Wróć Alfiku! - ebook
Wróć Alfiku! - ebook
Ewa nie posiada się z radości, gdy rodzice dają jej szczeniaka – Alfika. Piesek ją uwielbia: lubi być głaskany, śpi w jej łóżku i codziennie wita ją po powrocie ze szkoły, merdając ogonem. Niebawem jednak pojawia się inny nowy członek rodziny: maleńki braciszek Ewy, Sam. Nagle wszystkim zaczyna brakować czasu na opiekę nad Alfikiem, nie mówiąc o zabawie czy spacerach. Wkrótce piesek czuje się niechciany i samiuteńki...
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-265-0648-2 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czytaj inne książki Holly Webb:
Biedna, mała Luna
Czaruś, mały uciekinier
Figa tęskni za domem
Gdzie jest Rudek?
Gwiazdko, gdzie jesteś?
Kora jest samotna
Kto pokocha Psotkę?
Ktoś ukradł Prążka!
Łezka, przerażona kotka
Mały Rubi w tarapatach
Mgiełka, porzucona kotka
Na ratunek Rufiemu!
Pusia, zagubiona kotka
Samotne święta Oskara
Smyk, uprowadzony szczeniak
Wąsik, niechciany kotek
W poszukiwaniu domu
Wróć, Alfiku!
Zagubiona w śniegu
Wróć, Alfiku!
Holly Webb
Ilustracje: Sophy Williams
Przekład: Jacek Drewnowski
Rozdział pierwszy
– Ewciu, to ty włożyłaś to do wózka? – spytała mama, ze zdziwieniem patrząc na paczkę ryżowych ciastek.
– Nie. Po co miałabym to robić? Wyglądają okropnie – skrzywiła się Ewcia. – Sama je wzięłaś, nie pamiętasz? Powiedziałaś, że może miło będzie je skubać, kiedy się źle poczujesz. Ale założę się, ze po nich czułabyś się jeszcze gorzej.
Mama westchnęła.
– Pewnie masz rację – uśmiechnęła się przepraszająco do kasjerki, która czekała, aż zapłacą. – Przepraszam. Robię się trochę zapominalska.
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi.
– W porządku. Moja siostra jest w ciąży i w zeszłym tygodniu dwa razy zapomniała kluczy do domu. Kiedy ma pani termin?
– Jeszcze dziewięć tygodni – westchnęła mama Ewci. – Wydaje mi się, ze czas płynie bardzo powoli. – Poklepała się po ogromnym brzuchu.
– Mamo, mogę iść poczytać ogłoszenia? – spytała dziewczynka. Te rozmowy o ciąży już ją nudziły. Odkąd brzuch mamy wyraźnie się zaokrąglił, nieznajomi zaczęli zagadywać je na ulicy i wypytywać o dziecko. Zawsze pytali Ewcię, czy się cieszy, ze będzie miała braciszka albo siostrzyczkę. Musiała się uśmiechać i mówić, ze nie może się doczekać. Miała już tego dosyć. Rzeczywiście, nie mogła się doczekać, ale cała ta paplanina działała jej na nerwy. Miała tez niemiłe przeczucie, ze po narodzinach dziecka będzie jeszcze gorzej.
– Oczywiście, ze możesz. Zobacz, czy ktoś nie sprzedaje jakichś rzeczy dla niemowląt. Może trafi się okazja?
Dziewczynka cicho westchnęła. Czy mama naprawdę nie myślała już o niczym innym? Podeszła do dużej tablicy z ogłoszeniami wiszącej za punktem obsługi klienta. Czasami można tam było znaleźć naprawdę fajne rzeczy. Raz wypatrzyła ogłoszenie o sprzedaży niemal nowych rolek, z których ktoś zdążył wyrosnąć. Mogła sobie na nie pozwolić z kieszonkowego i okazały się naprawdę świetne.
Przejrzała oferty sprzedaży odkurzaczy i kosiarek, ogłoszenie dziewczyny gotowej zaopiekować się dzieckiem, a potem... aż zabrakło jej tchu z zachwytu. To ogłoszenie było większe od pozostałych i dołączono do niego zdjęcie kosza pełnego prześlicznych białych piesków włażących na siebie nawzajem. Jeden z nich uśmiechał się do Ewci z łobuzerskim błyskiem w oku.
SZCZENIĘTA RASY WESTIE
CZEKAJĄ NA NOWE DOMY
CENA UMIARKOWANA
Ilona Wilak, tel. 790 295 561
Ewcia westchnęła z uwielbieniem. To szczenię było cudowne! Musiała pokazać je mamie. Obejrzała się na kasę. Mama rozglądała się za nią, więc dziewczynka pomachała, a potem pognała w jej stronę.
– Chodź zobaczyć! Spodoba ci się. A w ogóle nie powinnaś sama tego pchać, mamo, tata byłby zły – pomogła mamie z wózkiem, posyłając jej surowe spojrzenie.
– Tata przesadza – zachichotała kobieta. – Na co mam patrzeć? – Wbiła wzrok w tablicę, próbując zrozumieć, co tak poruszyło jej córkę. – Nie kupimy trampoliny – powiedziała z uśmiechem. – Na pewno nie potrzebujemy tez motorówki!
– Nie, zobacz, chciałam ci tylko pokazać to śliczne zdjęcie. – Ewcia wskazała kosz ze szczeniętami. – Słodkie, prawda?
– O tak, są cudne. Co to za rasa? Westie... – mama z namysłem przyglądała się fotografii. – To dość małe psy, prawda? – zastanawiała się cicho.
Dziewczynka skinęła głową.
- Zdaje się , że nasza sąsiadka, pani Nowak, ma takiego. Kajtek, kojarzysz? Jest wspaniały.
- Mhm - mama skinęła głową. - Dobra. Pewnie teraz będziesz koniecznie chciała dalej pchać ten wózek, co? A może chcesz iść przejrzeć czasopisma o zwierzętach? Znowu muszę iść do toalety - westchnęła teatralnie. - Nie ruszaj się od regału z pismami, to potrwa tylko minutkę.
Gdy tylko Ewcia odeszła, jej mama zaczęła pospiesznie grzebać w torebce, szukając długopisu. Zapisała nazwisko i numer telefonu z ogłoszenia o szczeniętach na paragonie z kasy, po czym ruszyła za córką.
Gdy jechały do domu, Ewcia wyglądała przez szybę, śniąc na jawie o szczeniętach. Nie miała pojęcia, ze mama co jakiś czas na nią zerka. Przez ostatnie tygodnie rodzice martwili się, jak wpłyną na nią narodziny dziecka. W końcu osiem lat to stosunkowo późny wiek na nowe rodzeństwo. Dziewczynka wydawała się szczęśliwa, ale trudno było stwierdzić to z całą pewnością. Zastanawiali się, co zrobić, żeby nie czuła się opuszczona, i zaledwie dzień wcześniej tacie przyszło do głowy, by kupić jej pieska. Mama nie była pewna, czy to dobry pomysł.
– Czy tuz przed narodzinami dziecka nie zrobi się tu za duże zamieszanie? – niepokoiła się.