Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Prawo do samoobrony jako środek zwalczania terroryzmu międzynarodowego - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Czerwiec 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,56

Prawo do samoobrony jako środek zwalczania terroryzmu międzynarodowego - ebook

We współczesnej polskiej nauce prawa międzynarodowego można wymienić zaledwie kilka opracowań monograficznych dotyczących prawnych aspektów użycia siły zbrojnej. Recenzowana praca zmieni z pewnością ten stan rzeczy. […] Poziom analiz składających się na recenzowaną książkę jest bez wątpienia wysoki. Rzadko w polskiej literaturze prawa międzynarodowego mamy do czynienia z pracami prezentującymi autorską wizję par excellence. Tak jest w tym przypadku. Uwagi Autora są dobrze osadzone w szeroko wykorzystanym orzecznictwie i w krytycznie uwzględnionej obszernej, głównie angielskojęzycznej, literaturze przedmiotu. Największą zaletą książki jest właśnie krytyczny stosunek zarówno do orzecznictwa, zwłaszcza Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, jak i wobec poglądów doktryny.

Dr hab. Roman Kwiecień, prof. UMCS

Spis treści

Wykaz ważniejszych skrótów
Od autora
Rozdział 1. Zagadnienia wprowadzające
1.1. Problem badawczy – ewolucja prawa do samoobrony wobec zagrożenia terroryzmem
1.2. Założenia ontologiczne i metodologiczne – pozytywizm pomiędzy zachowawczością a rewolucjonizmem
1.3. Terminologia – w labiryncie niedopowiedzeń
1.3.1. Ius ad bellum i prawo do samoobrony
1.3.2. Terroryzm międzynarodowy
1.3.3. Aktorzy niepaństwowi
1.4. Literatura – wobec bogactwa chaosu
Rozdział 2. Ramy normatywne prawa do samoobrony
2.1. Samoobrona w dobie przed Kartą Narodów Zjednoczonych
2.2. Współczesne podstawy prawa do samoobrony
2.3. Samoobrona w Karcie Narodów Zjednoczonych i w prawie zwyczajowym
2.4. Napaść zbrojna – w poszukiwaniu współczesnej definicji
2.5. Samoobrona uprzedzająca/prewencyjna
2.6. Ograniczenia prawa do samoobrony: natychmiastowość, konieczność, proporcjonalność
2.7. Prawo do samoobrony a aktorzy niepaństwowi
Rozdział 3. Akt terrorystyczny jako napaść zbrojna
3.1. Wprowadzenie
3.2. Cel napaści zbrojnej
3.3. Kryterium stopnia ciężkości
3.4. Zbrojny charakter napaści
3.5. Trwanie napaści zbrojnej w czasie
Rozdział 4. Napaść zbrojna w wymiarze podmiotowym
4.1. Wprowadzenie – prawo do samoobrony a odpowiedzialność międzynarodowa państw
4.2. Wsparcie działań zbrojnych aktora niepaństwowego jako napaść zbrojna
4.3. Standardy przypisania napaści zbrojnej państwu
4.3.1. Kontrola efektywna versus kontrola ogólna
4.3.2. Pozostałe standardy przypisania
4.4. Poza przypisaniem – aktor niepaństwowy jako samoistne źródło napaści zbrojnej
4.5. Szczególny standard przypisania
Rozdział 5. Konieczność i proporcjonalność w kontekście
5.1. Wprowadzenie – specyfika zasad konieczności i proporcjonalności odnośnie do prawa do samoobrony wobec zagrożenia terroryzmem
5.2. Działania zbrojne przeciwko bazom terrorystycznym na terytorium innego państwa
5.2.1. Interwencja w Afganistanie w 2001 r.
5.2.2. Wojna w Libanie w 2006 r.
5.2.3. Turecka interwencja w północnym Iraku w latach 2007–2008
5.2.4. Inne przypadki
5.3. Śmierć Osamy bin Ladena w 2011 r. i inne przypadki tzw. targeted Kipling
5.4. Izraelska operacja w Entebbe w 1976 r. i inne przypadki użycia siły w celu ochrony własnych obywateli
Zakończenie
Wykaz źródeł
Wykaz literatury
Kategoria: Europejskie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7641-914-5
Rozmiar pliku: 675 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wykaz ważniejszych skrótów

AJIL – Ame­ri­can Jo­ur­nal of In­ter­na­tio­nal Law

Dz.U. – Dzien­nik Ustaw

EJIL – Eu­ro­pe­an Jo­ur­nal of In­ter­na­tio­nal Law

ETPC – Eu­ro­pej­ski Try­bu­nał Praw Czło­wie­ka

ICLQ – In­ter­na­tio­nal and Com­pa­ra­ti­ve Law Qu­ar­ter­ly

KNZ – Kar­ta Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych

KPM – Ko­mi­sja Pra­wa Mię­dzy­na­ro­do­we­go

LNTS – Le­ague of Na­tions Tre­aty Se­ries

MPE­PIL – Max Planck En­cyc­lo­pe­dia of Pu­blic In­ter­na­tio­nal Law

MTK – Mię­dzy­na­ro­do­wy Try­bu­nał Kar­ny

MTS – Mię­dzy­na­ro­do­wy Try­bu­nał Spra­wie­dli­wo­ści

ONZ – Or­ga­ni­za­cja Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych

Pakt B.-K. – Pakt Brian­da-Kel­lo­ga

Pakt LN – Pakt Ligi Na­ro­dów

RB ONZ – Rada Bez­pie­czeń­stwa ONZ

UN Doc. – Uni­ted Na­tions Do­cu­ment

UNTS – Uni­ted Na­tions Tre­aty Se­ries

Za­öRV – Ze­it­schrift für au­slän­di­sches öf­fen­tli­ches Recht und Völ­ker­recht

ZO ONZ – Zgro­ma­dze­nie Ogól­ne ONZ

YbUN – Year­bo­ok of the Uni­ted Na­tionsOd autora

Ni­niej­sza pra­ca jest wy­ni­kiem kil­ku­let­nich ba­dań pro­wa­dzo­nych w ra­mach Za­kła­du Pra­wa Mię­dzy­na­ro­do­we­go Pu­blicz­ne­go na Wy­dzia­le Pra­wa i Ad­mi­ni­stra­cji Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go.

Na re­zul­tat pro­wa­dzo­nych ba­dań istot­ny wpływ mia­ło uzy­ska­nie sty­pen­dium Fun­da­cji im. Ale­xan­dra von Hum­bold­ta, któ­re umoż­li­wi­ło mi od­by­cie w roku aka­de­mic­kim 2007/2008 rocz­ne­go sta­żu w nie­miec­kim Max-Planck-In­sti­tut für au­slän­di­sches öf­fen­tli­ches Recht und Völ­ker­recht w He­idel­ber­gu, jak rów­nież dwu­mie­sięcz­ne­go sty­pen­dium sa­me­go Max-Planck-In­sti­tut, któ­re po­zwo­li­ło mi na po­now­ny po­byt ba­daw­czy w He­idel­ber­gu w 2010 r.

Do pro­wa­dzo­nych ba­dań przy­czy­ni­ła się rów­nież za­gra­nicz­na kwe­ren­da bi­blio­tecz­na od­by­ta w ra­mach pro­jek­tu ba­daw­cze­go re­ali­zo­wa­ne­go przez In­sty­tut Nauk Praw­nych Pol­skiej Aka­de­mii Nauk fi­nan­so­wa­ny ze środ­ków na na­ukę w la­tach 2006–2009 jako pro­jekt ba­daw­czy 1H02A 036 30.

Pra­ca uwzględ­nia stan praw­ny i fak­tycz­ny na dzień 1 mar­ca 2013 r.Rozdział 2. Ramy normatywne prawa do samoobrony

2.1. Sa­mo­obro­na w do­bie przed Kar­tą Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych

Jak ujął to Ro­ber­to Ago, je­śli sa­mo­obro­na ma być ro­zu­mia­na – jak to ma miej­sce we współ­cze­snym pra­wie mię­dzy­na­ro­do­wym – jako nad­zwy­czaj­na prze­słan­ka wy­łą­cza­ją­ca bez­praw­ność dzia­ła­nia nie­zgod­ne­go z ogól­nym za­ka­zem uży­cia siły zbroj­nej, nie moż­na do­szu­ki­wać się jej w po­rząd­ku praw­nym, któ­ry ta­kie­go za­ka­zu nie for­mu­łu­je¹⁰¹. Dla­te­go też ści­słej ge­ne­zy in­sty­tu­cji sa­mo­obro­ny we współ­cze­snym ro­zu­mie­niu na­le­ży się do­szu­ki­wać do­pie­ro w okre­sie, w któ­rym roz­po­czął się w pra­wie mię­dzy­na­ro­do­wym pro­ces od­cho­dze­nia od de­fi­nio­wa­nia woj­ny jako do­pusz­czal­ne­go środ­ka roz­wią­zy­wa­nia spo­rów i jej de­le­ga­li­za­cji. Pro­ces ten roz­po­czął się do­pie­ro w pierw­szej po­ło­wie XX w., a szcze­gól­ne­go zna­cze­nia za­czął na­bie­rać w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym, w któ­rym po raz pierw­szy w hi­sto­rii do­szło do de­le­ga­li­za­cji woj­ny mocą po­sta­no­wień Ukła­du ogól­ne­go w spra­wie wy­rze­cze­nia się woj­ny jako in­stru­men­tu po­li­ty­ki na­ro­do­wej z 1928 r., zwa­ne­go po­wszech­nie Pak­tem Brian­da-Kel­lo­ga (da­lej Pakt B.-K.)¹⁰².

Kon­cep­cja sa­mo­obro­ny jako uza­sad­nie­nie od­wo­ła­nia się do uży­cia siły zbroj­nej zna­na była oczy­wi­ście dużo wcze­śniej, a jej po­cząt­ków moż­na do­szu­ki­wać się już w sta­ro­żyt­no­ści¹⁰³, a na­stęp­nie w śre­dnio­wie­czu. W śre­dnio­wie­czu szcze­gól­ne zna­cze­nie ma w tym kon­tek­ście wy­kształ­co­na na ba­zie fi­lo­zo­fii chrze­ści­jań­skiej – ale czer­pią­ca też z my­śli sta­ro­żyt­nej, zwłasz­cza Cy­ce­ro­na – praw­no-na­tu­ral­na kon­cep­cja woj­ny spra­wie­dli­wej. Sa­mo­obro­na była jed­nak wów­czas ro­zu­mia­na za­sad­ni­czo od­mien­nie niż współ­cze­śnie, gdyż słu­ży­ła nie tyle sa­mej le­ga­li­za­cji dzia­łań o cha­rak­te­rze zbroj­nym, lecz po­wo­ła­nie jej mia­ło do­mi­nu­ją­cy wy­miar etycz­ny i teo­lo­gicz­ny¹⁰⁴. Z dru­giej stro­ny, trze­ba za­uwa­żyć, że to wła­śnie na grun­cie dok­try­ny woj­ny spra­wie­dli­wej ar­gu­men­ty etycz­ne i teo­lo­gicz­ne prze­ni­ka­ły się z ar­gu­men­ta­cją praw­ną i nie jest przy­pad­kiem, że za pierw­sze dzie­ła po­świę­co­ne pra­wu na­ro­dów uzna­je się wła­śnie pra­ce po­świę­co­ne sto­so­wa­niu siły zbroj­nej¹⁰⁵. Jak ujął to Ro­man Kwie­cień „w ra­mach kla­sycz­nej tra­dy­cji woj­ny spra­wie­dli­wej, woj­ny po­dej­mo­wa­ne z po­bu­dek etycz­nych sta­no­wi­ły swo­iste ar­che­ty­py wo­jen pra­wo­moc­nych”¹⁰⁶.

Nie na­le­ży jed­nak – co traf­nie pod­kre­śla Ste­phen C. Neff – utoż­sa­miać po­ję­cia woj­ny spra­wie­dli­wej z woj­ną o cha­rak­te­rze obron­nym. Iu­sta cau­sa, czy­li słusz­na przy­czy­na, któ­ra sta­no­wi­ła jed­no z pię­ciu kry­te­riów śre­dnio­wiecz­nej kon­cep­cji woj­ny spra­wie­dli­wej¹⁰⁷, była bo­wiem ro­zu­mia­na bar­dzo sze­ro­ko i obej­mo­wa­ła tak­że dzia­ła­nia o cha­rak­te­rze za­czep­nym, o ile słu­ży­ły one pod­sta­wo­we­mu ce­lo­wi, czy­li zwal­cza­niu zła i obro­nie do­bra – tyl­ko w tym naj­szer­szym sen­sie moż­na mó­wić o jej obron­nym cha­rak­te­rze¹⁰⁸. W oma­wia­nym okre­sie hi­sto­rycz­nym cha­rak­ter woj­ny po­mię­dzy dwo­ma pań­stwa­mi był więc roz­strzy­ga­ny na pod­sta­wie kry­te­rium słusz­nej przy­czy­ny (lub jej bra­ku), a nie pra­wie do sa­mo­obro­ny przed bez­praw­nym ata­kiem¹⁰⁹. W tym kon­tek­ście wy­raź­nie wi­dać, że woj­na obron­na ja­wi­ła się jako in­sty­tu­cja o istot­nie od­mien­nym cha­rak­te­rze od woj­ny spra­wie­dli­wej, czy też ści­ślej – je­dy­nie jako moż­li­wy ele­ment de­fi­nio­wa­nia woj­ny spra­wie­dli­wej¹¹⁰.

Pod­kre­śle­nia wy­ma­ga też po­dział śre­dnio­wiecz­nych wo­jen na to­czą­ce się mię­dzy ów­cze­sny­mi pań­stwa­mi i okre­śla­ne jako woj­ny pu­blicz­ne oraz – na­der po­wszech­ne wów­czas – woj­ny pry­wat­ne. O ile od­nie­sie­nie do woj­ny obron­nej do­ty­czy­ło tej pierw­szej ka­te­go­rii, o tyle bez­po­śred­nie po­wo­ły­wa­nie sa­mo­obro­ny, jako na­tu­ral­ne­go pra­wa każ­de­go do od­par­cia siły siłą, cha­rak­te­ry­stycz­ne było przede wszyst­kim w kon­tek­ście wo­jen pry­wat­nych. W kon­se­kwen­cji sa­mo­obro­na mia­ła w ta­kim ro­zu­mie­niu istot­nie węż­szy cha­rak­ter, spro­wa­dzo­ny za­sad­ni­czo do pra­wa od­par­cia rze­czy­wi­stej na­pa­ści.

Ta­kie uj­mo­wa­nie sa­mo­obro­ny ty­po­we było – przy­najm­niej do pew­ne­go stop­nia – tak­że dla pol­skiej XV-wiecz­nej szko­ły pra­wa woj­ny. Ce­chą cha­rak­te­ry­stycz­ną, któ­ra przy­czy­ni­ła się do jej ory­gi­nal­no­ści, było pod­kre­śla­nie przez jej współ­twór­ców, za­rów­no przez Sta­ni­sła­wa ze Skar­bi­mie­rza, jak i przez Paw­ła Włod­ko­wi­ca, szcze­gól­nej roli po­ko­ju. Ro­man Kwie­cień, ko­men­tu­jąc ka­za­nie De bel­lis iu­stis Sta­ni­sła­wa ze Skar­bi­mie­rza, za­uwa­ża, że dla jego au­to­ra „to za­cho­wa­nie po­ko­ju, a nie sta­tus praw­ny i re­li­gij­ny sprzy­mie­rzo­nych, sta­no­wi war­tość na­czel­ną, po­zwa­la­ją­cą na kwa­li­fi­ka­cję wo­jen jako spra­wie­dli­wych bądź nie­spra­wie­dli­wych i tym sa­mym jako praw­nych i bez­praw­nych”¹¹¹. Na­cisk na za­cho­wa­nie po­ko­ju był ści­śle po­wią­za­ny z za­wę­ża­ją­cym in­ter­pre­to­wa­niem słusz­nej przy­czy­ny i for­mu­ło­wa­niem wy­so­ce wów­czas no­wa­tor­skie­go po­stu­la­tu za­ka­zu wsz­czy­na­nia wo­jen w celu zbroj­ne­go na­wra­ca­nia po­gan i nisz­cze­nia ich państw. W ta­kim za­wę­ża­ją­cym uję­ciu słusz­nej przy­czy­ny wzra­sta nie­wąt­pli­wie zna­cze­nie sa­mo­obro­ny, jako nie­bu­dzą­ce­go wąt­pli­wo­ści uza­sad­nie­nia woj­ny.

Na szcze­gól­na uwa­gę za­słu­gu­je ka­za­nie De bel­lis iu­stis Sta­ni­sła­wa ze Skar­bi­mie­rza, któ­re sta­no­wi spój­ny wy­kład woj­ny spra­wie­dli­wej opra­co­wa­ny na po­cząt­ku XV wie­ku¹¹². Bez­po­śred­nio do sa­mo­obro­ny od­no­si się au­tor ten w ka­za­niu dwu­krot­nie: w pa­ra­gra­fie 12. i w pa­ra­gra­fie 19. Roz­dzie­le­nie tych frag­men­tów, nie­wąt­pli­wie za­kłó­ca­ją­ce spój­ność wy­wo­du, Lu­dwik Ehr­lich przy­pi­su­je po­mył­ce ko­pi­sty¹¹³. Nie spo­sób nie za­uwa­żyć, że w kon­tek­ście ca­ło­ści wy­kła­du kwe­stia sa­mo­obro­ny, uję­ta w dwóch zwię­złych pa­ra­gra­fach, sta­no­wi pro­blem istot­ny, ale zde­cy­do­wa­nie nie pierw­szo­pla­no­wy i nie­bu­dzą­cy więk­szych kon­tro­wer­sji. W pa­ra­gra­fie 12. Sta­ni­sław ze Skar­bi­mie­rza przy­wo­łu­je za wcze­śniej­szy­mi au­to­ra­mi – przede wszyst­kim za Wil­hel­mem z Ren­nes, zna­nym glo­sa­to­rem Raj­mun­da z Pen­ja­fort – wy­wo­dzą­cą się z pra­wa rzym­skie­go za­sa­dę, „że każ­de­mu wol­no z mocy pra­wa przy­ro­dzo­ne­go siłę siłą nie­zwłocz­nie ode­przeć z za­strze­że­niem bez­win­nej ostroż­no­ści”¹¹⁴. Do­pusz­czal­ne jest to bez na­le­ży­te­go upo­waż­nie­nia mo­nar­chy lub ko­ścio­ła. Kwe­stia bra­ku upo­waż­nie­nia jest roz­wi­nię­ta z od­nie­sie­niem do pra­wa rzym­skie­go w pa­ra­gra­fie 19. ka­za­nia. Uję­cie ta­kie jest wi­docz­ne rów­nież u Paw­ła Włod­ko­wi­ca, któ­ry w dzie­le Ad Epi­sco­pum Cra­co­vien­sem z 1432 r. pi­sze, mię­dzy in­ny­mi, że „igdy bo­wiem nie jest po­zwo­lo­ne przez pra­wo, aby woj­na mo­gła na­stą­pić z wła­snej mocy, chy­ba gdy się od­pie­ra siłę siłą z za­strze­że­niem bez­win­nej ostroż­no­ści”¹¹⁵. Dal­sza część pa­ra­gra­fu 12. ka­za­nia ka­no­ni­ka wa­wel­skie­go do­ty­czy na­to­miast ro­zu­mie­nia nie­zwłocz­no­ści od­par­cia na­pa­ści. For­mu­łu­je on w tym kon­tek­ście po­stu­lat sze­ro­kie­go – jak za­uwa­ża Lu­dwik Ehr­lich, szer­sze­go niż au­to­rzy wcze­śniej­si¹¹⁶ – ro­zu­mie­nia tego po­ję­cia, zgod­nie z któ­rym je­śli za­ata­ko­wa­ny „nie może na­tych­miast zgro­ma­dzić woj­ska, do­pie­ro po mie­sią­cu lub dwóch, lub wię­cej, aby w ten spo­sób uwol­nić gro­dy czy ode­brać łup, bę­dzie się uwa­ża­ło, że nie­zwłocz­nie się bro­ni czy chro­ni”¹¹⁷.

Jak ła­two za­uwa­żyć, po­wyż­sze po­stu­la­ty czy­ta­ne z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy po­brzmie­wa­ją za­ska­ku­ją­co ak­tu­al­nie, czy to od­no­śnie do współ­cze­sne­go uj­mo­wa­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny jako uży­cia siły do­pusz­czal­ne­go po­mi­mo bra­ku au­to­ry­za­cji RB ONZ, czy też od­no­śnie do współ­cze­sne­go uj­mo­wa­nia wy­mo­gu na­tych­mia­sto­wo­ści uży­cia siły w sa­mo­obro­nie. Na­le­ży jed­nak pa­mię­tać – na co wska­zu­je też cy­to­wa­ny wy­żej frag­ment – że ów­cze­sne ro­zu­mie­nie sa­mo­obro­ny roz­cią­ga­ło się nie tyl­ko na samo od­par­cie ata­ku, ale rów­nież na ode­bra­nie łupu, czy na­wet na po­msz­cze­nie na­pa­ści¹¹⁸, choć aku­rat w tej ostat­niej kwe­stii Sta­ni­sław ze Skar­bi­mie­rza zda­je się za­cho­wy­wać da­le­ko idą­cą po­wścią­gli­wość.

W po­glą­dach kra­kow­skich uczo­nych uwi­dacz­nia się też pro­blem nie­ostre­go po­dzia­łu na woj­ny pu­blicz­ne i woj­ny pry­wat­ne. Za Lu­dwi­kiem Ehr­li­chem przyj­mu­je się dość po­wszech­nie, że w ka­za­niu De bel­lis iu­stis Sta­ni­sław ze Skar­bi­mie­rza ro­zu­mie woj­nę jako woj­nę pu­blicz­ną a nie woj­nę pry­wat­ną¹¹⁹. Wska­zy­wać na to mogą, mię­dzy in­ny­mi, prze­kształ­ce­nia w po­wo­ły­wa­nych w pa­ra­gra­fie 12. po­glą­dach Wil­hel­ma z Ren­nes. O ile ten ostat­ni wy­raź­nie od­no­si się do wo­jen pry­wat­nych, uży­wa­jąc sło­wa „szlach­cic”, o tyle sło­wo to jest kon­se­kwent­nie za­stę­po­wa­ne przez Sta­ni­sła­wa ze Skar­bi­mie­rza sło­wa­mi „król” lub „mo­nar­cha” albo w ogó­le po­mi­ja­ne¹²⁰. Wy­da­je się jed­nak, że o ile kra­kow­ski uczo­ny nie­wąt­pli­we kon­cen­tro­wał się na pro­ble­ma­ty­ce wo­jen pu­blicz­nych, o tyle nie był w sta­nie po­mi­nąć pro­ble­ma­ty­ki wo­jen pry­wat­nych, choć były one ów­cze­śnie zja­wi­skiem zde­cy­do­wa­nie bar­dziej po­wszech­nym na za­cho­dzie Eu­ro­py niż w Pol­sce. Świad­czyć o tym zda­je się pierw­sze zda­nie pa­ra­gra­fu 12. ka­za­nia („Może też ktoś, dla od­zy­ska­nia wła­sno­ści i obro­ny oj­czy­zny, wsz­cząć woj­nę bez upo­waż­nie­nia mo­nar­chy czy ko­ścio­ła”¹²¹). W ten sam spo­sób tłu­ma­czyć moż­na od­wo­łu­ją­cy się do pra­wa rzym­skie­go pa­ra­graf 19. ka­za­nia, gdzie rów­nież mowa jest o pra­wie każ­de­go do obro­ny bez upo­waż­nie­nia ze stro­ny mo­nar­chy lub ko­ścio­ła i o przy­ro­dzo­nym pra­wie, „aby każ­dy za­cho­wy­wał sie­bie przy ży­ciu, a siłę lub gwałt jak może od­ci­skał i prze­ciw­dzia­łał (im)”¹²².

Po­dział na woj­ny pu­blicz­ne i woj­ny pry­wat­ne utrzy­mał się tak­że w na­stęp­nych stu­le­ciach i jego uwzględ­nia­nie cha­rak­te­ry­stycz­ne jest na przy­kład dla czo­ło­wych przed­sta­wi­cie­li po­cząt­ku ery no­wo­żyt­nej: Al­be­ri­co Gen­ti­lie­go i Hugo Gro­cju­sza¹²³. Re­kon­stru­ując, mię­dzy in­ny­mi, ich po­glą­dy, Ste­phen C. Neff wska­zu­je na czte­ry pod­sta­wo­we róż­ni­ce po­mię­dzy woj­ną obron­ną a sa­mo­obro­ną: po pierw­sze, woj­na obron­na była pre­ro­ga­ty­wą państw, a sa­mo­obro­na pra­wem osób pry­wat­nych; po dru­gie, woj­na obron­na mia­ła zde­cy­do­wa­nie szer­szy cha­rak­ter i w prze­ci­wień­stwie do sa­mo­obro­ny mo­gła obej­mo­wać dzia­ła­nia pre­wen­cyj­ne; po trze­cie, sa­mo­obro­na była ogra­ni­czo­na je­dy­nie do od­par­cia sa­me­go ata­ku, pod­czas gdy woj­na obron­na mo­gła mieć da­lej idą­cy cha­rak­ter; po czwar­te wresz­cie, do woj­ny obron­nej w prze­ci­wień­stwie do sa­mo­obro­ny sto­so­wał się for­mal­ny wy­móg jej wy­po­wie­dze­nia¹²⁴. Po­wyż­sze roz­róż­nie­nie na woj­nę obron­ną i sa­mo­obro­nę, któ­re do pew­ne­go stop­nia jest obec­ne tak­że w póź­niej­szej re­flek­sji fi­lo­zo­ficz­nej i praw­nej¹²⁵, po­zwa­la na ści­ślej­sze zro­zu­mie­nie ge­ne­zy współ­cze­snej kon­struk­cji pra­wa do sa­mo­obro­ny. Kon­struk­cji tej jest nie­wąt­pli­wie znacz­nie bli­żej, nie tyl­ko ter­mi­no­lo­gicz­nie, do dru­giej z wy­mie­nio­nych tra­dy­cji. W tym kon­tek­ście wi­dać też wy­raź­nie no­wa­tor­stwo omó­wio­ne­go wy­żej po­dej­ścia Sta­ni­sła­wa ze Skar­bi­mie­rza, któ­ry spro­wa­dzał po­ję­cie sa­mo­obro­ny w istot­nym stop­niu – choć, jak za­zna­czo­no wy­żej, nie wy­łącz­nie – do pu­blicz­nej woj­ny obron­nej.

Ak­cep­ta­cja zna­cze­nia woj­ny w sto­sun­kach mię­dzy­na­ro­do­wych i jej praw­ne uzna­nie na­ra­sta­ło od XVII w., po­przez wiek XVIII, żeby osią­gnąć swój szczyt w wie­ku XIX, kie­dy woj­na sta­ła się jed­ną z in­sty­tu­cji pra­wa mię­dzy­na­ro­do­we­go¹²⁶. W kon­se­kwen­cji tego sta­nu rze­czy praw­ne uję­cie sa­mo­obro­ny jako prze­słan­ki le­ga­li­za­cji od­wo­ła­nia się do uży­cia siły zbroj­nej nie mia­ło istot­ne­go zna­cze­nia. Stan ten za­czął się zmie­niać – jak za­zna­czo­no na wstę­pie ni­niej­sze­go roz­dzia­łu – do­pie­ro z roz­po­czę­ciem pro­ce­su de­le­ga­li­za­cji woj­ny, któ­ry na­brał istot­ne­go zna­cze­nia w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym. To wła­śnie wte­dy pra­wo do sa­mo­obro­ny za­czy­na być kon­stru­owa­ne jako prze­słan­ka wy­łą­cza­ją­ca bez­praw­ność uży­cia siły zbroj­nej.

Przed od­nie­sie­niem się do okre­su przed­wo­jen­ne­go war­to jed­nak za­trzy­mać się nad jed­nym dzie­więt­na­sto­wiecz­nym przy­pad­kiem: in­cy­den­tem pa­row­ca Ca­ro­li­ne z 1837 r. Stał się on bo­wiem punk­tem od­nie­sie­nia w kształ­to­wa­niu się pra­wa do sa­mo­obro­ny nie tyl­ko w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym, ale po­zo­sta­je ta­kim do dnia dzi­siej­sze­go, zy­sku­jąc mia­no swo­iste­go ca­sus clas­si­cus pra­wa do sa­mo­obro­ny. Mia­nem tym okre­ślił in­cy­dent pa­row­ca Ca­ro­li­ne Ro­bert Jen­nings w sze­ro­ko po­wo­ły­wa­nym do dnia dzi­siej­sze­go ar­ty­ku­le z roku 1938¹²⁷.

In­cy­dent zwią­za­ny był z ka­na­dyj­ską zbroj­ną re­be­lią prze­ciw­ko pa­no­wa­niu bry­tyj­skie­mu, któ­ra roz­po­czę­ła się w 1837 roku¹²⁸. Gru­py po­wstań­ców ka­na­dyj­skich prze­kra­cza­ły gra­ni­ce ka­na­dyj­sko-ame­ry­kań­ską, szu­ka­jąc schro­nie­nia i ko­rzy­sta­jąc z nie­for­mal­ne­go wspar­cia lud­no­ści ame­ry­kań­skiej. Rząd ame­ry­kań­ski za­cho­wy­wał neu­tral­ność, choć fak­tycz­nie nie był w sta­nie prze­ciw­dzia­łać po­wszech­nie udzie­la­ne­mu re­be­lii wspar­ciu. W dniu 13 grud­nia 1837 r. zna­czą­ca gru­pa re­be­lian­tów opa­no­wa­ła bry­tyj­ską wy­spę Na­val le­żą­cą na gra­nicz­nej rze­ce Nia­ga­ra, nie­opo­dal słyn­ne­go wo­do­spa­du o tej sa­mej na­zwie. Wy­spa ta była w za­ło­że­niu bazą wy­pa­do­wą do ata­ków na lą­do­we te­ry­to­rium bry­tyj­skiej Ka­na­dy. Ata­ko­wa­no z niej tak­że bry­tyj­skie jed­nost­ki prze­pły­wa­ją­ce nie­opo­dal. Re­be­lian­ci wy­na­ję­li nie­wiel­ki pa­ro­wiec o na­zwie Ca­ro­li­ne, któ­ry wy­ko­rzy­sty­wa­li do za­opa­try­wa­nia się w broń, amu­ni­cję i do trans­por­tu ochot­ni­ków z te­ry­to­rium ame­ry­kań­skie­go. Pa­ro­wiec ten zo­stał znisz­czo­ny w nocy 29 grud­nia 1837 r. przez eks­pe­dy­cję bry­tyj­ską, kie­dy cu­mo­wał w por­cie po ame­ry­kań­skiej stro­nie gra­ni­cy. In­cy­dent ten wy­wo­łał zde­cy­do­wa­ny pro­test rzą­du ame­ry­kań­skie­go za­rzu­ca­ją­ce­go Bry­tyj­czy­kom na­ru­sze­nie ame­ry­kań­skie­go te­ry­to­rium i za­po­cząt­ko­wał na­stęp­nie dłu­go­trwa­łą wy­mia­nę ko­re­spon­den­cji dy­plo­ma­tycz­nej po­mię­dzy stro­ną ame­ry­kań­ską a bry­tyj­ską. Do eska­la­cji spo­ru do­szło na sku­tek za­trzy­ma­nia przez wła­dze ame­ry­kań­skie w 1840 r. na te­ry­to­rium Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ale­xan­dra McLe­oda, pod­wład­ne­go rzą­du bry­tyj­skie­go, po­dej­rza­ne­go o udział w eks­pe­dy­cji¹²⁹. Od sa­me­go po­cząt­ku spo­ru do­ty­czą­ce­go znisz­cze­nia pa­row­ca Ca­ro­li­ne stro­na bry­tyj­ska po­wo­ły­wa­ła się przede wszyst­kim na – łącz­nie wów­czas ro­zu­mia­ne – dzia­ła­nie w sa­mo­obro­nie (self-de­fen­ce) i w celu za­pew­nie­nia prze­trwa­nia (self-pre­se­rva­tion)¹³⁰. Ta ar­gu­men­ta­cja do­pro­wa­dzi­ła do sfor­mu­ło­wa­nia przez ame­ry­kań­skie­go se­kre­ta­rza sta­nu Da­nie­la We­bste­ra od­po­wie­dzi, któ­ra prze­szła do hi­sto­rii jako „for­mu­ła We­bste­ra” albo „dok­try­na Ca­ro­li­ne”. Da­niel We­bster użył sfor­mu­ło­wa­nia, że aby sku­tecz­nie po­wo­ły­wać się na przed­sta­wio­ną ar­gu­men­ta­cję, rząd bry­tyj­ski musi „wy­ka­zać ko­niecz­ność sa­mo­obro­ny, na­tych­mia­sto­wej, nie­od­par­tej, nie po­zo­sta­wia­ją­cej wy­bo­ru środ­ka, ani chwi­li na za­sta­no­wie­nie” („to show a ne­ces­si­ty of self-de­fen­se, in­stant, over­whel­ming, le­aving no cho­ice of me­ans, and no mo­ment for de­li­be­ra­tion”) i da­lej, że „dzia­ła­nie, uza­sad­nio­ne ko­niecz­no­ścią sa­mo­obro­ny, musi być ogra­ni­czo­ne przez tę ko­niecz­ność i jed­no­znacz­nie się w niej mie­ścić” („the act, ju­sti­fied by the ne­ces­si­ty of self-de­fen­se, must be li­mi­ted by that ne­ces­si­ty, and kept cle­ar­ly wi­thin it”)¹³¹.

For­mu­łę We­bste­ra, zgod­nie z któ­rą pra­wo do sa­mo­obro­ny po­zo­sta­je ogra­ni­czo­ne wa­run­ka­mi na­tych­mia­sto­wo­ści, ko­niecz­no­ści i pro­por­cjo­nal­no­ści dość po­wszech­nie uzna­no za od­zwier­cie­dle­nie ure­gu­lo­wa­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny w nor­mie zwy­cza­jo­wej. Po­dej­ście ta­kie było i jest ty­po­we za­rów­no w do­bie Ligi Na­ro­dów, jak i pod rzą­da­mi Kar­ty Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych. Tak­że współ­cze­śnie, wo­bec wy­zwań XXI wie­ku, for­mu­ła We­bste­ra jest kon­se­kwent­nie przy­wo­ły­wa­na¹³². Nie­wąt­pli­wie au­to­ma­tycz­ne po­wo­ły­wa­nie for­mu­ły We­bste­ra jako od­zwier­cie­dle­nia współ­cze­śnie obo­wią­zu­ją­cej nor­my zwy­cza­jo­wej jest da­le­ko idą­cym uprosz­cze­niem. Było to zresz­tą przed­mio­tem grun­tow­nej kry­ty­ki w li­te­ra­tu­rze¹³³. Na­le­ży zgo­dzić się z opi­nią, że w pierw­szej po­ło­wie XIX wie­ku – w zu­peł­nie od­mien­nym sta­nie praw­nym, sze­ro­ko do­pusz­cza­ją­cym od­wo­ła­nie się do woj­ny w sto­sun­kach mię­dzy pań­stwa­mi – for­mu­ła We­bste­ra nie od­zwier­cie­dla­ła ów­cze­śnie obo­wią­zu­ją­cej nor­my zwy­cza­jo­wej, ani też, jako od­izo­lo­wa­ny in­cy­dent, ta­kiej nor­my nie two­rzy­ła. Nie po­win­no to jed­nak pro­wa­dzić do za­ne­go­wa­nia jej zna­cze­nia dla współ­cze­śnie kształ­to­wa­ne­go za­kre­su pra­wa do sa­mo­obro­ny, jak czy­nią to cy­to­wa­ni au­to­rzy¹³⁴. W tym za­kre­sie ogra­ni­cze­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny wa­run­ka­mi za­war­ty­mi w for­mu­le We­bste­ra po­zo­sta­ją nie­zwy­kle ade­kwat­ne, ale też pro­wa­dzą do istot­nych spo­rów o ich za­kres i o od­nie­sie­nie ich do okre­ślo­nych sy­tu­acji, w któ­rych może mieć za­sto­so­wa­nie pra­wo do sa­mo­obro­ny. Ra­cję ma więc Ja­mes A. Gre­en, stwier­dza­jąc, że z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy nie ma zna­cze­nia sta­tus praw­ny, jaki mia­ła for­mu­ła We­bste­ra w cza­sie kie­dy zo­sta­ła sfor­mu­ło­wa­na, czy w okre­sach na­stęp­nych. Kwe­stią za­sad­ni­czą po­zo­sta­je okre­śle­nie sta­tu­su for­mu­ły We­bste­ra dzi­siaj, wo­bec obo­wią­zu­ją­ce­go sta­nu praw­ne­go i w świe­tle współ­cze­snej prak­ty­ki państw¹³⁵. In­a­czej mó­wiąc, na­le­ży od­po­wie­dzieć na py­ta­nie w ja­kim stop­niu i w ja­kim kon­tek­ście po­stu­lo­wa­ne przez We­bste­ra ogra­ni­cze­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny są współ­cze­śnie za­sad­ne – to bo­wiem, że za­sad­ne są nie może bu­dzić żad­nych wąt­pli­wo­ści. Pró­ba od­po­wie­dzi na tak po­sta­wio­ne py­ta­nie bę­dzie kon­se­kwent­nie po­dej­mo­wa­na w dal­szych czę­ściach ni­niej­sze­go opra­co­wa­nia.

In­cy­dent pa­row­ca Ca­ro­li­ne jest też nie­zwy­kle istot­ny z per­spek­ty­wy po­dej­mo­wa­nia pro­ble­mu bę­dą­ce­go głów­nym te­ma­tem ni­niej­szej pra­cy, tj. kwe­stii do­pusz­czal­no­ści za­sto­so­wa­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny wo­bec ak­to­rów nie­pań­stwo­wych. Zbroj­na ak­cja sił bry­tyj­skich skie­ro­wa­na była bo­wiem nie prze­ciw­ko in­ne­mu pań­stwu, w tym wy­pad­ku Sta­nom Zjed­no­czo­nym, lecz prze­ciw­ko re­be­lian­tom. Do­szło do niej jed­nak na te­ry­to­rium in­ne­go pań­stwa, gdzie re­be­lian­ci otrzy­my­wa­li wy­mier­ną po­moc w wal­ce oraz schro­nie­nie. Dzia­ło się tak po­mi­mo ofi­cjal­nie de­kla­ro­wa­nej neu­tral­no­ści Sta­nów Zjed­no­czo­nych, któ­rych wła­dze nie były jed­nak w sta­nie nie­for­mal­ne­mu wspar­ciu re­be­lian­tów sku­tecz­nie prze­ciw­dzia­łać. Jest to więc mo­de­lo­wy przy­kład sy­tu­acji, z któ­rą mamy do czy­nie­nia tak­że współ­cze­śnie, zwłasz­cza w kon­tek­ście za­gro­że­nia mię­dzy­na­ro­do­wym ter­ro­ry­zmem.

Co wię­cej, na­le­ży zwró­cić uwa­gę, że uży­cie siły przez Bry­tyj­czy­ków nie sta­no­wi­ło ty­po­we­go od­par­cia ma­ją­cej miej­sce na­pa­ści zbroj­nej. Było to ra­czej dzia­ła­nie w celu unie­moż­li­wie­nia pro­wa­dze­nia przez re­be­lian­tów dzia­łań za­czep­nych i zor­ga­ni­zo­wa­nia na­pa­ści zbroj­nej na dużą ska­lę w przy­szło­ści. Mamy tu więc do czy­nie­nia z nie­zwy­kle istot­nym współ­cze­śnie dy­le­ma­tem do­ty­czą­cym za­kre­su do­pusz­czal­nej sa­mo­obro­ny uprze­dza­ją­cej/pre­wen­cyj­nej. In­cy­dent pa­row­ca Ca­ro­li­ne uwy­pu­kla w ja­skra­wy spo­sób po­łą­cze­nie pro­ble­mu do­pusz­czal­no­ści dzia­łań w sa­mo­obro­nie prze­ciw­ko ak­to­rom nie­pań­stwo­wym z kwe­stią uprze­dza­ją­ce­go/pre­wen­cyj­ne­go cha­rak­te­ru ta­kich dzia­łań. Ten dru­gi pro­blem wy­ni­ka z sa­mej isto­ty dzia­łań zbroj­nych ak­to­rów nie­pań­stwo­wych, naj­czę­ściej nie pro­wa­dzą­cych kon­wen­cjo­nal­nie zor­ga­ni­zo­wa­nych dzia­łań zbroj­nych, lecz ata­ku­ją­cych – co zwłasz­cza ty­po­we jest dla zja­wi­ska współ­cze­sne­go mię­dzy­na­ro­do­we­go ter­ro­ry­zmu – znie­nac­ka i w zna­czą­cych od­stę­pach cza­so­wych.

Wszyst­kie wy­mie­nio­ne wy­żej aspek­ty każą uwzględ­nić in­cy­dent pa­row­ca Ca­ro­li­ne i sfor­mu­ło­wa­ną w jego kon­tek­ście for­mu­łę We­bste­ra jako istot­ny punkt od­nie­sie­nia w roz­wa­ża­niach nad dzi­siej­szym sta­nem praw­nym re­gu­lu­ją­cym do­pusz­czal­ność po­wo­ła­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny prze­ciw­ko ak­to­rom nie­pań­stwo­wym.

Jak za­zna­czo­no na po­cząt­ku ni­niej­sze­go roz­dzia­łu, ści­słej ge­ne­zy in­sty­tu­cji sa­mo­obro­ny we współ­cze­snym ro­zu­mie­niu na­le­ży się do­szu­ki­wać do­pie­ro w okre­sie, w któ­rym roz­po­czął się pro­ces de­le­ga­li­za­cji woj­ny w pra­wie mię­dzy­na­ro­do­wym. Po­cząt­ki tego pro­ce­su się­ga­ją prze­ło­mu XIX i XX wie­ku, lecz po­stę­pu­je on bar­dzo wol­no. Przy­spie­sze­nia na­bie­ra do­pie­ro po za­koń­cze­niu I woj­ny świa­to­wej na sku­tek zwią­za­nych z nią trau­ma­tycz­nych do­świad­czeń. Wte­dy to wła­śnie gwał­tow­nie ro­śnie rola in­sty­tu­cji sa­mo­obro­ny. W oce­nie Ste­phe­na C. Nef­fa „one of the most si­gni­fi­cant, but le­ast no­ti­ced, de­ve­lop­ments of the in­ter­war pe­riod was to bring self-de­fen­ce, in the nar­row sen­se of war­ding off an at­tack, into the law of in­ter­sta­te re­la­tions in a si­gni­fi­cant way for the first time”¹³⁶.

Pierw­szym istot­nym ogra­ni­cze­niem do­pusz­czal­no­ści od­wo­ła­nia się do woj­ny wpro­wa­dzo­nym po I woj­nie świa­to­wej było sfor­mu­ło­wa­ne w Pak­cie Ligi Na­ro­dów (da­lej: Pakt LN) uwa­run­ko­wa­nie le­gal­no­ści woj­ny od wcze­śniej­sze­go wy­ko­rzy­sta­nia pro­ce­du­ry roz­wią­zy­wa­nia spo­rów na pod­sta­wie Pak­tu LN. Było to więc ogra­ni­cze­nie czy­sto for­mal­ne i po­ję­cie woj­ny nadal było ro­zu­mia­ne w dzie­więt­na­sto­wiecz­nym zna­cze­niu do­pusz­czal­ne­go środ­ka roz­wią­zy­wa­nia spo­rów mię­dzy­na­ro­do­wych¹³⁷, a od­wo­ła­nie się do woj­ny po bez­sku­tecz­nym wy­ko­rzy­sta­niu prze­wi­dzia­nej pro­ce­du­ry po­zo­sta­wa­ło le­gal­ne. Nie może więc dzi­wić, że Pakt LN w ża­den spo­sób nie od­wo­ły­wał się do po­ję­cia sa­mo­obro­ny.

Sy­tu­acja zmie­nia się dia­me­tral­nie w mo­men­cie przy­ję­cia w 1928 r. Pak­tu B.-K., któ­ry po raz pierw­szy zde­le­ga­li­zo­wał woj­nę w pra­wie mię­dzy­na­ro­do­wym. Ta­kie uję­cie do­pro­wa­dzi­ło do dia­me­tral­ne­go wzro­stu zna­cze­nia po­ję­cia sa­mo­obro­ny. Nie sta­no­wi­ła ona bo­wiem za­ka­za­nej woj­ny i w kon­se­kwen­cji dzia­ła­nie w sa­mo­obron­nie było rów­no­znacz­ne z dzia­ła­niem le­gal­nym. Ta­kie uję­cie wi­docz­ne jest zwłasz­cza w kon­tek­ście ar­ty­ku­ło­wa­nia sta­no­wisk państw w pro­ce­sie ne­go­cja­cyj­nym pro­wa­dzą­cym do przy­ję­cia Pak­tu B.-K. O ile bo­wiem sam Pakt B.-K. żad­ne­go od­nie­sie­nia do po­ję­cia sa­mo­obro­ny nie za­wie­rał, o tyle pań­stwa ne­go­cju­ją­ce wy­raź­nie wy­ra­ża­ły swo­je zgod­ne sta­no­wi­ska, że pod­ję­cie dzia­łań zbroj­nych w sa­mo­obro­nie jest przy­ro­dzo­nym pra­wem każ­de­go pań­stwa i nie sta­no­wi woj­ny w ro­zu­mie­niu Pak­tu B.-K.¹³⁸ Cha­rak­te­ry­stycz­ne było w tym wzglę­dzie sta­no­wi­sko Pol­ski wy­ra­żo­ne w no­cie z dnia 17 lip­ca 1928 r. sta­no­wią­cej od­po­wiedź na za­wie­ra­ją­cą pro­jekt Pak­tu B.-K. notę ame­ry­kań­ską z dnia 23 czerw­ca 1923 r. W no­cie z 1928 r., w któ­rej rząd pol­ski ak­cep­to­wał pro­jekt i wy­ra­żał go­to­wość pod­pi­sa­nia pak­tu, za­war­to trzy uwa­gi in­ter­pre­ta­cyj­ne. Zgod­nie z jed­ną z nich, Pakt B.-K. w ża­den spo­sób nie na­ru­szał przy­ro­dzo­ne­go każ­de­mu pań­stwu pra­wa do „upraw­nio­nej obro­ny”¹³⁹. Na­to­miast o bra­ku od­nie­sie­nia w Pak­cie B.-K. do pra­wa do sa­mo­obro­ny za­de­cy­do­wa­ło kon­se­kwent­ne sta­no­wi­sko ame­ry­kań­skie, zgod­nie z któ­rym po­ję­cie to na­strę­cza­ło po­waż­ne pro­ble­my w od­nie­sie­niu do sfor­mu­ło­wa­nia jego pre­cy­zyj­nej de­fi­ni­cji le­gal­nej¹⁴⁰.

Zna­cze­nie Pak­tu B.-K. jest nie­wąt­pli­wie prze­ło­mo­we – tak­że ze wzglę­du na uzy­ska­nie przez ten do­ku­ment po­wszech­ne­go za­kre­su sto­so­wa­nia¹⁴¹. Nie­mniej jed­nak trze­ba za­uwa­żyć, że prze­ja­wem oma­wia­ne­go uję­cia pra­wa do sa­mo­obro­ny były już – wcze­śniej­sze od Pak­tu B.-K. – trak­ta­ty lo­ka­reń­skie¹⁴², a kon­kret­nie Trak­tat o gwa­ran­cjach wza­jem­nych za­war­ty w dniu 16 paź­dzier­ni­ka 1925 r. przez Niem­cy, Bel­gię, Fran­cję, Wiel­ką Bry­ta­nię i Wło­chy¹⁴³. Zgod­nie z jego art. 2 Niem­cy i Bel­gia oraz Niem­cy i Fran­cja zo­bo­wią­za­ły się we wza­jem­nych sto­sun­kach nie wsz­czy­nać na­pa­ści, nie do­ko­ny­wać in­wa­zji ani nie ucie­kać się do woj­ny. Rów­no­cze­śnie jed­nak art. 2 sta­no­wił tak­że, że zo­bo­wią­za­nie po­wyż­sze nie roz­cią­ga się na wy­ko­na­nia pra­wa do „upraw­nio­nej obro­ny”. Na ana­lo­gicz­nej kon­struk­cji opar­ty był też przy­ję­ty w ra­mach Ligi Na­ro­dów tzw. Pro­to­kół ge­new­ski z 1924 r. do­ty­czą­cy po­ko­jo­we­go roz­strzy­ga­nia spo­rów mię­dzy­na­ro­do­wych¹⁴⁴, któ­ry jed­nak nig­dy nie wszedł w ży­cie. Do­ku­ment ten nie po­słu­gi­wał się co praw­da po­ję­ciem sa­mo­obro­ny, lecz sta­no­wił, że wy­jąt­kiem od na­ło­żo­ne­go zo­bo­wią­za­nia do po­wstrzy­ma­nia się od wsz­czy­na­nia woj­ny po­zo­sta­je „prze­ciw­sta­wie­nie się ak­tom agre­sji”¹⁴⁵. Po­dob­ne uję­cie moż­na zna­leźć tak­że w dwu­stron­nych umo­wach za­wie­ra­nych w tym cza­sie¹⁴⁶.

W oma­wia­nym okre­sie za­ry­so­wu­je się też wy­raź­ne praw­ne prze­ciw­sta­wia­nie sa­mo­obro­ny i agre­sji¹⁴⁷, któ­ra to re­la­cja po­zo­sta­je klu­czo­wą do dnia dzi­siej­sze­go. Pań­stwo, któ­re in­dy­wi­du­al­nie uży­wa siły zbroj­nej dzia­ła w sa­mo­obro­nie lub do­pusz­cza się aktu agre­sji. Współ­cze­śnie ter­tium non da­tur. Na­to­miast w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym ist­nia­ły dwie opcje, aby pań­stwo, któ­re jed­no­stron­nie uży­ło siły zbroj­nej, mo­gło wy­ka­zać dzia­ła­nie zgod­ne z pra­wem (tym sa­mym uni­ka­jąc moż­li­wo­ści za­sto­so­wa­nia wo­bec nie­go sank­cji na pod­sta­wie Pak­tu LN i nie na­ru­sza­jąc zo­bo­wią­zań wy­ni­ka­ją­cych z Pak­tu B.-K.). Al­ter­na­ty­wą po­wo­ła­nia się na pra­wo do sa­mo­obro­ny po­zo­sta­wa­ła jesz­cze moż­li­wość od­wo­ła­nia się do – za­sad­ni­czo nie­do­pusz­czal­nych współ­cze­śnie – in­sty­tu­cji re­pre­sa­liów zbroj­nych. Było to moż­li­we w kon­tek­ście do­mi­nu­ją­ce­go ów­cze­śnie su­biek­tyw­ne­go de­fi­nio­wa­nia woj­ny. Zgod­nie z tym uję­ciem woj­na w sen­sie praw­nym mia­ła miej­sce tyl­ko wte­dy, gdy ist­niał za­miar państw do wsz­czę­cia woj­ny. De­cy­du­ją­ca była więc in­ten­cjo­nal­ność, a nie na­tu­ra sa­mych do­ko­na­nych ak­tów. Obiek­tyw­ne uj­mo­wa­nie woj­ny wa­run­ku­ją­ce jej ist­nie­nie od oce­ny okre­ślo­nych dzia­łań zbroj­nych państw (ich dwu­stron­no­ści, ale tak­że stop­nia cięż­ko­ści ak­tów zbroj­nych) było po­glą­dem zde­cy­do­wa­nie mniej po­dzie­la­nym. Nie­wąt­pli­wie brak zde­fi­nio­wa­nia woj­ny za­rów­no w Pak­cie LN, jak i w Pak­cie B.-K. otwie­rał moż­li­wo­ści nad­użyć in­ter­pre­ta­cyj­nych i osta­tecz­nie prze­są­dzał o ich nie­efek­tyw­no­ści. Trze­ba też zwró­cić uwa­gę, że szer­szy za­kres mia­ły na­to­miast gwa­ran­cje wy­ni­ka­ją­ce z wy­mie­nio­ne­go wy­żej trak­ta­tu lo­ka­reń­skie­go, któ­ry za­ka­zu­jąc, poza woj­ną, tak­że wsz­czy­na­nia na­pa­ści i do­ko­ny­wa­nia in­wa­zji wy­klu­czał od­wo­ła­nie się do re­pre­sa­liów zbroj­nych¹⁴⁸. Po­dob­nie, da­lej niż zo­bo­wią­za­nia z Pak­tu B.-K., się­ga­ły zo­bo­wią­za­nia wy­ni­ka­ją­ce z póź­niej­szych dwu­stron­nych trak­ta­tów za­bra­nia­ją­cych agre­sji, w tym trak­ta­tów za­war­tych przez Pol­skę ze Związ­kiem Ra­dziec­kim w 1932 r. i z Niem­ca­mi w 1934 r.¹⁴⁹

Traf­nie za­uwa­ża się w li­te­ra­tu­rze, że po­wo­ła­nie się na re­pre­sa­lia zbroj­ne było czę­sto ko­rzyst­niej­sze dla państw, gdyż na­wet je­śli dane pań­stwo nie wy­ka­za­ło bez­praw­no­ści dzia­łań dru­giej stro­ny, na któ­re pod­ję­te zbroj­ne dzia­ła­nia od­we­to­we sta­no­wi­ły od­po­wiedź i w kon­se­kwen­cji in­sty­tu­cja re­pre­sa­liów zbroj­nych nie mo­gła zna­leźć za­sto­so­wa­nia, to i tak pań­stwo to nie po­no­si­ło od­po­wie­dzial­no­ści za wsz­czę­cie woj­ny, gdyż praw­nie ona nie ist­nia­ła – roz­strzy­ga­ją­cy był brak za­mia­ru jej wsz­czę­cia¹⁵⁰. Na­to­miast bez­sku­tecz­ne po­wo­ła­nie się na sa­mo­obro­nę za­sad­ni­czo po­win­no było wią­zać się z uzna­niem od­po­wie­dzial­no­ści za wsz­czę­cie nie­le­gal­nej woj­ny. Tak było na przy­kład w przy­pad­ku gra­nicz­ne­go kon­flik­tu zbroj­ne­go z 1925 r. po­mię­dzy Buł­ga­rią i Gre­cją, któ­ra bez­sku­tecz­nie po­wo­ły­wa­ła się na fo­rum Ligi Na­ro­dów na dzia­ła­nie w sa­mo­obro­nie, a tak­że w przy­pad­ku nie­uzna­nia przez Ligę Na­ro­dów ar­gu­men­ta­cji Włoch uza­sad­nia­ją­cych sa­mo­obro­ną in­wa­zję Etio­pii w 1935 r.

Co in­te­re­su­ją­ce, prak­ty­ka wy­ka­za­ła jed­nak, że bez­sku­tecz­ne po­wo­ły­wa­nie się na sa­mo­obro­nę nie­ko­niecz­nie skut­ko­wać mu­sia­ło praw­nym uzna­niem woj­ny. Tak było na przy­kład w kon­flik­cie man­dżur­skim z 1931 r. Ja­po­nia, któ­ra do­ko­na­ła in­wa­zji na chiń­ską Man­dżu­rię, po­wo­ły­wa­ła się – mię­dzy in­ny­mi – na dzia­ła­nia w sa­mo­obro­nie. Po­mi­mo że ar­gu­ment ten nie zo­stał przy­ję­ty na fo­rum Ligi Na­ro­dów i w kon­se­kwen­cji uzna­no dzia­ła­nia Ja­po­nii za bez­praw­ne, to stwier­dzo­no, że – ze wzglę­du na brak od­nie­sie­nia się do po­ję­cia woj­ny przez stro­ny kon­flik­tu – praw­nie ona nie ist­nie­je. Uzna­wa­nie da­nych kon­flik­tów zbroj­nych nie jako woj­ny lecz jako re­la­cji „agre­sja-sa­mo­obro­na” wią­za­ło się tak­że z praw­nym uj­mo­wa­niem neu­tral­no­ści państw. Na pań­stwach neu­tral­nych spo­czy­wa­ły bo­wiem obo­wiąz­ki sy­me­trycz­nej neu­tral­no­ści wo­bec państw to­czą­cych woj­nę, co mo­gło pro­wa­dzić do sta­wia­nia jed­nej ze stron w zna­czą­co gor­szej sy­tu­acji fak­tycz­nej, na­wet je­śli była ona ofia­rą agre­so­ra. Pa­ra­dok­sal­nie więc pań­stwo bę­dą­ce ofia­rą agre­so­ra nie mia­ło in­te­re­su, aby dą­żyć do kwa­li­fi­ko­wa­nia kon­flik­tu jako woj­ny i wstrzy­my­wa­ło się z de­kla­ra­cją woj­ny. Sy­tu­ację tego typu uj­mu­je bar­dzo ob­ra­zo­wo na przy­kła­dzie prak­ty­ki ame­ry­kań­skiej Ste­phen C. Neff¹⁵¹. Wska­zu­je on przy­kła­do­wo, że uzna­nie kon­flik­tu wło­sko-etiop­skie­go za woj­nę przez Sta­ny Zjed­no­czo­ne (a tak­że przez inne pań­stwa) skut­ko­wa­ło zna­czą­cym po­gor­sze­niem sy­tu­acji Etio­pii, któ­ra nie była w sta­nie otrzy­mać od­po­wied­niej po­mo­cy ame­ry­kań­skiej w po­sta­ci uzbro­je­nia, co sta­wia­ło ją na prze­gra­nej po­zy­cji wo­bec znacz­nie sil­niej­sze­go i samo wy­star­cza­ją­ce­go prze­ciw­ni­ka, któ­ry był agre­so­rem. Aby unik­nąć po­wtó­rze­nia ta­kiej sy­tu­acji w ko­lej­nym przy­pad­ku, Sta­ny Zjed­no­czo­ne nie uzna­ły za woj­nę kon­flik­tu zbroj­ne­go po­mię­dzy Ja­po­nią a Chi­na­mi z 1937 r. (żad­na ze stron nie wy­po­wie­dzia­ła woj­ny, a Ja­po­nia bez­sku­tecz­nie po­wo­ły­wa­ła się na dzia­ła­nie w sa­mo­obro­nie), aby nie sta­wiać w gor­szej sy­tu­acji Chin, bę­dą­cych w isto­cie ofia­rą ja­poń­skiej agre­sji.

Po­wyż­sze przy­kła­dy wy­raź­nie wska­zu­ją, że od­wo­ły­wa­nie się do praw­ne­go po­ję­cia woj­ny sta­wa­ło się co­raz mniej ade­kwat­ne i istot­nie przy­czy­nia­ło się do wy­so­kiej nie­efek­tyw­no­ści re­gu­la­cji mię­dzy­wo­jen­nych. Na­to­miast już w tym okre­sie co­raz bar­dziej za­czę­ły zy­ski­wać na zna­cze­niu po­ję­cia agre­sji i sa­mo­obro­ny. Znaj­dzie to peł­ny wy­raz praw­ny w praw­no­mię­dzy­na­ro­do­wych re­gu­la­cjach do­pusz­czal­no­ści uży­cia siły zbroj­nej ukształ­to­wa­nych po II woj­nie świa­to­wej. Do­świad­cze­nie okre­su mię­dzy­wo­jen­ne­go sta­nie się nie do prze­ce­nie­nia. Nie spo­sób jed­nak nie za­uwa­żyć, że już w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym bar­dzo wy­raź­nie ry­su­je się też ten­den­cja do nad­uży­wa­nia pra­wa do sa­mo­obro­ny i po­wo­ły­wa­nia się na nie przez pań­stwa w isto­cie bę­dą­ce agre­so­rem.

2.2. Współ­cze­sne pod­sta­wy pra­wa do sa­mo­obro­ny

Trau­ma­tycz­ne do­świad­cze­nie II woj­ny świa­to­wej wy­mu­si­ło pod­ję­cie na nowo wy­sił­ków w celu za­pew­nie­nia utrzy­ma­nia mię­dzy­na­ro­do­we­go po­ko­ju. Nie­wąt­pli­wie bar­dzo po­moc­ne w pod­ję­tych pra­cach były ne­ga­tyw­ne do­świad­cze­nia z me­cha­ni­zma­mi okre­su mię­dzy­wo­jen­ne­go, któ­rych nie­efek­tyw­ność w peł­ni ob­na­ży­ła tra­ge­dia woj­ny świa­to­wej na nie­spo­ty­ka­ną do­tych­czas ska­lę. Wy­sił­ki te do­pro­wa­dzi­ły do przy­ję­cia w 1945 r. KNZ kon­sty­tu­ują­cej ONZ. Głów­nym ce­lem ONZ sta­ło się utrzy­ma­nie mię­dzy­na­ro­do­we­go po­ko­ju i bez­pie­czeń­stwa, cze­mu słu­żyć mia­ły kom­plek­so­wo ure­gu­lo­wa­ne mocą KNZ re­gu­ły ogra­ni­cza­ją­ce do­pusz­czal­ność uży­cia siły zbroj­nej, za­bez­pie­czo­ne me­cha­ni­zma­mi sank­cyj­ny­mi. Roz­wią­za­nia KNZ nie­mal na­tych­miast po jej przy­ję­ciu sta­ły się przed­mio­tem kon­tro­wer­sji i po­waż­nej kry­ty­ki. Kon­tro­wer­sje trwa­ją do dnia dzi­siej­sze­go. Nie­mniej jed­nak re­gu­la­cja KNZ nadal – mimo upły­wu bli­sko 70 lat – wy­ty­cza współ­cze­sne pod­sta­wy do­pusz­czal­no­ści uży­cia siły zbroj­nej. Nie spo­sób też nie za­uwa­żyć, że po­mi­mo czę­stej ade­kwat­no­ści pod­no­szo­nych uwag kry­tycz­nych, re­gu­la­cja ta istot­nie przy­czy­ni­ła się do uchro­nie­nia świa­ta od ko­lej­nej ka­ta­stro­fy zbroj­ne­go kon­flik­tu świa­to­we­go.

Współ­cze­sne praw­no­mię­dzy­na­ro­do­we ramy do­pusz­cza­ją­ce uży­cie siły zbroj­nej opar­te są na sfor­mu­ło­wa­nym w art. 2 ust. 4 KNZ za­ka­zie groź­by i uży­cia siły, od któ­re­go to za­ka­zu prze­wi­dzia­no wy­łącz­nie dwa, wy­raź­nie ze sobą po­wią­za­ne, wy­jąt­ki: uży­cie siły w ra­mach sys­te­mu bez­pie­czeń­stwa zbio­ro­we­go z upo­waż­nie­nia RB ONZ na pod­sta­wie jej kom­pe­ten­cji z roz­dzia­łu VII KNZ, oraz uży­cie siły w ra­mach sa­mo­obro­ny na pod­sta­wie art. 51 KNZ.

Od razu rzu­ca się w oczy kil­ka pod­sta­wo­wych róż­nic w sto­sun­ku do re­gu­la­cji okre­su mię­dzy­woj­nia opar­tych na Pak­cie LN i Pak­cie B.-K. W uję­ciu KNZ de­le­ga­li­za­cja ob­ję­ła tak­że samą groź­bę uży­cia siły. Przede wszyst­kim jed­nak wpro­wa­dzo­no ści­śle okre­ślo­ny me­cha­nizm sank­cyj­ny w ra­mach sys­te­mu bez­pie­czeń­stwa zbio­ro­we­go. Wy­raź­ne są też róż­ni­ce ter­mi­no­lo­gicz­ne i wy­ni­ka­ją­ce z nich kon­se­kwen­cje. KNZ od­cho­dzi od praw­ne­go po­ję­cia „woj­ny” i za­stę­pu­je je szer­szym po­ję­ciem „uży­cia siły”, co mia­ło w swej isto­cie przy­czy­nić się do wy­eli­mi­no­wa­nia wspo­mnia­nych wy­żej, ty­po­wych dla okre­su mię­dzy­wo­jen­ne­go, prób kwa­li­fi­ka­cji dzia­łań zbroj­nych państw nie jako za­bro­nio­nej woj­ny, lecz jako in­nych nie­za­bro­nio­nych form uży­cia siły zbroj­nej. Uję­cie przy­ję­te w KNZ pro­wa­dzi w kon­se­kwen­cji do cał­ko­wi­te­go zde­le­ga­li­zo­wa­nia re­pre­sa­liów zbroj­nych, co jest współ­cze­śnie po­wszech­nie ak­cep­to­wa­ne¹⁵². Odej­ście od po­ję­cia woj­ny prze­ja­wia się też w uży­ciu w KNZ in­nych klu­czo­wych ter­mi­nów, tj. „sa­mo­obro­ny”, „agre­sji” i „na­pa­ści zbroj­nej”. De­pre­cja­cji praw­ne­go po­ję­cia woj­ny w mię­dzy­na­ro­do­wym po­rząd­ku praw­nym okre­su po­wo­jen­ne­go do­peł­nia po­ję­cie „kon­flik­tu zbroj­ne­go”, przyj­mo­wa­ne dla okre­śle­nia sy­tu­acji fak­tycz­nych dzia­łań zbroj­nych, któ­re za­czę­ło być po­wszech­nie sto­so­wa­ne w in­stru­men­tach do­ty­czą­cych ius ad bel­lum a zwłasz­cza ius in bel­lo.

Za­sto­so­wa­na ter­mi­no­lo­gia i zwią­za­ne z nią kwe­stie in­ter­pre­ta­cyj­ne od sa­me­go po­cząt­ku zro­dzi­ły jed­nak na grun­cie KNZ zróż­ni­co­wa­ne i za­sad­ni­cze pro­ble­my. Po pierw­sze, art. 2 ust. 4 KNZ po­słu­gu­je się je­dy­nie po­ję­ciem „siły” bez do­okre­śle­nia jej jako „siły zbroj­nej”, co było asump­tem do prób praw­ne­go roz­cią­gnię­cia za­ka­zu rów­nież na inne for­my siły. Współ­cze­śnie jed­nak po­zo­sta­je jed­no­znacz­ne, że art.2 ust. 4 KNZ od­no­si się tyl­ko do po­ję­cia „siły zbroj­nej”¹⁵³. Po­ja­wi­ło się też istot­ne py­ta­nie jak ro­zu­mieć do­okre­śle­nie z art. 2 ust. 4 in fine KNZ, mó­wią­ce o za­ka­zie groź­by i uży­cia siły „prze­ciw­ko in­te­gral­no­ści te­ry­to­rial­nej lub nie­pod­le­gło­ści po­li­tycz­nej ja­kie­go­kol­wiek pań­stwa bądź w ja­ki­kol­wiek inny spo­sób nie­zgod­ny z Ce­la­mi Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych”¹⁵⁴. Zgod­nie z po­wszech­nie do­mi­nu­ją­cym po­glą­dem nie moż­na jed­nak po­wyż­sze­go do­okre­śle­nia in­ter­pre­to­wać w spo­sób za­wę­ża­ją­cy za­kaz groź­by i uży­cia siły zbroj­nej. Ta­kie uję­cie znaj­du­je zresz­tą po­twier­dze­nie w tra­vaux prépa­ra­to­ires do art. 2 ust. 4 KNZ, któ­re wska­zu­ją na wolę szcze­gól­ne­go pod­kre­śle­nia przez nie­któ­re mniej­sze pań­stwa wa­lo­ru ochron­ne­go za­ka­zu wo­bec in­te­gral­no­ści te­ry­to­rial­nej i nie­pod­le­gło­ści po­li­tycz­nej¹⁵⁵. Na­to­miast zwrot „bądź w ja­ki­kol­wiek inny spo­sób nie­zgod­ny z Ce­la­mi Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych” ma w sto­sun­ku do po­przed­nich dwóch cha­rak­ter do­my­ka­ją­cy, co po­zo­sta­je ewi­dent­ne, zwłasz­cza je­śli weź­mie się pod uwa­gę, że pod­sta­wo­wym ce­lem ONZ po­zo­sta­je utrzy­ma­nie mię­dzy­na­ro­do­we­go po­ko­ju i bez­pie­czeń­stwa¹⁵⁶.

Na grun­cie KNZ wy­so­ce nie­ja­sna po­zo­sta­wa­ła też – i po­zo­sta­je nadal – re­la­cja po­mię­dzy po­ję­cia­mi agre­sji i na­pa­ści zbroj­nej, ści­śle prze­kła­da­ją­ca się w tym dru­gim przy­pad­ku na za­kres zna­cze­nio­wy po­ję­cia sa­mo­obro­ny. An­ty­cy­pu­jąc dal­szą szcze­gó­ło­wą ana­li­zę tej kwe­stii, któ­ra zo­sta­nie pod­ję­ta po­ni­żej¹⁵⁷, moż­na stwier­dzić, że jest to przy­kład pro­ble­mu in­ter­pre­ta­cyj­ne­go, któ­ry w du­żym stop­niu przy­po­mi­nać bę­dzie cha­rak­te­ry­stycz­ne dla okre­su mię­dzy­wo­jen­ne­go spo­ry do­ty­czą­ce ta­kiej kwa­li­fi­ka­cji praw­nej pod­ję­tych przez pań­stwa dzia­łań zbroj­nych, aby unik­nąć uzna­nia ich za nie­do­pusz­czal­ną woj­nę.

Wpro­wa­dze­nie do KNZ po­ję­cia sa­mo­obro­ny upo­rząd­ko­wa­ło – przy­najm­niej do pew­ne­go stop­nia – no­men­kla­tu­rę w tym wzglę­dzie, któ­ra wcze­śniej obej­mo­wa­ła tak­że po­ję­cia ta­kie, jak „upraw­nio­na obro­na”, „woj­na obron­na”, czy „obro­na ko­niecz­na”. W ję­zy­ku pol­skim przy­ję­ło się kon­se­kwent­nie uży­wać ter­mi­nu „sa­mo­obro­na” za an­giel­skim tek­stem au­ten­tycz­nym KNZ (ang.: self-de­fen­ce) i ro­syj­skim (ros.: самооборонa). Ta­kim sa­mym zna­cze­niem po­słu­żo­no się rów­nież w chiń­skim tek­ście au­ten­tycz­nym (chiń­ski: zìwèi¹⁵⁸). War­to jed­nak pod­kre­ślić róż­ni­ce po­mię­dzy pię­cio­ma tek­sta­mi au­ten­tycz­ny­mi KNZ. We fran­cu­skim i hisz­pań­skim tek­ście au­ten­tycz­nym po­słu­żo­no się bo­wiem ter­mi­nem „upraw­nio­na obro­na” (fr.: légi­ti­me défen­se; hiszp.: le­gíti­ma de­fen­sa).

Wer­sja an­giel­ska od po­cząt­ku wzbu­dza­ła kon­tro­wer­sje w związ­ku z nie­ade­kwat­no­ścią tego ter­mi­nu w kon­tek­ście jego wy­mia­ru zbio­ro­we­go. Iden­tycz­ny pro­blem po­wsta­je w ję­zy­ku pol­skim. Z ję­zy­ko­we­go punk­tu wi­dze­nia mó­wie­nie bo­wiem o sa­mo­obro­nie zbio­ro­wej jest nie­po­praw­ne¹⁵⁹. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że ta­kie po­ję­cie przy­ję­ło się i jest dzi­siaj po­wszech­nie sto­so­wa­ne. Od­no­sząc się do pra­wa do sa­mo­obro­ny zbio­ro­wej na­le­ży za­zna­czyć, że jest ono ści­śle za­leż­ne od pra­wa do sa­mo­obro­ny in­dy­wi­du­al­nej. Wią­że się to z wy­mo­giem sfor­mu­ło­wa­nia przez za­ata­ko­wa­ne pań­stwo żą­da­nia przy­stą­pie­nia przez inne pań­stwa do sa­mo­obro­ny zbio­ro­wej. Wy­móg ten, pod­nie­sio­ny przez MTS w wy­ro­ku w spra­wie Ni­ka­ra­gui z 1986 r.¹⁶⁰ i po­twier­dzo­ny w wy­ro­ku w spra­wie plat­form wiert­ni­czych z 2003 r.¹⁶¹, nie jest współ­cze­śnie kon­te­sto­wa­ny. Pa­mię­tać oczy­wi­ście na­le­ży, że pra­wo do sa­mo­obro­ny zbio­ro­wej może wią­zać się ze wza­jem­ny­mi zo­bo­wią­za­nia­mi państw na mocy dwu- lub wie­lo­stron­nych umów mię­dzy­na­ro­do­wych gwa­ran­tu­ją­cych wza­jem­ne zo­bo­wią­za­nia obron­ne. W tym kon­tek­ście moż­na więc mó­wić o obo­wiąz­ku sa­mo­obro­ny zbio­ro­wej w ro­zu­mie­niu udzie­le­nia wspar­cia w od­par­ciu na­pa­ści zbroj­nej przez za­ata­ko­wa­ne pań­stwo. Pro­ble­ma­ty­ka sa­mo­obro­ny zbio­ro­wej nie bę­dzie jed­nak w ni­niej­szym opra­co­wa­niu przed­mio­tem szcze­gó­ło­wej, od­ręb­nej ana­li­zy.

Jak już za­zna­czo­no wy­żej, w KNZ prze­wi­dzia­no je­dy­nie dwa wy­jąt­ki od za­ka­zu uży­cia siły zbroj­nej: uży­cie siły w ra­mach sys­te­mu bez­pie­czeń­stwa zbio­ro­we­go i uży­cie siły w wy­ko­na­niu pra­wa do sa­mo­obro­ny. Sa­mo­obro­na sta­ła się więc jed­ną z pod­sta­wo­wych in­sty­tu­cji praw­nej re­gu­la­cji do­pusz­czal­no­ści uży­cia siły zbroj­nej. Rów­no­cze­śnie jed­nak, twór­cy KNZ nada­li jej w sto­sun­ku do sys­te­mu bez­pie­czeń­stwa zbio­ro­we­go cha­rak­ter wtór­ny. Przy za­ło­że­niu bo­wiem efek­tyw­ne­go funk­cjo­no­wa­nia tego ostat­nie­go, zna­cze­nie pra­wa do sa­mo­obro­ny mia­ło mieć je­dy­nie cha­rak­ter po­moc­ni­czy i tym­cza­so­wy. Wy­raź­nie wi­docz­ne jest to w sa­mym sfor­mu­ło­wa­niu art. 51 KNZ, któ­ry sta­no­wi:

„Nic w ni­niej­szej Kar­cie nie na­ru­sza przy­ro­dzo­ne­go pra­wa każ­de­go człon­ka Or­ga­ni­za­cji Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych, prze­ciw­ko któ­re­mu do­ko­na­no na­pa­ści zbroj­nej, do in­dy­wi­du­al­nej lub zbio­ro­wej sa­mo­obro­ny, za­nim Rada Bez­pie­czeń­stwa za­sto­su­je środ­ki ko­niecz­ne dla utrzy­ma­nia mię­dzy­na­ro­do­we­go po­ko­ju i bez­pie­czeń­stwa. Środ­ki pod­ję­te przez człon­ków w wy­ko­na­niu pra­wa do sa­mo­obro­ny są na­tych­miast po­da­wa­ne do wia­do­mo­ści Ra­dzie Bez­pie­czeń­stwa i w ża­den spo­sób nie na­ru­sza­ją wy­ni­ka­ją­cej z ni­niej­szej Kar­ty kom­pe­ten­cji i od­po­wie­dzial­no­ści Rady do pod­ję­cia w każ­dym cza­sie ak­cji, jaką uzna ona za ko­niecz­ną dla utrzy­ma­nia albo przy­wró­ce­nia mię­dzy­na­ro­do­we­go po­ko­ju i bez­pie­czeń­stwa”¹⁶².

Art. 51 KNZ prze­wi­du­je więc ści­słe po­wią­za­nie – i fak­tycz­ne pod­po­rząd­ko­wa­nie – pra­wa do sa­mo­obro­ny kom­pe­ten­cjom RB ONZ. Wy­raź­nym tego prze­ja­wem jest też usy­tu­owa­nie art. 51 w roz­dzia­le VII KNZ. Na­le­ży zgo­dzić się z po­glą­dem, że prak­ty­ka wska­zu­je na ge­ne­ral­ną ak­cep­ta­cję ta­kie­go pod­po­rząd­ko­wa­nia przez pań­stwa¹⁶³. Nie po­zo­sta­je jed­nak ono nie­ogra­ni­czo­ne, a klu­czo­we zna­cze­nie ma po­wszech­nie ak­cep­to­wa­ne kry­te­rium efek­tyw­no­ści pod­ję­tych środ­ków. Nie­mniej jed­nak, to wła­śnie oce­na efek­tyw­no­ści pod­ję­tych środ­ków i kwe­stia, kto do pod­ję­cia tej oce­ny jest upraw­nio­ny po­zo­sta­je wy­so­ce spor­na.

Wy­raź­nym prze­ja­wem pod­po­rząd­ko­wa­nia w KNZ pra­wa do sa­mo­obro­ny sys­te­mo­wi bez­pie­czeń­stwa zbio­ro­we­go jest też zo­bo­wią­za­nie da­ne­go pań­stwa do na­tych­mia­sto­we­go po­in­for­mo­wa­nia RB ONZ o pod­ję­ciu dzia­łań w sa­mo­obro­nie. Jako ta­kie zo­bo­wią­za­nie to nie jest kon­te­sto­wa­ne, choć pań­stwa nie za­wsze go do­peł­nia­ły. Jak traf­nie pod­kre­śla Em­ma­nu­el Ro­uco­unas¹⁶⁴, od cza­su wy­da­ne­go w 1986 r. przez MTS wy­ro­ku w spra­wie Ni­ka­ra­gui¹⁶⁵ brak wy­peł­nie­nia tego obo­wiąz­ku uzna­je się za istot­ną prze­słan­kę uzna­nia, czy samo pań­stwo było świa­do­me dzia­ła­nia w sa­mo­obro­nie, co może mieć zna­cze­nie przy oce­nie sy­tu­acji, w któ­rych od­wo­ła­nie się przez dane pań­stwo do pra­wa do sa­mo­obro­ny po­zo­sta­je spor­ne. Po­dej­ście ta­kie po­twier­dzi­ła w 2005 r. Ko­mi­sja ds. Rosz­czeń po­mię­dzy Ery­treą a Etio­pią¹⁶⁶.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: