Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Podręcznik do nauki literatury powszechnej - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Podręcznik do nauki literatury powszechnej - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 669 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SŁO­WO DO NA­UCZY­CIE­LI I MŁO­DZIE­ŻY.

Każ­de­mu, kto się zaj­mu­je wy­kła­dem li­te­ra­tu­ry po­wszech­nej, dał się nie­raz za­pew­ne uczuć brak tre­ści­we­go pod­ręcz­ni­ka, któ­ry­by uwol­nił od za­pi­sy­wa­nia dat, na­zwisk, ty­tu­łów, jed­nem sło­wem ca­łej no­men­kla­tu­ry, sta­no­wią­cej nie­zbęd­ne pod­ście­li­sko na­uki, któ­ra ro­zu­mo­wi za­rów­no jak i wy­obraź­ni otwie­ra sze­ro­kie a wdzięcz­ne pole kry­tycz­nych ba­dań i go­rą­cych unie­sień za­chwy­tu, sze­ro­ko się­ga­ją­cych po­glą­dów i śmia­łych wzlo­tów w kra­inę fan­ta­zyi.

Temu to bra­ko­wi sta­ram się za­ra­dzić, skła­da­jąc na uży­tek mło­dzie­ży ni­niej­szą książ­kę, któ­ra by­najm­niej nie ro­ści so­bie pra­wa do ty­tu­łu sa­mo­dziel­nej pra­cy. Jest ona, i z na­tu­ry rze­czy nie może być czem in­nem, jak kom­pi­la­cyą tyl­ko: na­gro­ma­dze­niem ma­te­rya – łu, z któ­re­go nie­prze­bra­nej ob­fi­to­ści sta­ra­łam się wszak­że wy­bie­rać i na pierw­szy plan wy­su­wać to, co jest naj­wier­niej­szem od­bi­ciem du­cha na­ro­du czy epo­ki, naj­pla­stycz­niej­szem wcie­le­niem prze­pięk­nych ma­rzeń i gór­nych ide­ałów ludz­ko­ści, co mło­dym umy­słom naj­wi­do­miej ob­ja­wia nie­tyl­ko pięk­no sztu­ki, lecz wyż­sze nad nie pięk­no ety­ki na­ro­do­wej i spo­łecz­nej, – wie­rzę bo­wiem, iż ta­kie tyl­ko utwo­ry za­słu­gu­ją na na­zwę ar­cy­dzieł i, jako ta­kie, sta­no­wią "arkę przy­mie­rza mię­dzy daw­ne­mi a no­we­mi laty…"

Skrę­po­wa­na szczu­pło­ścią ram, w któ­rych z ko­niecz­no­ści za­wrzeć się po­win­na książ­ka, słu­żyć ma­ją­ca za pod­ręcz­nik, usi­ło­wa­łam prze­cież nie opu­ścić w niej nic, coby mo­gło do­star­czyć wy­kła­da­ją­ce­mu przed­mio­tu do ro­zu­mo­wań, ocen i wy­wo­dów, otwie­ra­ją­cych przed słu­cha­cza­mi nie­skoń­czo­ne wid­no­krę­gi umy­sło­we­go ży­cia ludz­ko­ści, a słu­cha­czom po­zwo­li­ło wy­two­rzyć so­bie po­ję­cie o ca­ło­kształ­cie pi­śmien­ni­cze­go do­rob­ku oraz o cha­rak­te­rze twór­czo­ści tak po­szcze­gól­nych na­ro­dów, jak i ludz­ko­ści ca­łej.

Chcąc uła­twić jed­nym i dru­gim osią­gnię­cie po­wyż­sze­go celu, umie­ści­łam na koń­cu każ­de­go roz­dzia­łu py­ta­nia, tak usta­wio­ne, aby w szcze­gó­łach do­po­ma­ga­jąc pa­mię­ci, zmu­sza­ły za­ra­zem do ogar­nię­cia my­ślą ca­ło­ści, do zwró­ce­nia uwa­gi na zna­mien­ne mo­men­ty dzie­jo­wej dzia­łal­no­ści na­ro­dów, za­wsze w pi­śmien­nic­twie ich od­bi­te, do za­sta­no­wie­nia się nad przy­czy­na­mi za­sto­jów li­te­ra­tu­ry, upad­ków jej, od­ro­dzeń, roz­kwi­tów, – nad wszyst­kiem, jed­nem sło­wem, co jest "przę­dzą my­śli" na­ro­du i po­zwa­la mu – bez wzglę­du na po­li­tycz­ne wa­run­ki bytu – za­sto­so­wać do sie­bie sło­wa Kar­te­zy­usza: "co­gi­to, ergo sum…" Po­nie­waż przy­ję­tym u nas ogól­nie zwy­cza­jem na­uka li­te­ra­tur po­szcze­gól­nych: pol­skiej, ro­syj­skiej, nie­miec­kiej i fran­cuz­kiej, po­prze­dza wy­kład po­wszech­nej, opu­ści­łam je za­tem, a wszyst­kie inne do­pro­wa­dzi­łam do po­ło­wy XIX wie­ku, w na­dziei, że je­że­li pra­ca moja znaj­dzie ła­ska­we przy­ję­cie, ła­two mi bę­dzie do­peł­nić ją póź­niej ob­ra­zem li­te­ra­tu­ry bie­żą­cej, a na­wet i wy­pi­sa­mi z naj­cel­niej­szych pi­sa­rzy, tak sta­ro­żyt­nych, jak i współ­cze­snych, któ­rych prze­kła­dy na ję­zyk pol­ski, jak­kol­wiek wzo­ro­we, nie­zaw­sze jed­nak mogą się znaj­do­wać w ręku mło­dzie­ży, słusz­nie cie­ka­wej za­po­zna­nia się z ar­cy­dzie­ła­mi pi­śmien­nic­twa wszech­świa­to­we­go.

Te wła­śnie prze­kła­dy, wta­jem­ni­cza­jąc mnie w pięk­no­ści li­te­ra­tu­ry po­wszech­nej, za­chę­ci­ły mnie do stu­dy­ów nad nią, pro­wa­dzo­nych z tem więk­szem za­mi­ło­wa­niem, im sze­rzej otwie­ra­ła się przede mną skarb­ni­ca my­śli i pie­śni ob­cej, i uka­zu­jąc mi co­raz to nowe klej­no­ty, cud­nie pięk­ne, choć ple­śnią wie­ków przy­su­te, bu­dzi­ła we mnie co­raz to żyw­sze pra­gnie­nie po­zna­nia ca­łe­go jej ob­sza­ru. Niech mi więc wol­no bę­dzie zło­żyć hołd dzięk­czyn­ne­go uzna­nia pp. K. Ka­szew­skie­mu, Br. Gra­bow­skie­mu, J. A. Świę­cic­kie­mu, E. Po­rę­bo­wi­czo­wi, oraz tym wszyst­kim, któ­rych grun­tow­ne i uczo­ne pra­ce, za­war­te w "Dzie­jach li­te­ra­tu­ry po­wszech­nej," lub po cza­so­pi­smach roz­rzu­co­ne, sta­ły się dla mnie ob­fi­tem źró­dłem wska­zó­wek i wia­do­mo­ści.

Suum cu­ique do­brą jest i słusz­ną za­sa­dą. Nie­chże i do mnie za­sto­so­wać ją ze­chcą ci, któ­rym skrom­ną tę pra­cę po­świę­cam; niech na­uczy­cie­le i mło­dzież, któ­rym tru­du oszczę­dzić pra­gnę­łam, oce­nić ra­czą do­bre chę­ci moje i owoc ich przy­jąć życz­li­wie, wy­ba­cza­jąc nie­do­stat­ki i bra­ki, od wszel­kiej ludz­kiej pra­cy nie­od­łącz­ne.

Te­re­sa Praż­mow­ska.I.

Ono­ma­to­pea. – Wy­ra­zy pier­wot­ne i po­chod­ne. – Kształ­to­wa­nie się mowy. – Ję­zy­ki sym­bo­licz­ne i mia­nu­ją­ce: syn­te­tycz­ne i ana­li­tycz­ne. – Wspól­ność spół­gło­sek te­ma­to­wych. – Ję­zy­ki i na­rze­cza. – Po­dział ję­zy­ków. (Do tego ta­bli­ce Nr. 1, 2 i 3).

Mowa ludz­ka prze­cho­dzi­ła róż­ne stop­nie for­ma­cyi; z sa­me­go po­cząt­ku mu­sia­ła być pro­stem wy­da­niem gło­su, krzy­kiem, od­ze­wem, ję­kiem, i t… p. Póź­niej do­pie­ro po­wsta­ły wy­ra­zy, któ­rych dźwię­ki były pro­stem na­śla­do­wa­niem gło­sów przy­ro­dy. Śla­dy tego mamy w każ­dym ję­zy­ku np. – grzmot, szmer, plusk, "Don­ner" (grzmot), "mur­mu­re" (szept), "ton­nar­re" (grzmot), " splash" (plusk), "thun­der" (pio­run) i t… d.

Wy­ra­zy ta­kie, za­wsze rze­czow­ni­ka­mi bę­dą­ce, sta­no­wią tak zwa­ną ono­ma­to­peę ję­zy­ka i są czę­ścią jego, zmy­sło­wą, oraz pier­wot­ne­mi, naj­daw­niej­sze­mi każ­de­go ję­zy­ka wy­ra­za­mi.

Uczu­cia pier­wot­nej ludz­ko­ści wy­ra­żać się mu­sia­ły wy­krzyk­ni­ka­mi, któ­re tym spo­so­bem uwa­żać­by moż­na za ide­al­ną, uczu­cio­wą część ję­zy­ka pier­wot­ne­go.

Po na­zwa­niu rze­czy, pod­pa­da­ją­cej pod zmy­sły, po wy­ra­że­niu uczu­cia, przy­szła ko­lej na na­zwa­nie czyn­no­ści, to jest po­wsta­nie cza­sow­ni­ka w pro­stej, nie­roz­wi­nię­tej for­mie try­bu bez­oko­licz­ne­go.

Ma­jąc już na­zwy tak rze­czy jak i czyn­no­ści, po­czę­ła so­bie ludz­kość wy­ra­biać zwol­na sąd o wła­sno­ściach rze­czy, tu­dzież o ja­ko­ści dzia­ła­nia, skut­kiem cze­go po­wsta­ły wy­ra­zy, słu­żą­ce do okre­śle­nia rze­czow­ni­ków i cza­sow­ni­ków, t… j. przy­miot­ni­ki i przy­słów­ki.

Gdy się tym spo­so­bem utwo­rzył pe­wien za­sób wy­ra­zów pier­wot­nych, wte­dy w mia­rę roz­wo­ju cy­wi­li­za­cyi i wzro­stu po­trzeb, tak ma­te­ry­al­nych, jak mo­ral­nych i umy­sło­wych, two­rzyć się za­czę­ły wy­ra­zy po­chod­ne. W mia­rę, jak się roz­sze­rza za­kres po­jęć na­ro­du, mno­żą się one, łą­czą jed­ne z dru­gie­mi, wy­ra­ża­jąc róż­ne kom­bi­na­cye my­śli i ko­ja­rze­nia się wy­obra­żeń, od­cie­nie uczuć, po­do­bień­stwa, sprzecz­no­ści i t… d. Wte­dy to po­wsta­ją rze­czow­ni­ki i przy­miot­ni­ki umy­sło­we tak pro­ste, np.: uczu­cie, myśl, do­bry, zły – jak i zło­żo­ne, np.: do­bro­czyn­ność, wspa­nia­ło­myśl­ność, oraz cza­sow­ni­ki, słu­żą­ce dc ozna­cze­nia czyn­no­ści du­cho­wych, np. wie­rzyć, ko­chać i t… p. W cią­gu dal­sze­go roz­wo­ju mowa, na­bie­ra­jąc zwię­zło­ści, ja­sno­ści i wy­twor­no­ści, bo­ga­ci się od­mia­na­mi cza­sow­ni­ka, tu­dzież in­ne­mi czę­ścia­mi mowy: po – wsta­ją więc imie­sło­wy, za­im­ki, przy­im­ki, spój­ni­ki, jed­nem sło­wem po­le­ru­je się i wy­do­sko­na­la me­cha­nizm mowy, jako na­rzę­dzia, słu­żą­ce­go do wy­ra­że­nia roz­wi­nię­tej już my­śli.

Uwa­gi po­wyż­sze, opar­te nie na do­wo­dach rze­czo­wych, lecz na in­duk­cyi, od­no­szą się tak do kształ­to­wa­nia się pier­wot­nej mowy ludz­ko­ści (czy był nią san­skryt, czy też, jak daw­niej twier­dzo­no, he­braj­ski), jako też i do for­ma­cyi wszyst­kich ję­zy­ków świa­ta – o ile zdo­ła­ły dojść one do wyż­sze­go stop­nia udo­sko­na­le­nia, – a to na mocy nie­zmien­no­ści praw lo­gi­ki.

Od chwi­li, w któ­rej ludz­kość dzie­lić się po­czę­ła na od­ręb­ne spo­łe­czeń­stwu, każ­de z nich ura­bia­ło so­bie pier­wot­ną mowę ludz­ko­ści od­po­wied­nio do po­jęć, po­trzeb i uzdol­nień wła­snych – i ztąd po­wsta­ła róż­ni­ca ję­zy­ków.

We­dług stop­nia wy­ro­bie­nia swe­go dzie­lą się one na sym­bo­licz­ne i mia­nu­ją­ce ; te zaś ostat­nie na syn­te­tycz­ne i ana­li­tycz­ne.

Ludy oby­cza­jem na­wpół dzi­kie, umy­słem mało roz­wi­nię­te, a przez to wła­śnie na ob­ja­wy ze­wnętrz­ne­go świa­ta na­der wraż­li­we, wy­ra­ża­ją ską­py za­sób swo­ich my­śli za­po­mo­cą sym­bo­li­ki, czer­pa­nej głów­nie w zja­wi­skach przy­ro­dy, t… j… wpro­wa­dza­ją do mowy ob­ra­zy i po­rów­na­nia, wzię­te ze świa­ta rze­czy­wi­ste­go. D na­ro­dów cy­wi­li­zo­wa­nych ję­zyk po­zby­wa się prze­ła­do­wa­nia prze­no­śnia­mi, ob­fi­tu­je zato w wy­ra­zy, słu­żą­ce do od­da­nia my­śli, po­jęć i uczuć ode­rwa­nych. Ję­zy­ki, bę­dą­ce w tym stop­niu roz­wo­ju, na­bie­ra­ją cech od­ręb­nych, któ­re po­zwa­la­ją orzec, czy ję­zyk jest syn­te­tycz­nym, czy ana­li­tycz­nym.

Do pierw­szych na­le­żą ję­zy­ki sta­re, jak np. san­skryt, grec­ki, ła­ciń­ski, a z no­wo­żyt­nych po­czę­ści i pol­ski. Ce­cha­mi ich są: 1) wiel­ka ilość wy­ra­zów zło­żo­nych, 2) bo­gac­two od­mian cza­sow­ni­ka, oraz roz­ma­itość w od­mia­nie koń­có­wek, 3) po­dat­ność wy­ra­zów do zle­wa­nia się z sobą.

Na­ro­dy, któ­re wy­two­rzy­ły so­bie ję­zyk ana­li­tycz­ny, zwy­kły szy­ko­wać wy­ra­zy w ta­kim­że sa­mym po­rząd­ku, w ja­kim one ukła­da­ją się w my­śli, lub wza­jem­nie od sie­bie za­le­żą. Gra­ma­ty­ka ich jest znacz­nie mniej skom­pli­ko­wa­ną, ce­cha­mi ich zaś są 1) wiel­ka ści­słość i ja­sność, 2) mała po­dat­ność do prze­kład­ni. Ze sta­ro­żyt­nych wszyst­kie se­mic­kie, z no­wo­żyt­nych fran­cuz­ki – są ty­pa­mi ję­zy­ków ana­li­tycz­nych.

W obu po­wy­żej wy­mie­nio­nych gru­pach są wy­ra­zy, pod­le­ga­ją­ce tym­że sa­mym pra­wom na za­sa­dzie wspól­no­ści po­cho­dze­nia, lub na pod­sta­wie po­do­bień­stwa koń­có­wek. Pra­wa te for­mu­łu­je i uj­mu­je w sys­tem ety­mo­lo­gia, bę­dą­ca hi­sto­ryą ję­zy­ka, oraz gra­ma­ty­ka ze skład­nią, któ­re sta­no­wią fi­lo­zo­fię jego i es­te­ty­kę; po­wsta­ją one wte­dy do­pie­ro, gdy mają go­to­wy ma­te­ry­ał, czy­li wy­ro­bio­ny już ję­zyk. Cho­ciaż każ­dy ję­zyk ma inne wy­ra­zy na na­zwa­nie tej­że sa­mej rze­czy, jed­nak wy­ra­zy, słu­żą­ce do na­zwa­nia istot lub przed­mio­tów, zna­nych od pier­wo­cin świa­ta, mają we wszyst­kich pra­wie ję­zy­kach też same spół­gło­ski te­ma­to­we, jak np.: słoń­ce: s, ł (re­spec­ti­ve: l ); mat­ka: m, t. Na­ro­dy pół­noc­ne, na­ra­żo­ne na cią­głe zim­no, wy­two­rzy­ły so­bie ję­zy­ki, w któ­rych prze­wa­ża­ją spół­gło­ski… da­ją­ce się wy­mó­wić za jed­nem otwo­rze­niem ust, np.: barszcz, "can­dle­stick" (ang… lich­tarz) i t… p.; mowa na­ro­dów po­łu­dnio­wych ob­fi­tu­je w sa­mo­gło­ski i dy­fton­gi, któ­re czy­nią ję­zyk płyn­niej­szym, np. "fi­glio" (wł… syn), "la­eta­re" (łac… we­se­lić się).

Każ­dy na­ród, po­czu­wa­ją­cy się do od­ręb­no­ści, po­sia­da swo­ję wła­sną mowę; ję­zy­kiem jed­nak sta­je się ona wte­dy do­pie­ro, gdy ma za­pew­nio­ne ist­nie­nie gra­ma­tycz­ne i li­te­rac­kie; w prze­ciw­nym ra­zie jest tyl­ko na­rze­czem. Uczo­ny geo­graf Ad­ry­an Bal­bi, We­ne­cy­anin, twier­dzi, że ist­nie­je na kuli ziem­skiej 860 ję­zy­ków i oko­ło 5, 000 na­rze­czy; naj­więk­sza ilość ję­zy­ków (422) przy­pa­da na Ame­ry­kę, naj­mniej­sza (53) na Eu­ro­pę; z tych eu­ro­pej­skie tyl­ko i azy­atyc­kie zo­sta­ły na­le­ży­cie ukla­sy­fi­ko­wa­ne.

Ję­zy­ki sta­re­go świa­ta dzie­lą się na 3 głów­ne dzia­ły, na za­sa­dzie 1°) wspól­no­ści po­cho­dze­nia, 2°) toż­sa­mo­ści pier­wiast­ków, 3°) po­do­bień­stwa flek­syj gło­sko­wych.

Dział I. Ję­zy­ki in­do­eu­ro­pej­skie, czy­li aryj­skie. (Ob… tabl. Nr. 1).

Dział II. Se­mi­tyc­kie. (Ob… tabl. Nr. 2).

Dział III. Ural­sko-ał­taj­skie, zwa­ne ta­tar­sko­ural­skie­mi, albo ugro-ta­tar­skie­mi. (Ob… tabl. Nr. 3).II.

Kre­ski i punk­ta. – Kop­ce i kupy ka­mie­ni. – Pi­smo wę­zło­we. – Qu­ipos. – Pi­smo ob­ra­zo­we, ob­ra­zo­wo-po­ję­cio­we i ob­ra­zo­wo-prze­no­śne. – Hie­ro­gli­fy: pi­smo hie­ro­gli­ficz­no-po­ję­cio­we. – Pi­smo sy­la­bo­we, fo­ne­tycz­ne, al­fa­bet. – Pi­smo kli­no­we, kad­micz­ne czy­li płu­go­we, – Al­fa­bet grec­ki. – Pi­smo rzym­sko-la­tyń­skie czy­li ar­ka­dyj­skie, ku­ficz­ne, Ne­skhi, ki­ry­li­ca. – Al­fa­bet ro­mań­ski, runy, al­fa­bet goc­ko-go­tyc­ki i go­tyc­ko-scho­la­stycz­ny. – Pi­smo ka­pi­tal­ne i on­cy­al­ne. (Do tego ta­bli­ce Nr. 4 i 5).

Pierw­sze­mi pró­ba­mi pi­sma były spo­so­by ozna­cza­nia war­to­ści ilo­ścio­wych za­po­mo­cą kre­sek i punk­tów; uży­wa­ją ich wszyst­kie ludy, te na­wet, któ­re pi­sma nie zna­ją, jak np. na Sy­be­ryi, gdzie do dziś dnia słu­żą pa­tycz­ki dla za­zna­cze­nia ilo­ści, lub na­wet sa­me­go fak­tu. Utrzy­my­wa­no też pa­mięć waż­niej­szych zda­rzeń za­po­mo­cą kop­ców, kup ka­mie­ni, o czem jest już wspo­mnie­nie w księ­gach Moj­że­szo­wych.

Pi­sma wę­zło­we­go przed wie­ka­mi uży­wa­li Chiń­czy­cy; tego sa­me­go ro­dza­ju pi­sma uży­wa­ją kra­jow­cy Ame­ry­ki Po­łu­dnio­wej oraz wysp Oce­anu Po­łu­dnio­we­go: z gięt­kich wici drze­wa "Pan­dan­nus, " za­wie­szo­nych na za­gro­dzie, two­rzą na­pis, ozna­cza­ją­cy na­zwi­sko jej wła­ści­cie­la. W Mek­sy­ku, w Peru, w pań­stwie In­ka­sów po­dob­ne sie­ci, zwa­ne Qu­ipos, skła­da­ły ar­chi­wa rzą­do­we, strze­żo­ne przez osob­nych urzęd­ni­ków. W epo­ce póź­niej­szej we­szło w Mek­sy­ku w uży­cie pi­smo ob­ra­zo­we, po­dob­ne do dzi­siej­szych re­bu­sów; spi­sy­wa­no niem pa­mięt­ne wy­da­rze­nia na odła­mach kory drzew­nej, na skó­rach zwie­rzę­cych, na świet­nie za­bar­wio­nych tka­ni­nach ba­weł­nia­nych, wresz­cie na pa­pie­rze z włó­kien aga­wy. Chro­no­lo­gię, hi­sto­ryę kra­ju ryto niem rów­nież na ka­mie­niach, na ob­wo­do­wych mu­rach świą­tyń i pa­ła­ców, na gro­bo­wych pły­tach: do ra­chun­ków chro­no­lo­gicz­nych ma­lo­wa­no koła, każ­de koło ozna­cza­ło cykl 52 lat, zło­żo­ny z czte­ro­let­nich pe­ry­odów; każ­dy rok był ozna­czo­ny wła­ści­wym zna­kiem: pierw­szy – wy­obra­że­niem kró­li­ka, dru­gi – trzci­ny, trze­ci – ka­mie­nia, czwar­ty – strza­ły lub domu. Obok po­dział­ki, ozna­cza­ją­cej dany rok, przed­sta­wia­no ob­ra­zo­wem pi­smem wy­pad­ki w tym roku za­szłe. Pi­sma ob­ra­zo­we­go uży­wa­ją też do dziś dnia In­dy­anie Ame­ry­ki Pół­noc­nej, któ­rzy się niem mię­dzy sobą po­ro­zu­mie­wa­ją.

Pi­smo ob­ra­zo­wo-po­ję­cio­we sta­no­wi już po­stęp: od wła­ści­we­go ob­ra­zo­we­go róż­ni się tem, że nie daje ob­ra­zu przed­mio­tu, albo jego wła­sno­ści, lecz dla po­je­dyń­czych wy­ra­zów usta­na­wia zna­ki, same w so­bie nie­ma­ją­ce zna­cze­nia, lub zna­cze­nie wca­le inne. (Naj­wy­żej to pi­smo wy­do­sko­na­li­li Chiń­czy­cy). Dla przed­sta­wie­nia po­ję­cia, któ­re­go z po­wo­du jego na­tu­ry abs­trak­cyj­nej nie moż­na było przed­sta­wić ob­ra­zo­wo, uży­wa­no ob­ra­zów skła­da­nych (obacz ta­bli­cę Nr. 4).

Dla… przed­sta­wie­nia przed­mio­tów umy­sło­wych, przy­mio­tów, po­jęć ode­rwa­nych, słu­ży­ło pi­smo ob­ra­zo­wo-prze­no­śne, sta­no­wią­ce głów­ną pod­sta­wę dzi­siej­sze­go pi­sma Chiń­czy­ków.

Z pi­sma ob­ra­zo­we­go po­wsta­ły hie­ro­gli­fy egip­skie. Tak samo jak Chiń­czy­cy, jak Mek­sy­ka­nie, jak In­dy­anie, kre­śli­li Egip­cy­anie na gła­zie lub pa­pi­ru­sie wy­obra­że­nie przed­mio­tu; ry­su­nek np. ja­skół­ki ozna­czał ja­skół­kę. (Ob… tabl. Nr. 4). Po­tem, gdy z bie­giem cza­su wy­ro­bi­ło się pi­smo hie­ro­gli­ficz­no-po­je­cio­we, ten­że sam ry­su­nek po­czął ozna­czać wła­ści­wy ja­skół­ce przy­miot szyb­ko­ści; jesz­cze zaś póź­niej zgło­skę ur (ja­skół­ka po egip­sku "ur") – i to jest po­czą­tek pi­sma sy­la­bo­we­go, oraz fo­ne­tycz­ne­go, w któ­rem znak pi­sa­ny nie jest wy­obra­że­niem przed­mio­tu, lecz dźwię­ku. (Ob… tabl. Nr. 5).

Od pi­sma fo­ne­tycz­ne­go krok już tyl­ko do al­fa­be­tu, o któ­rym gło­si po­da­nie egip­skie, że go wpro­wa­dził Egip­cy­anin T h o t, pod­czas gdy inne po­da­nie przy­pi­su­je jego wy­na­la­zek Fe­ni­cy­ani­no­wi Kad­mu­so­wi. Ba­bi­loń­czy­cy zno­wu mie­ni­li wy­na­laz­cą pi­sma al­fa­be­tycz­ne­go Ouan­ne­sa, isto­tę pół­bo­ską. Pew­nem jest to wszak­że, że wy­na­laz­ca al­fa­be­tu na­le­żał do ple­mie­nia se­mic­kie­go i że uży­wał go już Moj­żesz przy ukła­da­niu księ­gi praw. W owym al­fa­be­cie pier­wot­nym każ­dy dźwięk mowy ozna­czo­ny zo­stał osob­ne­go kształ­tu zna­kiem, znak ten zaś otrzy­mał na­zwę od przed­mio­tu, jaki przed­sta­wiał: np. gło­ska a zwie się " aleph" (po he­braj­sku: by­dlę) i kształ­tem swo­im przy­po­mi­na gło­wę by­dlę­cia z ro­ga­mi.

W kra­jach, po­ło­żo­nych po­mię­dzy Eu­fra­tem i Ty­grem, w Asy­ryi, Ba­bi­lo­nii, w Medo-Per­syi uży­wa­no pier­wot­nie pi­sma kli­no­we­go, któ­re­go po­je­dyń­cze zna­ki mają kształt że­leź­ca od strza­ły, a roz­ma­ite ta­kich­że zna­ków kom­bi­na­cye two­rzą wy­ra­zy. Ryto pi­smo kli­no­we na ścia­nach świą­tyń, pa­ła­ców, na ska­łach, ka­mie­niach, wy­tła­cza­no je na ce­głach za­po­mo­cą drew­nia­nych form i z ce­gie­łek po­dob­nych two­rzo­no całe bi­blio­te­ki.

Kad­mus i jego to­wa­rzy­sze wpro­wa­dzi­li do Eu­ro­py al­fa­bet fe­nic­ki. Uży­wa­li go pierw­si Pe­la­zgo­wie, zwąc go pi­smem kad­micz­nem, a He­ro­dot twier­dzi, ie wi­dział jego za­by­tek w świą­ty­ni Apol­li­na w Te­bach. Pe­la­zgo­wie, pi­sząc od le­wej ku pra­wej, za­wra­ca­li po­tem od pra­wej ku le­wej i ten spo­sób pi­sa­nia zwie się pi­smem plu­go­wem.

Gło­ski jego za­sto­so­wał do dźwię­ków mowy grec­kiej nie­ja­ki Li­nos i ztąd po­wstał wła­ści­wy al­fa­bet grec­ki.

Etru­sko­wie oraz sta­ro­żyt­ne ludy ital­skie­go po­cho­dze­nia uży­wa­ły pi­sma tak po­dob­ne­go do al­fa­be­tu kad­micz­ne­go, że praw­do­po­dob­nie mu­sia­ło mieć ono toż samo po­cho­dze­nie fe­nic­kie. Z pi­sma etru­skie­go wy­ro­dzi­ło się pi­smo rzym­sko-la­tyń­skie, zwa­ne ar­ka­adyj­skiem, bo nie­ja­ki Ewan­der miał je przy­nieść La­ty­nom z Ar­ka­dyi na 12 wie­ków przed Chry­stu­sem. Al­fa­bet grec­ki dał w Egip­cie po­czą­tek kap­tyj­skie­mu.

Bar­dzo tak­że sta­ro­żyt­nem jest pier­wot­ne pi­smo arab­skie, zwa­ne tak­że ku­fi­czem od mia­sta Ko­ufah nad Eu­fra­tem, gdzie naj­pier­wej uży­wać go za­czę­to; na­pi­sa­ny niem zo­stał Ko­ran. Ara­bo­wie dzi­siej­si i wszy­scy wo­gó­le mu­zuł­ma­nie uży­wa­ją al­fa­be­tu Ne­skhi, wy­na­le­zio­ne­go w 10-tym wie­ku przez we­zy­ra Ibn-Mo­klah.

Ki­ry­li­cą zwie się al­fa­bet, wy­na­le­zio­ny przez Cy­ry­la, a uży­wa­ny przy spi­sy­wa­niu prze­kła­du Pi­sma Świę­te­go. Jest to al­fa­bet grec­ki, za­sto­so­wa­ny do dźwię­ków mowy sło­wiań­skiej: na­zwa każ­dej gło­ski wzię­ta z ję­zy­ka sta­ro­sło­wiań­skie­go. Sław­ny "Te­xte du sa­cre " na któ­ry przy­się­ga­li przy ko­ro­na­cyi kró-

Io­wie fran­cuz­cy, skła­da się z Ewan­ge­lij, pi­sa­nych ki­ry­li­cą.

Pi­smo rzym­sko-la­tyń­skie przy­ję­te zo­sta­ło przez na­ro­dy ca­łej pra­wie Eu­ro­py, któ­re za­sto­so­wa­ły je do dźwię­ków wła­snej mowy – i ztąd po­wstał al­fa­bet ro­mań­ski.

Na­ro­dy ger­mań­skie uży­wa­ły pier­wot­nie pi­sma zwa­ne­go runy, od wy­ra­zu "runa," któ­ry zna­czy "ta­jem­ni­ca," albo też od sta­ro­nie­miec­kie­go wy­ra­zu "ru­nen – na­ci­nać; skła­da­ło się to pi­smo z na­cięć, zro­bio­nych na drze­wie lub na ka­mie­niu. Uży­wa­li run Skan­dy­na­wo­wie, An­glo­wie, Sa­so­wie, Ir­land­czy­cy; od­mien­nych tro­chę uży­wa­li cel­tyc­cy dru­ido­wie, a jesz­cze in­nych Sło­wia­nie.

W czwar­tym wie­ku, nie­ja­ki Ulfi­las, bi­skup upsal­ski, uło­żył al­fa­bet, bę­dą­cy kom­bi­na­cyę kształ­tów grec­kie­go i ła­ciń­skie­go, tak zwa­ny al­fa­bet goc­ki czy­li go­tyc­ki. Naj­daw­niej­szym za­byt­kiem ta­ko­we­go pi­sma (oraz ję­zy­ka Go­tów) jest tak zwa­ny "Srebr­ny" Ko­deks" Ulfi­la­sa, czy­li prze­kład uryw­ka Bi­blii. Pi­smo to, od któ­re­go po­szło dzi­siej­sze nie­miec­kie, nosi tez na­zwę sta­ro­nie­miec­kie­go dla od­róż­nie­nia go od go­tyc­ko-scho­la­stycz­ne­go, któ­re po­wsta­ło w 13-tym wie­ku, a słu­ży­ło do śre­dnio­wiecz­nych rę­ko­pi­sów. Pi­smo ro­mań­skie dało jesz­cze po­czą­tek ka­pi­tal­ne­mu i on­cy­al­ne­mu. Rę­ko­pi­sy z przed IX w. pi­sy­wa­ne są pi­smem ka­pi­tal­nem, po­dob­nem do na­szych du­żych li­ter; on­cy­al­ne upo­wszech­ni­ło się w wie­ku X i z ma­łe­mi od­mia­na­mi do dziś dnia nam słu­ży.PY­TA­NIA.

Któ­re wy­ra­zy uwa­żać moż­na za naj­daw­niej­sze w mo­wie ludz­kiej? Któ­re czę­ści mowy nąj­pier­wej po­wsta­ły? Kie­dy two­rzyć się za­czę­ły wy­ra­zy po­chod­ne? Zkąd po­szła róż­ni­ca ję­zy­ków? Jak się we­dług stop­nia wy­ro­bie­nia dzie­lą ję­zy­ki? Ja­kie są głów­ne ce­chy ję­zy­ków syn­te­tycz­nych, a ja­kie ana­li­tycz­nych? Czem się róż­nią ję­zy­ki pół­noc­ne od po­łu­dnio­wych? Co na­zy­wa­my ję­zy­kiem, a co na­rze­czem? Na ile grup dzie­lą się ję­zy­ki sta­re­go świa­ta i na ja­kiej za­sa­dzie po­dział ten się opie­ra?

Ja­kie były pierw­sze pró­by pi­sma? Ja­kie pi­smo ucho­dzi za naj­daw­niej­sze i gdzie go uży­wa­no? Co na­zy­wa­my pi­smem ob­ra­zo­wem? Jak się ono stop­nio­wo do­sko­na­li­ło? Z cze­go po­wsta­ły hie­ro­gli­fy oraz pi­smo sy­la­bo­we i fo­ne­tycz­ne? Kogo uwa­ża­ją za wy­na­laz­cę al­fa­be­tu? Ja­kie na­ro­dy uży­wa­ły pi­sma kli­no­we­go? Co na­zy­wa­ją pi­smem płu­go­wem? Ja­kim spo­so­bem po­wstał wła­ści­wy al­fa­bet grec­ki? Ja­kie pi­sma po­wsta­ły z kad­micz­ne­go? Ja­kie księ­gi zo­sta­ły spi­sa­ne pi­smem ku­ficz­nem? Kto jest wy­na­laz­cą ki­ry­li­cy? Ja­kie pi­smo przy­ję­ła więk­szość na­ro­dów eu­ro­pej­skich? Ja­kie na­ro­dy uży­wa­ły run i zkąd wy­raz ten po­cho­dzi? Kto uło­żył al­fa­bet goc­ki i jaki jest naj­daw­niej­szy ta­ko­we­go za­by­tek? Do cze­go słu­ży­ło pi­smo go­tyc­ko-scho­la­stycz­ne i kie­dy po­wsta­ło? Ja­kie ro­dza­je pi­sma wy­ro­dzi­ły się z ro­mań­skie­go?ROZ­DZIAŁ II.

Od­ręb­ność Chin. – Ję­zyk, pi­smo. – Kon­fu­cjusz: księ­gi King. – Księ­gi Sse-szu. – Meng-tsou. – Lao-tse: Tao­te king. – Cha­rak­ter dok­try­ny mo­ral­nej ksiąg King. – Li­te­ra­tu­ra na­dob­na: Tufu i Li-taj-pe. – Po­ety­ka chiń­ska i cha­rak­ter po­ezyi. – Dra­mat, po­wieść, no­we­la, ro­mans hi­sto­rycz­ny. – Li­te­ra­tu­ra na­uko­wa: Sema-tsian, Matu-an-lin. – Si­no­lo­go­wie.

Z po­mię­dzy pię­ciu głów­nych ras, na któ­re po­dzie­lo­ną zo­sta­ła ludz­kość, naj­wy­żej pod wzglę­dem roz­wo­ju umy­sło­we­go stoi rasa aryj­ska czy­li kau­kaz­ka. Dzie­je pi­śmien­nic­twa i oświa­ty nią się też głów­nie zaj­mu­ją; jed­nak i rasy nie-kau­kaz­kie po­sia­da­ją pi­śmien­nic­two tak wy­so­ko roz­wi­nię­te i tak do­kład­nie du­cha rasy ma­lu­ją­ce, że za­po­znać się z niem na­le­ży.

Po­śród ras nie-kau­kaz­kich pierw­szeń­stwo na­le­ży się Chi­nom. Nie­ma może na­ro­du, któ­ry­by miał in­dy­wi­du­al­ność tak wy­bit­ną, oraz cy­wi­li­za­cyę, któ­rej cha­rak­ter tak zu­peł­nie był­by od­ręb­nym od cha­rak­te­ru, ja­kim się od­zna­cza oświa­ta in­nych na­ro­dów. Od­ręb­nym jest ję­zyk chiń­ski, nie wia­do­mo z ja­kie­go wy­two­rzo­ny, od­ręb­nem pi­smo, bo zna­ki nie są dźwię­ka­mi, ale sy­la­ba­mi, z któ­rych każ­da sta­no­wi wy­raz. Zna­ków ta­kich jest 80, 000, co czy­ni po­zna­nie pi­sma rze­czą nad­zwy­czaj trud­ną.

Jak da­le­ko się­gnie pa­mięć dzie­jo­wa, za­wsze spo­ty­ka się Chi­ny na tym sa­mym co dzi­siaj, bar­dzo wy­so­kim stop­niu oświa­ty oraz ustro­ju spo­łecz­ne­go: sta­nu przej­ścio­we­go, wy­twa­rza­nia się te­goż ustro­ju, dzie­je nie pa­mię­ta­ją wca­le.

Ję­zyk jest dwo­ja­ki: sta­ro­żyt­ny kou-wen i no­wo­żyt­ny k ouan-hoa, zu­peł­nie od sie­bie róż­ne. Pierw­szy jest ję­zy­kiem ksiąg King i Sse-szu, dru­gi po­tocz­nym; dzie­li się na róż­ne na­rze­cza; pań­stwo­we zwie się man­da­ryń­skiem. Ję­zy­kiem, środ­ku­ją­cym mię­dzy dwo­ma po­wyż­sze­mi, jest w en-tchang, ję­zyk li­te­rac­ki.

Do 80, 000 zna­ków czy­li jed­no­sy­la­bo­wych wy­ra­zów (z któ­rych je­den i ten sam, sto­sow­nie do in­to­na­cyi, z jaką jest wy­mó­wio­ny, inne może mieć zna­cze­nie) do­da­li Chiń­czy­cy pi­smo k ing-ching, w któ­rem zna­ki są już praw­dzi­we­mi li­te­ra­mi.

Tra­dy­cya ust­na, tak fi­lo­zo­ficz­no-ino­ral­na, jak i re­li­gij­no-hi­sto­rycz­na, ze­bra­ną zo­sta­ła przez Kon­fu­cy­usza (Kong-Fu-Tseu, uro­dzo­ny w VI wie­ku przed Chr., um… roku 479) w księ­gi King. Jest ich pięć: 1) Y-King czy­li "Księ­ga Prze­obra­żeń, " za­wie­ra za­sa­dy fi­lo­zo­fii re­li­gij­nej, sta­no­wią­ce pod­sta­wę pra­wo­daw­stwa i mo­ral­no­ści oby­cza­jo­wej. Tra­dy­cya przy­pi­su­je sfor­mu­ło­wa­nie tych za­sad ba­jecz­ne­mu ce­sa­rzo­wi Fo-Hi, a Kon­fu­cy­usz sam wy­zna­je, że nie jest jej twór­cą. 2) Szu-King, "Księ­ga Rocz­ni­ków, " zbiór mów i bio­gra­fij sta­ro­daw­nych zna­ko­mi­tych mę­żów, od­zna­cza się zwię­zło­ścią sty­lu i wznio­sło­ścią my­śli. 3) Szi-King, "Księ­ga Pie­śni," za­wie­ra pra­sta­rą poe – zyę, ma­ją­cą wszyst­kie ce­chy po­ezyi lu­do­wej z bar­dzo sła­bo za­zna­czo­nym ży­wio­łem epicz­nym; prze­wa­ża­ją w niej róż­ne for­my li­ry­ki. 4) Tcho­un-Tsi­cou-King, "Księ­ga Hi­sto­ryi róż­nych kró­lestw," po­da­je dzie­je pew­ne od r. 770 przed Chr. – Kon­fu­cy­usz do­pro­wa­dził ją do swo­ich cza­sów. 5) Li-King, "Księ­ga Ce­re­mo­nia­łu," zbiór praw i prze­pi­sów, rzą­dzą­cych ca­łem ży­ciem Chiń­czy­ka, na ja­kiem­kol­wiek on znaj­du­je się sta­no­wi­sku. Księ­gi King są świę­te­mi księ­ga­mi Chiń­czy­ków: pierw­sza za­wie­ra całą ich fi­lo­zo­fię re­li­gij­ną i mo­ral­ną; Szu-King wy­so­ce jest czczo­na dla swej sta­ro­żyt­no­ści, – fak­ta bo­wiem, ja­kie opo­wia­da, dziać się mia­ły na 2, 000 lat przed Chr.; dla Chiń­czy­ków jest ona ra­zem wzo­rem sty­lu i księ­gą, za­wie­ra­ją­cą na­ukę wznio­słych przy­kła­dów. Szi-King naj­wię­cej ma war­to­ści dla li­te­ra­tu­ry; Księ­ga Hi­sto­ryi ma dla dzie­jo­pi­sów war­tość źró­dło­wą, Księ­ga zaś Ce­re­mo­nia­łu war­tość prak­tycz­ną, dla któ­rej nie­zmier­nie jest ce­nio­ną,.

Dru­gie miej­sce po księ­gach King zaj­mu­ją księ­gi Sse-Ssu ; nie­któ­re przy­pi­sy­wa­ne są sa­me­mu Kon­fu­cy­uszo­wi, inne uczniom i ko­men­ta­to­rom jego. Jest ich 4: 1) " Wiel­ka Dok­try­na" czy­li sztu­ka mą­dre­go rzą­dze­nia na­ro­dem; 2) " Nie­wzru­szo­ny Śro­dek;" wnuk Kon­fu­cy­usza wy­kła­da w niej sztu­kę uni­ka­nia osta­tecz­no­ści przez na­ukę i cno­tę; 3) "Dy­alo­gi," zbiór roz­mów Kon­fu­cy­usza z ucznia­mi, sta­no­wią ko­men­tarz do Y-Kin­gu; 4) "Dzie­ła Meng, Tscu," fi­lo­zo­fa, ży­ją­ce­go w IV wie­ku przed Chr. Jest to w kształt dy­alo­gu uję­ty wy­kład mo­ral­no­ści i po­li­ty­ki, war­to­ścią rów­ny księ­gom Kon­fu­cy­usza, cho­ciaż wy­twor­no­ścią sty­lu ni­żej od nich sto­ją­cy.

Fi­lo­zof Lao-tse, współ­cze­sny Kon­fu­cy­usza, za­ło­ży­ciel szko­ły mi­sty­ków Tao, stre­ścił swo­ję dok­try­nę w Tao­te-king czy­li "Księ­dze Mą­dro­ści i Cno­ty." Fi­lo­zo­fia to mi­stycz­na, do­ra­dza­ją­ca zu­peł­ne ode­rwa­nie się od spraw do­cze­snych i ze­rwa­nie z ziem­sko­ścią, – pod­czas kie­dy prze­ciw­nie cała na­uka Kon­fu­cy­usza jest wy­kła­dem prak­tycz­nej, po­zio­mej, ale czy­stej mo­ral­no­ści ży­cio­wej. Nie za­pusz­cza­jąc się w do­cie­ka­nie po­cząt­ku wszech­rze­czy, uczy wy­peł­nia­nia obo­wiąz­ków. Wła­dzę uwa­ża za po­cho­dzą­cą od "Nie­ba" (któ­ry to wy­raz od­po­wia­da nie­ist­nie­ją­ce­mu w chiń­skim ję­zy­ku wy­ra­zo­wi: Bóg) i na­ka­zu­je po­słu­szeń­stwo dla niej. Do­sko­na­le­nie sie­bie uwa­ża za, pod­sta­wo­wą za­sa­dę ży­cia mo­ral­ne­go, ale "do­sko­na­łość" po­le­ga na po­słu­szeń­stwie prze­pi­som, któ­rych prze­kro­cze­nie po­cią­ga za sobą jed­na­ko­wą dla wszyst­kich karę – bam­bu­sy. Brak po­bu­dek mo­ral­nych po­cią­ga za sobą brak cno­ty sa­mo­ist­nej, a za­tem za­słu­gi, pod­czas gdy brak po­ję­cia o Bogu oso­bo­wym pro­wa­dzi w prak­ty­ce ży­cia do ma­te­ry­ali­zmu, do obo­jęt­no­ści na kwe­stye re­li­gij­ne, lub na­wet do jaw­ne­go ate­izmu.

Y-King na­ucza tak­że, że siła – Yang i ma­te­rya – Yu, po­cho­dzą­ce z "Nie­ba," po­łą­czyw­szy się z sobą, stwo­rzy­ły świat, a teo­rya ta sta­je się jed­ną wię­cej przy­czy­ną ma­te­ry­ali­zmu. Naj­wyż­szym stró­żem prze­pi­sów jest Ce­sarz, bio­rą­cy wła­dzę z "Nie­ba," każ­dy zaś z jego pod­da­nych ule­gać musi prze­pi­som, uj­mu­ją­cym w kar­by całe jego po­stę­po­wa­nie.

Naj­daw­niej­sze za­byt­ki li­te­ra­tu­ry na­dob­nej spo­ty­ka­my w "Szi-King'u," któ­ry za­wie­ra ody, pa­ne­gi­ry­ki, pie­śni ża­łob­ne, sa­ty­ry, sie­lan­ki, hym­ny wo­jen­ne i pio­snecz­ki go­do­we; wie­le w nich uczu­cia, na­tu­ry i pro­sto­ty, ale nie­ma głę­bo­ko­ści ani po­lo­tu; for­ma ich przy­po­mi­na cza­sem na­sze kra­ko­wia­ki tem, że ob­ra­zek, wzię­ty z na­tu­ry, po­prze­dza w nich czę­sto myśl głów­ną.

Po po­ezyi Szi-King'u pierw­sze zaj­mu­ją miej­sce po­eci Tufu i Li-taj-pe, oba z VIII wie­ku po Chry­stu­sie. (Sie­lan­kę Tufu pod ty­tu­łem: "Wieś Kiang" tłu­ma­czył Lu­cy­an Sie­mień­ski). Po­ezya bar­dzo jest w Chi­nach ce­nio­ną i uwa­ża­ną za do­wód wyż­sze­go wy­kształ­ce­nia, za któ­rem idzie moż­ność zdo­by­cia wyż­sze­go sta­no­wi­ska spo­łecz­ne­go. Prze­pi­sy po­ety­ki nie­zmier­nie wy­ma­ga­ją­ce, roz­ma­itość form li­ry­ki wiel­ka, brak wszak­że zu­peł­ny epo­pei i sa­ty­ry świad­czy o pew­nem ubó­stwie du­cho­wem na­ro­du.

Po­ezya dra­ma­tycz­na obej­mu­je wszyst­kie ro­dza­je – od tra­ge­dyi do far­sy. Ce­sarz Ho­uen-Tsong (VIII wiek po Chr.) wpro­wa­dził na sce­nę pier­wia­stek po­ezyi, przed­tem przed­sta­wia­no pan­to­mi­ny z tań­ca­mi – i taki jest po­czą­tek te­atru chiń­skie­go.

W roku 1731 uka­zał się do­ko­na­ny przez Pre­nia­te'go prze­kład dra­ma­tu duń­skie­go pod ty­tu­łem: "Sie­ro­ta Tszao," dra­mat Ki-hu-ina (prze­ra­biał go Wol­ter, tłu­ma­czył Trem­bec­ki, kry­tycz­nie ro­ze­brał Sie­mień­ski). Treść jest jed­nem pa­smem zdrad, okru­cieństw i pod­ło­ści.

Te­atr ma re­gu­ły zu­peł­nie róż­ne od na­szych: róż­ni­ca ro­dza­jów mniej ści­śle prze­strze­ga­na, jed­ność cza­su i miej­sca nie obo­wią­zu­je, rów­nież jak i jed­ność ak­cyi, a je­den dra­mat chiń­ski do­star­czył­by te­atro­wi eu­ro­pej­skie­mu ma­te­ry­ału na parę sztuk: na dra­mat wła­ści­wy, na ko­me­dyę wyż­szą, far­sę lub t… p. Na sce­nę wy­stę­pu­ją oso­by róż­nych klas, na­wet isto­ty nad­przy­ro­dzo­ne; każ­dy mówi ję­zy­kiem swe­go sta­nu, a oso­ba "chó­ral­na" wy­po­wia­da sens mo­ral­ny: po­ety­ka chiń­ska żąda bo­wiem, aby każ­de dzie­ło mia­ło sens mo­ral­ny i ta­kiż sam cel: ztąd fi­gu­ru­je za­wsze na sce­nie oso­bi­stość, nie­bio­rą­ca żad­ne­go udzia­łu w ak­cyi głów­nej, tyl­ko ile razy zda­rzy się jaka ka­ta­stro­fa, oso­ba ta musi bu­dzić w słu­cha­czach wzru­sze­nie śpie­wem, któ­re­mu to­wa­rzy­szy mu­zy­ka. Ko­bie­ty nie wy­stę­pu­ją na sce­nę: role ich gry­wa­ją mło­dzi chłop­cy. Sztu­ki dzie­lą się na akty i sce­ny, a przed­sta­wie­nie trwa cza­sem dni kil­ka. Naj­daw­niej­szy, 40-to to­mo­wy zbiór utwo­rów sce­nicz­nych nosi ty­tuł: "100 dra­ma­tów dy­na­styi Mon­gol­skiej."

Po­wieść i ro­mans, bar­dzo upra­wia­ne, mają cha­rak­ter dwo­ja­ki: by­wa­ją albo fan­ta­stycz­ne, do któ­rych wcho­dzą isto­ty nad­przy­ro­dzo­ne, np. "Lis-duch, " Dwie, żmi­je-wróż­ki" przez Pe-sze-tsing-ki (tłum. Stan. Ju­lien), albo oby­cza­jo­we. Te, cho­ciaż roz­wle­kle ma­lu­ją co­dzien­ne zda­rze­nia, cie­kaw­sze­mi są dla nas, bo dają nam do­kład­ny ob­raz do­mo­we­go bytu Chiń­czy­ków oraz ich spo­so­bu my­śle­nia. W Eu­ro­pie zna­nym jest ro­mans hi­sto­rycz­ny "San-kue-szti" przez L oku­ang-czong (XIV w. po Chr.), od­no­szą­cy się do epo­ki po­dzia­łu Chin na drob­ne kró­le­stwa w koń­cu III wie­ku przed Chr. Da­le­ko wię­cej uczu­cia, wdzię­ku i po­ezyi mają po­wiast­ki i no­wel­ki, po­mi­mo pew­ne­go za­nie­dba­nia for­my.

Tak w po­wie­ści jak i w dra­ma­cie ude­rza re­alizm, brak szla­chet­nej ten­den­cyi i fan­ta­zyi, oraz niz­ki po­ziom mo­ral­ny. Nad­zwy­czaj­nie cen­ną i waż­ną część li­te­ra­tu­ry chiń­skiej two­rzą dzie­ła hi­sto­rycz­ne i geo – gra­ficz­ne. Naj­daw­niej­szą książ­ką hi­sto­rycz­ną jest Szu-King ale pierw­szym hi­sto­ry­kiem jest Sema-tsian, zwa­ny "He­ro­do­tem Chin." Żył on w I wie­ku przed Chry­stu­sem i na­pi­sał ro­dzaj pa­mięt­ni­ków hi­sto­rycz­nych, za­wie­ra­ją­cych hi­sto­ryę Chin od cza­sów naj­daw­niej­szych aż do współ­cze­snych mu. Ce­sa­rze na­stęp­nych dy­na­styj ka­za­li da­lej pro­wa­dzić ów pa­mięt­nik, któ­ry do­cią­gnię­to do roku 1643; nosi on ty­tuł: " Hi­sto­rya 22 kró­lestw."

Tschou-ki (wiek XIII) na­pi­sał chro­no­lo­gicz­ne skró­ce­nie hi­sto­ryi Chin, w ca­ło­ści prze­tłu­ma­czo­ne na ję­zyk fran­cuz­ki.

Za cza­sów dy­na­styi Ming (od XIV do XVII wie­ku) na­pi­sa­no ogól­ną geo­gra­fię Chin z kar­ta­mi i pla­na­mi w 260 to­mach. Wie­le w niej do­kład­nych wia­do­mo­ści o Azyi środ­ko­wej i po­łu­dnio­wej oraz cie­ka­wych szcze­gó­łów o Ta­ta­rach.

Li­te­ra­tu­ra na­uko­wa nie­zmier­nie ob­fi­ta i bo­ga­ta: na­uki ści­słe i pra­wo­daw­stwo sta­no­wią bar­dzo ob­szer­ny i sta­ran­nie ob­ro­bio­ny dział li­te­ra­tu­ry. Matu-an-lin (wiek XIV) na­pi­sał en­cy­klo­pe­dyę w 348 księ­gach. Naj­bar­dziej to źró­dło­wa pra­ca o Chi­nach, za­wie­ra mię­dzy in­ne­mi oce­nę i stresz­cze­nie wszyst­kich za­byt­ków pi­śmien­nic­twa chiń­skie­go, któ­ry to dział prze­ło­żo­ny zo­stał na ję­zyk fran­cuz­ki przez re­dak­cyę "Jo­ur­mal asia­ti­que." W I wie­ku po Chry­stu­sie spi­sa­no zna­ko­mi­ty słow­nik, ob­ja­śnia­ją­cy pi­smo Kou-wen, do dziś dnia wy­so­ko przez uczo­nych ce­nio­ny.

Abel Re­mu­sat, Sta­ni­slas Ju­lien, d' He­rvey Sa­int De­nis, Leon Ro­sny, Ba­zin Aine, Per­ny, Th. Pa­tie

tłu­ma­czy­li na ję­zyk fran­cuz­ki przy­sło­wia, po­ezyę, po­wie­ści, no­we­le i dra­ma­ty chiń­skie; na nie­miec­ki tłu­ma­czy­li je: Hen­ryk Kurtz, Wol­l­he­im­da Fon­se­ca, dra­mat "Koło kre­do­we"); na an­giel­ski: Da­vis: dra­mat " Spad­ko­bier­ca sta­ro­ści. " J. A. Świę­cic­ki("Dzie­je lit… po­wszech­nej," wyd. Le­wen­ta­la), Jó­zef Szuj­ski ("Rys dzie­jów lit… świa­ta nie­chrze­ściań­skie­go").PY­TA­NIA

Co uwa­żać moż­na za ce­chy tak ję­zy­ka jak i cy­wi­li­za­cja chiń­skiej? Jaka jest wła­ści­wość pi­sma chiń­skie­go? Na ile ga­tun­ków dzie­li się ję­zyk? W ja­kich księ­gach za­wie­ra się tra­dy­cya fi­lo­zo­ficz­no-mo­ral­na oraz re­li­gij no-hi­sto­rycz­na i kto jest ksiąg tych au­to­rem? Co któ­ra z nich za­wie­ra i ja­kie jest sta­no­wi­sko ich w pi­śmien­nic­twie chiń­skiem? Ja­kie księ­gi uwa­ża­ne są za do­peł­nie­nie ksiąg King? Jacy byli dwaj głów­ni fi­lo­zo­fo­wie chiń­scy i ja­kie są za­sa­dy szko­ły mi­sty­ków? Czem się róż­nią od na­uki Kon­fu­cy­usza i co ta­ko­wa gło­si? W czem się za­wie­ra sta­ro­żyt­na li­te­ra­tu­ra na­dob­na? Jak się zo­wią dwaj głów­ni po­eci i ja­kie sta­no­wi­sko zaj­mu­je w Chi­nach po­ezya? Ja­kich jej ro­dza­jów brak zu­peł­nie? Jak się roz­wi­ja­ła po­ezya dra­ma­tycz­na i kto są jej przed­sta­wi­cie­le? Jaki jest cha­rak­ter po­wie­ści i ro­man­su? Jaką mają war­tość dzie­ła geo­gra­ficz­ne i hi­sto­rycz­ne, i któ­re z nich uwa­ża­ne są za naj­lep­sze? Czy ist­nie­je li­te­ra­tu­ra na­uko­wa i któ­re jej dzia­ły naj­le­piej są ob­ro­bio­ne? W ja­kich au­to­rach szu­kać na­le­ży wia­do­mo­ści o Chi­nach i ja­kich zna­my tłu­ma­czy?ROZ­DZIAŁ III

Po­cho­dze­nie Ja­poń­czy­ków. – Ję­zyk ich, al­fa­bet, pi­smo. – Re­li­gia: Szyn­to­izm. – Po­cho­dze­nie Mi­ka­da, Kami. – Wpływ oświa­ty chiń­skiej na Ja­po­nię. – Po­ezya: sta­ro­żyt­na li­ry­ka – "Uta". – Zbio­ry po­ezyi kla­sycz­nej oraz dra­ma­tów li­rycz­nych. – Cha­rak­ter po­ezyi i zło­ty wiek jej. – Ten­zi­ten-Woo i Ono­no­Ko­macz. – Po­czą­tek dra­ma­tu. – Dra­mat, tra­ge­dya i ko­me­dya. – Po­wieść: le­gen­dy i po­da­nia, ro­mans pseu­do-hi­sto­rycz­ny i oby­cza­jo­wy. – Hi­sto­rya, rocz­ni­ki, mo­no­gra­fie i opo­wia­da­nia. – Geo­gra­fia… li­te­ra­tu­ra na­uko­wa, źró­dła.

Po­cho­dze­nie Ja­poń­czy­ków jest do dziś dnia nie­wia­do­me; praw­do­po­dob­nie wszak­że pierw­si zdo­byw­cy ar­chi­pe­la­gu byli po­cho­dze­nia ma­laj­skie­go, a z po­łą­cze­nia ich z ple­mie­niem pier­wo­byl­ców Aino­sJe­bis po­wstał dzi­siej­szy na­ród ja­poń­ski.

Ję­zyk na­le­ży do ro­dzi­ny ural­sko-ał­kij­skiej; zu­peł­nie od­mien­ny od chiń­skie­go, jak­kol­wiek wkra­dło się do nie­go wie­le chiń­skich wy­ra­zów. Książ­ko­wy zwie się ja­ma­to; dzie­li się na na­iden – ję­zyk ksiąg re­li­gij­nych i ghe­den – świec­kich.

Al­fa­bet skła­da się z 12 sa­mo­gło­sek i 35 spół­gło­sek, usta­lił go w IX w. po Chr. ka­płan bud­dyj­ski, czczo­ny dla swej mą­dro­ści.

Pi­sma uży­wa­ją chiń­skie­go: przy­ję­li je w III w. po Chr. i, skró­ciw­szy, wy­two­rzy­li so­bie ro­dzaj pi­sma wła­sne­go. Jest ono dwo­ja­kie: ka­to­ka­na – urzę­do­we, uży­wa­ne do ksiąg, nad­pi­sów i t… p., oraz fi­ro­ka­na – – bę­dą­ce w ogól­nem uży­ciu i uwa­ża­ne za pi­smo lu­do­we.

Re­li­gią Ja­poń­czy­ków jest Szyn­to­ism, po­le­ga­ją­cy na czci zna­ko­mi­tych przod­ków, ubó­stwio­nych pod na­zwą Kami, na kul­cie sił przy­ro­dy, jako to: wody, ognia, la­sów i t… p., oraz na wie­rze w bo­skie po­cho­dze­nie wład­ców Ja­po­nii. Pierw­szy Mi­ka­do, któ­ry pa­no­wał w r. 660 przed Chr., był na­stęp­cą pa­nu­ją­cych przed­tem bo­gów i do dziś dnia "mi­ka­do" uwa­ża­ny jest za po­tom­ka bo­gów, po śmier­ci zaś zo­sta­je za­li­czo­ny do rzę­du "kar­ni." Do­stoj­ni­cy jego dwo­ru po­cho­dzą od "kar­ni" dru­go­rzęd­nych, skut­kiem cze­go w kla­sach wyż­szych wszy­scy mniej wię­cej po­cho­dzą od bo­gów.

Szyn­to­izm (szyn­to: dro­ga bo­gów) od­zna­cza się zu­peł­nym bra­kiem tak do­gma­tów jak i pra­wi­deł mo­ral­no­ści; są w nim tyl­ko prze­pi­sy, prze­strze­ga­ją­ce czy­sto­ści fi­zycz­nej, oraz spis rze­czy czy­stych i nie­czy­stych. Ce­sarz (mi­ka­do), jako przed­sta­wi­ciel bo­gów, po­sia­da naj­wyż­szą świa­do­mość do­bre­go i złe­go, po­słu­szeń­stwo za­tem jego woli jest cno­tą naj­wyż­szą. Obok Mi­ka­da stoi Syo-gum (urząd utwo­rzo­ny w I w. przed Chr.), pia­stu­ją­cy wła­dzę świec­ką.

W III w. przed Chr. ce­sa­rzo­wa Hon­da, sły­ną­ca z wdzię­ków i ro­zu­mu, za­wią­za­ła sto­sun­ki z Chi­na­mi i od tej pory roz­po­czy­na się wpływ kul­tu­ry chiń­skiej na Ja­po­nię, któ­ry to wpływ wzmoc­ni­ło jesz­cze roz­sze­rze­nie się bud­da­izmu. Całą wie­dzę swo­ję pra­wie za­po­ży­czy­li Ja­poń­czy­cy od są­sia­dów z wy­jąt­kiem po­ezyi, któ­ra jest czy­sto ory­gi­nal­ną, na­ro­do­wą. Sta­ro­żyt­na li­ry­ka ma for­mę dwu­wier­sza, wy­po­wia­da­ją­ce­go myśl skoń­czo­ną; dwu­wiersz taki zwie się " uta" (od sło­wa uta­si: śpie­wać).

Wiersz trzy­ma się mia­ry prze­pi­sa­nej, 5 lub 7 zgło­sko­wej, nie za­cho­wu­je wszak­że rymu, ani na­wet al­li­te­ra­cyi.

Sta­ro­żyt­ne po­ezyę, przez Ja­poń­czy­ków uwa­ża­ne za kla­sycz­ne, za­wie­ra­ją się w zbio­rze Ma­ny­efu­shi­fu ("Zbiór 1, 000 kar­tek") oraz w in­nych zbio­rach, któ­re do­ko­ny­wa­no z roz­ka­zu ce­sa­rzów od w. X do XV; no­szą one ty­tuł: "Zbio­rów 21 pa­no­wań. " Zbiór ty­sią­ca kar­tek miał po­wstać w VIII w. po Chr.; ukła­dał go ksią­żę Tati-bana-Mo­ro­je, któ­re­go nie­wy­koń­czo­ną pra­cę uzu­peł­nio­no w w. IX-tym. Za­wie­ra on kró­ciut­kie wier­szy­ki, niby stan­że – opie­wa­ją­ce pory roku, wy­pad­ki ro­dzin­ne i t… p. W "Zbio­rze 21 pa­no­wań" miesz­czą się wszyst­kie ro­dza­je li­ry­ki; przy­pi­su­ją go nie­ja­kie­mu Tsu­raj­ki, ży­ją­ce­mu w wie­ku X; na­le­ży tak­że do nie­go zbiór dra­ma­tów li­rycz­nych p… t. "Uta­ki."

Tak po­ezya jak i cała li­te­ra­tu­ra ja­poń­ska nosi ce­chę ary­sto­kra­tycz­ne­go po­lo­ru i stwo­rzo­ną jest je­dy­nie dla klas wyż­szych; tchnie ona mi­ło­ścią prze­szło­ści i pro­sto­tą uczu­cia. Po­ezyi epicz­nej, dy­dak­tycz­nej i sa­ty­rycz­nej nie zna­li wca­le Ja­poń­czy­cy.

Zło­tym wie­kiem po­ezyi ja­poń­skiej była dru­ga po­ło­wa VII wie­ku, za pa­no­wa­nia ce­sa­rza Ten­zi­ten-

Woo, któ­ry gar­nął ku so­bie po­etów i sam się po­ezyą zaj­mo­wał, sta­nąw­szy na cze­le "stu po­etów" z epo­ki kla­sycz­nej.

Za jego wpły­wem wy­do­sko­na­lił się i wy­ro­bił ję­zyk, po­wsta­ły licz­ne za­kła­dy na­uko­we, z któ­rych wy­szli naj­zna­ko­mit­si mę­żo­wie ja­poń­scy.

Zna­ko­mi­tą owej epo­ki po­et­ką była Ono­no­Ko­macz; wy­pę­dzo­na z ro­dzin­ne­go miej­sca skut­kiem in­tryg od­rzu­co­nych kon­ku­ren­tów, o ze­bra­nym chle­bie cho­dzi­ła po ca­łym kra­ju, śpie­wa­jąc lub de­kla­mu­jąc swo­ję utwo­ry, któ­rych tre­ścią po­tę­ga Stwór­cy i cuda stwo­rze­nia.

Od w. VII upa­da po­ezya ja­poń­ska, jak­kol­wiek nie prze­sta­no pi­sy­wać wier­szy; roz­wi­ja się zato po­ezya dra­ma­tycz­na.

Po­cząt­kiem dra­ma­tu jest ob­rzą­dek re­li­gij­ny: ta­niec, któ­ry wy­ko­ny­wa­li ka­pła­ni na cześć bó­stwa dla od­wró­ce­nia epi­de­mii, wy­wo­ła­nej wy­zie­wa­mi z ot­chłań, któ­re się utwo­rzy­ły skut­kiem trzę­sie­nia zie­mi. Przy­czy­na usta­ła, ale ta­niec ob­rzę­do­wy po­zo­stał, a te­atr wła­ści­wy po­wstał do­pie­ro w XVII w. w Jed­do, gdzie do dziś dnia ist­nie­je, przed­sta­wia­jąc sztu­ki, bę­dą­ce wier­nem od­bi­ciem oby­cza­jów i ży­cia na­ro­du.

Oprócz nich ist­nie­je jesz­cze dra­mat li­rycz­ny: po­wstał on w XIV w. pod wpły­wem du­cho­wień­stwa bud­dyj­skie­go, a utwo­ry jego ze­bra­ne w księ­dze Nuno-uta­hi. Przed­sta­wie­niu to­wa­rzy­szą tań­ce re­li­gij­ne i chó­ry; treść dra­ma­tów, peł­na nie­praw­do­po­do­bieństw, ten­den­cyj­na w du­chu bud­dyj­skim, mało ma war­to­ści li­te­rac­kiej.

Z utwo­rów dra­ma­tycz­nych, któ­rych treść z ży­cia czer­pa­na, uży­wa­ją wiel­kiej wzię­to­ści: ko­me­dya "Ka­mi­ja" (Pa­pier­nik) oraz tra­ge­dya "Ze­msta Sogi." Po­nie­waż Ja­poń­czyk z na­tu­ry swo­jej jest mści­wym, prze­to ze­msta sta­no­wi jed­nę z naj­sil­niej­szych sprę­żyn dra­ma­tycz­nych, a ob­ja­wy jej za­wsze wstrzą­sa­ją ser­cem wi­dzów. Cała treść 5-ak­to­wej tra­ge­dyi za­sa­dza się na opi­sy­wa­niu usi­ło­wań trzech sy­nów za­bi­te­go księ­cia Sogi; pra­gną oni po­mścić śmierć ojca, a obo­wią­zek ten tak da­le­ce uwa­ża­nym jest za świę­ty, że wo­bec nie­go tra­cą wagę ślu­by za­kon­ne, wy­ko­na­ne przez naj­młod­sze­go z bra­ci. Z bło­go­sła­wień­stwem mat­ki idą szu­kać ze­msty: je­den gi­nie, dru­gi do­sta­je się do nie­wo­li, gdzie do­znaw­szy wspa­nia­ło­myśl­ne­go obej­ścia od księ­cia Jo­ri­to­mo, po­zo­sta­je na jego dwo­rze.

Wy­żej od tra­ge­dyi i dra­ma­tu stoi ko­me­dya, po­sia­da­ją­ca w wy­so­kim stop­niu nie­odbi­tą za­le­tę ko­mi­zmu i wier­nie od­twa­rza­ją­ca i rze­czy­wi­stość.

Za po­czą­tek po­wie­ści uwa­żać moż­na sta­ro­żyt­ne le­gen­dy i po­da­nia mi­tycz­ne, opo­wia­da­ją­ce dzie­je na­ro­do­wych bo­ha­te­rów Ja­po­nii. Tre­ści do nich do­star­cza­ją rocz­ni­ki ja­poń­skie; od­zna­cza się ona cu­dow­no­ścią fak­tów, za­rów­no jak umie­jęt­no­ścią od­two­rze­nia po­sta­ci sym­pa­tycz­nych na­ro­do­wi.

Obok po­wie­ści pseu­do­hi­sto­rycz­nych ist­nie­je wiel­ka ilość po­wie­ści oby­cza­jo­wych, cie­szą­cych się ogrom­nem po­wo­dze­niem; przed­sta­wia­ją one sce­ny z ży­cia z wier­no­ścią praw­dzi­wie fo­to­gra­ficz­ną i wiel­ką traf­no­ścią spo­strze­żeń. Jed­ną z naj­ulu­bień­szych a w Eu­ro­pie na­wet zna­nych po­wie­ści jest "Ju­trzen­ka wio­sny" przez po­et­kę Sci-sco-na-gon (przeł. na niem.

Phi­smay­er); znaj­du­je­my w niej wy­bor­nie od­ma­lo­wa­ne oby­cza­je epo­ki, w któ­rej po­wieść zo­sta­ła utwo­rzo­ną, to jest X w. po Chr.

Je­den z naj­słyn­niej­szych pi­sa­rzy, R iu-tei Ta­ne­hi­ko), jest au­to­rem po­wie­ści p… t. "Sześć pa­ra­wa­nów," ma­lu­ją­cej ży­cie współ­cze­sne. W przed­mo­wie do niej za­po­wia­da, że w książ­ce jego nie znaj­dzie czy­tel­nik żad­nych okrop­no­ści, ani nad­zwy­czaj­no­ści, tyl­ko "ob­ra­zy z ży­cia i świa­ta zni­ko­me­go oraz kil­ka rad po­ży­tecz­nych." Cała in­try­ga po­wie­ścio­wa ob­ra­ca się oko­ło nie­szczę­śli­wej mi­ło­ści dwoj­ga ko­chan­ków, któ­rzy jed­nak w koń­cu łą­czą się na za­wsze. Pa­ra­wa­ny, sprzęt w Ja­po­nii nie­zbęd­ny, gra­ją tu na­der waż­ną rolę.

Sta­ro­żyt­na hi­sto­rya Ja­po­nii za­wie­ra się w naj­daw­niej­szej księ­dze hi­sto­rycz­nej, uło­żo­nej w IX w. przez Ja­su­ma­ro, p… t. "Rocz­ni­ki sta­ro­żyt­ne." Obej­mu­ją one prze­ciąg cza­su od VII w. przed Chr. do VII po Chr. i opo­wia­da­ją wy­pad­ki pa­no­wa­nia pierw­szej dy­na­styi, od za­ło­ży­cie­la mo­nar­chii Ja­ma­to-Iwa. Au­ten­tycz­niej­sze od tych wia­do­mo­ści hi­sto­rycz­ne znaj­du­ją się w "Rocz­ni­kach pi­sa­nych Ja­po­nii," księ­dze przej­rza­nej i uzu­peł­nio­nej przez te­goż sa­me­go Jasu-mara z po­mo­cą współ­pra­cow­ni­ków, a do­pro­wa­dzo­nej do koń­ca VII w.

Na po­cząt­ku XVIII w. wy­da­no zno­wu " Rocz­ni­ki ja­poń­skie w 243 księ­gach, a na po­cząt­ku XIX w. wy­szła "Hi­sto­rya Ja­po­nii" przez R ai San­jo, z któ­rej se­kre­tarz am­ba­sa­dy an­giel­skiej w Jed­do ogło­sił nie­któ­re wy­jąt­ki. "Wo­gó­le li­te­ra­tu­ra tak hi­sto­rycz­na jak i geo­gra­ficz­na ob­fi­tu­je w dzie­ła wy­so­kiej war­to­ści, do któ­rych za­li­czyć na­le­ży mo­no­gra­fie hi­sto­rycz­ne, opo­wie­dzia­ne na­der zaj­mu­ją­co, spo­so­bem po­wie­ścio­wym. Ar­cy­dzie­łem jest w tym ro­dza­ju "Hi­sto­rya po­ko­ju wiel­kie­go" przez Ta­ihei-kl, z epo­ki wie­ków śred­nich, gdy dwa moż­ne rody ja­poń­skie pro­wa­dzi­ły z sobą za­cię­tą woj­nę do­mo­wą. Ja­poń­czy­cy ce­nią bar­dzo wy­so­ko po­dob­ne "opo­wia­da­nia" i po­sia­da­ją ich znacz­ną ilość, od­no­szą­cych się bądź-to do wy­pad­ków hi­sto­rycz­nych, bądź-to do słyn­nych w kra­ju miej­sco­wo­ści, jak np. "Opo­wia­da­niu o kra­ju Tsc," gdzie znaj­du­je się uczęsz­cza­na przez licz­nych piel­grzy­mów świą­ty­nia bo­gi­ni słoń­ca Ama­te­ra­su.

Naj­do­sko­na­lej roz­wi­nię­tą ga­łę­zią pi­śmien­nic­twa ja­poń­skie­go są dzie­ła geo­gra­ficz­ne, a mię­dzy nie­mi tak zwa­ne Mei-sjo-duje, czy­li en­cy­klo­pe­dycz­ne opi­sy każ­dej z pro­win­cyj, skła­da­ją­cych Ja­po­nię, nad­zwy­czaj szcze­gó­ło­we i do­kład­ne, a przy uni­wer­sy­te­cie w Jed­do ist­nie­je To­wa­rzy­stwo geo­gra­ficz­ne, któ­re­go człon­ko­wie obo­wią­za­ni są opra­co­wy­wać mapy i ukła­dać słow­nik geo­gra­ficz­ny.

Li­te­ra­tu­ra na­uko­wa stoi znacz­nie ni­żej; tak w na­ukach ści­słych jak i w przy­rod­ni­czych te­raz do­pie­ro za­czy­na­ją Ja­poń­czy­cy sta­wać na rów­ni z po­zio­mem wie­dzy w Eu­ro­pie, a to dzię­ki wpły­wo­wi cy­wi­li­za­cyi Za­cho­du, kto­rą chęt­nie i ła­two przyj­mu­ją, przy­swa­ja­jąc so­bie wszyst­kie jej zdo­by­cze mo­ral­ne i ma­te­ry­al­ne.

Leon de Ro­sny, Er­nest Fa­li­gan , Ph. Cha­sles, Fran­cu­zi, zaj­mo­wa­li się li­te­ra­tu­rą ja­poń­ską i tłu­ma­czy­li nie­któ­re jej utwo­ry, rów­nież jak Niem­cy: Phi­smay­er, Kla­proth, oraz An­gli­cy: G, H. Cham­ber­la­in i Clat­chie.PY­TA­NIA.

Ja­kie jest po­cho­dze­nie Ja­poń­czy­ków i do ja­kiej gru­py na­le­ży ich ję­zyk? Kie­dy i przez kogo zo­stał usta­lo­ny al­fa­bet? Ja­kie­go pi­sma uży­wa­ją Ja­poń­czy­cy? Jaką re­li­gię wy­zna­ją? Ja­kie po­cho­dze­nie przy­pi­su­ją wład­com swo­im i wo­gó­le kla­som wyż­szym? Jaki wpływ wy­war­ły na Ja­po­nię Chi­ny? Jaki nosi cha­rak­ter po­ezya i gdzie się za­wie­ra sta­ro­żyt­na, kla­sycz­na li­ry­ka? Jaką epo­kę uwa­żać moż­na za zło­ty wiek li­te­ra­tu­ry ja­poń­skiej? Zkąd bie­rze po­czą­tek dra­mat, ja­kie są jego ro­dza­je i ja­kie uczu­cie bywa uwa­ża­ne za naj­sil­niej­szą sprę­ży­nę dra­ma­tycz­ną? Jaka jest war­tość ko­me­dyi? Co uwa­żać moż­na za po­czą­tek po­wie­ści i ja­kie są jej ro­dza­je? Ja­kie po­wie­ści zna­ne, są w Eu­ro­pie? Gdzie się za­wie­ra sta­ro­żyt­na hi­sto­rya Ja­po­nii? Jaką war­tość po­sia­da­ją "rocz­ni­ki" i "opo­wia­da­nia," oraz dzie­ła geo­gra­ficz­ne? Któ­rzy ucze­ni zaj­mo­wa­li się li­te­ra­tu­rą ja­poń­ską?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: