Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Przez czerwony wir - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
3 czerwca 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
4,90

Przez czerwony wir - ebook

Piotr Kościński – analityk ds. międzynarodowych, dziennikarz specjalizujący się w sprawach byłych republik ZSRR. Autor dwóch powieści historyczno-sensacyjnych: „Przez czerwoną granicę”, „Przez czerwony step” oraz licznych tłumaczeń powieści i opowiadań.

"Przez czerwony wir" to historia, w której Sowieci zlikwidowali polską autonomię na Ukrainie, Radziecką Marchlewszczyznę. Tysiące Polaków deportowali do Kazachstanu. Nasz bohater, Franciszek Cybulski, uciekł w 1936 r. do Polski, ale i tam w 1939 r. ścigają go Sowieci. Z bezpiecznego, jak się wydawało, Wołynia ucieka – inaczej niż ogromny tłum uciekinierów – z rodziną na zachód, do Warszawy. A tam, w mieście okupowanym przez Niemców, przekonuje się, że rodząca się, podziemna armia musi walczyć nie z jednym, najbardziej widocznym okupantem, a z dwoma. Celem i Niemców i Sowietów jest zniszczenie Polski i Polaków.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7900-224-5
Rozmiar pliku: 599 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przeciskał się przez tłum, który ulicami Kościuszki, Jagiellońską i Chrobrego bez końca parł na wschód. Powoli poruszały się samochody osobowe i ciężarówki, wyładowane ludźmi i towarami; wśród nich wlekły się rozliczne furmanki i całe mnóstwo pieszych. Od czasu do czasu pojawiali się wojskowi, którzy albo wędrowali z całym tłumem, albo z trudem usiłowali przedrzeć się w przeciwnym kierunku. Nieliczni policjanci nie panowali nad tą wielką, ludzką falą.

- Musimy przejść bocznymi ulicami, bo inaczej nie dojdziemy na czas – powiedział major. Skręcili z Chrobrego w lewo, a zabudowa bardzo szybko się skończyła. Po chwili, mijając kilkanaście unieruchomionych z braku benzyny, opuszczonych samochodów, szli skrajem pól i sadów. Tu było spokojnie i względnie cicho, choć wokół z grubsza zamaskowanych działek przeciwlotniczych kręciło się kilku żołnierzy. Rano kilka niemieckich samolotów bombardowało miasto, ale czterdziestomilimetrowe Boforsy w końcu je odpędziły.

Minęli wylot ulicy Bernardyńskiej i Inżynieryjną dotarli na Stare Miasto. Od placu Bazyliańskiego, jeden przy drugim stały mocno przykurzone, czarne limuzyny; zajmowały większość brukowanych ulic, aż do zamku Lubarta. Przeszli przez kordon policji i żandarmerii i dotarli do katedry świętych Piotra i Pawła. Ta potężna, trójnawowa, na biało otynkowana bazylika z kopułą i dwiema wieżami, przed którą stała potężna, trójłukowa dzwonnica, była otoczona przez policję.

- No, tylu oficjeli to miasto nie widziało nigdy. Cały rząd! Mszę odprawia sam biskup ordynariusz, Adolf Szelążek… Do środka nie wejdziemy, nie wpuszczą nas – powiedział major. – Ale jak wyjdą, to na pewno uda się kogoś złapać. Moja w tym głowa…

Spojrzał na zegarek, dochodziło wpół do dwunastej. Rozpoczęta o dziesiątej msza powinna się za chwilę skończyć. I rzeczywiście – ze środka zaczęły wyłaniać się kolejne postaci – mężczyźni ubrani w ciemne garnitury, zakładali na głowy kapelusze; kobiety w długich sukniach, wszystkie z nakryciami głowy; wojskowi, w większości w polowych mundurach, nawet, jeśli na pagonach widniały generalskie wężyki. Wyglądali na zmęczonych, bardzo zmęczonych.

- Premiera zostawmy. Do ministra, o tam, z prawej… - szepnął major.

Premier Felicjan Sławoj-Składkowski zamaszystym krokiem minął salutujących policjantów i wsiadł do samochodu. Kilka kroków za nim szedł wysoki, postawny, z lekka łysiejący mężczyzna, rozmawiający z tęgawym panem w meloniku i z wąsami. Major energicznym krokiem zbliżył się do nich.

- Panie ministrze, witam…

Józef Beck spojrzał na nich przenikliwym wzrokiem.

- Witam pana majora, pamiętam doskonale… ale się śpieszę, zaraz jadę do Krzemieńca. Tam całe Ministerstwo Spraw Zagranicznych się zebrało. No i korpus dyplomatyczny…

- Wiem, wiem. Ale tu jest mój znajomy, pan Franciszek Cybulski, który współpracuje z „Dwójką”. Żeby nie powiedzieć wprost, że u nas pracuje… Mówiąc krótko, Polak z Ukrainy, uciekł z Sowietów trzy lata temu. Bardzo nam pomaga.

Minister spojrzał na nich z uwagą.

- Panie Janie, niech pan idzie do samochodu, ja z panami tu jeszcze porozmawiam – powiedział do towarzyszącego mu mężczyzny. – To wiceminister Szembek, moja prawa ręka – zwrócił się do majora.

Szembek uchylił melonika, uścisnął im dłonie i oddalił się spokojnym krokiem, znikając wśród tłumu urzędników.

- Panowie, szybko proszę – powiedział Beck. – Cały korpus dyplomatyczny rozmieszczony jest w Liceum Krzemienieckim, a wojsko chce przeznaczyć budynek na szpital. Musimy się przenieść, a sprawa jest pilna.

Cybulski zagryzł usta.

- Panie ministrze… ja doskonale znam Sowiety. Dotarły do mnie wieści… zresztą, także wynika to z analizy sowieckiego radia, w ogóle wszystkich wiadomości z tamtej strony granicy. To jest pewne: oni uderzą.

Minister sięgnął do kieszeni marynarki, wyciągnął żółto-czerwone pudełko z wizerunkiem czarnej głowy starożytnego Egipcjanina. Stuknął lekko, wyjął papierosa, zapalił.

- Skąd taka pewność? – spytał.

Zapraszamy do skorzystania z oferty naszego wydawnictwa.

Wydawnictwo Psychoskok

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: