Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

W sieci erotycznych fantazji - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
Maj 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

W sieci erotycznych fantazji - ebook

Leigh Vaughn, celebrytka prowadząca w telewizji autorski program kulinarny, przygotowała na aukcję kosz wykwintnych smakołyków. Zwycięzcę czeka dodatkowa nagroda: kolacja z autorką kompozycji. Nabywca kosza pozostaje anonimowy, lecz nie rezygnuje z randki. Zaprasza Leigh do nadmorskiej willi i zmysłowym głosem płynącym z telefonu powoli wciąga w swój świat erotycznych fantazji, perwersji i wyrafinowanych pieszczot...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-0632-7
Rozmiar pliku: 706 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Leigh Vaughn siedziała w samochodzie z jedną z najlepszych swoich przyjaciółek, Margot, i patrzyła na imponującą willę na skarpie przy plaży, miejsce jej randki w ciemno. To tutaj miała spotkać Tajemniczego Nieznajomego.

– Śniło mi się tej nocy, że znów jestem w Manderley – odezwała się Margot.

– O czym ty mówisz?

– Tak się zaczyna „Rebeka” Daphne du Maurier, nie pamiętasz? Tutejsza atmosfera ma coś z jej powieści. Nie wiem dlaczego, ale czuję się jak Rebeka, kiedy odkryła, że duch pierwszej żony jej nowo poślubionego męża straszy w ich domu.

Leigh pożałowała, że poprosiła Margot, specjalistkę od literatury, aby z nią przyjechała. Oczekiwała moralnego wsparcia, a nie drwin.

– To tylko randka – rzuciła lekkim tonem. Nie była pewna, czy chce zamknąć Margot usta, czy uspokoić samą siebie.

– Randka w ogromnym gotyckim domiszczu z mężczyzną, który nie chce ujawnić, kim jest… – Margot aż oczy błyszczały z podniecenia, gdy to mówiła.

– Przestań. Już i tak jestem wystarczająco zdenerwowana.

– Może jednak niewystarczająco? – Margot dalej się z nią droczyła. – Kiedy Tajemniczy Nieznajomy wylicytował twój kosz na aukcji, naprawdę nie sądziłam, że podejmiesz wyzwanie. Zaskoczyłaś mnie. Może jednak masz w sobie pociąg do przygód?

Przygoda. Boże, po to tutaj jest! Ma ochotę przeżyć przygodę! Leigh spojrzała teraz w tym samym kierunku co Margot, na dom z szarych kamiennych bloków ozdobiony licznymi wieżyczkami, balkonikami i łukowatymi sklepieniami. Mężczyzna, który czekał w jego wnętrzu, ponad miesiąc temu, podczas aukcji towarzyszącej zjazdowi absolwentów ich uczelni, członkiń korporacji studentek, Tau Epsilon Gamma, i członków korporacji studentów, Phi Rho Mu, zapłacił pięć tysięcy dolarów za skomponowany przez nią kosz smakołyków.

Leigh wciągnęła haust powietrza w płuca. Ani jako studentka pierwszego roku ubiegająca się o przyjęcie do korporacji, ani później nigdy nie popełniła podobnego szaleństwa. To prawda, ona, Margot i Dani lubiły imprezować, lecz gdy w młodości się wyszumiały, po dyplomie zaczęły wieść stateczne życie.

Zjazd w dziesiątą rocznicę ukończenia studiów obudził w nich jednak dawnego ducha. Leigh i Margot wpadły na pomysł zorganizowania aukcji – licytowano kosze zawierające produkty potrzebne do zrobienia kolacji z autorką menu. Była to oczywiście jeszcze jedna okazja do rywalizacji.

Margot nazwała swój kosz „Osiemdziesiąt sposobów podejścia dziewczyny” i po kilku zaprawionych pikantnymi przyprawami spotkaniach z jego nabywcą, zresztą swoim zdeklarowanym wrogiem z czasów studiów, teraz z dumą nosiła pierścionek zaręczynowy.

Leigh wybrała słodkości i swoją kompozycję zatytułowała „Smak miodu”. Zamierzała poczęstować potencjalnego kupca domową kolacją złożoną z dań, w których głównym składnikiem jest miód, a potem…

Nie wykluczała, że zabawa może mieć ciąg dalszy. I właśnie ten ciąg dalszy ją zaskoczył. Jej kosz wylicytowała bowiem Beth Dahrling, siostra z korporacji, w imieniu sponsora, który życzył sobie pozostać anonimowy.

– Wciąż nie mogę uwierzyć, że dałam ci się w to wciągnąć – odezwała się teraz.

– Wciągnąć? Mnie? – Leigh dopiero teraz spostrzegła, że machinalnie skubie szew dżinsów i natychmiast przestała. Tajemniczy Nieznajomy prosił, aby ubrała się w strój ze swojego telewizyjnego programu kulinarnego, czyli w dżinsy, buty z cholewką i bluzkę w kwiatki ozdobioną falbanką z angielskim haftem.

Spełniła jego prośbę, teraz jednak dekolt wydawał się jej zbyt głęboki, a spodnie zbyt obcisłe.

– Nie wymigasz się od odpowiedzi, moja droga – mówiła Margot. – Możesz mi wyjaśnić, w jaki sposób ja cię w to wciągnęłam? To ty przyjęłaś warunki, jakie przedstawiła Beth.

– Ale z koszami to był twój pomysł – odparła Leigh. – Kiedy dowiedziałyśmy się, że Dani rezygnuje z hucznego wesela, wymyśliłaś aukcję, aby zebrać pieniądze i spełnić jej marzenie.

– A Dani odmówiła przyjęcia pieniędzy i zorganizowała skromny ślub. – Margot rzuciła przyjaciółce ironiczne spojrzenie. – Nie możesz ścierpieć, że mój kosz był seksowny i postanowiłaś mnie przebić. No przyznaj, że mam rację!

Leigh była zła i na Margot, i na siebie. Dlaczego siedzi w samochodzie i prowokuje jakąś idiotyczną kłótnię, zamiast wysiąść? Nie potrafiła jednak sprecyzować, co ją powstrzymuje. Przecież gdy tylko usłyszała o aukcji, ogarnęło ją podniecenie. A gdyby miała być absolutnie szczera, przyznałaby, że już około rok temu, kiedy zaczęła tracić zbędne kilogramy, które były jej zmorą od dziecka, czuła dziwną tęsknotę i niepokój.

Nie mogła zasnąć, okrężnymi ruchami gładziła brzuch, sięgała coraz niżej, starając się dostarczyć sobie doznań, jakich nie zapewnił jej żaden z nielicznych zresztą kochanków, przed którymi ukrywała krągłości ze strachu, że będą ją przezywać Poduszeczką, jak na studiach.

– Przepraszam – wybąkała w końcu. – Mam tremę i gadam, co mi ślina na język przyniesie.

– Jesteś pewna, że to trema, a nie podniecenie?

Leigh w duchu przyznała przyjaciółce rację.

– Nagle naszła mnie refleksja – przyznała. – Sądzę, że gdybyś nie zaszalała ze swoim koszem, ja też nie posunęłabym się aż tak daleko. Psiakrew! Dlaczego nie zaproponowałam, że po prostu urządzę dla wszystkich piknik?

Margot z trudem tłumiła śmiech. Ona i Leigh od zawsze z sobą rywalizowały. I wtedy, kiedy dzieliły pokój w akademiku, i kiedy zamieszkały w domu korporacji, i nawet po studiach, gdy Margot zaczęła publikować swoje kontrowersyjne przewodniki turystyczne dla singielek. Jej sukcesy pobudzały Leigh do działania. Nie tylko chciała przyjaciółce dorównać, lecz za wszelką cenę prześcignąć. Tak też było i z koszami.

– Wiesz, chyba masz rację – odparła Margot. – To wszystko moja wina. Zachowuję się jak jędza, bo chcę, abyś dobrze się bawiła.

Zaległa cisza i nagle obie równocześnie parsknęły śmiechem. Leigh jednak wystarczyło jedno spojrzenie na tajemniczy dom, aby spoważniała.

W co ona się najlepszego pakuje? I nagle w dole brzucha poczuła zmysłowe ciepło. Przyznaj się, odezwał się wewnętrzny głos, chcesz spróbować miodu z kosza, dosłownie i w przenośni, prawda? Teraz, kiedy schudłaś, chcesz uwolnić się od kompleksów pulchnej dziewczyny. Chcesz po prostu zaszaleć.

Boże, nie miała najmniejszego pojęcia, co ją czeka. Tymczasem Margot wyciągnęła smartfon i patrząc wymownie na Leigh, wystukała numer.

– Potrzebujesz kopa, żebyś wreszcie wysiadła z samochodu – rzekła. – Dani? – Uśmiechnęła się szeroko do rozmówczyni. – Włączam głośnik, żeby Leigh cię słyszała.

Dani wybuchnęła śmiechem.

– To jeszcze nie dotarłyście na miejsce?

Leigh przewróciła oczami.

– Nie powinnaś zajmować się kateringiem? O ile mnie pamięć nie myli, miałaś zamówienie.

– I właśnie je zrealizowałam. Strasznie żałuję, że nie mogłam z wami pojechać.

– Ja też – stwierdziła Margot. – Pomogłabyś mi zmusić Leigh, żeby wysiadła z samochodu. I żałuj, że nie możesz zobaczyć tego domu. Wygląda jak z dziewiętnastowiecznej angielskiej powieści romantycznej…

– Nie słuchaj jej, Dani. – Leigh miała już tego dość. – Margot bawi się moim kosztem, a mnie zżerają nerwy.

– Ignoruj ją. I nie denerwuj się, w końcu nie idziesz do jaskini lwa. Beth Dahrling obiecała, że też tam będzie, prawda?

Beth Dahrling, czyli kobieta, która licytowała kosz w imieniu Tajemniczego Nieznajomego.

– Prawda. Ale wątpię, aby przez cały wieczór nam towarzyszyła w charakterze przyzwoitki. Jest znajomą tego faceta i to ona wszystko zorganizowała.

– Nie zapominaj, że jest też naszą siostrą. Poza tym zapewniała nas, że Tajemniczy Nieznajomy jest bratem z Phi Rho Mu. Brat nigdy nie postawiłby cię w niezręcznej sytuacji.

To prawda. Riley, narzeczony Dani i również członek korporacji, ręczył za to. Nie udało mu się jednak ustalić, kim jest Tajemniczy Nieznajomy.

Margot gestem dodającym otuchy dotknęła teraz ramienia Leigh.

– Będziesz się dobrze bawiła, zobaczysz. Moim zdaniem to właściciel dużego rancza w rejonie San Joaquin z furą forsy. Droczy się z tobą dla zabawy. Poprosi cię, gwiazdę programu kulinarnego, o zrobienie kolacji, a potem, przy stole i wyśmienitym jedzeniu, dobrze się uśmiejecie z całej tej tajemniczej otoczki.

Leigh spojrzała na Margot. Zawsze zazdrościła, że wszystko w życiu przychodzi jej z łatwością.

Margot jednak umknęła wzrokiem w bok. Zdarzyło się to nie po raz pierwszy i Leigh pomyślała, że coś się za tym kryje. Przyjaciółka zaczęła pisać nową książkę o dziewczynie z miasta, która przenosi się na ranczo narzeczonego, i prowadziła blog cieszący się dużym zainteresowaniem wśród internautów. Może dlatego tak dziwnie się zachowuje?

Leigh już chciała zapytać, co jest grane, lecz w tej samej chwili odezwała się Dani:

– I co? Masz zamiar cały wieczór tkwić w samochodzie czy jednak wyruszysz na spotkanie z przygodą?

Leigh zerknęła w stronę willi i poczuła ucisk w dołku.

Przez zakratowane okno na najwyższym piętrze wynajętej willi Adam Morgan obserwował toyotę prius zaparkowaną obok otwartej bramy na końcu podjazdu.

– Chyba jednak nie wysiądzie – stwierdził.

Stojąca obok niego Beth spojrzała na samochód.

– Cóż, przyjechała. Raczej teraz się nie wycofa.

Racja, pomyślał Adam. Przyjechała. Wynajął samolot, który przywiózł Leigh z Lodi do Pismo Beach. Wybrał to miejsce, bo nie chciał urządzać kolacji w Avila Grande, gdzie oboje studiowali na uniwersytecie kalifornijskim.

Z tym, że on tylko przez krótki czas.

Obejrzał się przez ramię. Beth, z długimi czarnymi włosami upiętymi w kok i w jedwabnej portfelowej sukience, wyglądała szykownie, barwnie i egzotycznie, lecz twarz miała smutną.

– Nadal uważasz, że to był zły pomysł, tak? – zapytał z nutą rozbawienia w głosie.

– Co najmniej dziwaczny – odparła. – Uważam, że po wylicytowaniu kosza powinieneś ujawnić, kim jesteś.

– Przecież i tak by mnie nie pamiętała.

Jego pobyt na uniwersytecie trwał tak krótko, że nawet nie zdążył zostać pełnoprawnym członkiem korporacji. Z powodów rodzinnych musiał przerwać studia i wrócić do domu. Kiedy kilka miesięcy temu zobaczył Leigh w telewizji, natychmiast ją rozpoznał. A gdy Beth wspomniała o aukcji, jaka się odbędzie podczas zjazdu obu korporacji, pomyślał o ich pierwszym spotkaniu czternaście lat temu.

Beth westchnęła i odeszła od okna.

– Dziwisz się, że jest ostrożna? – zapytała. – Patrzy na ten stary dom i myśli, że czeka na nią jakiś potwór podobny do upiora w operze.

– Nie chciałem korzystać z żadnego z moich domów.

Nie na jedną randkę z autorką menu w koszu wystawionym na aukcję, który pobudził jego erotyczną wyobraźnię.

– Doskonale wiesz, że nie mówię o twoich domach – zirytowała się Beth. – Naprawdę, to najbardziej absurdalny z twoich wyczynów…

Nie musiała kończyć. Od dwóch lat, jakie minęły od śmierci żony, Carli, która zmarła na raka piersi, Adam unikał ludzi. Odseparował się od świata i zajmował tylko pomnażaniem pokaźnego majątku.

– Nie martw się. – Podszedł i ujął Beth pod brodę. – Będzie dobrze.

– Dla ciebie na pewno. – Beth przewróciła oczami. – Randka w ciemno trochę cię rozerwie, a potem o niej zapomnisz i zajmiesz się swoimi sprawami. Zdążyłam się napatrzyć na te kobiety. Ale dzisiaj chodzi o jedną z moich sióstr.

Beth miała na myśli kobiety, które Adam poznawał przez internet i które zaspokajały jego zmysłowe fantazje. Od dwóch lat nie potrzebował niczego więcej…

Aż pewnego dnia na ekranie telewizora zobaczył Leigh prowadzącą swój program kulinarny. Od czasu studiów bardzo wyszczuplała, ale dla niego i wtedy była piękna. Po raz pierwszy ujrzał ją na imprezie zorganizowanej przez obie zaprzyjaźnione z sobą korporacje i serce zabiło mu mocniej, kiedy obserwował, jak żartuje z kolegami i koleżankami. Jej śmiech wywoływał w nim doznania trudne do określenia, lecz niezapomniane. A uśmiech, jaki mu posłała, oszołomił go. Gdyby nie był tak nieśmiały, skorzystałby z zachęty. Nie zrobił tego jednak i Leigh pozostała w jego wspomnieniach niespełnioną obietnicą.

To wydarzyło się oczywiście, zanim wezwano go do powrotu do domu w związku z nagłą śmiercią ojca. Pojechał i wziął na siebie obowiązki głowy rodziny.

Znowu wyjrzał przez okno. Toyota prius wciąż stała przed bramą. Przeszedł go dreszczyk emocji.

Nie, nie z powodu bliskiego spotkania z kobietą, która kiedyś mu się spodobała, lecz z powodu randki, którą zaplanował w najdrobniejszych szczegółach.

Jaka jest Leigh teraz? Czy nie straciła wewnętrznego ciepła, które czuł z drugiego końca sali?

Nie należał jednak do mężczyzn potrzebujących ciepła. Chciał zaspokoić ciekawość, a obecnie mógł sobie na to pozwolić. Mógł sobie pozwolić na niemal wszystko, aby tylko przerwać nudę.

Oparł się o ramę okna. W szybie widział swoje odbicie: czarne włosy i niemal złote oczy po matce Hiszpance, zacięte usta. Widział mężczyznę w czarnej koszuli i dżinsach, którego prawie nie poznawał.

– To niewinna randka, Beth – dodał. – Nieszkodliwa rozrywka dla obojga zainteresowanych.

– Leigh pewnie wyskakuje ze skóry. Podnieca cię to?

Czy go podnieca, że Leigh nie wie, kim on jest?

Tak. Owszem. Podoba mu się, że ona nigdy nie uzyska wystarczająco dużo informacji, aby go namierzyć i umówić się ponownie, nawet gdyby miała na to ochotę. Unikał angażowania się. Carla, umierając, zabrała z sobą jego serce.

Obcasy Beth zastukały na drewnianej podłodze.

– Idę tam.

– Zaciągniesz ją tutaj siłą?

– Nie wiem, co zrobię, ale teraz wygląda mi to na jakiś absurd. Prawie taki sam absurd, jak pomaganie komuś, kto chce przez całą randkę pozostać w ukryciu.

Adam odpowiedział śmiechem. Jego pomysł rzeczywiście był wariacki, lecz miał ochotę na odrobinę szaleństwa. Czym właściwie różni się ta randka, w której on będzie uczestniczył z ukrycia, od randek on-line? I teraz, i w internecie, może być, kim zechce.

Żadnych zobowiązań, żadnych więzi. To idealnie bezpieczna randka i, nie oszukujmy się, gra. Im dłużej myślał o dzisiejszej grze, tym bardziej go podniecała.

Beth wyszła. Adam bezwiednie wstrzymał oddech. Nagle potrząsał głową. Carla też by pomyślała, że traci rozum. Wzięłaby się pod boki i zapytała, co, do diabła, w niego wstąpiło. Carla zawsze potrafiła trafić w sedno. Czternaście lat temu, gdy po śmierci ojca wrócił na ranczo, by pomóc matce nim zarządzać i wychowywać młodsze rodzeństwo, zjawiła się już następnego dnia po jego przyjeździe. Siedem lat od niego starsza i znacznie mądrzejsza, zaproponowała mu sąsiedzką pomoc. Najpierw była przyjaźń, potem miłość, potem szczęśliwe małżeństwo. A potem Carla odeszła.

Adam znowu wyjrzał przez okno. Na podjeździe zobaczył Beth. Znowu wstrzymał oddech.

Czy Leigh wysiądzie i ich randka się odbędzie? Czy przeciwnie, odjedzie i wymknie mu się tak, jak wszystko inne w jego życiu?

– O Boże! – wykrzyknęła Leigh. – Beth tu idzie!

– Mamy się schować? – zażartowała Margot. – Wejdź do mojego salonu, powiedział pająk do muchy.

Leigh dość miała tych kpin. Wzięła głęboki oddech, otworzyła drzwi i wysiadła. We włosach poczuła wiatr pachnący oceanem. Uśmiechnęła się do Beth, objęła ją i pocałowała na powitanie.

Margot również wysiadła i przywitała się z siostrą z korporacji. Wymieniły komplementy na temat wyglądu i stroju.

– I jak? – Beth zwróciła się do Leigh.

– Przepraszamy za spóźnienie – rzekła Margot. – Dzwoniła Dani i omawiałyśmy jej plany dotyczące ślubu i wesela.

– Rozumiem. Słyszałam, że Dani i Riley planują ceremonię na ranczu Clinta, to znaczy również twoim, skoro zamieszkaliście razem.

Margot zaczerwieniła się, lecz wzruszyła ramionami.

– Dobrze słyszałaś. Ślub odbędzie się u nas. Dostaniesz zaproszenie. – Potem zupełnie jak mama, która odwozi pociechę na przyjęcie, spojrzała na Leigh i rzuciła: – Pa! Baw się dobrze.

Bezgłośnie poruszając ustami, dodała: Zadzwoń, jak będzie po wszystkim!

Beth wzięła Leigh pod rękę i ruszyły w stronę willi.

– Czyli Margot cię tu przywiozła, tak?

– Tak. Spędziłyśmy razem weekend i zaproponowała, że mnie podrzuci. Dlatego nie potrzebowałam limuzyny.

– Jeszcze nie odpowiedziałaś na moje pytanie.

Punkt dla ciebie, pomyślała Leigh.

– Pytasz, czy skorzystałam z jej propozycji z ostrożności?

– Właśnie. – Beth zaśmiała się krótko. – Dobrze jest mieć z sobą przyjaciółkę, ale przecież ja tu jestem. Mnie możesz zaufać.

– Wiem i ufam.

Niemniej w miarę zbliżania się do domu Leigh czuła narastającą tremę. Beth starała się rozładować atmosferę.

– Twój gospodarz zadbał, żebyś miała wszystko, co potrzebne, do przygotowania kolacji, od produktów po kuchenne utensylia.

Za przykładem Margot, Leigh, komponując swój kosz, dokładnie określiła, że jeśli nie będzie miała ochoty, aby sprawy zaszły za daleko, nie spełni wszystkich pikantnych obietnic opisanych w jadłospisie. Jeśli jednak Tajemniczy Nieznajomy przypadnie jej do gustu i ona nabierze chęci, by odkryć przed nim prawdziwy smak miodu, to…

Leigh serce waliło z emocji.

– Dobrze go znasz? – zapytała.

Beth, która najprawdopodobniej spodziewała się tego pytania, miała przygotowaną odpowiedź.

– Jesteśmy przyjaciółmi, ale łączą nas również sprawy zawodowe. Przypadkiem natknął się w internecie na moje CV i teraz mi płaci za prowadzenie jego interesów.

– Robiłaś dyplom z prawa, tak?

– Owszem, i to się przydaje w biznesie.

– Właściwie kim on jest?

Beth ponownie się roześmiała.

– Nic więcej ze mnie nie wyciągniesz.

Kiedy dotarły do masywnych rzeźbionych drzwi, Leigh przystanęła.

– Dlaczego tak bardzo zależy mu na tajemnicy?

Beth wahała się chwilę, zanim odparła:

– Twój kosz był zaproszeniem do gry i on ją podjął. Teraz jego ruch. To tylko zabawa.

Gra? Jaki mężczyzna bawi się w taki sposób? I jakiego mężczyznę stać na podobne dekoracje!

– Jedno rzuca się w oczy: jest bogaty.

– Ma pewną swobodę finansową. Sprawdziłaś ten adres w internecie?

Leigh kiwnęła głową. Willa należała do agencji wynajmującej luksusowe rezydencje. Razem z przyjaciółkami łamały sobie głowy, co to znaczy.

– Domyślam się, że nie jest właścicielem.

– Nie. Spędza tu wakacje. – Beth sięgnęła do klamki, lecz opuściła rękę. – To nieszkodliwa zabawa – dodała. – Jeśli zastosujesz się do reguł, będziesz ten wieczór mile wspominać.

Wchodząc do holu, Leigh czuła strach. A może coś innego? Podniecenie przed zrobieniem kroku w nieznane?

Puls jej przyspieszył. Pragnęła tej przygody jak niczego w całym dotychczasowym życiu. Po zrzuceniu nadprogramowych kilogramów miała teraz bardzo dobrą figurę. Słyszała komplementy, że jest piękna. Czas odciąć od tego kupony.

Gdy Beth zamknęła za nimi drzwi, z korytarza z lewej strony holu dobiegło:

– Miło cię widzieć, Leigh. – Głos nieznajomego miał brzmienie głębokie, trochę mroczne.

Leigh poczuła przypływ adrenaliny. Zapragnęła za wszelką cenę się dowiedzieć, kto zapłacił pięć tysięcy dolarów za przyjemność przebywania w jej towarzystwie.

Skręciła za róg i stanęła jak wryta.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: