Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Stosunek Kościoła rzymskokatolickiego do nowo powstających sekt religijnych, rozpoczętych przez Ronge i Czerskiego dwóch byłych kapłanów rzymsko-katolickich - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Stosunek Kościoła rzymskokatolickiego do nowo powstających sekt religijnych, rozpoczętych przez Ronge i Czerskiego dwóch byłych kapłanów rzymsko-katolickich - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 425 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Ko­ściół rzym­sko­ka­to­lic­ki stał się w obec­nych cza­sach szcze­gól­nym przed­mio­tem pu­blicz­nej opi­nii. Ci bo­wiem, któ­rzy tę opi­nią wzbu­dzi­li, zmie­rza­ją do tego, aby go przed świa­tem ochy­dzi­li, i oka­za­li, ie pie­lę­gnu­je w so­bie cele prze­ciw­ne Chrze­ści­jań­stwu, tu­dzież że te cele utrzy­mu­je i roz­sze­rza na zgu­bę ludz­ko­ści Z tego po­wo­du, wno­szą, ie Dasz ko­ściół jest in­sty­tu­cyą szko­dli­wą, na zu­peł­ne zbu­rze­nie za­słu­gu­ją­cą. Wła­śnie ci, któ­rzy tak mo­wią, i ci któ­rzy tę mowę po­dzie­la­ją, nie­zna­ją ani tre­ści ani for­my na­sze­go ko­ścio­ła, na co licz­nych do­wo­dów ni­niej­sze pi­smo do­star­cza. Tak jed­ni, jako i dru­dzy przed­sta­wia­ją czy w swych mo­wach, 'czy pi­smach lek­ko­myśl­ność i nie­sta­tecz­ność cha­rak­te­ru dzi­siej­sze­go wie­ku. Do nich moż­na zu­peł­nie te same sło­wa za­sto­so­wać, któ­re­mi Ju­das Apo­stoł w swym li­ście upo­mi­na Wier­nych, aby się chro­ni­li chy­tro­ści ka­cer­skiej, sprze­ci­wia­ją­cej się na­uce praw­dzi­wej. Oto w swym li­ście tak cha­rak­ter ów­cze­snych ka­ce­rzy ma­lu­je: "cić są to ob­ło­ki bez­wod­ne, któ­re od wia­trów lam i sam uno­szo­ne by­wa­ją; są to drze­wa je­sien­ne, nie­uży­tecz­ne, dwa­kroć po­mar­łe, wy­ko­rze­nio­ne; są to wały sro­gie mor­skie, przez pia­ny ze­lży­wo­ści swo­je wy­rzu­ca­ją­ce; są to gwiaz­dy błą­ka­ją­ce się, któ­rym bu­rza ciem­no­ści na wie­ki jest za­cho­wa­na; są to szem­ra­cze na­rze­ka­ją­cy, cho­dzą­cy we­dle po­żą­dli­wo­ści swych, a usta ich mó­wią na­dę­to­ści, dzi­wu­ją­cy się oso­bom dla po­żyt­ku; są to na­śmiew­cy, cho­dzą­cy we­dług swych po­żą­dli­wo­ści w nie­zboż­no­ściach; cić to są któ­rzy się sami odłą­cza­ją, cie­le­śni, Du­cha nie­ma­ją­cy" (wiersz 13. 16. 18. 19). Taki sam cha­rak­ter oka­za­li wła­śnie ci wszy­scy, któ­rzy obec­nie z taką nie­sły­cha­ną za­wzię­to­ścią i nie­zna­jo­mo­ścią prze­ciw na­sze­mu ko­ścio­ło­wi wy­stę­pu­ją. Co jest na­wet rze­czą na­tu­ral­ną. Nasz bo­wiem ko­ściół jest we wszyst­kich cza­sach i miej­scach len sam, nie­zmien­ny, te same ma w so­bie praw­dy ob­ja­wie­nia, i to samo o nich prze­świad­cze­nie, wresz­cie tę samą for­mę do prze­obra­ża­nia tych­że prawd; za­czem i prze­śla­do­wa­nia na nie­go przez nie­przy­ja­ciół mio­ta­ne są we wszyst­kich cza­sach i miej­scach te same. Cha­rak­ter ich za­tem jest za­wsze i wszę­dzie jed­na­ko­wy. Cele ich dażą nie­ustan­nie do zni­we­cze­nia go aby praw­dy w nim ist­nie­ją­ce nie­od­kry­wa­ły fał­szu, któ­re­mu oni po­kłon od­da­wa­ją, i aby nie­od­sła­nia­ły ich ubó­stwa, lak w ży­ciu jako i umie­jęt­no­ści. Ja­kie więc prze­śla­do­wa­nia cier­piał ko­ściół od po­cząt­ku, ta­kie same zno­si i w tych cza­sach. Głów­nym zaś po­wo­dem do tych prze­śla­do­wań jest py­cha i nie­wia­do­mość. Te dwie córy Złe­go przez grzech pier­wo­rod­ny zro­dzo­ne, nie­prze­sta­ją roz­mna­żać się w ser­cach za­twar­dzia­łych i umy­słach ciem­nych, i od cza­su do cza­su wy­bu­chać nie­na­wi­ścią prze­ciw praw­dom, we­dług któ­rych Opatrz­ność pro­wa­dzi ludz­kość do pier­wot­nej do­sko­na­ło­ści. W py­chę tedy i w nie­wia­do­mość uzbro­je­ni nie­przy­ja­cie­le tych­że prawd, wy­zie­wa­ją swe żą­dze to na in­sty­tu­cye, to na oso­by też praw­dy Opatrz­no­ści prze­cho­wu­ją­ce. Tak wy­stę­pu­ją obec­ni" Ron­ge i Czer­ski dwaj byli ka­pła­ni rzym­sko-ka­lo­lic­cy, na­prze­ciw swe­mu pier­wot­ne­mu ko­ścio­ło­wi, jako też na­prze­ciw Hie­rar­chii tym­że ko­ścio­łem rzą­dzą­cej, i w nim dzia­ła­ją­cej. W ni­niej­szem pi­śmie wy­ka­za­łem na­tu­rę tych prze­śla­do­wań i za­rzu­tów, oraz do­wió­dłem ich bez­za­sad­no­ści i płon­no­ści. Uczy­ni­łem to nie tyl­ko we­dług mego in­dy­wi­du­al­ne­go prze­świad­cze­nia, ale na­de­wszyst­ko we­dług Pi­sma

Świę­te­go, we­dług Tra­dy­cyi i na­uki na­sze­go ko­ścio­ła. Szcze­gól­nie zwra­ca­łem się na Pi­smo świę­te, al­bo­wiem ci nowi Re­for­ma­to­ro­wie je­dy­nie je za zró­dło po­zna­nia prawd ob­ja­wie­nia uzna­ją, od­rzu­ca­jąc Tra­dy­cyą i na­ukę ko­ścio­ła, ali­ści i we­dług lego przez nich przy­ję­te­go źró­dła po­ka­za­ło się, te ich zda­nia są to… jak Ju­das Apo­stół mowi, ob­ło­ki bez­wod­ne, któ­re od wia­trów lam i sam uno­szo­ne by­wa­ją, czcze, za­tem próż­ne, żad­nej chrze­ściań­skiej praw­dy w so­bie nie za­my­ka­ją­ce.

Zda­nia tej no­wej Re­for­ma­cyi nie­do­tknę­ły w ni­czem prawd i zwy­cza­jów w na­szym ko­ście­le ist­nie­ją­cych, owszem utwier­dzi­ły w Wier­nych tem więk­sze o ich rze­czy­wi­sto­ści i bo­sko­ści prze­ko­na­nie. Je­że­li ato­li tym praw­dom i zwy­cza­jom żad­ne­go te zda­nia nie­za­da­ły szwan­ku, wzbu­dzi­ły jed­nak w nas Wier­nych tę dwo­ja­ką po­win­ność, raz, aby­śmy te praw­dy i zwy­cza­je co­raz głę­biej i wszech­stron­niej po­zna­wa­li, i od­waż­nie w ich obro­nie sta­wa­li, a po­wto­re, aby­śmy we­dług nich żyli, tak da­le­ce, aby się na­sze ży­cie z nie­mi sta­wa­ło jed­no, aby­śmy lak byli do­sko­na­ły­mi, jako one są w so­bie do­sko­na­le. Każ­de­go pra­wo­wier­ne­go ka­to­li­ka, a mia­no­wi­cie du­chow­ne­go do­peł­nie­nie tej dwo­ja­kiej po­win­no­ści jest naj­więk­szym obo­wiąz­kiem, gdyż nie­do­peł­nie­nie jej ośmie­la nie­przy­aj­ciół do rzu­ca­nia na ko­ścioł, na du­cho­wień­stwo i na wier­nych te spro­sne obe­lgi, ja­kich się w tych dniach aż do uprzy­krze­nia na­słu­chać mu­si­my. My nie­po­win­ni­śmy cze­kać, ażby nam wszyst­kie błę­dy od­kry­ło, lecz sami je za po­mo­cą prawd ob­ja­wie­nia od­słoń­my i po­praw­my, do cze­go w ko­ście­le na­szym tyle mamy środ­ków. Nie­od­stę­puj­my od nie­go, ale owszem całą du­szą do nie­go się przy­wię­zuj­my, al­bo­wiem tyl­ko w nim, i prze­zeń zdo­ła­my stać się opo­ką, opie­ra­ją­cą się i po­ko­ny­wa­ją­cą wszel­kie bu­rze, gro­ma­dzą­ce się na na­sze ty­cie i po­ży­cie!

Pi­sa­łem w Fre­ibur­gu Ba­deń­skim dnia 14. Maja 1845.

Fe­lix Ko­złow­ski.WSTĘP.

" A ja to­bie po­wia­dam, iżeś ty jest opo­ka: a na tej opo­ce zbu­du­ję ko­ściół mój: a bra­my pie­kiel­ne nie­zwy­cię­żą go. " Mat. 16. 18.

1) Po­cząw­szy od szes­na­ste­go wie­ku aż do dziś, trwa cią­gła i za­cię­ła wal­ka prze­ciw ko­ścio­ło­wi rzym­sko­ka­to­lic­kie­mu, prze­ciw temu wła­śnie ko­ścio­ło­wi, o któ­rym Zba­wi­ciel, bu­du­jąc go na opo­ce, po­wie­dział:"że go bra­my pie­kiel­ne nie zwy­cię­żą," t.j… że nie zwy­cię­ży go sa­mo­lub­stwo , cho­ciaż­by też wszyst­kie siły prze­szło­ści i obec­no­ści wy­tę­ży­ło ku temu. Ko­ściół len mimo tylu burz na­mięt­no­ści, któ­re się nad nim w róż­nych cza­sach zbie­ra­ły, i dziś oto ze­bra­ły, stoi tak nie­wzru­szo­ny w swych do­gma­tach i w swych ob­rzę­dach, jak stał od po­cząt­ku tej­że wal­ki i ta­kim jak jest, po­zo­sta­nie na za­wsze; al­bo­wiem, nie­zmien­ność jest one­goż cha­rak­te­rem. Ta zaś nie – zmien­ność, albo ra­czej nie­ule­głość cza­so­wi, tu­dzież prze­mi­ja­ją­cym oko­licz­no­ściom i oso­bom, sia­no­wi jego bo­ską na­tu­rę, jego bez­po­śred­nie po­cho­dze­nie od Je­zu­sa Chry­stu­sa Syna Bo­że­go, i zbu­do­wa­nie go na opo­ce żad­ne­mi ze­wnętrz­ne­mi po­ci­ska­mi nie­po­ko­na­nej. Bo gdy­by się ten­że ko­ściół w czem­kol­wiek zmie­nił, co do jego bo­skiej na­tu­ry na­le­ży, do­wiódł­by, że nie jest dzie­łem Zba­wi­cie­la, że więc w nim nie­ma na­tu­ry Bo­skiej, że jest in­sty­tu­cyą je­dy­nie ludz­ką. Ta­kie ma­jąc po­ję­cie o ko­ście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, wnieść moż­na, że i ta nowa bu­rza na­mięt­no­ści, któ­ra się w tych cza­sach nad nim ze­bra­ła, przej­dzie jak wszyst­kie inne, żad­ne­go nań nie­wy­warłw­szy wpły­wu. Ona wła­śnie do­wie­dzie zmien­no­ści i lek­ko­myśl­no­ści ludz­kiej, i utwier­dzi tem moc­niej w Wier­nych to prze­ko­na­nie, a na­wet i w nie­przy­ja­cio­łach, że on jest tem, czem go Zba­wi­ciel mieć na za­wsze pra­gnął, t.j ni­czem nie­wzru­szo­ną opo­ką.. Ileż to osób w tych ostat­nich trzech wie­kach od­pa­dło od nie­go, zmie­ni­ło swe re­li­gij­ne prze­ko­na­nie, po­szło za po­pę­dem swe­go sa­mo­lub­stwa, i do­wio­dło tym spo­so­bem swej nie­sta­ło­ści gdy zaś on po­zo­stał w swej isto­cie, ta­kim, ja­kim byt t… j… nie­zmien­nym, i gdy­by opo­ka sta­łym w swych za­sa­dach, i w swych ob­rzę­dach. I gdy po­dob­ne oso­by omi­nie za­pał mło­dzień­czy a lek­ko­myśl­ny, i one do męz­kie­go przyj­dą, za­sta­no­wie­nia, przy­zna­ją, same, i to z głę­bi swój du­szy, nie­oce­nio­ną war­tość tej­że sta­ło­ści i nie­zmien­no­ści. Mó­wią one, że ta sta­łość i nie­zmien­ność; jest je­dy­ną i wy­tycz­ni] ce­cha. Re­li­gii chrze­ściań­skiej, róż­nią­cej ją od po­gań­stwa, i od tych nie­zli­czo­nych sekt, któ­rych mnó­stwo nie­mal co­dzień

ten­że wiek mło­dzień­czy a lek­ko­myśl­ny z sie­bie wy­da­je. Czy­ta­my wszak­że w wie­lu pi­smach tak cza­so­wych jako i na­uko­wych, ii sami nie­przy­ja­cie­le na­sze­go ko­ścio­ła, od­da­ją tej­że jego sta­ło­ści i nie­zmien­no­ści za­słu­żo­ną spra­wie­dli­wość. Wy­zna­ją oni wy­raź­nie, że je­że­li w ich re­li­gii ist­nie­je jesz­cze ja­ko­wy pro­myk świa­tła chrze­ściań­skie­go, ii to są win­ni ko­ścio­ło­wi rzym­sko – ka­to­lic­kie­mu. Bo gdy­by nie ten­że ko­ściół, daw­no­by się ich re­li­gia była roz­pły­nę­ła w sa­mo­wol­no­ści po­my­słów, i utra­ci­ła waż­ność re­li­gii ob­ja­wio­nej. Do tego zaś do­szedł­szy stop­nia, do­sta­ła­by się pod wy­łącz­ny wpływ i roz­po­rzą­dze­nie rzą­dów. To nie­bez­pie­czeń­stwo czu­ją oso­by umiar­ko­wań­sze z gro­na nie­przy­ja­ciół na­sze­go ko­ścio­ła, i temi uwa­ga­mi sta­ra­ją się za­pa­lo­ne i nie­roz­myśl­ne gło­wy w zby­tecz­nej sa­mo­wol­no­ści wstrzy­my­wać. Wi­dać za­tem, że każ­de od ko­ścio­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go odłą­czo­ne wy­zna­nie, prę­dzej czy póź­niej wra­ca się do owej nie­zmien­no­ści za­sad chrze­ściań­skich, bez któ­rej nie­mo­gło­by zwać się re­li­gij­nem, ani chrze­ściań­skiem. Ztąd wy­ni­ka, że pie­lę­gno­wa­nie, utrzy­my­wa­nie i za­bez­pie­cza­nie kar­dy­nal­ne­go pier­wiast­ku chrze­ściań­stwa, na­wet nie­przy­ja­cie­le, i to naj­roz­myśl­niej­si przy­zna­ją ko­ścio­ło­wi na­sze­mu, i na by­cie i ist­nie­niu one­goż, byt i ist­nie­nie swej re­li­gii grun­tu­ją. Lubo i na­to­miast, do­da­ją, że je­że­li oni w tym sta­now­czym punk­cie są win­ni wdzięcz­ność na­sze­mu ko­ścio­ło­wi, tu i on im' ma wie­le do za­wdzię­cze­nia we wzglę­dzie roz­wi­ja­nia się te­goż pier­wiast­ku. Gdy­by bo­wiem nie oni, jest ich zda­nie, oswo­bo­dzi­li umysł ludz­ki od po­wa­gi, i nie­na­da­li mu w rze­czach re­li­gii zu­peł­nej wol­no­ści, nasz ko­ściół po­zo­stał­by mar­twym i nie­ru­cho­mym gła­zem, nie­czuł­by i nie­znał­by swe­go du­cha, i li na za­sta­rza­łych i po­stę­po­wi prze­ciw­nych zo­sta­wał­by for­mach. Jak­kol­wiek do wdzięcz­no­ści go­lo­wi je­ste­śmy, i tam ją chęt­nie wy­nu­rza­my, gdzie się do niej obo­wią­za­ni być czu­je­my, w tym przy­pad­ku jed­nak nie­po­czu­wa­my się do tego. Do cze­go mamy po­wód pro­sty i na­tu­ral­ny.

Ko­ściół rzym­sko­ka­to­lic­ki wy­bu­do­wał czy­li po­sta­no­wił sam Je­zus Chry­stus Syn boży, świa­tło i praw­da wszel­kie­go ży­cia, a oso­bli­wie ży­cia ludz­kie­go, któ­re przez swe męki i smierć przy­szedł od­ku­pić i zba­wić, i to od­ku­pie­nie i zba­wie­nie jako nie­usta­ją­cą ła­skę, w tym­że wła­śnie ko­ście­le po wszyst­kie cza­sy i miej­sca zo­sta­wił, do­da­jąc, że on sam w nim po­zo­sta­nie aż do skoń­cze­nia świa­ta. Nad­to po­wie­dział Syn boty, wstę­pu­jąc po zmar­twych­wsta­niu do swe­go Ojca nie­bie­skie­go, że nam przy­śle po­cie­szy­cie­la Du­cha świę­te­go, któ­ry­by w tym­że ko­ście­le ży­jąc, nas w praw­dach chrze­ściań­stwa oświe­cał, nami rzą­dził i kie­ro­wał. (Jan 14, 16 – 18.) Za­czem ten­że ko­ściół lubo ma cha­rak­ter nie­zmien­ny, t.j… nie­ule­gly cza­so­wym oko­licz­no­ściom i oso­bom, nie jest i być nie może mar­twym gła­zem, iż jest bez­po­śred­niem dzie­łem Zba­wi­cie­la, iż du­szą tego dzie­ła, jako dzie­ła od­ku­pie­nia i zba­wie­nia jest Duch świę­ty. Je­że­lić ko­ściół rzym­sko­ka­to­lic­ki jest w so­bie ży­ciem i świa­tłem, czyż nie jest ta­kiem­że ży­ciem i świa­tłem w nas ka­to­li­kach? Wszak­że mamy w nie­go wia­rę, t.j… mamy to we­wnętrz­ne i ni­czem nie­wzru­szo­ne prze­ko­na­nie, że on jest bez­po­śred­niem dzie­łem Boga, i że jest w so­bie ta­kim, a nie in­nym, ja­kim go Zba­wi­ciel rze­czy­wi­ście po­sta­no­wił. Obok wia­ry mamy do nie­go mi­łość, t.j… ten we­wnętrz­ny w nas ruch, przez któ­ry się z nim czyn­nie jed­no sta­wa­my. Ten zaś ruch we­wnętrz­ny czy­li mi­łość, nie jest sa­mym tyl­ko czyn­ni­kiem ser­ca, lecz ca­łej na­szej isto­ty, i na­sze­go ro­zu­mu i umy­słu, al­bo­wiem ta mi­łość jest w nas żywa. Nad­to mamy w ten­że, ko­ściół na­dzie­ję, t .j… mamy to we­wnętrz­ne prze­świad­cze­nie, iż się prze­zeń od­ra­dza­my, zba­wia­my i wiecz­nie oraz cza­so­wie uszczę­śli­wia­my. Otoż przez wia­rę, mi­łość i na­dzie­ję, zo­sta­wa­my z tym­że ko­ścio­łem w naj­żyw­szej jed­no­ści, i to w mia­rę na­sze­go we­wnętrz­ne­go prze­ko­na­nia, prze­świad­cze­nia i na­sze­go we­wnętrz­ne­go ru­chu, po­bu­dza­ją­ce­go do czyn­no­ści całą na­szą isto­tę. W ta­ko­wej tedy we­wnętrz­nej i ży­wej jed­no­ści zo­sta­jąc my ka­to­li­cy z ko­ścio­łem Chry­stu­so­wym, nie mo­że­my przy­znać ani przy­pu­ścić, aże­by­śmy lej jed­no­ści nie­czu­li, o niej nie wie­dzie­li, wi­die niej nie żyli, albo żeby te czu­cia, ta wie­dza i ten czyn był w nas mar­twą li­te­rą czy­li wia­rą bez du­cha, bez prze­świad­cze­nia. Je­że­li zaś chcie­li­by­śmy brać wzgląd na umie­jęt­ność Re­li­gii, a za­tem na umie­jęt­ne po­zna­nie ko­ścio­ła Chry­stu­so­we­go, i na zło­żo­ne w nim praw­dy i ta­jem­ni­ce, w czem­to umysł ludz­ki głów­nym jest czyn­ni­kiem, nie mo­gli­by­śmy się i na to zgo­dzić, aże­by taż umie­jęt­ność oraz po­zna­nie tych­że prawd i ta­jem­nic; przez nas ka­to­li­ków nie było umy­sło­we, żeby się w niej wol­ność my­śle­nia w ca­łej mocy i swo­bo­dzie nie­oka­zy­wa­ła. Po­mi­ja­jąc grun­tow­ność my­śle­nia Oj­ców ko­ścio­ła, i wie­lu Scho­last­ków, za­py­ta­my, czy­li my­śle­nie dzi­siej­szych pi­sa­rzy rzym­sko – ka­to­lic­kich w rze­czach Re­li­gii jest mniej grun­tow­ne i swo­bod­ne od pi­sa­rzy np. pro­te­stanc­kich? By­najm­niej. Przy­pusz­cza­jąc to, mu­sie­li­by­śmy obok tego przy­znać, że my ka­to­li­cy mamy niż­sze wła­dze i uspo­so­bie­nia du­szy i cia­ła, niż pro­te­stan­ci lub insi róż­no­wier­cy, coby się prze­cież z jed­no­staj­no­ścią na­tu­ry ludz­kiej wca­le nie­zga­dza­ło, al­bo­wiem każ­dy o tem prze­ko­na­ny, że nas Bóg wszyst­kich lu­dzi na ob­raz i swe po­do­bień­stwo stwo­rzył, i jed­nym du­chem ob­da­rzył. Co w tem miej­scu po­wie­dzie­li­śmy, ścią­ga się na we­wnętrz­ną moc na­szej ludz­kiej isto­ty, któ­rą we wszyst­kich lu­dziach po­dob­ną wi­dzi­my, a za­tem, utrzy­mu­je­my, że się każ­dy z lu­dzi wła­sną mocą w stó­su­nek jed­no­ści z praw­da­mi i ta­jem­ni­ca­mi Chrze­ściań­stwa po­sta­wić jest zdol­ny. To mó­wi­cie, od­da­je­my spra­wie­dli­wość każ­de­mu czło­wie­ko­wi, uzna­jąc go za uspo­so­bio­ne­go do chrze­ściań­skie­go się oświe­ca­nia i od­ra­dza­nia. In­a­czej się wsze­la­koż rzecz ma, co do skut­ków tej­że mocy, a oso­bli­wie co do prze­świad­cze­nia re­li­gij­ne­go i umie­jęt­no­ści ztąd wy­ni­ka­ją­cej. Pod tym wzglę­dem na­tra­fia­my wiel­ka róż­ni­cę mię­dzy ka­to­li­ka­mi a in­no­wier­ca­mi. Ta zaś róż­ni­ca po­le­ga głów­nie na Kim, że my ka­to­li­cy uda­wa­my się w wie­rze, mi­ło­ści i na­dziei w po­zna­wa­nie prawd Chrze­ściań­stwa. Wia­ra, mi­ło­ści i na­dzie­ja po­prze­dza tedy po­zna­nie tych­że prawd i ta­jem­nic oraz łask w ko­ście­le zło­żo­nych. My więc ka­to­li­cy po­zna­jąc te praw­dy, la­ski i ta­jem­ni­ce, po­zna­je­my je Ia­kie­mi, ja­kie­mi one są w so­bie, nie­zmie­nia­jąc ich pod ład­nym wzglę­dem w na­sze; n po­zna­niu. Gdy­by­śmy bo­wiem do­pu­ści­li się w nich ja­kiej­bądż zmia­ny, t.j… gdy­by­śmy ich umy­słem na­szym nie po­zna­li ta­kie­mi, ja­kie­mi one są w so­bie, ale Ia­kie­mi, ja­kie­mi­by je do­wol­ność na­sze­go umy­słu mieć chcia­ła, wten­czas od­stą­pi­li­by­śmy od ich na­tu­ry, i nie one by­ły­by ów­czas rze­czy­wi­stym przed­mio­tem na­sze­go po­zna­wa­nia, ale na­sze wła­sne uro­je­nia, na­sza roz­kieł­zna­na wola. Tego my się ka­to­li­cy nig­dy nie­do­pusz­cza­my, na te m zaś sta­no­wi­sku sta­nę­li in­no­wier­cy, i dla tego w ich du­chu jest Chrze­ściań­stwo rze­czą nie­mal zu­peł­nie inna., jak w na­szym. Oni bo­wiem po­wie­dzie­li so­bie, że tem jest Chrze­ściań­stwo, czem je ich umysł, lub ich sa­mo­wol­ność my­śle­nia mieć żąda, gdyż ich po­zna­niu nie prze­wod­ni­czy moc­na wia­ra, mi­ło­ści na­dzie­ja, lecz za­ro­zu­mia­łość w moc swe­go umy­słu. Z tego po­wo­du na­tra­fia­my w ich ar­ty­ku­łach wia­ry, w ich umie­jęt­no­ści i ko­ściel­nych ob­rzę­dach samą do­wol­ność, nie­wi­dzi­my w niej pew­nej ko­niecz­no­ści, któ­ra to od nie­zmien­no­ści cha­rak­te­ru chrze­ściań­skie­go jest nie­od­stęp­ną. Cze­go wy­raź­ny mamy do­wód w ich wła­snem ze­zna­niu wy­żej przy­to­czo­nem, gdzie za­wdzię­cza­ją ko­ścio­ło­wi rzym­sko­ka­to­lic­kie­mu swój istot­ny re­li­gij­ny byt i ist­nie­nie, za to, iż pie­lę­gnu­je, utrzy­mu­je i za­bez­pie­cza ów kar­dy­nal­ny pier­wia­stek Chrze­ściań­stwa. Gdy­by nie ten­że ko­ściół, są ich sło­wa, ich umysł, a z nie­go bez­po­śred­nio wy­pły­wa­ją­ce prze­świad­cze­nie re­li­gij­ne, by­ło­by ich od daw­na od Re­li­gii Chry­stu­so­wej od­wio­dło, i ofia­rą sa­mo­wol­ne­go my­śle­nia uczy­ni­ło. Za­czem wi­dzą sami, że ich umie­jęt­ność Re­li­gii chrze­ściań­skiej nie­zo­sta­je w or­ga­nicz­nej jed­no­ści z praw­da­mi tej że Re­li­gii, że lody my ka­to­li­cy od nich jej nie­przej­mu­je­my, ani przej­mo­wać nie­mo­że­my, za­czem, że im w tym punk­cie nic do za – wdzię­cze­nia nic mamy. Co się ty­cze kształ­ce­nia umy­słu i pie­lę­gno­wa­nia umie­jęt­no­ści Re­li­gii, my ka­to­li­cy bę­dąc w praw­dzi­wym stó­sun­ku z Chrze­ściań­stwem, a tem sa­mem w bez­po­śred­niej jed­no­ści z na­szym ko­ścio­łem, przy­tem nie­po­mi­ja­jąc tra­dy­cyi, kształ­ci­my nasz umysł i umie­jęt­ność wspo­mnio­ną sto­kroć wszech­stron­niej i grun­tow­niej, ani­że­li in­no­wier­cy, któ­rzy je­dy­nie swój umysł, i do­wol­ność tło­ma­cze­nia Pi­sma świe­te­go, za wy­łącz­ne źró­dło Re­li­gii ob­ra­li. Wszak­że Pi­smo św., cho­ciaż oni je za zbiór prawd chrze­ściań­skich uzna­ją, gi­nie w sa­mo­wol­no­ści ich umy­słu, gdyż to wol­no im je so­bie tło­ma­czyć, jak im się po­do­ba, lub jak mu to wola lub na­mięt­no­ści do­ra­dza­ją. Prze­to my ka­to­li­cy mo­że­my tu śmia­ło tę praw­dę wy­ja­wić, że… jako nasz ko­ściół rzym­sko­ka­to­lic­ki roz­wi­ja, za­bez­pie­cza i utrzy­mu­je w so­bie pier­wia­stek Chrze­ściań­stwa, lak on tez po­dob­nie roz­wi­ja, za­bez­pie­cza i utrzy­mu­je czy­stość umie­jęt­no­ści te­goż pier­wiast­ku. Za­tem my ka­to­li­cy nie mamy ni­ko­mu wię­cej do za­wdzię­cze­nia po­stę­pu w Re­li­gii i kształ­ce­niu na­sze­go umy­słu, jak je­dy­nie na­sze­mu ko­ścio­ło­wi rzym­sko­ka­to­lic­kie­mu, jako wier­ne­mu stró­żo­wi i na­uczy­cie­lo­wi prawd ob­ja­wio­nych.

Sko­ro ko­ściół rzym­sko­ka­to­lic­ki jest bez­po­śred­niem dzie­łem Zba­wi­cie­la i jest w so­bie nie­zmien­ny, a przy­tem, sko­ro sam je­den jest stró­żem i prze­cho­wy­wa­czem pier­wiast­ku Chrze­ściań­stwa i one­goż umie­jęt­no­ści, prze­to cala treść od­ku­pie­nia i Zba­wie­nia w nim za­war­ta, jest przed­mio­tem rów­nież nie­zmien­nym, jako bez­po­śred­nio po­cho­dzą­cym od Zba­wi­cie­la. Ten przed­miot jest tedy praw­dą po­dob­nież nie­zmien­ną i w so­bie rze­czy­wi­stą. On za­tem jest tre­ścią na­szej wia­ry, mi­ło­ści i na­dziei. My go w wie­rze przyj­mu­je­my w sie­bie, ja­kim on jest, i ztąd na­sza wia­ra ma­jąc len przed­miot w so­bie, zo­wie się wia­rą przed­mio­to­wą to jest wia­rą tak w so­bie sta­łą i nie­zmien­ną jak ten­że przed­miot. Co ztąd wy­ni­ka, że ten przed­miot jest w so­bie tyl­ko je­den, za­czem i wia­ra weń jest tyl­ko jed­na, i ta jed­ność jest cha­rak­te­rem tak Chrze­ściań­stwa, jako i wia­ry chrze­ściań­skiej. Każ­dy ato­li inny przed­miot prócz lego przed­mio­tu, i każ­da inna wia­ra prócz tej­że wia­ry nie jest w Chrze­ściań­stwie, ale ze­wnątrz Chrze­ściań­stwa, al­bo­wiem owa jed­ność przed­mio­tu i wia­ry wy­łą­cza wszel­ką roz­ma­itość, jako sku­tek zmien­no­ści i nie­sta­ło­ści. Ztąd na­tu­ral­ny wnio­sek, że sko­ro w ko­ście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim jest Chrze­ściań­stwo, i w Chrze­ściań­stwie jest ten­że ko­ściół, i sko­ro w nitu sa­mym wy­łącz­nie jest przed­miot Zba­wie­nia i Od­ku­pie­nia, bę­dą­cy przed­mio­tem wia­ry, prze­to wszy­scy w Chrze­ściań­stwie i w tym­że ko­ście­le ży­ią­cy, mają je­den przed­miot Zba­wie­nia, od­ku­pie­nia, i jed­ną weń wia­rę. Je­den bo­wiem Zba­wi­ciel i Od­ku­pi­ciel, jed­na za­tem wszyst­kich weń wia­ra, i je­den dla wszyst­kich ko­ściół.

2) My tedy ka­to­li­cy uzna­jąc w Chrze­ściań­stwie or­ga­nicz­ną jed­ność, uwa­ża­my ją w ko­ście­le na­szym, tu­dzież w wie­rze wszyst­kich wier­nych, one­goż człon­ka­mi bę­dą­cych. Jed­ność jest dla nas ka­to­li­ków głów­ną i je­dy­ną za­sa­dą Re­li­gii, gdyż jest owo­cem nie­zmien­no­ści Chrze­ściań­stwa i sta­ło­ści na­sze­go ko­ścio­ła. My się od tej jed­no­ści w ża­den spo­sób od­da­lić nie mo­że­my, bo­by­śmy tem­sa­mem od­da­li­li się od Zba­wi­cie­la jako środ­ko­we­go punk­tu zba­wie­nia i od­ku­pie­nia, i odłą­czy­li­by­śmy się od ko­ścio­ła, juko na­miest­ni­cze­go punk­tu te­goż zba­wie­nia i od­ku­pie­nia, do­pu­ści­li­by­śmy się ów­czas bluź­nier­stwa prze­ciw sa­me­mu Bogu, i do­wie­dli­by­śmy na so­bie nie­sta­ło­ści i sa­mo­lub­stwa, co jest rze­czą prze­ciw­ną cha­rak­te­ro­wi i prze­zna­cze­niu pra­wych chrze­ścian.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: