Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Poranek prawdziwego mężczyzny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Maj 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Poranek prawdziwego mężczyzny - ebook

Obrazowe przedstawienie poranka mężczyzny sukcesu; dużo pikantnych opisów, zaskakujące zdarzenia, i barwna historia.

Martin Cross
Rocznik 1968, Wielkopolanin, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego i Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Realizuje się w trzech projektach: krótkich opowiadaniach obyczajowych, dłuższych nowelach fantastycznych i długich thrillerach. Pracuje w instytucjach samorządowych. W dniu jego 44 urodzin Majowie zaplanowali koniec świata...

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7859-352-2
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z podziękowaniami dla Doroty, Magdaleny,

Małgorzaty, i Patrycji za poświęcony czas.

Gdy dojrzewamy do zmiany, wydaje się, że uszczęśliwimy tych, którzy na nią czekają, ale skutki decyzji potrafią być bardzo zaskakujące…

Mazowsze, lato 2005

Albert Jabłoński postanowił diametralnie zmienić swoje życie, a decyzję podjął po kilku tygodniach rozmyślań od powrotu z Las Vegas. Stwierdził: „Dość ciągłego oszukiwania, lawirowania, kombinowania i bycia rozwiedzionym singlem. Chcę mieć jeden dom, samochód, telefon, a przede wszystkim – jedną kobietę”. Rezygnacja z dotychczasowego stylu życia nie była do końca jego pomysłem, wynikała raczej z propozycji, jaką otrzymał od byłego szefa, Stefana Szuji, i należała do takich, których nie należy odrzucać. Stefan zdecydował, że w najbliższym czasie zajmą się polityką. Nowa sfera działalności publicznej miała zapewnić im zarówno bezkarność, jak i wpływy oraz dodatkowe pieniądze. Dla Alberta to ostatnie było najważniejsze, bo wydatki ciągle rosły. Zgodnie z dyspozycjami szefa, by osiągnąć wyznaczone cele, potrzebował stabilizacji, a przede wszystkim atrakcyjnej i równocześnie niedostępnej dla innych małżonki. Anna spełniała te kryteria – była dobrą eksżoną, doskonale dbającą o dom i dzieci. Co prawda nie zarabiała zbyt wiele, ucząc w jakiejś szkółce, ale według jego przekonań, to mężczyzna powinien mieć wystarczająco dużo pieniędzy, by utrzymać rodzinę, a głównym zadaniem kobiety było dobrze wyglądać. Dziś Albert kończył pięćdziesiąt lat i rozumiał, że czas nieubłaganie płynie, więc musi podjąć radykalne decyzje, gdyż zostało mu raptem kilkanaście lat aktywnego życia. Planował: „Najwyższy czas się ustatkować i spokojnie pożyć obok wiernej i pięknej żony”. Dlatego wigilię swoich urodzin spędził właśnie z nią: pierwszą byłą żoną – Anną.

Intensywny dzień rozpoczęli w południe u notariusza, gdyż po wielu miesiącach nalegań w końcu podarował jej notarialnie połowę domu. Nie było to bezinteresowne, ale miała się o tym nigdy nie dowidzieć. By uczcić wydarzenie, zabrał ją do miasta, w którym pracował, tam zjedli obiad we włoskiej restauracji. Zaszalał: na przystawkę zamówił zupę minestrone, ona szynkę parmeńską z gruszką i parmezanem. Jako danie główne wybrali medaliony z polędwicy wołowej podawane z frytkami i grillowanymi warzywami z sosem z zielonego pieprzu. Na deser zamówił tiramisu, ona dietetyczne lody waniliowe z ciepłymi wiśniami w rumie. Liczył, że jej zaimponuje, ale jak zwykle narzekała na czas przyrządzania i serwowane specjały. Przyzwyczajony do zrzędzenia, nie przejął się zbytnio, gdyż takie zachowanie wliczył w koszty. Wieczór spędzili na występie jakiegoś kabaretu i choć Annie podobało się średnio, jemu bardzo. Po jej minie i mniejszym niż zwykle narzekaniu uznał, że z przebiegu dnia jest zadowolona. Gdy wracali do rodzinnego miasta, zatrzymał się w zajeździe, gdzie zamówił ulubione przez nią słodkie malibu. Licząc na jej uległość zaproponował jednego, później drugiego drinka oraz deser z dużą ilością alkoholu. Pamiętał, że gdy wypije nawet niewielką ilość alkoholu, potrafi być rozwiązła. Bliźnięta, których był ojcem – Daria i Darek – przebywały poza domem, więc nie licząc psa – lokum mieli tylko dla siebie. Był przekonany, że jego starania zostaną nagrodzone upojną nocą.

Po powrocie do domu Anna godzinę poświęciła na toaletę w łazience. Wiedział, że smaruje się niesamowitą ilością kremów, pomad i tym podobnych specyfików. Albert przygotowania do snu skończył w piętnaście minut, więc poszedł do sypialni, gdzie były dwa oddzielne małżeńskie łoża, i cierpliwie czekając, patrzył w oczy uwielbianego przez nią owczarka niemieckiego. Miał ochotę na seks i dzielnie walczył, by nie zasnąć. Gdy Anna weszła do sypialni w długim, dobrze dopasowanym szlafroku, od razu zapytał:

– Co tak długo robiłaś?

– Przecież zawsze potrzebuję tyle czasu na przygotowanie do snu. Tak ci się wszystkie kobiety poplątały, że już nie pamiętasz?

Puścił tę uwagę mimo uszu. Miał na nią coraz większą ochotę, i dlatego długo budował nastrój, a teraz nie chciał go zepsuć niepotrzebnym słowem. Lustrował jej biust i talię opięte w gładką tkaninę – widok rozpalał jego wyobraźnię.

– Po co się upiększasz? Przecież wiesz, że lubię twoją naturalność. Dla mnie jesteś najpiękniejsza.

– Na ciebie nie ma, co liczyć, ciągle gdzieś gnasz, muszę zacząć dbać o siebie i może w końcu kogoś złapię na wygląd – powiedziała i kokieteryjny uśmiech nagle pojawił się na jej twarzy. Zaskoczyła go, ale starał się tego nie okazać, gdyż coraz bardziej jej pragnął. Wymruczał, więc:

– Nie mów tak. Przecież wiesz, że zawsze przygna mnie do ciebie. Mogłaś i możesz na mnie liczyć. Zawsze, tak ślubowałem.

– Zawsze?

Znów zignorował odpowiedź będącą równocześnie pytaniem. Wstał z dużego łoża, zdjął jej szlafrok i zobaczył bardzo seksowną nocną koszulkę. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z faktu, że ostatnio Anna bardziej dba o oprawę swojego ponętnego ciała. Był rozpalony, ale wtem zadzwonił telefon. Eksżona odeszła od niego, odebrała połączenie i zaczęła rozmowę, jak zrozumiał – ze swoją mamą. Rozmawiając, wyprowadziła psa do garderoby – widocznie też nie chciała, by był z nimi w sypialni. Odczytał to, jako dobry znak i postanowił poczekać. Wiedział, że seksualny akt potrwa jak zwykle kilkadziesiąt sekund. Co prawda ostatnio nie mógł się przy niej sam podniecić, ale ona fachowo pobudzała go ręką. Później zakładał prezerwatywę, smarował lubrykatorem i gdy tylko znalazł się w jej wnętrzu, od razu przeżywał orgazm. Mimo że Anna nie stosowała żadnych wyrafinowanych technik, odkąd pamiętał, działała na niego niesamowicie skutecznie. Kilka miesięcy temu pojawiła się pewna odmiana, która jeszcze bardziej go podniecała – podczas zbliżenia cicho zajęczała, a coś takiego w ich pożyciu zdarzyło się po raz pierwszy. Musiał przyznać: przy niej zupełnie nie panował nad ciałem, i nie wiedział, dlaczego, ale smakowała mu inaczej – lepiej niż inne kobiety, dlatego nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojej kilkudziesięciosekundowej sprawności seksualnej. Zawsze po akcie miłosnym każdy mył się w swojej łazience i szli spać do oddzielnych pokoi. Z innymi kobietami potrafił uprawiać seks znacznie dłużej i bardziej twórczo, a po miłosnych zapasach zasypiał trzymając partnerkę w ramionach. Zastanawiał się: „Może się uwarunkowałem z powodu braku czasu i obecności w pokoju zawsze aktywnych i czujnych dzieci, a teraz psa?”. To stanowiło dla niego swoistą zagadkę. Sam często powtarzał: „Emocje są niewskazane nawet w seksie – mogą uniemożliwić skuteczne działanie”.

Rozmowa telefoniczna trwała już kilka minut, a pies nie wiadomo jak wydostał się z garderoby i przybiegł do Alberta. Przystanął, uważnie patrząc w jego oczy. Początkowo położył pysk przy jego głowie, ale nie widząc protestu, po prostu wlazł do łóżka. Mężczyzna poczuł jego ciepło – rzeczywiście, jak tłumaczyła pierwsza eksżona, miał o kilka stopni cieplejsze ciało niż człowiek. Anna od momentu porodu bliźniąt nie sypiała z nim w jednym łóżku: początkowo spała z dziećmi, a później ze zwierzakiem, tłumacząc, że daje więcej ciepła. Chyba to nawet lubiła i w jakiś sposób uwarunkowała owczarka, bo ten wiernie i zazdrośnie bronił do niej dostępu zarówno przed dziećmi, jak i mężem. Rozmyślania, zmęczenie, emocje, ciepło psa i monotonna paplanina kobiety spowodowały, że Jabłoński w końcu zasnął.

Po przebudzeniu Albert spokojnie leżał w swoim łóżku, by szeleszczeniem pościeli nie obudzić Anny. Miał potężny wzwód, a krew rytmicznie pulsując w tętnicach, powodowała, że czuł jakby za chwilę miało rozerwać skórę napęczniałego i sztywnego członka. Rozmarzył się: czekał go wspaniały poranek prawdziwego mężczyzny: udany seks z matką jego dzieci, wspaniałe śniadanie, jazda świetnym samochodem do pracy przy akompaniamencie ulubionej stacji radiowej, poranna aromatyczna kawa podczas podejmowania decyzji o losie podwładnych i handlowych pertraktacjach. Przed południem zamierzał jeszcze wstąpić na niezobowiązującą męską rozrywkę – seks z młodą pracownicą w jej, a właściwie swoim mieszkaniu. Chciał tam pobyć do piętnastej, a później zjeść smaczny lunch z jakimś klientem. Popołudniem zamierzał znów wrócić do matki bliźniąt na sycącą kolację. Dobrze znał przyrządzane przez nią posiłki – były treściwe i smaczne. Gustowała w kuchni niemieckiej, dlatego śniadania przyrządzała na ciepło, gdzie stały element stanowiły dwa składniki: jajka i kiełbaski pod różną postacią. To wszystko uzupełniały zimne przekąski, sery i jej specjalność – sałatki.

Nadal miał ochotę na nierozpoczęty seks z wieczora, ale, mimo że był tu gospodarzem, bał się obudzić zarówno swoją pierwszą byłą żonę, jak i blisko czterdziestokilogramowego owczarka niemieckiego. Wolał nie ryzykować, a leżąc zastanawiał się: „Czy to, co jest między nami, to prawdziwa miłość?”. Poznali się jeszcze w liceum, gdzie wzdychało do Anny wielu kolegów, ale to jemu udało się ją zdobyć. Omotał i już nie puścił. Gdy zaczynała ogólniak, on go kończył i od razu poszedł do szkoły – wówczas milicyjnej, gdyż tylko w tej branży mógł liczyć na mieszkanie i stałą, dobrze płatną pracę. Jego rodzice byli załamani wyborem szkoły i głośno protestowali, ale Albert był tak zdeterminowany myślą, by z nią być, że gotów był zrobić wszystko. Nie zamierzał, jak koledzy, czekać kilkanaście lat na swoje cztery kąty, bo w kraju pogrążonym w kryzysie tylko milicja gwarantowała jakąś stabilizację. Tłumaczył, że robi to, by zapewnić im wspólne dostatnie życie. W szkole milicyjnej zrozumiał, że aby zrobić karierę, musi się uczyć więcej niż inni, dlatego po szkółce, gdy dostał służbowy przydział, od razu zapisał się na studia zaoczne. Ona w tym czasie zdała egzamin maturalny i rozpoczęła naukę na filologii polskiej. Jemu udało się dostać przeniesienie do miasta, gdzie studiowała. To był trudny czas – jakieś protesty, strajki, niepokoje społeczne, ale na szczęście Jabłoński zaczął się specjalizować w sprawach kryminalnych i dzięki temu cała zawierucha go ominęła. W pracy szło mu całkiem nieźle: awansował, dostali mieszkanie, jakieś przywileje, zarabiał spore pieniądze, mieli czas tylko dla siebie, byli szczęśliwi. Gdy skończył studia, Anna zaszła w ciążę: bliźnięta dwujajowe – świadectwo ich namiętności, gdyż chłopiec był starszy od siostry o blisko miesiąc. Lekarze mówili, że ciąża bliźniacza to wpływ wybuchu w Czarnobylu, ale Albert w to nie wnikał, bo dzieci były zdrowe i dobrze się rozwijały. Po narodzinach podjęli decyzję, że wracają do rodzinnego miasteczka. Młoda, niedoświadczona matka nie poradziłaby sobie z dwójką niemowlaków, a teściowa po likwidacji zakładu, w którym pracowała, przeszła właśnie na wcześniejszą emeryturę. W rodzinnym mieście Albert dostał awans i nieco większe mieszkanie.

Po zmianie ustroju pomyślnie przeszedł weryfikację i zachował pracę. Mimo to nie było łatwo, bo pracował tylko on, a Anna zajmowała się domem i dziećmi. Właściwie żyli spokojnie tylko dzięki pomocy rodziców. Po kilku latach okazało się, że jego kompan od wódczanych imprez z czasów szkoły milicyjnej, Stefan Szuja, został przeniesiony do miasta wojewódzkiego. Potrzebował zaufanego człowieka i do komendy wojewódzkiej ściągnął właśnie Jabłońskiego. Albert nie sprowadził rodziny do miasta, w którym pracował, bo było mu wygodniej, co dzień dojeżdżać trzydzieści kilometrów w jedną stronę. Mógł przez ten czas rozmyślać o pracy, posłuchać radia, wiadomości, a kiedy się spóźniał z powodu wizyt z dziećmi u lekarzy, zawsze tłumaczył się trudnościami na drodze i wszystko uchodziło mu bezkarnie. W pracy został prawą ręką najpierw naczelnika sekcji, potem wydziału, a później samego komendanta. Na obecną pozycję w środowisku długo pracował: załatwiał sprawy, które nigdy nie były przyjemne, ale zawsze przynosiły jakieś profity. Stefanowi Szuji nie przystawało mieszać się w brudne i ciężkie gatunkowo sprawy – miał od tego Alberta, któremu taki układ odpowiadał. Zgodnie z nauką ojca, Jabłoński nie był na świeczniku, ale ogień szefa dawał całkiem sporo ciepła i światła. Przez te lata nauczył się nie robić nic bez błogosławieństwa swojego przełożonego. Wiedział, że jeśli sprawa wypłynie na wierzch i przełożony oficjalnie ją skrytykuje, a nawet wlepi jakąś karę, to dzięki wcześniejszemu przyzwoleniu on na tym zyska. Nawet, jeśli media wywlekłyby ją na wierzch – był kryty.

Albert miał jeszcze jedną zaletę – nie pił. Jakoś go do alkoholu nie ciągnęło, bo nie potrafił się upić. Skończył z próbami picia na ostatnim roku milicyjnej szkółki. Szuja, wówczas kolega z wyższego rocznika, zapamiętał, że Jabłoński ma mocną głowę i gdy inni popiją, jest po prostu bezcenny, bo można na niego liczyć, a dzięki jego trzeźwości można załatwić podwiezienie do domu, zapłacić rachunki i uchronić się przed wstydem. Ale niestety ostatnie wydarzenia w Las Vegas uświadomiły Albertowi, że musi wyjątkowo się pilnować, bo chwila niefrasobliwości z nieznanymi substancjami będzie go wiele kosztować.

Wcześniej Jabłoński – jako funkcjonariusz milicji, a później policji – nie zarabiał zbyt wiele, musiał, więc ciągle dorabiać, a tu pole do popisu było mocno ograniczone. Sytuacja rodzinna skomplikowała się, gdy ukochani rodzice niespodziewanie kupili mu działkę budowlaną i dali pieniądze na materiały, ale jako że nie lubili Anny, postawili jeden warunek – miał to być jego odrębny majątek. Mimo protestów żony tak też się stało; Działka była położona w cudnej i cichej okolicy otoczonej lasami. Mimo że z wielu powodów Albert mocno się opierał przed rozpoczęciem inwestycji, musiał w to wejść, bo rodzinie coraz trudnej żyło się w dwóch pokojach. Podjął wyzwanie i rozpoczął budowę. Szło ciężko, bo wciąż brakowało pieniędzy, ale mimo ich braku, kłopotów ze zdrowiem dzieci i żony, wszystko dobrze się skończyło. Jednak sielanka małżeńska Anny i Alberta trwała tylko do pewnego czasu, po pięciu latach od powrotu w rodzinne strony Jabłoński poznał inną kobietę. Właściwie został zmuszony, by ją poznać, a wszystko przez pracę, ale to już całkiem inna historia.

Usłyszał, że Anna się budzi, dlatego spojrzał w kierunku jej łóżka. Położyła się na brzuchu, a koszulka i kołdra podeszła po górę, odsłaniając krągłe pośladki i zgrabne uda. Patrząc na krągłości, zauważył na nich meszek. Jej pupa kolorem, smakiem, kształtem i właśnie drobnymi jasnymi włoskami przypominała mu brzoskwinię. Cicho zmienił pozycję zsuwając się w dół posłania, chcąc lepiej widzieć wdzięki eksżony. Patrząc na miejsce, gdzie mięsień pośladka łączył się z udem, podniecił się jeszcze bardziej. Podniósł ostrożnie głowę i dostrzegł fragment wydepilowanych warg sromowych. Wydawało mu się, że są lekko nabrzmiałe i wilgotne. Wzwód stał się sztywniejszy, a to bolało, dlatego postanowił szybko wśliznąć się do jej łóżka. Wcześniej, jak zawsze, chciał założyć prezerwatywę, posmarować lubrykatorem i bez gry wstępnej szybko ją posiąść. Przestał zachowywać się ostrożnie: zaczął szukać ręką tego, co przygotował wczoraj na nocnej szafce. Przez lata małżeństwa nauczyli się uprawiać seks w kompletnej ciszy i bez zbędnego hałasu, a jemu kobiece pojękiwania w jej wykonaniu bardzo się spodobały. Niespokojnym działaniom zaczął przypatrywać się pies, który pojawił się przy nim nie wiadomo skąd i stanął między łóżkami byłych małżonków. Przyczajony zaczął wolno zbliżać się do Alberta, a mężczyzna dostrzegł jego obecność, dopiero wtedy, gdy poczuł na twarzy śmierdzący oddech zwierzęcia. Pies patrząc mu prosto w oczy spojrzeniem pełnym nienawiści, bezgłośnie odsłonił białe zęby. Albert, mimo że bardzo podniecony, zrezygnował z pomysłu, by posiąść żonę. Coraz bardziej był przekonany, że decyzja o powrocie do Anny była słuszna, tylko musiał jakoś ułożyć tego psa, by nie przeszkadzał im w małżeńskim pożyciu. Anna także usłyszała, jak wierci się w swoim łóżku, i jak zwykle zaczęła narzekać:

– Dlaczego tak hałasujesz? Chcę jeszcze pospać…

– Może chciałabyś, żebym położył się obok ciebie? To takie naturalne.

– Daj spokój. Od dziś zaczynam urlop, przez ten hałas się nie wyśpię. Męczysz mnie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: