Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Smak miłości - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
Styczeń 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Smak miłości - ebook

„Zakłopotana, nie próbowała oswobodzić ręki, więc Finn przysunął się i pochylił głowę. Kiedy ich usta się spotkały, zapomniał o tym, co myślał latami na jej temat, zapomniał o pretensjach, jakie do niej żywił, o zazdrości, której nawet nie był świadom. Po prostu skupił się na pocałunku”.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-1940-2
Rozmiar pliku: 677 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Rzucasz pracę? Pięć tygodni przed świętami? Porozmawiajmy, znajdziemy ci inne zajęcie…

Tamsyn westchnęła. Brat chciał dla niej jak najlepiej. Całe życie się o nią troszczył, ale tym razem nie zdoła pomóc. Dlatego wyjechała.

Marzyła o urlopie. W winnicy The Masters, która była domem rodzinnym, winiarnią oraz luksusowym pensjonatem na obrzeżach Adelaide, od dłuższego czasu nie umiała znaleźć sobie miejsca. Czuła się obco wśród pracowników, wśród rodziny, z narzeczonym.

Wczorajszego wieczoru jej świat legł w gruzach.

– Ethan, nie teraz – rzekła przez zestaw głośnomówiący, nie odrywając rąk od kierownicy. – Jestem w Nowej Zelandii.

– Miałaś spędzić wieczór z Trentem. W Adelaide.

Policzyła wolno do dziesięciu.

– Zerwałam zaręczyny.

– Co? – spytał brat, niepewny, czy dobrze usłyszał.

– To długa historia.

– Mam czas.

– Nie, Ethan, ja… – Głos się Tamsyn załamał, łzy popłynęły po policzkach.

– Stłukę tego drania!

– Szkoda rąk.

Na drugim końcu linii rozległo się westchnienie.

– Kiedy wracasz?

– Nie wiem – odparła. Nie chciała się przyznać, że kupiła bilet w jedną stronę.

– Przynajmniej twój asystent jest ze wszystkim na bieżąco?

Choć wiedziała, że brat jej nie widzi, potrząsnęła głową.

– Tams?

– Zwolniłam Zaca.

– Zwol… – Nagle Ethan urwał. Nie zdołał ukryć zdumienia w głosie: – Chcesz powiedzieć, że Zac i Trent…?

– Tak.

– Może przylecę do ciebie?

– Nie, błagam. Chcę pobyć sama. Przepraszam, że wyjechałam bez słowa, ale wszystko jest w komputerze. Znasz hasło. W razie problemów dzwońcie.

– Nie martw się, poradzimy sobie.

– Dzięki, Ethan.

– Naprawdę uważam, że powinnaś wrócić.

– Nie. Chcę… – nie mogła tego przed bratem ukrywać – odnaleźć mamę.

Nastała długa cisza.

– Myślisz, że to dobry moment?

Tamsyn wciąż nie mogła uwierzyć, że ich matka żyje i mieszka w Nowej Zelandii. Ona i Ethan poznali prawdę dopiero parę miesięcy temu, po śmierci ojca. Nie dość, że latami ich okłamywał, to jeszcze cała rodzina wspierała go w kłamstwie. Ale najgorsze było to, że matka nigdy nie dała znaku życia, ani razu nie próbowała nawiązać kontaktu ze swoimi dziećmi.

– Równie dobry jak każdy inny.

– Wróć do domu. Wynajmiemy detektywa, zdobędziemy jakieś informacje…

Oczami wyobraźni Tamsyn zobaczyła zaciśnięte wargi brata oraz marsa na jego czole.

– Chcę to sama zrobić. Mam adres, który podałeś mi miesiąc temu… – Zerknęła na ekran GPS-a. – Muszę kończyć.

– Zjawisz się ot tak, bez uprzedzenia?

– Dlaczego nie?

– Tams, bądź rozsądna. Co powiesz: cześć, mamusiu, jestem twoją zaginioną córką?

– Tyle że nie jestem zaginiona. Ethan, ona wiedziała, gdzie mieszkamy.

W głosie Tamsyn brzmiał ból. Ból, złość, żal, pretensje. Odkąd dowiedziała się, że matka żyje, nie przespała dobrze ani jednej nocy. Codziennie dziesiątki pytań krążyły jej po głowie. Wszystko, w co dotąd wierzyła, oparte było na kłamstwie. Zdrada Trenta była kroplą, która przepełniła czarę.

– Tams, wyświadcz mi przysługę. Wynajmij pokój w hotelu, odpocznij, przemyśl wszystko, zanim zrobisz coś głupiego. Porozmawiamy rano, okej?

– Dam ci znać, jak mi poszło – powiedziała, ignorując prośbę brata. – Zadzwonię za kilka dni.

Rozłączyła się. Po chwili bezosobowy głos poinformował ją, że pół kilometra dalej powinna skręcić w prawo. Była osobą doskonale zorganizowaną, która wszystko dokładnie planuje. Zdanie się na los zupełnie nie pasowało do jej stylu. Ale nie miała wyjścia.

Skręciła w długi podjazd, zatrzymała samochód przy kamiennym murku, zamknęła oczy. Zaraz stanie twarzą w twarz z kobietą, którą ostatni raz widziała, kiedy miała trzy lata. Przeszył ją dreszcz.

Otworzywszy oczy, zdjęła nogę z hamulca. Samochód ruszył wolno pod górę. Po obu stronach ciągnęły się krzewy winorośli. Zapowiadały się rekordowe zbiory.

Droga wiła się bez końca. Wreszcie, na szczycie wzniesienia, Tamsyn ujrzała piętrowy dom z drewna i kamienia. Całkiem przyjemnie żyje się Ellen Masters. Ciekawe, czy zbudowała dom z pieniędzy, które od ponad dwudziestu lat mąż jej regularnie wysyłał?

Tamsyn wysiadła i ruszyła do drzwi. Teraz lub nigdy, pomyślała. Biorąc głęboki oddech, uniosła kołatkę. Po chwili usłyszała kroki. I nagle ogarnął ją strach.

Finna Gallaghera zamurowało na jej widok. Z miejsca ją rozpoznał. To córka Ellen Masters, kobiety, która wraz ze swoim partnerem, Lorenzem, wiele lat temu zaopiekowała się osieroconym Finnem.

A więc księżniczka postanowiła wreszcie odwiedzić matkę! Za późno.

Zdjęcia nie oddawały jej urody, choć akurat dziś, potargana, z podkrążonymi oczami, nie prezentowała się najlepiej. Miała na sobie eleganckie, acz lekko pomięte ubranie: opiętą bluzkę z dekoltem oraz wąską spódnicę sięgającą tuż nad kolano. Ten strój świadczył o jej uprzywilejowanej pozycji społecznej. Najwyraźniej Mastersowie dbali o siebie i swoich, natomiast nie obchodził ich los tych, którzy – jak Ellen – się od nich odwrócili.

Dziewczyna uśmiechnęła się nerwowo.

– Dzień dobry. Czy… czy zastałam Ellen Masters?

Na jej twarzy Finn dostrzegł świeże ślady łez.

– Z kim mam przyjemność? – spytał, z góry znając odpowiedź.

– Och, przepraszam. – Wyciągnęła rękę. – Jestem Tamsyn Masters. Szukam mojej matki.

Gdy uścisnął szczupłą dłoń, obudził się w nim dziwny instynkt opiekuńczy. Zdławił go. Problemy Tamsyn Masters nie powinny go interesować. Wiedział jedno: nie może dopuścić do jej spotkania z Ellen.

– Obawiam się, że nikt taki tu nie mieszka. Mama spodziewa się pani?

– Nie – odparła speszona. – Chciałam sprawić jej niespodziankę.

Wstąpiła w niego złość. A może matka nie miałaby ochoty na spotkanie? Popatrzył gniewnie na Tamsyn. Rozpieszczona bogaczka, której wydaje się, że jest pępkiem świata. Znał ten typ: bez względu na to, ile im się oferuje, pragną więcej. Taka była jego eks, Briana. Piękna, z pozoru szlachetna, w rzeczywistości pazerna i skupiona na sobie jak Fagin z „Olivera Twista”.

– Może ma pani zły adres? – rzekł, tłumiąc złość.

– Chyba nie. – Wyciągnęła z torebki pognieciony skrawek papieru.

– Adres się zgadza, ale Ellen Masters tu nie mieszka. Przykro mi.

Dziewczyna wyglądała tak, jakby za moment miała się rozpłakać. W Finnie znów odezwał się instynkt opiekuńczy. Na szczęście zdusił go, zanim powiedział jej o ukrytej wśród pobliskich krzaków drodze, która prowadzi do domku Ellen i Lorenza.

Wiedział, że Tamsyn osiągnęła pełnoletność dziesięć lat temu. Dlaczego dopiero teraz wyruszyła na poszukiwanie matki? Gdyby zrobiła to wcześniej, Ellen nie posiadałaby się z radości.

– No cóż… Przepraszam za najście. Widocznie coś źle zapisałam.

Wyjęła z torebki duże okulary słoneczne i wsunęła je na nos, by zasłonić oczy. Nagle na jej lewej ręce Finn zauważył biały ślad po pierścionku. Czyżby zerwała zaręczyny, o których czytał ponad rok temu?

Odprowadził ją wzrokiem do samochodu. Kiedy zniknęła za zakrętem, wydobył z kieszeni komórkę. Słysząc pocztę głosową, zaklął pod nosem.

– Lorenzo, zadzwoń. To ważne.

Schował telefon, cofnął się do holu i zamknął drzwi. Miał dziwne przeczucie, że Tamsyn jeszcze się w nich pojawi.

Kierując się w stronę szosy, raz po raz pociągała nosem. Łzy, które usiłowała powstrzymać w trakcie rozmowy z mężczyzną, teraz popłynęły ciurkiem.

Co jej strzeliło do głowy? Powinna była posłuchać Ethana. Wciąż była zbyt krucha psychicznie po rozstaniu z Trentem, w dodatku adres, na który prawnik ojca wysyłał latami pieniądze, okazał się niewłaściwy.

Po raz drugi w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin przeżyła bolesne rozczarowanie. To najlepszy dowód na to, że nie powinna działać impulsywnie.

Wróciła myślami do mężczyzny w domu na wzgórzu. Wysoki, przystojny, o szerokim czole, prostych brwiach, szarych oczach i policzkach ocienionych jednodniowym zarostem patrzył na nią z uśmiechem, lecz jego uśmiechowi brakowało ciepła. Patrzył, jakby ją skądś znał. Ale to niemożliwe. Tak seksownego mężczyzny na pewno by nie zapomniała.

Słońce opadało coraz niżej, a ją ogarniało coraz większe zmęczenie. Bolały ją mięśnie, głowa, serce. Musi znaleźć jakiś nocleg, zanim zaśnie za kierownicą. Zatrzymawszy się na poboczu, zajrzała do GPS-a. Kilka kilometrów dalej znalazła pensjonat. Zadzwoniła pod podany numer. Kiedy okazało się, że są pokoje, dokonała rezerwacji i wkrótce zajechała pod nieduży piętrowy budynek liczący co najmniej sto lat, który w złocistych promieniach zachodzącego słońca wyglądał niezwykle zachęcająco.

Finn krążył po gabinecie. Na biurku leżały plany projektu, nad którym pracował, a którego nie mógł dokończyć bez uzyskania służebności drogi, czyli zgody na przejazd przez cudzy teren. Wzdychając ciężko, przeczesał ręką włosy. Odgłos telefonu wyrwał go z rozmyślań.

– Finn, co się dzieje?

– Lorenzo! Dobrze, że dzwonisz. – Usiadłszy w fotelu, odwrócił się twarzą do okna.

– Coś się stało? – Mimo że wiele lat spędził w Australii, a od ponad dwóch dekad mieszkał w Nowej Zelandii, Lorenzo Fabrini wciąż mówił z lekkim włoskim akcentem.

– Powiedz najpierw, jak Ellen?

– Kiepsko. – Kiedy zaczęły jej wysiadać nerki i wątroba, Lorenzo postanowił, że zamieszkają w Wellington, gdzie Ellen, cierpiąca na zaawansowaną demencję, miałaby specjalistyczną opiekę. – Poprosiłem Alexis, żeby wróciła do domu.

Alexis, jedyna córka Ellen i Lorenza, od roku pracowała w Europie. Obecnie przebywała z wizytą u krewnych w Toskanii.

– Jest aż tak źle?

– Niestety. Ona już nie ma siły walczyć, Finn. Czasem jeszcze mnie rozpoznaje, ale rzadko. – Lorenzo wziął głęboki oddech. – Nagrałeś się…

– Przyjechała Tamsyn. Chciała się zobaczyć z matką. Powiedziałem jej, że Ellen Masters tu nie mieszka.

Lorenzo roześmiał się gorzko.

– Ale nie wspomniałeś jej o Ellen Fabrini?

– Nie – odparł Finn. Nie okłamał Tamsyn. Chociaż Ellen Masters i Lorenzo Fabrini nigdy nie zalegalizowali związku, to odkąd przenieśli się do Nowej Zelandii, Ellen zawsze przedstawiała się jako żona Lorenza.

– I co? Odjechała?

– Tak.

– A gdyby…

– Gdyby co?

– Wiesz, że nie lubię Mastersów za to, jak się zachowali wobec Ellen. Ile ona biedna przepłakała dni i nocy! Ile listów napisała do dzieci! Nigdy nie przestała ich kochać. I tak sobie myślę: gdyby jej stan się ustabilizował, może ucieszyłaby się z wizyty córki?

Finn starał się nie okazać zdumienia.

– Chcesz, abym ją zatrzymał?

– Jeśli dasz radę. Ale oczywiście nic jej nie mów o Ellen. O nas. Bo… – Głos uwiązł mu w gardle.

– Dobrze, nie powiem – obiecał Finn.

Kiedy miał dwanaście lat, jego ojciec umarł, a matka przeżyła załamanie nerwowe. Wtedy Lorenzo, wspólnik jego ojca, oraz Ellen zaopiekowali się nim. Traktował ich jak rodziców, a oni jego jak syna. Dzięki ich pomocy i wsparciu, dzięki temu, że tak mądrze zarządzali majątkiem zmarłego przyjaciela, Finn wyrósł na szczęśliwego i bogatego człowieka. Był ich dozgonnym dłużnikiem.

– Nie martw się, wszystkim się zajmę.

Rozłączywszy się, postanowił sprawdzić, dokąd Tamsyn się udała. Biorąc pod uwagę jej zmęczenie, podejrzewał, że zatrzymała się gdzieś na noc. Wystarczyło kilka telefonów. Nie zdziwiło go, że australijska księżniczka wybrała jeden z najdroższych pensjonatów w okolicy.

Okej, co teraz? Finn odchylił się w fotelu i pocierając z namysłem brodę, wyjrzał przez okno. W zapadającym zmroku masyw Kaikoura był ledwo widoczny. Nie szkodzi. Finn utkwił wzrok w rzędach winorośli. Tu jest jego ziemia, jego dom, a to wszystko zawdzięcza Lorenzowi i Ellen. Zamierzał spełnić prośbę Lorenza, nawet gdyby musiał w tym celu zaprzyjaźnić się z dziewczyną, która swoim wieloletnim milczeniem zadała Ellen tyle bólu.

Dorastając, słyszał opowieści o dzieciach, które Ellen po rozpadzie małżeństwa zmuszona była zostawić w Australii. Zrozpaczona, szukała ukojenia w alkoholu. Finn często się zastanawiał, dlaczego dzieci nigdy nie próbowały nawiązać kontaktu z matką.

Później, kiedy potrafił posługiwać się komputerem, odkrył, że Tamsyn i Ethan Mastersowie wiodą luksusowe życie w rodzinnej posiadłości zwanej The Masters. Niczego im nie brakowało. Nie musieli pracować po szkole lub w weekendy ani zaciągać kredytów studenckich na opłacenie nauki.

Miał do nich żal: żyli wygodnie, opływając w dostatki, podczas gdy ich matka mogła liczyć tylko na miłość mężczyzny, dla którego odeszła od męża. Mężczyzny, który wiernie tkwił u jej boku, najpierw kiedy walczyła z chorobą alkoholową i później, kiedy jej ciało i umysł zaczęły szwankować. Obecnie Ellen znajdowała się w bardzo złym stanie. Finn bał się, że spotkanie z Tamsyn może się skończyć dla Ellen tragicznie.

Czyż nie tak było z jego matką, która zmarła tuż po tym, jak pozwolono mu się z nią zobaczyć? Widok syna najwyraźniej coś w niej poruszył. Może przypomniała sobie, co straciła, kiedy po śmierci męża wycofała się w głąb siebie? Może nie wytrzymała presji, wyrzutów sumienia? Do dziś te wspomnienia wywoływały w nim ból.

Tamsyn Masters… Jak ją zatrzymać w Marlborough, nie zdradzając nic o Ellen? Zamyślił się. Miała dwadzieścia osiem lat, pięć mniej od niego. Była zaręczona z dobrze zapowiadającym się prawnikiem z Adelaide. Dzisiejszy brak pierścionka o niczym nie świadczył. Może po myciu rąk zapomniała go włożyć, a może był za luźny i dała go do zmniejszenia?

Nagle coś jeszcze przyszło mu do głowy. A może zerwała zaręczyny i gotowa byłaby na romans lub flirt? Nie miałby nic przeciwko temu. Oczywiście nie zamierzał angażować się emocjonalnie… Chodzi o to, by chwilę dłużej tu została. Przeszył go dreszcz podniecenia. Tak, zakręci się wokół Tamsyn, zawróci jej lekko w głowie, a przy okazji postara się zdobyć o niej jak najwięcej informacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: