­tów mu ofia­ro­wa­ne od­ma­wia: mó­wiąc, że do­bry ka­to­lik nad róż­no­wier­ca­mi pa­no­wać nie po­wi­nien.

W póź­niej­szych wie­kach krwa­we ona wal­kę ze wschod­niem od­szcze­pień­stwem sta­cza­ła. Uzna­ła (na­ro­dy za­wsze ja­sno wi­dzą) głów­ne w niem na­rzę­dzie swej zgu­by. Ule­gła, gdyż ręce któ­re oręż wia­ry no­si­ły, już ska­żo­ne sa­mo­lub­stwem i za­mi­ło­wa­niem wy­uz­da­nej ty­ra­nii były; lecz wia­ra oj­ców na­szych oca­lo­na, uszła z pla­cu bi­twy, z po­mię­dzy gru­zów i kaj­dan, i świad­czy o by­cie Pol­ski. Na­ko­niec po upły­nio­nych dzie­się­ciu wie­kach, kie­dy Pol­ska osie­ro­cia­ła ze wszech dóbr, już wy­próż­ni­ła kie­lich go­ry­czy i krwa­wych do­świad­czeń, Sło­wiańsz­czy­zny mara pod zna­ka­mi schy­zmy, rów­nie jak koło ko­leb­ki, Iak i ga­sną­ce­go jej ży­wo­ta krą­ży. Po­tęż­ny jej cie­mię­ży­ciel mówi o po­łą­cze­niu na­ro­dów sło­wiań­skich w jed­no cia­ło pod mo­skiew­ską tar­czą; o jed­nym ję­zy­ku, jednćj lecz sło­wiań­skiVj ivie­rze; są leż i wła­śni Pol­ski sy­no­wie, któ­rzy po­mi­mo prze­ciw­nej mu dąż­no­ści, prze­cież oswo­bo­dze­nia i oży­wie­nia kra­ju, li z za­war­cia ści­ślej­szych wę­złów, z ogó­łem Sło­wian (jacy te­raz ist­nie­ją) śle­po ocze­ku­ją. Lecz miej­my w Bogu uf­ność! Anio­ło­wie któ­rzy Pia­sto­wi ko­ro­nę przy­nie­śli nic do­pusz­cza by po­tom­ko­wie jego od­szcze­pień­stwa i ohy­dy łu­pem zo­sta­li

OD­DZIAŁ DRU­GI

ŚWIĘ­TY WOJ­CIECH I BO­LE­SŁAW CHRO­BRY.

(OD R. 992-1025).

Pierw­szy od­stęp ży­wo­ta na­ro­du chrzc­ścia­ri­skie­go, sta­wia go nam przed oczy­ma, jako li wyż­szych władz na­rzę­dziem. Wpro­wa­dzo­ny w sta­no­wi­ska ja­kie przy­szłe losy jego wy­ma­ga­ją, pierw­szem jego sta­ra­niem jest, siły swe wszyst­kie w jed­no po­łą­czyć ogni­wo; cała dąż­ność we­wnątrz się tyl­ko wy­wie­ra; wzrok acz mgłą jesz­cze okry­ty, wi­dzi krą­żą­ce koło swych sta­no­wisk, co tyl­ko kie­dyś wpływ zgub­ny lub do­bro­czyn­ny na nie­go wy­wie­rać bę­dzie. Ręką Opatrz­no­ści pro­wa­dzo­ny, prze­chy­la się na ściesz­ką zba­wie­nia; lecz prze­czu­cie ma tyl­ko o swem po­wo­ła­niu. Świa­tło wia­ry już nad nim znja­śnh ło, lecz za­ję­ty kru­sze­niem bał­woc­bwal­skich pe­tów, sło­wo się jesz­cze cia­łem słać nie mog­to.

Ta bie­giem cza­su wzrok się roz­ja­śnia, a umysł wzno­si. Sku­piw­szy swe siły, już na­ród ten czu­je po­pęd w so­bie, pod­nieść oręż na przy­szłych swych wro­gów, rękę zaś tym ple­mio­nom po­dać, w któ­rych pod­po­rę i rów­ną so­bie dąż­ność upa­tru­je. Na­ten­czas to Opatrz­ność, pusz­cza­jąc go z pod bez­po­śred­niej swej opie­ki, zsy­ła mu mia­sto tego mę­żów du­cha Bo­że­go peł­nych, któ­rzy wcie­le­ni w ży­wot na­ro­du, sta­ją mu za prze­wod­ni­ków na­wet po swym zgo­nie we wszyst­kich losu jego ko­le­jach; ja­sno mu czy­nem uka­zu­ją, do cze­go jest po­wo­ła­nym, sami mu ściesz­ki to­ru­ją, a na­ród któ­ry pusz­cza w za­po­mnie­nie ich ska­zów­ki, sta­je się win­nym sa­mo­bój­stwa.

Ta­ki­mi dla Pol­ski mę­ża­mi byli, S. Woj­ciech i Boie sław Chro­bry.

Ze schył­kiem X wie­ku, już jej losy pew­niej­szą przy­bie­ra­ją po­stać, a za­kres w któ­rym dzia­łać mia­ła, co­raz się ja­śniej od­zna­czać po­czy­na. Są­sied­nie Prus­sy i Po­mo­rze, ród jak ża­den inny w bał­wo­chwal­stwie za­cię­ty, groź­ne od sie­bie wy­da­ją glo­sy, i prze­stra­chem i za­wi­ścią na krzyż się wpa­tru­jąc, któ­ren z zie­mi Le­chów ra­mie­nia swe do nich wy­cią­gał. Na­zwi­sko bar­ba­rzyń­skiej Li­twy pierw­szy raz sły­szeć się daje. Na wscho­dzie zaś co­raz gę­ści­cj­sze ścią­ga­ją się chmu­ry.

Pod opie­ką sil­ne­go ber­ła Wło­dzi­mie­rza W. Ruś w po­tę­gę wzma­gać sie po­czy­na, a cząst­ki jej roz­pro­szo­ne do jed­no­ści dażą. Bra­ko­wa­ło wę­zła, to jest wspól­nej wia­ry, gdyż bał­wo­chwal­stwa go­dzi­na wy­bi­ła: i ta­ko­wy zna­lazł się nie­za­ba­wem. Po­roz­sy­ła­ni cel­niej­si z ludu dla wy­szu­ka­nia jak naj­do­god­niej­szej re­li­gii, w pań­stwu? grec­ko-wschod­niem wię­cej uprzej­me ani­że­li gdzie­in­dziej przy­ję­cie znaj­du­ją. Z po­wro­tem do oj­czy­zny opo­wia­da­ją o bo­gac­twach pa­ste­rzy grec­kie­go Ko­ścio­ła, o pięk­no­ści świą­tyń, świet­no­ści ob­rząd­ków, a wład­ca i pod­da­ni ma­mi­dłem tem uję­ci, z rak ko­ścio­ła wschod­nie­go chrzest przyj­mu­ją.

Była to sta­now­cza dla Rusi go­dzi­na. Już zgub­ny ma­mon nad zie­mia ta cię­żył. Wier­ny du­cho­wi, co wy­bo­rem wia­ry jego kie­ro­wał, świa­to­we­mi li dro­gi od­lad na­ród po­stę­po­wać bę­dzie. Nie chleb nie­bie­ski, ale zni­ko­me do­bra cie­le­sne beda jego ży­wio­łem. Itak się sta­ło: bieg to wie­ków uka­zał. Wszyst­ko bo­wiem idzie, gdzie iść po­win­no. Ubódł Wło­dzi­mie­rza W. oręż wia­ry rzym­skiej, wzno­szą­cy się na zie­mi pol­skiej, a za­cię­ły schy­zmy zwo­len­nik za­przy­siągł jego zgu­bę. Przy­le­ga­ją­ce do Rusi Le­chów kra­iny, pa­dły pierw­szej jego na­pa­ści łu­pem (1).

Ta­kie złe wróż­by Pol­skę ota­cza­ły, kie­dy dla utrzy- (1) Obacz Ne­sto­ra w edy­cyi nie­miec­kiej, któ­ry mówi że Wło­dzi­mierz La­chom mia­sta Czer­wień, Prze­myśl i inne po­za­bie­rał: Dla tego tez da­lej mó­wie, źe nui In Wie­prza rze­ki, a nie Bugu, jak po­wszech­nie jest przy­ję­tem, Pol­sko od Ruri roz­dzie­la­ły.

ma­nia od­dziel­ne­go bytu, mto­dy jesz­cze swój oręż z nie­miec­kim na bo­jo­wi­skach mie­rzyć mu­sia­ła, a w po­gra­nicz­nych kra­jach po­gań­stwo chwi­lo­wo wzno­sić się po­czy­na. W tem Ś. Woj­ciech wy­gna­ny ha­nieb­nie % Czech, gdzie już był wiel­kich dzieł do­ko­nał, w Pol­sz­cze cześć i przy­tu­łek znaj­du­je. Otwie­ra on po­czet Apo­sto­łów wy­bra­nych, aby z zie­mi pol­skiej, pod tar­czą i prze­wod­ni' ctwem jej kró­lów Sło­wo Boże na pół­no­cy i w kra­jach na pół dzi­kich sło­wiań­skich roz­no­si­li; ostat­nim był Wła­dy­sław Ja­gieł­ło, któ­ry sam na Li­twie i Żmu­dzi Ewa­nie­lią świę­tą opo­wia­dał. Wszel­kiej świa­to­wej wy­zu­ty po­mo­cy, sam z Bo­giem przez pu­sty­nie wę­dru­jąc, apo­sto­łu­je on na Szlą­sku i w Chro­ba­cji, te­raź­niej­szej Mało-Pol­sz­cze. Pod po­tę­gą sło­wa jego, zni­ka­ją bał­wo­chwal­stwa ostat­ki, zni­ka­ją i ob­rząd­ku sło­wiań­skie­go oł­ta­rze, wpro­wa­dzo­ne przed­tem za wpły­wem cze­skim (2). Szląsk i Chro­ba­cja zo­sta­ją ka­lo­lic­kie­mi. Gdzież od­tąd wspar­cia i wspól­no­ści szu­kać mie­li, je­że­li nie w kra­inie, w któ­rej z ca­łej Sło­wiańsz­czy­zny naj­buj­niej­sze, wia­ra jed­na i nie­roz­dziel­na owo­ce wy­da­wa­ła? Po­ka­zał się lam Bo­le­sław Chro­bry, rex chń­stia­nis­si­mas, jak go współ­cze­sne le­gen­dy zo­wią, a oba kra­je nie pod­bił, lecz (2) Obacz Dłu­go­sza, Na­ru­sze­wi­cza, mia­no­wi­cie Bandt­kie­go, któ­ren na kil­ku miej­scach do­wo­dzi iż św. Woj­ciech do­ko­nał dzie­ła: że ob­rzą­dek ła­ciń­ski nad sło­wiań­skim w Cze­chach i Ma­lej­polsz­cze wziął góre.

ra­czej wę­złem wia­ry i wyż­szo­ści mo­ral­nej do pan­sl­wa swo­je­go przy­łą­czył(3).

Lud zaś cu­dow­nie roz­po­zna­wać umie­ją­cy, ja­kie czy­ny o przy­szło­ści jego sta­no­wią, do dziś dnia w Kra­ko­wie czci i uka­zu­je miej­sca, gdzie Ś. Woj­ciech przod­ko.n jego sło­wo Boże wy­kła­dał (4). Co wię­cej, inne po­da­nie ludu gło­si, iż za­cny bi­skup du­chem pro­ro­ka wi­dząc klę­ski któ­re w od­da­lo­nej przy­szło­ści z przy­czy­ny Wę­gier Pol­sz­cze za­gra­ża­ły, Szcze­pa­na Ś. Wę­gier­skie­go kró­la na po­moc wzy­wa. Po­da­ją so­bie dło­nie dwaj Apo­sto­ło­wie, a owo­cem ich związ­ku była ugo­da, jako Ta­try wie­czy­sta mie­dzy Wę­gra­mi a Pol­ską gra­ni­ce, sta­no­wić… be.dą[b).

Usta­liw­szy tak kra­jów tych losy, do Wiel­ko­Pol­ski Ś. Woj­ciech przy­by­wa. Tu go ostat­nia na tej zie­mi, lecz aniel­ska ra­dość na­wie­dzi­ła. Pia­sto­wał bo­wiem tam ber­ło Xią­że, rów­nie umy­słu jak ser­ca dziel­ne­go. Szczu­pły ka­wał zie­mi, któ­ry był odzie­dzi­czył, na znacz­ne, a przez siłę we­wnętrz­ną i do­bre rzą­dy, groź­ne są­sia­dom umiał on za­mie­nić pań­stwo. Czę­ści one­go po­mi­mo że (3) Obacz Osso­liń­skie­go: ży­cie Ka­dłub­ka, Le­le­we­la, któ­rzy jak naj­ja­śniej do­wo­dzą, źe Eole­sław Chro­bry do­pie­ro, więk­szą część Szlą­ska i te­raź­niej­szą Ma­ło­pol­skę, do Wiel­ko­pol­ski przy­łą­czył. Hel­mold w Kpo­fti­ce Sło­wiań­skiej na­zy­wa Bo­le­sła­wa Rex chri­stia­nis si­mus con­fo­ed­cra­tus cum Ot­to­ne.

(4) Bandt­kie i Pruszcz: Kley­no­ty mia­sta Kra­ko­wa W Kra­ko­wie stoi na­tem miej­scu ko­śció­łek S. Woj­cie­cha w Wro­cła­wiu ka­plicz­ka.

(5) Ka­dłu­bek, Bandt­kie i od­dział &ty tego pi­sma.

świe­żo spo­jo­ne, pod Bo­le­sła­wa Chro­bre­go do­wódz­twem jako jed­no i nig­dy nie­roz­dzie­lonc po­stę­po­wa­ły cia­ło. Przy­świe­ca­jąc pod­da­nym swym przy­kła­dem ludz­ko­ści i spra­wie­dli­wo­ści, wy­no­sił ich do god­no­ści na­ro­du, i na szcze­bel nig­dy nie­za­tar­tej chwa­ły. Praw­dzi­wy chrze­ścian nin w wie­ku oso­bi­sto­ści i gwał­tu­przy­wo­łał sła­bych i ubo­gich do sie­bie; tar­cza i pra­wa­mi bro­nił prze­ciw bez­pra­wiom moż­nych; z nie­sły­cha­ną mi­ło­ści; roz­krze­wiał win­ni­cę Pań­ską; czcił jej słu­żeb­ni­ków, jako je­dy­ny tam­tych wie­ków fi­lar oświa­ty, wol­no­ści i pra­wa (6). Lecz nie w świet­no­ści ob­rząd­ków jak współ­cze­sny Wło­dzi­mierz ru­ski, wi­dział ży­wot wia­ry. Z za­cho­du, z Fran­cji, oj­czy­zny ka­to­li­cy­zmu, spro­wa­dza on do państw swo­ich su­ro­wych S. Be­ne­dyk­ta uczniów; za­kła­da w Sie­cie­cho­wie, Tyń­cu i na Ły­sej Gó­rze osa­dy. Po ja­ski­niach dzi­kich, na urwi­skach gór, przy oł­ta­rzach w ska­le wy­drą­żo­nych, wie­leb­ni ci cu­dzo­ziem­cy nad zba­wie­niem ludu pra­cu­ją, i zdro­je świa­tła i mi­ło­ści roz­la­ne (6) Obacz Mar­ci­na Ga­lia, Ka­dłub­ka, i wszyst­kich hi­sto­ry­ków pol­skich. Ha­be­bat au­tem mówi Gal­lus, qu­od­dam ju­sti­tiae ma­gnum et hu­mi­li­ta­tis in­si­gne, quod si quis ru­sti­cus pau­per, de qu­ovis duce vel co­mi­te qu­aere­re­tur, qu­amvis es­set ma­gnis ne­go­tiis" oc­cu­pa­tus, non prius se de Ioco dimo-ve­bat, do­nec cau­sam co­nqu­aeren­tis au­scul­ta­ret. Ru­sti­cum qu­asi pro­prium li­lium ad­mo­ne­bat. Ter­ras suas sine la­esio­ne pau­pe­rum trans­i­bat. Kcc­le­sias de pro­prio eon­sl­ru­ebal, et epi­sco­pos ho­no­ri­fi­ce cum re­bus ne­ces­sa­riis apud in­cre­du­łos or di na­bat.

ob­fi­cie, ła­go­dzą jego oby­cza­je i pier­wot­ną dzi­kość. Uło­mek krzy­ża Zba­wi­cie­la przez Ś. Eme­ry­ka na Ły­sej gó­rze zło­żo­ny, kro­cie ludu do wia­ry na­wró­cił. – Ta­kim wi­do­kiem Ś. Woj­ciech po­krze­pio­ny (7), uznał że w sie­dzi­bie Bo­le­sła­wa mało już mu do czy­nie­nia zo­sta­wa­ło, i w dal­szą do Lu­za­cji za­mie­rza pu­ścić się dro­gę. – Ale na­sta­ła chwi­la, w któ­rej Pol­ska do po­zna­nia mis­sji przez Boga jej na­zna­czo­nej przy­stą­pić mia­ła. Bo­le­sław wska­zu­je bi­sku­po­wi Prus­sy, a ten tru­dów i apo­stol­stwa chci­wy, do tej zie­mi kro­ki swe zwra­ca. Pol­ski to syny słu… żą mu za to­wa­rzy­szów; wstę­pu­jąc po raz pierw­szy w twar­dą apo­stol­stwa szko­lę, oni mu prze­wod­ni­czą do n ij­głęb­szych bał­wo­chwal­stwa sie­dzib. Od Po­zna­nia aż do uj­ścia Wi­sły, sło­wu Boże po­słusz­nych znaj­du­je miesz­kań­ców. Nie dziw! uto­ro­wał mu dro­gę Bo­le­sław Chro­bry. Gdańsk już na­ten­czas był mia­stem pol­skiem. Bi­skup ko­ro­nę mę­czeń­ską któ­rej pra­gnął do­pie­ro w wschod­nich Pru­siech znaj­du­je (8).

Tak się speł­nia­ły wy­ro­ki Opatrz­no­ści! Pierw­szy pa- (7) Sanc­tus vero Adał­ber­tus, ut ali­qu­an­tu­lum jam in Po­lo­nia fi­dem pul­lu­las­se, et Sanc­tam Ec­c­le­siam ac­cre­vis­se consj.exit etc. Cro­ni­ca Mar­ti­ni Gal­li.

(9) Dux vero Po­lo­nia? dat ei na­vem, et ip­sam pro pace iti­ne­ris ter­de­no mi­li­te com­plet. Ano­nym, pi­sarz ży­cia S. Woj­cie­cha w XI wie­ku. Woj­ciech za­bi­ty zo­stał r. 007 w wschod­nich Pru­siech pod gro­dem Tcn­kit­tcn mię­dzy Fisch hau­scn a Pi­ła­wa.

tron Pol­ski paść mu­siał na zie­mi, gdzie przy­szły jej wróg nie­prze­bła­ga­ny wzra­stał, a na­wza­jem krew jego Pol­sz­cze dro­gę uka­zu­je, na któ­rej chwa­ły i zba­wie­nia do­stą­pić może. – Lecz wpływ do­bro­czyn­ny mę­żów od Boga wy­bra­nych, nie bie­rze koń­ca z do­cze­snem ich ży­ciem.

Cześć zwło­kom mę­czen­ni­ka win­na, ce­sa­rza Ot­tom do Pol­ski spro­wa­dza. Tknię­ty wiel­ko­ścią Bo­le­sła­wa, mia­nu­je go bra­tem i współ­to­wa­rzy­szem pań­stwa rzym­skie­go, ka­to­lic­kiej gro­ma­dy przy­ja­cie­lem i człon­kiem. Uwal­nia zie­mie pol­ską od wszel­kich da­nin i pod­le­gło­ści, mia­sto lego zle­wa­jąc na nia je­dy­ny obo­wią­zek, aby gdzie tyl­ko oręż jej za­się­gał, tam i wia­rę Chry­stu­sa lu­dom przy­no­sił (9),

Nie mógł god­niej­sze­mu tak szla­chet­ną i wiel­ką po­ru­czyć mis­sje. Bo­le­sław krań­ce pań­stwa swo­je­go roz­sze­rzył od Elby aż do Bał­tyc­kie­go mo­rza; ale woj­na ży­wioł państw mło­dych, była u nie­go środ­kiem do usku­tecz­nie­nia wyż­szych za­mia­rów. Gdzie tyl­ko oręż pol­ski utkwił, tam też i zna­mie krzy­ża wzno­sić się i ser­ca roz­grze­wać po­czy­na. Kra­iny sło­wiań­skie mię­dzy Elbą a Odrą le­żą­ce (9) Im­pe­ra­tor cum fra­trem' et co­ope­ra­torćm im­pe­rii con­sti­tu­it, po­pu­li Ro­ma­ni ami­cum et so­cium ap­pel­la­vit, – su­per etiam in ec­c­le­sia­sti­cis ho­no­ri­bus qu­idqu­id ad im­pe­rium per­ti­ne­bat,in re­gno Po­lo­no­rum vel in aliis su­pe­ra­tis ab co vel su­per­an­dis re­gio­ni­bus bar­ba­ro­rum sua su­orum-(pie suc­ces­so­rum po­te­sta­ti con­ces­sit. Gal­lus.

(Lu­za­cja, Mi­sn­ja, Lraj Wen­dów), Bo­le­sła­wo­wi naj­wię­cej na­wró­ce­nie swo­je win­ny (IO). Wier­ny uczeń Ś. Woj­cie­cha, nie waha się on Pru­skie i Po­mor­skie pu­sty­nie na­wie­dzić; po­gro­mie­ni wszę­dzie po­ga­nie, u nóg jego obiet­ni­cę wier­no­ści i przy­ję­cia wia­ry skła­da­ją. On im na­wza­jem swo­ich na­da­je ka­pła­nów, a za jego sta­ra­niem, bi­skup­stwo(11), ha­sło cy­wi­li­za­cyi wo­nych wie­kach, po- (10) Omnem Van­da­liam ad Ode­ram ad ju­gum Chri­sti co­ge­bat (Krantz in Yan­da­lia). Toż samo He Imo Id w kro­ni­ce Slow: Gen­tes vero Bar­ba­ro­rum in cir­cu­itu, quas vin­ce­bat, non ad tri­bu­tum pe­cu­nia? per­so­lven­dum, sed ad ve­rae re­li­gio­nis in­cre­men­tum co­er­ce­bat (Mar­łi­nus Gal­lus). Na­ru­sze­wicz to ob­szer­nie do­wo­dzi. Mi­śnjc Bo­le­sław Chro­bry co chwi­la, i to w pierw­szych la­tach pa­no­wa­nia swo­je­go jako sprzy­mie­rze­niec Ce­sa­rzów Ot­to­na lli i Hen­ry­ka li prze­ciw zbun­to­wa­nym mar­gra­biom na­jeż­dżał. Lu­za­cja zaś od roku 1608 – 1032 pod pa­no­wa­niem Pol­ski zo­sta­wa­ła. Było na­ten­czas w tych kra­jach wie­lu po­ga­nów, gdy Lu­ty­cy za­cię­ciej jesz­cze niż Po­la­cy i Cze­chy w bał­wo­chwal­stwie trwa­li. Ma­jąc wzgląd na zna­jo­mą dąż­ność Bo­le­sła­wa, któ­ry tyle dla roz­krz­cwie­nia wia­ry w Pol­sz­cze i Pru­siech czy­nił, w sku­tek da­nych mu przez Ce­sa­rza Ot­to­na III zle­ceń, na spo­sób pro­wa­dze­nia wo­jen u za­chod­nich na­ro­dów, któ­re się za­wsze na chrzcie pod­bi­tych lu­dów koń­czy­ły, wąt­pić nie moż­na że Bo­le­sław pracz ten prze­ciąg cza­su wi­cie po­gań­stwa w tych kra­jach wy­trze­bił. Do tego usta­no­wio­ne przez nie­go bi­skup­stwo Wro­cław­skie część Lu­za­cji obej­mo­wa­ło. Ze go­ścił i u We­ne­dów do­wo­dzą to sło­wa Hel­mol­da: Bo­le­slaus omnem Sla­viam quae est ul­tra Ode­ram tri­bu­tis sub­jc­cit. Prin­ci­pes Knu­lo­rum fu­erunt eo tem­po­re Mi­si­slaus, Naco, Si­de­rich, sub qu­ibus pax con­ti­nua fuit, et Sla­vi sub tri­bu­to se­rvie­rant.

(1 1) W Kol­ber­gu na Po­mo­rzu, któ­re po Bo­le­sła­wa zgo­nie raz pierw­szy na zie­mi pru­skiej za­ja­śnia­ło. Było to na­sie­nie rzu­co­ne, lecz na­sie­nie wia­ry wiatr chwi­lo­wo roz­nieść może, ale nic go za­gła­dzić nie po­tra­fi. Pole nadal upra­wiać po­ru­czył Bo­le­sław po­tom­kom swo­im. Jego po­wo­ła­niem było dro­gę do nie­go wska­zać i uto­ro­wać.

Zo­sta­wa­ła Ruś, okrop­na dla Pol­ski za­gad­ka; jed­ne Wie­prza nur­ty dwa pań­stwa roz­dzie­la­ły. Wia­ra Chry­stu­sa tam już była do­szła, lecz wzra­sta­ją­cem od­szcze-pień­slwcm ska­żo­na, zmar­łe tyl­ko wy­da­je owo­ce. Miał­że ów bo­ha­ter, co ży­cie i świa­tło, u źró­dła praw­dy czer­pa­ne, cu­dow­nem na­tchnie­niem koło sie­bie roz­krze­wiał, ze swych brze­gów spo­koj­nie pa­trzeć, jak śmierć ber­ło swe na są­sied­niej usta­la­ła zie­mi?

Po­szli i w tym ra­zie Pol­ska i Bo­le­sław, oba na­rzę­dzia Opatrz­no­ści, za jćj gło­sem; lecz rów­nie cel jak i środ­ki, po­mi­mo ludz­kich zdroż­no­ści co ich po­wierzch­nie zna­czy­ły, świę­lo­bli­wo­ści ce­chę na so­bie no­szą.

W śla­dy Ś. Woj­cie­cha ta­jem­ni­czem tak­że po­cią­giem pro­wa­dzo­ny, dru­gi Apo­stoł Ś. Bru­no przy­by­wa do Pol­ski. Jako pierw­sze­mu Prus­sy, Bo­le­sław no­we­mu przy­by­szo­wi wska­zu­je zie­mię ru­ską, ob­fi­ty pew­nie dla świę­tych plon. Zro­zu­mie­li oni sie­bie. Pusz­cza się Bru­no w od­szcze­picń­stwa sie­dzi­bę, a okrą­żyw­szy ogrom kra­dły po­gań­stwo zno­wy górę w Pru­sach wzię­ło, za­gła­dzoncm Zv sta­ło jaw z ośm­na­sta to­wa­rzy­sza­mi, wśród apo­stol­skich tru­dów mę­czen­ni­ka zgon i chwa­łę osię­ga(12).

Lecz duch świę­te­go uno­sił się nad ta… kra­iną, za­chę­cał współ­bra­ta do po­stę­pu w po­czę­tym przez nie­go dzie­le. Wło­dzi­mierz pierw­sze pa­no­wa­nia swo­je­go kro­ki na­pa­ścią na wła­sno­ści Le­chów od­zna­czył. Bo­le­sław mu rękę do zgo­dy po­da­je; związ­ki mał­żeń­skie cór­kę jego z wy­cho­wa­ne e:n prze­ciw­ni­ka łą­czą (13).

Za­le­d­wie zięć Świę­to­pełk po­stał na zie­mi pol­skiej, już i ob­rząd­ku rzym­skie­go zwo­len­ni­kiem się sta­je. Z po­wro­tem do oj­czy­zny to­wa­rzy­szy mu Re­in­bern Bi­skup Po­mor­ski. Sta­ran­ność jed­ne­go, sło­wo dru­gie­go, cu­dow­ne przy­no­szą owo­ce. Już pierw­sze pra­we­go ob­rząd­ku zna­mie­nia na zie­mi ru­skiej wi­dzieć się dają (H). Jesz­cze chwi­la ta­kie­go zba­wien­ne­go wpły­wu, a może sto­li­cy rzym­skiej nowy przy­być klej­not; wiecz­ne zaś po­bra-tym­sl­wo Pol­skę z Ros­sją łą­czy. Trwo­gą len wi­dok przej­mu­je pier­wot­ne­go wro­ga ludz­ko­ści. Rzu­ca po­chod­nią nie­zgo­dy mię­dzy ru­skie Xią­żę­ta, a mał­żon­ka Swię­to- (12) Obacz o tem przej­ściu S. Bru­no­na przez Pol­ską i mę­czeń­stwo na Rusi, oraz przy­jaź­ni jego z Bo­le­sła­wem, kro­ni­kę mni­cha Ad­he­ma­ra, Na­ru­sze­wi­cza, Dy (mara i Mat­kę świę­tych pol­skich przez Ja­ro­dzie­wi­cza.

(13) O mał­żeń­stwie syna Wło­dzi­mie­rza W., Świę­to­peł­ka % Bo­le­sła­wa Chro­bre­go cór­ką, Na­ru­sze­wicz, Bandt­kie, Dit­mar, Ad­he­mar (1 4) Cu­jus Swię­to­pe­lei gra­tia omnis haec re­gio co­nver­sa est. Dit­mar, Na­ru­szeu­icz.

peł­ka i Rcin­bern Bi­skup pierw­si onej ofia­ra­mi pa­dli (15).

W cięż­kiej przez dłu­gie cza­sy ję­cząc nie­wo­li, żywe sym­bo­lam przy­szłych lo­sów ka­to­li­cy­zmu w tych kra­jach, od stro­ny Pol­ski ocze­ku­je wy­ba­wie­nia swe­go.

Uczuł nie­ba­wem Bo­le­sław, iż za dłu­go oręż w nie czyn­nej dło­ni trzy­mał, głu­chym był na głos Boży, któ­ry go na Ruś po­wo­ły­wał.

Ol­brzy­mim kro­kiem dąży on pod Ki­jów. Tam wal­ka dwóch ob­rząd­ków któ­re Sło­wiańsz­czy­znę dzie­li­ły, wal­ka wie­czy­sta roz­po­cząć się mia­ła. Wiel­ki Wło­dzi­mierz już był ze­szedł ze świa­ta, nie zmie­rzyw­szy orę­ża z Bo­le­sła­wem. Dwaj ci tra­ga­rze krzy­ża wscho­du i krzy­ża za­cho­du, nie spo­tka­li się na tej zie­mi: jak­by czu­li, iż prze­ciw­ne pier­wo­ro­dy ist­nieć obok sie­bie nie mogą. Ale każ­dy z nich, rów­nie jak ich na­stęp­cy, uzna­li po­trze­bę wal­ki wza­jem­nej. Wyż­sza od nich wła­dza po­py­cha­ła ich w nie­świa­do­me im dro­gi. W ta­kim sta­nie rze­czy ni­czem (15) Dyt­mar; toż samo co do tre sci Kro­ni­ka­rze ros­syj­scy, ale w od­mien­nym zu­peł­nie kształ­cie, skła­da­jąc całą winę na bi­sku­pa Re­in­ber­na, któ­ry Świę­to­peł­ka do bun­tu prze­ciw Ojcu pod­nie­cał; Bo­le­sław Chro­bry pod­biw­szy Ki­jów, przy­wró­cił tam­że Świę­to­peł­ka. Wia­do­mo że ten­że po­tem aby się uwol­nić od opie­ki te­ścia spi­sek na nie­go uknuł, w skut­ku któ­re­go Bo­le­sław Ki­jów opu­ścić mu­siał. I z ca­łej wy­pra­wy, tyl­ko tak zwa­ne Czer­wień­skie mia­sta przy nim zo­sta­ły, t.j. Wło­dzi­mierz, Bełż, któ­re Wło­dzi­mierz W. prze­szedł­szy za Bug był za­brał.

sa chwi­lo­we po­wo­dy dzia­ła­nia, ni­czem uży­te na­rzę­dzia, i oso­bi­sto­ści. Dzi­ki, za­wist­ny i chci­wy Świę­to­pełk, pew­nie nie z na­tchnie­nia chwy­cił się ob­rząd­ku ła­ciń­skie­go; nie sama gor­li­wość i za­wiść schy­zmy Bo­le­sła­wa kro­ki po za Bug kie­ro­wa­ła. Ale szło o to dla świa­ta, kto od brze­gów mo­rza Czar­ne­go do uj­ścia Wi­sły su­mie­niom roz­ka­zy­wać bę­dzie: czy car świec­ki, czy­li dzie­dzic Apo­sto­łów. Te­raz sprzy­ja­ły nie­bio­sa do­brej spra­wie! Ko­leb­ka mo­skiew­skiej po­tę­gi, gniaz­do i sta­no­wi­sko głów­ne na zie­mi ru­skiej wschod­nie­go od­szcze­pień­stwa, przy­szły gro­bo­wiec Apo­sto­łów jego, Ki­jów pod­dał się Bo­le­sła­wo­wi. Ar­cy­ka­pła­ni schy­zmy ko­la­na przed nim ugi­na­ją, cer­kiew­ne krzy­że i skar­by u nóg jego leżą. Ju­trzen­ka chwa­ły nad Pol­ską za­ja­śnia­ła! Mia­łażżc Opatrz­ność, bez za­mia­ru, tak dro­gi za­kład mło­dej jej opie­ce po­ru­czyć, sil­ną tar­czą po­stę­pom schy­zmy za­gra­dzać, oświa­tą i swo­bo­dą ludy ru­skie ob­da­rzyć, w ser­ca mi­ło­ścią upra­wia­ne wia­rę ka­to­lic­ką za­szcze­piać; a tak świa­tłem ciem­no­tę, wol­no­ścią nie­wo­lę, ży­ciem śmierć po­ko­nać?… To było świet­nym jej za­wo­dem, to chlub­ną po Bo­le­sła­wie spu­ści­zną.

Po­jął to zno­wu lud, jak to wie­ści te­go­cze­sne świad­czą. Miecz któ­rym Bo­le­sław w bra­mę Ki­jo­wa ugo­dził, miał on we­dle nich z rąk aniel­skich ode­brać (16). Z woli (lti) Huic etiam di­ci­tur per An­ge­lum gla­dius fu­is­se da­tus, qui ad pra­esens in ar­ma­rio Cra­cov, ec­c­le­siae con­se­rva­tur. Ho­guch.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: