Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Ucieczki z Sybiru - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2005
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ucieczki z Sybiru - ebook

Książka ukazująca koleje losu polskich uciekinierów z Sybiru, którzy zostali zesłani za udział w powstaniach narodowych XIX wieku. Autorka pisze o ludziach znaczących w ruchu niepodległościowym, jak Piotr Wysocki czy Jarosław Dąbrowski, ale też o tych mniej znanych wcześniej z historii, choćby o Rufinie Piotrowskim czy Szymonie Tokarzewskim.
W kręgu jej zainteresowań są nie tylko historie ucieczek samotnych i zbiorowych, ale także wzruszające losy ludzi walczących o powrót do kraju oraz szczegóły życia na wygnaniu: kary, warunki materialne, stosunki z miejscową ludnością, funkcjonowanie carskiej machiny śledczej i urzędniczej.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-244-0280-9
Rozmiar pliku: 4,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Na­dzie­je na wy­do­sta­nie się spod car­skiej ku­ra­te­li ży­wi­li też z pew­no­ścią barsz­cza­nie, któ­rzy prze­cho­dzi­li na stro­nę Pu­ga­czo­wa.

Le­gen­da Be­niow­skie­go – spo­pu­la­ry­zo­wa­na dzię­ki wy­da­niu jego pa­mięt­ni­ków i li­te­ra­tu­rze ro­man­tycz­nej – przy­świe­ca­ła tym wszyst­kim dzie­więt­na­sto­wiecz­nym wy­gnań­com, któ­rzy snu­li pro­jek­ty ucie­czek i wie­rzy­li w ich re­al­ność, po­zwa­la­ła nie tra­cić na­dziei.

Więź­niom i ze­słań­com ko­ściusz­kow­skim po­zwo­lił wró­cić do oj­czy­zny – na prze­kór znie­na­wi­dzo­nej mat­ce Ka­ta­rzy­nie II – Pa­weł I. Jeń­cy z kam­pa­nii na­po­le­oń­skich, wy­pra­wy 1812 roku do Ro­sji, za­rów­no Fran­cu­zi, jak i Po­la­cy, osta­tecz­nie opu­ści­li Ro­sję – i to nie wszy­scy – dzię­ki uła­ska­wie­niom Alek­san­dra I.

Za każ­dym ra­zem ja­kaś ich część po­zo­sta­wa­ła na za­wsze w Ro­sji: jed­ni za­kła­da­li ro­dzi­ny, dru­dzy znaj­do­wa­li in­trat­ne za­ję­cie, jesz­cze in­nych nie cią­gnę­ła per­spek­ty­wa od­ra­bia­nia pańsz­czy­zny w kra­ju ro­dzin­nym. Sy­be­ria nie zna­ła wszak pod­dań­stwa, a zie­mi było tu pod do­stat­kiem. In­nym po pro­stu nie uda­ło się w porę wy­je­chać… Stąd też każ­de ko­lej­ne po­ko­le­nie pol­skich ze­słań­ców spo­ty­ka­ło w miej­scach od­osob­nie­nia – za i przed Ura­lem – swych po­przed­ni­ków z mi­nio­nych de­kad.

Po­wsta­nie Kró­le­stwa Kon­gre­so­we­go i nada­nie oktro­jo­wa­nej kon­sty­tu­cji 1815 roku zmie­ni­ło sy­tu­ację. Od­tąd, zgod­nie z obo­wią­zu­ją­cym pra­wem, miesz­kań­cy tego pań­stew­ka po­łą­czo­ne­go unią per­so­nal­ną z Ro­sją – car Wszech­ro­sji ko­ro­no­wał się wszak­że na kró­la pol­skie­go – mie­li od­by­wać kary wy­łącz­nie we wła­snym kra­ju, nie mo­gli być zsy­ła­ni w głąb Im­pe­rium. Tak też się sta­ło z człon­ka­mi kó­łek spi­sko­wych, któ­ry­mi się za­jął Ni­ko­łaj No­wo­sil­cow, i człon­ka­mi To­wa­rzy­stwa Pa­trio­tycz­ne­go z Kró­le­stwa po­sta­wio­ny­mi przed Są­dem Sej­mo­wym, no­ta­be­ne na­der ła­god­nie prze­zeń po­trak­to­wa­ny­mi. In­a­czej rzecz się mia­ła z Po­la­ka­mi po­cho­dzą­cy­mi z tzw. Ziem Za­bra­nych: byli oni pod­da­ny­mi cara (a nie kró­la pol­skie­go) i obo­wią­zy­wa­ły ich pra­wa ce­sar­stwa, a nie kon­sty­tu­cja Kró­le­stwa. Dla­te­go też na ze­sła­niu sy­be­ryj­skim zna­leź­li się np. Se­we­ryn Krzy­ża­now­ski, któ­ry nig­dy z gu­ber­ni to­bol­skiej do domu nie po­wró­cił, zmarł po cięż­kiej cho­ro­bie na wy­gna­niu, czy Piotr Mo­szyń­ski – opie­kun ze­słań­ców – od­by­wa­ją­cy tak­że karę w Sy­be­rii Za­chod­niej, za­ło­ży­ciel bi­blio­te­ki do­stęp­nej dla wszyst­kich tam­tej­szych Po­la­ków, pro­tek­tor uta­len­to­wa­ne­go ar­ty­sty Igna­ce­go Cey­zy­ka, i inni.

Po­dob­nie pro­ces wi­leń­ski fi­lo­ma­tów i fi­la­re­tów, a tak­że zwią­za­nych z nimi po­śred­nio kó­łek uczniow­skich w Kiej­da­nach, Kro­żach, Swi­sło­czy za­owo­co­wał licz­ny­mi ze­sła­nia­mi w głąb ce­sar­stwa. Kary, ja­kie spa­dły na uczest­ni­ków, były zróż­ni­co­wa­ne: od ła­god­nych prze­no­sin na uni­wer­sy­tet w Ka­za­niu, któ­re za­pew­nia­ły nie­kie­dy moż­li­wość bły­sko­tli­wych ka­rier na­uko­wych, po­przez na­ucza­nie w ro­syj­skich szko­łach pro­win­cjo­nal­nych, po wię­zie­nie w Bo­bruj­sku (Cy­prian Jan­czew­ski), czy wresz­cie wy­sła­nie na ka­tor­gę ner­czyń­ską, gdzie ślad po nich za­gi­nął, jak to mia­ło miej­sce w przy­pad­ku Jana Mol­le­so­na czy Jó­ze­fa Tyra.

Osob­ną gru­pę sta­no­wi­li uzna­ni za naj­bar­dziej win­nych prze­wod­ni­cy du­cho­wi mło­dzie­ży wy­sła­ni na tzw li­nię oren­bur­ską: To­masz Zan do Oren­bur­ga, Jan Cze­czot – do Ufy, Jan Wit­kie­wicz i Adam Su­zin – do Or­ska, Wik­tor Iwasz­kie­wicz – do Tro­ic­ka, Aloj­zy Pie­ślak – do Wierch­nieu­ral­ska. Cze­czot, Su­zin i Zan zna­leź­li się – pod od­by­ciu kary wię­zie­nia w miej­sco­wych twier­dzach – na ze­sła­niu; ucznio­wie kro­scy, Iwasz­kie­wicz, Pie­ślak, Wit­kie­wicz, wcie­le­ni zo­sta­li do woj­ska do Spe­cjal­ne­go Kor­pu­su Oren­bur­skie­go.

Ogród spa­ce­ro­wy i ła­zien­ki do ką­pie­li so­lan­ko­wych w Uso­lu urzą­dzo­ne przez pol­skich ze­słań­ców

Jak się zda­je, w owym gro­nie wy­gnań­ców lat dwu­dzie­stych nie kieł­ko­wa­ły my­śli o uciecz­ce²⁸. Do­mi­no­wa­ło ra­czej prze­świad­cze­nie o ko­niecz­no­ści god­ne­go prze­ży­cia trud­nych lat, za­ję­cia się po­ży­tecz­ną pra­cą w na­dziei, iż po­zwo­li ona w ja­kimś mo­men­cie „za­słu­żyć” na ła­skę ce­sar­ską i le­gal­ny po­wrót do kra­ju. W każ­dym ra­zie nie za­cho­wa­ły się żad­ne świa­dec­twa o snu­ciu przez nich ta­kich pla­nów, poza – być może – jed­nym Ja­nem Wit­kie­wi­czem, któ­re­go in­ten­syw­ne ucze­nie się „ję­zy­ków lud­no­ści miej­sco­wej, ko­czow­ni­czej, jak rów­nież ję­zy­ka per­skie­go, czę­ścio­wo arab­skie­go, a tak­że ję­zy­ka pusz­tu, któ­rym po­słu­gi­wa­ły się da­le­kie ludy afgań­skie”, po­zwa­la jego bio­gra­fo­wi przy­pusz­czać, iż skła­nia­ła go ku temu „wła­śnie myśl o uciecz­ce”²⁹. Dal­sze losy Jana Wit­kie­wi­cza prze­ko­nu­ją, iż od ta­kie­go za­mia­ru – je­śli się w ogó­le z ta­ko­wym no­sił – od­stą­pił i wy­brał inną dro­gę: ka­rie­ry woj­sko­wej, świet­nie się za­po­wia­da­ją­cej, za­koń­czo­nej wsze­la­ko śmier­cią, naj­praw­do­po­dob­niej sa­mo­bój­czą, w nie­wy­ja­śnio­nych do dziś oko­licz­no­ściach. Dro­gę ka­rie­ry woj­sko­wej ob­ra­li tak­że dwaj jego ko­le­dzy, Iwasz­kie­wicz i Pie­ślak, obaj po­zo­sta­jąc na sta­łe w Ro­sji.

Sy­tu­acja ule­ga za­sad­ni­czej zmia­nie po klę­sce po­wsta­nia li­sto­pa­do­we­go i za­twier­dze­niu Sta­tu­tu Or­ga­nicz­ne­go. Wszy­scy prze­stęp­cy – po­spo­li­ci i po­li­tycz­ni – mo­gli być te­raz wy­wie­zie­ni z Kró­le­stwa dla od­by­wa­nia kary w głę­bi Im­pe­rium Ro­syj­skie­go. Pa­no­wa­nie dwóch ca­rów – de­spo­ty Mi­ko­ła­ja I i li­be­ral­ne­go Alek­san­dra II – to okres naj­licz­niej­szych wę­dró­wek pol­skich prze­stęp­ców po­li­tycz­nych na ze­sła­nie. I naj­licz­niej­szych prób – pod­ję­tych z róż­nym skut­kiem – wy­rwa­nia się z nie­wo­li. Po­świę­co­ne im zo­sta­ły ko­lej­ne roz­dzia­ły.

– War­to przy­po­mnieć, co gro­zi­ło ucie­ki­nie­rom poza nie­spo­dzian­ka­mi w dro­dze – spo­tka­nie z roz­bój­ni­ka­mi, z dra­pież­ni­ka­mi w la­sach, śmierć gło­do­wa lub za­mar­z­nię­cie. Ko­dek­sy – woj­sko­wy i cy­wil­ny – po­świę­ca­ły de­zer­te­rom i zbie­gom z ze­sła­nia spo­ro miej­sca, róż­ni­cu­jąc kary na wie­le spo­so­bów. Usta­wa o ze­słań­cach (włą­czo­na do XIV tomu zbio­ru praw) też o ucie­ki­nie­rach nie za­po­mi­na­ła.

W pierw­szej po­ło­wie XIX stu­le­cia przede wszyst­kim cze­ka­ła ich kara chło­sty, a na­stęp­nie sąd woj­sko­wy. Szły w ruch ba­to­gi i kije w ilo­ści od kil­ku­set do kil­ku ty­się­cy. Je­że­li tra­fio­no na słab­sze­go fi­zycz­nie i psy­chicz­nie, mo­gło to ozna­czać karę śmier­ci. 1 stycz­nia 1864 roku karę cięż­kiej chło­sty znie­sio­no, po­zo­sta­wia­jąc za­miast tego ró­zgi (do 50 dla osób cy­wil­nych, do 200 w woj­sku!) oraz od­da­nie pod sąd woj­sko­wy. Ten z ko­lei miał – tak jak i po­przed­nio – na­der sze­ro­kie peł­no­moc­nic­twa: mógł ska­zać na ka­tor­gę lub na osie­dle­nie w miej­scach od­le­głych, wcie­lić do ba­ta­lio­nów sta­cjo­nu­ją­cych na krań­cach ce­sar­stwa. Pra­wo­daw­ca pod­kre­ślał, że żad­na z de­zer­cji, choć­by naj­krót­sza, choć­by żoł­nierz sam zgło­sił się do swo­jej jed­nost­ki, nie może zo­stać bez­kar­na³⁰

Nie mniej su­ro­wo ob­cho­dzo­no się z ucie­ki­nie­ra­mi z ze­sła­nia. Po­szcze­gól­ne pa­ra­gra­fy do­ty­czy­ły za­rów­no zbie­go­stwa z Sy­be­rii, jak i z we­wnętrz­nych gu­ber­ni, obej­mo­wa­ły wszyst­kie ka­te­go­rie ska­zań­ców, od ka­torż­ni­ków po osie­dleń­ców: im wyż­szą od­by­wał karę, tym wię­cej do­dat­ko­wych lat cięż­kich ro­bót czy osie­dle­nia miał szan­sę otrzy­mać. Dzie­siąt­ki pa­ra­gra­fów nie tyl­ko okre­śla­ły szcze­gó­ło­wo wy­miar kary, ale wpro­wa­dza­ły do­dat­ko­wo roz­róż­nie­nia: im czę­ściej ob­wi­nio­ny po­dej­mo­wał pró­by uciecz­ki, tym su­ro­wiej go trak­to­wa­no (do­ty­czy­ło to i chło­sty, kie­dy jesz­cze była naj­czę­ściej sto­so­wa­nym spo­so­bem wy­cho­wy­wa­nia prze­stęp­ców wszel­kie­go ro­dza­ju, i lat ka­za­ma­tów, cięż­kich ro­bót itd.). Wpro­wa­dzo­ny w „Usta­wie o ze­słań­cach”⁸¹ – i obo­wią­zu­ją­cy nadal – po­dział na uciecz­kę i od­da­le­nie się bez ze­zwo­le­nia (otłucz­ka biez do­zwo­le­ni­ja) wpro­wa­dzał moż­li­wość trak­to­wa­nia zbie­gów w za­leż­no­ści od tego, na jaką od­le­głość zdo­ła­li uciec, na jak dłu­go (kil­ka dni czy mie­się­cy) się od­da­li­li od miej­sca sta­łe­go po­by­tu, czy było to prze­wi­nie­nie po­peł­nio­ne pierw­szy raz czy ko­lej­ne. Umoż­li­wia­ło to miej­sco­wym wła­dzom pew­ną do­wol­ność w wy­mie­rza­niu kar, a ta­koż uła­twia­ło ła­pow­nic­two: na­le­ży to brać pod uwa­gę, kie­dy na­po­ty­ka­my róż­ne trak­to­wa­nie zbie­gów, któ­rzy po­peł­ni­li iden­tycz­ne prze­stęp­stwo. Trud­no na­wet stre­ścić sen­sow­nie wszyst­kie te pa­ra­gra­fy, za­ję­ło­by to zbyt wie­le miej­sca: po­zo­sta­je więc je­dy­nie stwier­dzić, że kary – zwłasz­cza dla ka­torż­ni­ków – były bar­dzo su­ro­we, a na po­bła­ża­nie mo­gło li­czyć nie­wie­lu.

Wy­pa­da jesz­cze wspo­mnieć o zja­wi­sku, któ­re w ja­kimś stop­niu wią­za­ło się ze zbie­go­stwem, mia­no­wi­cie o za­mia­nie per­so­na­lia­mi, któ­re bądź mia­ło na celu od­mia­nę sta­tu­su ze­słań­ca (np. z ka­torż­ni­ka na osie­dleń­ca), bądź po­zwa­la­ło mu ła­twiej znik­nąć, roz­pły­nąć się w ma­sie prze­stęp­ców po­spo­li­tych. Za­mia­na – za któ­rą tak­że gro­zi­ły kary zróż­ni­co­wa­ne – do­ko­ny­wa­ła się naj­czę­ściej za pie­nią­dze lub inne wa­lo­ry (do­bre ubra­nie itp.), czę­sto nie zna­my ani ceny, ani po­wo­du trans­ak­cji. Ujaw­nia­no ta­kie przy­pad­ki albo wsku­tek zbie­gu oko­licz­no­ści, albo kie­dy ukry­wa­ją­cy się pod cu­dzym na­zwi­skiem do­cho­dził do wnio­sku, że na za­mia­nie prze­grał, np., jako pod­da­ny au­striac­ki czy pru­ski stra­cił moż­li­wość po­wro­tu do domu. Uzna­li­śmy jed­nak, że szcze­gó­ło­we omó­wie­nie na­wet naj­cie­kaw­szych przy­pad­ków nad­to po­sze­rzy­ło­by ob­ję­tość książ­ki.

Jed­no jest pew­ne: de­cy­du­ją­cy się na uciecz­kę – zbio­ro­wą czy in­dy­wi­du­al­ną – do­sko­na­le wie­dzie­li, co im gro­zi. Wię­cej na­wet: jak wy­ni­ka ze wspo­mnień, dłu­go jesz­cze ży­wi­li prze­świad­cze­nie, że cze­ka­ją ich – jak daw­niej – i ba­to­gi, i wie­lo­let­nia ka­tor­ga.

By­ło­by błę­dem są­dzić, że ucie­ki­nie­rów i bun­tow­ni­ków spo­łecz­ność ze­słań­cza trak­to­wa­ła jak bo­ha­te­rów. W okre­sie, o któ­rym mowa, wśród pol­skich „sy­bi­ra­ków” moż­na wy­róż­nić – i sta­rać się zro­zu­mieć – kil­ka cha­rak­te­ry­stycz­nych po­staw:

Pierw­sza – naj­bar­dziej roz­po­wszech­nio­na – na­ka­zy­wa­ła czyn­ne przy­sto­so­wa­nie: zna­leźć w no­wych wa­run­kach taki mo­dus vi­ven­di, któ­ry po­zwa­lał­by na moż­li­wie naj­bar­dziej nie­za­leż­ne by­to­wa­nie, po­łą­cze­nie za­jęć za­rob­ko­wych i za­spo­ka­ja­nia po­trzeb du­cho­wych z za­kro­jo­ną na szer­szą ska­lę po­mo­cą dla in­nych. Sy­bi­ra­cy prze­stęp­cy po­li­tycz­ni byli pierw­szy­mi au­ten­tycz­ny­mi spo­łecz­ni­ka­mi, or­ga­nicz­ni­ka­mi pa­trio­ta­mi prze­świad­czo­ny­mi o swej mi­sji; ich god­ne za­cho­wa­nie, wie­dza, pra­co­wi­tość i uczci­wość sta­no­wić mia­ły wzo­rzec dla in­nych, bu­dzić sza­cu­nek miej­sco­wej lud­no­ści i zwierzch­ni­ków. Ju­lian Sa­biń­ski, wy­ra­ża­jąc się w swym dzien­ni­ku z apro­ba­tą o ko­le­gach za­baj­kal­skich: „Żyją w zgo­dzie, pra­cu­ją po­ży­tecz­nie, wspie­ra­ją się na­wza­jem, naj­lep­szy duch wszyst­kich oży­wia i sza­no­wa­ni są w ca­łej oko­li­cy”³², wy­jąt­ko­wo cel­nie okre­ślał za­sad­ni­cze ele­men­ty tej po­sta­wy. On też – naj­peł­niej ucie­le­śnia­ją­cy taki mo­del za­cho­wa­nia – z sa­tys­fak­cją od­no­tu­je na­pis na jed­nym z na­grob­ków po­cho­wa­nych w Ir­kuc­ku ko­narsz­czy­ków:

„Stój, prze­chod­niu, i uczcij proch, co tu spo­czy­wa:

Cno­ta w oko­wach – to cno­ta praw­dzi­wa”³³.

Po­dob­ny sto­su­nek do wy­gnań­czej rze­czy­wi­sto­ści daje się bez tru­du za­uwa­żyć wśród ze­słań­ców po­stycz­nio­wych. Da­wał jej wy­raz Ja­kub Gieysz­tor i wie­lu in­nych. Oczy­wi­ście nie na­le­ży przy­my­kać oczu na spo­re gro­no ze­słań­ców, zwłasz­cza po­stycz­nio­wych, nie­prze­strze­ga­ją­cych owych za­sad, pi­ją­cych na umór, wsz­czy­na­ją­cych awan­tu­ry, oskar­ża­nych nie­bez­pod­staw­nie o kra­dzie­że i po­waż­niej­sze prze­stęp­stwa kry­mi­nal­ne. Nie oni jed­nak na szczę­ście kształ­to­wa­li opi­nię o pol­skich wy­gnań­cach.

Po­sta­wa dru­ga – kon­tem­pla­cyj­no-fi­lo­zo­ficz­na – wy­ra­sta­ła z uzna­nia Sy­be­rii za szko­łę cha­rak­te­ru, da­ją­cą nie­ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści do­sko­na­le­nia we­wnętrz­ne­go. Jej wy­kład­nię wy­ra­ża naj­le­piej list An­to­nil­li Rosz­kow­skiej, żony ko­narsz­czy­ka Adol­fa, jed­nej z naj­pięk­niej­szych po­sta­ci ko­bie­cych, na­zy­wa­nej nie bez ko­ze­ry „kró­lo­wą ner­czyń­ską”, do ro­dzi­ców po­zba­wio­ne­go pra­wa ko­re­spon­den­cji ka­torż­ni­ka Alek­san­dra Bie­liń­skie­go, któ­ry tak zo­stał przez nią scha­rak­te­ry­zo­wa­ny: „nie szem­rze prze­ciw­ko woli Bo­żej, zga­dza się z lo­sem. Czas swe­go wy­gna­nia przy­wykł uwa­żać wzglę­dem sie­bie za to, czym w daw­nych cza­sach dla po­boż­nych lu­dzi było prze­by­wa­nie na pu­sty­ni – cza­sem wy­tę­pie­nia wad, utwier­dze­nia się w do­brem, cza­sem wzro­stu w du­cho­wą po­tę­gę”³⁴. Owe po­go­dze­nie się z lo­sem, do­sko­na­le­nie we­wnętrz­ne i czy­nie­nie do­bra nie ozna­cza­ło za­apro­bo­wa­nia nie­wo­li, było jej za­prze­cze­niem, o czym prze­ko­nu­ją ko­le­je ży­cia księ­dza Krzysz­to­fa Szwer­nic­kie­go, któ­ry ska­za­ny w 1850 roku na za­miesz­ka­nie w gu­ber­ni ir­kuc­kiej nie sko­rzy­stał z amne­stii 1856 roku, po­zo­stał do­bro­wol­nie na Sy­be­rii i był do sa­mej śmier­ci w 1894 roku pro­bosz­czem pa­ra­fii ir­kuc­kiej, oraz przy­szłe­go bło­go­sła­wio­ne­go ojca Ra­fa­ła, Jó­ze­fa Ka­li­now­skie­go, ska­za­ne­go w 1864 na 10 lat ka­tor­gi w twier­dzach, już na ze­sła­niu oto­czo­ne­go po­wszech­ną czcią, o któ­rym „sami Mo­ska­le mó­wi­li, że to świę­ty Po­lak”³⁵.

Po­sta­wa trze­cia – to nie­ustan­ny bunt prze­ciw­ko prze­mo­cy, nie­po­go­dze­nie się z lo­sem, snu­cie ma­rzeń o ko­lej­nym po­wsta­niu zbroj­nym, pró­by wcie­la­nia w ży­cie pro­jek­tów wy­do­sta­nia się z nie­wo­li, or­ga­ni­zo­wa­nie ucie­czek zbio­ro­wych i in­dy­wi­du­al­nych. Prze­ja­wia­ła się wszę­dzie: w woj­sku i ro­tach aresz­tanc­kich, na ka­tor­dze i na osie­dle­niu, od razu na po­cząt­ku, już w dro­dze na ze­sła­nie, i po la­tach, nie­mal do ostat­nie­go tchnie­nia ży­cia, pod prze­moż­nym pra­gnie­niem zło­że­nia swych ko­ści w oj­czyź­nie.

Ta ostat­nia po­sta­wa nie tyl­ko nie była po­wszech­na, ale spo­ty­ka­ła się wśród przed­sta­wi­cie­li dwóch pierw­szych z wy­raź­ną dez­apro­ba­tą.

Uwa­ża­no – nie bez pod­staw – że każ­da taka pró­ba, nie­za­leż­nie od jej wy­ni­ku, po­wo­du­je je­dy­nie wzrost re­pre­sji, po­czy­ty­wa­na była naj­czę­ściej za awan­tur­nic­two, nie­po­trzeb­ne na­ra­ża­nie sie­bie i in­nych. Po do­świad­cze­niach spi­sku omskie­go Bro­ni­sław Za­le­ski z sa­tys­fak­cją kon­sta­to­wał, że z bie­giem cza­su wśród ze­słań­ców „miej­sce awan­tur­ni­czych nie­raz i roz­pa­czą na­tchnio­nych pro­jek­tów za­stę­po­wał po­waż­niej­szy po­gląd na po­ło­że­nie i obo­wiąz­ki”³⁶.

Szy­mon To­ka­rzew­ski z ko­lei uwa­żał zbie­go­stwo za po­stę­pek nie­mo­ral­ny z ra­cji tego, że ucie­ki­nie­ra w jego prze­ko­na­niu cze­kał z re­gu­ły los włó­czę­gi, nie­god­ny pol­skie­go ze­słań­ca. Włó­czę­go­stwo w Ro­sji było zja­wi­skiem je­dy­nym w swo­im ro­dza­ju i mia­ło ono rze­czy­wi­ście cha­rak­ter ma­so­wy. „Nie­po­mni imie­nia i na­zwi­ska” (nie­po­mniasz­czi­je), nie­ma­ją­cy domu ani ro­dzi­ny, z wio­sną ma­so­wo po­rzu­ca­li miej­sca od­osob­nie­nia (cho­ciaż włó­czę­go­stwo było w Ro­sji ka­ra­ne) i wę­dro­wa­li po kra­ju, ży­wiąc się, czym po­pad­nie. Chło­pi sy­be­ryj­scy wy­sta­wia­li dla nich je­dze­nie, by się uchro­nić przed ra­bun­kiem, nie za­wsze zresz­tą sku­tecz­nie. Spo­łecz­ność włó­czę­gów rzą­dzi­ła się wła­sny­mi pra­wa­mi, mia­ła swo­ją hie­rar­chię, swo­je oby­cza­je. Pol­scy zbie­go­wie sta­ra­li się je po­znać, by wy­ko­rzy­stać w po­trze­bie.

Wa­rzel­nie na Wiel­kiej wy­spie, Mała wy­spa i most łą­czą­cy obie wy­spy w Uso­lu. Wi­dać brzeg sta­łe­go lądu

Uciecz­kę Zyg­mun­ta Mi­ney­ki i Alek­san­dra Okiń­czy­ca, a tak­że kil­ka in­nych nie­uda­nych prób zbie­go­stwa Be­ne­dykt Dy­bow­ski tak sko­men­to­wał: „Co do mnie, to uzna­wa­łem nie bez ra­cji tych, co się od­wa­ży­li na uciecz­kę, za strasz­nych ego­istów, nie­dba­łych o to, że uciecz­ką swo­ją kom­pro­mi­tu­ją ko­le­gów, że na­ra­ża­ją po­zo­sta­łych na re­pre­sje ze stro­ny władz wię­zien­nych”³⁷. Istot­nie uciecz­ka ta i fakt po­mo­cy otrzy­ma­nej w Per­mie (zob. roz­dział VIII) spo­wo­do­wa­ły za­rzą­dze­nie o wy­sie­dle­niu pol­skich ze­słań­ców w głąb gu­ber­ni, da­le­ko poza uczęsz­cza­ne szla­ki, co znacz­nie po­gor­szy­ło ich sy­tu­ację. Czę­ściej jed­nak nie tyle wpro­wa­dza­no nowe za­ostrzo­ne prze­pi­sy, co ści­ślej prze­strze­ga­no już ist­nie­ją­cych: za­my­ka­nia cel, zwięk­sza­nia eskor­ty, za­ka­zu miesz­ka­nia na kwa­te­rach itp. Po po­wsta­niu 1866 roku na trak­cie oko­ło­baj­kal­skim, po­wszech­nie przez więk­szość po­tę­pia­nym, Wa­cław La­soc­ki od­no­to­wał: „Ser­ca na­sze krwa­wi­ły się, bo­le­li­śmy nad lo­sem ko­le­gów, nie­mniej po­tę­piać mu­sie­li­śmy lek­ko­myśl­ny i bez­ce­lo­wy krok, któ­re­go na­stęp­stwem było zwięk­sze­nie cier­pień ca­łej masy wy­gnań­ców w gra­ni­cach Sy­be­rii Wschod­niej. Takt i roz­trop­ność na­sze­go ko­men­dan­ta Tu­ro­wa spra­wi­ły, iż na­sze sto­sun­ki miej­sco­we nie ule­gły pra­wie zmia­nie, ale w in­nych miej­sco­wo­ściach do­stra­ja­no się szyb­ko do da­ne­go z Ir­kuc­ka ha­sła, by sto­pę po­la­ko­żer­stwa wzmoc­nić na wszyst­kich punk­tach”³⁸.

Wy­mow­nym świa­dec­twem dro­bia­zgo­we­go za­ostrza­nia prze­pi­sów kon­tro­li nad ze­słań­ca­mi jest zna­le­zio­na przez Lu­dwi­kę Kasz­nic­ką – już po za­koń­cze­niu prac nad kar­to­te­ką ze­słań­ców XIX wie­ku – w ar­chi­wum III Od­dzia­łu Kan­ce­la­rii Wła­snej JCMo­ści ko­re­spon­den­cja w spra­wie „prze­ka­za­ne­go z Au­strii Sta­ni­sła­wa Ła­piń­skie­go zbie­głe­go z Ir­kuc­ka”³⁹.

Jak wy­ni­ka z ra­por­tu do­wód­cy War­szaw­skie­go Okrę­gu Żan­dar­me­rii z 15 czerw­ca 1872 roku, za­trzy­ma­ny w Kra­ko­wie 5 czerw­ca 1872 bez do­ku­men­tów i od­da­ny 15 czerw­ca w punk­cie gra­nicz­nym Gra­ni­ca w ręce przed­sta­wi­cie­li władz ro­syj­skich, Ła­piń­ski ze­znał, że oj­ciec jego miał na imię Jan, że li­czy so­bie lat 28 i jest ro­dem z Włosz­czo­wej w Kie­lec­kiem, sta­nu miej­skie­go, że za udział „w bun­cie 1863 roku” w jed­nym z od­dzia­łów ska­za­no go na 12 lat cięż­kich ro­bót na Sy­be­rii; wy­sła­ny z War­sza­wy we wrze­śniu 1863 prze­by­wał w gu­ber­ni ir­kuc­kiej, skąd w sierp­niu 1869 wraz ze Sta­ni­sła­wem Do­bro­wol­skim i An­to­nim No­wic­kim zbiegł w cza­sie obia­du, ko­rzy­sta­jąc z tego, że nie za­ku­to ich w kaj­da­ny. „La­sa­mi i ścież­ka­mi” do­tarł w li­sto­pa­dzie lub grud­niu tego sa­me­go roku do Kra­ko­wa, gdzie otrzy­mał za­ję­cie ku­cha­rza w re­stau­ra­cji Woj­cie­cha Dry­lew­skie­go; w grud­niu 1871 prze­niósł się, tak­że jako ku­charz, do miesz­kań­ca Kra­ko­wa, nie­ja­kie­go Mar­kie­wi­cza. W po­nie­dzia­łek 5/17 czerw­ca na­stęp­ne­go roku za­trzy­ma­ła Ła­piń­skie­go po­li­cja kra­kow­ska i od­sta­wi­ła do gra­ni­cy. O lo­sach Do­bro­wol­skie­go i No­wic­kie­go nic mu nie było wia­do­mo. Ze­zna­nie pod­pi­sał trze­ma krzy­ży­ka­mi.

Na­stęp­ny ra­port do III Od­dzia­łu, no­szą­cy datę 19 czerw­ca 1872 roku, po­wia­da­miał, że po dro­dze do Bę­dzi­na, we wsi Niem­cy, Sta­ni­sław Ła­piń­ski, po­wie­rzo­ny opie­ce wło­ścia­ni­na Pio­tra We­lu­gi, zbiegł w nie­wia­do­mym kie­run­ku, za co We­lu­gę od­da­no pod sąd. Szcze­gó­ły uciecz­ki „prze­stęp­cy po­li­tycz­ne­go” opi­sa­no w uzu­peł­nia­ją­cym do­nie­sie­niu pod tą samą datą: „9 czerw­ca Ła­piń­ski prze­ka­za­ny zo­stał przez straż­ni­ka ziem­skie­go po­wia­tu bę­dziń­skie­go, Sier­gie­je­wa, na noc­leg soł­ty­so­wi wsi Niem­cy, któ­ry wy­zna­czył na straż­ni­ka wło­ścia­ni­na Pio­tra We­lu­gę. O pół­no­cy Ła­piń­ski po­pro­sił o wyj­ście na dwór za po­trze­bą. We­lu­ga wy­pu­ścił go, a sam po­wo­li po­szedł za nim. Ko­rzy­sta­jąc z tego oraz z noc­nych ciem­no­ści, Ła­piń­ski wy­mknął się do po­bli­skie­go la­sku i mimo wsz­czę­tych po­szu­ki­wań nie zo­stał schwy­ta­ny”.

Cmen­tarz w Uso­lu. Pol­skie gro­by

Sama hi­sto­ria tej uciecz­ki, jak­że po­dob­na do wie­lu in­nych, nie za­słu­gi­wa­ła­by na wzmian­kę w przed­mo­wie, gdy­by nie spo­wo­do­wa­ne nią cyr­ku­la­rze Mi­ni­ster­stwa Spraw We­wnętrz­nych. Pierw­szy, z po­ło­wy 1872 roku, pod­pi­sa­ny przez sa­me­go mi­ni­stra, ge­ne­ra­ła-ad­iu­tan­ta Alek­san­dra Ti­ma­sze­wa, przy­po­mi­nał w związ­ku z na­si­la­ją­cym się zbie­go­stwem „prze­stęp­ców po­li­tycz­nych” o nie­prze­strze­ga­nym cyr­ku­la­rzu MSW z 17 sierp­nia 1863 nr 137 w spra­wie roz­to­cze­nia ści­słej kon­tro­li nad oso­ba­mi wy­sła­ny­mi pod do­zór po­li­cji za prze­stęp­stwa po­li­tycz­ne; mi­ni­ster zwra­cał na­czel­ni­kom gu­ber­ni uwa­gę na ko­niecz­ność za­po­bie­że­nia uciecz­kom i za­le­cał w tym celu „albo zo­bo­wią­zać ze­słań­ców do mel­do­wa­nia się co­dzien­nie u na­czel­ni­ków po­li­cji albo też na­ka­zać urzęd­ni­kom po­li­cji czę­sto od­wie­dzać po­mie­nio­ne oso­by w ich miesz­ka­niach”, co umoż­li­wi przy­najm­niej „usta­le­nie fak­tu uciecz­ki we wła­ści­wym cza­sie”.

W ko­lej­nym cyr­ku­la­rzu, z 13 lu­te­go 1874 nr 20, czy­ta­my, co na­stę­pu­je:

„Do Mi­ni­ster­stwa Spraw We­wnętrz­nych na­der czę­sto do­cie­ra­ją in­for­ma­cje o uciecz­kach aresz­tan­tów z róż­nych wię­zień re­sor­tu cy­wil­ne­go, bliż­sze zaś roz­pa­trze­nie oko­licz­no­ści ucie­czek prze­ko­nu­je, że pra­wie we wszyst­kich przy­pad­kach wina leży po stro­nie władz wię­zien­nych nie prze­strze­ga­ją­cych za­sad po­rząd­ku we­wnętrz­ne­go i do­zo­ru w pod­le­głych im wię­zie­niach. Cyr­ku­la­rze Mi­ni­ster­stwa, za­le­ca­ją­ce, aby nad aresz­tan­ta­mi wy­pusz­cza­ny­mi dla po­trzeb na­tu­ral­nych roz­to­czyć szcze­gól­nie bacz­ny do­zór i aby w tym cza­sie to­wa­rzy­szył im kon­wój, po­zo­sta­wa­ły do­tąd bez prak­tycz­ne­go za­sto­so­wa­nia. Nie­prze­strze­ga­nie obo­wią­zu­ją­ce­go po­rząd­ku pro­wa­dzi do tego, że aresz­tan­ci cho­dzą bez skrę­po­wa­nia po bu­dyn­ku wię­zien­nym”. Mi­ni­ster­stwo Spraw We­wnętrz­nych przy­po­mi­na, że war­tow­ni­cy win­ni każ­de­go z aresz­tan­tów mieć pod nie­ustan­nym ba­cze­niem, a „tego, któ­ry po­ja­wia się bez eskor­ty, uwa­żać za prze­stęp­cę, no­szą­ce­go się z za­mia­rem uciecz­ki, i zo­bo­wią­za­ni są strze­lać do ta­ko­we­go, je­śli nie da po­słu­chu pierw­sze­mu we­zwa­niu war­tow­ni­ka”.

Cyr­ku­larz nr 21 z 16 lu­te­go 1874, zno­wu wy­wo­ła­ny na­si­la­ją­cy­mi się uciecz­ka­mi oraz za­miesz­ka­mi w wię­zie­niach, na­ka­zy­wał – zgod­nie z za­rzą­dze­niem z 5 mar­ca 1866 roku nr 42 – za­my­kać cele, w któ­rych prze­by­wa­ją aresz­tan­ci, „dniem i nocą”.

Roz­po­rzą­dze­nia i na­ga­ny przez ja­kiś czas wy­wie­ra­ły sku­tek (stąd zdzi­wie­nie ze­słań­ców pa­mięt­ni­ka­rzy, kie­dy po prze­nie­sie­niu do ko­lej­nej gu­ber­ni do­wia­dy­wa­li się, że obo­wią­zu­je tam su­row­szy re­żym niź­li na ka­tor­dze), po­tem jed­nak „wziąt­ki” i wro­dzo­ne le­ni­stwo (każ­do­ra­zo­we wi­zy­ty za­bie­ra­ły czas! War­tow­ni­cy nie byli w sta­nie mieć na oku każ­de­go więź­nia) spra­wia­ły, że wszyst­ko wra­ca­ło do po­przed­nie­go sta­nu rze­czy. I zno­wu po­wia­da­mia­no III Od­dział, że w mar­cu 1879 roku z mia­sta Kir­sa­no­wa „zbiegł nie wia­do­mo gdzie” po­zo­sta­ją­cy pod do­zo­rem po­li­cyj­nym szlach­cic gu­ber­ni ra­dom­skiej, Wi­told Ko­rul­ski, li­czą­cy lat oko­ło 55, któ­re­go uję­to jed­nak już 10 kwiet­nia…⁴⁰. W 1879 i 1880 roku po­szu­ki­wa­no bez­sku­tecz­nie Fau­sty­na Ko­chań­skie­go (vel Ko­cha­now­skie­go), miesz­cza­ni­na z Lu­belsz­czy­zny o bo­ga­tym ży­cio­ry­sie (wcie­lo­ny do woj­ska od­mó­wił zło­że­nia przy­się­gi wier­no­pod­dań­czej, w po­wsta­niu za­baj­kal­skim zna­lazł się wśród „moc­no po­dej­rza­nych”, od 1873 roku prze­by­wał na osie­dle­niu w okrę­gu ner­czyń­skim, skąd znik­nął…). Nie było ta­kich przy­pad­ków wie­le. Prze­wa­ża­ły ra­czej „od­da­le­nia” bez zgo­dy władz, na któ­re z re­gu­ły nie zwra­ca­no prze­wi­dzia­nej pra­wem uwa­gi. Z upły­wem lat ze­słań­cy po­stycz­nio­wi byli co­raz star­si i co­raz mniej li­czeb­ni, na­dzie­je na ko­lej­ną amne­stię ka­za­ły re­zy­gno­wać z my­śli o uciecz­ce…

Ko­lej­ne po­ko­le­nia re­wo­lu­cjo­ni­stów po­rzu­ca­ły wy­zna­czo­ne im miej­sca ze­sła­nia bez więk­sze­go tru­du: sieć ko­le­jo­wa, ła­twość spro­ku­ro­wa­nia fał­szy­wych do­ku­men­tów, a tak­że po­błaż­li­wy sto­su­nek spo­łe­czeń­stwa do lu­dzi bę­dą­cych w kon­flik­cie z wła­dzą na grun­cie prze­ko­nań, po­gar­da dla do­no­si­cie­li – wszyst­ko to sprzy­ja­ło zbie­gom. Z cza­sem uciecz­ki z ze­sła­nia prze­sta­ły bu­dzić sen­sa­cję, sta­jąc się co­dzien­no­ścią, nie­od­łącz­nym ele­men­tem ży­cia dzia­ła­czy ru­chu so­cja­li­stycz­ne­go.

PRZY­PI­SY

¹ S.T. Pesz­ke, Mój po­byt w nie­wo­li ro­syj­skiej, od­bit­ka z „Bi­blio­te­ki War­szaw­skiej”, War­sza­wa 1913.

² Prze­druk w: W. Sli­wow­ska, Ze­słań­cy pol­scy w Im­pe­rium Ro­syj­skim, w pierw­szej po­ło­wie XIX wie­ku, War­sza­wa 1998, ss. 755-767 (ty­tuł tego spi­su zo­stał przy pu­bli­ka­cji omył­ko­wo skró­co­ny).

³ M. Ja­nik sza­cu­je „licz­bę sa­mych ze­sła­nych żoł­nie­rzy ” na oko­ło 30 ty­się­cy, do cze­go, jego zda­niem, do­dać na­le­ży oko­ło 20 ty­się­cy „in­nej lud­no­ści ska­za­nej lub prze­sie­dlo­nej na Sy­be­rię w związ­ku z po­wsta­niem li­sto­pa­do­wym”, osta­tecz­nie zaś – po omó­wie­niu róż­nych źró­deł – przy­chy­la się do oko­ło 60 ty­się­cy Dzie­je Po­la­ków na Sy­ber­ji, Kra­ków 1928, ss. 114-115). W. Ca­ban pró­bo­wał usta­lić dane o re­pre­sjo­no­wa­nych za udział w po­wsta­niu 1831 r. i po żmud­nych kwe­ren­dach ar­chi­wal­nych do­szedł do wnio­sku, że jed­no, co nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, to fakt, że z Kró­le­stwa Pol­skie­go po­cho­dzi­ło oko­ło 38 ty­się­cy; to­też są­dzi, że sza­cun­ko­we dane M. Ja­ni­ka dla wszyst­kich ziem pol­skich uznać na­le­ży za wiel­ce praw­do­po­dob­ne (W Ca­ban, Służ­ba re­kru­tów z Kró­le­stwa Pol­skie­go w ar­mii car­skiej w la­tach 1831-1873, War­sza­wa 2001, ss. 87-88).

⁴ Zob. R. Bie­lec­ki, Słow­nik bio­gra­ficz­ny ofi­ce­rów po­wsta­nia li­sto­pa­do­we­go, t. I-II (A-K), War­sza­wa 1995-1996; t. III (L-R) War­sza­wa 1998; por. anek­sy w: W Sli­wow­ska, Ze­słań­cy pol­scy ss. 733-775.

⁵ Służ­ba woj­sko­wa w Ro­sji trwa­ła 25 lat, jed­nak­że pol­scy żoł­nie­rze po 15 la­tach mie­li pra­wo do urlo­pu i jako „urlop­ni­cy” wra­ca­li do kra­ju, gdzie cie­szy­li się z re­gu­ły złą sła­wą jako gor­li­wi wier­no­pod­da­ni na służ­bie władz.

⁶ List W Jur­kow­skie­go z 30 VI 1841 r., Bi­blio­te­ka Kór­nic­ka, rkps 1663, k. 21.

⁷ Ten frag­ment, opusz­czo­ny w to­mie Spo­łe­czeń­stwo pol­skie i pró­by wzno­wie­nia wal­ki zbroj­nej w 1833 roku (Wro­cław 1984, s. 556), opu­bli­ko­wa­ny zo­stał w roz­pra­wie: W Sli­wow­ska, Księ­dza Jana dro­ga do Pol­ski, „Prze­gląd Wschod­ni”, 1991, ze­szyt 1, s. 173.

⁸ Sąd woj­sko­wy w Bo­bruj­sku ska­zał P Wy­soc­kie­go 29 XI 1831 na karę śmier­ci przez ćwiar­to­wa­nie, za­mie­nio­ną przez gen. D. von Osten-Sac­ke­na na po­wie­sze­nie; Mi­ko­łaj I wy­ro­ku nie za­twier­dził; po­sta­wio­ny wraz z in­ny­mi przy­wód­ca­mi przed Naj­wyż­szym Są­dem Kry­mi­nal­nym uzna­ny za win­ne­go „zbrod­ni bun­tu”, ska­za­ny zo­stał po­now­nie na karę śmier­ci na sza­fo­cie. Mi­ko­łaj I – zgod­nie z wcze­śniej­szą opi­nią Ko­mi­te­tu do Spraw Kró­le­stwa Pol­skie­go – za­mie­nił szu­bie­ni­cę na cięż­kie ro­bo­ty, mimo iż Wy­soc­ki od­mó­wił pod­pi­sa­nia proś­by o la­skę. Sku­te­go w kaj­da­ny przy­wie­zio­no 2 VI 1835 r. do Ir­kuc­ka. Nie­ste­ty akta sądu spło­nę­ły w cza­sie ostat­niej woj­ny.

⁹ Cyt. wg J. Tryn­kow­ski, Pol­skie kra­jo­bra­zy Sy­bi­ru, „Prze­gląd Wschod­ni”, 1991, ze­szyt 2, s. 37.

¹⁰ Zob. W. Sli­wow­ska, Pierw­sze or­ga­ni­za­cje po­mo­cy dla więź­niów i ze­słań­ców sy­be­ryj­skich w za­bo­rze ro­syj­skim, (Ośro­dek wo­łyń­sko-po­dol­ski pod pa­tro­na­tem Ksa­we­ry Gro­chol­skiej i Róży So­bań­skiej), „Prze­gląd Hi­sto­rycz­ny”, 1987, z. 3, ss. 411-449.

¹¹ Oma­wia ją szcze­gó­ło­wo H. Skok w mo­no­gra­fii Po­la­cy nad Baj­ka­łem, 1863-1883, War­sza­wa 1974.

¹² E. Ta­beń­ska, Z doli i nie­wo­li. Wspo­mnie­nia wy­gnan­ki, Kra­ków 1897, ss. 57-58; z Ibian ze­sła­no 30 ro­dzin, ogó­łem 136 osób.

¹³ Inne dane przy­ta­cza „Ga­ze­ta War­szaw­ska”, twier­dząc, ja­ko­by „licz­ba ze­sła­nych na osie­dle­nie w Sy­be­rii wy­no­si obec­nie oko­ło 70 tys. osób”, z cze­go „z licz­by 28 828 ze­słań­ców przy­pi­sa­nych do okrę­gów wiej­skich gu­ber­ni tom­skiej dwie trze­cie nie ma żad­ne­go ma­jąt­ku i znaj­du­je się w sta­nie bie­dy”. Pierw­sza licz­ba obej­mu­je z pew­no­ścią tak­że prze­stęp­ców po­spo­li­tych, dru­ga mie­ści w so­bie ska­za­nych na osa­dze­nia za sprzy­ja­nie po­wsta­niu. Bu­dzi wąt­pli­wość dal­sza in­for­ma­cja, iż „oko­ło 10 000 ze­słań­ców zbie­gło” („Ga­ze­ta War­szaw­ska” 1882, nr 3).

¹⁴ GARF, zesp. 109, I eksp., 1870, vol. 14, cz. 305, kk. 32, 36.

¹⁵ Tam­że, 1868, vol. 211, kk. 1-2, 8-8v, 10-12.

¹⁶ Ob­li­czo­no na pod­sta­wie za­cho­wa­nych spi­sów wy­sy­ła­nych z Kró­le­stwa Pol­skie­go w sol­da­ty; w spi­sach tych wie­le na­zwisk po­wta­rza się pa­ro­krot­nie (AGAD, zesp. 200, vol. 4-5); wg ob­li­czeń W. Ca­ba­na: tyl­ko oko­ło 2670 osób, w ra­mach bran­ki zaś wcie­lo­no oko­ło 4 tys. po­bo­ro­wych (Służ­ba re­kru­tów, s. 95, 97); nie wia­do­mo jed­nak, czy licz­by te na­le­ży su­mo­wać, czy też w dru­giej mie­ści się już pierw­sza. Po­nie­waż bran­ka mia­ła cha­rak­ter kar­ny, pro­wa­dzo­no ją wszak wg spo­rzą­dzo­nych wcze­śniej spi­sów, ma­ją­cych wy­eli­mi­no­wać praw­do­po­dob­nych uczest­ni­ków ru­chu nie­pod­le­gło­ścio­we­go, moż­na wy­cią­gnąć upra­wo­moc­nio­ny wnio­sek, iż ar­mię je­dy­nie w pierw­szej po­ło­wie 1863 r. trak­to­wa­no jako tra­dy­cyj­ne miej­sce re­edu­ka­cji „bun­tow­ni­ków”.

¹⁷ AGAD, ZGP, vol. IV, kk. 748-748v; TK, vol. VII, kk. 372v-373.

¹⁸ GARF, zesp. 109, I eksp., 1866, vol. 8, 122v, 123, 286, 289v; vol. 30, k. 36; 1867, vol. 79, k. 8; zesp.29, inw. 6, vol. 6, k. 337.

¹⁹ GAIO, zesp. 24, inw. 3, vol. 37, k. 161-163; tam­że, pu­dlo 1763, t. I, po­szyt 33 „b”, k. 58v.

²⁰ Pa­mięt­nik K. Bo­row­skie­go (no­szą­ce­go pseu­do­nim Ri­nal­do) opu­bli­ko­wał S. Kie­nie­wicz: Z. Sta­ro­ry­piń­ski, K. Bo­row­ski, Mię­dzy Kar­nie­wem, a Ar­chan­giel­skiem. Dwa pa­mięt­ni­ki po­wstań­ców z 1863 roku, War­sza­wa 1986, ss. 281-338.

²¹ W. Pi­czu­gi­na, Po­la­cy w ka­zań­skiej ro­cie aresz­tanc­kiej, w: Po­wsta­nie stycz­nio­we 1863-1864. Wal­ka i ’uczest­ni­cy. Re­pre­sje i wy­gna­nie. Hi­sto­ria i tra­dy­cja, pod red. W. Ca­ba­na i W Sli­wow­skiej, Kiel­ce 2005, ss. 129-132.

²² GARF, zesp. 109, I eksp. 1865, vol. 209.

²³ Akty te no­si­ły daty: 16 IV 1866, 17 V 1867 (po­zwa­lał na wy­jazd z ce­sar­stwa wszyst­kim cu­dzo­ziem­com), 25 V 1868, 13 V 1871 (do­ty­czył uczest­ni­ków po­wsta­nia za­baj­kal­skie­go), 21 V 1873, 9 I 1874, 9 III 1877 i 15 V 1883. Oma­wia je szcze­gó­ło­wo H. Skok, kon­klu­du­jąc, iż „moż­na hi­sto­rię po­stycz­nio­we­go ze­sła­nia za­mknąć 1883 r.” (Po­la­cy nad Baj­ka­łem , ss. 297-322).

²⁴ Pierw­sze wy­da­nie pa­mięt­ni­ka J. Cisz­ka pt. Wspo­mnie­nia po­wstań­ca z roku 1862 uka­za­ło się w 1927 r. na la­mach „Ga­ze­ty Pod­ha­lań­skiej”, nr 5-6; prze­druk w: Wspo­mnie­nia chło­pów-po­wstań­ców 1863 roku, Kra­ków 1983, ss.11-25.

²⁵ I. Dry­gas, Wspo­mnie­nia chło­pa-po­wstań­ca, Gra­bo­nóg 1992, s. 77. (Ist­nie­je kil­ka wy­dań tego pa­mięt­ni­ka, po­czy­na­jąc od pierw­sze­go z 1892 r., wy­da­ne­go w cz. 3 Hi­sto­rycz­no-hu­mo­ry­stycz­nych ob­raz­ków z roku 1863 W Za­krzew­skie­go). S. Helsz­tyń­ski po­da­wał w wąt­pli­wość „hi­sto­rycz­ność” Dry­ga­sa, uwa­ża­jąc go za fik­cję stwo­rzo­ną przez W. Za­krzew­skie­go, tak­że po­wstań­ca stycz­nio­we­go. Kwe­ren­da prze­pro­wa­dzo­na dla po­trzeb kar­to­te­ki przy­nio­sła wy­star­cza­ją­ce ma­te­ria­ły, by do­wieść, że I. Dry­gas rze­czy­wi­ście za udział w po­wsta­niu zna­lazł się na Sy­be­rii, a na­stęp­nie w Niem­czech.

²⁶ Zob. E. Nie­bel­ski, Du­cho­wień­stwo lu­bel­skie i pod­la­skie w po­wsta­niu 1863 roku i na ze­sła­niu w Ro­sji, Lu­blin 2002.

²⁷ E. Ka­czyń­ska – z przy­czyn od niej nie­za­leż­nych – mu­sia­ła po­mi­nąć te spra­wy w swych książ­kach, do któ­rych od­sy­ła­my czy­tel­ni­ka, nie oma­wia­jąc już szcze­gó­ło­wo kar – głów­nych i po­praw­czych – gro­żą­cych prze­stęp­com po­spo­li­tym i po­li­tycz­nym. Zob. Czło­wiek przed są­dem,. Spo­łecz­nie aspek­ty prze­stęp­czo­ści w Kró­le­stwie Pol­skim, (1815-1914), wyd. 2, War­sza­wa 1994 (wyd. 1 – 1982); Lu­dzie uka­ra­ni. Wię­zie­nia i sys­tem kar w Kró­le­stwie Pol­skim, 1815-1914, War­sza­wa 1989; Sy­be­ria – naj­więk­sze wię­zie­nie świa­ta, War­sza­wa 1991, a tak­że ob­szer­ny wstęp do an­to­lo­gii Ze­sła­nie i ka­tor­ga na Sy­be­rii w dzie­jach Po­la­ków, War­sza­wa 1992, ss. 5-166.

²⁸ Ma­te­ria­ły tzw. spi­sku oren­bur­skie­go, w związ­ku z któ­rym prze­słu­chi­wa­no m.in. To­ma­sza Zana, nie po­twier­dza­ją tezy o pla­no­wa­nym prze­zeń udzia­le w ta­kich za­mia­rach.

²⁹ W. Jew­sie­wic­ki, Ba­tyr. O Ja­nie Wit­kie­wi­czu 1808-1839, War­sza­wa 1983, s. 58.

³⁰ Po­łno­je so­bra­ni­je za­ko­now Ros­sij­skoj im­pie­rii. So­bra­ni­je wto­ro­je (za­ko­ny 1863 g.) t. XXXVIII S.-Pie­tier­burg 1866, ss. 354-355.

³¹ Zob. Swod za­ko­now Ros­sij­skoj im­pie­rii, S.-Pie­tier­burg 1857, ss. 123-133 (do­ty­czą zbie­go­stwa z dro­gi na ze­sła­nie i miej­sca ze­sła­nia).

³² J. Glau­bicz-Sa­biń­ski, Dzie­więt­na­ście lat wy­rwa­nych z mo­je­go ży­cia, czy­li dzien­nik mo­jej nie­wo­li i wy­gna­nia od roku 1838 do 1857 włącz­nie, Za­kład im. Osso­liń­skich, rkps 14465, kk. 282-283.

³³ Tam­że, k. 1010 (tekst po fran­cu­sku).

³⁴ M. Bie­liń­ska, Dwa po­ko­le­nia, Kra­ków 1909, ss. 282-283.

³⁵ , Edward z Sul­go­sto­wa (pseud.), Wi­lia w Uso­lu na Sy­be­ryi 1865 roku, nad­bit­ka bez miej­sca i daty, s. 5.

³⁶ B. Za­le­ski, Wy­gnań­cy pol­scy w Oren­bur­gu, „Rocz­nik To­wa­rzy­stwa Hi­sto­rycz­no-Li­te­rac­kie­go za rok 1866”, Pa­ryż 1867, s. 107.

³⁷ B. Dy­bow­ski, Pa­mięt­nik dra… od roku 1863 za­cząw­szy do roku 1878, Lwów 1930, s. 41.

³⁸ W La­soc­ki, Wspo­mnie­nia z mo­je­go ży­cia, opr. M. Ja­nik i F Ko­pe­ra, t. II, Na Sy­ber­ji, Kra­ków 1934, s. 169. Nie wy­da­je się, by mial ra­cję P Kro­pot­kin twier­dzą­cy, że wy­da­rze­nia 1866 r. za Baj­ka­łem przy­czy­ni­ły się do po­lep­sze­nia sy­tu­acji pol­skich ze­słań­ców.

³⁹ GARF, zesp. 109, I eksp., 1872, vol. 51 (ca­łość).

⁴⁰ Tam­że, 3 eksp., 1879, vol. 54, cz. 1, kk. 117-119v, 127-129.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: