Rok Wilkołaka - ebook
Rok Wilkołaka - ebook
Za każdym razem gdy nadchodzi pełnia, małe miasteczko Tarker Mills nawiedza groza. Nikt nie wie, kto jako następny trafi w ręce potwora. Ale jedno jest pewne. Gdy na niebie płonie krągła tarcza księżyca, wszystkich mieszkańców Tarker Mills ogarnia paraliżujący strach. Bo wiatr niesie ze sobą skowyt, w którym słychać jakby ludzkie słowa. A wokół widać ślady bestii... Nikt nie wie, kto stanie się następną ofiarą – wszyscy wiedzą, że jej apetytu nie da się zaspokoić. Miesiąc po miesiącu, przez cały rok…
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7985-150-8 |
Rozmiar pliku: | 7,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
TERROR ROZPOCZĄŁ SIĘ W STYCZNIU, PRZY PEŁNI KSIĘŻYCA…
Pierwszą ofiarą jest dróżnik, który słysząc drapanie w drzwi, lituje się nad „biednym zwierzakiem” szukającym schronienia przed zawieją.
W lutym pada na kobietę. Samotna, walcząca z nadwagą miłośniczka romansów Harlequina w walentynkową noc nie chce być sama i otwiera okno „wyśnionemu kochankowi”.
W marcu przychodzi kolej na włóczęgę.
W kwietniu…
W kwietniu Tarker’s Mills, odcięte od świata miasteczko, jest już sparaliżowane strachem. W nocy przy pełni księżyca słychać wycie przypominające krzyk człowieka i widać ślady bestii, która jeszcze się nie nasyciła.
Kto będzie następny?
WWW.STEPHENKING.COM
WWW.STEPHENKING.PLTego autora w Wydawnictwie Albatros
ROSE MADDER
DOLORES CLAIBORNE
GRA GERALDA
DESPERACJA
REGULATORZY
SKLEPIK Z MARZENIAMI
BEZSENNOŚĆ
ZIELONA MILA
MARZENIA I KOSZMARY
KOMÓRKA
4 PO PÓŁNOCY
CHUDSZY
TO
BASTION
OCZY SMOKA
PO ZACHODZIE SŁOŃCA
CZTERY PORY ROKU
UCIEKINIER
CZARNA BEZGWIEZDNA NOC
CUJO
PODPALACZKA
ROK WILKOŁAKA
MROCZNA POŁOWA
WOREK KOŚCI
DZIEWCZYNA, KTÓRA KOCHAŁA TOMA GORDONA
NOCNA ZMIANA
ŁOWCA SNÓW
OSTATNI BASTION BARTA DAWESA
BLAZE
PAN MERCEDES
Saga MROCZNA WIEŻA
ROLAND
POWOŁANIE TRÓJKI
ZIEMIE JAŁOWE
CZARNOKSIĘŻNIK I KRYSZTAŁ
WIATR PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA
WILKI Z CALLA
PIEŚŃ SUSANNAH
MROCZNA WIEŻA
Powieści graficzne MROCZNA WIEŻA
NARODZINY REWOLWEROWCA
DŁUGA DROGA DO DOMU
ZDRADA
UPADEK GILEAD
BITWA O JERICHO HILL
POCZĄTEK PODRÓŻY
Wyłącznie jako audiobook i e-book
Stephen King, Joe Hill
W WYSOKIEJ TRAWIE
Stephen King, Stewart O’Nan
TWARZ W TŁUMIEGdzieś w górze świeci księżyc, krągły, tłusty, pełny, lecz tu, w Tarker’s Mills, styczniowa zamieć przysłoniła niebo śniegiem. Wiatr pędzi z rykiem opuszczoną Center Avenue; pomarańczowe miejskie pługi już dawno zrezygnowały z nierównej walki.
Arnie Westrum, dróżnik w GS&WM, tkwi uwięziony w małej budce sygnałowo-narzędziowej piętnaście kilometrów za miastem; ponieważ niewielka benzynowa drezyna ugrzęzła w zaspach, Arnie przeczekuje śnieżycę, wytłuszczoną talią kart układając na stole pasjansa „Ostatni odpada” . Na zewnątrz wiatr się wzmaga, skowycząc przeszywająco. Westrum niespokojnie unosi głowę, po czym powraca wzrokiem do pasjansa. To w końcu tylko wiatr…
Ale wiatr nie drapie drzwi… Nie skomli, by go wpuścić…
Westrum wstaje – wysoki, nieco niezgrabny mężczyzna w wełnianej kurtce i kolejowym kombinezonie, z niedopałkiem camela w kąciku ust. Miękki pomarańczowy blask wiszącej na ścianie lampy naftowej oświetla jego pobrużdżoną, surową twarz.
Znów to drapanie. Czyjś pies, myśli Arnie. Zabłąkany, chce się dostać do środka. To wszystko… ale stoi niezdecydowany. Pozostawienie zwierzęcia na takim mrozie byłoby nieludzkie (nie żeby tu w środku było znacznie cieplej; mimo że akumulatorowy grzejnik pracuje pełną parą, w powietrzu po każdym oddechu widać biały obłok), lecz Arnie waha się, tuż pod sercem czuje zimny palec strachu. Ostatnio w Tarker’s Mills coś się popsuło; omeny zapowiadały nadejście zła. Arnie ma w żyłach walijską krew swego ojca i dręczą go złowróżbne przeczucia.
Nim zdąży zdecydować, co zrobi ze swym gościem, cichy skowyt narasta gwałtownie i przechodzi w warkot. Słychać łoskot, coś niewiarygodnie ciężkiego uderza w drzwi… cofa się… i uderza ponownie. Drzwi wyginają się, drżą. Przez szczelinę wpada do środka obłoczek śniegu.
Arnie Westrum rozgląda się gorączkowo w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby je podeprzeć. Nie ma jednak nawet czasu sięgnąć po lekkie krzesło, na którym siedział, bo warczący stwór ponownie z niewiarygodną siłą uderza w drzwi, tak że pękają z trzaskiem.
Przez chwilę jeszcze się trzymają, wygięte w pionie, a w szczelinie Arnie widzi gotowe do skoku napięte cielsko, otwarty pysk odsłaniający zęby i płonące żółte oczy największego wilka, jakiego w życiu oglądał.
A jego ryk brzmi zupełnie jak upiorne ludzkie słowa.
Drzwi jęczą i ustępują z trzaskiem. Za sekundę stwór znajdzie się w środku.
W kącie wśród innych narzędzi stoi oparty o ścianę kilof. Arnie rzuca się w jego stronę i chwyta go dokładnie w chwili, gdy wilk wciska się do budki i przykuca wpatrzony płomiennymi żółtymi oczami w zapędzonego w kąt mężczyznę. Ostre włochate trójkąty uszu przylegają do czaszki, spomiędzy szczęk wysuwa się długi język. Zza pleców stwora do środka przez pęknięte na pół drzwi wpada śnieg.
Potwór skacze z głośnym warknięciem i Arnie Westrum zamachuje się kilofem.
Jeden raz.
Przez dziurę w strzaskanych drzwiach słaby blask lampy pada na leżący na zewnątrz śnieg.
Wiatr skowycze i zawodzi.
I nagle rozlegają się krzyki.
Coś nieludzkiego przybyło do Tarker’s Mills. Niewidocznego niczym księżyc w pełni płonący wysoko na nocnym niebie, ponad warstwą chmur. To Wilkołak, i nie ma żadnej przyczyny, dla której zjawił się tu i teraz – równie bez powodu jak rak, psychopata o morderczych skłonnościach czy zabójcza trąba powietrzna. To jego czas, jego miejsce, tu, w małym miasteczku w stanie Maine, gdzie co tydzień urządza się kościelne podwieczorki, mali chłopcy i dziewczynki wciąż przynoszą nauczycielom jabłka, a lokalna cotygodniowa gazeta z namaszczeniem opisuje organizowane przez Klub Seniora pikniki. W przyszłym tygodniu w gazecie pojawią się wieści mroczniejszej natury.
Na dworze śnieg zaczyna zasypywać ślady. Zdaje się, że w skowycie wiatru słychać niezwykłą dziką radość. Dźwięk ów nie ma w sobie nic z Boga czy światła – to pozbawiony uczuć głos czarnej zimy, mrocznego lodu.
Rozpoczął się rok Wilkołaka.