Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Spełnienie - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
Listopad 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Spełnienie - ebook

Nauczycielka i gwiazdor filmowy, za którym szaleją kobiety.
On odważył się ujawnić swoje pragnienia. Ona odważyła się je spełnić…
Dwa pragnienia. To wystarczy do szaleństwa zmysłów. Ale czy wystarczy do miłości?
Kiedy Natalie, skromna nauczycielka, spotkała Flynna, wielkiego gwiazdora filmowego, który przyprawia o drżenie kobiety na całym świecie, jej życie zmieniło się. Została jego żoną, a romantyczna, namiętna, zmysłowa miłość kwitła…
Flynn był przy niej i chronił, kiedy świat poznał jej tragiczną przeszłość.  I wtedy ona dowiedziała się, kim jest i jak zaspakaja swoje pragnienia… I pojawiło się podejrzenie o morderstwo.
Czy mimo to jeszcze się spotkają i odnajdą drogę do siebie? Czy on będzie miał odwagę wyznać jej wszystko? A ona odnajdzie spełnienie w jego pragnieniach?
Od Nowego Jorku do Los Angeles, od Hollywood do Las Vegas, ognisty romans Flynna i Natalie ma w sobie to, co najlepsze: romantyczność, namiętność, gorący seks, nieustępliwych paparazzi i zbrodnię, która może zniszczyć wszystko… I bohatera, który dla kobiety swego życia postawi wszystko na jedną kartę.

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-5711-2
Rozmiar pliku: 738 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Flynn

Nie wierzę, że mnie zostawiła! – Miotam się po tarasie u Marlowe w Malibu, nie zwracając uwagi na widok na ocean wart milion dolarów. Czuję, jakby mi ktoś wyrwał serce z piersi i przejechał po nim hummerem. Natalie odeszła. Ból jest nie do zniesienia.

– Autentycznie mnie zostawiła. Obiecała, że tego nie zrobi. Obiecała mi to, Mo.

– Flynn, uspokój się.

– Uspokój się? Jak mam się uspokoić, kiedy opuszcza mnie żona?

– Bo mi tu zaraz dostaniesz zawału. Cały jesteś czerwony i spocony.

Masuję sobie klatkę piersiową, bo czuję, jakbym naprawdę właśnie miał zawał.

– Co mam zrobić, Mo? Powiedz mi, no? – Powiedziałem Marlowe tylko, że Natalie przyłapała mnie na kłamstwie i odeszła.

Patrzy na mnie przez długą chwilę, a potem odwraca wzrok i spogląda w nieskończony błękit oceanu.

– Nie wiem. Trudna sprawa.

Padam na krzesło obok niej, bo jestem wyczerpany, przybity i nie mogę już dłużej kursować w tę i z powrotem. Nie wyobrażam sobie jednej godziny bez Natalie, a co dopiero tygodnia albo dłużej. A tyle czasu, powiedziała, potrzebuje, żeby się zastanowić, zanim do mnie zadzwoni. Tydzień. To jak cała wieczność.

– Stłukłem okno u siebie w domu.

– Kiedy?

– Dziś rano. Po tym, jak wyszła.

– Sprowadziłeś już kogoś, żeby to naprawić?

Potrząsam przecząco głową. Okno akurat najmniej mnie w tej chwili obchodzi, przez tego pieprzonego agenta FBI, który pojawił się pięć minut po tym, jak Natalie odjechała na lotnisko.

Marlowe podnosi telefon i wybiera numer.

– Addie, tu Marlowe. Flynn jest u mnie… Jest trochę nieciekawa sytuacja. Prosił, żeby ci przekazać, że wcześniej stłukł okno u siebie w domu. Jedno z tych wielkich na tyłach. Mogłabyś wezwać kogoś, żeby to naprawił? – Milknie. – Poczekaj, zapytam go. – Wyciąga telefon w moją stronę. – Addie chce z tobą rozmawiać.

Korci mnie, żeby odmówić. Jedyną osobą, z którą chciałbym teraz rozmawiać, jest Natalie. Ale to niemożliwe, więc biorę od Marlowe telefon.

– Hej.

– Co się stało?

Addie jest moją bliską asystentką od pięciu lat i po jednym słowie umie rozpoznać, kiedy dzieje się coś poważnego.

– Dostałam informację od pilota, że Natalie poleciała do Kolorado tym samolotem, którym mieliście lecieć do Meksyku. Sama. I nie odbiera telefonu.

Czyli pojechała spotkać się ze swoją siostrą, Candace. Nie jestem zaskoczony. Jednocześnie przypominam sobie, że mój telefon jest u FBI, a więc Natalie nie ma ze mną żadnego kontaktu. Zajmę się tym od razu z samego rana.

– Ja… – Nie chcę tego powiedzieć na głos. Jeżeli będę ciągle to powtarzał, wszystko stanie się faktem. – Zmieniliśmy plany.

– Okej. To co się stało?

– Natalie i ja… Ona… My… Wyjechała z powrotem do Nowego Jorku, z przystankiem w Kolorado, żeby się spotkać z siostrą.

– Wyjechała? Po co? Na ile?

– To długa historia. Nie wiem.

Po chwili milczenia Addie pyta:

– Jak mogę ci pomóc?

– Może wezwij ludzi do okna?

– Załatwione. Już wysłałam e-mail, kiedy rozmawialiśmy. Idę tam, żeby ich wpuścić.

– Dziękuję.

– Coś jeszcze?

– Na razie nie wiem.

– To dawaj znać, gdyby coś ci przyszło do głowy.

– Dzięki.

– Flynn… Nie pozwól jej odejść. Choćby nie wiem co, nie możesz pozwolić jej odejść.

– Nie pozwolę. – Ale mówiąc te słowa, czuję paniczny strach, że to już się stało i ona nie wróci.

– Czego chciało od ciebie FBI dziś rano? – pyta Addie.

– Skąd o tym wiesz?

– Przyszli najpierw do biura.

– Podobno żona Rogersa powiedziała śledczym, że ja mu groziłem i że bał się o swoje bezpieczeństwo.

– Groziłeś mu postępowaniem karnym, a nie siłą.

– To właśnie powiedziałem Vickersowi.

– Wystarczyło mu to?

– Chyba tak, bo sobie poszedł. Na razie. Mówię ci, Addie, mam przeczucie, że oni próbują wrobić mnie w to morderstwo.

– Niech tylko spróbują. Przecież wiadomo, że tego nie zrobiłeś. Tylko połamią sobie zęby.

– Nie zrobiłem tego. Ale chciałem.

– Od chcenia do zamordowania kogoś jest daleka droga. Mówił, kiedy zamierza oddać ci telefon?

– Powiedział, że odeślą go do biura dzisiaj w ciągu dnia.

– Przywiozę ci go, jak przyjdzie.

– Dzięki.

– Nie rezygnuj, Flynn. Cokolwiek wydarzyło się między tobą i Natalie, to się da naprawić. Jesteście naprawdę świetni razem, nie możesz tego odpuścić.

Chwytam się tej pewności siebie w jej głosie, chociaż wcale nie jestem przekonany, czy jest tak, jak mówi.

– Naprawdę spieprzyłem, Addie.

– Ona za tobą szaleje, nie zapominaj o tym, cokolwiek się stało.

– Postaram się.

– Jadę do ciebie, żeby wpuścić robotników, i przywiozę ci telefon, jak tylko go dostanę.

– Jestem teraz u Mo, ale później powinienem być w domu.

– Aha, to widzimy się później. Trzymaj się, okej?

– Okej.

A co mi innego pozostaje? Natalie nie zostawiła mi żadnego wyboru, tylko siedzieć i czekać, aż sobie przemyśli to, co się stało dziś rano. Kończę rozmowę z Addie i oddaję Marlow telefon.

– Dowiedziała się o BDSM, tak? – pyta Marlow.

Marlowe jest dla mnie jak czwarta siostra, jedyna „siostra”, która wie.

– Tak. Valerie jej powiedziała. Wyobrażasz sobie? – Najchętniej odszukałbym moją cholerną byłą żonę i zabił ją w każdy możliwy sposób.

– Oj…

– A wtedy ja pogorszyłem sprawę, bo wyparłem się wszystkiego, a ona już wiedziała, gdzie w domu jest sala. Wiedziała, że ją okłamałem. – Ponownie zrywam się na nogi i zaczynam krążyć po tarasie. – Ale przecież musiałem. Nie mogłem inaczej, Mo. Jak miałem jej powiedzieć, po tym wszystkim, co przeszła? Zdecydowałem, że wycofam się z tego i wybrałem Natalie.

– A co zamierzałeś zrobić w razie, gdyby się wydało?

Zaczynam coś mówić, ale ona powstrzymuje mnie gestem ręki.

– To nie jest kwestia wyboru, Flynn. To jest to, kim jesteś. To, kim zawsze byłeś. Już ci się udało zniszczyć jedno małżeństwo, próbując udowodnić światu, że możesz być kimś innym.

– To co innego. Natalie to nie Valerie.

– To prawda. Nawet nie ma porównania. Valerie nie dorasta Natalie do pięt.

– To o co ci chodzi?

– Jeżeli nie możesz przy niej być sobą, tak zupełnie i do końca sobą, to znaczy, że to nie jest kobieta dla ciebie. Wszyscy próbowaliśmy zakładać związki w świecie zewnętrznym, ale wszystkie się porozpadały, bo nikt z nas nie potrafi udawać kogoś, kim nie jest. Wiesz o tym.

– Ja ją kocham, Mo. Nikogo tak w życiu nie kochałem. Kocham ją bardziej niż siebie samego. Dla niej zrezygnowałem z BDSM i nadal uważam, że tak było dla niej lepiej.

– Ale czy tak było lepiej dla ciebie? Ty też się liczysz w tym związku.

– Ona liczy się bardziej.

– Flynn, daj spokój.

– Muszę lecieć.

Nagle nie mogę tu dłużej zostać i tłuc się bez celu po kątach. Czuję się jak tygrys w klatce, który chciałby wyrwać się na wolność i ryczeć z wściekłości i strachu.

Marlowe wchodzi za mną do domu.

– Nie idź, nie powinieneś być teraz sam.

– Nie mogę tak tylko siedzieć. Muszę coś zrobić.

– Proszę cię, nie rób nic, czego będziesz potem żałował.

– Co mogę zrobić gorszego, niż okłamać i zranić moją żonę tak, że mnie zostawi?

– Mnóstwo rzeczy. – Głową wskazuje zaparkowane przed domem ducati. – Mógłbyś na przykład przywiązać się do słupa telefonicznego albo wypaść z drogi nad oceanem.

Całuję ją w czoło.

– Nie zrobię nic takiego, obiecuję. Dzięki, że mogłem się wygadać.

– Zadzwoń później i daj znać, jak sobie radzisz.

– Dobrze.

Odjeżdżam z postanowieniem dotrzymania obietnicy, ale kusi mnie, żeby skierować samochód w stronę jednego ze stromych urwisk wzdłuż drogi. Jeżeli Natalie do mnie nie wróci, to wolę umrzeć, niż zostać bez niej i udawać, że żyję.

Natalie

Płaczę przez całą drogę na lotnisko. Wsiadam do samolotu, którym mieliśmy z Flynnem jechać do Meksyku w naszą podróż poślubną. Ochroniarze nie pozwalają mi kupić biletu na linie komercyjne. Wszystko jedno, i tak nie mam prawie nic na koncie.

Dwóch ludzi z ochrony Flynna, Josh i Seth, uparło się, żeby jechać ze mną, chociaż powiedziałam im, że nie ma takiej potrzeby. Mówią, że takie mają polecenie i że to nie ode mnie zależy.

Genialnie. Najwyraźniej nie uda mi się ich pozbyć, staram się więc nie zwracać uwagi na ich masywną obecność, podczas gdy samolot szykuje się do startu. Próbuję skupić myśli wokół zbliżającego się spotkania z Candace, pierwszego od ośmiu lat. Kiedy myślę o Candace, i tylko o niej, jestem w stanie oddychać. Gdy powracam w pamięci do Flynna i do dzisiejszej porannej sceny u niego w domu, czuję potworny ból w piersi i mam ochotę wybuchnąć płaczem.

Rozstaliśmy się zaledwie kilka godzin temu, a już tęsknię za nim, jakbym go nie widziała od roku. Ale wiem, że postąpiłam słusznie. Nie mogę zostać w związku opartym na kłamstwach. A on okłamywał mnie od tygodni. Ożenił się ze mną, nie mówiąc mi, że lubi dominację seksualną. Najgorsze, że rozumiem, dlaczego to zrobił. A nawet to doceniam.

Chciał chronić mnie przed rozdrapywaniem ran z przeszłości. Był bardzo poruszony moim bezpośrednim skojarzeniem z napadem, kiedy obezwładnił mi ręce w czasie naszej nocy poślubnej.

Krzyczałam i płakałam, a on był przy mnie przez cały czas. Kocham go. Kocham każdą minutę, którą spędziliśmy razem, nawet gdy nie było łatwo.

Ale nie mogę się pogodzić z tym, że dziś rano spojrzał mi prosto w oczy i wyparł się swoich potrzeb, chociaż ja już o nich wiedziałam od tej jego wrednej byłej żony. Jestem całkowicie rozdarta. Serce mi się do niego wyrywa, ale rozsądek mówi mi, że aby dobrze zastanowić się nad tym, czego dowiedziałam się o moim mężu, potrzebuję chwili oddechu z dala od jego intensywnej obecności wypełniającej wszystkie moje myśli.

Spod powiek wymykają mi się łzy, które szybko wycieram. Wprawdzie mam zaufanie do ludzi z ochrony Flynna, ale wiem też, co nawet najwięksi zawodowcy są w stanie zrobić dla kasy. Nie mogę pozwolić, by widziano mnie zapłakaną zaraz po ślubie. Nie mogę tego zrobić Flynnowi, próbuję więc wziąć się w garść.

Staram się nie myśleć o mojej ostatniej podróży samolotem razem z nim i o tym, jak kochaliśmy się w prywatnej sypialni na pokładzie. Tym razem jestem sama, tylko Pusia na moich kolanach dotrzymuje mi towarzystwa.

W czasie lotu często wpadamy w turbulencje, więc stewardesa nie może wstać i podejść. Nic nie poradzę, że od razu przypomina mi się krzepiący uścisk ręki Flynna i jego podnosząca na duchu obecność w czasie wstrząsów przy lądowaniu na Teterboro albo w Los Angeles. Teraz nie mam takiego wsparcia, więc poza złamanym sercem umieram także ze strachu.

Gdy dwie i pół godziny później lądujemy na lotnisku Fort Collins-Loveland w Kolorado, jestem już istną kupką nieszczęścia i rozpaczy i nie wyobrażam sobie, żebym w takim stanie mogła spotkać się z siostrą pierwszy raz od ośmiu lat. Ale nic mnie teraz od tego nie odwiedzie, skoro już jesteśmy tak blisko.

Czuję się idiotycznie, idąc gęsiego między Joshem a Sethem. Nie ma najmniejszych obaw, że zostanę rozpoznana, przecież nikt się mnie tu nie spodziewa. Co niby miałabym tu robić? Moje życie z Flynnem toczy się w Nowym Jorku i Los Angeles, a nie w Kolorado.

Niedobrze mi po wstrząsach podróży oraz dlatego, że od wczorajszego wieczora nie miałam nic w ustach. Zresztą i tak nic bym nie mogła przełknąć. Na samą myśl o jedzeniu czuję się jeszcze gorzej.

Kiedy wysiadamy z samolotu, Pusia jest tak podniecona, że całkowicie głupieje i robi siusiu prosto na płytę lotniska.

Wchodzimy po schodach do cichej hali przylotów, a z każdym krokiem serce wali mi coraz szybciej. Lada chwila zobaczę Candace, która obiecała tu na mnie czekać. Umówiłyśmy się esemesami, kiedy zapłakana po rozstaniu z Flynnem jechałam na lotnisko.

Jutro wracam do Nowego Jorku i do mojego dawnego życia, ale nie mogę już dłużej czekać, żeby ją zobaczyć. Dlatego postanowiłam zatrzymać się w Kolorado. Ruchomymi schodami docieramy do hali odbioru bagażu i ona tu jest. Moja mała siostrzyczka okazuje się całkiem dorosłą, piękną dziewiętnastolatką. Zapominam o złamanym sercu i moich małżeńskich rozterkach i biegnę do niej.

Zarzuca mi ręce na szyję i długo trzymamy się w objęciach wstrząsane szlochem. Od razu zauważam, że Candace nadal używa tych samych perfum, które lubiła, gdy miała trzynaście lat. Przez znajomy zapach jeszcze silniej przeżywam ten tak długo wyczekiwany moment. Gdy odsuwamy się od siebie, twarz Candace jest czerwona i zapuchnięta. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak sama w tej chwili wyglądam po wielu godzinach płaczu. Candace ma orzechowe oczy i ciemnobrązowe włosy, tego koloru co moje przed ufarbowaniem. Znikła pucułowata buzia, jaką zapamiętałam, gdy widziałam ją po raz ostatni, a zamiast niej pojawiły się szlachetnie wyprofilowane kości policzkowe dorosłej kobiety. Jest oszałamiająca i nie wiem, kiedy ostatnio tak się cieszyłam na czyjś widok.

Pusia wariuje, próbując zwrócić na siebie moją uwagę. Podnoszę ją, żeby mogła zobaczyć swoją ciocię Candace, którą zdaje się rozpoznawać.

– Można wziąć do ciebie do domu psa?

– Teoretycznie nie, ale ją przemycimy.

– Uhm. – Słyszę za sobą głęboki pomruk przypominający mi, że nie jestem sama. – Nie możemy jechać do pani do domu – mówi Seth. – Zarezerwowaliśmy pokój w Marriotcie w centrum.

– Zatrzymam się u siostry.

– Obawiam się, że to niemożliwe.

Mam ochotę warknąć na niego, że nie będzie decydował o tym, co robię, ale wiem, że wykonuje tylko swoje obowiązki. Nie powinnam przenosić moich zatargów z Flynnem na jego pracowników. Zwracam się do Candace i pytam:

– Co powiesz na noc w Marriotcie?

– Dla mnie bomba! Chodźmy.

Candace nie ma samochodu, na lotnisko przyjechała taksówką. Idziemy więc razem za ochroniarzami do dwóch czarnych SUV-ów. Chyba zamawiają je hurtowo, mam wrażenie, że jakoś ich pełno ostatnio wokół mnie.

– Po co to wszystko? – szepcze Candace, wskazując gestem ochroniarzy i samochody.

– Mój mąż ma paranoję na punkcie bezpieczeństwa.

– Miałam nadzieję, że przyjedzie z tobą – mówi z głupawym uśmieszkiem i widzę, że jest jego kolejną wielbicielką. Jakżeby inaczej.

– Nie mógł się teraz wyrwać. – Nie mam zamiaru psuć spotkania z dawno niewidzianą siostrą moimi małżeńskimi problemami.

– A niech to. Nie mogę się już doczekać, żeby go poznać.

Milczę, bo nie jestem pewna, czy to kiedykolwiek nastąpi. Na myśl, że go już nigdy więcej nie zobaczę, zaczyna mnie boleć całe ciało.

– Co się dzieje, April? – pyta Candace, gdy lokujemy się na tylnym siedzeniu i jedziemy do hotelu.

Uśmiecham się z wysiłkiem.

– Nic się nie dzieje. Cieszę się, że cię widzę.

– Wprawdzie dawno się nie widziałyśmy, ale nadal jesteś moją siostrą. Wystarczy na ciebie spojrzeć, żeby widzieć, że coś jest nie tak. – Bierze mnie za rękę. – Chcę ci pomóc.

– Mała siostrzyczka nie jest już taka mała, co? – Na myśl o utraconych latach, które mogłam spędzić z nią i z Livvy, ogarnia mnie przygnębienie.

– Nie jest, odkąd potwór zaatakował jej starszą siostrę i zniszczył nam wszystkim życie.

Nigdy do tej pory, w ciągu tych długich lat, nie przyszło mi do głowy, że to, co mnie spotkało, zrujnowało także życie mojej rodziny.

– Myślałam, że żyliście zwyczajnie dalej, jak gdyby nigdy nic.

– Ale skąd! Byliśmy załamani. Bez ciebie nic już nigdy nie było takie samo. – Kładzie drugą rękę na naszych dwóch splecionych dłoniach. – Chciałabym bardzo znów być z tobą blisko.

– Ja też bym tego chciała. Nawet nie wiesz, jak bardzo.

– Powiedz, Ap… To znaczy, Natalie. Powiedz mi, Natalie…

– Możesz mówić do mnie „April”, nie ma problemu.

– Nie, no przecież zbudowałaś sobie całkiem nowe życie jako Natalie. Chcę uszanować osobę, którą się stałaś i którą jesteś dzisiaj. Livvy też.

– Ona też tak wyrosła. Nie do wiary, że tak świetnie się uczy i może sobie przebierać w uczelniach.

– Natalie…

Wzdycham, bo dociera do mnie, że nie uda mi się ukryć przed nią moich smutków.

– Flynn i ja robimy sobie przerwę. – Mówię to ściszonym głosem, aby nikt poza nią mnie nie usłyszał.

– Przecież dopiero co się pobraliście!

– Wiem.

– Co takiego mogło się stać tak szybko?

– Coś przede mną ukrywał. Coś ważnego. A gdy się o tym dowiedziałam i zapytałam go wprost, wyparł się wszystkiego.

– Cholera. A w telewizji wyglądaliście na takich szczęśliwych. Oglądałam calusieńką transmisję z rozdania nagród Gildii. Nie mogłam uwierzyć, że oglądam moją siostrę w publicznej telewizji!

– To był wspaniały wieczór.

Kiedy przypominam sobie, jak Flynn dwukrotnie odbierał nagrodę, jak się później kochaliśmy w limuzynie i hamburgery z frytkami In-N-Out w salonie Haydena, oczy zachodzą mi łzami. Tych kilka tygodni z Flynnem to był najwspanialszy okres w moim życiu i nie mam pojęcia, co bez niego począć.

– A więc to koniec? – pyta Candace ostrożnie.

– Nie wiem. – Wiem tylko, że, patrząc mi w oczy, skłamał i że muszę uciec daleko od niego, żeby to sobie poukładać.

– Cóż… – mówi po chwili milczenia. – Skoro zmusza nas do noclegu w hotelu, za który najpewniej płaci, to nie widzę powodu, żeby sobie nie poużywać na całego. Jutro muszę iść do pracy, ale co tam. Możemy przez całą noc oglądać filmy, przysypiać i zamawiać jedzenie do pokoju.

Pogoda ducha i optymizm Candace działają kojąco na moją udręczoną duszę. Podoba mi się jej plan. To jest dokładnie to, czego mi trzeba.2. Flynn

Tracę rozum. Tylko w ten sposób można opisać rozpacz, która mnie zżera od środka. Nie mogę jeść, spać, oddychać ani myśleć o niczym innym niż Natalie i w jaki sposób ją odzyskać. Nie potrafię bez niej żyć ani przez minutę. Oszaleję, jeżeli nie zobaczę jej przez tydzień.

Powiedziała, żebym zostawił ją w spokoju, ale nie prosiła mnie, żebym został w Los Angeles.

Addie, sumienna jak zawsze, przywozi mi telefon około piątej po południu.

– Kup mi bilet na dziś wieczór do Nowego Jorku.

– Nie wiem, czy uda mi się tak szybko wyczarterować samolot.

– To polecę zwykłymi liniami.

Addie waha się, a ja wiem dlaczego. Poproszono mnie o niekorzystanie z usług komercyjnych przewoźników z powodu zamieszania, jakie moja obecność wzbudzała na lotnisku. W takich momentach nienawidzę tej popularności, o którą tak zabiegam całą swoją pracą.

– Jak długo Natalie planuje zostać w Kolorado? – pyta Addie.

– Nie wiem. – Nie przyznaję się, że nie znam planów Natalie. – Ma ze sobą ochronę, prawda?

– Dwóch ludzi. Noc spędzą w Marriotcie, a nie u jej siostry. Te karty kredytowe i płatnicze, które prosiłeś wysłać jej do hotelu, zamówiłam w trybie ekspresowym. Dostanie je jutro. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.

– Nie. Chcę, żeby miała dostęp do pieniędzy, nawet jeżeli już mnie nie chce.

– Chce. Widziałam, jak na ciebie patrzy. Cokolwiek zaszło między wami, nie wierzę, że tego nie da się naprawić. – Wyciąga z kieszeni telefon. – Nadal chcesz lecieć do Nowego Jorku?

Zastanawiam się przez chwilę.

– Kiedy próbowałaś ściągnąć Candace tutaj, mówiła ci, że ma bardzo dużo zajęć w szkole, prawda?

– Tak. I jeszcze jakąś pracę dodatkową.

– Czyli to będzie pewnie krótka wizyta. Jadę do Nowego Jorku. Natalie będzie tam raczej szybciej niż później.

– Zobaczę, co da się zrobić.

Addie lekko ściska mnie za ramię i znika, żeby wszystkim się zająć. Ekipa robotników kończy wymianę szyby, którą rozbiłem kryształową wazą tego ranka po wyjściu Natalie. Muszę trochę zapanować nad nerwami. Nic mi to w danej sytuacji nie pomoże.

Przeglądam listę nieodebranych połączeń i wiadomości, które nagromadziły się w moim telefonie, odkąd zabrało go FBI, i widzę, że dwukrotnie próbowała się ze mną skontaktować moja matka. Zazwyczaj wysyła esemesy, więc postanawiam oddzwonić, chociaż nie mam najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Oprócz Natalie.

– Cześć, mamo, co słychać?

– No, jesteś nareszcie. Już się zaczęłam zastanawiać, czy wy kiedykolwiek wynurzacie się na powierzchnię.

Myśl, że w tej chwili powinienem być w podróży poślubnej, przeszywa mnie boleśnie.

– Tyle się dzieje ostatnio…

– Wyobrażam sobie. – Chichocze cicho.

Moi rodzice są oczarowani Natalie. Co by powiedzieli na wiadomość, że ich nowa synowa już wzięła nogi za pas, bo jestem seksualnym Władcą i do tego kłamcą?

– Chciałam z tobą porozmawiać o waszym przyjęciu weselnym.

Łzy podchodzą mi do oczu i siadam na kanapie, pocierając powieki kciukiem i palcem wskazującym wolnej ręki. Właśnie w tym momencie dociera do mnie z niezwykłą jasnością, że jeżeli straciłem ją na zawsze, to nigdy się po tym nie pozbieram.

– Flynn?

– Tak, mamo, słucham cię. Pogadam z Natalie i coś ustalimy. Dam ci znać, dobrze?

– Jasne. Róbcie tak, jak uważacie. Już się nie możemy doczekać, żeby wspólnie z wami poświętować i powitać Natalie w naszej rodzinie.

Moi rodzice są dla niej cudowni. A po wycieku tej strasznej historii z przeszłości okazali jej wyjątkową serdeczność i wsparcie. Nie wyobrażam sobie ich rozczarowania, gdy usłyszą, jak wszystko spieprzyłem. Obym nigdy nie musiał im o tym powiedzieć.

– To miło, że chcesz to dla nas zrobić. Dziękuję.

– Żartujesz chyba! Przemawia przeze mnie czysty egoizm. Jestem taka szczęśliwa, gdy widzę, że kochasz wspaniałą, troskliwą kobietę, a ona kocha ciebie za to, kim jesteś. Nie masz pojęcia, jak długo czekałam na tę chwilę. Prędzej dam sobie głowę uciąć, niż odpuszczę taką okazję!

Mało brakuje, bym zupełnie się rozkleił i poprosił ją, żeby do mnie przyjechała i obiecała mi, że wszystko się ułoży. Ale nie robię tego. Nie mogę tego zrobić.

– Brzmi świetnie. Odezwę się.

– Do usłyszenia wkrótce. Kocham cię, skarbie.

„Skarbie”. Tak właśnie nazywam Natalie.

– Też cię kocham, mamo.

Po rozmowie przez długą chwilę wpatruję się w basen w ogrodzie, próbując wyobrazić sobie życie bez Natalie. Bez niej nie ma dla mnie życia. I już wystarczająco długo się opieprzam, użalając się nad sobą. Najwyższy czas to załatwić, do cholery.

Natalie

Z moją siostrą jest tak, jak było, zanim odeszłam, i pod koniec wspólnie spędzonego popołudnia wydaje się, jakbyśmy w ogóle nigdy się nie rozstawały. Rozmawiamy o wszystkim i wszystkich, których znałyśmy w dzieciństwie w Nebrasce. Candace funduje mi solidną porcję ploteczek z Lincoln i wieści o moich przyjaciółkach z czasów, zanim moje życie rozpadło się na kawałki.

– Pytały o ciebie przez wiele lat – mówi Candace. – Nie wiedziałyśmy, co im odpowiadać. Tata zakazał nam z kimkolwiek o tobie rozmawiać. To było przedziwne. Jakbyś nie żyła, ale my wiedzieliśmy, że tak nie jest. Tata zachowywał się jak obłąkany. Nie mógł uwierzyć. Nie mógł uwierzyć, że jedno z jego dzieci zrobiło coś takiego. Jakby to wszystko była twoja wina, a nie Orena. Odciął w domu Internet i próbował ukryć przed nami wiadomości z procesu, ale czytałyśmy gazety w bibliotece szkolnej, więc wiedziałyśmy, co się dzieje. A później, kiedy Oren został skazany… Tata był w strasznym stanie.

– Nigdy nie zrozumiem, jak w takiej sytuacji można wziąć stronę starego przyjaciela przeciwko własnemu dziecku.

– Mamy z Livvy swoją teorię na ten temat. Chcesz usłyszeć?

– No pewnie!

Śmieje się z mojej nieodpartej ciekawości.

– Myślimy, że się kochali i udawali na zewnątrz, że są hetero, bo w tamtych czasach Oren nie miałby żadnych szans na karierę w polityce, gdyby żył w związku gejowskim.

Ze zdumienia nie mogę wykrztusić słowa.

– To by na pewno wyjaśniało parę rzeczy.

– Pomyśl tylko, czy kiedykolwiek zauważyłaś u taty czułość w stosunku do mamy? Czy kiedykolwiek widziałaś ich, jak się obejmują albo całują, albo trzymają się za ręce czy coś takiego?

– Nie. Nigdy. Myślałam po prostu, że nie lubili się z tym obnosić. Ale historia! Chociaż w sumie, jak się zastanowić, to nawet zaczyna się to wszystko układać w jakąś całość.

– Nie układa się w żadną całość, bo tak czy siak powinien był przede wszystkim troszczyć się o ciebie. Nieważne, kim dla niego był Oren, ty jesteś jego córką. Nie wolno im było tak cię potraktować. – Spogląda na mnie z wahaniem. – Po tym, jak zobaczyli cię w szpitalu, w domu wybuchła najgorsza awantura, jaką pamiętam. Mama wpadła w szał na tatę za to, że siłą ją od ciebie odciągnął i zostawił cię samą po tym, jak Oren cię zgwałcił.

– Jeżeli Oren i tata naprawdę byli zakochani, dlaczego Oren zgwałcił mnie w ten sposób?

– Sądzimy z Livvy, że tata być może mu czegoś odmawiał, a napad na ciebie to było jakieś jego zagranie. W ogóle to był pieprzony zboczeniec.

– Ale przecież obydwaj mieli dzieci, no i jak on mógł… napaść mnie w ten sposób… jeżeli nie pociągają go kobiety?

– Pigułki – mówi po prostu. – Podejrzewamy, że obydwaj byli biseksualni, ale gdyby mogli, porzuciliby swoje żony, żeby być ze sobą. Tylko wtedy nie mogli, zwłaszcza że Oren chciał zrobić karierę w polityce, do której od zawsze popychała go rodzina. Prawdę mówiąc, moim zdaniem cała ta historia byłaby raczej smutna, gdyby nie to, że byli parą dzikich potworów, które skrzywdziły tak wiele osób. Kiedy Oren zginął w więzieniu, tata cierpiał przez wiele tygodni. Nigdy już nie był taki jak wcześniej.

– Boże…

– Oczywiście to tylko nasze domysły.

– Nie, to ma sens. Pigułki wyjaśniałyby też, jak mógł być tak… zapalczywy… podczas ataku.

Podnoszę wzrok i widzę, że Candace gwałtownie mruga oczami.

– To jedyna rzecz, do której przeczytania nie mogłyśmy się zmusić. Nie mogłyśmy się przemóc.

– To dobrze. Wystarczy, że ja mam to w pamięci. Ty nie potrzebujesz.

– A, tak się zastanawiałam… czy ty możesz… z Flynnem?…

– Tak, i jest wspaniale. Przynajmniej mnie.

Pytanie godzi dokładnie w powód, dla którego od niego odeszłam, i ostre ukłucie bólu przeszywa mnie na wskroś.

– Myślisz, że jemu nie?

Wstaję z łóżka, na którym wyciągnęłam się, żeby odpocząć, i podchodzę do okna.

– Powiedział, że jemu też.

Ale skąd mam mieć pewność, że mówił to szczerze, a nie dlatego, że, jak sądził, chciałam to usłyszeć? Wszystko już teraz stoi pod znakiem zapytania.

– Nie wierzysz mu?

Chętnie opowiedziałabym jej dokładnie o tym, co się wydarzyło między Flynnem a mną, ale nie mogę. Muszę chronić jego prywatność, i swoją też przy okazji. Ufam Candace, ale trzeba przyznać, że nie znam jej przecież za dobrze. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni, ale gdyby powiedziała choćby jednej osobie o seksualnych upodobaniach Flynna… Nie, nie mogę o tym rozmawiać ani z nią, ani z nikim innym. Chociaż chętnie usłyszałabym jej opinię. Nagle zdaję sobie sprawę, że ona czeka, aż coś powiem.

– To skomplikowana sprawa.

– I osobista. Nie chciałam być wścibska.

– Nie, w porządku. To jest po prostu trudne ze względu na to, kim Flynn jest dla świata. Nie mogę paplać tyle, ile bym chciała.

– Rozumiem, nie przejmuj się – zapewnia i z zawadiackim uśmiechem dodaje: – O ile któregoś dnia go wreszcie poznam.

– Mam nadzieję, że kiedyś go poznasz. – Mam nadzieję, że i ja jeszcze kiedyś go zobaczę…

Dzwoni jej telefon. Candace wydaje radosny pisk, budząc Pusię rozciągniętą na drugim łóżku.

– To Livvy, dzwoni przez FaceTime. – Odbiera połączenie. – Nie uwierzysz, kto jest tu razem ze mną.

– Kto?

– Natalie. – Odwraca telefon w moją stronę, a ja macham do Olivii.

Przez ostatnich kilka tygodni spotykałyśmy się już wielokrotnie na FaceTime, ale widok mojej najmłodszej siostry, zupełnie wydoroślałej i pięknej siedemnastolatki, wciąż wyciska mi łzy z oczu. Ma ciemne włosy i oczy po naszym ojcu i w zasadzie wygląda podobnie do mnie, odkąd przyciemniłam sobie włosy.

– Co ty tam robisz?

– Przyjechałam spotkać się z Candace, mam nadzieję, że wkrótce uda mi się też zobaczyć z tobą.

– Asystentka Flynna dzwoniła do nas z zaproszeniem do Los Angeles w najbliższym czasie.

Na wzmiankę o Flynnie ściska mi się serce.

– Byłoby świetnie, gdybyście mogły przyjechać.

– A gdzie on jest? – Rozgląda się, chcąc chociaż rzucić okiem na sławnego szwagra.

– Nie mógł przyjechać, a ja już nie chciałam odwlekać spotkania z Candace. Ani z tobą. Mam nadzieję, że już niedługo.

– Na pewno. W lutym mam długi weekend, jeżeli nie uda się nam wcześniej. Ej, wiecie co… – Sam ten wstęp wystarcza, żeby wszystko było jak dawniej. – Mama ma faceta i to, o dziwo, całkiem do rzeczy koleś. Są w tej chwili na randce.

– Mama jest na randce? To znaczy z mężczyzną? – pyta Candace.

– Nie, z kosmitą – prycha Livvy. – Pewnie, że z mężczyzną! Pracują razem. Gadała o nim od miesięcy, a teraz się spotykają.

– Coś nieprawdopodobnego. – Candace zwraca się w moją stronę. – Nigdy się z nikim nie umawiała od rozstania z tatą.

A ja się zastanawiam, jakim cudem raptem kilka minut rozmowy z siostrami sprawia, że czuję się tak bardzo sobą…

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: