Przyjaźń na zawsze. Magiczny piesek - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Przyjaźń na zawsze. Magiczny piesek - ebook
Nawet w najśmielszych snach Basia nie sądziła, że jej najlepszym przyjacielem zostanie magiczny piesek. Kiedy w czarodziejski sposób zjawia się Burza, płowo-kremowy pies rasy Akita, samotna Basia czuje się o wiele szczęśliwsza. Z Burzą u boku nawet wyprowadzka z zalanego domu staje się przygodą!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-1699-6 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
Burza dreptał brzegiem zamarzniętego jeziora. Nad srebrnoszarym wilczkiem zbierały się ciemne chmury, które zapowiadały śnieg.
Nagle mroźne powietrze wypełnił złowieszczy skowyt.
– Cień! – jęknął Burza i się skulił.
Samotny zły wilk, który zaatakował stado Księżycowego Pazura i zranił jego matkę, był już blisko. Burza musiał się ukryć i to szybko!
Błysnęło złote światło i na lód spadł deszcz skrzących się iskier. Tam, gdzie przed chwilą stał wilczek, teraz znajdował się szczeniak rzadkiej rasy akita, z puszystą, płowo-kremową sierścią, spiczastymi uszami i wielkimi ciemnoniebieskimi ślepiami.
Burza zawrócił i pobiegł w stronę oblodzonych skał. Serce biło mu jak szalone, a nogi się plątały, przez co kilka razy się potknął.
– Burzo! Tutaj! – ktoś zawołał.
– Mama? – zapytał szczeniak, po czym się podniósł i wskoczył do lodowej jaskini.
Wilczyca leżała zwinięta tuż przy wejściu. W słabym świetle Burza zobaczył, jak jego matka podnosi łeb. Jej ślepia przepełniała miłość. Piesek odetchnął z ulgą, zamerdał ogonem i przywitał liźnięciem w pysk.
Kalista z troską potargała szczenięce futro.
– Dobrze cię znowu widzieć, mój synu. Wybrałeś niebezpieczny czas na powrót. Cień cię szuka. Chce przewodzić stadem Księżycowego Pazura.
W ciemnoniebieskich oczach Burzy widać było smutek pomieszany ze złością.
– Zabił mojego ojca i braci. Zmierzę się z Cieniem i przegonię go z naszej krainy!
– Odważne słowa. Jednak jest dla ciebie zbyt silny, a ja jestem jeszcze za słaba z powodu jego zatrutego ugryzienia, żeby ci pomóc. Udaj się do innego świata. Pozostań w tym przebraniu. Ukryj się. Wrócisz, kiedy twoja magia stanie się potężniejsza. Wtedy razem pokonamy Cienia – powiedziała Kalista i opuściła łeb ze zmęczenia.
Burza przytaknął. Nie chciał zostawiać matki, ale wiedział, że ma ona rację. Pochylił się i wydmuchnął obłok skrzący się tysiącem malutkich iskier. Kojąca mgiełka otoczyła zranioną łapę i wsiąkła w futro, ale zanim Burza dokończył zaklęcie, przerażające wycie rozległo się na zewnątrz jaskini.
Ogromne pazury drapały lód.
– Idź, Burzo! Ratuj się! – ponagliła go Kalista.
Szczeniak ostatni raz spojrzał na matkę. Puszyste, płowo-kremowe futro rozpaliło się od iskier. Jęknął cicho, czując zbierającą się w jego ciele moc. Złote światło rozbłysło wokół niego,a potem świeciło coraz jaśniej i jaśniej…Rozdział pierwszy
Zosia dygotała z zimna, kiedy strażacy pomogli jej oraz mamie wydostać się z łódki. Tata wypakowywał walizki i układał je na drodze, z dala od powodziowej fali.
– Mamy szczęście, że Pola i Marek zaoferowali nam nocleg do czasu, aż nasz dom zostanie osuszony i wyremontowany.
Zosia objęła się rękami, szczęśliwa, że udało im się dotrzeć na suchy ląd. Denerwowała się spotkaniem z Polą i Markiem, których nie widziała od wielu lat. Byli przyjaciółmi jej rodziców z czasów studiów i mieszkali po drugiej stronie miasta. Dziewczynka przypomniała sobie, że mieli córkę Renatę.
Zosia zobaczyła samochód wjeżdżający na szczyt wzniesienia. Zatrzymał się i wysiadło z niego dwoje ludzi.
– To Pola i Marek! – zawołała mama Zosi.
– W porządku. Dalej sami sobie poradzicie – stwierdził strażak i wsiadł do łódki. Na pożegnanie mrugnął do Zosi i powiedział: – A ty, młoda damo, uważaj na siebie.
Dziewczynka zdobyła się na uśmiech.
– Postaram się. Dziękuję! – krzyknęła do mężczyzny, który odpłynął ratować kolejną rodzinę.
Deszcz przestał padać, ale główna droga znajdowała się głęboko pod wodą, po tym jak wylała rzeka. Zosia starała się nie myśleć o ich domu z zalanymi pokojami na parterze i zniszczonymi meblami.
Obok nich przepłynął człowiek w kajaku. Na kolanach trzymał przenośną klatkę z kotem. Dziewczynkę rozweselił ten widok.
Mama zauważyła, na co patrzy Zosia, i też się uśmiechnęła.
– Szczęściarz z tego kocura – powiedziała.
Wzięła córkę pod ramię i razem wspięły się na wzgórze, gdzie stał zaparkowany samochód.
Pola przywitała całą rodzinę uściskami.
– Biedacy! Na pewno jesteście przemarznięci. Szybko ruszajmy do domu!
Jej mąż, Marek, pomógł zapakować walizki do bagażnika i wyruszyli. Po krótkiej chwili Pola wysiadła, przeszła przez trawnik i otworzyła drzwi.
– Mam nadzieję, że poczujecie się jak u siebie! – Zaprosiła ich do środka.
– Przyłączam się do tego – dodał Marek. – Jeśli tylko czegoś będziecie potrzebowali, to dajcie znać.
– Dziękujemy. Naprawdę jesteśmy wdzięczni – powiedział tata Zosi.
– Od tego przecież są przyjaciele – stwierdziła Pola. – To musiało być okropne, kiedy obudziliście się rano i zobaczyliście, że woda zalewa wam dom. Całe szczęście, że szybko zjawiła się pomoc.
Burza dreptał brzegiem zamarzniętego jeziora. Nad srebrnoszarym wilczkiem zbierały się ciemne chmury, które zapowiadały śnieg.
Nagle mroźne powietrze wypełnił złowieszczy skowyt.
– Cień! – jęknął Burza i się skulił.
Samotny zły wilk, który zaatakował stado Księżycowego Pazura i zranił jego matkę, był już blisko. Burza musiał się ukryć i to szybko!
Błysnęło złote światło i na lód spadł deszcz skrzących się iskier. Tam, gdzie przed chwilą stał wilczek, teraz znajdował się szczeniak rzadkiej rasy akita, z puszystą, płowo-kremową sierścią, spiczastymi uszami i wielkimi ciemnoniebieskimi ślepiami.
Burza zawrócił i pobiegł w stronę oblodzonych skał. Serce biło mu jak szalone, a nogi się plątały, przez co kilka razy się potknął.
– Burzo! Tutaj! – ktoś zawołał.
– Mama? – zapytał szczeniak, po czym się podniósł i wskoczył do lodowej jaskini.
Wilczyca leżała zwinięta tuż przy wejściu. W słabym świetle Burza zobaczył, jak jego matka podnosi łeb. Jej ślepia przepełniała miłość. Piesek odetchnął z ulgą, zamerdał ogonem i przywitał liźnięciem w pysk.
Kalista z troską potargała szczenięce futro.
– Dobrze cię znowu widzieć, mój synu. Wybrałeś niebezpieczny czas na powrót. Cień cię szuka. Chce przewodzić stadem Księżycowego Pazura.
W ciemnoniebieskich oczach Burzy widać było smutek pomieszany ze złością.
– Zabił mojego ojca i braci. Zmierzę się z Cieniem i przegonię go z naszej krainy!
– Odważne słowa. Jednak jest dla ciebie zbyt silny, a ja jestem jeszcze za słaba z powodu jego zatrutego ugryzienia, żeby ci pomóc. Udaj się do innego świata. Pozostań w tym przebraniu. Ukryj się. Wrócisz, kiedy twoja magia stanie się potężniejsza. Wtedy razem pokonamy Cienia – powiedziała Kalista i opuściła łeb ze zmęczenia.
Burza przytaknął. Nie chciał zostawiać matki, ale wiedział, że ma ona rację. Pochylił się i wydmuchnął obłok skrzący się tysiącem malutkich iskier. Kojąca mgiełka otoczyła zranioną łapę i wsiąkła w futro, ale zanim Burza dokończył zaklęcie, przerażające wycie rozległo się na zewnątrz jaskini.
Ogromne pazury drapały lód.
– Idź, Burzo! Ratuj się! – ponagliła go Kalista.
Szczeniak ostatni raz spojrzał na matkę. Puszyste, płowo-kremowe futro rozpaliło się od iskier. Jęknął cicho, czując zbierającą się w jego ciele moc. Złote światło rozbłysło wokół niego,a potem świeciło coraz jaśniej i jaśniej…Rozdział pierwszy
Zosia dygotała z zimna, kiedy strażacy pomogli jej oraz mamie wydostać się z łódki. Tata wypakowywał walizki i układał je na drodze, z dala od powodziowej fali.
– Mamy szczęście, że Pola i Marek zaoferowali nam nocleg do czasu, aż nasz dom zostanie osuszony i wyremontowany.
Zosia objęła się rękami, szczęśliwa, że udało im się dotrzeć na suchy ląd. Denerwowała się spotkaniem z Polą i Markiem, których nie widziała od wielu lat. Byli przyjaciółmi jej rodziców z czasów studiów i mieszkali po drugiej stronie miasta. Dziewczynka przypomniała sobie, że mieli córkę Renatę.
Zosia zobaczyła samochód wjeżdżający na szczyt wzniesienia. Zatrzymał się i wysiadło z niego dwoje ludzi.
– To Pola i Marek! – zawołała mama Zosi.
– W porządku. Dalej sami sobie poradzicie – stwierdził strażak i wsiadł do łódki. Na pożegnanie mrugnął do Zosi i powiedział: – A ty, młoda damo, uważaj na siebie.
Dziewczynka zdobyła się na uśmiech.
– Postaram się. Dziękuję! – krzyknęła do mężczyzny, który odpłynął ratować kolejną rodzinę.
Deszcz przestał padać, ale główna droga znajdowała się głęboko pod wodą, po tym jak wylała rzeka. Zosia starała się nie myśleć o ich domu z zalanymi pokojami na parterze i zniszczonymi meblami.
Obok nich przepłynął człowiek w kajaku. Na kolanach trzymał przenośną klatkę z kotem. Dziewczynkę rozweselił ten widok.
Mama zauważyła, na co patrzy Zosia, i też się uśmiechnęła.
– Szczęściarz z tego kocura – powiedziała.
Wzięła córkę pod ramię i razem wspięły się na wzgórze, gdzie stał zaparkowany samochód.
Pola przywitała całą rodzinę uściskami.
– Biedacy! Na pewno jesteście przemarznięci. Szybko ruszajmy do domu!
Jej mąż, Marek, pomógł zapakować walizki do bagażnika i wyruszyli. Po krótkiej chwili Pola wysiadła, przeszła przez trawnik i otworzyła drzwi.
– Mam nadzieję, że poczujecie się jak u siebie! – Zaprosiła ich do środka.
– Przyłączam się do tego – dodał Marek. – Jeśli tylko czegoś będziecie potrzebowali, to dajcie znać.
– Dziękujemy. Naprawdę jesteśmy wdzięczni – powiedział tata Zosi.
– Od tego przecież są przyjaciele – stwierdziła Pola. – To musiało być okropne, kiedy obudziliście się rano i zobaczyliście, że woda zalewa wam dom. Całe szczęście, że szybko zjawiła się pomoc.
więcej..