Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

O polskim naczelniku Kościuszce i o racławickiej bitwie dnia 4 kwietnia 1794 r. - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O polskim naczelniku Kościuszce i o racławickiej bitwie dnia 4 kwietnia 1794 r. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 195 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O NA­CZEL­NI­KU KO­ŚCIUSZ­CE.

Niech bę­dzie po­chwa­lo­ny Je­zus Chry­stus! Mało już kto pa­mię­ta do­brzy lu­dzie, te cza­sy, kie­dy to na świę­tej na­szej Pol­skiej zie­mi nie było ani Niem­ca ani Mo­ska­la; kie­dy była u nas wol­ność, do­sta­tek, i świę­ta zgo­da po­mię­dzy pa­nem a chło­pem, kie­dy wszy­scy Po­la­cy ko­cha­li się jak bra­cia.

Oj do­bre to były cza­sy! Bóg Naj­święt­szy bło­go­sła­wił na­ro­do­wi Pol­skie­mu, da­wał mu chle­ba po uszy, a lu­dzi i by­dło strzegł od cho­rób i za­ra­zy. Lecz po­tem przy­szło do­pusz­cze­nie Boże na Pol­skę, Mo­skal i Nie­miec zdraj­cy, wpa­dli do nas ze swo­imi żoł­nie­rza­mi, i za­gra­bi­li na­szą świę­tą zie­mię, a my się im oprzeć nie mo­gli, bo Pan Bóg na­wie­dził nas nie­zgo­dą po­mię­dzy sy­na­mi jed­nej mat­ki oj­czy­zny, i od tego cza­su zwa­łi­ly się na nas wszyst­kie nie­szczę­ścia. Aleć Bóg mi­ło­sier­ny wy­ra­tu­je nas z tej nie­do­li, i za przy­czy­ną Naj­święt­szej Pa­nien­ki Czę­sto­chow­skiej na­szej Pol­skiej Kró­lo­wej, da nam moc wy­gnać z na­sze­go kra­ju tych cie­mię­ży­cie­li, co się kar­mią na­szą krwią i łza­mi, co na­sze dzie­ci pę­dzą gdzieś o ty­sią­ce mil do woj­ska lub na Sy­bir, co nam ła­mią krzy­że świę­te, i po­nie­wie­ra­ją na­szą ka­to­lic­ką świę­tą wia­rę. Toć już nam nie pierw­szy­zna wy­ga­niać z Pol­ski róż­nych wro­gów, co się na nią po­ry­wa­li: Tur­ków, Ta­ta­rów, Szwe­dów, Mo­ska­li, i Niem­ców. Daw­no już o tem my­ślą Po­la­cy, i do Boga się mo­dlą, a ufaj­my w Jego Świę­tej Opatrz­no­ści że nas wy­słu­cha.

Otóż trze­ba Wam wie­dzieć bra­cia, że za­raz po złu­pie­niu i za­gra­bie­niu na­szej Pol­skiej Oj­czy­zny, po­wstał wiel­ki czło­wiek, bar­dzo po­boż­ny ka­to­lik i do­bry Po­lak, któ­ry się na­zy­wał Ta­de­usz Ko­ściusz­ko. Uro­dził się on jesz­cze za do­brych cza­sów pol­skich, a Bóg dał mu ta­kie ser­ce, co nie­wo­li ani u sie­bie, ani u dru­gich znieść nie mo­gło. Otóż w Pol­sce była jesz­cze wol­ność, ale da­le­ko za mo­rzem, w Ame­ry­ce, był je­den lud w nie­wo­li u An­gli­ków. Więc Ko­ściusz­ko po­pły­nął do nie­go, i bił się tak dziel­nie, że kie­dy An­gli­ków wy­pę­dzi­li, to jego zro­bi­li je­ne­ra­łem, dali mu dużo zie­mi, i pro­si­li aby u nich zo­stał i żył mię­dzy nie­mi jako Oby­wa­tel tam­tej­szy. Ale Ko­ści – uszko nie chciał, bo wte­dy wła­śnie Mo­skal i Nie­miec już za­czy­na­li wła­zić do Pol­ski, więc wsiadł na okręt i wró­cił do kra­ju, a Po­la­cy za­raz go swo­im Na­czel­ni­kiem zro­bi­li. Ko­ściusz­ko wziął się za­raz do Mo­ska­li i zbił ich po­tęż­nie, na­przód nad Dnie­prem na Bia­łej Rusi, a po­tem pod Du­bien­ką nad Bu­giem. Lecz kie­dy Król Pol­ski, któ­re­go Ca­ro­wa Mo­skiew­ska prze­mo­cą na­rzu­ci­ła Po­la­kom, zdra­dził nas; to Ko­ściusz­ko wi­dząc, że w kra­ju na­te­raz nie moż­na było po­ra­dzić wro­gom, a nie chcąc wpaść w ręce Mo­skiew­skie, wy­je­chał za gra­ni­cę. Tam bar­dzo go usza­no­wa­li Fran­cu­zi, że się bił za wol­ność, i pro­si­li go, aże­by przy­jął oby­wa­tel­stwo Fran­cuz­kie, to jest żeby im był bra­tem, bo i oni wła­śnie tyl­ko co po­ka­ra­li kró­la swo­je­go, któ­ry ich cie­mię­żył. Ale Ko­ściusz­ko tę­sk­nił do mat­ki oj­czy­zny, i cią­gle prze­my­sli­wał, jak­by z niej wro­gów wy­gnać. A wte­dy już, je­ne­rał nasz Ma­da­lin­ski za­czął wo­jo­wać prze­ciw­ko Pru­sa­kom, więc Ko­ściusz­ko na­tych­miast przy­padł do Kra­ko­wa, gdzie lud i pa­no­wie, ob­wo­ła­li go Na­czel­ni­kiem ca­łe­go Pol­skie­go Na­ro­du. Ko­ściusz­ko ubrał się za­raz w Kra­kow­ską suk­ma­nę, bo jako pra­wy i szcze­ry Po­lak, ser­decz­nie mi­ło­wał chło­pów, i od­tąd już do śmier­ci cho­dził w ich przy­odziew­ku. Lu­dzie też ko­cha­li go jak Ojca, i za­raz za­czę­li do nie­go się gar­nąć. Więc też nie cze­ka­jąc po­szedł na Mo­ska­li, – spo­tkał ich o czte­ry mile od Kra­ko­wa pod Ra­cła­wi­ca­mi, wpadł na nich z Kra­ku­sa­mi, a choć ich była chma­ra, prze­cież ich roz­bił, wziął im dwa­na­ście ar­mat, a tru­pów mo­skiew­skich tyle zo­sta­ło na polu, ile przed bi­twą było u Ko­ściusz­ki lu­dzi ra­zem z Hu­ła­na­mi, co ich je­ne­rał Ma­da­liń­ski przy­pro­wa­dził. Więc wte­dy w War­sza­wie, Szewc Jan Ki­liń­ski na­mó­wił War­sza­wia­ków, i z nie­mi w sam Wiel­ki Czwar­tek na­padł na Mo­ska­li, bo Mo­ska­le się zmó­wi­li żeby w Świę­tą Re­zu­rek­cyą, lud po ko­ścio­łach wy­mor­do­wać. Jak się wzię­li War­sza­wia­cy, tak Mo­ska­lów wy­tłu­kli do nogi, a Szew­ca Ki­liń­skie­go za jego dziel­ność, pa­no­wie za­raz zro­bi­li pół­kow­ni­kiem. A wte­dy i z Wil­na, naj­więk­sze­go mia­sta na na­szej Li­twie, Ja­siń­ski dziel­ny do­wód­ca, wy­gnał Mo­ska­li. Ale Pan Bóg nie był się jesz­cze zmi­ło­wał nad Po­la­ka­mi, bo jesz­cze byli zdraj­cy co mo­skiew­skie pie­nią­dze bra­li. – Więc Mo­ska­le ogrom­ną chma­rą na­pa­dli na Ko­ściusz­kę przy Ma­cie­jo­wi­cach nad Wi­słą, gdzie je­den zdraj­ca nie przy­pro­wa­dził mu po­sił­ków, a choć Ko­ściusz­ko bił się okrut­nie, to go Mo­ska­le zra­niw­szy do nie­wo­li za­bra­li, a Pol­skę, ra­zem z Niem­ca­mi ro­ze­rwa­li, i na­szą wła­sność skra­dli. – Po­tem Ko­ściusz­ko wy­do­stał się z nie­wo­li, ale z wiel­kiej ża­ło­ści, że w Pol­sce wro­gi pa­nu­ją nie chciał wró­cić do domu, tyl­ko się tu­łał za mo­rzem w Ame­ry­ce, to u Fran­cu­zów, to u Szwaj­ca­rów, a wszę­dzie go sza­no­wa­li za to, że ko­chał Oj­czy­znę i za nią cier­piał. – Na­wet Ru­ski Car pro­sił go, żeby wró­cił do Pol­ski, ale Ko­ściusz­ko nie wie­rzył mu jako Mo­ska­lo­wi i nie chciał go słu­chać, bo to grzech cięż­ki łą­czyć się z cie­mięż­ca­mi Oj­czy­zny. Jak umarł Ko­ściusz­ko jest temu 44 lata, a on miał wte­dy lat 70, cia­ło jego nasi przy­wieź­li do Kra­ko­wa i tam z wiel­ką czcią po­cho­wa­li w Ko­ście­le, na gó­rze Wa­we­lu, ra­zem w jed­nych gro­bach z Pol­skie­mi Kró­la­mi; a nie da­le­ko ztam­tąd na gó­rze Świę­tej Bro­ni­sła­wy, Bi­sku­pi i Księ­ża, Pa­no­wie i miesz­cza­nie i Chło­pi, przez całe try lata sy­pa­li na jego pa­miąt­kę mo­gi­lę i usy­pa­li okrut­ną górę na 50 sąż­ni wy­so­ką, któ­rą na wierz­chu przy­sy­pa­li zie­mią przy­wie­zio­ną z pola Ra­cła­wic­kie­go. A to dla tego żeby wszy­scy lu­dzie na wie­ki wie­ków wi­dzie­li:

jak nasz na­ród mi­łu­je i pła­cze tych, co dla Oj­czy­zny nie ską­pią ani ma­jąt­ku, ani krwi wła­snej, ani ży­cia.

Otóż moi bra­cia, nie­daw­no je­den do­bry Po­lak, na­pi­sał pieśń o Ko­ściusz­ce i o bi­twie Ra­cła­wic­kiej, któ­ra tu da­lej stoi wy­dru­ko­wa­na. – Przy­chyl­cie do niej wa­sze uszy i wa­sze ser­ca, a wes­tchnij­cie za Ko­ściusz­kę i za na­szych Kra­ku­sów i dziel­nych Hu­ła­nów, co w tej bi­twie za Pol­skę po­le­gli. A jak mię­dzy nami bę­dzie świę­ta zgo­da i jed­ność, to się znaj­dzie i dru­gi Ko­ściusz­ko i dru­gi Bar­tosz Gło­wac­ki i Sta­chów Świ­stac­kich nam nie za­brak­nie, a wte­dy wy­gna­my wró­gów z na­szej świę­tej Pol­skiej zie­mi, i bę­dzie nam wszyst­kim do­brze, bo na­sta­ną jesz­cze lep­sze cza­sy, jak były kie­dy­kol­wiek daw­niej. – A ufaj­cie w Bogu i w Mat­ce Czę­sto­chow­skiej na­szej Pol­skiej Kró­lo­wej, że to się sta­nie bar­dzo pręd­ko, i że my togo do­cze­ka­my, bo Mo­skal i Niem­cy dużo te­raz osła­bli, i choć to niby gro­żą, jed­nak sami nie wie­dzą co ro­bić, bo się boją i nas Po­la­ków i Fran­cu­zów i Wło­chów i Wę­grów i Cze­chów i wszyst­kich na­ro­dów, co ko­cha­ją Świę­tą Re­li­gię, Świę­tą wol­ność i Oj­czy­znę swo­ją i spra­wie­dli­wość. –

Co daj Boże jak naj­prę­dzej. Amen.BI­TWA RA­CŁA­WIC­KA.

Pa­mię­ta­ją Ra­cła­wi­ce,

Na­sze kosy i kło­ni­ce.

(Piosn­ka z r. 1831.)

Lasy na­sze, ciem­ne lasy,

Ra­cła­wic­kie lasy!

Peł­ne wcze­snej

Woni le­śnej

I sło­necz­nej kra­sy.

Lasy na­sze, ciem­ne lasy,

Gdzie to cud­ne rano

Kie­dy was tu w glu­chem polu

W jed­nym dniu po­sia­no?

Od po­ran­ka do wie­czo­ra,

Do sa­me­go zmro­ku,

Ludz­ka krew się prze­le­wa­ła

Z żoł­nier­skie­go boku.

Lała się jak deszcz kro­pli­sty

W pierw­szy dzio­nek wio­sny,

A z krwi czy­stej,

Gaj cie­ni­sty,

Pu­ści­ły się so­sny.

Pu­ści­ły się buki, klo­ny,

Je­sion po­krzy­wio­ny;

Brzo­za bia­ła

Roz­cze­sa­ła

War­kocz za­ple­cio­ny.

Co wiatr ru­szy,

Liść po­pru­szy,

W ciem­ny bór po­le­ci,

A oj­czy­zna z ci­cha wzdy­cha:

Gdzie wy, moje dzie­ci?…

Gaju, gaju,

W na­szym kra­ju,

Ga­łą­zecz­ko drob­na!

Czy już na­sza pol­ska wia­ra

Na nic nie­spo­sob­na?

Czy już tyle na­szej Pol­ski

Co li­ścia w je­sie­ni?…

Wio­sna wró­ci,

Ptak za­nu­ci,

Liść się za­zie­le­ni…

A czy na­sza pol­ska wia­ra

Na wio­snę od­ży­je?…

Go nie pło­cha,

Szcze­rze ko­cha

I szcze­rze się bije?…

Oj żoł­nie­rzu, ty żoł­nie­rzu,

Wę­drow­na sie­ro­to,

Co tak so­bie uty­sku­jesz,

Co się tro­skasz o to.

Daw­ne cza­sy

Po­szły w lasy,

Rów­ni­ny się smu­cą;

Gdzie się skry­ły,

Bra­cie miły,

Ztam­tąd się i wró­cą.

A ty so­bie śpij nie­bo­że,

Bo mie­siąc ro­ga­ty

Wszedł jak kosa

Na nie­bio­sa,

I obie­la cha­ty.

Bło­go za­snąć w pol­skim le­sie,

Na ob­fi­tym wrzo­sie,

Bo po le­sie

Głos się nie­sie,

Leci wskroś po ro­sie.

I na zo­rzy

Sen się zło­ży,

A cud­ny, uro­czy,

Ze­chcesz pra­wie

Śnie na ja­wie,

Żał otwo­rzyć oczy.

I za­sy­pia sta­ry żoł­nierz

Do bia­łe­go ran­ka,

Aż się skoń­czy sen ca­can­ka,

Zło­ta ma­lo­wan­ka.

Tor­ba jego

Koło nie­go,

A w tor­bie chleb su­chy;

Na swo­bo­dę żoł­nie­rzo­wi

Gdieś się go­nią mu­chy…

Nie prze­mie­nić co mi­nę­ło,

Nie wy­drzeć z pa­mię­ci;

Choć­by czło­wiek rad za­po­mnieć,

Wra­ca mimo chę­ci.

Tyle cza­su prze­mi­nę­ło,

Mój ty moc­ny Boże!

Pług za­orał ludz­kie ko­ści

A ser­ca nie może…

Cud praw­dzi­wy,

Wsta­ją dzi­wy,

Pod­no­szą się z zie­mi,

I to słoń­ce Ra­cła­wic­kie

Świe­ci się nad nie­mi.

Jak przed laty ja­sno, kra­sno,

W polu uro­czy­ście,

Wy­ra­sta­ją daw­ne cza­sy,

Jak wio­sen­ne li­ście.

Mło­da wio­sna

Nie­sie kro­sna,

Świe­żą tra­wę mięk­ką,

Kon­wa­li­je

I li­li­je

Dzierz­ga zło­tą ręką.

Cie­pły wie­trzyk jej po­ma­ga

Wie­jąc od za­cho­du;

Kwiat się wdzię­czy,

Psz­czo­ła brzę­czy,

Bę­dzież, bę­dzie mio­du.

Woda wzbie­ra,

Ra­dość szcze­ra
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: