Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,00

Pupilla - ebook

Słowo pupilla oznaczało w łacinie laleczkę, dziewczynkę, sierotę, osobę nieletnią znajdującą się pod czyjąś kuratelą – a zarazem źrenicę, pierwotnie nazywaną tak z powodu maleńkiego obrazu nas samych („laleczki”), jaki dostrzegamy w oku osoby, na którą patrzymy. Jednak pupa to po łacinie również poczwarka, czyli stadium rozwojowe owadów, które podlegają przeobrażeniu zupełnemu. W miękko brzmiącym słowie pupilla tkwi już zatem zapowiedź radykalnej metamorfozy.
Namysł nad figurą dwudziestowiecznej nimfetki to opowieść o tym szczególnym splocie znaczeń; o zaskakującym aliansie etymologii, entomologii i optyki. W masowej wyobraźni wywrotowa fille fatale pojawia się przede wszystkim dzięki Nabokovowskiej Lolicie, choć nie jest to ani pierwsza, ani ostateczna spośród rozlicznych inkarnacji drapieżnej dziewczynki. Małoletnie kochanki wielokrotnie powracają w minionym stuleciu jako autorki anarchistycznych posunięć, językowej rebelii, estetycznych i filozoficznych wybryków, oszustw i pułapek. Ich historie należy dziś być może przeczytać przede wszystkim jako traktaty optyczne, w bohaterkach dostrzec zaś nie tyle ofiary nadużyć, ile ich sprawczynie. Pupilla to bowiem figura inicjacji, patronująca odbieraniu niewinności – intelektualnej, erotycznej, metafizycznej. Figura paradoksalna: mechanizm jej działania opiera się przecież na udawaniu kogoś, kto sam inicjacji potrzebuje. W tym właśnie tkwi jej siła i na tym między innymi polega groza zapowiadanego przez nią doświadczenia.

Spis treści

Wstęp. Larwarium
Wild Thing
Alice fatale
Pupilla
Śmierć i Lucia
Virgo desultrix
Zakończenie. Imago
Przypisy
Bibliografia
Indeks osób
Podziękowania

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7453-230-3
Rozmiar pliku: 16 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp Lar­wa­rium

A te­raz… – po­wie­działa i przy­stanęła, wbi­jając w nie­go wzrok.

– Tak? – po­wie­dział. – A te­raz?

– Cóż, może nie po­win­nam do­star­czać ci roz­ryw­ki , ale ugnę się i pokażę ci praw­dzi­wy cud – zro­bio­ne prze­ze mnie lar­wa­rium.

Vla­di­mir Na­bo­kov, Ada albo Żar

Nie ma nic strasz­liw­sze­go i nic cen­niej­sze­go jak wie­dza zdo­by­ta dzięki nim­fie.

Ro­ber­to Ca­las­so, Li­te­ra­tu­ra i bo­go­wie

Pachnące mokrą zie­mią, so­kiem ko­rze­ni, starą cie­plar­nią i szczyptą kozła miej­sce, do którego pro­wa­dzi na­sto­let­nie­go Vana młod­ziut­ka Ada w jed­nej z ostat­nich po­wieści Vla­di­mi­ra Na­bo­ko­va – pi­sa­rza i le­pi­dop­te­ro­lo­ga – to wylęgar­nia mo­ty­li, prze­strzeń in­tym­nej me­ta­mor­fo­zy naj­dziw­niej­szych okazów: można tu zna­leźć świeżo wy­nu­rzoną z po­czwar­ki Nym­pha­lis car­men, larwę Sfink­sa Odet­ty czy dia­bo­liczną gąsie­nicę widłogon­ki si­wi­cy. Na­gie, na­kra­pia­ne i prążko­wa­ne, ne­fry­to­we, żółte, czer­wo­ne i fio­le­to­we, kol­cza­ste i ja­do­wi­te, lśniące lub po­kry­te mesz­kiem, ukry­te przed wzro­kiem lu­dzi i żarłocznością ptac­twa pod­le­gają po­wol­ne­mu prze­obrażeniu w do­rosłe osob­ni­ki. Ich prze­dziw­na po­wierz­chow­ność za­chwy­ca – a za­ra­zem bu­dzi prze­rażenie¹.

W łaci­nie i w daw­nej pol­sz­czyźnie lar­wa (la­rva, la­rua) to wid­mo, stra­szydło, upiór, ma­ska. Mi­to­gra­fo­wie prze­ko­nują, że maską, która bu­dziła naj­większą grozę – a więc stra­szydłem par excel­len­ce – było pra­sta­re wy­obrażenie Me­du­zy, prze­mie­niające tego, kto na nie spoj­rzał, w ka­mień². Lar­wal­ne for­my ist­nie­nia łączy z wi­ze­run­kiem jed­nej z trzech Gor­gon ukry­ta więź, sil­niej­sza niż zależność czy­sto ety­mo­lo­gicz­na.

U owadów, które w cza­sie swo­je­go roz­wo­ju prze­chodzą prze­obrażenie nie­zu­pełne – na przykład u ważki czy mo­dlisz­ki – etap lar­wal­ny określany jest mia­nem sta­dium nim­fy. Na­bo­kov, znaw­ca in­sektów, skon­cep­tu­ali­zo­wał pro­blem nim­fie­go uro­ku i jego de­mo­nicz­nych kon­tekstów jak mało kto. En­to­mo­lo­gia do­star­czyła mu narzędzi do li­te­rac­kich eks­plo­ra­cji wy­obraźni bo­ha­terów płci męskiej, nad­zwy­czaj po­dat­nych na zgub­ny czar nie­po­zor­nych istot wkra­czających w wiek doj­rze­wa­nia, le­d­wo roz­po­czy­nających fi­zyczną prze­mianę. Dwa lata po śmier­ci Na­bo­kova ten sam ro­dzaj namiętności wni­kli­wie opi­sze w książce O uwo­dze­niu (1979) Jean Bau­dril­lard, ko­men­tując wcześniej­szy o po­nad wiek Dzien­nik uwo­dzi­cie­la Sørena Kier­ke­ga­ar­da:

„Ob­se­syj­ne za­in­te­re­so­wa­nie Kier­ke­ga­ar­dow­skie­go uwo­dzi­cie­la dziew­czynką. Za­in­te­re­so­wa­nie istotą nie­tkniętą – w fa­zie przed­sek­su­al­nej, a więc w fa­zie wdzięku i uro­ku – a że dziew­czynka ów wdzięk ma, więc należy go roz­po­znać, gdyż ni­czym Bóg po­sia­da ona nie­by­wałą prze­wagę, a że jest z na­tu­ry wy­po­sażona w zdol­ność uwo­dze­nia, sta­je się obiek­tem za­ciekłej ry­wa­li­za­cji i musi zo­stać uni­ce­stwio­na.

Powołaniem uwo­dzi­cie­la jest znisz­cze­nie na­tu­ral­nej mocy ko­bie­ty czy dziew­czy­ny za po­mocą własnej sztucz­nej mocy. Roz­myślnie sta­ra się zrówno­ważyć, a na­wet prze­ważyć moc daną przez na­turę, której, wbrew wszel­kim po­zo­rom kreującym go na uwo­dzi­cie­la, pod­le­gał od sa­me­go początku. Jego wola, stra­te­gia i prze­zna­cze­nie to re­ak­cja na wdzięk i uwo­dzi­cielską siłę dziew­czy­ny, na fa­tum, które ma tym większą moc, im bar­dziej jest nieświa­do­me, i stąd ko­niecz­ność eg­zor­cy­zmu”³.

Kier­ke­ga­ar­dow­ska Kor­de­lia, wdzięczna, nie­win­na i cza­rująca, za­po­wia­da już nim­fet­ki dwu­dzie­sto­wiecz­ne – nie­let­nie i bez­tro­skie, lecz mimo swych źrebięcych jesz­cze ruchów dia­bo­licz­nie mon­stru­al­ne i od­por­ne na eg­zor­cy­stycz­ne za­bie­gi. Tak jak ich po­przed­nicz­ki: opi­sy­wa­ne przez nie­oce­nio­ne­go Ma­rio Pra­za fem­mes fa­ta­les, śmier­cio­nośne ko­kiet­ki (al­lu­meu­ses), rusałki, elfy, ko­bie­ty-wam­pi­ry, „roz­wiązłe orien­tal­ne królowe o dziw­nych imio­nach”⁴, Se­mi­ra­mi­dy, Kle­opa­try i He­ro­dia­dy, roz­licz­ne Da­li­le, Lu­kre­cje i Kal­ry­mon­dy – a obok nich również Li­lith, Ju­dy­ta, Sa­lo­me, Me­du­za czy sfinks – są one w isto­cie dra­pieżcami nad­zwy­czaj sku­tecz­nie udającymi ofia­ry. Do­pie­ro wkra­czają jed­nak w wiek po­kwi­ta­nia, więc ich sek­su­al­ność i związana z nią władza za­cho­wują cha­rak­ter mrocz­nej ta­jem­ni­cy. Pro­wa­dzo­ne od nie­chce­nia dziewczęce za­ba­wy mają nie­rzad­ko po­smak ce­re­mo­niału pełnego gro­zy. I choć tra­dy­cyj­nym prze­ciw­ni­kiem tych dra­pieżnych stwo­rzeń jest do­rosły mężczy­zna, mogą nie­po­strzeżenie za­ata­ko­wać właści­wie każdego, kto przyj­mie wo­bec nich po­zycję ob­ser­wa­to­ra.

Am­bi­wa­len­cja owych lar­wal­nych istot wyraża się za­tem w ich dwu­znacz­nym sta­tu­sie ofiar i oprawców. W swych roz­ma­itych wcie­le­niach nim­fet­ki oka­zują się nie tyl­ko obiek­ta­mi, ale też prze­biegłymi spraw­czy­nia­mi wy­ra­fi­no­wa­nej prze­mo­cy, nie­raz ry­tu­ali­zo­wa­nej i prze­mie­nia­nej w spek­takl kaźni. Są bo­ha­ter­ka­mi dys­cy­pli­no­wa­ny­mi i dys­cy­pli­nującymi, stąd to­wa­rzyszące ich po­czy­na­niom cyr­ko­we sce­no­gra­fie i re­kwi­zy­ty, prze­strze­nie tre­su­ry, ujarz­mia­nia dzi­kości oraz tre­no­wa­nia ciała do posłuszeństwa: are­ny cyr­ko­we, łazien­ki, pra­cow­nie ma­lar­skie, sale gim­na­stycz­ne lub obóz kon­cen­tra­cyj­ny – a także po­wra­cający duet ról: ry­zy­kujący życie tre­ser i jego z tru­dem po­skra­mia­ne zwierzę.

Hi­sto­rię mo­ty­wu fil­le fa­ta­le w wy­obraźni sym­bo­licz­nej ubiegłego stu­le­cia da się opo­wie­dzieć na wie­le spo­sobów. Me­ta­fo­ra lar­wa­rium – które w tej nar­ra­cji sta­je się ga­le­rią okazów nie tyl­ko naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­nych, ale i możli­wie zróżni­co­wa­nych – jest tyl­ko jed­nym z nich. Z wylęgar­ni fan­ta­zmatów wy­se­lek­cjo­no­wa­nych zo­stało tu­taj pięć okazów: Lulu – małolet­nia pro­sty­tut­ka z dra­ma­tu Fran­ka We­de­kin­da; Ali­ce An­to­inet­te de Wat­te­vil­le – pierw­sza żona, a za­ra­zem mo­del­ka Bal­tha­sa­ra Klos­sow­skie­go de Rola; Lo­li­ta (Do­lo­res) z po­wieści Vla­di­mi­ra Na­bo­ko­va; Lu­cia – bo­ha­ter­ka fil­mu Li­lia­ny Ca­va­ni Noc­ny por­tier; oraz vir­go de­sul­trix – „akro­ba­tycz­na dzie­wi­ca” z ob­razów Je­rze­go No­wo­siel­skie­go, na­zwa­na „świętą Do­lo­res” przez sko­ja­rze­nie z mo­ty­wem Męki Pańskiej oraz przez nawiąza­nie do imien­nicz­ki Lo­li­ty, opie­wa­nej nie­mal sto lat wcześniej w po­ema­cie Al­ger­no­na Char­le­sa Swin­bur­ne’a Do­lo­res (No­tre-Dame des Sept Do­uleurs) (1866). Dźwięczne imio­na dra­pieżnych dziew­czy­nek odsyłają za­tem je­dy­nie ku wy­bra­nym punk­tom w dwu­dzie­sto­wiecz­nych dzie­jach mo­ty­wu, nie układając się w wy­czer­pującą listę: są one ra­czej hasłami, ka­te­go­ria­mi, kon­kre­ty­za­cja­mi mo­ty­wu, wokół których sku­piają się całe kon­ste­la­cje wy­obrażeń mniej wy­ra­zi­stych lub mniej re­pre­zen­ta­tyw­nych.

Gdy­by wy­po­wie­dzieć te na­zwy osob­ni­cze (lub na­zwy sta­diów prze­obrażenia) jedną po dru­giej, utwo­rzyłyby ali­te­ra­cyjną serię: „Lulu – Ali­ce – Lo­li­ta – Lu­cia”, do­brze od­dającą upo­rczy­wie po­wta­rzal­ny, na­wro­to­wy cha­rak­ter mo­ty­wu fil­le fa­ta­le, choć przy­po­mi­nającą o czymś jesz­cze: o brzmie­nio­wym, ma­te­rial­nym wy­mia­rze języka – o tym, co wy­da­je się je­dy­nie nad­dat­kiem wo­bec sa­mej treści, a co sta­no­wi żywioł dra­pieżnych dziew­czy­nek, roz­miłowa­nych w czczych z po­zo­ru grach si­gni­fiants. Po­wta­rzająca się w owym sze­re­gu głoska „l” przy­wo­dzi na myśl słodycz lodów i li­zaków, a także oka­zu­je się śpiew­nym em­ble­ma­tem dzie­cięcych eks­pe­ry­mentów z apa­ra­tem mowy. Jest jed­nak jed­no­cześnie naj­bar­dziej ero­tyczną spośród wszyst­kich głosek, dla­te­go za­ma­zu­je różnicę między nie­winną igraszką a wy­ra­fi­no­waną grą sek­su­alną.

Imio­na nim­fe­tek odsyłają prócz tego do różnych mediów związa­nych z ka­te­go­ria­mi wy­obraźni i ob­ra­zo­wości: do dra­ma­tu i te­atru, ma­lar­stwa, fil­mu oraz li­te­ra­tu­ry. Per­se­we­rujący mo­tyw po­ja­wia się w isto­cie jako sze­reg trans­po­zy­cji; two­rzy całą gamę przed­sta­wień w roz­ma­itych prze­strze­niach kul­tu­ry. Po­stać dra­pieżnej dziew­czyn­ki – ni­czym upo­rczy­wa myśl, natrętna me­lo­dia, czyn­ność omyłkowa – po­ja­wia się, in­ny­mi słowy, nie­mal wyłącznie w for­mie ob­se­sji: nie­ustan­ne osa­cza­nie umysłu, re­pe­ty­tyw­ność, ryt­micz­ne czy me­lo­dyj­ne na­wro­ty należą do try­bu funk­cjo­no­wa­nia tej fi­gu­ry; są spo­so­bem jej prze­ja­wia­nia się i od­działywa­nia na wi­dza. Z tego też po­wo­du żadna z kon­kre­ty­za­cji tego wy­obrażenia nie ma cha­rak­te­ru wzor­co­we­go i żadna nie jest przed­sta­wieniem de­fi­ni­tyw­nym. Uchwy­ce­nie szczególne­go sta­tu­su owej po­sta­ci sta­je się możliwe do­pie­ro w se­rii – w łańcu­chu wa­riantów ożywających raz po raz w prze­strze­niach wy­obraźni sym­bo­licz­nej.

Ter­mi­nem „wy­obraźnia sym­bo­licz­na” jako pierw­szy posługi­wał się Gil­bert Du­rand, uczeń Ga­sto­na Ba­che­lar­da, Hen­ry’ego Cor­bi­na i Car­la Gu­sta­va Jun­ga. W 1964 roku pa­ry­skie Pres­ses Uni­ver­si­ta­ires de Fran­ce wydały jego książkę L’ima­gi­na­tion sym­bo­li­que, w której ba­dacz po­stu­lo­wał myśle­nie ob­ra­zem oraz ana­lizę struk­tur sym­bo­licz­nych na grun­cie an­tro­po­lo­gii, li­te­ra­tu­ro­znaw­stwa, fi­lo­zo­fii czy psy­cho­lo­gii. Ten sposób re­flek­sji bli­ski był jed­nak już wcześniej również Ba­che­lar­do­wi, Pau­lo­wi Ri­co­eu­ro­wi, Ro­ge­ro­wi Ca­il­lo­is czy Je­ano­wi Sta­ro­bin­skie­mu. W ni­niej­szej opo­wieści ważne sta­nie się Du­ran­dow­skie założenie, że ob­ra­zy i sym­bo­le sta­no­wią nie tyl­ko formę wyrażania, ale i po­zna­nia, do­pusz­czając człowie­ka „w te re­jo­ny rze­czy­wi­stości, które nie są dostępne dla myśle­nia abs­trak­cyj­ne­go, pojęcio­we­go ani dla doświad­cze­nia zmysłowe­go”⁵. A także przeświad­cze­nie fran­cu­skie­go ba­da­cza, że ima­gi­na­cja nie jest bezład­nym, ir­ra­cjo­nal­nym popędem, lecz ma swo­je struk­tu­ry oraz pra­wa możliwe do od­na­le­zie­nia i pod­dające się in­ter­pre­ta­cji.

W ta­kim spo­so­bie snu­cia re­flek­sji obec­ny jest również duch roz­ważań Aby War­bur­ga – mi­strza myśle­nia po­gra­nicz­ne­go, kul­tu­ro­znaw­cy wier­ne­go wi­zji krążenia ob­razów między różnymi epo­ka­mi i ośrod­ka­mi cy­wi­li­za­cji, a za­ra­zem prak­ty­ka sztu­ki, śledzącego związki ob­razów wi­zu­al­nych z in­ny­mi sfe­ra­mi kul­tu­ry. War­bur­gow­ski pro­jekt „wie­dzy w ru­chu”, tak zna­ko­mi­cie wyrażony w nig­dy nie­ukończo­nym przed­sięwzięciu Atlas „Mne­mo­sy­ne” (1925–1929), sy­tu­ującym się – zgod­nie z przy­woływa­nym wie­le­kroć efek­tow­nym sfor­mułowa­niem – gdzieś „między Tal­mu­dem a In­ter­ne­tem”⁶, każe po­nad li­ne­ar­ność przedkładać kon­ste­lację, a po­nad znie­ru­cho­miały sys­tem teo­re­tycz­ny – dy­na­mikę re­la­cji i zna­czeń.

Lar­wa­rium – ro­jo­wi­sko, menażeria i wylęgar­nia, nie­roszcząca so­bie praw do mia­na ko­lek­cji kom­plet­nej i osta­tecz­nej – prze­isto­czy się za­tem w te­ry­to­rium myśle­nia ob­ra­za­mi i śle­dze­nia lo­gi­ki wy­obraźni. Będzie tu cho­dziło nie tyl­ko o przyj­rze­nie się po­szczególnym oka­zom (z uwzględnie­niem wie­dzy o na­tu­ral­nym śro­do­wi­sku ich życia: kon­kret­nych kon­tek­stach kul­tu­ro­wych) i do­strzeżenie ich wyjątko­wości – ale i o roz­po­zna­nie cech wspólnych, de­cy­dujących o nie­oczy­wi­stym nie­raz między­ga­tun­ko­wym po­wi­no­wac­twie. Miej­sce to po­zwo­li też spraw­dzić, co osob­ni­ki – osob­nicz­ki! – mówią o so­bie na­wza­jem, a więc umożliwi szu­ka­nie ana­lo­gii mor­fo­lo­gicz­nych oraz po­do­bieństw funk­cjo­nal­nych.

Opo­wie­dzia­na w ten sposób hi­sto­ria sta­nie się próbą spo­tka­nia języka ze spoj­rze­niem zgod­nie z po­stu­la­ta­mi za­war­ty­mi w pro­zie Na­bo­ko­va, którego – jak Ro­ge­ra Ca­il­lo­is, a po nim Ja­cqu­es’a La­ca­na – fa­scy­no­wały wie­lo­barw­ne ocel­li, łypiące na nas pa­wie oczka z mo­ty­lich skrzy­deł, i któremu bli­ska była wy­wro­to­wa hi­po­te­za o uprzed­niości i nadrzędności tego, co wi­dzia­ne, wo­bec uprzy­wi­le­jo­wa­ne­go w tra­dy­cji eu­ro­pej­skiej patrzącego oka⁷. Dla­te­go au­tor Lo­li­ty pa­tro­nu­je temu przed­sięwzięciu w może na­wet większym stop­niu niż fran­cu­scy i szwaj­car­scy myśli­cie­le. Jako le­pi­dop­te­ro­log, tłumacz, li­te­rat i czuj­ny ob­ser­wa­tor rze­czy­wi­stości pomoże po­szu­ki­wać od­po­wie­dzi na py­ta­nie o sta­tus lar­wal­nych monstrów i źródła nim­fiej mocy.

Przede wszyst­kim jed­nak pokaże możliwość alian­su ety­mo­lo­gii z en­to­mo­lo­gią. Ich obu zaś – z optyką.

Ilu­stra­cja I. Phi­lip­pe Hal­sman, Vla­di­mir Na­bo­kov na ta­ra­sie ho­te­lu w szwaj­car­skim Mon­treux, 1968

Ilu­stra­cja II. Lar­wy mo­ty­li występujących w Eu­ro­pie. Ry­ci­na z 1903 roku
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: