Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Poezja polskiego baroku - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Poezja polskiego baroku - ebook

Sebastian Grabowiecki, Wespazjan Kochowski, Jan Andrzej Morsztyn czy Daniel Naborowski, mistrzowie barokowego konceptu, poruszają najgłębiej ukryte emocje. W przewrotny sposób piszą o ulotności i marności ludzkiego życia, o poczuciu pustki i przeplatającej wszystko miłości, raz gorzkiej, raz bolesnej, raz smutnej. Zachwycają przy tym bogactwem skojarzeń i barwnością języka.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7903-885-5
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

SEBASTIAN GRABOWIECKI

Setnik rymów duchownych

Setnik rymów duchownych wtóry

WESPAZJAN KOCHOWSKI

Niepróżnujące próżnowanie

Psalmodia polska

JAN ANDRZEJ MORSZTYN

Lutnia

DANIEL NABOROWSKI

Łowy

Miłości wszytko równo

Omnia, si perdas famam etc.

Do jednej

Respons niespodziewany

Oszukanie

Na p. Ciołka

Jezuita

Do złej baby

Marność

Zła żona

Do jednej o Kupidynie

Epitafium Janowi Kochanowskiemu, poecie polskiemu

Bankiet in folio

Do Aleksandry

Do tejże

Do Kupidyna o tejże

Do księcia imci Krzysztofa Radziwiłła, wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego W.K.L.

Na oczy królewny angielskiej, która była za Fryderykiem, falcgrafem reńskim, obranym królem czeskim

Cień przypisany ks. ks. JM Januszowi Radziwiłłowi, podczaszemu naonczas W.Ks.L. A. 1607

Impreza: Calando poggiando, To na dół, to do góry

Krótkość żywota

Na toż

Łazarz do bogacza

Cnota grunt wszytkiemu

Votum

WACŁAW POTOCKI

Na „Ogród nie wyplewiony”

Aequivocatio

Łożnica

Słówkiem się nieuk wyda

Na urząd podczaszego

Czemu księżą łakomi

Kto mocniejszy, ten lepszy

Veto albo nie pozwalam

Świat turma

Kraków

Czego człowiek zataić nie może

Na fraszki

Braterska admonicyja do ichmościów wielmożnych panów braci starszych

Dziesięciny

Płótno

Biskup krakowski ze skotakiem

Chłopi

Czemu więcej białej niż męskiej płci

Na tak częste różnych ludzi nobilitacyje

Prawa szlacheckie jako pajęczyna

Natura wszytkim jednaka

Wszytko prócz cnoty skazie i śmierci podległo

Odrwić świat

Lekka uwaga prerogatywy szlacheckiej

Na chłopów podgórskich

Większy gust ludzie mają w fraszkach niż w rzeczach nabożnych

Spowiedź żołnierska

Żartem się prawdy domówić

Zbytki polskie

Humor polski

Do jednego senatora

Po smacznym kasku nie wadzi się napić

Chłop łacinę

Zła żona

Golono, strzyżono

Niewczesna przestroga

Papieżowi

Królowi

Senatorowi

Astrologowi

Poecie

Pochlebcy

Ciurze

Kmieciowi

Zagrodnikowi

Nowemu szlachcicowi

Grobowi

Pijanicy

Co głowa, to rozum

Wół do siodła, koń do pługu

Kruk krukowi oka nie wykolę

Rozwiązana miotła

Zna się jako świnia na pieprzu. Drugi raz

Czuj, stary pies szczeka. Satyricum. Drugi raz

Summum ius summa iniuria

. Na toż trzeci raz

. Na toż czwarty raz

Na pochyłe drzewo i kozy skaczą. Z obalonego drzewa każdy trzaski zbiera

. Na toż drugi raz

Z równym najlepsza sprawa, chroń się możniejszego

MIKOŁAJ SĘP SZARZYŃSKI

Rytmy abo wiersze polskieSEBASTIAN GRABOWIECKI

Setnik rymów duchownych

VII

Mój wiek czasem krótkim jak sznurem zmierzony,

A jako granicą pewną obtoczony,

Więc jak jest nietrwały. Ty wiesz, a pijana

Wodna słusznie się zda z nim być porównana.

Wyrwi z grzechów, proszę, a w nich upadłego

Nie dawaj na wzgardę człowieka lekkiego.

Ulży ręki swojej, bo mnie zwojowała,

A sna na pośmiech wzdąć już się zgotowała.

Nieszczęsny jest żywot człowieka grzesznego,

Pajęczynie równe wszystkie sprawy jego;

A jako mol szatę, tak one żal kazi,

Które więc zła wola od Pana odrazi.

Wysłuchaj me prośby, a na łkanie moje

Niechaj otworzone będą uszy Twoje,

Abym k’sobie przyszedł, chciej sfolgować mało,

Niż ci duszę wrócę, a ziemi dam ciało.

VIII

Nasycony-m smutku, nie znając dobrego

I by rozmierzyć chciał Pan kres wieku mego,

Widząc dni, co przeszły, a czas, co przede mną,

Sną by rychlej łaskę uczynił nade mną.

Dni swoje w żałości, nocy tracę łzami,

A gdyby się frymark ten stał między nami,

Że od tego czasu miałbym żyć w radości,

Sną by jej mniej było, niż przeszło ciężkości.

Zmiłuj się, coś wszystko i mnie przy tym stworzył,

Oddal już kłopoty, którymiś mnie zborzył,

Osusz oczy moje, ulży ręki mało,

Daj, by urąganie, które znam, ustało.

Racz, Panie, żałości, które znoszę, skrócić,

Co się z tego cieszą, tam racz łzy obrócić.

Niech to wszyscy znają, że swe masz na pieczy,

A zły się niech lęka, widząc takie rzeczy.

Proszę, Ojcze, użycz oka łaskawego,

A jeśli uczynić nie raczysz i tego,

Daj cierpliwość w serce albo mnie weź z świata,

Bo mi żywot hydzą me nieszczęsne lata.

IX

Pomni, że jako wiatr dni żywota mego;

Oko się nie wróci widzieć co dobrego,

Jak obłok upływa, potym z oka ginie,

Tak się z człekiem dzieje, acz w swym wieku słynie.

Nazad się nie wraca, co w ciemny grób wpadnie,

Mieście, na którym żył, nie pozna go snadnie,

Przeto widząc wiek swój krótko zamierzony,

Rad bym Twoje łaskę poznał z której strony.

Panie, co jest człowiek? Co za godność jego?

Abyś go nawiedzał, zaż dostojen tego?

Byś go doznawając przy nim był czas każdy,

Różnie go próbując, z nim mieszkać miał zawżdy?

Ciężka mi Twa ręka, którą masz nade mną,

Odpuść grzechy, proszę, a czyń łaskę ze mną,

Póki nie obrócisz w proch ciała mojego,

A z świata nie zrzucisz, nasyciwszy złego.

XI

Pan – światło me, którego będę naśladował;

Bóg – mój żywot, tego ja będę czcił, miłował;

Pan – moja moc, ten czyni sam mocne me siły,

Przeto me zmysły będą imię Jego czciły.

Ty, Panie, bądź mym stróżem, a pofolguj mało;

Wysłuchaj głos, bo moje gardło już ustało,

Nie kryj oka przede mną, by cierpliwość moja

Nie wpadła na tę drogę, skąd niełaska Twoja.

Bądź, Panie, przy mnie, proszę, nie opuszczaj wiecznie,

Daj, bym za Twą pomocą chwalił Cię bezpiecznie,

Bo mnie ociec i matka mają za obcego.

Gdzież mam iść, jeśli i Ty wzgardzisz wygnanego?

Uznaj pokorę moje, który wszytko sądzisz,

A serca uniżone swoją łaską rządzisz;

Naucz mnie woli Twojej, a pomóż w niej chodzić,

Bo bez tego wolałbym w świat się był nie rodzić.

XVIII

Gdy z Psem albo Lwem, znaki niebieskiemi,

Słońce się zetrze, w gniew się poruszają,

Płomień tak srogi potem rozpuszczają,

Że wszytko niszczą, co tu jest na ziemi.

Rzeki strwożone z brzegami swoimi

Dzieląc się w źrzódła nazad się wracają:

Ziemia tła, a gdzie mieśca oddychają,

Zda się, że Etna dmie ogniami swymi.

Szukają ludzie, zewsząd ogarnieni,

Zioła, owoce, posilenia, chłodu,

By w letnich ogniach byli ratowani;

Ja drżę – gorącem inszy zmordowani –

A z strachów równań mogę być do lodu

Przed ogniem, w którym trwają potępieni.

XXXVI

Z pamięci schodzą czasy żywota naszego,

Nie inaczej jak słowa rzeczenia ustnego.

Siedmkroć dziesięć własny kres ludzkiego żywota,

Oprócz w kim przyrodzenie czyrstwe i ochota.

Do tego nad dwoje pięć, jeśli co przybędzie,

To boleść a sidła śmierć stawiająca wszędzie;

To już w skok gaśniem, Panie, chodząc umieramy.

Właśnie jak ptak, co patrząc, z oczu go zbywamy.

A jeśli z zamierzenia Twego nam to roście,

Jacyż, Panie, przyśpiesza za Twym gniewem goście?

Gdyż według spraw każdego odpłata od Ciebie;

Nic się oku nie skryje władnącemu w niebie.

Przeto mi liczbę moich dni daj wiedzieć, Panie,

By się człek umiał sprawić, niż przed Twój sąd stanie.

Skłoń ku mnie łaskawą twarz, porzuć gniew, a swoje

Miłosierdzie wzruszyć racz na wołanie moje.

Nasze serca mądrością oświeć, dobrotliwy,

By swój wiek mógł wesoło wieść człowiek wstydliwy.

Napełni nas radością, któreś ufrasowal,

A różnymi kłopoty ich wieki sprawował.

Daj wiedzieć sprawy swoje, daj, niech wszyscy znamy,

Jako Ciebie, możnego, skłonnym k’sobie mamy;

Ukaż nad nami lutość, a swoje zbawienie

Niech widzi w miłosierdziu ludzkie pokolenie.

Co nasze zmysły zaczną, kończ, Ojcze łaskawy,

Niech początek i koniec z Ciebie biorą sprawy,

Niechaj myśl nic takiego w serce nam nie wwodzi,

Prócz tego, co zbawienne i Twą łaskę rodzi.

LXIII

Także z poranku począwszy, mój Panie,

Konać mnie będziesz, aż ciemna noc przyjdzie?

Także Cię z płaczem rzewne narzekanie,

Także wołanie me przed Cię nie wnidzie?

Piszczę jak ptaszę od matki zgubione,

Hukam jak gołąb po dzieciach straconych,

Ustają oczy w niebo wyniesione,

Gwałt cierpię; Panie, ratuj sił strapionych.

Świtanie ziołom wdzięczną rosę niesie,

Mnie na powiekach gwiazdy łez odchodzą.

Fortunne ziółka, szczęsna trawo w lesie,

Wy czerstwiejecie, a mnie mdłości szkodzą.

Zwierz, ptastwo w nocy swe posiłki mają,

Mnie trapić księżyc na niebo wstępuje.

U inszych oczy z słońca rozkosz znają,

Lecz w moim sercu dzień trwogi szykuje.

Panie, jeśli to żywot, a takimi

Łaskami być ma ta dusza bawiona,

Niech Ci nie będę przykry słowy mymi,

W pokoju gorzkość daj była skończona.

LXVII

Nieszczęście, mych łez chciwe,

Długoż jeszcze, złośliwe,

Będziesz po sercu jad swój rozlewało,

Byś się mym łkaniem kiedy nacieszyło?

Czyli-ć ból i płacz mało?

Sną chcesz, byś tak dni moje wyniszczyło?

Inszy, kiedy truchleją,

Wspierają się nadzieją

I wdzięczną myślą serce zabawiają;

Mnie duszę bierze i ciało zabija,

Że smutki dolegają,

A otucha przyszłych pociech omija.

Ratunku z żadnej strony

Nie ma mój wiek strapiony;

Łzą się zmieniły me źrzenice obie;

Przyszłych się lękam, przeszłych dni żałuję;

Życzyłbym śmierci sobie,

Lecz i w grobie odpoczynku nie czuję.

Co wszytkim władniesz, Panie,

Przyjmi ciężkie wżdy chanie;

Wzgardzisz li Ty mnie, gdzież obrócę oczy,

Gdzie serce skłonię, gdzie podniosę ręce?

Gdy żal z oka łzę toczy,

Daj pokorę, daj cierpliwość w męce!Setnik rymów duchownych wtóry

CVI

To morze, piaski i skały straszliwe

Z mymi kłopoty podobieństwo mają,

Bo te nieróżną liczbę we mnie dają,

Jak morze piasków ma w sobie błędliwe.

Więc tej ostrości me myśli troskliwe,

Że morskie skały z nimi nie zrównają,

A jak morze, tak na mię wpadają

To bojaźń, to wnet nadzieje zdradliwe.

Jak piasek – tak mój dowcip nie rodzący;

Dusza – z frasunku w skałę przemieniona;

Serce – jak morze wichry utrapione;

Ono wód pełno, a me zatopione

Oczy są łzami, wżdy myśl nie zgwałcona,

Acz wszelka radość rodzi żal trapiący.

CXI

Jak dobra córa, kiedy w ojcu znaki

Gniewu k’sobie najduje,

Prze występek swój jaki

Twarz wstydem zafarbuje;

Pokornym sercem, głosem pełnym trwogi,

O łaskę prosząc, upada pod nogi.

Tak, Ojce dobry, wzrok wstydem zniżony,

Pokory napełnione

Serce, acz z każdej strony

Obłokiem obtoczone

Nikczemnych myśli, do Ciebie podawam,

Bo Cię strapionych pociechą wyznawana.

Występków taić zmysły dróg nie znają,

Gdyż wszelka skrytość Tobie –

Jak kryształy, co mają

Świecę albo kwiat w sobie –

Cokolwiek pocznie chęć nędzna, błędliwa,

Twej przytomności wszytko się odkrywa.

Obacz me serce i żałości związek

Prze grzech często pełniony,

Co jak ptak śrzód gałązek

Narzeka utrapiony,

Gdy towarzysza utraci troskliwy,

Którego z sobą niesie człek myśliwy.

Często więc mój zmysł przeciw rozumowi

W mym sercu wojnę zwodzi;

Lecz ta moc jest zmysłowi,

Że mnie więźniem przywodzi

Złemu; iż muszę wszędy naśladować;

W tym szyszak ani szpada chce ratować.

Tyś sam jest świadom, jako człowiek mdłego

Zmysłu i wszech krewkości,

Jako chętny do złego,

Gdzie nie masz Twej zwierzchności,

Jak chytry, zdradny, z dawna jadowity

Smok w sidłach swoich nieprzyjaciel skryty.

Chęć prędka we mnie, siły nie dostawa,

Więc się żądza nie zgadza,

Co się w społeczność wdawa,

Jak stok, co w rzekę wchadza.

Cóż tedy rzekę wszytkun, utrapiony?

Manili ręce wzdąć jako zwyciężony?

Ojcze dobroci, łaska nieskończona

Twa niech mię sama broni,

A dusza tak zwiedziona

Niech w cień Twych skrzydeł stroni.

Niech się zapala w Twej, Panie, miłości,

W tym, co-ć niemiło, niech nie ma radości.

CXXI

Podobneś mi jest drzewo, cieszę się tobą,

Bo widzę, że jak ze mną świat poczyna z tobą.

Jedne gałązki poschły, drugie precz odcięte,

Snadź ci żal, żeś kiedy jest od ziemi przyjęte.

Tak ze mną poczynają czasy zamierzone,

Że jedne zmysły gasną, drugie już zniszczone,

A często mi żal tego, że świat oko widzi,

Bo kłopot serce trapi, a żal żywot hydzi.

Myślę co, nie pocznę; pocznę li, nie sprawię;

Głowę troską, a ręce próżną pracą bawię.

A kiedy się ku nocy wdzięcznym snom raduję,

Frasunk zwierzchnią pierzyną, żal poduszką czuję.

Panie, Ty wiesz złości me, karz, niż weźmiesz z świata,

Bo niżbyś tam wzgardzić miał, wolę z płaczem lata.

Wszakoż strzeż dusze mojej, by nie chciała tego,

Czym by naruszyć mogła majestatu Twego.

CXLIIII

Z Twej śmierci, Jezu, dochodzim żywota.

Śmierć podejmując dla nas, władzą śmierci

Bierzesz, a z Twej k’nam miłości tej śmierci

Moc dawasz, co nas wpuszcza do żywota.

Śmierć, ty godność przechodzisz żywota,

Bo tobą człek ujść może wiecznej śmierci.

Nie ma nic nad cię, święta wdzięczna śmierci,

Droższego ten skarb zmiennego żywota.

Przeto i mnie zbrzydł żywot; pragnąc śmierci,

Gdyż śmierć tylko wwieść może do żywota,

Tak wielka waga w mych zmysłach tej śmierci.

Tak ja mrąc żyję; konam, tak żywota

Pochodzę i tak pożądam tej śmierci,

Że w niej jest rozkosz mojego żywota.

CLXXIV

Przecz tak, na Boga, często kołacemy

Głupstwem żądzej swej, a po swojej chcemy

Woli mieć niebo i w nim skrytej rady

Wieczne pokłady?

Izaż śmiertelny człek zmieni bieg wieczny,

Chcąc być od przygód i smutku beśpieczny?

Chcąc żalu nie znać, a sną w polu, sadu

Nie cierpieć gradu?

Pojźrzy po sklepie i kręgu przejźrzystym,

Uznaj i wagę; patrz, jak kołem istym

Chodzi, a ty chcesz, aby się toczyło,

Jak tobie miło?

Cząstka maluczka, tu krótko żyjąca

I tak lękliwa, że miód zbierająca

Pszczółka cię trwoży; ty chcesz wieczne progi

Rządzić, ubogi?

Ty, którego pchła (wspomnienia niegodna

Prze nikczemność jej) przez całą noc, głodna,

Przewraca, wdzięczny sen biorąc z źrzenice,

Mnoży tęsknice?

Umiłuj rozum, kochaj się w baczeniu.

Na miłosierdziu godzi się stworzeniu

Pańskim polegać. Mów: „Niech, Ojcze, będzie

Twa wola wszędzie”.

CLXXXVIII

Duchy niebieskie, czyste,

Zwierzchnie kręgi i biegi;

I wy, niebieskie, przejźrzyste kryształy,

Które, ognie wieczyste

Miarkując, w kresiech brzegi

Macie; i wladze, skąd wszytkie powstały

Rzeczy, co się poznały

W świecie: słońce świecące,

Wszech żywiołów przeskoki,

Wiatry, gromy, obłoki,

Zimny i ciepły czas i dżdże moczące,

Lody, śniegi i rosy –

Ku wiecznej chwale Pańskiej nieście głosy!

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: