Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wojny Czyngis-chana 1194–1242 - ebook

Seria:
Data wydania:
18 marca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wojny Czyngis-chana 1194–1242 - ebook

Wojny Czyngis-chana zmieniły historię Azji i Europy. Ten wielki wódz i władca zdołał zjednoczyć na poły dzikie plemiona mongolskie i dzięki wspaniałej organizacji, przy wsparciu chińskiej myśli technicznej, doprowadził do powstania jednego z największych imperiów w dziejach świata. Stosując nowatorskie rozwiązania taktyczne, perfekcyjnie wykorzystał jazdę w działaniach operacyjnych, usprawnił łączność, sztukę oblężniczą, a wskutek rozwoju baz zaopatrzenia jego zagony bez trudu pokonywały wielokilometrowe przestrzenie. W swych licznych kampaniach wojennych do 1206 r., kiedy został ogłoszony chanem, dokonał podboju całej Mongolii. Później on i jego wodzowie zdobyli północne Chiny (1211-1215), Chorezm, Samarkandę i całą Azję Centralną (1218-1223), następnie wyprawiali się do Iranu, Afganistanu i Indii. Lata 1222-1223 to atak na Połowców i Ruś, a w 30. i 40. latach XIII w. już jego następcy zorganizowali wyprawy na Europę Południowo-Wschodnią, w tym Polskę i Węgry.

Spis treści

Od wydawcy

Wstęp

MONGOLIA NA PRZEŁOMIE XII I XIII WIEKU
Terytorium
Życie plemion koczowniczych
Przeszłość Mongołów
Młodość Temuczyna
Walki Temuczyna o odzyskanie ojcowizny
Temuczyn chanem
Walka o przewagę na północy
Podbój Mongolii Wschodniej
Opanowanie Mongolii Zachodniej
Temuczyn chaganem

ORGANIZACJA PAŃSTWA MONGOLSKIEGO
Stan państwowości mongolskiej
Stan wojskowości mongolskiej

WOJNY NA POŁUDNIU
Pierwsza wojna z cesarstwem Tangutu
Zhołdowanie cesarstwa Tangutu
Pierwsza wojna z cesarstwem Cziń
Organizacja wojskowa
Wypowiedzenie zależności lennej
Plan wojny
Walki graniczne
Działania roku 1211
Działania roku 1211
Działania roku 1212
Omówienie
Działania w latach 1213–1214
Zawarcie rozejmu
Powrót ofensywny Mongołów
Zdobycie Pekinu
Dalsze działania roku 1215
Działania roku 1216
Wpływ wojny czińskiej na dziedzinę wojskową i kulturalną
Dalsze działania do roku 1225

WOJNY NA ZACHODZIE
Wstępne działania
Wojna z państwem kara-kytajskim
Stan polityczny
Podbój państwa kara-kytajskiego
Podbój państwa Chorezmu
Stan polityczny
Przygotowania mongolskie do wojny
Przygotowania chorezmijskie do wojny
Plan działania chagana
Działania armii osłonowych
Działania armii uderzeniowych
Działania armii Dżuczi
Manewr
Pościg za sułtanem Muhammedem
Dokończenie podboju Mawera-el-nehru
Położenie w Iranie
Działania mongolskie w Iranie
Działania w Chorezmie
Działania w Chorasanie
Działania w Tocharistanie
Działania w Turkiestanie Afganistańskim
Wyprawa na Kypczak
Podbój Afganistanu
Dokończenie podboju Iranu
Działania armii głównej
Działania armii Beły-nojana
Działania armii Ugedeja
Działania armii Dżagataja
Marsz powrotny armii głównej
Stłumienie powstania na tyłach
Powrót do Mongolii
Omówienie

PODBÓJ CHIN PÓŁNOCNYCH
Ostateczny podbój cesarstwa Tangutu
Działania na froncie tanguckim
Działania na froncie czińskim
Śmierć Czyngis-chana
Obiór nowego chagana
Ostateczny podbój cesarstwa Cziń
Działania wstępne
Działania główne
Działania armii południowej
Działania armii południowej
Działania armii północnej
Złączenie się armii mongolskich
Pierwsze oblężenie Kaj-fyn-fu
Drugie oblężenie i zdobycie Kaj-fyn-fu
Koniec cesarstwa czińskiego

OKRES WIELKICH WYPRAW
Stan polityczny państwa mongolskiego
Wyprawa na Europę
Mapy
Wydawnictwo Poznańskie poleca

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7976-251-4
Rozmiar pliku: 8,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od wydawcy

Książka, którą oddajemy do rąk czytelników ukazała się w nakładem Głównej Księgarni Wojskowej 1939 r., tuż przed wybuchem II wojny światowej, nie zdążyła więc zaistnieć w szerokim odbiorze. Ze względu na oryginalne ujęcie tematu i nieprzeciętną fachowość, Wydawnictwo Poznańskie uznało, że warta jest przypomnienia.

Autor – major dypl. Wacław Zatorski (1898–1970) – był wybitnym znawcą kawalerii, publikował liczne artykuły w „Przeglądzie Kawaleryjskim” i „Przeglądzie Historyczno-Wojskowym”. Uczestnik wojny 1920 r., za którą odznaczony został dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Dowodził samodzielnym szwadronem w Tatarskim Pułku Ułanów.

Jako propagator idei użycia wielkich jednostek kawaleryjskich w wojnie, zarówno w czasach dawnych, jak i jemu współczesnych, głosił idee zagonów kawaleryjskich i użycia ich w działaniach ofensywnych. Książka o Czyngis Chanie, w której wspierał się koncepcją Gustava Starkoscha-Grassmanna, jest tego najlepszym przykładem.

W książce świadomie pozostawiliśmy nazewnictwo współczesne autorowi (np. Temuczyn zamiast Temudżyn, cesarstwo Czin zamiast Jin), pragnąc, by czytelnik otrzymał jak najwięcej z oryginalnej treści, poprawione zostały jedynie oczywiste błędy i archaizmy.WSTĘP

Poprzez kontynent euroazjatycki ciągnie się szeroki pas stepowy rozpoczynający się od Morza Żółtego na wschodzie i kończący nad Morzem Bałtyckim na zachodzie. Ten pas równin i płaskowzgórz, przerywany kilkoma grzbietami górskimi, słabo zalesiony, stanowił szlak, którym biegły najważniejsze lądowe drogi handlowe. Tędy przybywały do Europy wszelkie inwazje azjatyckie. Wychodziły one ze wschodniej części pasa stepowego, rozciągającego się od gór Pamiru do źródeł rzeki Irtysz i od Tybetu do gór Wielkiego Chinganu, nazywanego ogólnie stepem Da-Gobi. Północno-wschodnią jego część zajmuje płaskowzgórze Mongolii, właściwa ojczyzna najeźdźców koczowniczych.

Z Mongolii kierowały się najazdy koczowników dwoma głównymi szlakami: południowym i zachodnim. Pierwszy, położony między górami Kuen-łuń a Wielkim Chinganem, wiódł na wielką Nizinę Chińską. Koczownicy wdzierali się tam z dwóch kierunków. Jednym poprzez dolinę rzeki Liao-he i po sforsowaniu przesmyków górskich chińskiego Przyamurza wkraczali do prowincji Czi-li i drugim — poprzez Ała-szan i Ordos na pogranicze trzech prowincji: Kan-su, Szen-si Szań-si. Była to najkrótsza droga do Indii, ale dzikość i nieprzystępność Tybetu zabezpieczały je z tej strony w zupełności.

Drugi szlak, położony pomiędzy Górami Ałtajskimi a Tianszaniem, wiódł poprzez Dżungarię, krainę przejściową między Wyżyną Mongolską a Niziną Turańską, na zachód do Iranu i Europy. Koczownicy, posuwając się po jednej lub obydwu stronach Tianszaniu, zatrzymywali się na obfitujących w wodę i pastwiska stepach zailijskich lub tarymskich stanowiących pierwszy etap ich wędrówki. Niekiedy po opanowaniu Turanu fala koczownicza skręcała na południowy wschód, by po zajęciu Afganistanu, pełniącego rolę drugiego etapu, poprzez Przełęcz Haiberską rozlać się na nizinach indyjskich.ROZDZIAŁ PIERWSZY1

MONGOLIA NA PRZEŁOMIE XII I XIII WIEKU

Terytorium. // Życie plemion koczowniczych. // Przeszłość Mongołów. // Młodość Temuczyna. // Walki Temuczyna o odzyskanie ojcowizny. // Temuczyn chanem. // Walka o przewagę na północy. // Podbój Mongolii Wschodniej. // Opanowanie Mongolii Zachodniej. // Temuczyn chaganem.

Młodość Temuczyna

Po śmierci Jesugej-bahatura większość plemion związkowych nie chciała płacić daniny młodocianemu następcy wodza i oderwała się od związku. Pewna ich część, z Targutajem na czele, utworzyła związek tajdżiucki, część przeszła do Keraitów, do Togrul-chana i jego brata Dżagambo, część zaś nie przyłączała się do żadnego związku. Przy Oełun została zaledwie połowa plemienia Mankytów, a z innych plemion — po kilkaset, a nawet po kilka rodzin. Wkrótce jednak i oni ją opuścili. Pozostała sama z synami: Temuczynem, Kasarem, Kacziunem i Temugą, córką Temułun i dwoma młodszymi żonami Jesugej-bahatura wraz z synami Bekterem i Beł-gutejem oraz kilkorgiem służby. Wpływ matki wzbudził w Temuczynie pragnienie przywrócenia rodowi dawnej jego świetności. Wychowywała go w tradycjach przeszłości mongolskiej i jak mówi legenda: „znała dobrze dawne słowa”. Opowiadała mu też stare legendy o pramatce (emegen) Alan-goa i praojcu (ebugen) Boduańczarze oraz wszystkich chanach mongolskich z rodu Bor-dżigin, których krew płynęła w jego żyłach. Młodzieniec pokochał przeszłość i żył nią.

Targutaj, roszczący sobie prawa do władztwa nad plemionami mongolskimi, dążył do zagarnięcia najlepszych pastwisk między Ononem a Kerulenem stanowiących dziedzictwo Temuczyna. Dopóki żył Temuczyn, nie mógł on nazwać się bezspornym ich władcą, wobec tego postanowił usunąć go ze swej drogi. Niespodziewany napad na koczowisko Temuczyna, znajdujące się około góry Burchań, nie powiódł się. Ostrzeżona tętentem koni rodzina zdążyła się ukryć w gęstym lesie pokrywającym górę. Temuczyn pozostawał w ukryciu przez 9 dni bez pożywienia, aż zagrożony śmiercią głodową zdecydował się wyjść. Zaraz został schwytany przez oczekujących na niego Tajdżiutów i zakuty w chińskie kajdany (kanga), zrobione z przepołowionej deski z odpowiednimi wycięciami na szyję i kiście obu rąk. Mściwy Targutaj rozkazał, by więźnia w każdym koczowisku tajdżiuckim przetrzymano dobę, po czym miano go przeprowadzać do następnego koczowiska. Tak przebył Temuczyn do szesnastego dnia czwartego miesiąca, w którym to dniu przypadało święto mongolskie. Stosownie do obyczaju Tajdżiuci urządzili ucztę, a przy więźniu pozostał jedynie młody wartownik. Temuczyn ogłuszył go uderzeniem kangi po głowie i rzucił się do ucieczki w kierunku rzeki Ononu. Na alarm wartownika Tajdżiuci rozbiegli się na poszukiwanie zbiega. Tymczasem Temuczyn zdążył dopaść rzeki i ukrył się całkowicie w wodzie, wychylając jedynie twarz. Była jasna noc, wielu koło niego przebiegało, ale go nie dostrzegło. Zauważył go jedynie Sorhan-Szira z plemienia Suldus. Przystanąwszy nieznacznie, szepnął: „Oto za te właśnie twoje zdolności Tajdżiuci cię nienawidzą. Leż, ja cię nie wydam”. Następnie, dołączywszy do towarzyszy, począł im tłumaczyć, że przecież jest niemożliwością, by zbieg z nałożoną kangą przepłynął rzekę, zresztą zamiast szukać go w nocy, lepiej będzie zrobić to za dnia. Gdy posłuchali jego rady i odeszli, zbliżył się znów nieznacznie do Temuczyna i zawiadomił go o tym. Sorhan-Szira bynajmniej nie był zwolennikiem Tajdżiutów, należał niegdyś do wiernych sług Jesugej-bahatura i tylko siłą zmuszono go do przejścia na stronę Tajdżiutów. Gdy księżyc ukrył się za chmurami, Temuczyn wyszedł z wody i skierował się w stronę obozu, gdzie wślizgnął się niezauważony do jurty Sorhan-Szira. Przestraszony gospodarz począł robić mu wymówki, ale synowie jego Cziłaun i Czinbaj, towarzysze zabaw dziecinnych Temuczyna, rzucili się do swego przyjaciela i rozbili kangę. Następnie zaprowadzili go do wozu naładowanego wełną i w niej ukryli. Przechodząc męki żaru, Temuczyn pozostał przez cały dzień w ukryciu. Na szczęście córka gospodarzy podawała mu ukradkiem wodę. Gdy nadeszła noc, wyciągnięto go z wozu i Sorhan-Szira dał mu dobrego konia oraz łuk z dwoma strzałami i wyprawił do domu. Gdy Temuczyn dojechał do swego dawnego koczowiska, nie zastał tam rodziny. Kierując się śladami, odnalazł ją i udał się w góry Kentej, gdzie założył koczowisko. Tajdżiuci nie zapomnieli jednak o swym przeciwniku i postanowili zniszczyć go materialnie.

Jedynym bogactwem rodziny Temuczyna było stadko (kosiak) dziewięciu siwych koni, poza tym dwa wielbłądy i parę sztuk bydła. Pewnego razu wyszedłszy na polanę, zobaczył pośród swych koni jeźdźców tajdżiuckich, którzy spędziwszy je, pomknęli cwałem. Wielką była jego musiał jednak cierpliwie czekać na powrót Bełguteja, który udał się na polowanie na jedynym koniu, jaki im teraz pozostał. Po jego powrocie Temuczyn wyruszył w pogoń i przy pomocy spotkanego na stepie Bogurczi, syna Nagu-bajana z plemienia Arułat, odebrał Tajdżiutom swe konie. Po przybyciu do jurty Nagu-bajana Temuczyn i Bogurczi zawarli ze sobą dozgonną przyjaźń.

Koło Temuczyna zaczęła się skupiać niewielka, ale wierna drużyna. Na jej czele mógł się przeciwstawić wrogom, a niekiedy i sam dokonywać błyskawicznych napadów. Często kończyły się one jego porażką, nigdy jednak nie wyrzekł się swej ojcowizny. Zwyciężony, powracał i domagał się dziesięciny wodza, a otrzymaną dzielił się sprawiedliwie ze swymi towarzyszami. Niekiedy rezygnował z niej zupełnie, oddając ją biedniejszym. Wieści o jego hojności, niezwykłej wśród koczowników zachłannych na zdobycz, szeroko się rozchodziły po stepie. Nic też dziwnego, że coraz to więcej ludzi przybywało do niego. W końcu poczuł się na tyle silny, że bez wstydu wobec teścia mógł się udać po swą narzeczoną Borte. Po weselu Dajseczen zgodnie ze zwyczajem mongolskim odprowadził córkę do granic posiadłości plemiennych. Żona zaś jego towarzyszyła córce do jurty mężowskiej, wręczając świekrze futro z czarnych soboli. Podarunek ten dla biednego wówczas Temuczyna był tak ważnym wydarzeniem, że postanowił wykorzystać go do osobliwego celu.

Po rozpadnięciu się po śmierci Jesugej-bahatura związku mongolskiego na terenie północno-wschodniej Mongolii najsilniejsze było państwo keraickie. Wskutek swego położenia geograficznego podlegało wpływom kulturalnym zarówno Chin, jak i Zachodu. Pośród jego ludności szeroko było rozpowszechnione chrześcijaństwo obrządku nestoriańskiego. Większa część ludności prowadziła na wpół osiadły tryb życia i obok pasterstwa uprawiała rolę. Państwem rządził nadal Togrul-chan, z którym coraz to wznawiał walkę o władzę brat jego Erke-kara. Stosownie do zwyczaju mongolskiego drugi brat Togrul-chana, Dżagambo i syn jego Ucha, zwany z chińska Sengunem (syn władcy), rządzili samodzielnie swymi udziałami.

Temuczyn, pamiętny usług oddanych przez jego ojca Togrul-chanowi, postanowił wykorzystać prawo anda. W towarzystwie braci, wioząc futro jako podarunek, udał się do Togrul-chana z prośbą o zezwolenie nazywania się jego przybranym synem, a jednocześnie opiekę i pomoc w zebraniu rozproszonego ludu ojca. Togrul-chan, ujęty podarunkiem, chętnie się na to zgodził.

Walki Temuczyna o odzyskanie ojcowizny

Temuczyn zręcznie wykorzystał dogodną dlań sytuację i opierając się na powadze swego przybranego ojca, objął w posiadanie swe dziedziczne posiadłości, zakładając ordu w górach Kentej. Stąd rozsyłał gońców po stepie dla zebrania rozproszonego ludu i werbowania nowych zwolenników. Przybywali licznie pomiędzy innymi i Dżelme z plemienia Uriancha. Wkrótce wielu przedstawicieli najrozmaitszych plemion znalazło się w obozie Temuczyna. Z każdym dniem siły jego wzrastały. Mimo to pozostawał w trudnym położeniu, gdyż każde z plemion sąsiadujących z jego posiadłościami było od niego silniejsze. Wszczęcie walki mogło doprowadzić do wspólnego ich działania przeciwko niemu, dlatego też skupił się bardziej na polityce niż na orężu. Zręcznymi pociągnięciami politycznymi przyciągał ku sobie plemiona słabsze, chętnie przechodzące do jego obozu ze względu na wspólne interesy. Zasięg jego działalności politycznej obejmował obszary w kierunku Ingody i Selengi, zgodnie z tradycją państwa mongolskiego, utworzonego głównie z plemion północnych.

Północne plemiona Merkitów z chwilą rozpadnięcia się związku mongolskiego zjednoczyły się pod wodzą jednego ze swych przywódców plemiennych, Toktoa-beki. Ambitny ten wódz dążył do ogarnięcia swym wpływem reszty plemion północnych, a jednocześnie do rozszerzenia swych posiadłości w kierunku południowo-wschodnim kosztem ziem keraickich z udziału Dżagambo. Nic też dziwnego, że nie mógł on tolerować państewka Temuczyna przeszkadzającego w jego działalności politycznej na północy i zagradzającego mu drogi na południe i wschód. Nienawiść Toktoa-beki do Temuczyna miała również swe źródło w zemście za uprowadzenie przez Jesugej-bahatura żony jego brata, którą była właśnie Oełun. Obecnie uznał, że nadeszła pora na zemstę za krzywdę rodu i usunięcie przeszkody politycznej. Zebrał on siły wszystkich trzech podległych sobie plemion merkickich i napadł niespodziewanie na Temuczyna. Szczupłe siły Temuczyna zostały pobite i zmuszone do ucieczki. W gorączkowym pośpiechu zapomniano o Borte i matce Bełguteja, które wpadły w ręce napastników. Temuczyn jednak zdołał ujść. Na próżno trzystu jeźdźców merkickich pogoniło jego śladami, góra Burchań znów skutecznie schroniła swego władcę.

Gdy napastnicy odjechali, Temuczyn, złożywszy podziękę niebu, wziął się energicznie do pomszczenia krzywdy i przywrócenia swych praw. Napad merkicki był dla niego poważnym ciosem, gdyż wraz z żoną tracił swych sprzymierzeńców Hungiratów, a zwrócić się do nich o pomoc nie mógł, gdyż byłoby to przyznaniem się do słabości. Pozostawał jedynie Togrul-chan, który po wysłuchaniu skarg na krzywdę, jaka spotkała Temuczyna ze strony Merkitów, obiecał mu swą pomoc. Zapewniwszy sobie pomoc Togrul-chana, udał się następnie Temuczyn do Dżagambo, który mu chętnie obiecał również swą pomoc, gdyż sam był bardzo zaniepokojony napadami merkickimi. Wreszcie ulegając namowom Togrul-chana, wysłał swych braci Kasara i Bełguteja do Dżamugi, przywódcy plemienia Dżadarat, swego andy z lat dziecinnych. Po śmierci Jesugej-bahatura plemię Dżadarat również się oderwało od związku, pozostawając przez pewien czas u Togrul-chana. Następnie młody Dżamuga, stanąwszy na czele plemienia, oddzielił się od Togrul-chana i począł organizować nowy związek dżadaracki. Spośród przywódców plemiennych wyróżniał się swymi zdolnościami. W krótkim czasie potrafił pozyskać sobie również inne plemiona, tak że z ludu zebranego niegdyś przez Jesugej-bahatura znalazła się duża gromada w jego związku. Dżamuga nosił się również z zamiarami utworzenia państwa mongolskiego z plemion północnych. Największą oczywiście przeszkodą w tych zamiarach byli bezpośredni jego sąsiedzi, Merkici. Toteż projektowana wyprawa przeciwko nim była bardzo na rękę Dżamudze. By zniszczyć Merkitów, zgadzał się nawet na dobrowolne oddanie Temuczynowi plemienia Dżalair należącego do jego ojca. Dżamuga, wyraziwszy swą zgodę na udział w wyprawie, zaproponował jednocześnie jej plan. Siły sprzymierzone miały być skoncentrowane w uroczysku Betochań-Beordżi, położonym nad górnym Ononem, po czym, kierując się na północ, miały rozbić rodowe plemię Toktoa-beki Uduit, zamieszkałe nad dolną Selengą, a w drodze powrotnej dwa pozostałe plemiona Haat, zamieszkałe nad środkową Selengą i Usuń, między Orchonem a Selengą. Nie udało się zaskoczyć Merkitów. Toktoa-beki pod osłoną straży tylnej, którą poświęcił na stracenie, zdołał wycofać się w dół Selengi.

Kiedy Merkici uciekali w popłochu, Temuczyn począł do uciekających wołać „Borte”! Usłyszawszy głos męża, Borte podbiegła do konia i schwyciła wodzę. Po odnalezieniu żony Temuczyn jeszcze tej samej nocy wstrzymał pościg, przez co ocalił Toktoa od pogromu. Uważając siebie za prawowitego następcę chanów mongolskich, mniemał, że północ powinna należeć wyłącznie do niego. Z tego też względu nie chciał dopuścić do zupełnego rozgromienia Merkitów, a jedynie ich osłabienia.

Wyprawa merkicka przyniosła Temuczynowi duże korzyści, gdyż odzyskał Borte, a brańcami znacznie wzmocnił swe siły. Główna jednak jej korzyść polegała na tym, że dzięki niej po raz pierwszy wstąpił na szerszą widownię polityczną i nawiązał stosunki z przywódcami oraz przedstawicielami najróżniejszych plemion mongolskich. Wielu z nich przedtem należało do związku mongolskiego i potem poszło za Dżamugą. Zgodnie z obietnicą Dżamuga zwrócił plemię Dżalair od dawna znajdujące się pod panowaniem przodków Temuczyna. Z plemieniem tym przybył również jego przyszły największy wódz Mukali. To on rozbudził w Temuczynie wiarę w siebie jako dżajagatu (wysłannika nieba). W czasie uczty wydanej wraz z Dżamugą po zwycięstwie nad Merkitami, kiedy wymianą zdobytych łupów odnowili związek braterski, Mukali opowiadał wobec zebranych przywódców mongolskich, że pod tym samym rozłożystym drzewem uroczyska Korgunak-dżubur ucztował niegdyś bohaterski Kutuła, obrany chanem. Po jego śmierci nie było już więcej chanów mongolskich z rodu Bordżigin. Niebo jednak nie może porzucić rodu wywodzącego się z niego samego, znów więc ześle swego wysłannika na stepy Mongolii. Zbierze on i zjednoczy swych współplemieńców, stanie się potężnym chaganem i pomści swych wrogów. Wielu już ludzi na stepie mówi, że od dawna wyczekiwanym dżajagatu jest właśnie Temuczyn. Rozbudzona przez matkę dążność do odbudowania świetności rodu i własne przeświadczenie o opiece nieba znalazły teraz swój wyraz w opowieści Mukali.

W myśl tych dążności Oełun wybrała sobie na drugiego męża Munlika. Pochodził on ze starożytnego rodu szamańskiego i cieszył się w całej Mongolii wielką czcią, zażywając opinii eczige (świątobliwego ojca). Jeden z jego synów Kekcze był wybitnym szamanem, uważanym za proroka i cudotwórcę, zwano go także Teb-tengri (duch z nieba). Powszechnie wierzono, że on to właśnie przynosi na ziemię wolę nieba, udając się tam na koniu koloru mgieł. Kekcze od samego początku wyraźnie poszedł na rękę Temuczynowi, wskazując na niego, jako na wysłannika nieba, oraz tego, któremu ono pomaga w poczynaniach na ziemi. Stąd zrozumiały był napływ do obozu Temuczyna, który wobec swych przeciwników uzyskał nowy poważny atut, potęgę i powagę religii.

------------------------------------------------------------------------

1 Rozdział ten, zawierający częściowo dzieje półlegendarne, autor oparł na najstarszej epickiej historii Mongołów - , idąc w tym względzie w ślady wybitnego rosyjskiego znawcy prof. Borisa Jakowlewicza Władimircowa.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: