Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Światła i kwiaty: Myśli zebrane z utworów Henryka Sienkiewicza - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Światła i kwiaty: Myśli zebrane z utworów Henryka Sienkiewicza - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 235 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DRU­KAR­NIA DZIEN­NI­KA PO­ZNAŃ­SKIE­GO

PRZED­MO­WA.

Wszech­stron­ność i głę­bia Sien­kie­wi­czow­skie­go ta­len­tu sta­ła się dla kry­ty­ki fa­cho­wej i sze­ro­kiej pu­blicz­no­ści ku­szą­cym przed­mio­tem ana­li­tycz­nej dys­ku­syi. Jego sty­lo­wi, po­my­sło­wo­ści, pla­sty­ce, psy­cho­lo­gii po­świę­co­no ty­sią­ce ar­ty­ku­łów i roz­praw li­te­rac­kich, ty­sią­ce za­chwy­tów, po­le­mi­ki i pro­te­stów. Zgod­ny jed­nak po­dziw fa­cho­wej kry­ty­ki i dy­le­tanc­kie­go ama­tor­stwa mówi gło­śnym chó­rem, że Sien­kie­wicz roz­sy­pał w utwo­rach swo­ich rój świet­nych, cza­sem pa­ra­dok­sal­nych, za­wsze nie­omal in­te­re­su­ją­cych my­śli i są­dów, że oto­czył je wo­nią naj­ory­gi­nal­niej­szych zwro­tów, po­rów­nań i kon­tra­stów. Wią­zan­kę tych "Świa­teł i kwia­tów" ze­bra­li­śmy w ksią­żecz­ce ni­niej­szej, od­sła­nia­ją­cej w for­mach afo­ry­stycz­nych du­cho­we ob­li­cze po­ety, mo­zai­kę jego po­glą­dów na ety­kę, spo­łe­czeń­stwo, ko­bie­tę, sztu­kę, fi­lo­zo­fię i tłum róż­no­rod­nych za­gad­nień ży­cio­wych. W ukła­dzie zgro­ma­dzo­ne­go ma­te­ry­ału nie opar­li­śmy się ua me­to­dzie chro­no­lo­gicz­nej, lecz po­ku­si­li­śmy się o ze­sta­wie­nie rze­czo­we ze wzglę­du na więk­szą przej­rzy­stość i udo­god­nie­nie ory­en­ta­cyj­ne, wła­ści­we tej me­to­dzie. Czy­tel­ni­cy nasi znaj­dą kil­ka­dzie­siąt te­ma­tów tak ugru­po­wa­nych w sied­miu roz­dzia­łach, że każ­dy z nich za­wie­ra po­krew­ne lub przy­najm­niej zbli­żo­ne przed­mio­ty. Oczy­wi­ście ob­fi­tość kwe­styi po­ru­sza­nych w Sien­kie­wi­czow­skich utwo­rach na­su­wa­ła tu pew­ne trud­no­ści, któ­re nie za­wsze szczę­śli­wie omi­nąć się uda­ło – na ogół jed­nak po­dział nasz opar­ty jest na za­sa­dzie po­wi­no­wac­twa przed­mio­to­we­go.

W tych świet­nych, olśnie­wa­ją­cych nie­kie­dy my­ślach, roz­rzu­co­nych po utwo­rach wiel­kie­go mi­strza, do­strze­że uważ­ny czy­tel­nik gdzie­nie­dzie pew­ne, na­wet dość ja­skra­we sprzecz­no­ści; przy­czy­na tego ob­ja­wu tkwi po­nie­kąd w ewo­lu­cyi du­cho­wej, któ­rej umysł Sien­kie­wi­cza na dłuż­szej prze­strze­ni twór­czo­ści swo­jej ule­gał, głów­nie jed­nak w tem, że "Świa­tła i kwia­ty" roz­su­te w ro­man­sach wiel­kie­go pi­sa­rza re­pre­zen­tu­ją naj­róż­niej­sze typy po­wie­ścio­we, miesz­czą­ce w so­bie zwy­kle ja­kąś cząst­kę.sa­me­go au­to­ra, lecz ści­śle przez nie­go in­dy­wi­du­ali­zo­wa­ne, a tem sa­mem roz­pa­tru­ją­ce z od­mien­nych sta­no­wisk za­gad­nie­nia sztu­ki, fi­lo­zo­fii, ety­ki i t… d. Wie­lo­stron­ność oświe­tle­nia jest jed­ną z na­der in­te­re­su­ją­cych stron Sien­kie­wi­czow­skie­go ob­jek­ty­wi-zmu, bo lubo zda­wać się może, że gi­nie w niej wy­ra­zi­stość ide­owe­go "ja" sa­me­go au­to­ra, to prze­cież uważ­ny czy­tel­nik od­kry­je ła­two w sfał­do­wa­nem tłu­mem wąt­pli­wo­ści ob­li­czu my­śli­cie­la, ar­ty­sty i psy­cho­lo­ga ja­kiś zwy­cięz­ki rys za­sad­ni­czy, któ­re­mu imię Sien­kie­wicz. Czy rys ten bę­dzie praw­dą bez­względ­ną i prze­ko­na­niem do­gma­tycz­nem dla au­to­ra – wąt­pi­my, bo wiel­ki po­wie­ścio­pi­sarz mie­ści w du­szy swo­jej nie­ma­łą dozę scep­ty­cy­zmu i eklek­ty­zmu, i dla­te­go szu­ka, chwie­je się, waha, ogra­ni­cza sądy swo­je i żad­na for­muł­ką nie roz­ci­na wę­zła gor­dyj­skie­go, lecz wśród sprzecz­nych dźwię­ków prze­bi­ja za­wsze ja­kiś ton gó­ru­ją­cej, choć może cza­so­wej sym­pa­tyi, i w la­bi­ryn­cie ty­sią­cz­nych wa­hań wije się nit­ka Ariad­ny.

Książ­ka ni­niej­sza nie ro­ści so­bie by­najm­niej pre­ten­syi, by w afo­ry­stycz­nych cy­ta­tach swo­ich wy­ra­zić mo­gła całą peł­nię i całą glę­bię Sien­kie­wi­czow­skie­go umy­słu, ale jest ona nie jako ide­owym szkie­le­tem jego, któ­ry zna­jo­mość utwo­rów wiel­kie­go mi­strza w cia­ło ubrać po­win­na – jest pod­ręcz­ni­kiem przy­po­mi­na­ją­cym czy­ta­ją­cej pu­blicz­no­ści wie­le ta­kich "Świa­teł i kwia­tów", któ­re prze­oczy­ła może lub za­le­d­wie prze­lot­nem mu­snę­ła spoj­rze­niem przy wzru­sza­ją­cej lek­tu­rze in­te­re­su­ją­cych ro­man­sów, wśród fa­bu­ły de­ner­wu­ją­cej i nie­po­ko­ju o los bo­ha­te­rów.

Ten cel przy­świe­cał wy­daw­nic­twu na­sze­mu, i z tego sta­no­wi­ska nie­chaj czy­tel­ni­cy oce­niać je ra­czą.

PRZED­MO­WA DO WY­DA­NIA DRU­GIE­GO.

W krót­kim sto­sun­ko­wo cza­sie, bo w prze­cią­gu dwuch lat za­le­d­wie roz­chwy­ta­ne zo­sta­ło pierw­sze wy­da­nie "Świa­teł i kwia­tów". Za­chę­ce­ni tem po­wo­dze­niem, pusz­cza­my w obieg nowe wy­daw­nic­two, któ­re­go cena, mimo zwięk­szo­nej ob­ję­to­ści, po­zo­sta­je ta sama.

Dwa lata – to czas tak krót­ki, a jed­nak ge­niusz Sien­kie­wi­czow­ski zdą­żył w tym cza­sie ukoń­czyć "Quo va­dis", wy­rzeź­bić mi­ster­ną no­wel­lę "Na ja­snym brze­gu" i roz­po­cząć czwar­tą epo­pe­ję na­ro­do­wą i "Krzy­ża­ków". A w tych prze­dziw­nie pięk­nych utwo­rach zna­la­zła, się zno­wu spo­ra wią­zan­ka "Świa­teł i kwia­tów", któ­re z dzieł wiel­kie­go po­wie­ścio­pi­sa­rza prze­pi­su­je­my w ksią­żecz­ce ni­niej­szej. Znaj­dą się tu psy­cho­lo­gicz­ne re­flek­sye, sub­tel­ne afo­ry­zmy o sztu­ce i garść hi­sto­ry-czno-po­li­tycz­nych re­flek­syi, roz­sia­nych tak ob­fi­cie na kar­tach "Krzy­ża­ków".

Przez do­łą­cze­nie tych no­wych "Świa­teł i kwia­tów* Sien­kie­wi­czow­skich książ­ka na­sza wy­wie­rać po­win­na nowy urok na czy­tel­ni­ków, a z tem więk­szem za­ufa­niem w świat ją po­sy­ła­my, że już pierw­sze wy­da­nie zjed­na­ło so­bie mnó­stwo po­chleb­nych opi­nii, za­rów­no w pra­sie, jak w li­stach do wy­daw­cy. Zresz­tą po­wo­dze­nie do­tych­cza­so­we jest naj­lep­szem świa­dec­twem, jak wy­so­ko pu­blicz­ność pol­ska ceni i jak bar­dzo lubi afo­ry­zmy wiel­kie­go pi­sa­rza. Szczę­śli­wi je­ste­śmy, że "Świa­tła i kwia­ty" zy­ska­ły so­bie tyle sym­pa­tyi, mia­no­wi­cie wśród młod­szych po­ko­leń. Nie­chaj więc w no­wem wy­da­niu nową roz­po­czy­na­ją wę­drów­kę i nie­chaj bla­ski sie­ją i za­pa­chy.

PRZED­MO­WA. DO WY­DA­NIA TRZE­CIE­GO.

W ostat­niem dzie­się­cio­le­ciu twór­czość ar­cy­mi­strza po­wie­ści pol­skiej wstą­pi­ła w nowe dla sie­bie szran­ki naj­szla­chet­niej­szej pu­bli­cy­sty­ki. Pod wpły­wem po­li­tycz­nych wy­pad­ków ostat­niej doby w Po­znań­skiem i Kró­le­stwie Pol­skiem, wo­bec tra­ge­dyi dzie­ci wrze­siń­skich, wo­bec gro­zy wy­własz­cze­nia, wo­bec krwa­we­go za­ma­chu re­wo­lu­cyi ro­syj­skiej, Hen­ryk Sien­kie­wicz sta­je co­raz czę­ściej przed wła­snym na­ro­dem, jako wiel­ki na­uczy­ciel pa­try­oty­zmu, a przed Eu­ro­pą, jako wiel­ki apo­stoł spra­wie­dli­wo­ści, orę­dow­nik swo­jej oj­czy­zny, bu­dzi­ciel su­mie­nia.

Był czas, gdy śpie­wał nam bo­ha­ter­skie dzie­je Pol­ski, aby krze­pić du­sze zbo­la­łe i ode­gnać od pro­gów domu sza­ta­nów zwąt­pie­nia, dziś, gdy mo­rze pło­mie­ni ota­cza ze­wsząd sko­ła­ta­ne spo­łe­czeń­stwo a we­wnątrz Pol­ski za­czy­na­ją nur­to­wać prą­dy anar­chii za­bój­czej, na­tchnio­ny śpie­wak dum na­ro­do­wych rzu­cać się w sam wir wal­ki po­li­tycz­nej i gło­si pło­mien­ne orę­dzia i pro­te­sty jako po­seł znę­ka­nej ale nie ka­pi­tu­lu­ją­cej oj­czy­zny.

Za­gad­nie­nia pięk­na, mi­ło­ści, re­li­gii, psy – i cho­lo­gii, któ­re nie­gdyś ana­li­zo­wał w swych Pło­szow­skich, Pe­tro­niu­szach, Po­ła­niec­kich, prze­sta­ły go zaj­mo­wać zu­peł­nie. Gdy „lasy pło­ną”, za­po­mniał o „ró­żach” i zo­stał wiel­kim szer­mie­rzem na­ro­du.

Więc wy­da­nie obec­ne „Świa­teł i kwia­tów” wzbo­ga­ci­ło się o mnó­stwo głę­bo­kich, zdro­wych, mą­drych zdań Sien­kie­wi­cza o re­wo­lu­cyi, so­cy­ali­zmie, oj­czyź­nie, o zbo­cze­niach my­śli po­li­tycz­nej, krzyw­dach na­ro­du i wska­za­niach hi­sto­ryi, o fał­szach, któ­re­mi wróg upięk­sza swo­je bar­ba­rzyń­stwo, i praw­dach, od któ­rych oczy od­wra­ca Eu­ro­pa. Nie było w ostat­niej do­bie pra­wie spra­wy pu­blicz­nej, w któ­rej i wiel­ki ar­ty­sta-oby­wa­tel nie wy­stę­po­wał­by jako rzecz­nik ide­ału na­ro­do­we­go. Czy to, gdy i pi­sze „List otwar­ty do Wil­hel­ma II”, czy da- | jąc od­po­wiedź ba­ro­no­wej Sut­t­ner, czy pro­stu – i jąc myl­ne po­glą­dy Björn­so­na o po­li­ty­ce pol­skiej wzglę­dem Ru­si­nów, czy ana­li­zu­jąc rzą­dy Bi­smarc­ka, czy ini­cy­ując an­kie­tę o wy­własz­cze­niu, czy wal­cząc w „Wi­rach” z de­struk­cyj­ną ro­bo­tą so­cy­ali­zmu, za­wsze Sien­kie­wicz sta­je przed nami, jako czuj­ny stróż do­bra na­ro­do­we­go.

A od­bi­ciem tej służ­by oby­wa­tel­skiej jest trze­cie wy­da­nie "Świa­teł i kwia­tów". Niech idzie w świat, jako zwia­sto­wa­nie do­brej no­wi­ny, jako po­krze­pie­nie serc, iako po­ucze­nie dla zwy­cięz­ców i zwy­cię­żo­nych.

ROZ­DZIAŁ I

KO­BIE­TA. – MI­ŁOŚĆ. – MAŁ­ŻEŃ­STWO.

Nie dla tego po­win­no się wy­cho­dzić za mąż, by być szczę­śli­wą, ale dla­te­go, by speł­nić obo­wią­zek, jaki Bóg wów­czas na­kła­da; szczę­ście to tyl­ko przy­pa­dek.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

W ko­chan­ce szu­kaj so­bie, cze­go chcesz: dow­ci­pu, tem­pe­ra­men­tu, po­etycz­ne­go na­stro­ju, wraż­li­wo­ści, ale z żoną trze­ba żyć lata – więc szu­kaj w niej tego, na czem się mo­żesz oprzeć – szu­kaj za­sad.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Ko­bie­ty bez wzglę­du na po­cho­dze­nie dzie­lą się na pa­try­cy­usz­ki, ma­ją­ce kul­tu­rę, za­sa­dy i du­cho­we po­trze­by wpro­wa­dzo­ne w krew, – i na par­we­niusz­ki, któ­ro ubie­ra­ją się w nie, jak w man­tyl­ki, tyl­ko do go­ści.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Ko­bie­ty ro­bią czę­sto­kroć coś do­bre­go dla­te­go, że my­ślą, iż im z tem ład­nie.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Jako świa­tło ze słoń­ca, tak szczę­ście z mi­ło­ści wy­pły­wa.

Quo va­dis.

Do­bre wino na­le­ży pić po­wo­li.

Quo va­dis.

Słod­ko jest po­żą­dać, lecz sło­dziej jesz­cze być po­żą­da­nym.

Ono va­dis.

Ko­bie­ta pięk­na war­ta jest za­wsze tyle zło­ta, ile waży, ale ko­bie­ta, któ­ra przy­tem ko­cha, nie ma wprost ceny.

Quo va­dis.

Nie­je­den chłop bywa pło­chy i obie­cu­je wier­nie mi­ło­wać, a za­raz ci po­tem dęba do in­nej, że go i na po­stron­ku nie utrzy­masz.

Krzy­ża­cy.

Duch Świę­ty i nie­wia­stom krzy­ny ro­zu­mu nie po­ską­pił.

Krzy­ża­cy.

Ko­bie­ta, któ­ra bie­rze ze świa­ta, co jej po­trzeb­ne, nic mu w za­mian nie da­jąc, zdra­dza, mimo wszel­kich wy­kwint­nych po­zo­rów, na­tu­rę gru­bą, sa­mo­lub­ną i bar­ba­rzyń­ską.

Na ja­snym brze­gu.

Ko­bie­ty za­rów­no w ego­izmie, jak i w po­świę­ce­niu prze­cho­dzą zwy­kłą mia­rę mę­ską.

Na ja­snym brze­gu.

Kto libo masz się że­nić, czy­li uxo­rem wy­bie­rać, masz ba­czyć, aby była bo­go­boj­na, do­brych oby­cza­jów, go­spo­dar­na i ochę­doż­na, co wszyst­ko, oprócz Oj­ców Ko­ścio­ła, jesz­cze ci i pe­wien po­gań­ski mę­drzec, imie­niem Se­ne­ka, po­le­ca. A ja­koż uznasz, iżeś do­brze tra­fił, je.śli­nie znasz gniaz­da, z któ­re­go to­wa­rzysz­kę do­zgon­ną wy­bie­rasz?… Jaki wół, taka i skó­ra, jaka mać, taka i córa… Z cze­go bierz grzesz­ny czło­wie­cze tę na­ukę, abyś nie w dale ko­ści, ale w po­bli­żu żony szu­kał, bo je­śli złą i fry­jów­nę do­sta­niesz, nie­raz na nią za­pła­czesz, jako pła­kał oto fi­lo­zof, gdy mu swar­li­wa nie­wia­sta aqu­am sor­di­dam na gło­wę w gnie­wie wy­la­ła…

Krzvżacv.

Cni się sa­mej nie­wie­ście na świe­cie, jako że każ­da po­trze­bu­je przy­ja­ciel­stwa. Taka to już wszyst­kich nie­wiast dola, prze­ciw cze­mu nie­ma rady, gdyż to z roz­ka­za­nia Bo­skie­go…

Krzy­ża­cy.

Bywa cza­sem, mó­wił Mać­ko z Tu­ro­bo­jów, że w opę­ta­nym sie­dzi sto i wię­cej dy­abłów, a cia­sno li im, to ra­dzi po­miesz­ka­nia w in­nych lu­dziach szu­ka­ją. Naj­gor­szy zaś taki dy­abeł, któ­re­go baba na­śle…

Krzy­ża­cy.

Nie dość ko­bie­tę wziąść – trze­ba się jej tak­że dać – i trze­ba, żeby to czu­ła.

Trze­ba, żeby się czu­ła nie­tyl­ko wła­sno­scią, ale i wła­ści­ciel­ką. Du­sza za du­szę.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Gdy­bym miał okre­ślić, czem mi­łość być po­win­na, gdy­bym od niej cze­goś chciał: – to­bym chciał… żeby się skła­da­ła w rów­nej czę­ści: z żą­dzy i czci!

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Ko­bie­ty przy bliż­szem po­zna­niu wo­gó­le zy­sku­ją, męż­czyź­ni wo­gó­le tra­cą.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Ko­bie­ta po­win­na mieć od­wa­gę ze­sta­rzeć się – wte­dy sto­su­nek z nią koń­czy się przy­jaź­nią, in­a­czej sta­je się nie­wo­lą.

Ro­dzi­na Po­ła­niec­kich.

Mi­łość tak trud­no zro­zu­mieć bez wspa­nia­ło­myśl­no­ści, bez chę­ci przy­nie­sie­nia cze­goś­kol­wiek na ofia­rę.

Bez do­gma­tu.

Nie­dość ko­chać do­brych, ale trze­ba ko­chać i złych, gdyż tyl­ko mi­ło­ścią moż­na z nich złość wy­ple­nić.

Quo va­dis.

Wśród obo­jęt­nych lu­dzi, czło­wiek, spra­gnio­ny ko­cha­nia, cho­dzi jak w le­sie i kuka i na­wo­łu­je jak w le­sie, cze­ka­jąc, czy nie od­po­wie mu głos sym­pa­tycz­ny.

Ha­nia.

Gdy dwóch ry­ce­rzy ko­cha się w jed­nej kasz­te­lan­ce, mi­łość koń­czy się zwy­kle dra­ma­tycz­nie, i kasz­te­lan­ka do­sta­je się ko­muś trze­cie­mu.

Na jed­ną kar­tę.

Af­fekt, gdy jest szcze­ry, to choć­byś się z nim, jako z niedź­wie­dziem bo­ry­kał, zmo­że cię.

Ogniem i mie­czem.

Mi­łość, któ­ra chce być tyl­ko du­chem, zo­sta­je tyl­ko cie­niem; ale ogo­ło­co­na zu­peł­nie z du­cha, sta­je się tyl­ko upodle­niem.

Bez do­gma­tu.

Za za­wo­dy uczu­cio­we msz­czą się lu­dzie tyl­ko na sce­nie. W ży­ciu re­al­nem od­wra­ca­ją się z nie­sma­kiem i na­tem ko­niec.

Bez do­gma­tu.

Nie ma na świe­cie bar­dziej zu­ży­te­go wy­ra­zu, jak mi­łość, dla­te­go aż przy­kro go po­wta­rzać, ale to­bie, w czte­ry oczy, po­wiem: mi­łość w zna­cze­niu ogól­nem, mi­łość w zna­cze­niu szcze­gó­lo­wem – i wo­bec tego precz z kry­ty­ką! Tak! to są ży­cio­we ka­no­ny. Moja fi­lo­zo­fia po­le­ga na­tem, żeby nad nie­mi nie fi­lo­zo­fo­wać – i niech mnie li­cho po­rwie, je­śli się z tego po­wo­du uwa­żam za głup­sze­go od in­nych. Z tem ży­cie jest coś war­te; bez tego nie war­te tor­by siecz­ki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: