Podróż do Holandii 1787 - ebook

LIST PIERW­SZY

10 wrze­śnia 1787. Z An­twer­pii.

Za­mia­rem moim było, jak Ci wia­do­mo, pu­ścić się do An­glii, lecz woj­na do­mo­wa zda­ła mi się wi­do­wi­skiem god­nym za­trzy­mać od­pra­wu­ją­ce­go po­dró­że: pusz­czam się za­tem do Ho­lan­dii. A tak wier­ny po­sta­no­wie­niu, żeby żad­ne­go nie mieć pla­nu, przed­się­wzią­łem jesz­cze przez kil­ka lat prze­bie­gać te­atra wy­da­rzeń po­li­tycz­nych i tak być bli­sko sce­ny, jak tyl­ko przy­pa­tru­ją­ce­mu się do­zwo­lo­nym być może.

11 wrze­śnia. Na stat­ku pocz­to­wym.

Wy­szli­śmy pod ża­giel oko­ło szó­stej z wie­czo­ra i za dnia jesz­cze mi­nę­li­śmy zam­ki św. Fi­li­pa i św. Ma­rii, daw­niej­szą gra­ni­cę państw ce­sar­skich. Za­wi­nę­li­śmy przed zam­kiem Li­lio, któ­ry rów­nie jak i Lief­ken­sho­ek ustą­pio­ny zo­stał ce­sa­rzo­wi trak­ta­tem, któ­re­go ar­ty­ku­ły do­tąd pu­blicz­no­ści nie są do­brze wia­do­me. Wi­dok brze­gów Flan­drii na­der jest ze­wsząd przy­jem­ny. Izba stat­ku na­sze­go jest chę­do­ga i wy­god­na i nie od­czu­wam naj­mniej­szej chę­ci, by ją po­rzu­cić.